BK – Epilog

 


Przyjaciel i kochanek

 

Parking przy Wydziale Inżynierii

Uniwersytet N

     – Jak poszła rozmowa z Fongbeer? – zapytał zmartwiony Kao.

    Początkowo zamierzał pójść do niej razem z Petem, ponieważ chciał ją szczerze przeprosić. Po namyśle porzucił jednak ten pomysł, słusznie uważając, że widok ich obu mógłby ją jedynie jeszcze bardziej zranić. Było przecież jasne, że patrzenie na ich zażyłość nie poprawi jej samopoczucia. Dlatego zdecydował się zaczekać na przyjaciela w samochodzie i pozwolił mu samemu rozwiązać ten problem. Mimo tego nie przestawał się martwić, obawiając się, czy ich spotkanie nie pogorszy jeszcze sytuacji. 

     – Całkiem nieźle. Udało nam się ze sobą porozumieć i wierzę, że od teraz wszystko będzie dobrze.

    – Jesteś pewien? Nie chcę grać czarnowidza, ale dokładnie pamiętam, że mniej więcej to samo mówiłeś ostatnim razem.

    – Tym razem opieram się na faktach i nie bawię w zgadywanki.

    – To fantastycznie! Nie mogę uwierzyć! Naprawdę udało się ją przekonać, żeby ci wybaczyła? 

    – Szczerość niemal zawsze pomaga w rozwiązywaniu problemów. Jeśli jesteś szczery, to rozmówca to zobaczy... Przeprosiłem ją za wszystko, co zrobiłem, a ona mi wybaczyła i sama również mnie przeprosiła. W gruncie rzeczy jest naprawdę miłą dziewczyną, która poważnie myśli o miłości. Jestem pewien, że pewnego dnia znajdzie kogoś, kto zasłuży na jej uczucie i je odwzajemni. – wyjaśnił Pete, po czym odpalił samochód i uspokojony ruszył.

    – Wow... Właśnie powiedziałeś coś miłego. To do ciebie niepodobne. Czyżbyś był opętany przez jakiegoś ducha? 

    – Ty kretynie, ja też potrafię być poważny, jasne? To był cios prosto w moje serce. – powiedział półżartem Pete, a potem zamilkł, jakby się nad czymś zastanawiał. – I co teraz? Mam na myśli nasze relacje. Czy zaakceptowałeś mnie jako kochanka? Czy zgodzisz się na to, żebyśmy oficjalnie stali się parą? 

    – Musisz jeszcze o to pytać? Przecież to już od jakiegoś czasu jest oczywiste. 

    – Chcę usłyszeć te słowa z twoich ust, proszę.

    – W porządku! Tak, jesteśmy teraz kochankami. Parą. 

     Kao powiedział te słowa tak, jakby został do tego zmuszony. Pete nie miał jednak zamiaru czepiać się szczegółów. Zamiast tego uśmiechnął się z satysfakcją, natychmiast, gdy tylko usłyszał odpowiedź, na którą już od tak dawna czekał. 

     – Ale... zgadzam się z twoim tatą. Lepiej będzie, jeśli utrzymamy nasz związek w tajemnicy przed innymi.

      Słysząc poważny głos Kao, Pete odwrócił się, by na niego spojrzeć. Nie był pewien czy jego chłopak naprawdę tak myśli, czy raczej czuje się rozgoryczony. Pomyślał, że w wypadku ich związku szczerość również będzie najlepszym doradcą. 

      – Mówię z głębi serca, Pete. Nie wstydzę się, że jesteś moim kochankiem, ale nie chcę, żeby ktokolwiek wpadł na pomysł, by nas piętnować. 

    – W porządku... Utrzymamy to w tajemnicy, ale nie jesteśmy już tylko przyjaciółmi, tak? – Pete posłał mu promienny uśmiech. 

    – A czym mamy jeszcze być? 

    – Wszystkim. A dodatkowo koniecznie powinniśmy z oddaniem poświęcać się temu, co robiliśmy ubiegłej nocy… Nie możemy tego zaniedbywać. Rozumiesz, prawda?

    – Nie! – Kao udawał, że nie ma pojęcia, do czego zmierza jego kochanek.

      Jak to się stało, że Pete w mgnieniu oka sprowadził rozmowę na zupełnie inne tory? Przed chwilą rozmawiali przecież o czymś niezwykle istotnym i poważnym. Pomyślał kwaśno, że zdarza się to przecież nie po raz pierwszy. 

    Cholerny Pete! Był tak szybki, gdy chodziło o te rzeczy. Dlaczego nie był taki, gdy dotyczyło to nauki?

    – W porządku, jeśli koniecznie chcesz odmawiać mi czułości, to przygotuj się na to, że użyje wszystkich możliwych sposobów, żeby cię do nich przekonać. 

    – Pieprz się, Pete! Wyrzucę cię dziś z łóżka!

    – Teraz możesz sobie mówić, co chcesz. Ale nie dziś wieczorem! – Pete jednoznacznie się uśmiechnął i rzucił mu płonące spojrzenie, zupełnie jak jakiś czarny charakter z dramy – nawet nie myśl o tym, żeby mnie z niego wykopać. Jestem dobry w namawianiu cię do grzechu. Poza tym mam zamiar sprawić, że będziesz tak wyczerpany, że zabraknie ci sił na rozmowę. O bardziej energicznych czynnościach nie ma nawet co gadać. 

    – Ty pieprzony dupku!

      Kao miał ochotę zmierzwić sobie włosy. Czy on, aby na pewno podjął właściwą decyzję, zgadzając się zostać częścią ich pary? Nigdy by się nie domyślił, że jego kochanek okaże się takim zboczeńcem. Był nienasycony. Na dodatek zawsze robił to, co zapowiadał. Wszystko jedno, jakie stosował metody, Kao nieodmiennie mu się poddawał. I chociaż uwielbiał się z nim kochać, to teraz ze zgrozą pomyślał, co będzie, jeśli Pete wprowadzi w czyn swoje słowa i wymęczy go to tego stopnia, że kompletnie opadnie z sił. 

      Jak on da radę w takim stanie pójść na uczelnię?

 

Tłumacz: Juli.Ann

Korekta: Baka

 

Poprzedni 👈             👉 Następny

 

Komentarze

Popularne posty