HTSLMBH – Specjalny [18+]

 



Należymy do siebie


    Techno czuł się zaniepokojony... Bardzo zaniepokojony.

    – Dobrze, pomogę ci w nauce. Podaj mi tylko godzinę. Ile osób przyjdzie?

    Techno obudził się w środku nocy w luksusowym apartamencie należącym do Kengkli i wstał, by napić się wody. Usłyszawszy dobiegający z salonu głos, zajrzał tam i zobaczył, że jego przystojny chłopak siedzi nad stosem leżących na stole podręczników i rozmawia przez telefon.

    Nadeszła sesja egzaminacyjna, a wraz z nią jedyny czas, kiedy jego chytry i napalony chłopak nie chciał go dotykać (zazwyczaj był nieustannie podniecony). Teraz student skupiał się na nauce, tym bardziej, że za dobre oceny znów miał dostać nagrodę. Początkowo chroniczny brak czasu, na który cierpiał jego chłopak, wcale Techno nie przeszkadzał. Miał ochotę nawet gwizdać z radości, kiedy mógł iść do pracy, nie będąc zmęczonym. Ale ostatnio były kapitan zaczął coś zauważać. Kengkla dość często rozmawiał przez telefon. Z dziewczynami.

    – Jeśli masz jakieś pytania, nie wahaj się mi ich zadać, Ink. Postaram się we wszystkim ci pomóc. 

    Dzisiaj była to Ink.

    Techno zacisnął dłoń na szklance, ponieważ poprzedniego dnia rozmówczynią jego ukochanego była... Pim. Dwa dni wcześniej natomiast Ann. Przed trzema dniami jakaś Mung-Mink. Wszystkie te słodkie imiona bez wątpienia należały do dziewczyn, więc Techno… zaczął się martwić. 

    Kengkla był cholernie przystojny, zupełnie jakby był aniołem. Nie byłoby więc zbytnim zaskoczeniem, gdyby zmienił preferencje i zakochał się w jednej z tych pięknych anielic. A w takim wypadku ktoś tak przeciętny jak Techno niechybnie by go utracił. Ta perspektywa nie była jedyną rzeczą, o którą się martwił. Z pewnością wylałby morze łez, ponieważ on sam nie mógł już przytulić żadnej dziewczyny (właściwie z tego powodu, że nigdy wcześniej takowej nie posiadał). Obecnie natomiast mężczyzna kochał wyłącznie Kengklę, tylko o nim myślał i nieustannie za nim tęsknił.

    Nie pozwolę na to!

    Mający serce wielkie jak rzeki Mekong i Żółta mężczyzna, który nigdy dotąd nie był zazdrosny, teraz czuł się pusty, zupełnie jakby wyschły wszystkie rzeki. 

    Nie chcę dzielić się moim mężem z nikim innym! Jasne? 

    Na samą tę myśl Techno zacisnął mocno usta, patrząc na swojego chłopaka, który odłożył telefon i spojrzał w jego kierunku. 

    – P’No, obudziłem cię? – zapytał młody człowiek z poczuciem winy. Z braku wystarczającej ilości snu na jego twarzy wyraźnie wyróżniały się zapadnięte, zmęczone oczy.

    – Dzwoniła twoja przyjaciółka? – zapytał Techno, któremu trzęsły się ręce.

    – Tak. Chce, żebym pomógł jej w zaliczeniu egzaminu.

    Ale ty się nie wysypiasz!

    Techno chciał zaprotestować, ale przecież nie mógł nic powiedzieć. Spojrzał więc po prostu na swojego chłopaka, który uśmiechał się do niego, ale się nie zbliżył. Zazwyczaj, gdy tylko Kengkla go ujrzał, od razu do niego podchodził, by go przytulić i pocałować. Ale nie tym razem. Techno nie należał natomiast do tych, którzy pierwsi okazywali uczucia, więc po prostu skinął głową, mimo że był niemal bliski płaczu.

    – Wrócę do łóżka. 

    – Okay, Phi, spokojnych snów.

    A co z moim pocałunkiem na dobranoc?

    Techno naprawdę miał ochotę nakrzyczeć na swoją połówkę, ale nie odważył się tego zrobić. Zamiast tego odstawił pełną wody szklankę i wrócił do sypialni. W progu odwrócił się, by rzucić okiem w kierunku stołu i ujrzał, że Kengkla zdążył już wrócić do nauki. 

    Czy on jest już mną zmęczony?

    Mężczyzna nie chciał nawet myśleć w ten sposób. Zazwyczaj nie był typem, który przejmował się drobiazgami, względnie nadinterpretował, ale minęły już trzy tygodnie, odkąd po raz ostatni się kochali. Techno zaczął więc rozmyślać.

    Nie lubię siebie w obecnym wydaniu. Jestem samolubny i zazdrosny, kiedy jestem zakochany. 

    Zaborczy facet zacisnął zęby i próbował zasnąć, żeby przestać za dużo o tym myśleć. Jednak tej nocy miał sen... straszny sen, prawdziwy koszmar, w którym jego chłopak uprawiał seks z kimś innym!


***


    – Więc mówisz, że przychodzisz do mnie z prośbą o pomoc?

    – Co powinienem zrobić, Type? Co mam robić?

    – Rób, co chcesz, ale przestań mieć taki wyraz twarzy!

    W obliczu niepokojącego zachowania swojego chłopaka Techno prosił teraz o pomoc tę samą osobę, do której zawsze się o nią zwracał – swojego przyjaciela Type’a, który również ślęczał nad książkami. Gdy Techno z grobową miną poprosił go o radę, niemal oberwał po głowie grubym podręcznikiem. 

    W końcu jednak bez uciekania się do przemocy Type wysłuchał opowieści o jego problemie, patrząc w twarz Techno, jakiej nigdy wcześniej jeszcze nie widział. Twarz, która przez wzgląd na malujące się na niej uczucia sprawiała wrażenie, jakby jej właściciel miał umrzeć. Nie, nie, korekta. Type widział tę twarz już wcześniej. Wtedy, gdy Techno miał problemy ze swoim młodym przystojniakiem.

    Ostatnio przyjaciel zawsze przychodził do niego po rady dotyczące swojego pierwszego związku. 

    – Hej! Mówię poważnie.

    – Poważnie? A na jaki temat? Myślisz, że on zwiąże się z kimś innym? – zapytał Type, odkładając książkę, by popatrzyć na przyjaciela, który energicznie pokiwał głową. 

Type westchnął głęboko.

    – Nie ufasz mu? – zapytał chłopak z południa, co sprawiło, że zmartwiony Techno spuścił głowę.

    – Nie chodzi o to, że mu nie ufam, ale o to, że do przystojnych to ja nie należę. Nie jestem bogaty ani atrakcyjny. Nie mam cycków. Co mam zrobić, jeśli okaże się, że się mną zmęczył? – Zazwyczaj pogodny mężczyzna wyznał, jak bardzo martwi się przez swój wygląd, na co Type ponownie westchnął.

    – Spójrz na mnie, Ai’No.

    Techno spojrzał niewinnie w górę (jeśli można zastępczo użyć słowa „niewinnie”, by uczynić go uroczym). Następnie Type wskazał na siebie.

    – Czy ja mam cycki? – Techno automatycznie powędrował wzrokiem w kierunku płaskiej klatki swojego przyjaciela.

    Czy te niezłe mięśnie można nazwać cyckami? 

    Techno potrząsnął głową.

    – Czy mam niesamowite ciało? Czy moja twarz jest piękna? Mam jasną skórę? Czy ja wyglądam na dziewczynę? Nie, czekaj! Ostatnie pytanie nie ma tu nic do rzeczy, ponieważ Tharn jest gejem – mruknął Type i spojrzał na przyjaciela kręcącego głową w odpowiedzi na każde pytanie. 

    Type uśmiechnął się pewnym siebie, zwycięskim uśmiechem.

    – Ale jestem pewien, że Tharn jest we mnie po uszy zakochany, więc nie może osiągnąć orgazmu z nikim innym.

    Techno naprawdę chciał zapytać przyjaciela, skąd brała się ta jego granitowa pewność siebie. Wyglądało na to, że Tiwat potrafił czytać w jego myślach, ponieważ wskazał na swoją klatkę i powiedział:

    – Ponieważ mnie kocha.

    OSZOŁOMIENIE.

    Techno, kompletnie pozbawiony w tej kwestii pewności siebie, poczuł się jak walnięty obuchem, podczas gdy chłopak z południa kontynuował:

    – Jestem pewien, że mnie kocha, więc wierzę, że mnie nie zdradzi. Jestem zwyczajnym facetem, ale zawsze wierzyłem, że kocha mnie takim, jakim jestem.

    Będący pod wrażeniem tych prostych słów Techno poczuł ulgę, ponieważ jego chłopak każdego dnia mówił mu, że go kocha. Jednak sposób, w jaki Type zawiesił głos, sprawił, że spojrzał mu w twarz. Chłopak z południa uśmiechał się, wskazując w dół...

    – Mam to.

    – Co? Kutasa?

    – Nie! Nie bądź głupi. – Tiwat przeklął pod nosem i potrząsnął głową, ponieważ jego przyjaciel najwidoczniej nie zrozumiał.

    – To jest to, czego używasz, by zdobyć jego kutasa. Musisz mądrze się tym posługiwać. Mówienie o tym jest nieco żenujące i owszem, wcześniej czułem obrzydzenie na samą myśl o tym, ale teraz jestem z Tharnem już bardzo długo, więc mogę ci powiedzieć, że musisz wykorzystać każdą sztuczkę, jaka ci przyjdzie do głowy. Musisz użyć… Jakby to bardziej elegancko nazwać? …użyć swojego anusa, żeby poczuł się tak kurewsko dobrze, by nawet nie zaświtała mu w głowie myśl, że mógłby znaleźć sobie kogoś innego – wyjaśnił otrzaskany w każdej pozycji ekspert, sprawiając, że Techno poczuł się nieco zawstydzony.

    Type był ostatnio taki odważny…

    Ta myśl sprawiła, że Techno mruknął:

    – Jesteś cholernie pewny siebie. 

    Usłyszawszy te słowa, facet o opalonej skórze uśmiechnął się, a w jego oczach odbiły się niegrzeczne myśli. 

    – Jasne. Moje motto brzmi: „Jestem pewny siebie i takim pozostanę, więc upewnię się, że mój mąż oszaleje na moim punkcie”. Zapamiętaj i zastosuj, przyjacielu.

    Czasami Techno chciał zapytać, gdzie się podział facet, który tak bardzo nienawidził gejów.

    Taaak, może Tharn pieprzył go tak długo, aż się zmienił? A teraz Techno musi zrobić to samo.

    Ale ja nie jestem tak pewny siebie i nigdy nie byłem. Nie mam pojęcia, jak sprawić, by mój mąż oszalał na moim punkcie... Więc? Co mam robić?


***


    Kengkla był zdenerwowany... Cholernie zdenerwowany.

    Nie przytulałem Techno niemal od miesiąca!

    Skręcając na parking, młody człowiek pomyślał o minionych tygodniach. Zazwyczaj sesje wcale mu nie przeszkadzały, a po ich zakończeniu mógł odpocząć i przytulić Techno. Jednak tym razem było inaczej, ponieważ po egzaminach Kengkla miał mieć zajęcia na uniwersytecie, za które był odpowiedzialny. Oznaczało to, że będzie miał wiele do zrobienia i nie będzie mógł być z Techno jeszcze przez kolejne dwa tygodnie. Przebiegły Kengkla musiał znaleźć jakieś wyjście. Czas na kolejny plan.

    Wymiana... Musi kupić sobie czas.

    Został więc korepetytorem dla swoich przyjaciół.

    Kilku przyjaciół z tego samego wydziału z radością przyjęło jego ofertę polegającą na tym, że jeśli on pomoże im w egzaminach, oni przejmą w zamian jego uczelniane obowiązki. Dlatego też Kengkla został korepetytorem i poświęcał swój czas na przewidywanie pytań egzaminacyjnych. Postarał się znaleźć sposób, by pomóc zaliczyć egzaminy studentom, którzy nie byli tak bystrzy jak on. W zamian otrzymał czas wolny od obowiązków na uczelni, który będzie mógł spędzić ze swoim ukochanym. Był niesamowicie zmęczony, ale gotów to zrobić, ponieważ po egzaminach potrzebował mnóstwa czasu ze swoją połówką.

    Dziś wszystko szczęśliwie dobiegło końca i Kengkla planował zabrać Techno do łóżka. 

    Ale jego chłopak poszedł do domu…

    – To boli tak bardzo, że czuję się jak zbity pies. 

    Co boli bardziej niż to?

    Wysiadłszy z samochodu, niecierpliwy student zmierzał do domu, uspokajając się myślą, że dziś weźmie prysznic i pójdzie spać, by jutro najwcześniej, jak tylko się da, spotkać się ze swoją żoną. Zdecydowany, by spędzić upojne chwile w jej domu, układał plan mający na celu pozbycie się stamtąd Technica. Zdał sobie sprawę, że nie miał jeszcze okazji zrobić tego w ich salonie. Pomyślał o wszystkim, zanim jeszcze otworzył drzwi własnego apartamentu.

    – Co?

    Kengkla zmarszczył brwi, ponieważ w korytarzu paliło się światło, a był pewien, że wyłączył je, wychodząc. Nagle jego oczy jasno zabłysły, ponieważ pomyślał, że przecież tylko on i Techno mają klucze do mieszkania. Chłopak rzucił niedbale własny klucz na szafkę, po czym szybko ściągnął buty i wszedł do salonu, gdzie znalazł...

    – Och! Wróciłeś.

    !!!

    Nie był zdziwiony obecnością Techno w salonie, a raczej zszokował go fakt, że Techno był… w szlafroku. Kengkla mógł z łatwością zaakceptować to, iż ubrany w szorty Techno może sprawić, że poczuje się napalony bez potrzeby jakiejkolwiek gry wstępnej. Ale nie mógł uwierzyć, że obraz odzianego w szlafrok, ukazującego część swojej klatki mężczyzny może podniecić go tak bardzo, że błyskawicznie poczuje w spodniach pulsującego erekcją członka. Przecież Techno tylko obejmował ramionami swoje kolana, czytając niewinnie wyglądający komiks.

    BUM!

    Plecak został błyskawicznie rzucony na podłogę, a Kengkla zbliżał się do Techno.

    – Jadłeś już? Zamówiłem dla ciebie smażonego kurczaka. Chce ci się pić? Przyniosę...

    CHWYT.

    Odkładający komiks Techno był pewien, że zbladł. Nie miał pojęcia o uwodzeniu, więc podwinął ogon i zamiast tego zapytał swojego chłopaka, czy chce obiad. Powodem, dla którego Techno założył szlafrok, było to, że nie potrafił wymyślić nic seksownego. Nigdy za takiego się nie uważał, więc był zszokowany, widząc reakcję swojego chłopaka. 

    Wilk oblizał wargi, a w jego oczach płonął ogień. 

    – Nie! Nigdzie nie pójdziesz! Chcę zjeść ciebie! 

    SZOK.

    Zamierzający uwieść swojego chłopaka Techno teraz całkiem nieźle się przestraszył, ponieważ lśniące pożądaniem, wpatrzone w niego oczy w jednej chwili przyprawiły go o gęsią skórkę.

    Nie bał się, tylko... 

    Jestem kurewsko szczęśliwy. Mój mąż mnie pragnie.

    Techno, który wcześniej wyobrażał sobie różne scenariusze, nabrał odwagi, widząc, że Kengkla przestał mówić, a zamiast tego zaczął działać. Chłopak wsunął mu rękę pod szlafrok z zamiarem… 

    !!!

    – Phi! Nie masz na sobie bokserek!

    – Yyyy... Nie... Nie chcę marnować czasu. – Techno uśmiechnął się nieco drętwo, ale jego chłopakowi wszystko w tej chwili wydawało się być kuszące. – Yyy... Kla... Myślę, że twój chłopiec naprawdę chce wydostać się ze spodni – powiedział, spojrzawszy na swoje krocze, równocześnie widząc coś sterczącego pod spodniami partnera. 

    W odpowiedzi usłyszał ochrypły głos: 

    – Nie tylko wydostać, chce cię dźgnąć.

    To słowo dodało słuchaczowi odwagi.

    – Kla, odsuń się! – Teraz to Kengkla zbladł. Jego twarz natychmiast zmieniła wyraz, ponieważ myślał, że kochanek nie chce zbliżenia. 

    Chwyt.

    – P’No? 

    Techno sięgnął do paska, by go odpiąć i ściągnąć spodnie, po czym zacisnął dłoń na sterczącym penisie, wyrywając okrzyk z ust chłopaka, po czym spojrzał mu w twarz i się uśmiechnął.

    – Ja też chcę cię posmakować.

    SZOK!

    Kengkla miał niemałe doświadczenie, ale kiedy zobaczył Techno ssącego jego grubego penisa, serce omal nie wyskoczyło mu z piersi. Był zaskoczony, a dreszcz przyjemności przebiegł po całym jego ciele. Chłopak nieświadomie przycisnął głowę kochanka do swojego krocza. Nie był pewien, czy Techno naprawdę robił to lepiej, czy też tłumił to zbyt długo?

    Nie chciał jednak teraz o niczym myśleć, trawiony gorącym pożądaniem.

    – Aaach, ooooch…

    Techno z zapałem lizał pulsującą męskość i ssał czerwoną główkę, witając w ustach znajomy smak. Był mokry, przesiąknięty jego płynem, podczas gdy coraz bardziej pożądliwie obejmował wargami całą długość. Poczuł, jak płonący żądzą kochanek unosi biodra i mocniej przyciska jego głowę do swojej męskości.

    Wcześniej było to dziwne, ale teraz...

– Kla… Kla, jesteś pyszny – wydyszał Techno i spojrzał w górę, podczas gdy jego język spoczął na czubku twardej męskości. 

    Kengkla zgrzytnął zębami, czując coraz silniejsze pożądanie. 

    – Więc zjedz go! – rozkazał, a posłuszny Techno wziął go w usta i czuł, jak twardy penis w rytm posuwistych posunięć jego głowy dotyka niemal gardła. Mężczyzna zacisnął mocniej wargi, wciągnął policzki i zaczął jeszcze mocniej ssać. Kengkla jęczał i ciężko dyszał, gdy z płonącymi pożądaniem oczami sięgnął pod szlafrok kochanka. 

    CHWYT.

    RUCH.

    Techno silnie zadrżał, gdy Kengkla chwycił go za biodra i opuszkiem palca delikatnie pocierał pierścień jego dziurki, wywołując tym jeszcze gwałtowniejsze dreszcze na całym jego ciele. W odpowiedzi mężczyzna jeszcze mocniej go ssał. Kengkla nie chciał tracić czasu, ponieważ…

    WSUNIĘCIE.

    Opuszek palca młodego kochanka zniknął w otworze, wciskając się głębiej. Techno wygiął biodra, głośno dysząc. Zacisnął powieki, czując błyskawice przyjemności, które wzbudzał w nim wirujący w jego wnętrzu palec, gdy znalazł wrażliwe miejsce. Był niemal bliski eksplozji.

    Nie, to nie wystarczy. Potrzebuję więcej.

    Kengkla wciąż wsuwał palec, ale mężczyzna nie chciał już dłużej czekać.

    Techno, który nigdy nie uważał się za przystojnego ani specjalnie seksownego, teraz oderwał usta od gorącego penisa i z naturalną zmysłowością usiadł na swoim chłopaku, obejmując go za szyję i spoglądając w zazwyczaj przenikliwe, a teraz zamglone rozkoszą oczy, w których odbijał się jego wizerunek. I w jednej chwili zrozumiał, dlaczego Type był tak pewny siebie.

    Oczy ukochanego były pełne pasji i miłości.

    – Kla, czy jestem dla ciebie tym jedynym?

    Znajdujący się na skraju wytrzymałości chłopak na chwilę zamarł, po czym ściągnął brwi i stanowczo potwierdził: 

    – Tak, jesteś moim jedynym, Phi.

    Kengkla mógł pozwolić sobie na pewność siebie. Nie musiał już stosować żadnych sztuczek, by zdobyć serce mężczyzny, którego kochał od trzech lat, ponieważ wiedział, że Techno również go kocha.

    A potem…

    CHWYT.

    Pchnięcie.

    – Aaaaach! Klaaaaa… Kocham cię! Aaaach! To takie gorące…

    Techno, który słysząc potwierdzenie, poczuł ulgę, chwycił gorącą męskość i przyłożywszy ją do swojej spragnionej dziurki, szybkim ruchem opadł w dół, wyrywając głośnie jęki z gardeł ich obu. Głos upewnionego co do uczuć swojej połówki Techno stał się teraz bardziej pewny i erotyczny. Nie hamował już ani głębokich jęków, ani pełnych pożądania słów. 

    Kengkla przytrzymał biodra kochanka i silnymi pchnięciami wbijał się po sam trzon.

    – Aaach, jak mi dobrze. – Wypowiedziane z jękiem słowa omal nie doprowadziły Kengkli do szaleństwa, ale najpierw chciał spojrzeć ukochanemu w oczy.

    – Nie wiem, co masz w głowie, ale bądź pewien, że jesteś moim jedynym. – Te słowa rozwiały resztki obaw, więc Techno uśmiechnął się i oparłszy głowę na ramieniu kochanka, zaczął się szybciej poruszać.

    – Nie wolno ci podrywać nikogo innego! – zażądał z nowo nabytą pewnością siebie.

    Ależ on jest słodki!

    Kengkla zgrzytnął mocno zębami, ale nie potrafił zapanować nad swoim ciałem.

    Pchnięcie.

    – Kurwa, Kla! Tak! Tutaj! Czuję… Nadchodzi…

    Kengkla odrzucił na bok wszelką kontrolę i pozwolił prowadzić się instynktownej żądzy, wciąż uderzając w to samo miejsce. Techno wiercił się, ale dociskał biodra, przyjmując w siebie grubą, twardą męskość. Mężczyźni spazmatycznie chwytali powietrze, ich ruchy stawały się mocniejsze i bardziej gwałtowne, a w powietrzu unosił się dźwięk uderzających o uda pośladków.

    – Rozłóż nogi szerzej! 

    Techno był tak szczęśliwy, że bez wahania spełniłby dosłownie każde życzenie partnera. Obaj coraz głośniej jęczeli, czując przelewającą się przez nich przyjemność, nie bacząc na pot, który rosił ich ciała. Ciasno do siebie przytuleni wymieniali pocałunki, które potęgowały żądzę i równocześnie dotykały serca. 

    Było tak gorąco.

    Namiętnie. 

    Ich ręce były wszędzie. Techno gwałtownie nabijał się na twardą męskość, nie bacząc, że kanapa, na której się znajdowali, przy każdym silnym ruchu nieznacznie przesuwa się po podłodze. 

    CHWYT.

    – Klaaaaa…

    Duża dłoń zacisnęła się na twardym członku Techno, który wcześniej ocierał się o ich brzuchy. Kengkla posuwał go gwałtownie w rytm silnych pchnięć, którymi wbijał się w ciasne, cudowne wnętrze otulające jego męskość. 

    Drżący z pożądania Kengkla odetchnął spazmatycznie, po czym warknął:

    – Pamiętaj, pieprzę tylko ciebie!

    Chwyt.

    Kengkla szybkim ruchem pchnął partnera na kanapę, tak że ten leżał teraz na plecach. Szybko uniósł w górę jego nogi i zarzucił je na swoje ramiona, by ułatwić sobie dostęp. W tej pozycji penis chłopaka wbijał się w spragnione ciało mocnymi, głębokimi pchnięciami, sprawiając, że Techno cały drżał. 

    – Dochodzę… Kla, ja… 

    Techno dyszał ciężko, ledwo łapiąc oddech. Czując nadchodzący orgazm, próbował przytulić się do swojego kochanka, który pochylił się i pocałował go, po czym wyszeptał:

    – Ja też… razem z tobą. 

    Pchnięcie.

    – Aaaach! Klaaaa, mocno… Pieprz mnie! 

    Techno drżał i wykonując chaotyczne ruchy, wychodził naprzeciw silnym pchnięciom. Kengkla jeszcze kilka razy wbił się gwałtownie w ciasny kanał, po czym obaj niemal równocześnie, z krzykiem na ustach osiągnęli orgazm. 

    Mężczyźni obejmowali się, ciężko dysząc. Chwilę później ich usta złączyły się w słodkim pocałunku, zanim Kengkla oderwał wargi, by spojrzeć w twarz ukochanego. Jego oczom ukazał się obraz zaczerwienionych, lśniących od łez policzków, spuchniętych od pocałunków ust i oczu, które z pożądaniem na niego patrzyły. Dosłownie oszalał na punkcie tego mężczyzny i nie mógł zrozumieć, dlaczego Techno myślał, że miałby chcieć kogoś innego.

    – Phi, jesteś moim jedynym. Zawsze – wyszeptał chłopak, złożywszy czuły pocałunek na jego ustach, podczas gdy Techno delikatnie głaskał jego ramiona.

    – Przepraszam, Kla. Spędzałeś tyle czasu na nauczaniu przyjaciół, więc za dużo rozmyślałem. – Mężczyzna ze skruchą pokręcił głową.

    Te słowa sprawiły, że słuchacz otworzył szeroko oczy.

    Zrobiłem to wyłącznie po to, by mieć więcej czasu, który będę mógł z nim spędzić. Co sobie pomyśli, jeśli mu o tym powiem? Że niepotrzebnie się martwił? 

    Kengkla potrząsnął w duchu głową. 

    Nie! Nie przyznam mu się mu. Jeśli mu powiem, nigdy już nie zobaczę go w tym wydaniu. Był taki cholernie uroczy, okazując zazdrość i ujmującą niepewność. I to w jaki sposób… Gdyby tylko wiedział…

    To właśnie pomyślał chłopak, równocześnie udając smutnego. 

    – Nie ufałeś mi, Phi – oskarżył go z miną skrzywdzonej niewinności. 

    Techno natychmiast go przytulił, obejmując w pasie. 

    – Nie, to nie dlatego, Kla. Po prostu się boję. Boję się, że zakochasz się w kimś innym, bo nie jestem przecież atrakcyjny. Już to przerabialiśmy, wiem. Ale martwię się, bo mój mąż jest tak niesamowicie przystojny. 

    Sposób, w jaki Techno użył słowa „mąż”, sprawił, że coś, co po przeżytym niedawno orgazmie zmiękło, teraz na powrót stwardniało. Kengkla spojrzał w twarz ukochanego, który bał się, że się na niego wścieknie, i nie mógł powstrzymać się, by go nie pocałować. 

    – P’No, nie martw się, nie jestem zainteresowany nikim innym poza tobą. Nie potrafię nawet oderwać od ciebie wzroku. – Kengkla uspokoił swojego chłopaka.

    Techno poczuł ulgę i uśmiechnął się, a Kengkla wyglądał raczej, jakby miał się rozpłakać.

    Dlaczego on jest taki pyszny?!

    – Dobrze, ufam ci. Przepraszam.

    – Ale ja wciąż jestem wściekły – zaprotestował przebiegły facet, co wprawiło jego połówkę w niezłą konsternację. 

    – Chyba że... znowu będziesz na górze.

    Kengkla uśmiechnął się zawadiacko, wywołując zaskoczenie u Techno. 

    – Nie zamierzam się migać. Będę robić to przez cały dzień i noc, bo jutro jestem wolny.

    Jest taki uroczy. Dlaczego miałbym wymienić go na kogoś innego? 

    Kengkla nigdy przecież nie przejmował się wyglądem Techno (nie licząc zdziwienia wtedy, gdy spotkał go po raz pierwszy i porównał z bratem). Dla niego Techno był najprzystojniejszy, najsłodszy, najbardziej apetyczny, seksowny, zmysłowy i najbardziej godny pożądania (chwila, dlaczego wszystkie przymiotniki dotyczyły seksu?).

    Kengkla mocno przytulił swój skarb.

    – Zaufaj mi. Mam tylko ciebie. Nie potrzebuję nikogo innego, Phi.

    Techno uśmiechnął się z ulgą.

    – To dobrze! Type poradził mi, że jeśli poderwiesz sobie kogoś innego, to powinienem ci go uciąć. – Techno musnął dłonią część ciała przeznaczoną do potencjalnej amputacji. 

    SZOK!

    To było tylko ostrzeżenie, ale Kengkla jak każdy mężczyzna trochę się przestraszył na samą myśl o tym. Szybko potrząsnął więc głową i pocałował swojego partnera, zanim osobnik, który ufał bezgranicznie przyjacielowi, zdążył roztoczyć przed nim kolejną przerażającą wizję. 

    – Jasne. Kocham cię, Phi. Będę miał tylko ciebie.

    Techno skinął głową, słysząc przekonujące słowa, i z przyjemnością przyjmował kolejne gorące pocałunki i pieszczoty, podczas gdy jego młody kochanek, dla którego tylko on się liczył, z przekonaniem pomyślał: 


    Będę miał tylko Techno albo nie będę miał nikogo!


KONIEC



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma



Poprzedni 👈           



Komentarze

  1. Novelka rewelacja jak dla mnie <3 Kengkla manipulator totalny, ale rozumiem Jego obsesję. Świetnie się to czytało więc po prosty WIELKIE DZIĘKI DZIEWCZYNY <3 :-*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty