TT 7 YoL – Rozdział specjalny 1 [18+]
Rozdział specjalny 1
– Wszystko w porządku? – zapytał Tharn.
– A jak myślisz? Wygląda, jakby było w porządku? – burknął Type, który najchętniej odpowiedziałby na tak głupie pytanie mocnym kopniakiem.
Tharn jednak nadal stał przed ekskluzywnym samochodem i ze spokojem patrzył w niebo, zupełnie nie przejmując się tym, że Tiwat uniósł ręce do góry, zakrywając nimi twarz. Mężczyzna zacisnął powieki i miał coraz mocniejsze poczucie, że zaraz oszaleje... Miał już od tego wszystkiego zawroty głowy. Tak, Type pomyślał, że jeśli natychmiast nie odpocznie, to będzie chory...
Ta historia zaczęła się kilka dni temu, kiedy Tharn zapowiedział, że w sylwestra będą musieli pracować, a potem z szerokim uśmiechem wszystko odwołał. Stwierdził, że plany się zmieniły i właśnie wyruszają na północ. Type nie pochwalał tego pomysłu, ale nie miał żadnej szansy na odmowę. Tym bardziej, kiedy zobaczył zdjęcia zarezerwowanego już hotelu.
Gdyby to był Type sprzed lat, student pierwszego roku studiów, dla którego wszystko było powodem do kłótni, to ten wyjazd zapewne nigdy nie doszedłby do skutku. Jednak po prawie dziesięciu latach wspólnego życia Tharn doskonale nauczył się z nim postępować. Wiedział, że lepiej nie dyskutować, a ze skutkami nerwowej nawałnicy poradzić sobie później. Dlatego starał się zbyt wiele nie mówić w podróży, obmyślając sposoby na rozluźnienie atmosfery, gdy już dotrą do celu.
Miał jednak okazję wiele usłyszeć o tym, jak bardzo południowcy nienawidzą zimnych gór na północy kraju.
– Chodźmy, odpoczniesz trochę w pokoju i zobaczysz, że poczujesz się lepiej – powiedział, delikatnie klepiąc partnera po ramieniu.
Type zamknął oczy, po czym otworzył je i patrząc na twarz rozmówcy, powiedział:
– Dobra, dam radę.
Pełne winy oczy Tharna sprawiły, że poczuł się poruszony i zaczął mięknąć. Byli razem od długiego czasu i słodkie spojrzenie jego połówki zazwyczaj go uspokajało. Type zawsze gubił się w jego oczach, dlatego teraz spokojnie podążał za swoim pięknym mężczyzną. Nie zapomniał też odwrócić się i uśmiechnąć do konsjerża, który odprowadzał jego małżonka zachwyconym spojrzeniem, z żalem patrząc na ich ocierające się o siebie ramiona.
– Jak to możliwe, że minęło tyle lat, a ty nadal wszystkich czarujesz? To już nudne.
– O czym ty mówisz?
– Nie udawaj. Przecież nie masz problemów ze słuchem.
Type przewrócił oczami, patrząc na 28-letniego Tharna. Wciąż był piękny, wcale się nie zmienił. Wręcz przeciwnie, był jeszcze bardziej czarujący, dojrzalszy i zwracał na siebie większą uwagę. Mimo to gdy zabierał Tiwata na siłownię, zupełnie nie zwracał uwagi na podziwiające go tam nieustannie kobiety.
– To od ciebie ten facet nie odrywał wzroku.
– Tharn, naprawdę chcesz się pokłócić?
– A kto zaczął?
Tak, Type również wyglądał świetnie. Był naprawdę przystojny, a jego spokojniejsza, dojrzalsza postawa jeszcze bardziej to podkreślała. W pracy nieustannie przyciągał uwagę kobiet, nawet tych, które wiedziały, że już do kogoś należał i że tym kimś był Tharn.
Type podążał więc za swoim partnerem, a kiedy ten otworzył drzwi do ich pokoju, nie mógł powstrzymać się od okrzyku:
– Wow! Atmosfera jest niesamowita.
Type nie miał pojęcia, jaki pokój zarezerwował Tharn, ale gdy tylko go zobaczył, nie mógł powstrzymać się od uśmiechu. Najwięcej miejsca zajmowało znajdujące się na środku olbrzymie, wyglądające na wygodne łóżko. Oczywiście okazało się, że jego jankes wynajął apartament przeznaczony dla młodej pary. Można było to rozpoznać po łóżku, ale także po drobiazgach rozłożonych na stolikach nocnych, w garderobie, małej kuchni i łazience. Wszystkie pomieszczenia robiły naprawdę świetne wrażenie.
Gdy weszli, jedyne światło w pokoju pochodziło z małej, delikatnie świecącej lampki umieszczonej tuż przy wezgłowiu ogromnego łóżka.
Type mógł sobie wyobrazić, jak intymna atmosfera zapanuje w tym pokoju, gdy zapadnie noc, a oni położą się obok siebie po kąpieli w eleganckiej, dwuosobowej wannie.
– To chyba wszystko, czego potrzebujemy. Podoba ci się?
Type położył się na łóżku i odpowiedział od niechcenia:
– Jesteśmy razem już od dziesięciu lat i na szczęście znasz mnie na tyle, że nie widzę tu bukietów róż. Inaczej bym je wyrzucił. Razem z tobą...
Mężczyzna leżał, przeciągając się leniwie. Wyraźnie było widać, że długa podróż w samochodzie bardzo go zmęczyła. Jego słowa i zachowanie uspokoiły Tharna, który położył się obok i z szerokim uśmiechem na twarzy stwierdził:
– Nigdy bym tego nie zrobił. Znam cię i kocham od zawsze. Doskonale wiem, że nie potrzebujesz, żebym dawał ci róże.
Type milczał, a Tharn puścił do niego oko. Gdyby nie zrobił uniku, w odpowiedzi otrzymałby kopniaka, ale zdążył się uchylić i już po chwili znów leżał obok swojego mężczyzny, czule go przytulając.
– Wiem, wiem, jestem nudny.
– Tak, nudny i głupi!
Pomimo swoich słów Type pozwalał się przytulać, widząc, że partner naprawdę się o niego troszczy. Jakby na potwierdzenie tego usłyszał:
– Odpocznij trochę, a potem pójdziemy coś zjeść.
– Jest w porządku, już mi lepiej. Może chodźmy na spacer?
Type próbował wstać, ale Tharn położył go zdecydowanie z powrotem i powiedział łagodnym głosem:
– Odpocznij. Jeśli nie będziesz wystarczająco wypoczęty, to nie będziemy mogli zwiedzać ani cieszyć się tym urlopem. Śpij, ja też się położę.
Type’owi wystarczyło jedno spojrzenie w oczy męża, żeby zrozumieć, jak bardzo Tharn o niego dba, więc nie mógł się powstrzymać, by się nie odwrócić i nie pocałować go w usta, pokazując, jak bardzo to docenia. A potem przymknął oczy, mówiąc jeszcze tylko:
– Dziękuję. Trochę odpocznę, obudź mnie później.
Mężczyzna z południa jeszcze raz pocałował partnera, a potem – leżąc z zamkniętymi oczami – słyszał, jak Tharn wstał z łóżka, zaciągnął zasłony i znów położył się obok niego. Jego ręka jak zwykle objęła talię Type’a, przyciągnęła go do siebie, przytulając, a cichy głos powiedział:
– Śpij dobrze.
Zasypianie zawsze wyglądało tak samo, ale szczerze mówiąc, Type nigdy nie był zmęczony tą rutyną. Ten uścisk, ciepło drugiej osoby i uczucie w jej głosie to jedyne, co dawało gwarancję odpoczynku.
Klątwa siedmiu lat, nieporozumienia, kłótnie… Wszystko to należało już do przeszłości. Musieli się z tym zmierzyć, zdecydować, czego chcą i co czują, aby zrozumieć, że nie potrafią żyć bez siebie i będą razem na zawsze.
***
– Jaki kolor wolisz?
– Nie chcę, żebyśmy byli ubrani tak samo! Weźmy dwa różne wzory i kolory!
– Czy możesz przestać być taki uparty?
– Tharn, jesteś naprawdę denerwujący, przestań. Nie będziemy nosić dopasowanych do siebie ciuchów!
Mężczyźni spali aż do zachodu słońca, a potem wyszli coś przekąsić. Nie było problemu ze znalezieniem miejsca na posiłek, bo ulica, przy której stał hotel, pełna była sklepów i restauracji.
Mimo że to sylwester i wszędzie pełno było zagonionych ludzi przygotowujących się do odliczania minut do Nowego Roku, nie było problemu ze spokojnym spacerem i znalezieniem miejsca, by zjeść i dokonać zakupów.
W jednym ze sklepów Tharn wyraźnie skupił się na wyborze koszul i namawiał męża, żeby się im przyjrzał. Type, który początkowo myślał, że jego ukochany szuka jakiejś koszuli znanej marki, zauważył, że Tharn stoi bez ruchu, wpatrując się w trzymane w dłoni ubrania i czekając, aż południowiec wyrazi swoją opinię na ich temat. Od lat próbował go namówić na noszenie koszulek dla par, ale tak nieromantyczny człowiek jak Type wiecznie powtarzał, że to nie dla niego i takie rzeczy nie pasują mu do charakteru. Najwyraźniej jednak tym razem pretekstem miało być kupienie ich jako pamiątki, więc Tharn już wybrał dwie koszulki tego samego modelu, w takim samym kolorze, a nawet rozmiarze.
Co on sobie wyobraża? My dwaj ubrani tak samo? Oszalał!
– Nie podoba ci się ten model?
Chociaż koszulki były identyczne, wyglądały naprawdę fajnie. Były czarne z białym nadrukiem, chyba najciekawszy wzór w sklepie. Kiedy Tiwat już je obejrzał, jego małżonek stanowczo stwierdził:
– Kupię je dla nas.
Type, co prawda, wolałby tego uniknąć, ale ograniczył się do powiedzenia:
– Hmmm… Jeśli już zdecydowałeś się mnie zapytać, a potem olać moją odpowiedź, to co, do cholery, chcesz, żebym zrobił? Kup je, ale i tak nie będę tego zakładał w te same dni co ty. – Uśmiechnął się i dodał: – Nosisz M, prawda?
Powiedziawszy to, rzucił koszulą w twarz ukochanego, żądając, by ją przymierzył. Tharn jedynie potakująco potrząsał głową.
– Nie możesz tego zrobić porządnie? Stań prosto. Pokażesz, jak leży na brzuchu?
Słysząc jego słowa, Tharn natychmiast założył koszulkę, a po chwili mąż zdjął ją z niego i założył na siebie.
– M powinno być w porządku dla mnie, ale dla siebie powinieneś wziąć L. Myślę, że będzie na ciebie pasować.
Tharn uśmiechnął się radośnie. Był szczęśliwy, ponieważ jego partner miał dobry humor.
Type oddał koszulki sprzedawczyni i powiedział:
– Weźmiemy te dwie… On płaci.
Gdy się odwrócił, będąc już prawie przy drzwiach, zobaczył zachwyconego męża odbierającego od kobiety torbę i paragon. To Tharn zawsze płacił za ich zakupy. Tiwat już dawno zaakceptował to, że jego małżonek po każdym kolejnym wykonanym zleceniu staje się bogatszy, więc cóż było w tym dziwnego?
Jednak uśmiech zamarł mu na ustach, gdy nagle usłyszał:
– Tak, zapłacę za wszystko, co moja żona będzie chciała kupić.
Type zatrzymał się, zastanawiając się, czy zawrócić i skręcić temu chwalipięcie kark od razu… Zachowanie Tharna bardzo wyraźnie podkreślało, że Tiwat jest jego. A wszystko to tylko dlatego, że to właśnie jego sprzedawczyni przez cały czas obserwowała i widać było, jak bardzo jest „chętna”. Tharn był bardzo zazdrosny, mimo że Type już wielokrotnie mówił mu, iż bez względu na to, jak piękna będzie kobieta i czy stanie przed nim ubrana, czy naga, nigdy nie będzie go to pociągać. Żeby więc sprawić Tharnowi przyjemność, poczekał na niego i zażartował:
– Najwyraźniej mój mąż zakupi dziś wszystko, o co żona go poprosi.
Uderzył ukochanego w ramię i opuścili sklep, zostawiając za sobą sprzedawczynię wciąż w nich wpatrzoną z otwartymi ze zdziwienia ustami… Takie sytuacje nie były już dla niego problemem, nie obchodziło go to, że ktoś dowie się o jego homoseksualizmie.
Jesteśmy w związku od dziesięciu lat, nie ma co przejmować się otoczeniem.
Sytuacja w sklepie sprawiła, że Tharn promieniał szczęściem i znów zaprosił ukochanego na coś do jedzenia, pozwalając mu wybrać miejsce i zamawiając wszystko, czego chciał.
Gdy tylko się najedli, wrócili do pokoju. Ich żołądki były pełne, ale apetyt na więcej wciąż nie został zaspokojony…
***
– Tak, mamo, szczęśliwego Nowego Roku! I koniecznie przekaż życzenia księżniczce.
Wychodzący z łazienki Type usłyszał, jak jego mężczyzna, siedząc na brzegu łóżka, rozmawia przez telefon z matką. Podszedł więc do niego i klepnąwszy go w ramię, powiedział:
– Pozwól mi porozmawiać.
Tharn pokiwał głową i oddał mu smartfona.
– Mamo, to ja, Type. Szczęśliwego Nowego Roku.
[Szczęśliwego Nowego Roku dla ciebie, synku. Bardzo tam u was zimno?]
Matka Tharna już od dawna była też matką dla jego partnera. Młody mężczyzna z Południa uśmiechnął się, słysząc jej głos.
– W ciągu dnia było jak w Bangkoku, ale kiedy słońce zaszło, zaczęło być zimno. Przykro mi, że nie będziemy razem świętować.
[Och, daj spokój. Świętowaliśmy sylwestra razem co roku! Tym razem została z nami tylko księżniczka, która bardzo tęskni za swoim ukochanym bratem Typem. (Głos Thanyi w tle: Naprawdę za tobą tęsknię P’Type. Szczęśliwego Nowego Roku, Phi!)]
– Hahahaha! Chyba jest mocno zirytowana. – Type skomentował usłyszane słowa, uśmiechając się do męża.
Siostra jego faceta bardzo szybko stawała się piękną i bardzo uroczą kobietą, aktorką, celebrytką i idolką dla wielu fanów. W dodatku wdała się w starszego brata i tak jak on była bardzo zazdrosna o „swojego” P’Type’a.
Podczas gdy mężczyzna rozmawiał przez telefon, Tharn dotknął go delikatnie i bezgłośnie poruszył ustami: „Idę wziąć prysznic”, na co ten pokiwał głową i wrócił do rozmowy. Gdy pożegnał się z teściową, zdecydował, że od razu zadzwoni do swoich rodziców. W tym roku nie udało mu się pojechać do domu. Miał dużo pracy, no i nieodmiennie był bardzo zajęty inną ważną osobą, co do której jego ojciec wciąż miał pewne opory ze względu na to, że była zięciem, a nie synową. Wszystkie te myśli sprawiały, że Type uśmiechał się, składając rodzicom życzenia. Wiedział, że nie będą czekać do północy, bo wiek i zmęczenie pracą uśpi ich już niedługo. Po odłożeniu telefonu obiecał sobie, że nadchodzący Songkran będzie świętował w swoim rodzinnym domu. Gdy zobaczył, że jego mąż wyszedł z łazienki ubrany jedynie w bokserki, pokręcił głową i zapytał:
– Nie jest ci zimno?
– Zimno? – odpowiedział Tharn z uśmiechem i natychmiast usłyszał, jak jego partner przeklina pod nosem.
– Co za głupek! Jesteś praktycznie nagi. Zimno ci, więc czemu tak chodzisz?!
Type dokładnie wiedział, czego chciał jego facet, bo już sam sposób, w jaki szedł w stronę łóżka, prężąc WSZYSTKIE swoje atrybuty, pokazywał jego intencje.
– Kocham cię. I sprawiasz, że jest mi gorąco, więc po co mam się ubierać?
Tharn, cicho chichocząc, wyłączył górne światło i pokój zniknął w ciepłym mroku rozpraszanym jedynie przez małą lampkę stojącą na szafce nocnej. Jeszcze kilka lat temu Type powiedziałby, żeby ją też zgasił, ale teraz jedynie pokiwał palcem, przywołując do siebie męża, który szybko stanął tuż obok łóżka.
– Nie będziemy czekać na odliczanie, prawda? – powiedział, a jego dłonie zdecydowanym ruchem zsunęły bokserki Tharna, pozwalając opaść im na podłogę.
Słysząc to, Tharn delikatnie uniósł dłoń, przytrzymał podbródek Type’a i zapytał:
– A chcesz poczekać?
Jego pytanie sprawiło, że ten, który udawał niezdecydowanego, szeroko się uśmiechnął.
– To nie jest konieczne, jestem na to zbyt leniwy – odpowiedział Type, wpatrując się prosto w oczy ukochanego, za to ręką już od kilku chwil zachłannie dotykał jego członka.
Nigdy nie przestanie mi się to podobać…
Type uważał, że to całkiem zabawne obserwować, jak w takiej chwili czuje się jego partner. Stojący przed nim mężczyzna o jasnej karnacji, silnych barkach, płaskim brzuchu i pięknie wyrzeźbionych mięśniach zdawał się liczyć na więcej…
Chyba jesteś już bardzo podekscytowany.
W tym momencie Tiwat przeniósł swoje spojrzenie w dół, obserwując obiekt, który coraz trudniej było mu utrzymać w jednej dłoni. Był długi, gruby, gorący jak ogień i coraz twardszy. Wystarczyło, że popatrzył, a wspomnienie, jak często wzlatywał dzięki niemu na wyżyny przyjemności, sprawiło, że poczuł, jak trzęsą mu się nogi.
– Jesteś taki gorący, a my nawet jeszcze nie zaczęliśmy.
Mówiąc to, Type zaczął poruszać ręką, dobrze wiedząc, że Tharn chciał tego od chwili, gdy postawił nogę w pokoju po wyjściu spod prysznica. Tiwat nie zamierzał się powstrzymywać, bo dążył do tego samego, gdy tylko spojrzał w oczy partnera i zobaczył w nich pożądanie. To JEGO pragnął Tharn.
Już po chwili w sypialni rozległ się pierwszy jęk przyjemności, gdy Tharn poczuł, jak jego członek spotyka się z ciepłem ust Type’a.
To jest pyszne.
Type, mężczyzna, który kiedyś nienawidził gejów, delektował się znajomym smakiem, który tak bardzo mu się podobał. Ssał i lizał czerwony, i nabrzmiały czubek kutasa swojego faceta i drżał na myśl o rozkoszy, jakiej doświadczy z kimś, kto właśnie wydawał z siebie urywane westchnienia. Gdy Tharn chwycił Type’a za ramiona, próbując znaleźć podporę i utrzymać się na nogach, czuł, jak jego członek staje się coraz większy.
Muszę przyznać, że ilekroć zaczynam tę zabawę, to nie mogę, nie chcę przestać.
Obie ręce Type’a były teraz zajęte głaskaniem jąder Tharna, a gorące usta nadal lizały i pochłaniały jego kutasa raz mocniej, a raz delikatnie. Język wciąż, jakby od niechcenia błądził po coraz bardziej mokrym rowku u szczytu penisa. Type chciał to robić tak długo, jak tylko będzie to możliwe. Używał czubka języka, by drażnić pulsujące przyjemnością narzędzie tortur, które niedługo doprowadzi go do krzyku. Dźwięk ssania, smak, niskie i rozedrgane westchnienia Tharna sprawiały, że Type drżał, a jego własny członek twardniał z każdą sekundą coraz bardziej. A gdy zobaczył, jak to, co robił, wpływało na mężczyznę, gdy dostrzegł jego przygryzioną wargę i wpatrzone w siebie oczy, pomyślał, że zaraz oszaleje.
– Mmmm… Kiedy nauczyłeś się tak używać ust? – wyszeptał Tharn pomiędzy ciężkimi westchnieniami, które jeszcze bardziej nakręciły Tiwata.
Type uśmiechnął się i kontynuował to, co robił tak dobrze dzięki latom praktyki, które z przyjemnością wspominał. Kazał usiąść Tharnowi na łóżku. Obaj poruszali się delikatnie, nie pozwalając, by pyszny posiłek wymknął się Type’owi z ust. Jednocześnie Tharn zajął się dotychczas zaniedbywanym penisem kochanka.
– Mmmmm. – Type prawie ugryzł to, co miał w ustach, a Tharn zachichotał, czując, jak pogłaskany przez niego członek porusza się i twardnieje. – Nie dotykałem go od ponad tygodnia!
– Więc chodź tu.
Tharn jednym ruchem ułożył Type’a na plecach, a sam odwrócił się i zawisł nad jego ciałem, pozwalając mu kontynuować to, co powodowało u niego wciąż narastającą przyjemność. Type nie narzekał, a jedynie szeroko rozłożył nogi, mając nadzieję, że już za chwilę poczuje na sobie usta Tharna.
– Ty draniu! Jesteś pieprzonym sukinsynem.
Type myślał, że jego cholerny mąż zechce mu się entuzjastycznie odwdzięczyć za zaangażowanie, lecz dreszcz, który wstrząsnął całym jego ciałem, nie był spowodowany intensywnym ssaniem, a palcem energicznie wbijającym się w jego dziurkę!
Mężczyzna zadrżał, a ciarki przechodzące od dołu kręgosłupa przez całe jego ciało spowodowały, że nie zamierzał się powstrzymywać od tego, by powiedzieć, co o tym myśli.
– Hmmmm, co się dzieje, kochanie?
– Debil! Idiota! Pozwoliłem ci na to? Zapytałeś, do cholery?!
Tharn naprawdę dobrze się bawił. Wsuwał i wysuwał swój palec z ciasnej szczeliny, jednocześnie poruszając nim we wszystkich kierunkach i obserwując, jak jego protestujący małżonek coraz ciężej oddycha i wstrząsany spazmami rozkoszy nie jest już w stanie zajmować się jego penisem. Mimo to nie zaprzestawał swoich działań, doskonale wiedząc, jak wielką przyjemność sprawia mężczyźnie, którego kocha.
Mój tyłek naprawdę stał się niewolnikiem tego faceta!
– Wiem, że to lubisz!
– Tharn, zaraz cię ugryzę.
W odpowiedzi na tę groźbę jedna z dłoni Tharna dała mu szybkiego klapsa w tyłek, a druga dołączyła do ataku kolejny palec.
– Hej! Nie klep mnie po tyłku!
– Nie groź mi. Nie ugryziesz mnie. Wiem, że nie mógłbyś bez niego żyć.
Jeszcze nim przebrzmiały te słowa, Type delikatnie ugryzł swoją twardą zabawkę, bo chęć zemsty była większa niż przekonanie, że jego mąż miał przecież rację…
Tharn drgnął zaskoczony, ale Type szybko użył języka, by go przeprosić, i zanim atmosfera i emocje opadły, znów kontynuował lizanie i ssanie. Ciało Tharna drżało, a Tiwat kontynuował wpychanie jego kutasa coraz głębiej i głębiej do swojego gardła, z zachwytem słuchając, jak kochanek jęczy.
Type zapomniał jednak, że w sypialni ciężko mu było wygrać z Tharnem!
Znów nie mógł się powstrzymać od głośnego jęku! Do penetrujących go energicznie palców dołączył język, jednak to, co robił… Tharn nie lizał go tak jak zwykle. Tym razem nie tylko jego język pieścił wąską szparkę. Wciąż ciasne, ale już dość miękkie i bardzo chętne wnętrze było atakowane przez wsuwające się i wysuwające z niego palce, a pustkę po nich na kilka sekund wypełniał giętki język.
Jak… Gdzie… Kiedy się tego nauczyłeś Tharn?!
– Ach! Cholera… Tharn! Aaaach! Mmm!
Type nie wiedział, czy to dlatego, że są razem od dawna, ale Tharn w łóżku był bardziej przerażający niż ktokolwiek inny. Jedynym, co mógł zrobić młody człowiek z Południa, było wychodzenie naprzeciw każdemu ruchowi kochanka i ustawianie się tak, by język i palce jak najczęściej znajdowały właściwy punkt. Jego świadomość uległa rozproszeniu i był w stanie myśleć tylko o tym, że jego kochanek jest świetny w tym, co robi. Pamiętał, jak zdolny był, gdy używał do pieszczenia go swojego języka na pierwszym roku studiów, a 10 lat treningów sprawiło, że był niezawodny.
To niejedyna rzecz, w której Tharn był dobry. Ćwiczył przecież przez długi czas, by jego usta i język bardzo seksownie ssały, lizały i dziko poruszały się w górę i w dół we wnętrzu kochanka. Type jęknął i odruchowo zgiął się tak, by jak najszerzej otworzyć swoje wejście. Widząc to, Tharn zaczął go lizać z jeszcze większą energią. Tiwat jednocześnie chciał uciec przed doprowadzającym go do szaleństwa dotykiem, a jednocześnie z tego samego powodu chciał się mu poddawać bez końca. A Tharn nie zamierzał łatwo odpuścić.
Pocałunek… Polizanie… Wsunięcie palców…
Dźwięki ich pieszczot odbijały się echem po całym pokoju, a w pewnej chwili słychać było, jak obaj równocześnie jęczą z niewypowiedzianej rozkoszy.
– Type, jesteś taki słodki!
– Nie mów, że jestem słodki. Przytul mnie! Tharn! Po prostu dotykaj mnie w ten sposób. Aaach! Tak, tak… Nie…
Type nie miał pojęcia, jak w takiej chwili wyglądał, ale przecież facetowi nie powinno się mówić, że jest słodki!
Czując, jak uparty palec znowu wchodzi w jego dziurkę i sprawnie się w niej porusza, automatycznie jeszcze szerzej rozłożył nogi i starając się choć trochę uspokoić, gryzł poduszkę. Całkowicie poddał się kochankowi, który robił, co chciał, nie tylko go dotykając, ale także lekko uderzając go w tyłek i atakując jego wnętrze palcami i językiem. Type westchnął, mocno szarpnął dłonią prześcieradło, po czym odwrócił się, by spojrzeć na Tharna. Mężczyzna był zapatrzony w wąskie wejście i po włożeniu w nie trzech palców zdecydował się dołożyć czwarty, czekając na reakcję. Już po sekundzie usłyszał głośny jęk rozkoszy i głos Tiwata:
– To zbyt… Tharn, czekaj… Och…
Type nie mógł już tego znieść, a uczucia, których doświadczał, spowodowały, że chwycił Tharna za rękę, odwrócił się i tym razem to on pochylał się nad leżącym na plecach partnerem.
Młody człowiek z Południa z uśmiechem patrzył na twarz męża, gdy brał do ręki oba ich członki i zaczynał je stymulować. Dźwięki, jakie wydawał z siebie Tharn, powodowały u nich obu coraz intensywniejsze ruchy.
– Ach! Muszę ci…
– Och, Tharn! Do cholery!
Intensywnie ocierające się o siebie penisy równocześnie strzeliły spermą, która zmieszała się ze sobą i powoli zastygła.
Prawda była taka, że obaj byli naprawdę wyczerpani, ale ten, który jeszcze przed chwilą jęczał, tracąc oddech, teraz roześmiał się i przyciągnął Type’a do siebie, by go pocałować. Wymienili ze sobą długi, gorący pocałunek, którego żaden z nich nie zamierzał przerywać. Języki mieli tak splątane, że nic nie mogło ich rozdzielić. Wilgotne dźwięki odbijały się echem po całym pomieszczeniu, a ich biodra zaczynały się poruszać i coraz bardziej na siebie napierać, co spowodowało, że oba penisy znów zaczęły budzić się do życia.
Tharn przycisnął do siebie ciało męża, dotykał go i całował, myśląc tylko o tym, jak cudownie wyglądał jego rozpalony kochanek. Ich ciała były gorące, a ręce spragnione i niespokojne.
Emocje mężczyzn osiągały najwyższy poziom i obaj czuli, że to, co robią, to już dawno nie jest seks, a staromodne określenie „kochać się” ma w ich związku rację bytu przy każdym kolejnym zbliżeniu. Jest w nich ogień, który nigdy nie zgaśnie.
Z ust do ust.
Język przy języku.
Ciało po ciele.
Zdyszane oddechy, wszechobecny pot, mokre, ocierające się o siebie ciała i języki, które nawet na chwilę nie zamierzają się rozstać. Mężczyźni chcieli po prostu delektować się sobą bez pośpiechu i ograniczeń. Przez ostatni miesiąc praca zajmowała im całkiem sporo czasu, co powodowało, że wcześnie chodzili spać, a ich seks był satysfakcjonujący, ale szybki. Tego dnia na wszystko mieli czas, chcieli znowu powoli smakować siebie nawzajem.
Nie wiedzieli, jak długo się całowali, dotykając się i wzajemnie pieszcząc. Jedno było pewne: ich ciała chciały więcej, wciąż więcej, jeszcze raz i kolejny raz.
BUM! BUM! BUM!
BACH!
– Type… najwyraźniej nadszedł Nowy Rok… – powiedział Tharn do zlanego potem Type’a, pochłaniając go wzrokiem i nie mogąc uwierzyć, jak seksownie wygląda. Tiwat, dokładnie wiedząc, o czym myślał jego mąż, całkowicie ignorując hałasy i fajerwerki, powiedział:
– Hmm… Nie mogę już tego znieść… Nie chcę czekać… Teraz to ja będę jeździć na tobie.
Type’a nie obchodziło, czy był sylwester, czy jakiś inny dzień. Chciał jednego! Potrzebował tego natychmiast.
Podniósł się i usiadł okrakiem na Tharnie. Jego dłoń chwyciła stojącego na baczność kutasa męża. Widząc jego gotowość, Tiwat oblizał usta… Ogarnięty przyjemnością Tharn nie był w stanie zamknąć oczu, zachłannie patrząc na to, co robi drżący z rozkoszy Type.
– Chciałbyś być na szczycie co roku, prawda? Chcesz mieć swojego męża pod sobą! – powiedział podekscytowany, przymykając oczy i uśmiechając się diabelsko.
Type pochylił się, mocno pocałował Tharna, grzesznie przeciągając językiem po jego wargach, i odpowiedział:
– Nie gadaj tyle, dość słów. Po prostu ruszaj się… Rób swoje!
Type jęknął, opadając coraz niżej i nabijając się na twardego, gorącego kutasa.
– Ach! Uhm! Dobrze… Och! Jestem taki ciasny… Ach! Tharn… Jesteś taki duży… Do cholery!
Type czuł, jak jego zwarte wnętrze otula gorące i wielkie narzędzie partnera, wciąż tak samo od lat doprowadzające go do obłędu… Czuł, jak się w nim rozpycha i jak drażni punkt, który zawsze bezbłędnie znajduje. Kiedy wiedział, że pochłonął już całego fiuta swojego kochanka, na chwilę zatrzymał się, chcąc w pełni poczuć to niesamowite podniecenie. Zastygł w bezruchu, a potem jeszcze raz pocałował zapatrzonego w niego Tharna, który niespodziewanie oplótł go ramionami i przytulił do siebie, czując, jak nabrzmiały penis Type’a drga ściśnięty między ich ciałami.
– Type… Ach! Uhm! Jesteś taki… Szaleję za tobą! Naprawdę mam na twoim punkcie bzika. Jesteś całym moim światem, sprawiasz, że zapominam o wszystkim.
Type uwielbiał słuchać słów wypowiadanych przez Tharna w ekstazie.
– Cholera, Tharn! Ach! Ach!
To nie był dobry moment na przeklinanie, bo Tharn zareagował na słowa południowca, kładąc dłonie na jego biodrach i poruszając nimi tak, by wejść jeszcze głębiej i za każdym razem szturchać najwrażliwszy punkt w gorącym wnętrzu. Type mógł tylko mocno ściskać ramię Tharna i ujeżdżać go mocno, chcąc poczuć to wszystko najpełniej, jak się da, i po raz kolejny potwierdzić, że naprawdę są w tym bardzo dobrzy.
– Podoba ci się tak?
– Pieprz się, Tharn! Jakie „podoba”? Kocham to!
Type mówił to poważnie. Marzył tylko o tym, by Tharn kontynuował, pozwalając mu zapomnieć o wszystkim wokół. Odrzucił więc głowę do tyłu i coraz mocniej wypychał biodra, słysząc, jak przeciwko takiemu traktowaniu głośno protestuje hotelowe łóżko. Wypełniony jękami obu mężczyzn pokój pulsował rytmem ich przyśpieszonych oddechów.
– Nie wyjmuj go… Aaach!
Kiedy Tharn go wyciągnął, Type prawie upadł, ale nim zdążył przestać jęczeć, poczuł dłonie męża chwytające ponownie jego biodra i nakierowujące kutasa na jego rozpaloną dziurkę.
Tharn wchodzi za płytko, za mało, niewystarczająco!
– Jestem twoim mężem… Powiedz to, że jesteś cały mój.
– Nawet o tym nie myśl. Ach! Aaaach!
Type nadal jęczał, ale nie zamierzał podporządkować się prośbie kochanka. Tharn wciąż naciskał, wchodził i wychodził z jego dziurki, raz głębiej, raz bardziej płytko, to stymulując najwrażliwszy punkt, to z premedytacją go omijając. Tiwat pokręcił głową. Rwał mu się oddech, jęczał, drżał i kręcił biodrami, starając się jak najszerzej otworzyć, by kutas jego męża mógł poruszać się z większą siłą i szybciej doprowadzić ich do celu.
Ich jęki, dźwięk uderzających o siebie ciał, idealne zgranie każdego ruchu… Odczuwalne wcześniej zimno, hałas z ulicy, migające za oknem światła fajerwerków – to wszystko było poza nimi, bo tu i teraz mieli tylko siebie.
Tharn nachylił się, by delikatnie dotknąć jego ust, a potem wyszeptać mu do ucha:
– Dam ci wszystko… Tharn kocha Type’a… Kocham cię.
Type zaakceptował słowa Tharna i zdał sobie sprawę, że gdy powie to samo, to nie będzie podporządkowanie się. To będzie wyłącznie deklaracja prawdy. Przytrzymał więc Tharna, zanim ten zdążył się odsunąć, i mocno zaciskając dłonie na jego ramionach, powiedział:
– Żona taka jak ja bardzo kocha swojego męża… Kocham cię.
Tharn popatrzył mu w oczy i obdarzył kolejnym pocałunkiem, który potwierdził to, o czym obaj wiedzieli. Byli dla siebie najważniejsi i te słowa nie były podyktowane jedynie atmosferą.
Chcesz, żebym nazywał cię mężem, więc zrobię to dla ciebie, Tharn.
Type nadal jęczał.
– Och… Mmm! Mąż… Mój mąż… Nie mogę już, mężu… Twoja żona nie może już tego znieść. Zaraz oszaleję!
– Mmm… Zabijasz mnie, Type!
Ich ciała nie przestawały się poruszać. Type jęczał coraz głośniej, by po kilku sekundach zacisnąć szczękę i uwolnić swoją spermę wprost na Tharna, a już po chwili poczuł, że kochanek dochodzi w jego wnętrzu.
– Ach, ach! Jestem zmęczony, Tharn. Wyjmij go.
Gdy tylko ukochany go posłuchał, Type położył się tuż obok niego. Obaj byli wyczerpani. Tharn dotknął partnera wierzchem dłoni i cicho skomentował, że przez ich zabawy wszystko wokół jest zupełnie mokre, co sprawiło, że Type się roześmiał.
Poważnie, dziękuję za info, nie wiedziałem.
– Po prostu zdejmę to za chwilę.
– Więc może kontynuujmy w łazience?
– Wiesz, że możesz mieć wszystko, o co poprosisz – powiedział Tharn, odwracając się i spoglądając na szafkę nocną. – Twój telefon wibruje non stop.
Type wyciągnął rękę, prosząc Tharna, by mu go podał. Potem spojrzał na ekran główny i znalazł mnóstwo wiadomości dających mu do zrozumienia, że właśnie zaczął się nowy rok. Jednak kiedy odwrócił się i spojrzał na Tharna, zdał sobie sprawę, że to nic nie zmieniło.
– No dalej, nie odpowiesz im? – zapytał go ukochany, ale Tiwat wzruszył ramionami i odłożył telefon.
– Lepiej będzie, jak odpiszę im rano. Powiedzmy, że teraz chcę świętować z moim mężem.
Słysząc te piękne i tak niepasujące do ich autora słowa, Tharn natychmiast go przytulił i ofiarował mu delikatny, czuły pocałunek.
Type jest strasznie słodki.
– Szczęśliwego Nowego Roku – dodał.
– Dla ciebie też, mężu – wyszeptał Type i spokojnym głosem kontynuował: – Dziękuję ci za ostatni rok. Wiem, że czasem jestem głupi w pewnych sprawach. Dziękuję, ponieważ wiem, że również w tym i kolejnym, i kolejnym nowym roku wciąż będziesz mnie kochał.
Tharn przytulił się mocno do ukochanego mężczyzny, który właśnie wypowiedział tak piękne, prawdziwe słowa, i odwzajemnił jego ciepły uścisk.
Nie wiedzieli, co przyniesie im nowy rok. Jednak patrząc na każdy poprzedni, zrozumieli, że przez 10 lat historii ich miłości nauczyli się, że dopóki mają siebie, na pewno mogą przetrwać ten dzień, miesiąc, rok i kolejne lata.
Tłumaczenie: Baka
Korekta: Juli.Ann & paszyma
Jak słodko 🥰❤️
OdpowiedzUsuńMrrrr.... Taka właśnie jest miłość.
OdpowiedzUsuńDoskonale ich rozumiem 🥰
Cudownie napisane...
Kochają się :)
OdpowiedzUsuń