BK – Rozdział 18
O przyszłości
Pewnego
wieczoru
Dom
Pete'a
– Jeśli twój tata zapyta, dlaczego znów będę dziś u ciebie
nocował, to sam mu odpowiesz, dobrze? – powiedział Kao, podczas gdy Pete
parkował samochód przed drzwiami wejściowymi swojego domu.
Pete zastosował wszystkie możliwe sztuczki, żeby namówić go na
spędzenie kolejnej nocy w jego łóżku. Nie cofnął się dosłownie przed niczym,
korzystając z repertuaru próśb, gróźb czy pochlebstw. Kao poczuł jak od mało
subtelnych metod kochanka, rozbolała go głowa. Każdego dnia próbował wymyślić
coraz to nowe powody i argumenty, aby wmanewrować Kao w sytuacje, w której nie
mógł mu odmówić.
I mimo
determinacji, by mu nie ulegać, Kao nieodmiennie lądował w jego sypialni.
–
Dlaczego? Czy to nie będzie dziwne, jeśli nawet nie otworzysz ust?
– No
co? Zwyczajnie wstydzę się okłamywać twojego ojca, bezczelnie twierdząc, że
przyszedłem ci pomóc w nauce. Poza tym obawiam się, że podczas gdy to mówię,
mam na twarzy wielkimi literami wypisane słowo „kłamca”!
– No
już dobrze… Skoro tak bardzo cię to męczy, to najpierw przeczytam ci kilka
stron z jakiegoś podręcznika, zanim odrobimy nasze ulubione lekcje w łóżku. –
Pete figlarnie mrugnął, na co krańcowo zirytowany Kao przewrócił jedynie
oczami.
Nie
byli przecież nawet oficjalnie parą, a Pete potrafił być niesamowicie
przebiegły.
– No już, w tej chwili wysiadaj z samochodu. Tak bardzo chcę ci
przeczytać tę książkę, że aż cały się trzęsę.
Spójrzcie,
jak on się nakręca. – pomyślał w duchu Kao, po czym opuścił auto.
Nie przerywając rozmowy, po wejściu do domu ujrzeli w salonie
oglądającego wiadomości Khun Pona. Obaj skierowali się w jego kierunku, aby
grzecznie się przywitać.
Ojciec Pete’a oderwał wzrok od ekranu telewizora, wyłączył go, po
czym spojrzał na nich z chmurną miną. Zazwyczaj byli przez niego witani bardzo
serdecznie, ale tym razem oczy mężczyzny były niezwykle poważne. Pete i Kao
mogli wyraźnie wyczuć, że jest czymś zaniepokojony, o czym świadczyły również
jego ściągnięte brwi. Nie wnikając w przyczyny tego nieprzystępnego nastroju,
obaj grzecznie się ukłonili.
– Cześć, tato.
–
Dobry wieczór Khun Pon.
–
Cześć... – ojciec Pete’a z wymuszonym uśmiechem odwzajemnił ich
pozdrowienia.
–
Znowu masz zamiar się uczyć, hm?
– Tak,
tato. Lekcje są coraz trudniejsze, a że sam nie potrafię nadrobić zaległości,
zaciągnąłem tu Kao do pomocy.
–
Macie aż tak wymagające zadania? Widziałem, że ostatnio często się razem
uczycie.
– Tak.
– odpowiedział gładko Pete.
Kao poczuł ulgę, że nie musi po raz kolejny okłamywać Khun Pona.
Zresztą dzisiejszego wieczoru czuł jakiś bliżej niesprecyzowany niepokój. Miał
zdecydowanie złe przeczucia, chociaż nie miał pojęcia, skąd one się
brały.
– Czy
powiedziałeś mamie, że zostaniesz tutaj na noc?
– Tak,
oczywiście.
–
Tato, pytasz go o takie rzeczy? Zupełnie jakby był trzy– lub czteroletnim
dzieciakiem. – zażartował jego niepoprawny syn.
Dotychczas jego ojciec nigdy nie zawracał sobie tym głowy i nie
wyłączał na ich widok telewizora. Dzisiaj natomiast zupełnie nie zareagował na
uwagę Pete’a, a zamiast tego gestem nakazał im odejść. Zaniepokojony Pete
zmarszczył nieco brwi i zapytał:
– Coś
się stało, tato? Wydajesz się dziś inny niż zwykle. Czy coś cię martwi?
–
Dlaczego? Czyżbyś narozrabiał, dając mi ku temu podstawy?
Na
widok poważnej twarzy i surowego głosu ojca, Pete poczuł się zdezorientowany.
Spojrzał na równie osłupiałego Kao, a potem ukrywając zmartwienie, swobodnie
odpowiedział:
– Nie rozrabiałem. Chciałeś, żebym poprawił oceny, więc ostatnio ciężko się uczyłem. Zapytaj Kao, jeśli mi nie wierzysz.
Jego ojciec zrezygnował z pytań, a zamiast tego w milczeniu
wpatrywał się w ich gościa, sprawiając, że ten, pod jego uważnym spojrzeniem,
poczuł się jeszcze bardziej nieswojo. Z tego, co Kao pamiętał, Khun Pon zawsze
był w dobrym humorze i często przekomarzał się z synem. Nawet jego krytyka
podszyta była ojcowskim uczuciem. Jego dzisiejsze zachowanie było dla niego
absolutną nowością.
–
Zgadza się, Pete naprawdę pilnie się ostatnio uczył. – potwierdził Kao z
uśmiechem.
Właściwie
nie zamierzał się odzywać, ale wyczekujący wzrok ojca Pete’a nie dawał mu
innego wyboru. Musiał coś powiedzieć, żeby uniknąć niezręcznej ciszy.
–
Dobrze. Jesteście przyjaciółmi, więc powinniście o siebie dbać.
Khun Pon uśmiechnął się do obu, ale w jego oczach nadal wyraźnie
można było dostrzec zmartwienie. Pete zdecydował się umknąć tej dziwacznej
atmosferze, więc szybko wymówił się nauką i wyprowadził Kao z salonu.
Podążające za nimi oczy ojca przepełnione były troską.
Klik...
W
chwili, gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, Kao przestał ukrywać swój
niepokój, czego Pete nie omieszkał natychmiast zauważyć.
– Co
jest nie tak, Kao? – Pete usiadł obok niego na łóżku i z troską spojrzał mu w
twarz, czekając na odpowiedź.
Chłopak
już od jakiegoś czasu dostrzegał każdy dotyczący przyjaciela drobiazg i zawsze
dociekał przyczyny. Teraz też nie chciał, żeby Kao sam zmagał się z tym, co go
najwyraźniej trapi. Kao zdążył już zauważyć, że Pete zwracał na niego uwagę i
dbał o jego uczucia nieporównywalnie bardziej niż wcześniej.
–
Myślę, że twój tata zachowywał się jakoś dziwnie.
– Jak?
Co masz na myśli?
–
Wyglądał, jakby był zestresowany.
– Być
może chodzi o pracę. To nie byłby pierwszy raz. Czasem mu się to zdarza. – Pete
próbował pocieszyć Kao, chociaż sam również chciałby wiedzieć, co absorbowało
jego ojca.
– Tak
myślisz? Wiesz, mam dziwne wrażenie, że on o nas już wie.
–
Wykluczoooooone. – Pete uśmiechnął się delikatnie do swojego ukochanego. – Jak
miałby się o nas dowiedzieć, skoro nawet nasi najbliżsi przyjaciele nie mają o
niczym pojęcia? To jest zwyczajny mężczyzna, a nie jasnowidz.
–
Myślę, że nie pytałby, czy dałem znać mamie, gdyby nie był zaniepokojony lub o
nas nie wiedział. Przecież to nie jest pierwszy raz, kiedy u ciebie śpię.
Ostatnio mam wrażenie, jakbym ciągle tu nocował. Wiesz, twój tata zachował się
tak, jakby wiedział, jednak nie zamierzał nam o niczym mówić, chcąc pozwolić
nam samym to sobie uświadomić. No nie wiem… Tak jakoś to odebrałem.
–
Jeśli on wie, a my wiemy, że on wie... to właściwie, w czym problem? –
zastanawiał się Pete.
– Cóż…
Myślisz, że mógłby nalegać na zerwanie?
– To
byłoby nierozsądne, gdyby się na to zdecydował. Przecież nigdy nie miał
problemu z tym, że umawiałem się z dziewczynami.
– Tak.
Ale ja nie jestem dziewczyną. – głos Kao był surowy. – Nie pamiętasz? Twój tata
powiedział kiedyś, że życzyłby sobie, abyś miał świetlaną przyszłość. Wyraźnie
mówił o tym, że chce, żebyś poślubił odpowiednią partnerkę i spłodził potomka,
aby kontynuować rodzinną linię. Potrafię go nawet zrozumieć, jesteś przecież
jego jedynym dzieckiem…
– Nie
myśl za dużo, Kao. On po prostu tylko tak mówił.
Pete lekko potrząsnął ramieniem Kao, po czym na chwilę go
przytulił. On również martwił się tym, czy jego ojciec będzie w stanie
zaakceptować ich związek. Nie zamierzał jednak pozwolić sobie na okazanie
żadnych wątpliwości, ponieważ nie chciał niepokoić partnera. Chciał, żeby Kao
czuł się przy nim tak komfortowo, jak to tylko możliwe. Najważniejsze było to,
że... Pete nigdy by z nim nie zerwał. Bez względu na stanowisko ojca, on nigdy
się z nim nie rozstanie.
– Kao… – młodzieniec na chwilę się zawahał. – Jeśli tak bardzo cię
to martwi, to jestem zdecydowany sam mu o tym powiedzieć. Sprawię, że nas
zrozumie. – zdecydował się dokończyć, patrząc na ponurego przyjaciela.
Kao
natychmiast złapał go za rękę, nie chcąc, żeby zachował się zbyt
impulsywnie.
–
Myślę, że nie powinniśmy mu jeszcze mówić, proszę – nalegał Kao, który
zdecydowanie potrzebował więcej czasu.
Nie był pewien czy po to, aby Khun Pon poczuł się lepiej, czy
raczej żeby samemu psychicznie się na to przygotować. Kao wcale nie był taki
przekonany, że ojciec Pete’a zaaprobuje ich związek. Co by zrobił, gdyby Khun
Pon kazał im zerwać...? Przecież został przez niego obdarzony zaufaniem. Kao
czułby się okropnie, gdyby go zawiódł.
Tej
nocy
– Heeeeeeeej, ugotuj mi zupkę z makaronem, proszę.
Kao
miał ochotę ostentacyjnie przewrócić oczami. Pete wciąż marudził mu nad uchem,
że jest dosłownie wygłodniały. Kiedy tylko skończyli naukę przy biurku,
kontynuowali miłosne lekcje w łóżku tak długo, aż obaj poczuli się wyczerpani.
Ale zamiast pozwolić mu odpocząć, Pete chciał zagonić go do garów. Ech…
–
Jeśli wiedziałeś, że zgłodniejesz po naszej intensywnej nauce, to dlaczego nie
napchałeś się porządnie na kolację?
–
Brakuje mi twojego gotowania. Nikt nie potrafi przyrządzić chińskiej zupki tak
dobrze, jak ty.
–
Kłamca.
Kao trzepnął go w ramię, na co Pete nadąsał się jak małe dziecko.
Kao zastanowił się, czy warto się opierać, skoro dobrze wiedział, że ten
cholernik mu nie odpuści. Użyje wszystkich możliwych sztuczek. Zawsze tak było.
Kao mógł sobie protestować. Nawet jeśli najpierw narzekał, to w końcu zawsze
ulegał Pete’owi. A ten z kolei wspinał się na absolutne wyżyny manipulacji i
zawsze potrafił znaleźć sposób, aby skłonić Kao, do zrobienia wszystkiego co
chciał… Zwłaszcza… w łóżku.
– Jaki
smak?
– Tom
Yum Kung z dużą ilością twojej miłości.
–
Stajesz się każdego dnia coraz bardziej rozwiązły. Nigdy nie nudzi ci się
flirtowanie – po tym, jak zagotowała się woda, Kao podniósł torebkę, słysząc
radosny śmiech Pete’a.
–
Zawsze zakładasz maskę twardziela, kiedy jesteś onieśmielony. Mam rację?
Pete przysunął się bliżej i delikatnie uszczypnął go w policzek.
–
Jeśli nie przestaniesz się ze mną droczyć, to obleję cię wrzątkiem. Miej się na
baczności, playboyu.
–
Skrzywdziłbyś swojego chłopaka? To jest cholernie okrutne.
– Nie
powiedziałem, że będę twoim chłopakiem. – odciął się natychmiast Kao.
–
Nadal nie chcesz mnie oficjalnie przyjąć. Po tym wszystkim, co przeżyliśmy? Nie
wierzę! Po prostu mnie wykorzystałeś, a teraz olewasz?
Pete przytulił się do pleców kochanka, kładąc przystojną twarz na
jego ramieniu. Podążał za nim krok w krok za każdym razem, kiedy Kao mieszał w
garnku, czy sięgał po przyprawy.
– Nie
obejmuj mnie. Ktoś może nas zobaczyć.
– Tak
późno w nocy? Mój tata i służba z pewnością już chrapią.
–
Lepiej uważaj. Nieostrożność prowadzi do śmierci. – zażartował Kao i dał mu
lekkiego kuksańca.
Pete
poddał się i wypuścił go z objęć, głównie dlatego, że ich posiłek był już
gotowy. Odwrócił się do stołu, aby wziąć miski i sztućce, a unosząc oczy,
zastygł w miejscu…
Po chwili Kao również się odwrócił i podążając za jego wzrokiem,
spostrzegł kogoś, kto mierzył ich spojrzeniem zimnych oczu.
–
Tato!
– Khun
Pon!
Kao i
Pete wykrzyknęli w tym samym czasie, po czym zastygli w bezruchu, nie mając
pojęcia, co powinni teraz zrobić. Do ich głów napłynęły pytania.
Co teraz? Jakiej reakcji można oczekiwać?! Co mają zrobić? Jak
będzie wyglądał w przyszłości ich związek...?
Choć byli zdecydowani walczyć o miłość, byłoby to trudne, gdyby
ojciec Pete’a ich nie zaakceptował.
–
Przyjdźcie, proszę, jutro rano do biblioteki, zanim wyjdziecie na uczelnię. Mam
z wami coś ważnego do omówienia.
Khun
Pon odszedł. A jego pozbawiona emocji twarz i zimne oczy sprawiły, że trudno
było odgadnąć, co myślał. Czy zaakceptował ich jako parę, czy będzie kazał im
zerwać?
Mimo że mężczyzna opuścił już kuchnię, zmrożeni młodzieńcy nadal
stali w miejscu, zupełnie jakby ich dusze opuściły ciała.
–
Pete...
–
Proszę, nie myśl za dużo, Kao.
Pete pocieszał Kao, powstrzymując go przed mówieniem, ponieważ bał
się, że jego ukochany powie coś, czego nie chciał usłyszeć. Wiedział, że Kao
przejmował się uczuciami Khun Pona, jakby ten był jego własnym ojcem. Pete
całkiem na serio obawiał się, czy, aby uspokoić jego ojca, przyjaciel nie
zdecyduje się z nim zerwać.
Rzecz
jasna... on na pewno nigdy by na to nie pozwolił! Nigdy!
–
Zaufaj mi... Możemy przejść przez to tak, jak zawsze to robiliśmy.
Pete delikatnie objął Kao. Chociaż nie był pewien, czy
rzeczywiście uda im się pokonać tę przeszkodę, był przekonany, że bez względu
na to, jak będzie ciężko, on sam postara się jak najlepiej sobie z nią
poradzić. Tak jak może to zrobić tylko zakochany mężczyzna!
Następny poranek, zgodnie z oczekiwaniami, okazał się ponury, a
panująca w sypialni Pete’a atmosfera niezręczna i napięta. Dotychczas, kiedy
Kao u niego nocował, zwykle wcześnie się budzili i przekomarzali przed wzięciem
prysznica i wyjściem na uczelnię. Ale dzisiaj ledwo ze sobą rozmawiali, a na
ich twarzach wyraźnie rysowało się zmartwienie. Bez słowa, obaj wiedzieli, że
ten drugi zbytnio się nie wyspał, bo spędził całą noc na rozmyślaniu.
Zanim wyszli z sypialni, Pete poklepał lekko ramię Kao, po czym
ujął jego dłoń. Z obawy przed ujawnieniem ich związku zazwyczaj tego nie robił,
ale teraz chciał dodać otuchy nie tylko Kao, ale również i sobie... Bez względu
na to, co się stanie, nigdy nie puści jego ręki.
Puk! Puk!
Pete
zapukał do drzwi biblioteki, czekając na zgodę, ponieważ wiedział, że ojciec
już na nich czeka. Serce mocno mu biło, lecz mimo zdenerwowania zachowywał się
normalnie. Kao wyglądał na tak przygnębionego, że Pete szczerze mu współczuł.
–
Wejdźcie. – młodzieńcy spojrzeli na siebie, słysząc głos mężczyzny, który
zdecyduje o ich przyszłości.
Kao lekko skinął do Pete'a, jakby próbował mu powiedzieć, że jest
gotowy na wszystko, więc Pete bez ociągania otworzył drzwi i weszli do
środka. W chwili, gdy drzwi się otworzyły, ujrzeli ubranego w garnitur Khun
Pona siedzącego za biurkiem. Jego wysoka sylwetka wyglądała elegancko i
potężnie więc od razu było wiadomo, dlaczego mężczyzna miał tak dużą kontrolę
nad wszystkimi swoimi pracownikami i jest dobrze znany jako szef, którego
wszyscy szanowali.
– O czym chcesz z nami porozmawiać, tato? – zapytał Pete, mimo że
przecież już wiedział.
–
Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć...? – zapytał surowo ojciec.
Choć
nie powiedział konkretnie, o co chodzi, było jasne, co miał na myśli. Obaj
zamilkli, zupełnie nie wiedząc, jak wyjaśnić ich relację. Kao czuł się tak
winny, że mógł jedynie spuścić oczy.
– Co
was łączy? Jesteście przyjaciółmi czy partnerami? – dobiegł ich onieśmielający
głos.
Pete wyraźnie zaczął czuć presję. Był co prawda niejednokrotnie
besztany tym tonem za złe zachowanie i zdążył się do niego przyzwyczaić, ale
tym razem nie chodziło przecież tylko o niego. Wpędził w kłopoty również Kao.
Dlatego teraz tak bardzo się martwił, ponieważ nie chciał, aby Kao czuł się źle
czy został zraniony...
–
Jeśli nie czuje się pan z tym dobrze, to będę się trzymał z daleka od Pete'a. –
Kao podjął tę decyzję, mimo że była ona sprzeczna z tym, czego tak naprawdę
chciał.
Pete odwrócił się do niego natychmiast, gdy usłyszał te słowa. To
było dokładnie to, czego się tak obawiał. Czując jeszcze większą presję, nie
potrafił już milczeć ani sekundy.
–
Dlaczego, do cholery, musimy się rozstać? Nie zrobię tego! Nigdy z tobą nie
zerwę! Słyszysz? Bez względu na wszystko! – wykrzyknął ostrym tonem, po czym
odwrócił się w stronę siedzącego z poważną twarzą ojca.
– Tato... Co jest złego w tym, że Kao i ja jesteśmy w sobie
zakochani? Przecież zdążyłeś już zauważyć, jaki on ma na mnie wpływ. Odkąd go
poznałem, poprawiłem się we wszystkim, zmieniłem w nową osobę. Nie wszczynam
już żadnych bójek ani nie biorę w nich udziału. Ostatnio poświęciłem czas
studiom i widziałeś, jak poprawiły się moje oceny. Sam też powiedziałeś, że Kao
jest bardzo miłym facetem, więc dlaczego musisz nas rozdzielać?
Mimo buchających w nim emocji, Pete potrafił przedstawić swoje argumenty, jak nigdy dotąd. Dotychczas, gdy ojciec go beształ, po prostu milczał. Jedynym co wtedy mówił, byle tylko zakończyć utyskiwania rodziciela, była obietnica, że nigdy już „tego” nie zrobi, chociaż dotrzymywanie słowa to była inna kwestia. Rzadko kiedy pozwalał sobie na dyskusje. Nie mówiąc już o poważnej wypowiedzi. Tym razem jednak zamierzał bronić swojego związku, próbując opanować emocje, żeby nie pogarszać ich sytuacji.
– Nic takiego nie powiedziałem. – westchnął ojciec, niejako
sugerując, że Pete przesadza. – Chcę tylko zapytać, czy naprawdę jesteście w
romantycznym związku? Chciałem to usłyszeć od mojego syna, a nie od kogoś
innego.
Głos
mężczyzny pozostał surowy, ale Pete i Kao poczuli, jakby z ramion spadł
przygniatający ich ciężar. Prawdziwą ulgę odczuł zwłaszcza Pete, który
panicznie bał się, że usłyszy, że ma natychmiast zerwać z Kao. Ale ojciec nie
zachował się tak, jak syn się po nim spodziewał. Poczuł więc więcej niż tylko
odrobinę nadziei.
– Więc przyjaciele czy chłopaki?
– Na
początku byliśmy przyjaciółmi, ale teraz jesteśmy zarówno jednym, jak i drugim.
– wymamrotał Pete.
Kao
naprawdę chciał powiedzieć, że nie jest chłopakiem Pete'a. Przechodzili
przecież niejako okres próbny. Przez chwilę, głównie przez nacisk ze strony
Pete’a, miał zamiar zaprzeczyć. Nawet w takiej chwili jak ta, ten przebiegły
facet próbował wykorzystać sytuację.
– Czy
to prawda, Kao? – tym razem Khun Pon zwrócił się wprost do gościa.
Kao zamilkł, podczas gdy Pete naciskał na niego spojrzeniem,
niesamowicie się denerwując i chcąc usłyszeć wyczekiwaną odpowiedź. Kao
spojrzał na niego, wiedząc, że to, co powie, zaważy na ich przyszłej relacji.
Pete był wcześniej naprawdę okrutny i nieodmiennie go ranił. Teraz
w niczym już nie przypominał tamtego chłopaka, który… Spojrzał mu w twarz,
wyraźnie widząc, że przyjaciel pragnie tylko jednej odpowiedzi… Już miał się
odezwać, kiedy usłyszał dodatkowe wyjaśnienia Khun Pona.
Dwa dni wcześniej jakaś dziewczyna, mniej więcej w wieku Pete'a i
Kao, czekała na niego przed budynkiem firmy. Przedstawiła się i zdradziła mu
ich sekret o tym, że się umawiają, a następnie pokazała klip, który nagrała na
parkingu. Khun Pon przyznał, że początkowo był bardzo zszokowany. Nigdy nie
przypuszczał, że Pete i Kao mogą być homoseksualistami. Tym bardziej, jeśli
wziąć pod uwagę szereg ślicznych dziewczyn, które przeparadowały przez życie
jego syna. Przyznał, że martwił się o jego przyszłość, jednak po namyśle
zdecydował się to zaakceptować. Pete był jego dzieckiem bez względu na
wszystko, a miłość nie była czymś, co można kontrolować.
Obaj kochankowie usłyszeli teraz, że jeśli jego syn jest
szczęśliwy, to ojciec też powinien tak się czuć. W dzisiejszych czasach
społeczeństwo stało się bardziej otwarte. Ojciec Pete’a dodał, że nigdy nie
negował związków homoseksualnych, ale trudno było mu natychmiast to
zaaprobować, jeśli chodziło o jego syna.
– Kim była ta dziewczyna? – zapytał tylko dla pewności Pete, mimo
że znał już odpowiedź.
– Czym
rozzłościłeś ją do tego stopnia, że w ramach zemsty ujawniła twój sekret? –
podał im wskazówkę.
Napotkali
nawzajem swoje spojrzenia, wiedząc dokładnie, kim jest donosicielka.
Oczywiście... kto inny niż Fongbeer?
– Nie mam nic przeciwko temu, żebyście się umawiali, ale musicie
być ostrożni. Ludzie w dzisiejszych czasach są wścibscy. Zwracają większą uwagę
na życie innych niż na własne. Nawet mało istotną sprawę mogą rozdmuchać do
gigantycznych rozmiarów. I wcale nie chodzi mi o związki tej samej płci. Każdy
może być celem ataku.
– W
porządku, tato. Będę bardziej ostrożny.
–
Świetnie... O! Jeszcze jedna rzecz. Powinieneś porozmawiać z tą dziewczyną,
żeby przestała trzymać urazę i próbować się na tobie odegrać. Jesteś teraz
dorosły, Pete. Weź odpowiedzialność za własne czyny. Nie uciekaj od swoich
problemów.
–
Okaaaaaaay, tato, zaraz się z nią rozprawię – padła radosna odpowiedź.
Pete pomyślał, że jest cholernym szczęściarzem, że ma tak
otwartego ojca, który akceptuje go i kocha – bez względu na orientację.
Udzielający mu rad ojciec, który nieodmiennie go wspierał to najprawdziwszy
skarb. Nawet gdy zachowywał się źle lub sprawiał problemy, jego ojciec zawsze
był przy nim. I chociaż często się ze sobą sprzeczali, to był tym, którego Pete
naprawdę kochał i który bezwarunkowo kochał jego.
Wydział
Administracji
Uniwersytet
N
Pete był przekonany, że to Fongbeer nagrała klip i pokazała go
jego ojcu, więc po zajęciach udał się na jej wydział, żeby się z nią rozmówić.
Wiedział, że po tym, jak wysłał jej SMS–a, dziewczyna musiała być zdenerwowana.
To nie było przecież tak, że Pete się o nią nie martwił lub był tak bezduszny,
że nie dbał o jej uczucia. Próbował przecież już wtedy się do niej dodzwonić i
wysyłał wiadomości z przeprosinami, ale nigdy nie odpowiedziała. Do tej pory
nie zwrócił się do niej osobiście, bojąc się, że jeszcze bardziej pogorszy jej
samopoczucie, aż do dzisiaj...
Nie minęło wiele czasu, gdy Fongbeer wyszła z budynku, a ujrzawszy
go, nie wydawała się zaskoczona. Oboje spojrzeli sobie w oczy. Wyraz twarzy
dziewczyny był pusty i zimny, ale przy bliższym spojrzeniu widać było, jak źle
czuje się w jego towarzystwie. Pete rozumiał, że każdy, kto został tak
potraktowany, musiał się czuć podobnie. Jego zachowanie zraniło ją i mimo że
nie zrobił niczego z premedytacją, to jednak okazał się egoistą.
– Muszę z tobą porozmawiać, Fongbeer. Masz pięć minut?
– O co
chodzi? Powiedz, słucham.
Pete
na chwilę się zawahał. Westchnął cicho, aby dać upust swojemu niepokojowi. Już
wcześniej przemyślał, co zamierza jej powiedzieć. Chciał, żeby wiedziała, że
jemu również jest przykro z powodu wszystkiego, co się stało.
–
Wiem, że powiedziałaś mojemu tacie o Kao i o mnie.
–
Wiedziałam! To dlatego się tu zjawiłeś.
Fongbeer lekko się uśmiechnęła. Nie mogła powstrzymać się od
myśli, że Pete nie przyszedłby do niej, gdyby coś się nie stało. Początkowo nie
podejrzewała niczego między Kao i Petem. Po tym, jak Pete definitywnie
zakończył ich związek, myślała, że powodem była jakaś inna dziewczyna.
Postanowiła dowiedzieć się, czy Pete wymienił ją na inną, ale nigdy nie
dostrzegła, żeby ktoś ją zastąpił. Spędzał czas tylko z Kao i ich przyjaciółmi.
Potajemnie go obserwując, zaczęła zauważać, że Pete i Kao wydają się być
stanowczo zbyt blisko. Pomysł, że ci dwaj mogliby być parą, coraz wyraźniej
rysował się w jej umyśle, a ona ostrożnie i w ukryciu nie spuszczała ich z
oczu.
Aż do... tego dnia na parkingu.
Sposób, w jaki rozmawiali, patrzyli na siebie i ich bliskość, to
wszystko przekonało ją, że na pewno się umawiają. Nie zawahała się więc, by ich
nagrać. Jej gniew na Pete'a sprawił, że chciała dać mu nauczkę, więc
postanowiła spotkać się z jego ojcem, któremu o wszystkim opowiedziała,
pokazując na dowód nagrany przez siebie klip. Była przekonana, że Khun Pon jest
surowym i honorowym człowiekiem. A jeśli wziąć pod uwagę jego pozycję społeczną
i to, że Pete jest jego jedynym synem, nadzieją ich rodziny, to z pewnością
udzieli mu reprymendy i najprawdopodobniej każe trzymać się z dala od
Kao.
– Przepraszam.
Fongbeer
była zaskoczona, słysząc te słowa. Zamilkła, zatrzymując jego spojrzenie i
próbując odgadnąć, jaką sztuczkę zamierzał tym razem zastosować. Myślała, że
Pete przyszedł, aby się na niej wyżyć.
–
Wiem, że cię zdenerwowałem i dlatego powiedziałaś mojemu tacie o Kao i o mnie.
Czuję się też źle, że cię zraniłem, ale naprawdę nie wiem, jak miałbym to
naprawić. Przyszedłem, żeby cię przeprosić.
–
Długo to trwało, zanim zdecydowałeś się na przeprosiny.
–
Przyszedłem tutaj, kiedy poprosiłem cię o danie mi drugiej szansy, więc
pomyślałem, że powinienem przyjść również, kiedy muszę powiedzieć
„przepraszam”. Przykro mi, że tak źle cię potraktowałem.
– Cóż,
przynajmniej masz odwagę stanąć ze mną twarzą w twarz.
–
Naprawdę bardzo mi przykro. Możesz mnie zbesztać, ale proszę, nie rób niczego,
co negatywnie wpłynie na Kao. On również czuje się źle z tego powodu, nigdy nie
chciał cię skrzywdzić.
–
Wiem. Kao zawsze troszczy się o innych.
Chociaż Kao okazał się być tym, który zdobył serce Pete'a, co tak
bardzo ją zraniło, to nigdy jednak nie pomyślała, aby w całości obarczyć go
winą. Kao kiedyś autentycznie się o nią troszczył i potrafił ją
pocieszyć.
– W porządku, Pete. Co się stało, to się nie odstanie. Mnie też
jest przykro.
Fongbeer
przyznała, że czuła się niesamowicie zła na Pete'a. To właśnie sprawiło, że
zdecydowała się go zdemaskować. Chciała się zemścić, ale natychmiast po
przeprowadzeniu planu poczuła się winna. Była wściekła na Pete’a, chciała go
zranić i dać mu nauczkę. Skończyło się na tym, że zmartwiła jego nieświadomego
niczego ojca. Dodatkowo czuła się źle, ponieważ było jasne, że swoim
postępowaniem zraniła również Kao. Ale skoro było już po wszystkim, głęboko
zakopała w sobie te uczucia. Aż do dzisiaj, kiedy Pete przyszedł ją przeprosić.
Złość
i rozczarowanie z przeszłości zdążyły już wyblaknąć. Minęło już trochę czasu, a
przeprosiny Pete'a uwolniły ją od wszystkich trudnych uczuć. Mogła mu wybaczyć.
– A co do mnie i Kao, ja...
–
Powiesz pewnie, że chcesz prosić mnie o zachowanie tajemnicy, prawda? –
Fongbeer patrzyła na zmartwiony wyraz twarzy Pete'a. – Wiem, jak powinnam się
zachować. Ale nie myśl, że zatrzymam to w tajemnicy dla twojego dobra. Zrobię
to, ponieważ Kao był dla mnie miły.
–
Jakikolwiek jest powód, bardzo ci dziękuję, Fongbeer.
Dziewczyna nic nie powiedziała, przyjmując jedynie jego szczerą
wdzięczność. Pete poczuł ulgę, że przynajmniej zamknął za sobą sprawy z
przeszłości, przeprosił ją i zostało mu wybaczone. Wiedział, że nie zawsze była
to łatwa i piękna droga.
Tłumaczenie:
Juli.Ann
Korekta:
Baka
Komentarze
Prześlij komentarz