TT [Tom 2] – Rozdział 51

 



 Dawniej kontra dziś


    – N’Tar, w przyszłości już się z tobą nie spotkam.

    – Ale...

    – Jeśli naprawdę mnie kochasz, błagam cię, uszanuj to. Nie chcę mieć już więcej nieporozumień z moim chłopakiem – powiedział perkusista.

    – …

    Myśląc o rozmowie ze swoim eks, którą zakończył przed dziesięcioma minutami, Tharn westchnął głęboko, przypominając sobie zraniony wyraz twarzy Tara, a najbardziej uderzyło go jego żałosne, rozpaczliwe spojrzenie. Nie wiedział, dlaczego jego eks patrzył na niego takim wzrokiem, ale w końcu junior podniósł głowę i powiedział:

    – Powodzenia dla twojego chłopaka. Nie skończcie tak jak my.

    Czuł, że Tar chciał powiedzieć coś jeszcze, ale ostatecznie tego nie zrobił. Tharn nie zamierzał odnawiać ich związku i przysiągł sobie, że już nigdy więcej go nie zobaczy.

    – Jest wpół do dziewiątej – powiedział do siebie, spojrzawszy na zegarek. Nawet nie zorientował się, że tak długo rozmawiał z Tarem. Zastanawiał się więc teraz, czy Type w międzyczasie zjadł sam.

    Kiedy tylko pomyślał o swoim obecnym chłopaku, jego nastrój znów się pogorszył. 

    – Nie myśl już o tym, to koniec. Po co wciąż o tym myślisz? Niech to minie! – powtarzał sobie, szukając klucza, by otworzyć drzwi, ale...

    – Śpisz?

    W środku panowały ciemności. Zazwyczaj Type o tej porze jeszcze nie spał! Po chwili perkusista dotarł do włącznika i pomieszczenie zalało jasne światło.

    – Co?! Jednak wiesz, kiedy wrócić?

    Nagłe słowa siedzącego przy stole Type’a w pierwszej chwili zupełnie go zaskoczyły, ale jeszcze bardziej zaskakujący okazał się wyraz jego twarzy. Ujrzał na niej frustrację i ból. A najwyraźniej rysującym się uczuciem było…

    Wyglądał zupełnie tak, jakby chciał go zabić!

    – Co się z tobą dzieje? Dlaczego siedzisz po ciemku? – Tharn z trudem zdobył się na nikły uśmiech, ale Type w najmniejszym stopniu nie zareagował, wpatrując się w niego kamiennym spojrzeniem.

    – Gdzie byłeś?

    – W klubie P’Jeed – odpowiedział perkusista, udając spokój, chociaż w głębi duszy był przerażony. Spojrzał na Type’a, odnosząc wrażenie, że on już… wiedział.

    – Z kim się spotkałeś?

    – Z Songiem. – Tharn nie chciał kłamać, ale przecież już wcześniej wymienił to imię, musiał więc odpowiedzieć zgodnie z poprzednią wersją.

    Jego słowa wzmocniły jedynie podejrzenia Type’a, który wpatrywał się w niego, bezkompromisowo naciskając:

    – Dam ci jeszcze jedną szansę: z kim się spotkałeś?!

    – …

    Jego nagle podniesiony głos sprawił, że Tharn zaniemówił. Domyślił się, że Type wiedział, z kim się spotkał. Westchnął przeciągle i postanowił się przyznać. 

    – Poszedłem zobaczyć się z Tarem, to brat Tuma, mojego przyjaciela z przeszłości.

    Type powoli wstał i podszedł do niego z uśmiechem na ustach, po czym mocno chwycił go za kołnierz i ryknął: 

    – Dlaczego nie powiesz, że to twój były chłopak?!

    Tharn natychmiast opuścił głowę. Nie tyle, by uciec przed jego gniewem, ale raczej by zastanowić się, skąd Type o tym wszystkim wiedział. I mimo że perkusista był zdania, że nie zrobił nic złego, to jednak poczuł się źle. Zupełnie jak mąż przyłapany na gorącym uczynku przez żonę.

    – Tak, wiem o wszystkim. Nie myśl sobie, że jestem głupi jak ta krowa na łące! Jak miałbym nie wiedzieć, że kłamiesz?! Zdaję sobie sprawę, że zachowuję się teraz jak wściekły pies, ale gryzę wyłącznie mojego kłamliwego chłopaka! Myślisz, że nie jestem w stanie dostrzec, że zachowujesz się nietypowo? Widzę każdą najdrobniejszą zmianę! Więc jak jest? Czy twój młody były chłopak nadal czuje to samo? Czy otworzył przed tobą serduszko? 

    – Ai’Type!

    Sarkastyczne słowa Tiwata sprawiły, że Tharn odezwał się ostro, jednak jego partner jeszcze nie skończył, jedynie gorzko się zaśmiał. 

    – Co jest? Co chcesz powiedzieć? Że się mylę? A może nie wylewał łez, chcąc cię zmiękczyć? I z pewnością odniósł sukces! 

    – To nie tak, jak myślisz. Między nami nic się nie dzieje.

    – Jak mam ci zaufać, skoro bezczelnie mnie okłamałeś? – wykrzyknął natychmiast jego chłopak, na którego twarzy uśmiech został zastąpiony wyrazem rozczarowania.

    Tharn unikał jego spojrzenia. Nie miał argumentów, by odeprzeć trafiające w cel zarzuty.

    Kłamstwo. 

    Istnieje wiele powodów, dla których ludzie kłamią. Czasem mają tak zwane „dobre intencje”, czasem sami chcą poczuć się lepiej lub tłumaczą to dobrem okłamywanej osoby. Jednak, tak czy inaczej, kłamstwo pozostaje kłamstwem i niezaprzeczalnym faktem było to, że był nieuczciwy wobec Type’a.

– Dlaczego nie zaprzeczysz? Zaprzecz! Odpowiedz mi! – wykrzyczał chłopak z południa, domagając się odpowiedzi, ale Tharn wpatrywał się w niego pustym wzrokiem. Dopiero po dłuższej chwili powiedział powoli:

    – Przepraszam!

    Type puścił kołnierz jego koszuli. 

    – …

    – Ale między mną a Tarem naprawdę nic nie ma. – Tharn usilnie starał się udowodnić swoją niewinność, mimo to twarz Type’a wyglądała na niedostępną. Po raz pierwszy widział tak zraniony wyraz na obliczu swojej połówki. 

    – Tak, jestem pewien, że między wami jeszcze nic nie ma. Musiałoby minąć więcej czasu, żebyście się zeszli i zaczęli pieprzyć. 

    Tharn odetchnął z ulgą, ponieważ Type mu uwierzył, ale…

    – Twoje ciało mnie nie zdradziło, ale co z sercem? Zdążył już zawrócić ci w głowie? Udało mu się sprawić, że zacząłeś się wahać? 

    – …

    Na to pytanie Tharn również nie udzielił odpowiedzi. Wyraźnie powiedział Tarowi, że więcej się z nim nie spotka i że wybiera Type’a. Ale teraz, gdy miał udzielić wyjaśnień, nie mógł wypowiedzieć ani słowa. To, co było proste, stało się niesamowicie skomplikowane, a milczenie jeszcze bardziej go pogrążało. 

    Nadzieja w oczach Type’a powoli gasła.

    – Ai’Tharn, odpowiedz mi! 

    – …

    – Odpowiedz! Powiedz mi, że on już nic dla ciebie nie znaczy, a uwierzę w każde twoje słowo. Mów! Śmiało! Powiedz to! – wysyczał Tiwat, ponownie chwytając go za kołnierz, by mocno nim potrząsnąć. 

    Perkusista wciąż jednak milczał. Nie był w stanie odpowiedzieć jednoznacznie na pytania swojego chłopaka. Jedyne, co mógł powiedzieć, to:

    – Kocham cię, Ai’Type.

    Właściwie chciał skłamać, ale gdy zobaczył oczy Type’a, nie potrafił. Tym samym przyznał, że wciąż coś czuje do Tara, chociaż nigdy nie zdradziłby swojego obecnego chłopaka.

    Nie takiej odpowiedzi chciał Type. Fizyczna zdrada to jedno, ale o wiele bardziej bolało emocjonalne zaangażowanie. A więc ten smarkacz nie był mu obojętny. Type mocno odepchnął od siebie Tharna i gorzko się uśmiechnął.

    – Myślisz, że zaufam komuś, kto nie potrafi nawet odpowiedzieć na moje pytania?

    – Ai’Type, nie mam nikogo oprócz ciebie! Przysięgam, że nigdy więcej nie zobaczę się z Tarem!

    – Nie chcę już nigdy słyszeć tu jego imienia! 

    To był ich wspólny dom. 

    Wściekły głos Type’a rozbrzmiał w całym pomieszczeniu, a on sam rozejrzał się po pokoju zdesperowanym wzrokiem.

    – Ty draniu! – Type skierował się do drzwi, zamierzając opuścić mieszkanie. 

    – Dokąd idziesz? – zapytał z niepokojem Tharn i próbując go zatrzymać, chwycił jego rękę.

    – Do miejsca, w którym nie będę już musiał cię oglądać! 

    Tiwat wyrwał dłoń i trzasnąwszy drzwiami, wyszedł, pozostawiając za sobą zastygłego Tharna. 

    – Co ja zrobiłem? Co ja, kurwa, robię nie tak? – Chłopak złapał się za głowę, a chwilę później całkowicie wyzuty z sił usiadł na podłodze. 


***


        Ding-dong, ding-dong, ding-dong, ding-dong, ding-dong!

    – Ej, już wystarczy, słyszę przecież! Nie musisz naciskać ponownie!

    Po wyjściu z mieszkania dezorientowany i wzburzony Type nie wiedział, dokąd się udać. Aby zapanować nad emocjami, poszedł się więc samotnie napić. Alkohol przytępił ból i rozczarowanie. Teraz był w znacznie lepszym nastroju, ale i tak wiedział, że nie wolno mu wracać do domu. Doskonale zdawał sobie sprawę, że wybuchnie natychmiast, kiedy tylko postawi stopę za progiem, i zbluzga Tharna, nie bacząc na sąsiadów, którzy mogliby go usłyszeć. Musiał więc wsiąść do taksówki i pojechać do domu swojego najlepszego przyjaciela. Po krótkiej rozmowie telefonicznej, podczas której Tiwat wspomniał o swoich problemach, uzyskał od Techno zaproszenie do jego domu.

    – Dobrze się składa, że rodzice pojechali do Hua Hin odwiedzić dziadka, bo inaczej dostałbyś od mojej matki ochrzan za wiszenie na dzwonku – mruknął Techno po otwarciu drzwi. Ale niebędący w nastroju do pyskowania południowiec jedynie powoli powiedział: 

    – Pozwól mi spędzić noc w twoim domu.

    Zauważywszy jego nietypowe zachowanie, Techno uważniej spojrzał mu w twarz i przesunął się, by zrobić miejsce. 

    – Czy ty i Ai’Tharn macie jakieś problemy? 

    Właściwie nie było trudno wysnuć takie wnioski. Jest co prawda kilka powodów, dla których nie chce się wracać na noc do mieszkania, ale najbardziej prawdopodobnym był właśnie ten. Type się nie odezwał, ale Techno i tak już znał odpowiedź.

    – Chcesz coś zjeść? Mamy nie ma w domu i jest tylko makaron błyskawiczny. 

    W odpowiedzi Type potrząsnął głową. Wydawał się być czymś bardzo zaabsorbowany. Wypowiedzenie tego na głos może nie byłoby takie bolesne?

    – Dobra, głodny czy nie, skoro nie chcesz jeść, to chodźmy spać – powiedział Techno. Type podniósł głowę i poszedł za nim na górę, do łazienki. W połowie drogi zobaczył światła w drugim pokoju i dochodzący stamtąd dźwięk gry, więc Techno wyjaśnił:

    – To Technic.

    Type przypomniał sobie, że podczas ostatniej wizyty widział młodszego brata swojego przyjaciela.

    Po wejściu do pokoju Tiwat powiedział:

    – Mogę spać na podłodze, daj mi tylko poduszkę. 

    Techno rzucił mu to, o co prosił, a wyczerpany chłopak natychmiast położył się i zamknął oczy. W jego umyśle wciąż odtwarzały się obrazy tego, co się dziś wydarzyło.

    Ten, któremu tak bardzo ufał, okłamał go i wyrwał mu serce z piersi. Teraz już wiedział, jak odczuwa się ból zawiedzionej miłości. Chłopak wiercił się, nie mogąc zasnąć. W myślach wyobrażał sobie Tharna z byłym chłopakiem patrzącym na niego kochającym spojrzeniem. 

    Nie wiem, czy Tharn i Tar się pogodzili. Wiem tylko, że ze sobą rozmawiali. Widziałem, jak trzymali się za ręce. Widziałem ich bliskość. Może naprawdę coś knują. 

    W życiu Type’a pojawił się kolejny były chłopak Tharna, zupełnie jakby San mu nie wystarczył. Senior był irytujący, ale Type wiedział też, że nic już nie łączyło go z Tharnem, a przynajmniej nie były to żadne romantyczne uczucia. Ale teraz nie było to takie proste.

    Lhong powiedział, że Tar był chłopakiem, z którym Tharn przeżył swój najdłuższy związek. Type widział, jak duży wpływ ten gnojek miał na Tharna. A najgorszy był brak odpowiedzi Tharna na pytanie, czy ciągle jeszcze coś do niego czuje. Jeśli istotnie serce nie biłoby mu mocniej na widok Tara i nic by do niego nie czuł, to powinien był go odepchnąć! Zamiast tego pozwolił trzymać się za rękę. 

    Im dłużej Type o tym myślał, tym mocniej zaciskał pięści i czuł się, jakby ktoś wbił mu włócznię w klatkę piersiową. Nigdy wcześniej nie czuł się w ten sposób. Kiedy zerwał ze swoją pierwszą miłością, nie miał tak złamanego serca. Tamte uczucia nie były ani bólem, ani rozczarowaniem tak jak to, co czuł teraz. Nie potrafił nawet do końca opisać tego, co go przytłaczało. 

    Nie, nie płaczę! Czego ja właściwie chcę?

    Czy nie byłoby lepiej zerwać?

    Ręka Type’a zacisnęła się w pięść, kiedy mózg poparł ten pomysł. W porządku! W ten sposób uwolni się od randek z facetem i będzie mógł wrócić na właściwe tory. Znajdzie sobie dziewczynę, z którą w przyszłości się ożeni i będzie miał dzieci, by uszczęśliwić również rodziców. 

    – Cholera! – wypowiedziawszy przekleństwo, Type zdał sobie sprawę, że znajduje się w pokoju Techno.

    Nie obchodzi mnie to! Nie chcę zrywać! Niech to szlag! To on zmienił mnie w geja, a teraz myślę bez sensu o powrocie do normalności! Nie ma mowy!

    Type starał się znaleźć najróżniejsze powody, by przekonać samego siebie. To Tharn wprowadził go na tę ścieżkę, a teraz, gdy odżyły uczucia do kogoś innego, miałby go rzucić? Nigdy by na to nie pozwolił, nigdy by się tak daleko nie posunął.

    Type niechętnie przyznał się przed samym sobą, że nie chce zrywać.

    Tharn jest mój i tylko mój!

    Powoli zamknął oczy i jeszcze mocniej skulił ciało. Był nieszczęśliwy.

    – Ech... Nie chcę się wtrącać w sprawy kochanków, ale jest coś, co muszę ci powiedzieć. 

    Techno usiadł na łóżku, a Type, mimo że się nie poruszył, to jednak uważnie słuchał. 

    – Widziałem wczoraj Tharna w centrum handlowym. Nie wiem, o co się pokłóciliście. Ale… Czy to możliwe, że opuściłeś mieszkanie, bo spotkał się z jasnoskórym licealistą?

    – Co ty powiedziałeś?! – Type nagle poderwał się z podłogi i spojrzał w oczy oszołomionego Techno, który powstrzymawszy swój wewnętrzny szok, kontynuował:

    – Byłem wczoraj na zakupach w centrum handlowym i przypadkiem zobaczyłem Tharna z tym chłopakiem. Na początku nic sobie nie pomyślałem, ale potem zorientowałem się, że miał na sobie taki sam mundurek jak mój brat.

    – Czy ten dzieciak był mniej więcej wzrostu Tharna, jasnoskóry i wyglądał na żałosnego szczeniaczka? 

        – Racja! Pamiętam doskonale. Wydawał się wtedy płakać.

    Type pomyślał, że ten niewinny chłopaczek znalazł doskonały sposób na wpłynięcie na Tharna. Łzy w każdym facecie wywołują potrzebę pocieszenia drugiej osoby. Było jasne, że Tharn będzie ocierał łzy tego smarkacza! Niezła sztuczka. Zupełnie jak w dramie. Wszystko obliczone na wywołanie współczucia! 

    Ta myśl sprawiła, że Type spojrzał na wszystko pod innym kątem. 

    – Ech, może ten dzieciak jest w jakichś tarapatach? – zapytał ‘No.

    – A co to za problemy, które koniecznie musi omówić ze swoim byłym chłopakiem? 

    – Co?! To eks Tharna?! – Techno był wyraźnie zszokowany.

    Type opowiedział mu od początku do końca całą historię i niechętnie zwierzył się przyjacielowi ze wszystkich emocji, które tłumił w sercu przez tak długi czas. Po wysłuchaniu jego słów Techno podsumował:

    – I wtedy doszedłeś do wniosku, że w sercu Tharna nastąpiła zmiana? Ach! Udawaj, że tego nie powiedziałem! 

    Kiedy usłyszał słowa o zmianie, która zaszła w sercu partnera, Type spojrzał na Techno tak, jakby chciał go pożreć.

    – Cóż, jeśli ten gnojek naprawdę ma zamiar cię okraść, wylewając łzy i budząc w Tharnie pocieszyciela, to przecież i tak sobie poradzisz – dodał z granitową pewnością Techno.

    – Mówisz tak, jakbyś nie znał mężczyzn! Sam jesteś facetem jak ja. Jeśli ktoś nalewa ci coś za darmo, to nie wypijesz? Odmówisz?

    Type wyglądał na nieco roztrzęsionego, podczas gdy Techno wydał z siebie tylko suchy śmiech, bo jednak nie mógł zaprzeczyć.

    – Więc co zamierzasz zrobić?

    To pytanie wprawiło Type’a niemal w osłupienie. Zamilkł na chwilę, a atmosfera w pokoju stała się tak namacalnie ciężka, że Techno nie mógł nawet oddychać.

    Jeśli Type ma zamiar edukować tego licealistę, to ja będę musiał mu pomóc – pomyślał Techno, przewidując przyszłość. 

    – Stawić czoła człowiekowi takiego pokroju. 

    Powiedziawszy to, Tiwat podniósł swój telefon.

    – Czego chcesz? Chcesz starcia z Tarem? Uspokój się. Nie możemy poczekać z tym do jutra rana? Daj sobie na wstrzymanie, dopóki się nie uspokoisz. 

    Bez względu na to, co mówił Techno, nie było to w stanie powstrzymać Type’a, który cyfra po cyfrze wstukiwał numer telefonu zanotowany zaledwie kilka dni wcześniej. 

    [Halo?!]

    Nie czekał długo na połączenie, więc z uśmiechem przeszedł do rzeczy. 

    – Cześć! Nazywam się Type, jestem chłopakiem Tharna i mam pewną sprawę...

    [Pip! Pip! Pip!]

    – Hej! Dlaczego się rozłączyłeś?! 

    Ledwo Type zdążył się przedstawić, a druga strona natychmiast przerwała połączenie. Tiwat zamarł na chwilę, po czym ponownie wybrał numer, ale chłopak już nie odebrał. Nie pozostało mu więc nic innego, jak tylko się położyć.

    – Nie mów mi, że zadzwoniłeś...

    – Mhm. Do byłego chłopaka Tharna, ale się rozłączył – odpowiedział z wielkim niezadowoleniem Tiwat. 

    Myślę, że najbardziej efektywnym i szybkim sposobem będzie porozmawiać z tym licealistą bezpośrednio, twarzą w twarz. Nie jestem kimś, kto ucieka od problemów. Sprawę trzeba definitywnie rozwiązać, bo jeśli Tharn po raz kolejny da się namówić na rozmowę z byłym chłopakiem, trudno będzie uniknąć rozpalenia na nowo starych uczuć. Lepiej to ukrócić, zanim będzie za późno.

    – Ai’Techno! – zawołał nagle Type, sprawiając, że przyjaciel wewnętrznie zadrżał.

    – Tak?

    – Mówiłeś, że on jest z tej samej szkoły co Technic, prawda? Jutro tam pójdę i osobiście się z nim skonfrontuję. 

    Po przerwanej rozmowie Type nie zadzwonił już ponownie do Tara. Zamiast tego poszedł po pomoc do młodszego brata Techno, który ochoczo zamierzał mu jej udzielić. Chłopak kliknął stronę facebookową ich szkoły i wyszukiwał zdjęcie po zdjęciu. Nie trwało zbyt długo i Type ujrzał chłopaka, którego szukał, a który wydawał się być znany jednemu z przyjaciół Technica.


***


    – Widzisz, wygląda na całkiem przystojnego – przyznał Type.

    Technic wyszedł z klasy i usiadł w kawiarni z Typem, Techno i swoim przyjacielem. 

    – Nie sądzisz, że wygląda obleśnie? Nie czujesz…

    – Nie. Dlaczego miałbym go nienawidzić?

    – Ai’Type, co teraz zrobimy, skoro siedzimy tu we czwórkę? – zapytał Techno.

    – Kiedy on tu przyjdzie, wy sobie pójdziecie, a ja z nim porozmawiam – wyjaśnił zapytany ciężkim głosem. 

    – Musisz uważać i kontrolować swoje emocje! Patrząc na twoją twarz w tej chwili, wyraźnie widzę, że wyglądasz tak, jakbyś chciał kogoś zabić – ostrzegł Techno.

    Był bardziej niż tylko trochę zaniepokojony. Type spojrzał na niego i ze złośliwym uśmiechem powiedział: 

    – Ach, Ai’No! Właściwie to już od dłuższego czasu chciałem cię o coś zapytać. Jak to jest, że Technic jest tak przystojny, a twarz jego brata wygląda tak nieatrakcyjnie?

    – …

    Techno natychmiast zaniemówił, rozśmieszając tym Type’a.

    – Próbujesz mnie rozluźnić, co?

    – Po prostu się zrelaksuj. Mój wyraz twarzy przypomina poważnego ojca, a ty jesteś jak kochająca matka, więc dlaczego nie miałbyś podzielić się ze mną matczyną czułością? – zażartował z Techno Tiwat.

    – Dlaczego nie poprosisz o to własnej matki? 

    – To ten, P’Type, to Tar. – Technic wskazał na wychodzącego z klasy chłopaka. 

    Type spojrzał w tym kierunku i poczuł coś, czego nie potrafił bliżej określić. W końcu spotyka prawdziwą osobę. Był zaniepokojony, mimo że odległość nie była wystarczająca, by zobaczyć wyraźnie jego twarz. 

    – Technic, idź, żeby nie ukrył się w szkole – rozkazał bratu Techno.

    Młodszy z braci zrezygnowany skierował się w stronę Tara, by zwabić go do kawiarni pod pretekstem, że czeka na niego przyjaciel. Po chwili były chłopak Tharna wszedł za Technikiem do środka.

    – Gdzie? Gdzie czeka mój przyjaciel? – zapytał Tar ze zdziwioną miną. 

    W tym momencie Type uśmiechnął się szyderczo i wstał.

    – Masz na imię Tar, prawda? – zapytał, a chłopak spojrzał na niego zdziwionym wzrokiem.

    – Tak, Phi – odpowiedział licealista, patrząc na uczelniany mundurek uśmiechającego się do niego Tiwata. 

    – Jestem Type.

    – Cholera! 

    Gdy tylko Tar usłyszał jego słowa, od razu pomyślał o wczorajszej wieczornej rozmowie i chciał wybiec z kawiarni, ale nie docenił piłkarza, który w mgnieniu oka zmaterializował się tuż za nim i go zatrzymał.

    – Dokąd się wybierasz, Tar? Porozmawiaj ze mną przez chwilę! A może pragniesz tylko rozmów z P’Tharnem?

    Type posłał mu zimny uśmiech, podczas gdy Tar miał spanikowaną minę i wyglądał, jakby chciał się rozpłakać. Tiwat czuł się coraz bardziej zirytowany. Nie miał zamiaru przejmować się tym chłopakiem i dać się zmiękczyć jego łzom. Pociągnął go więc i pchnął na krzesło, patrząc surowym wzrokiem.

    – Nie masz mi nic do powiedzenia? 

    Licealista był wyraźnie zszokowany i bez słowa zadrżał.

    Nienawidzę, kiedy wyglądasz tak miękko i słabo. Nie wyglądasz już jak mężczyzna.

    Z ust Tiwata omal nie wyrwało się przekleństwo, ale rozsądek go powstrzymał. Nie było za późno, by zapytać o to, czego się chce dowiedzieć, zamiast go besztać.

    Niespodziewanie jednak chłopak zdobył się na odwagę, by spojrzeć na Type’a i bliskim płaczu głosem powiedzieć: 

    – Chcę, żebyś zerwał z P’Tharnem!

    W tym momencie Type po prostu chciał go zabić!



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze

Popularne posty