TT 7 YoL – Rozdział specjalny 2

 



Podejmij właściwą decyzję

 

    Pora lunchu to czas, kiedy Type robi przerwę od stresu związanego z pracą, aby znaleźć coś, co wypełni jego pusty żołądek, zanim wróci do swojego kieratu.

To bardzo cenny czas. Dzisiaj Tiwat spędził ten czas z kimś, kto zadzwonił do niego dwie godziny wcześniej i zapytał:

    – Co chcesz zjeść?

    – Nie wiem, sam coś wymyśl – odpowiedział Type mężczyźnie mieszanej krwi, z którym zamierzał pójść na lunch.

    Ten krzepki facet o jasnym kolorze oczu i włosów oraz w ubraniach, które idealnie do niego pasowały, wyglądał jak zwykle pięknie.

    Mam dość codziennego patrzenia na tego cholernego przystojniaka.

    Type miał ochotę go zbesztać oraz powiedzieć mu, że jest głupi i brzydki, ale nie mógł uciec od faktów… Tharn stał właśnie przed firmą i na niego czekał. Patrzył na drzwi z niecierpliwością, zupełnie nie zwracając uwagi na głupio chichoczące, przemykające tuż obok niego kobiety i facetów, którzy próbowali pożreć go wzrokiem, równocześnie udając, że go nie widzą.

    To był człowiek, którego Type nazywał mężem. To on zadzwonił do niego i zapytał, czy mogą razem zjeść, ponieważ planował zatrzymać się na chwilę przy jego miejscu pracy.

    Od dnia zakupu ich domu minęło już kilka lat. Tharn niedawno przekroczył trzydziestkę. Był coraz starszy, więc jakim cudem mógł wyglądać tak zniewalająco? W dodatku rzucił pracę i otworzył własny sklep z instrumentami muzycznymi w centrum miasta. To mała firma należąca tylko do niego. Type uważał, że jej sukces wynikał z tego, jaką osobą był Tharn. To dzięki temu wszyscy doceniali ten biznes. Myśląc o tym, zrobił ponurą minę. Był zazdrosny.

    Tharn, spójrz w lustro i zobacz, kto powinien być o kogo zazdrosny!

    Te myśli należały do kogoś, kto był już zmęczony byciem w ciągłym pogotowiu, kto miał nadzieję, że może usiąść i położyć kres swojemu zdenerwowaniu.

    – Prawie codziennie jemy w tej okolicy. Chcesz coś szczególnego?

    – Nie. – Type westchnął ponownie, widząc, że jego ukochany skupia się wyłącznie na menu punktów z fast foodami. Znowu...

    – Hmmm... Może powinniśmy zjeść coś w domu? Nie boisz się otyłości?

    – Przecież chodzę na siłownię. – Odpowiedź padła bardzo szybko, lecz na wszelki wypadek została wygłoszona dość cichym głosem. Tharn poklepał męża po plecach, odwrócił się i podszedł do lady, nie czekając na jego decyzję.

    Na pewno weźmie największą porcję.

     Zdecydowałeś już?

    – Bardzo przepraszam, ale nie mam czasu, by chodzić ciągle na siłownię tak jak ty! Jeśli chcesz, by twoja żona stała się niedługo starym i łysym facetem, to możesz wykupić cały ten fast food... Kup sobie, co chcesz.

    Jeśli będę jadał tak jak ty, to maksymalnie za trzy lata będziesz chciał mnie zostawić.

    Type pokręcił głową, nie mogąc uwierzyć, że nadeszły czasy, gdy przejmuje się swoją sylwetką. Ale on naprawdę bał się, że Tharn będzie miał go dość. Więc gdy jego mężczyzna wybrał dla siebie makaron z mnóstwem dodatków, Type zdecydował się na minimalizm.

    – Pikantna zupa z ostrym makaronem Tom Yum i sałatka z kiełków fasoli. Razy dwa.

    – Hej! Ale ja nie chcę kiełków!

    – To tylko kilka kęsów, uspokój się.

    Tharn zaprotestował, jak zwykle broniąc swoich preferencji żywieniowych.

    Miał przystojną twarz.

    Potrafił ciężko pracować.

Stał się świetnym szefem.

    Był wymarzonym chłopakiem dla prawie każdego, ale był też facetem, który zawsze marudził przy jedzeniu. Jeśli w przeszłości było to trudne, to z każdym kolejnym rokiem stawało się trudniejsze. Przyzwyczaił się do tajskiego pikantnego jedzenia, ale czemu miał jeść tradycyjne potrawy, skoro ich nie lubił?

    – Cholera! Tharn, jesteś dzieckiem czy co?

    Miły i pomocny kelner podał dwie miski z lekką zupą, a pozostałe dania, wraz z makaronem, znajdowały się na innych talerzach.

    Type nałożył kilka pestek dyni i parę kiełków na brzeg talerza partnera, ale Tharn zostawił je i zjadł sam makaron, jakby chciał coś udowodnić. Odpowiedzią na to było jedynie głębokie westchnienie. Type pokręcił głową, a jego mężczyzna uśmiechnął się szeroko i powiedział:

    – Przecież mnie znasz…

    – Tak, znam. I wiem, że zbyt często zachowujesz się jak Nong Ava.

    Ava to bratanica Tharna, córka jego starszego brata. Była tak urocza, że wybrano ją już do kilku reklam. Rodzice i dziadkowie wszędzie z nią chodzili i monitorowali jej karierę, a gdy Tiwat na nią patrzył, często miał wrażenie, że jego mąż jest dokładnie na poziomie tej trzylatki.

    – No weź! Nie jestem przecież dzieckiem!

    – Tak? Tylko dziecko kroi mięso na tak małe kawałeczki. Jesteś taki sam jak Ava.

    – Nieprawda! – Tharn wciąż zaprzeczał, przekonany, że jego nawyki żywieniowe z pewnością nie są takie same jak bratanicy.

    – Jesteś pewien? Chcesz się przekonać? – Uśmiech rzucającego mu wyzwanie Tiwata bardzo wyraźnie pokazywał, czego się spodziewa i jak bardzo go to będzie bawiło.

    Natomiast Tharn zupełnie nie zgadzał się z żoną, która oskarżała go o to, że gdy chodzi o jedzenie, zachowuje się jak dzieciak. Przecież wiadomo, że jego bratanica to mała dziewczynka, która nie może jeść bardzo ostrych potraw. A on przecież jadał nawet to, co przygotowywał jego teść, jak więc można było porównywać go z Avą? Dlaczego miałby nie przyjmować wyzwania?

    Tak więc w najbliższy weekend obaj pojadą do rodzinnego domu Tharna, by udowodnić swoje racje.

 

***

 

    – Chodź tu. Czas na lunch. Zrobiłem amerykański smażony ryż, twoje ulubione danie, Ava.

    – Super, bardzo je lubię, Phi!

    Urocza bratanica siedząca na kolanach Tharna natychmiast wstała i pobiegła w kierunku drugiego wujka, energicznie wokół niego skacząc, podczas gdy ten z szerokim uśmiechem na ustach udawał, że próbuje przed nią uciec.

    – Wujku, nie uciekaj... Upadnę!

    – Wygląda na to, że nie masz siły biegać, więc pewnie jesteś głodna.

    Początkowo Tiwat zamierzał podrażnić się z najmłodszą księżniczką z rodziny męża, ale widząc jej wygięte w podkówkę usta, natychmiast podszedł do stołu i pomógł jej usiąść.

    – Zacznijmy, twoi rodzice wrócą dopiero za kilka godzin – powiedział jej Tharn, siadając obok.

    Początkowo wszyscy planowali zjeść lunch razem, ale kiedy przyjechali, Thorn poprosił ich, by zaopiekowali się jego córką, ponieważ musi zabrać żonę na kontrolę do szpitala. Okazało się też, że dziadkowie nie zdążą wrócić na czas z podróży, a Thanya kręci zdjęcia do dramy poza miastem, więc w domu zostało tylko ich troje. Na szczęście Ava to spokojne dziecko, które zawsze dobrze bawiło się ze swoimi wujkami.

    Opieka nad dzieckiem to bardzo wymagająca i trudna sprawa, nie chciałbym tego robić.

    Type zawsze mówił, że nie chce mieć dzieci. Czasem myślał, że gdyby miał zajmować się jakimś małym upierdliwcem, to pewnie szybko by go utopił…

    – Niedługo będziesz mieć rodzeństwo, cieszysz się?

    – Tak, ale wujkowie nie będą kochać rodzeństwa Avy bardziej niż jej, prawda? Bo inaczej musiałabym uciec z domu! – Dziewczynka pogroziła im z poważną miną, a Tharn nie mógł się powstrzymać, by nie chwycić w palce jej pucołowatych policzków.

    – A dlaczego mielibyśmy kochać kogoś innego tak bardzo, jak kochamy Avę?

    – Dobra odpowiedź, wujku!

    – Dość tego! Jedzcie, zanim wystygnie. Ava, dasz radę zjeść to sama?

    – Jestem już prawie dorosła, wujku, dam radę! – odpowiedziała z przekonaniem dziewczynka, po czym nabiła na widelec i włożyła do ust kiełbaskę w kształcie ośmiornicy. Uwielbiała, gdy P’Type dla niej gotował.

    – Oczywiście, że może jeść sama – przytaknął Tharn i podejrzliwie spojrzał na uśmiechającego się partnera.

    – Zjedzcie wszystko, zrobiłem to specjalnie dla was.

    – Co tu włożyłeś? – Tharn spojrzał na swój talerz, a potem na Type’a, który ze smakiem jadł swoją porcję. – Type?

    – Tak? No nie mów mi, że ci nie smakuje…

    Kiedy Type podał Tharnowi smażony ryż, pomyślał, że ten nie zaprotestuje, ale jego ukochany się skrzywił. Smażony ryż pełnoziarnisty z marchewką i pomidorem? Naprawdę nie lubił takiego jedzenia. Nie lubił twardawych pomidorów, chrupiącej marchewki i groszku, czyli warzyw al dente, które omijał w każdym daniu. Tym razem także nie zamierzał ich jeść.

    – Ava, powinnaś zjeść pomidory.

    – Wujek Tharn jeszcze ich nie jadł.

    A więc to tak? O to chodzi? W porządku!

    Mężczyzna, który zamierzał udowodnić, że nie zachowuje się jak dziecko, mocno zacisnął pięści, odwrócił się i spojrzał potępiająco na swoją żonę, która szeroko się uśmiechała.

    – Wujek Tharn to niegrzeczny chłopiec. Ale jeśli ty, Ava, chcesz być taka piękna jak ciocia Thanya, to musisz jeść warzywa tak jak ona.

    Dziewczynka przez chwilę spoglądała na stojący przed nią talerz, a już po chwili wpatrywała się w wujka Tharna, który próbował gdzieś uciec wzrokiem…

    – No! Tharn! Daj dobry przykład swojej bratanicy, zjedz marchewkę i resztę warzyw. No już!

    Gdyby przy stole siedzieli tylko we dwóch, to Tharn na pewno, bez względu na konsekwencje, nawet nie podniósłby widelca. Ale tuż obok, z wyczekującym spojrzeniem, siedziała jego ukochana bratanica, więc musiał włożyć do ust znienawidzone warzywa i postarać się nie robić obrzydzonej jedzeniem miny. Tylko że…

    – Hej!!! W tym są rodzynki!!!

    Trudno utrzymać zadowolony wyraz twarzy, gdy w podniebienie niespodziewanie uderza słodki smak. Type doskonale zdawał sobie sprawę, że jego facet nie jadał niczego ze słodkimi dodatkami i jak ognia unikał łączenia tego typu smaków. Tym razem jednak jadł ulubione danie swojej bratanicy, więc nie bardzo mógł narzekać. A jego ukochana małżonka wcale mu nie pomagała, dodając:

    – Amerykański smażony ryż musi zawierać rodzynki, prawda?

    Oczywiście. Wiem, że wujek Tharn nie jada rodzynek ani groszku, ale one są takie pyszne! Wujku, jeśli ja mogę je zjeść, to znaczy, że ty też możesz – odpowiedziała trzylatka, ogłaszając tym samym, że jest w obozie Type’a.

    Ava włożyła rodzynki do ust, a na twarzy zadającego kolejne pytanie Type’a zagościł szeroki uśmiech:

    – Smakuje ci, Avo?

    Dziewczynka potakująco kiwnęła głową.

    – Fantastycznie! Jesteś o wiele lepsza niż wujek Tharn. Dorastając, nie stań się taka jak on. Co to za dorosły, który nie może zjeść rodzynek?

    W tym momencie Tharn czuł, jak gniew pulsuje mu w skroniach, ale oceniający wzrok bratanicy sprawiał, że nie mógł się odezwać. Mógł tylko zaakceptować słowa partnera, który patrzył na niego coraz bardziej kpiącym wzrokiem.

    – Type, ty draniu!

    – Wujku Tharn, nie mów tak brzydko! Przestraszysz tę słodką dziewczynkę i nie będzie cię lubiła, skoro tak mówisz do jej ukochanego wujka! – Mówiąc to, Type poklepał go ze współczuciem po ramieniu i natychmiast usłyszał:

    – Nie będę już więcej jadł, skończyłem.

    Przegrany wywiesił białą flagę. Odsunął talerz na bok, po czym wstał i poszedł do kuchni, żeby znaleźć jedzenie, które odpowiadało jego gustom. Usłyszał za sobą jeszcze tylko:

    – Widzisz? Wujkowi Tharnowi nie smakowało.

    – Wujkowi Tharnowi nic dobrego nie smakuje – skwitowała dziewczynka.

    To cholernie frustrujące!

 

    Frustracja Tharna wcale nie zmalała, gdy po południu usłyszał, że jego mąż znów porusza temat diety, tym razem z jego mamą, która niedawno wróciła do domu.

    – Czy Tharn zjadł warzywa? Pytam, bo jak tylko weszłam, to Ava powiedziała, że była lepsza od wuja Tharna, ponieważ zjadła więcej warzyw niż on.

    Siedzący z laptopem na balkonie mężczyzna wstał po cichu i poszedł w stronę kuchni, chcąc uczestniczyć w rozmowie o sobie. Jednak zanim się w nią włączył, usłyszał odpowiedź swojego partnera:

    – Im jest starszy, tym bardziej przypomina dziecko. Zachowuje się jak pięciolatek, jeśli chodzi o fast foody.

    Czy on nie przesadza? Nie mam takich problemów z jedzeniem. – Taka myśl jako pierwsza przyszła do głowy mężczyźnie, który zaczynał denerwować się tym, co opowiada o nim Type.

    – Myślisz, że możesz go zmusić do zmiany diety?

    – Mamo, ja… – Tharn ujrzał, jak złośliwy uśmieszek, którym częstował go mąż w trakcie posiłku, zmienia się w prawdziwy, szczery uśmiech. – Nie zmuszę go do niczego, mamo. Ale chciałbym, żeby jadł zdrowiej. Jeśli taka dieta potrwa jeszcze trochę, to niedługo będzie musiał brać witaminy, a zaraz potem jakieś leki. Poza tym często chodzi coś zjeść ze współpracownikami, klientami... Nie chcę, żeby ktokolwiek uznał go za osobę bezmyślną, która nie dba o siebie, jedząc byle co. Przecież to zwykle tylko różne wariacje na temat fast foodów. Wiem, że teraz wygląda dobrze, dojrzale, ale będzie wyglądał jeszcze lepiej, jeśli będzie jadł zdrową żywność.

    Nie wiedziałem, że o to chodzi…

    Jego mąż kontynuował:

    – Wiem, że choć nie jada dobrze, ma lepszą sylwetkę i zdrowie niż ja, ale naprawdę chcę spróbować namówić go choćby na małe zmiany. Chodzi mi tylko o jego dobro!

    Type nigdy nie mówił w ten sposób do swojego ukochanego. Jeszcze kilka lat temu nie było mowy, żeby powiedział coś takiego do kogokolwiek – odsłaniając swoje uczucia i pokazując, jak bardzo mu zależy na Tharnie.

    – Tharn ma szczęście, że cię ma – skomentowała mama perkusisty.

    Zgadza się mamo, mam szczęście... Mnóstwo szczęścia.

    Mężczyzna po cichu wrócił do pracy, a irytacja, którą wcześniej odczuwał, zniknęła bez śladu.

 

***

 

    Type stał w kuchni i zastanawiał się, co zrobić na kolację. Po tym, jak drażnił się z Tharnem podczas lunchu, pomyślał, że naprawdę musi się nim zająć. Tak, wciąż nie stracił z oczu pierwotnego celu, którym było naprawienie złych nawyków żywieniowych męża. Postanowił więc, że posiłek będzie mieszanką tego, co Tharn kocha najbardziej, i tego, czego nie lubi, lecz nie nienawidzi. Rezultatem była... lasagne z mięsem.

    Gdy wszyscy zasiedli do stołu, powitało ich tam mnóstwo rozmaitych pyszności. Świeżo upieczona przez Type’a i matkę Tharna lasagne, sałatka warzywna (Type przewidywał, że Tharn nawet na nią nie spojrzy), chleb z ziołami kupiony przez Thanyę i olbrzymi pieczony kurczak, którego zakupiła Am.

    Na tę okazję Type przygotował też ragù, gotując razem mięso i warzywa. Później do warzyw dodał dużo pomidorów, a na koniec warstwa po warstwie przełożył mięso szpinakiem. Robił wszystko, co w jego mocy, żeby Tharn zjadł coś zdrowego.

    – Ava też zje sałatkę.

    Mężczyzna z Południa puścił oko do wygłaszającej to zdanie bratanicy, bo zanim usiedli do stołu, obiecał jej, że jeśli ona zje sałatkę, to po obiedzie wujek pozwoli jej zjeść lody. Wciąż uśmiechnięty spojrzał w oczy Tharna i zapytał:

    – Twoja bratanica zje warzywa, a ty, Tharn?

    – Ja też poproszę.

    Type przyznał, że był dość zaskoczony odpowiedzią męża, ale uznał, że mężczyzna po prostu nie chce znowu przegrać z bratanicą. Dlatego nie zdziwiło go kolejne zadane przez niego pytanie:

    – Co w tym jest, mamo?

    Type głośno westchnął.

    Włożyłem tam prawie wszystko, czego nie jadasz.

    Kiedy matka Tharna odpowiedziała, ten kiwnął głową, przyjrzał się ponownie porcji na talerzu i dostrzegł wystającą z sosu marchewkę.

    – Dobrze wygląda, zjem to.

    Te słowa spowodowały, że siedzący przy stole zamilkli, patrząc na niego z niedowierzaniem.

    – Hmmm, zdajesz sobie sprawę, że wszyscy tu dobrze cię znamy? – zapytał jego mąż, delikatnie sugerując, że dorośli przy stole rozumieją jego pokazówkę odgrywaną ze względu na małą Avę.

    – Jestem wybredny przy jedzeniu, ale żona, którą wybrałem, jest dla mnie najodpowiedniejsza.

    Cisza, jaka zapadła po tym zdaniu, zaczynała dzwonić w uszach, a wyglądało na to, że Tharn jeszcze nie skończył.

    – Nie lubię jeść takich rzeczy, ale… jeśli trzeba i mam motywację, to mogę zjeść wszystko!

    Każdy z siedzących przy stole, pomijając zajętą pochłanianiem swojej porcji dziewczynkę, zrozumiał, co zupełnie bez zażenowania, z czystym spojrzeniem i pełnym przekonaniem powiedział Tharn.

    Zawstydzony Type miał uroczy wyraz twarzy. Z niedowierzaniem spojrzał na mężczyznę, który właśnie jadł kolejną porcję warzyw.

    – Ekhm... Tak, to może jedzmy dalej, hmmm.

    Późniejsze próby powrotu do neutralnych tematów niezbyt się udawały, bo rozochocony Tharn co chwilę rzucał kolejnymi uwagami nawiązującymi do tego, jak DOBRĄ ma małżonkę i ILE potrafi dla niej poświęcić…

 

***

 

    Sugestywne niedopowiedzenia Tharna sprawiły, że jeszcze długo po posiłku Type czuł się mocno zakłopotany.

    – Jesteś na mnie zły?

    – Nie jestem zły, ale chyba mogę powiedzieć, że to było dla mnie żenujące? Jak mogłeś się nie wstydzić?

    – Po prostu mówię to, co myślę!

    Tharn chichotał, wracając do domu z ukochanym, który prawie wcale nie patrzył mu w twarz. Na początku był zakłopotany, ale teraz wyglądał na wściekłego, więc Tharn próbował go udobruchać.

    – Myślisz, że powiedziałem za dużo? Te słowa płynęły wprost z mojego serca.

    – Teraz się nad tym zastanawiasz? Nie obchodzi mnie, czy mówiłeś z serca, czy nie... – odpowiedział powoli Type, ale w jego głosie zaczął być słyszalny powstrzymywany uśmiech, więc jego partner powtórzył po raz kolejny:

    – Wybrałem odpowiednią żonę.

    – Ile razy zamierzasz to powtórzyć? Jestem twoją żoną, ale nie jestem tak bezczelny jak ty!

    – Cóż, chcę, żebyś był tego pewien! – Tharn zdecydował się użyć swojego łagodnego tonu, którym często studził gniew partnera. – Nie chcę być osobą doskonałą. Tak jak powiedziałeś, jest we mnie wiele rzeczy do zmiany, ale najważniejsze jest to, że... ty akceptujesz moje wady.

    Type milczał przez chwilę, zanim odpowiedział:

    – Nie musisz być doskonały.

    Tharn powiedział, że nie jest idealny, ale dla Type’a był!

    Słowa Tiwata nie zawsze wyrażały to, co było w jego sercu, ale swoimi działaniami zawsze pokazywał, że troszczy się o Tharna i się o niego martwi.

    – No dobrze, ale nie powtarzaj już tego więcej!

    – Ale ja chcę to mówić!

    – Niech cię szlag trafi, Tharn! – krzyknął skonfundowany Tiwat, ale to nie sprawiło, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem czy się zdenerwował. Zamiast tego spojrzał w oczy żony i powiedział:

    – Hmm, chcę powiedzieć wszystkim, że moja żona jest najlepsza na świecie!

    – Egkh! – Type wydał z siebie dziwny dźwięk, po czym odwrócił wzrok, ale to sprawiło jedynie, że uśmiech Tharna jeszcze się poszerzył.

    Mój Type jest zawstydzony. Dawno nie widziałem go tak onieśmielonego.

    – Postaram się jeść więcej warzyw.

    – Dobrze.

    – A nie chcesz mi dać za to prezentu?

    – Nawet o tym nie śnij, Tharn!

    – Hahahahahaha!

 

    Takie rozmowy czasem mogą się wydawać nieistotne, ale dla Tharna były kwintesencją szczęścia, bo liczyła się nie tylko ich treść, ale i to, z kim rozmawiał. Te myśli skłaniały go do ponownego stwierdzenia, że gdyby dano mu w życiu kolejną szansę, z pewnością ponownie wybrałby Type’a na swoją żonę.

    Type miał mnóstwo zalet. Najważniejsze było to, że będąc samodzielnym i obrotnym mężczyzną, był też żoną całkowicie oddaną mężowi, która kochała go bezgranicznie i chciała jego dobra.

    Poza tym mimo mocnej, granitowej osłony, za którą się chował, tak naprawdę był pełną uczuć i miłości osobą, która potrzebowała siły swojego męża, a to sprawiało, że Tharn był od niego całkowicie i bezdyskusyjnie zależny... Kochał go całym sobą, ponad wszystko.

 

    Mówi się, że miłość i całkowite oddanie się drugiej osobie powoduje, że staje się ona słabym punktem partnera, ale uwierzcie: kiedy kochacie kogoś całym sobą, nigdy nie jesteście przegrani.

 

 

KONIEC



Tłumaczenie: Baka

Korekta: paszyma



Poprzedni 👈          

Komentarze

  1. Buuuuuuu 😭😭😭 to już koniec nie ma już nic

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu trzeba od czasu do czasu do nich wracać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co dobre szybko się kończy... Dziękuję za możliwość czytania-"odwalacie" kawał dobrej roboty! Ja zostaję z Wami i czekam na następne tłumaczenia :) Dziękuję!!! J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za tłumaczenie.Będę często wracać <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za całą waszą pracę 🤩🤩🤩

    OdpowiedzUsuń
  6. Dałam radę i poczekałam na całość. Dziękuję bardzo 😘

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie się czyta - ślicznie dziękuję. 😘 Czekam na kolejne skończone tłumaczenia - to ogromna przyjemność czytać Wasze tłumaczenia novelkowe, chciałoby się więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. TT to jedna z moich pierwszych dram BL i która tak skradła moje serducho, mam do niej ogromny sentyment. Dzięki Wam rónież mogłam przeczytać ich historię i poczuć ich miłość jeszcze raz 🥹 Tak bardzo dziękuję 🫶🏽

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra robota! ps. Ava jest chyba bratanicą, córką Thorna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie chyba, tylko na pewno. Dziękuję, już zmieniłam. 💜 Raz tam było?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach! Tyle emocji, które przeżywałam razem z Typem i Tharnem na pewno na długo pozostaną w moim sercu. No i te dodatkowe rozdziały...Coś pięknego. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za tłumaczenie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty