SE [TOM 5] – Rozdział 24.6

 



    Było mu wszystko jedno, o co tak właściwie się ociera, czy był to penis Jaeyounga, czy jego udo. Najważniejsze, żeby choć odrobinę ulżyć własnemu obolałemu fiutowi.

    – Czekaj, czekaj.

    Ręka Jaeyounga, omiatająca zlane potem ciało Sangwoo, wsunęła się pod jego biodra, by unieść je w górę. Na dwóch palcach miał prezerwatywę, którą nie wiedzieć kiedy założył. Sangwoo nie miał czasu, by się nad tym zastanawiać, bo już po chwili kochanek, rozsunąwszy mu pośladki, wycisnął tam obfitą ilość lubrykantu. Spoglądając mu w oczy, Jaeyoung zacisnął usta na jednym z sutków, a równocześnie wsunął palce pomiędzy jego pośladki. Sangwoo zacisnął powieki i odwrócił głowę, nie potrafiąc powstrzymać jęku. Myślał, że zażenowanie już dawno zniknęło. Był przyzwyczajony do różnych perwersji, ale – o dziwo – teraz nie mógł tego znieść. Być może dlatego, że tak szaleńczo go pragnął i tęsknił za nim od tygodnia. Czerwony na twarzy z zażenowania, próbował ukryć się pod unieruchomionymi w górze rękami. Może nie odczuwałby tego w ten sposób, ale podczas gdy on – całkowicie nagi i związany – płonął z pożądania, Jaeyoung nadal miał na sobie zapiętą pod szyję koszulę i spodnie od garnituru.  

    – Dlaczego zamykasz oczy, kochanie? Czyżbyś był senny? – wymruczał bezczelnie Jaeyoung, wysuwając palce z jego wnętrza.

    Młodszy z nich niemal oszalał na myśl, że jego ukochany zamierza się z nim podrażnić. Zanim jednak zdążył coś powiedzieć, palce Jaeyounga szybkim ruchem znów wsunęły się między jego pośladki. Opuszki jego palców musnęły wrażliwe miejsce i przesunęły się, lekko drapiąc wewnętrzną ściankę.

    Sangwoo chwycił powietrze i uniósłszy powieki, spojrzał mu w twarz. Ich oczy się spotkały.

    – Co jest w tym tak wstydliwego, kochanie?

    – Cały... Cały tydzień.

    – Czy to naprawdę dlatego? Aż tak bardzo jesteś spragniony? – zapytał Jaeyoung, dźgając palcami najbardziej wrażliwy punkt we wnętrzu Sangwoo.

    – Aaaaaaaach...

    – Nie sądzę. Myślę, że można jeszcze bardziej.

    Jego palce poruszały się coraz bardziej stanowczo. Wysuwały się niemal całkowicie, by z impetem wbijać się na powrót, precyzyjnie stymulując wrażliwe miejsce. Zacisnąwszy mocno powieki, Sangwoo próbował zakopać głowę w poduszce. Chciał zasłonić oczy dłońmi, żeby nie widzieć, jak Jaeyoung omiata wzrokiem jego podniecone ciało – nabrzmiałego, ociekającego wilgocią penisa, zaróżowioną skórę. Niestety, jego ręce wciąż były mocno związane. Sangwoo uznał, że to niesprawiedliwe. On był kompletnie nagi, wystawiony na omiatający jego ciało wzrok kompletnie ubranego kochanka.

    W sypialni rozlegały się zmysłowe pomruki i jęki Sangwoo, który nie był w stanie ich powstrzymywać. Wkrótce również oddech Jaeyounga stał się cięższy. Sangwoo uchylił powieki i napotkał płonący żądzą wzrok swojego mężczyzny. Przeniósłszy spojrzenie w dół, dostrzegł przesiąknięty wilgocią materiał jego spodni.

    – Hyung, skończ z tym…

    – Hm?

    Sangwoo wyciągnął jedną z drżących nóg i położył stopę na wybrzuszeniu spodni kochanka. Powoli przesuwając ją po wilgotnym materiale, pieścił twardego penisa. Z satysfakcją zauważył, że Jaeyoung bynajmniej się nie odsunął, a wręcz przeciwnie – poruszając biodrami, ocierał się o stopę Sangwoo. Po chwili jednak znieruchomiał, a jego dłoń, pilnie poruszająca się między pośladkami Sangwoo, również się zatrzymała.

    – Dlaczego? Aż tak bardzo tego chcesz?

    Kiedy Sangwoo szybko przytaknął, palce wypełniające jego wnętrze płynnie się wysunęły, a ich właściciel w pośpiechu zsunął spodnie wraz z bokserkami. Zamknąwszy oczy, Sangwoo przygotowywał serce i ciało na mającą nastąpić penetrację. Otworzył usta, by nabrać powietrza, ale… zupełnie niespodziewanie na jego twarz padł cień, a sekundę później twardy kutas kochanka wbił się w jego usta!

    Kurwa! Nie o to mi chodziło!

    Wzięty z zaskoczenia Sangwoo nie był w stanie nic powiedzieć, mógł jedynie jęknąć w proteście. Jaeyoung odrobinę się cofnął, po czym wbił się jeszcze głębiej, ignorując grymas na twarzy Sangwoo.

    Dzisiejszy dominujący i gwałtowny Jang Jaeyoung był prawdziwym tytanem w łóżku. Przepełniony gniewem, nie silił się na zbytnią delikatność ani nie stawiał na pierwszym miejscu przyjemności swojego ukochanego. Wyjątkowo nie zamierzał pozwolić mu zbyt szybko dojść. Zamiast tego energicznie posuwał jego usta. Sangwoo próbował je zamknąć, ale nie wychodziło mu to tak, jak chciał. Już w normalnych warunkach nie było to łatwe, a dziś Jaeyoung był wyraźnie zły, więc to zadanie okazało się być zupełnie niemożliwe do wykonania.

    – Pyszne?

    – Nie... – wymamrotał z pełnymi ustami Sangwoo.

    Jaeyoung zadał pytanie, nie przestając penetrować jego ust. Sangwoo nie potrafił się do tego przyzwyczaić. Od zawsze miał problemy z seksem oralnym, bez względu na to, ile razy próbował. Problem nie leżał w tym, że się brzydził. Naprawdę pragnął sprawić mu przyjemność. Przyczyną było coś zupełnie innego. Żadne wysiłki nie były w stanie zwiększyć objętości jego ust ani zmniejszyć penisa jego ukochanego.

    Teraz, gdy Sangwoo próbował się odsunąć, Jaeyoung naciskał mocniej. Chociaż młodszy z nich nie otworzył ust na całą szerokość, starszy upierał się, żeby przeć dalej. Za każdym razem, gdy jego oczy się zamykały, kciuk Jaeyounga wymuszał ich otwarcie. Kiedy Sangwoo nie nawiązywał z nim bezpośredniego kontaktu wzrokowego, jego kochanek chwytał go za włosy, zmuszając go do spojrzenia w górę.

    – O Boże! Ugh...

    Im głośniejsze stawały się jęki rozkoszy Jaeyounga, tym trudniejsze było to dla Sangwoo. Jego płonący pożądaniem mężczyzna był wręcz nierealnie seksowny. Był piękny i… zły. Sangwoo mógłby bez końca rozkoszować się jego widokiem, gdyby nie fakt, że wielki, twardy jak skała kutas Jaeyounga bezlitośnie wbijał się w jego gardło. Mężczyzna odruchowo spróbował opuścić rękę, ale po raz kolejny przypomniał sobie, że jest skutecznie unieruchomiony.

    To jest złe, naprawdę złe.

    Zemsta za wyimaginowaną winę. Z poprzednich doświadczeń Sangwoo jasno wynikało, że i tak nie było sensu przekonywać Jaeyounga słowami. Jeśli był on w takim nastroju, należało pozwolić mu robić to, co chciał. To był jedyny sposób, żeby poczuł się lepiej i by jego negatywne emocje opadły. Sangwoo otworzył szerzej usta, jednak jego kochanek, zamiast kontynuować podbój jego gardła, zupełnie niespodziewanie się wycofał.

    – Rozłóż nogi. – Padł natychmiastowy rozkaz.

    Gwałtownie oddychający Jaeyoung wyglądał, jakby był szalony. Chwyciwszy prezerwatywę, niecierpliwie rozerwał opakowanie i wepchnął w nią lśniącego wilgocią penisa. Następnie, nie siląc się na subtelności, chwycił uda Sangwoo, jakby miał za chwilę przebić go na wylot. Jeszcze niedawno sprawiał wrażenie, jakby mu się spieszyło. Teraz fascynowało go raczej doprowadzenie do szaleństwa swojego kochanka, w nieskończoność odmawiając mu spełnienia. Szorstko i niecierpliwie pocierał jego ciasne wejście, które wydawało się niemożliwe do sforsowania. Jednak każdy z nich wiedział, że wbrew pozorom już niezliczoną ilość razy Jaeyoung w nie wchodził, serwując Sangwoo niesamowitą rozkosz. Spojrzawszy w oczy ukochanego, Jaeyoung jednym płynnym ruchem chwycił jego kostkę i założył nogę na ramię, by ułatwić sobie dostęp. Nie czekając ani chwili dłużej, wbił się w jego ciasne wejście.

    – Aaaaaach!

    Mimo że leżący na plecach partner spodziewał się tego, co nastąpiło, z gardła wyrwał mu się kolejny okrzyk. W nagłym przypływie czułości Jaeyoung delikatnie położył dłoń na policzku Sangwoo. Ten gest trwał jednak bardzo krótko, bo już w następnej chwili Jaeyoung, chwyciwszy lubrykant, obficie nawilżył miejsce, w którym się połączyli. Był niecierpliwy. Dzisiaj nie tracił czasu na powolne pieszczoty, by przygotować Sangwoo na jego przyjęcie. Koniec z wyuczonym do perfekcji seksem, obliczonym na dostarczenie Sangwoo jak największej przyjemności. Koniec z delikatnością i wyrafinowaniem. Tym razem Jaeyoung rżnął go bez litości! Jego wielki kutas wbijał się w wąskie wejście Sangwoo, a jego właściciel, nie zważając na protesty kochanka, nieubłaganie go penetrował.

    – Poczekaj chwilę. To boli. Hyung. Zwolnij…

    Jaeyoung, zamknąwszy mu usta własnymi ustami, po prostu robił swoje.

    Do oczu Sangwoo napłynęły łzy, ból mieszał się z przyjemnością. Klamra od paska, którym był przywiązany, rytmicznie stukała o metalową ramę łóżka. Być może dlatego, że od ich ostatniego zbliżenia minął już tydzień, a może z powodu zazdrości o brata Jaeyoung był tego dnia szczególnie podekscytowany.

    Po dłuższej chwili uwolnił usta związanego partnera.

    – Podoba ci się, że potrafisz doprowadzić mnie do tego stanu?

    – …

    Sangwoo z trudem otworzył oczy i bezradnie zamrugał. Czuł się jak rozbitek na wzburzonym morzu, targany przez nawałnicę. Stracił całą swoją energię już wtedy, kiedy Jaeyoung, odrzucając na bok delikatność, pieprzył go w usta, ale teraz – słysząc jego drżący, przepełniony emocjami szept – Sangwoo poczuł w sobie dzikie pożądanie. Nie było sensu walczyć z żywiołem, trzeba było współpracować. Bo niby dlaczego nie miałby czerpać rozkoszy ze zbliżenia, które w niczym nie przypominało ich dotychczasowych łóżkowych aktywności?

    Stymulacja była tak intensywna i porywająca, że Sangwoo z trudem chwytał powietrze. Przed oczami miał widok zagubionego w nieokiełznanej żądzy hyunga. Zmarszczone brwi, zmierzwione czarno-brązowe włosy i zamglony dzikim pożądaniem wzrok. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w szaleńczym rytmie, ale nadal przepełniała go nieludzka energia. Energia, której motorem napędowym była zazdrość. Sangwoo z trudem przełknął ślinę, pieszcząc wzrokiem mięśnie pod ciasno przylegającą do ciała, przepoconą koszulą. W jego głowie wyświetlały się erotyczne obrazy tego, co go jeszcze czeka.

    Gdyby ktoś poznał moje myśli… Sangwoo przeklął w duchu, a na jego twarzy odbiły się wszystkie emocje, które nie uszły uwagi Jaeyounga. Ze zmarszczonymi brwiami wpatrywał się w twarz Sangwoo, zupełnie jakby potrafił czytać mu w myślach.  

    – O czym pomyślałeś?

    – Eee… O niczym…

    – Mów, szybko.

    Jaeyoung posłał mu tak ostre spojrzenie, że Sangwoo nie ociągał się z odpowiedzią.

    – Pomyślałem o akcie niesprawiedliwości dokonywanym w granicach prawa.




Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma



 Poprzedni  👈              👉 Następny

Komentarze

Popularne posty