7 W – Życzenie siódme



 Życzenie siódme

Mój chłopak musi być absolutnie lojalny, uczciwy i ma bardzo mnie kochać


    Na początku, kiedy Tew zaczął spotykać się z Bossem, był niesamowicie wręcz szczęśliwy i patrzył na świat przez różowe okulary. Ale kiedy znalazł się w swoim starym środowisku, nie mógł przestać się martwić. Był zdania, że Boss jest po prostu idealny. I to było właśnie powodem, dla którego Tew zaczął tracić pewność siebie. Jednak jego mężczyzna nie pozwolił, by to uczucie się rozpanoszyło. 

    – Już po pracy. Chodźmy na kolację. – Boss zapukał dwukrotnie do drzwi biura, po czym wkroczył do środka.

    – Khun Boss, nie powinieneś wykorzystywać statusu spadkobiercy właściciela firmy, by odrywać ludzi od pracy.

    – Nie zrobiłem tego, Phi Ped. Posłużyłem się przywilejem wynikającym z prawa bycia jego chłopakiem – odparł przystojny mężczyzna, uśmiechając się promiennie do swojej sympatii.

    Kobiecie dosłownie opadła szczęka.

    Tew z rezygnacją pomyślał, że to prawdziwy pech, iż nie udało mu się na czas powstrzymać go przed rozpowszechnianiem informacji o ich związku. 

    – Hej, Phi Boss... – odezwał się cicho Tew. 

    Młody projektant był jak najbardziej dumny z faktu posiadania chłopaka, nie ujawnił jednak przed Ped ich statusu i nawet nie zaświtało mu w głowie, że Boss tak bezpardonowo mógłby go w tym wyręczyć. 

    – Co powiedziałeś? – Kobieta wyglądała na zaskoczoną. Wprawdzie domyślała się, że między mężczyznami istnieje jakaś więź, ale nie sądziła, że tak szybko zostaną parą, a tym bardziej że Boss tak otwarcie o tym powie. 

    – Spotykamy się – potwierdził po raz kolejny syn szefa, wprawiając tym swojego chłopaka w panikę.

    – Gdybyś mi nie powiedział, Nong Tew milczałby pewnie jak grób. 

    – Jest zbyt nieśmiały. – Boss podszedł bliżej i chwycił torbę młodszego.

    – Chodź, już po pracy. Zjedzmy coś i odwiozę cię do domu.

    – Gratulacje! – Ucieszyła się kobieta i dodała pod adresem starszego z nich: – Myślałam, że będziesz tylko bawił się moim Nongiem.

    Co prawda widać było, że jej kolega wpadł w oko synowi prezesa, ale nie sądziła, że to coś poważnego. 

    – Dlaczego wszyscy myśleli, że tylko się przekomarzam? – Boss roześmiał się, a następnie grzecznie pożegnał koleżankę Tewa, po czym chwycił dłoń swojej sympatii. 

    – Czy to było rozsądne mówić o nas Phi Ped? – Tew spojrzał na mężczyznę, który najwidoczniej niczym się nie przejmował i na dodatek cały czas trzymał go za rękę. 

    – Sam nie wiem tak do końca, co jest dla nas najlepsze. Pozwolić ci na roztrząsanie wszystkiego pod każdym kątem czy raczej położyć kres spekulacjom na nasz temat. – Syn prezesa spojrzał na zaniepokojonego chłopaka, po czym pogłaskał go po głowie.

    – Po prostu nadal nie rozumiem, dlaczego ja. – Tew zmarszczył brwi. Ich związek był przecież i tak niesamowicie trudny, choćby z racji tego, kim był Boss. Jeśli wieści dotrą do Eve czy prezesa… Projektant obawiał się, że nie będzie szans na happy end. 

    – Dlaczego czujesz się tak niepewnie? Z twojego czy mojego powodu? – Mężczyzna przysunął bliżej twarz. – Czy nie wyraziłem się wystarczająco jasno?

    Tew potrząsnął głową. Wiedział, że Boss starał się jak mógł. To on był pełen wątpliwości. 

    – Nigdy wcześniej nie miałem chłopaka, nie wiem więc, jak się zachować.

    Boss uśmiechnął się delikatnie, po czym pogłaskał go po policzku. 

    – W takim razie zdaj się na mnie i nie myśl o tym za dużo. 

    Po tych słowach Tew nieznacznie się uśmiechnął.

    – Czy to naprawdę w porządku? Jesteś pewien, że chcesz ze mną być? 

    Boss nie rozumiał, dlaczego Tew był do tego stopnia niepewny siebie. Był przecież utalentowany i niesamowicie uroczy. I… należał tylko do niego.

    – Bez obaw, masz mnie. Nie musisz się nikogo bać. 

    – Phi, jesteś taki miły. – Na twarzy grafika zagościł uśmiech. 

    – A ty zabójczo słodki, kiedy się uśmiechasz. Powinieneś robić to częściej – dodał Boss. Jego jedna ręka lekko ścisnęła dłoń partnera, a druga, spoczywająca dotychczas na jego ramieniu, przesunęła się na talię. 

    Tew wzdrygnął się i rozejrzał po restauracji, po czym odetchnął z ulgą, że nikt tego nie zauważył. 

    – Myślę, że jesteś najstraszniejszy ze wszystkich, Phi. – Tew zmrużył oczy, a jego facet wyglądał, jakby zgadzał się z tym twierdzeniem. 

    – Też tak myślę. W takim razie nie trać czasu na strach przed kimkolwiek innym. Wystarczy, że będziesz bał się tylko mnie. – Uśmiechnął się i przytulił swojego chłopaka. 


***


    – Przenocuj u mnie, dziś jest piątek.

    – Jestem umówiony rano na spotkanie z przyjaciółmi.

    Chłopak pomyślał, że wygodniej będzie mu spać w domu, żeby Boss nie musiał tak wcześnie wstawać i przedzierać się przez korki. 

    – Nie, najpierw powinieneś spotkać się ze mną.

    – Jeab i Som będą narzekać, jeśli spróbuję się wymigać.

    Wielki facet zrobił zrzędliwą minę i niechętnie zaproponował: 

    – Zawiozę cię do nich rano.

    Tew spojrzał na swojego ukochanego, który często zabierał go do siebie. Uwielbiał się do niego przytulać… i nie tylko. Tym razem chłopak również się poddał, bo przecież za nim szalał, ale później pomyślał, że jego mąż staje się coraz bardziej uparty.

    – Zawsze robisz to w nocy – wymamrotał pod nosem Tew.

    Właściwie to młody projektant również chciał zostać na noc. Ale ostatnio jego partner był nieco nadpobudliwy, a następnego ranka to Tew czuł się wyczerpany. Nie miał nawet siły, by pobiegać z Tui.

    – Obiecuję, że nie wymęczę cię zbytnio. Będę grzeczny – zapewnił Boss, głaszcząc jego ramię.

    – Nie wierzę ci. – Tew posłał mu uśmiech. 

    Boss uwielbiał się z nim droczyć i nie żałował sobie igraszek w łóżku. A jak Tew miał mu odmówić, skoro był taki słodki? 


    – Inne małżeństwa mieszkają razem, dlaczego ja mogę spać z moim kochankiem jedynie w weekendy? Mój ukochany chętniej spędza czas z przyjaciółmi i ze swoim psem! – zrzędził Boss, gdy musiał wstać wcześnie rano, by zgodnie z obietnicą odwieźć swojego chłopaka do domu. Gołym okiem widać było, że ta perspektywa wcale mu się nie uśmiecha. Nie, żeby miał coś przeciwko odwożeniu go. Skądże! Właściwie podobała mu się rola jego szofera. Ale Tew chyba wolał spotykać się z przyjaciółmi, zamiast przytulać się do tęskniącego za nim faceta. To było dość bolesne.

    – Zdaje się, że na coś narzekasz? – Tew pogładził policzek wielkoluda. 

    Na początku myślał, że trudno będzie im się dostosować. Głównie z powodu różnic w statusie i stylu życia. Po kilku miesiącach okazało się, że Boss był „prosty w obsłudze”. Był zabawny i doskonale można było się z nim porozumieć. Aczkolwiek Tew musiał przyznać, że jego facet potrzebował mnóstwo CTO*. Był prawdziwym pieszczochem.

    (*Czułej i troskliwej opieki).

    – Mhm, racja! Jestem już twoim staruszkiem. A kiedy narzekam, przestaję być słodki. – Boss zrobił zrzędliwą minę, która w oczach Tew wyglądała jeszcze bardziej uroczo. – Kocham cię tak bardzo, ale nie mam pojęcia, czy ty też mnie kochasz.

    Tew spojrzał na prowadzącego samochód mężczyznę. 

    – …

    – Jestem taki oczywisty. Ale… jest sobota. Czy to grzech, że chcę przytulić mojego chłopaka? Jednak widzę, że on tego nie chce.

    Tew roześmiał się i pomyślał o swoich siedmiu życzeniach. Boss dał mu wszystko. A on istotnie nigdy nie wypowiedział na głos słowa „kocham”.

    Mężczyzna za kierownicą nadal zrzędził, więc Tew uśmiechnął się promiennie i po prostu powiedział: 

    – Kocham cię, Phi. 

    Uwielbiał jego troskę, dobroć, spokój i hojność. Na Bossie zawsze można było polegać pod każdym względem. A wraz z upływem czasu uczucie, jakie do niego żywił, stawało się coraz silniejsze i Tew miał nadzieję, że w przyszłości nadal pozostaną razem.

– Jak mnie kochasz? – Mężczyzna był podekscytowany, ale silił się na spokój. 

    – Bardzo. – Chłopak przesunął się i pogłaskał policzek swojego ukochanego. Czuł się u jego boku tak dobrze, że odważył się wypowiedzieć na głos to, co do niego czuje. Nigdy nie sądził, że może kogoś tak bardzo pokochać, dopóki nie spotkał Bossa. 

    – Bardziej mnie czy twoją mamę?

    – Mamę. 

    – Okay, w porządku. Dam radę z tym żyć. – Boss westchnął dramatycznie. – A kogo byś wybrał – mnie czy Tui?

    – Tui.

    Boss natychmiast znów się nadąsał, podczas gdy Tew głośno się roześmiał.

    – Co? W konkurencji ze mną wygrywa nawet pies? Naprawdę?

    – Zdecydowanie.

    – Jestem zdruzgotany, facecie bez serca.


***


    – Myślisz, że nie wiem, że istnieje osiem błogosławieństw?

    – … 

    Kilka dni temu Boss usłyszał o tym od Soma, który nie podał bliższych szczegółów. W końcu mężczyzna pomyślał, że koniecznie musi się dowiedzieć, czego jeszcze zażyczył sobie jego chłopak, bo prawdę powiedziawszy, był naprawdę zaniepokojony.

    – Nong Som powiedział mi o twoim ósmym życzeniu. 

    Boss podniósł głowę, by spojrzeć na Tew, który podlewał rośliny na jego balkonie.

    – Tak?

    – Jak ono brzmi? O co się jeszcze modliłeś? 

    Tew przez chwilę się zastanowił. Zmarszczył brwi, a kiedy przypomniał sobie swoje niesamowicie żenujące życzenie, wolałby umrzeć niż wypowiedzieć je na głos. 

    – Ach, to nic takiego. – Chłopak lekceważąco machnął ręką. 

    Jego kumpel go sprzedał. Jak mógł? Zdrajca!

    Boss objął mniejszego za szyję i przytulił do siebie, po czym wymruczał: 

    – Powiedz mi. Wiesz, że chcę spełnić każde twoje życzenie. 

    – Eeee, to nic takiego, Phi. Naprawdę. – Tew zachichotał, bo Boss połaskotał go w talii, usiłując wydębić szczegóły wypowiedzianego po pijaku życzenia. 

    – Powiedz co to, a to dostaniesz.

    – Nie. Otrzymałem już od ciebie więcej, niż sobie życzyłem. – Tew próbował się wywinąć, ale nie był w stanie pokonać Bossa, który obsypał jego twarz pocałunkami. 

    – Powiedz mi. – Boss nie przestawał go całować. 

    Tew zachichotał i równocześnie miał ochotę się rozpłakać. W żadnym wypadku nie chciał się przyznać. 

    – Jeśli mi nie powiesz, zrzucę cię z balkonu. – Boss wziął go na ręce, udając, że zamierza wprowadzić słowa w czyn. 

    – Zrób to. Zabij mnie. 

    Wszystko będzie lepsze od ujawnienia życzenia numer osiem – pomyślał niesamowicie zażenowany Tew. 

    Starszy zaśmiał się radośnie i wniósł go do środka. 

    – Czyżby? A czego mogłeś sobie zażyczyć, że wolisz umrzeć niż wydusić z siebie prawdę? 

    Tew zachichotał i puścił się pędem w kierunku sypialni, żeby się w niej ukryć, ale nie dotarł daleko, kiedy do jego uszu dobiegł głos Bossa: 

    – W takim razie nie musisz mi mówić… – Tew miał już odetchnąć z ulgą, ale okazało się, że za wcześnie się ucieszył. – Sam zadzwonię do Soma. 

    – Już dobrze, dobrze. – Młodszy podniósł ręce, by powstrzymać mężczyznę od chwycenia komórki. 

    Obawiał się, że to błogosławieństwo zostanie zniekształcone, jeśli padnie z ust Soma. Każdy wiedział, że jego niepoprawny kumpel lubił ubarwiać historie. 

    – Powiedz mi. Jeśli tego nie zrobisz, każę ci nosić kostium Santy.

    – A jaki to ma związek? – Tew uszczypnął ramię mężczyzny, który lekko go przytulił, po czym położył się na nim na sofie.

    – …

    – Tamtego dnia byłem naprawdę pijany... – zaczął chłopak z wahaniem.

    – I?

    – Kiedy więc wróciłem do domu, zażyczyłem sobie czegoś jeszcze.

    Som i Jeab, dzięki Bogu, tego nie sfilmowali, ale nie przeszkadzało im to w nieustannym dokuczaniu przyjacielowi. 

    – O rany! Czego sobie życzyłeś? Powiedz! Zaraz pęknę z ciekawości. 

    – Hm… 

    – Jeśli natychmiast się nie odezwiesz, zdejmę ci koszulkę – zagroził Boss, wsuwając dłoń pod materiał. Pomyślał, że jeśli Tew mu zaraz nie powie, to on go bezlitośnie wymęczy, zamiast zgodnie z planem wybrać się z nim do centrum handlowego.

    – Chciałem…

    – Chciałeś?

    – Coś chciałem… Eeee… Chciałem…

    Starszy spojrzał na niego lwim wzrokiem, z zapartym tchem czekając na odpowiedź. Twarz młodszego wyglądała natomiast jak dojrzały pomidor. 

    – Ósme życzenie to… Znaczy, chciałem… mieć chłopaka, który ma większego niż osiem cali* – wydusił w końcu Tew, zakrywając dłońmi twarz. 

    (*ponad 20 cm)

    Bossa na chwilę dosłownie zatkało. Szybko się jednak pozbierał i wybuchnął głośnym śmiechem. Tew natomiast nie tylko ukrył twarz, ale miał ochotę się rozpłakać. Żenujące. 

    – Mój mały lubieżny chłopiec. – Boss nie przestawał się śmiać. 

    Na początku groził, że zdejmie mu koszulkę, ale zamiast tego zdjął swoją.

    – I kto tu jest tym lubieżnym? – Tew spojrzał na dużego faceta, który usiadł na nim okrakiem i przygotował się do zdjęcia spodni.

    – Taki właśnie jesteś. Nie ma sensu się wypierać. – Boss wciąż był rozbawiony. – Kae Bon*! – dodał, zdejmując spodnie i bieliznę, mimo że o 10 rano w pokoju było całkiem jasno. 

    (*Boss użył homofonu, by dokuczyć Tew. W języku tajskim Kae Bon oznacza zarówno „Zabiorę cię na modlitwę o błogosławieństwo boże”, jak i „Zdejmij górę” w zdaniu „Zdejmij górę i dół”, które wypowiedział).

    – Phi Boss!

    Boss roześmiał się radośnie. 

    – Uffff! Przyznam, że kamień spadł mi z serca. Wszystkie twoje życzenia się spełniły, łącznie z tym ośmiocalowym.

    Początkowo zestresowany Tew w końcu dołączył do swojego niegrzecznego faceta i też zaczął się śmiać. 

    – Jesteś moim porn*. 

    (*Słowo, które w języku tajskim wymawia się jako „porn”, oznacza błogosławieństwo).

    Boss oberwał od swojego chłopaka dwukrotnie w klatkę piersiową, ale nadal nie przestawał się z nim droczyć. 

    – Czy jest jeszcze jakieś dziewiąte życzenie, o którym powinienem wiedzieć? Jeśli się okaże, że chcesz dziewięciu cali, to jestem gotów go dla ciebie powiększyć. 

    Tew śmiał się do rozpuku, zanim podniósł rękę, by pogłaskać policzek mężczyzny, który przez cały ubiegły rok był dla niego cudownym partnerem. 

    – Mam jeszcze jedno. Chciałbym cię kochać i na zawsze pozostać u twojego boku. Jeśli zrobię coś złego, proszę, powiedz mi.

    Boss uśmiechnął się, bo jego chłopak był tak słodki. Zawsze taki był, od samego początku.

    – Czy mogę poprosić cię o jedno życzenie, Tew?

    – Tak. O co tylko chcesz.

    – Moim życzeniem jest, bym nadal cię kochał. Jeśli jestem wkurzający, źle się zachowuję lub jest coś, co ci się we mnie nie podoba, to zawsze możesz mi powiedzieć. 

    Bez względu na to, jakie były ich życzenia, ich związek opierał się na zrozumieniu.

    – Tak bardzo cię kocham. – Tew ucałował policzek swojej połówki. 

    Chłopak udawał, że chce wstać, ale Boss złapał go za rękę.

    – Ja też cię kocham, skarbie. Chodź, przestań się bawić. A raczej pobawmy się wspólnie. – Boss przytulił radośnie śmiejącego się chłopaka, który w myślach powtórzył życzenie: 

    Bez względu na wszystko mam nadzieję, że na zawsze pozostanę z tym cudownym mężczyzną. Życzę sobie, by nasza miłość trwała wiecznie, a naszemu życiu zawsze towarzyszył uśmiech. 



KONIEC.

Tłumaczenie: Juli.Ann    

Korekta: Baka / paszyma




Poprzedni 
👈             

Komentarze

  1. Przepiękna historia, dziękuję bardzo za waszą pracę oraz za możliwość przeczytania 💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodka historyjka na przedświąteczny czas. Dziękuję za tłumaczenie. Życzę wesołych, smakowitych i bogatych w uczucia i dobre emocje świąt BN:) Joasica

      Usuń
    2. Dziękujemy, wzajemnie 😘🎄🎅🏻

      Usuń
  2. Dziękuję za tłumaczenie. Bardzo fajna historia. Czy jest może film na podstawie tej historii?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za tłumaczenie tej cudnej historii ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna nowelka dziękuję za tlumaczenie❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju to było wszystko to co Endżi kocha najbardziej 💜💜💜💜💜 Dziękuję, na. pewno do nich wrócę, bo obaj są przekochani, przesłodcy i zabawni 😍😍😅 dziękuję za tłumaczenie 🥲

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za tłumaczenia :) napewno do niej wrócę

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty