CP – Specjalny 6

 



Rozdział: Specjalny 6 

 

     Kuea Keerati, siedzący za kierownicą Lamborghini Aventador, zwolnił podjeżdżając pod elegancki hotel w Sukhumvit. Obecny tam pracownik wskazał mu gestem zarezerwowane z wyprzedzeniem miejsce parkingowe, z numerem rejestracyjnym prowadzonego przez niego samochodu. Gilayn Wang uczestniczył dziś w ślubie bliskiej mu osoby. Kuea nie towarzyszył mu w uroczystości, ponieważ musiał pracować nad nowym projektem muzycznym. Jego zadaniem było odebranie męża z kończącego się około północy przyjęcia weselnego. Hia Lian musiał pozostać na imprezie do samego końca, ponieważ był to ślub jednego z jego najlepszych przyjaciół. Kuea, ubrany w koszulkę Double Goose, jeszcze droższe szorty Hold'em i parę tanich sandałów, wysiadł z auta i skierował się do wejścia. Rozczochrane włosy schował pod założoną daszkiem do tyłu bejsbolówką, która odsłaniała jego nieskazitelną twarz.

    – Dobry wieczór, proszę pana! Lobby jest na piętrze – pracownik hotelu wskazał ręką właściwy kierunek.

    Mężczyzna lekko się skłonił i podążył wskazaną drogą. Do umówionej godziny pozostało jeszcze dwadzieścia minut.

     Na nadgarstku Kuea widoczna była firmowa opaska Hia Liana, jedna z tych, które zwykle rozdaje się klientom na stoisku promocyjnym, oraz poszukiwana na całym świecie bransoletka z limitowanej serii Kirina. Od czasu, kiedy amerykańska agencja zajęła się jego promocją, perkusista należał do grona najsławniejszych wykonawców. Z powodzeniem grał na festiwalach muzycznych oraz udzielał wideo–wywiadów w najpopularniejszych programach. Jego tajemnicza tożsamość stała się jego marką, a sloganem reklamowym było twierdzenie, że nie potrafi tworzyć utworów, jeśli nie przebywa na swojej prywatnej, lodowej wyspie w Azji.

     Kuea Keerati i Gilayn Wang stworzyli swój azyl na gruntach po byłej lodowni. Biuro architektoniczne z sukcesem zaprojektowało dom z garażem, dodając dodatkowy poziom w piwnicy, w której znalazło się miejsce dla ośmiu samochodów. Pierwsze i drugie piętro, ich trzypiętrowego domu, służyło jako część mieszkalna, a najwyższy poziom z tarasem został zaadaptowany na studio Kuea, w którym oprócz jego sprzętu znajdowała się również gitara Hia Liana. Obaj nieodmiennie cieszyli się swoim towarzystwem, a widząc jak Kuea gra na perkusji, Hia Lian odkurzył gitarę, by móc mu towarzyszyć. Perkusista z powodzeniem próbował swoich sił komponując prostą muzykę, którą mogli razem grać, dbając o to by jej interpretacja nie wymagała od jego partnera zbyt wielkich umiejętności. Niski wokal Hia Liana fantastycznie współgrał z gitarą akustyczną, a po nagraniu piosenki Kuea ustawił ją sobie jako dzwonek w telefonie.

     Gilayn Wang był doskonałym materiałem na męża muzyka. Kuea wspólnie z nim dla zabawy nagrywał piosenki, więc na kanale Kirina często nieoficjalnie pojawiał się męski wokalista. Klipy były czymś w rodzaju zakulisowych migawek, z przepięknymi wizualizacjami, które szalenie przypadły do gustu fanom. Kamerzysta wykonał świetną, wartą każdego centa, pracę, nadając każdemu teledyskowi charakter vloga i dbając by twarze ich obu pozostawały nierozpoznawalne. Kuea ogromnie cieszył się, że zawsze może posłuchać głosu Hia Liana, a doceniał to szczególnie wtedy, gdy brał udział w zagranicznych projektach.


Jestem tylko człowiekiem,

który pragnie dbać wyłącznie o ciebie.

Tak długo, jak ktoś się o nas troszczy,

nie potrzebujemy niczego więcej. 

 

     Kuea poczekał, aż Hia Lian zakończy refren, zanim odebrał telefon:

    – Hia.

    – Jesteś już tutaj?

    – Tak, dopiero przyszedłem. Nie musisz się spieszyć. 

    – A może wejdziesz na górę?

    – Raczej nie. Poczekam na ciebie w lobby. Jestem zbyt swobodnie ubrany.

    – Rozumiem. Impreza niedługo się skończy. Zaraz tam będę.

     Nie czuł się ani trochę zirytowany perspektywą oczekiwania, ponieważ wiedział, że tego typu imprezy nierzadko się przeciągały. Poza tym, z reguły to Hia Lian był tym, który czekał. Kuea usiadł więc na kanapie w holu i dla zabicia czasu zajął się grą na swoim telefonie. Ramiona wciąż bolały go od godzinnej, intensywnej gry na perkusji. Obecnie jego wyzwaniem stało się komponowanie. Nie był co prawda w tej dziedzinie mistrzem, ale uzyskał od swojej agencji zielone światło na tworzenie własnej muzyki. Po kilku minutach stuknął palcem w ekran telefonu otwierając swój kanał i wybrał najnowszy, nakręcony w klubie Gemini, klip. Hia Lian z gitarą akustyczną przewieszoną przez ramię siedział z przodu, podczas gdy Kuea chował się za zestawem perkusyjnym. Dwóch muzyków z nocnego klubu wspierało ich grając na keyboardzie i basie.

     Kiedy się pobrali... Hia Lian podarował mu ten lokal, co automatycznie uczyniło z Kuea Keerati partnera biznesowego Jay’a. Teraz, gdy klub nocny należał do Pentagonu i zastosowano w nim te same zasady członkostwa oraz promocje, liczba gości zdecydowanie wzrosła, a lokal przestał przynosić straty. Wypracowany zysk nie był co prawda imponujący, ale przynajmniej przestała wisieć nad nim wizja bankructwa.

     Kuea uwielbiał grać wspólnie ze swoim mężem. Ku jego zaskoczeniu, Lian z przewieszonym przez ramię paskiem gitary akustycznej, prezentował się absolutnie niesamowicie. Każdy kolejny dzień udowadniał, że uzupełniają się pod każdym względem. Hia Lian był jego mężem, kochankiem, chłopakiem, starszym bratem, najlepszym przyjacielem, a czasem również i ojcem. Był dla niego wszystkim. Może to właśnie ta istniejąca między nimi głęboka więź, trzymała ich z dala od poważnych problemów. I mimo, że czasem zdarzało im się na siebie złościć, to jednak zawsze godzili się przy posiłkach, nie potrafiąc się na siebie długo gniewać. Kuea od zawsze był świadomy tego, jak bardzo kocha Hia Liana, ale w ciągu minionych lat to uczucie jeszcze się nasiliło. Chciał zawsze mieć u boku swojego męża i nieodmiennie być pierwszą osobą, o której Hia Lian myślał.


Czy jesteś zmęczony? 

Wiem, że jesteś zdolny i potrafisz się trzymać. 

Ale w te dni, kiedy się smucisz, nie płacz samotnie

I nigdy nie ukrywaj przede mną twoich łez... 


     Kuea włączył kolejny klip, przypominając sobie nagrania do teledysku w USA. Było to ogromnie stresujące, pilne zlecenie, podczas którego dosłownie w ostatniej chwili musiał zastąpić zatrudnionego przy tym projekcie perkusistę. Pamiętał, że rzucono go wtedy na głęboką wodę, zmuszając do zagrania z wielkim zespołem słynnych, międzynarodowych muzyków, praktycznie bez żadnych poprzedzających imprezę prób. Hia Lian wysłał mu wtedy tę, specjalnie dla niego nagraną, piosenkę, a Kuea z radością patrzył na jego czarujący uśmiech, za którym tak strasznie tęsknił. Płakał wtedy jak szalony, spędzając cały miesiąc z daleka od swojego kochanka i będąc wystawionym na nieustannie nasilający się stres. 


Chcę, żebyś wiedział,

że na zawsze pozostanę właśnie tutaj,

nie odstępując od twojego boku.

Nie wiem, czy będę mógł ci w czymś pomóc. 

Ale na wszelki wypadek, w razie gdybyś mnie potrzebował,

weź mnie za rękę, a przejdziemy przez wszystko wspólnie. 

Nie bądź smutny w samotności. 

 

     Kiedy ukończył wreszcie projekt i dotarł do Tajlandii, Hia Lian czekał na niego przed wyjściem z bramy lotniska… W momencie, gdy tylko rozłożył ręce, Kuea rzucił wszystko i z ulgą wskoczył w jego objęcia. Patrząc wstecz, był to projekt, który sprawił, że czuł się zarówno zestresowany jak i ogromnie dumny, że poradził sobie z tak trudnym zadaniem. Kiedy teledysk został wydany, jego oglądalność w mgnieniu oka przekroczyła miliard widzów. I nawet jeśli nikt nie znał prawdziwej tożsamości perkusisty, Kuea Keerati i Gilayn Wang wspólnie świętowali ten sukces w swoim domu.

    – Mój Nu Kuea jest niesamowity! Nie mógłbym być z ciebie bardziej dumny – usłyszał wtedy od Liana.

     Hia Lian był jego wiatrem, który pozwalał mu rozwinąć skrzydła, wspierając go, by mógł podążać za swoimi marzeniami i w niczym go nie ograniczając. Jakim cudem był tak kochaną osobą? Kuea miał nadzieję, że będzie mu dane chociaż w połowie tak dobrze troszczyć się o męża, jak on dbał o niego. 

     Śmiech dobiegający od strony wind odwrócił jego uwagę od trzymanego w ręce telefonu. O tej porze nie było w lobby nikogo oprócz niego i recepcjonisty. Kuea spostrzegł sporą grupę przyjaciół, w tym Hia Liana, wychodzących równocześnie z dwóch wind. Niektóre z twarzy były mu dobrze znane, a jego mąż zamykał orszak idąc z tyłu obok Hia Yi. Kuea podniósł się z kanapy nie będąc pewnym czy powinien podejść bliżej. W przeciwieństwie do jego niedbałego ubioru, wszyscy weselni goście mieli na sobie eleganckie stroje. 

    – Nu Kuea.

     Gdy tylko Hia Lian wypowiedział imię męża, cała grupa zwróciła się w jego stronę, nie pozostawiając innego wyjścia jak tylko podejść i się z nimi przywitać. 

    – Czyżby zjawił się twój opiekun, żeby zabrać cię do domu? Co do diabła, Lian?

    – Eh..... Czy to znaczy, że nas opuszczasz? Nie mówiłeś, że zamierzasz się jeszcze z nami zabawić po przyjęciu? 

     Kuea uśmiechnął się słysząc kpiące słowa przyjaciół Hia Liana. Jednak chwilę później zatrzymał się w pół kroku usłyszawszy przymilny głos obcej kobiety, która sądząc po sukni musiała być druhną, podczas gdy Hia Lian należał do grupy drużbów. Kuea gardził osobami, które zbyt dużo i zbyt głośno się śmiały…. Szczególnie do jego męża! Widać było, że chcą sprawiać wrażenie takich, z którymi doskonale można się dogadać, mimo, że od razu wiadomo, że to tylko fasada. Od najmłodszych lat uczestnicząc z matką w przeróżnych spotkaniach, potrafił doskonale rozpoznać ich nieszczerość. Sądząc po rzucanych spojrzeniach prawdopodobnie mają nadzieję nawiązać dziś wieczorem bliższe relacje. Mogą to zrobić z każdym z wyjątkiem Hia Liana i Hia Yi!

     Mając za sobą lata doświadczeń na towarzyskiej arenie, Kuea bez problemu ozdobił twarz delikatnym uśmiechem należącym do młodego, czarującego Master Keerati, potomka starego arystokratycznego rodu.

    – Zamierzacie wszyscy pójść do baru? Obawiam się, że muszę zabrać Hia Liana do domu i dopilnować, żeby koniecznie wziął przed snem lekarstwa. Naprawdę nie mogę pozwolić, żeby to przegapił.

    Kuea wyciągnął rękę, którą natychmiast ujął jego mąż, bez wahania zamierzając opuścić radosną grupę. Z uśmiechem na twarzy Hia Lian zwrócił się przepraszająco do swoich przyjaciół: 

    – Słyszeliście, niestety muszę już iść. Wynagrodzę wam to w Pentagonie. Wybaczcie, proszę.

    Pożegnał druhny lekkim ukłonem, a drużbów skinieniem głowy, po czym dodał:

    – Yi, chodź zabrać swoje rzeczy z mojego auta.

    Widać było, że obaj przyjaciele już niezliczoną ilość razy wymigiwali się z imprez, dając sobie wzajemnie alibi. Nie czekając na reakcje pozostałych, Hia Lian objął Kuea ramieniem i bez ociągania skierował się do wyjścia. Po dotarciu na parking kierowca Hia Yi zatrzymał przed nim ogromnego vana, którego drzwi automatycznie się rozsunęły. Obaj przyjaciele poklepali się na pożegnanie po ramionach, po czym Hia Yi odjechał.

 

    – Uff… Jestem wykończony. 

    – Za dużo toastów? 

    Po odblokowaniu drzwi samochodu Kuea wsiadł po stronie kierowcy, a jego, mało przyjemnie pachnący alkoholem, mąż zajął miejsce po stronie pasażera.

    – Mhm… Dużo wypiłem. Tak bardzo chciałem wrócić do domu, żeby cię wreszcie przytulić.

    – Nie podrywałeś tam nikogo, prawda?

    – Ktoś tak lojalny jak ja? Przecież doskonale wiesz, że jem ci z ręki, a na dodatek potrzebuję twojej zgody, zanim dokądkolwiek się udam.

    – Ale przesadzasz….

     Kuea Keerati pękał z radości słysząc tak urocze stwierdzenie swojego bezczelnego kochanka, po czym przy wyjeździe podał parkingowemu napiwek. Kiedy mijał front hotelu zauważył przyjaciół Liana, dających im znaki, żeby się zatrzymali. Jednak żaden z nich nie spodziewał się, że to Kuea będzie tym, kogo zobaczą gdy opuści się szyba. Hia Lian przysunął się bliżej męża, żeby oprzeć policzek na jego ramieniu.

    – Whoa, Lian, widzę, że obcięto ci pazury. Byłeś tak zaborczy w stosunku do tego samochodu i nie pozwoliłeś żadnemu z nas go prowadzić. A teraz Kuea siedzi sobie na fotelu kierowcy! 

     Master Keerati przyjął postawę mężczyzny o nieskazitelnych manierach, posyłając im ujmujący uśmiech, by chronić honor swojej połówki. Gdyby ci faceci należeli do jego gangu, nie omieszkałby im porządnie wygarnąć i nie siląc się na grzeczności kazałby im bezpiecznie wracać do domu. Teraz jednak, po wypowiedzeniu uprzejmego pożegnania, Kuea po prostu ruszył w drogę. Niewielki ruch panujący o tej porze w Sukhumvit, pozwolił mu trochę przyspieszyć, ale ponieważ ciagle zmuszony był zatrzymywać się na światłach nie mógł niestety rozwinąć większej prędkości. Sportowe Lamborghini z włączonym lewym migaczem, płynnie weszło w zakręt na skrzyżowaniu Pathum Wan w Phaya Thai Road, zmierzając do ich domu na starym mieście. 

     Kuea uśmiechnął się, widząc ziewnięcie Hia Liana, który obecnie był czarującym, 35–letnim mężczyzną. Odkąd został głównym prezesem Gilayn Beverage Company, pod wpływem ciążących na nim obowiązków i trudnych biznesowych decyzji, jeszcze bardziej utrwalił się jego oficjalny wizerunek. Ale w towarzystwie męża Lian nieodmiennie zachowywał się szalenie uroczo.

    – Rzucasz mi ukradkowe spojrzenia. Co się dzieje?

    – Myślę, że jesteś już cokolwiek stary.

    – Whoa, Nu Kuea, czy powinienem zdenerwować się twoją uwagą? Mam przecież tylko kilka zmarszczek wokół oczu, nic z czym botox by sobie nie poradził. 

     To Kuea kiedyś zażartował, że Hia Lian powinien wstrzyknąć sobie botox, ale tak naprawdę nigdy nie traktował tego poważnie. Uwielbiał obecny wiek swojego kochanka. A twierdzenie, że faceci po trzydziestce stają się jeszcze bardziej atrakcyjni, uważał za jak najbardziej prawdziwe. 

    – Jestem po prostu... trochę zazdrosny.

    – Hmm? Dlaczego? Przecież z nikim nie flirtowałem. 

    – Wiem, ale nic nie mogę na to poradzić. Jesteś stanowczo zbyt przystojny. Kiedy pomyślę o tym, że ktoś mógłby się do ciebie przystawiać, czuję się sfrustrowany.

    – Jesteśmy małżeństwem, Nu Kuea. Nikt nie jest w stanie ci mnie odebrać. Nigdy. 

    Hia Lian ucałował jego rękę, po czym położył ją na swoim udzie, jak zawsze kiedy siedzieli obok siebie. 

    – A ja nie mam zamiaru na to pozwolić. Jeśli się okaże, że ktoś cię podrywa, a ty byłbyś zainteresowany, to….

    – To co zamierzasz wtedy zrobić, mój drogi mężu?

    – Zbałamucę tę panienkę, która na ciebie poleci… 

    Gilayn Wang zaśmiał się głośno, szczerze rozbawiony metodą Kuea. Czy jego Słodziak naprawdę sobie wymyślił, że najlepiej rozprawi się ze zdradzieckim mężem podrywając jego kochankę? 

    – Drogi Lianie, jestem przekonany, że jako facet o wiele bardziej szarmancki od ciebie, bez problemu sobie poradzę.

    – Naprawdę?

    – Oczywiście! Dziewczyny lubią wesołych mężczyzn, którzy je rozpieszczają i mają dla nich czas, podczas gdy ty jesteś ciagle zajętym, zmarszczonym pracoholikiem. Odpadasz w przedbiegach. Nie masz szans, żeby mnie pokonać, bo nawet do mnie dzwonisz rzadziej niż ja do ciebie, a bez przypomnienia ze strony sekretarki nie jesteś w stanie zapamiętać ważnych dat. Jestem tu oczywistym zwycięzcą.

    Oszołomiony i szczerze rozbawiony tokiem rozumowania męża Lian jeszcze głośniej się roześmiał. 

    – To plan twoich działań, czy raczej skarga, że jestem zbyt zajęty i cię zaniedbuję? 

    – Czy to może być jedno i drugie? Ostatnio wracasz późno do domu. Martwię się, że się rozchorujesz. Co ważniejsze...

    – Co ważniejsze…?

    – Tęsknię za wspólnymi posiłkami z moim kochankiem. 

     Po tym oświadczeniu Lian z całego serca chciał móc odwołać wszystkie jutrzejsze plany, żeby zostać w domu z Nu Kuea i z niechęcią pomyślał o ważnym popołudniowym spotkaniu, którego nie można było przesunąć. 

    – W przyszłym miesiącu będę miał więcej wolnego czasu. Weźmy jacht.

    – Jacht?

    – Um...? Popłyńmy na południe… Będziemy nurkować i spać na jachcie, albo wybierzemy się na Malediwy… 

    – Czy naprawdę będziesz mógł wziąć tyle wolnego? Nie musimy podróżować daleko. Nie chcę zawracać ci głowy.

    Nawet wyjeżdżający sporadycznie za granicę Kuea dysponował znacznie większą ilością wolnego czasu od przebywającego w Tajlandii Liana.

    – Tak, to jest zdecydowanie w porządku. Dlaczego nie mielibyśmy raz w roku wyjeżdżać na nasz miodowy miesiąc? Byliśmy już wiele razy w Europie, tym razem wypłyńmy w morze.

    –… Możemy pojechać nad morze w Tajlandii, Hia, nigdy nie byłem na południu.

 

     Lata temu, zdjęcia Gilayna Wanga i Kuea Keerati ukazywały młodego mężczyznę z łagodnym wyrazem twarzy oraz młodzieńca ze słodkim, delikatnym uśmiechem na ustach, stojących obok siebie i stykających się ramionami. Poza delikatnym trzymaniem swoich dłoni, aby pokazać bliskość narzeczonych, na zdjęciach nie było widać nic więcej.

     Obecne fotki w niczym nie przypominały tamtych. Na jednej z nich można było zobaczyć dwóch trzymających się za ręce, spacerujących po plaży mężczyzn, ubranych w kwieciste, kolorowe szorty i koszule. Inne zdjęcie przedstawiało młodszego z nich, który siedząc na plecach partnera szeroko rozkładał ręce i śmiał się, błyskając białymi zębami i w niczym nie przypominając grzecznego Mastera Keerati. Na wszystkich ujęciach starszy partner miał figlarną lub całkiem radosną minę, zupełnie różną od znanej wszystkim twarzy poważnego prezesa Gilayn Beverage Company. Na ścianie ozdobionej zdjęciami tej pary widać również najnowsze zdjęcie, dodane dzisiaj. Kuea Keerati siedzi na dachu Ferrari, a znajdujący się u jego boku Gilayn Wang opiera się o jasnoczerwone Ducati na tle zachodzącego słońca.

     „Zdobyć i zatrzymać, na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie, w bogactwie i ubóstwie, dopóki śmierć nas nie rozłączy”.

 

KONIEC


Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka


*****

 

Kończy się nasza przygoda z Cutie Pie. To ostatni rozdział. Mamy nadzieję, że czytając tę novelkę, tak samo jak my, ekscytowaliście się, wzruszaliście i przeżywaliście wraz z jej bohaterami kolejne dni. Pamiętajcie, że chociaż to już koniec to zawsze możecie wrócić do ulubionych fragmentów i przeżyć to jeszcze raz. A my zaczynamy tłumaczyć dla Was kolejne ciekawe historie.

 


Poprzedni 👈     


Komentarze

  1. Świetna seria :) śmiałam się, wzruszałam, ekscytowałam i płakałam. Cudnie ukazane uczucie ale i rozterki chłopaków. Będę do niej wracać. Dziękuję Dziewczyny za tłumaczenie i korektę <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty