SE [Tom 4] – Rozdział 20.5



Rozdział 20.5

 

    – Wcale nie, ale to decyzja na całe życie. Nie musisz jej przemyśleć?

    – Co mam zrobić? Zabijesz mnie, jeśli odmówię.

    Jaeyoung uśmiechnął się leniwie i rozłożył szeroko ramiona. W tej sytuacji Sangwoo nie pozostało nic innego jak do niego podejść i się przytulić. Projektant objął go tak mocno, że niemal zmiażdżył mu talię.

    – Czy zapytałem cię o coś niezręcznego i zmusiłem cię do odpowiedzi? – spytał cicho informatyk.

    Wypuściwszy go z objęć, Jaeyoung z szelmowskim uśmiechem odparł:

    – To już piąty raz, kiedy słyszę to pytanie, więc odpowiedź nie była trudna.

    – Nigdy wcześniej nie udzieliłeś mi odpowiedzi poprawnie.

    – Odpowiadałem za każdym razem z głębi serca.

    Chwyciwszy go w pasie, Jaeyoung usadził go sobie na kolanach. Poczuwszy mrowienie na szyi, Sangwoo sprawdził odpowiedzi swojego faceta.

    – Co powiedziałeś, kiedy pierwszy raz cię o to zapytałem?

    – Bez słów cię przytuliłem. Miło było zobaczyć, jak szlochasz. Czy mogę obejrzeć cię takim raz jeszcze? Byłeś nieskończenie uroczy.

    Tak. Sangwoo doskonale ten wieczór zapamiętał. Następnego dnia – po tym, jak calusieńką noc uprawiali seks – nie był w stanie zwlec się z łóżka, by pójść na zajęcia. Zresztą Jaeyoung, wziąwszy dzień urlopu pod pretekstem złego samopoczucia, również został w domu.

    – Drugi raz?

    – Sto razy powiedziałem, że się zgadzam. Co miałem poradzić na to, że wydało ci się to zbyt przesadzone.

    – Trzeci?

    – Powiedziałem, że chętnie zgodzę się na to, byś mnie zaaresztował i zakuł w kajdany.

    – Nie byłeś przypadkiem tego dnia pijany?

    – Tak jest.

    – Jak miałem uwierzyć w to, co mówi ktoś będący słabym psychicznie po wypiciu alkoholu?

    – …

    – Czwarty raz, kiedy cię zapytałem…

    – Szeptałem, że cię kocham.

    Sangwoo z surowym spojrzeniem uszczypnął go w policzek. Było jasne, że nigdy nie odpowiedział na jego prośbę właściwie. Jednak Jaeyoung miał bezwstydną minę.

    – W porządku. Wystarczy. Udzieliłem ci poważnej odpowiedzi. Od teraz mów do mnie „mężu”, by uczcić twój sukces w oświadczynach.

    – Nie, nie jesteś jeszcze moim mężem.

    – Ale prawie. Na dowód mam nawet na palcu obrączkę.

    Projektant objął go w pasie jednym ramieniem i wyciągnął lewą rękę, by móc podziwiać złote kółko. Chwilę później jego spojrzenie skierowało się na lewą dłoń Sangwoo.

    – Hej! A gdzie jest twoja?

    – Nie noszę na palcach żadnych ozdób.

    Jaeyoung zmarszczył brwi. Spojrzawszy z niezadowoleniem w twarz Sangwoo, zdjął z palca złoty pierścionek.

    – Co za zabawny facet! Czy tylko ja się tu zaręczyłem? Umyj go porządnie i jutro zwróć.

    – Co?

    – I tak nie podobał mi się ten wzór. Nie ma w nim nawet kamieni szlachetnych…

    Młodszy z nich był wyraźnie zszokowany. Niezależnie od tego, jak kapryśny bywał jego facet, istniały przecież jakieś granice. Czy jest sens w przyjęciu propozycji małżeństwa, a następnie jej odrzuceniu z powodu… pierścionka?

    Sangwoo nigdy dotąd nie nosił ozdób. Pomyślał więc, że rozsądniej będzie nie kupować go dla siebie wcale, niż kupić i nie zakładać. Wstał z kolan Jaeyounga, ponieważ był bardzo rozczarowany zachowaniem mężczyzny, który – oparłszy się o kanapę – pozostawił go samemu sobie i gapił się teraz na swój telefon.

    – A dokąd to się wybierasz? – Projektant natychmiast objął go w talii i usadził z powrotem na swoich kolanach. Sangwoo zamierzał mu się wyrwać i już otworzył usta, by zaprotestować, ale Jaeyoung podsunął mu pod nos swoją komórkę. Na elegancko zaprojektowanej stronie znajdowało się zdjęcie błyszczącego, białego pierścionka. Sangwoo, któremu zabrakło słów, przenosił wzrok z twarzy narzeczonego na urządzenie. Kiedy Jaeyoung przesunął palcem po ekranie, oczom młodszego ukazał się kolejny wzór.

    – Ostatnio przyglądałem się kilku pierścionkom zaręczynowym. Nie potrafiłem wybrać, bo oba wzory są bardzo ładne. Zobacz, który z nich bardziej ci się podoba.

    – Hę? Och!

    Sangwoo spojrzał uważnie na ekran i poczuł się trafiony. Oba modele wykonane były z platyny. W pierwszym osadzono kilka małych klejnotów, a drugi miał fantazyjne, spiralne wzory. W małym okienku informacyjnym tuż pod obrazkiem informatyk odnalazł wzrokiem cenę.

    A co to za obrączka, która kosztuje tylko 10 000 wonów (29 zł) za sztukę? Najwidoczniej jakaś podróbka.

    Jeśli Jaeyoung planował oświadczyny, zamierzając podarować mu tak tani pierścionek, to po cholerę on sam wychodził z siebie, planując te wszystkie niespodzianki z najwyższej półki? Sangwoo wiedział, że pierścionków nie nosi się tylko po to, żeby były ładne, ale jako symbol stałej miłości. Właściwie chciał odmówić, ale jednocześnie nie mógł, bo Jaeyoungowi najwyraźniej na tym zależało. Postanowił ustąpić i zrobić to, czego życzył sobie jego ukochany, więc po namyśle powiedział:

    – No cóż, trochę tani, ale to wciąż pierścionek zaręczynowy.

    – To cena w dolarach. (czyli ok. 40 000 zł za sztukę – przyp. tłum.)

    – Co?! To śmieszne! Nadmierna konsumpcja!

    – Nadkonsumpcja, mówisz? Naśmiewasz się, twierdząc, że twoje zaręczyny to żart?

    Sangwoo nie miał nic więcej do powiedzenia. Ceny pokazanych mu obrączek były co najmniej dziesięciokrotnie wyższe od cen rynkowych tych zazwyczaj kupowanych. Ale postawa Jang Jaeyounga zachwiała jego pewnością siebie. W kwestii zakupu obrączek wydawał się nie być skłonny do kompromisu. Jeśli Sangwoo nie wybierze jednego z dwóch pokazanych mu modeli, to kto wie, czy jego kapryśny facet nie oznajmi mu przypadkiem, że w takim razie nie zamierza brać ślubu. Sangwoo wskazał na pierwszy wzór.

    – Myślę, że te będą dobre.

    – Tak. Mam je teraz zarezerwować? Możemy przymierzyć je u jubilera w przyszłym tygodniu. Jaki masz rozmiar?

    Jaeyoung sam spojrzał na dłonie Sangwoo, po czym mruknął:

    – Byłoby dobrze, gdyby mieli nasze rozmiary.

    Chwilę później – zakończywszy proces rezerwacji – uśmiechnął się triumfalnie i chwycił dłoń Sangwoo.

    – Musisz nosić moją obrączkę, w przeciwnym razie ze ślubu nici!

    No i proszę, dobrze zgadł.

    – Słuchaj, nie noszę pierścionków.

    – Nie! Kiedy będziesz szedł ulicą, w pracy czy kiedy ktoś stanie obok ciebie, gdy będziesz kupował hamburgera, pokażesz mu obrączkę.

    „Mam ukochanego.”

    „Jestem w związku.”

    „Nie jestem singlem.”

    „Mam chłopaka.”

    Sangwoo w kółko ćwiczył te zwroty podczas korepetycji z angielskiego, które dawał mu Jaeyoung. Teraz jego facet wymawiał je po koreańsku i kazał mu powtarzać po angielsku:

    „Jestem zaręczony.”

    „Mój partner czeka na mnie w domu.”

    „Nie mogę rozzłościć mojego ukochanego. Planuję wkrótce wyjść za mąż. Bezpieczniej będzie ze mnie zrezygnować, mój partner miewa bardzo zły humor. Nie postrzegam jako mężczyzny nikogo, poza moim ukochanym. Mój mężczyzna jest o wiele bardziej przystojny od ciebie…” etc.

    Po usłyszeniu wersji angielskiej Jaeyoung zwrócił się do niego z uśmiechem:

    – W porządku.

    Sangwoo westchnął miękko, czując się, jakby stał na krawędzi przepaści. Jaeyoung wyglądał na niesamowicie szczęśliwego. Położywszy dłonie na policzkach Sangwoo, bez opamiętania go całował. Informatyk poczuł jego usta na swoich wargach, policzkach, brodzie, nosie, czole i powiekach. Oczy mężczyzny lśniły radością, a kąciki ust nie opadały.

    – Hyung?

    – Tak?

    – Wygląda na to, że cieszysz się z niespodzianki.

    – Niespodzianki? Hahahahahahahahahaha!

    – Mhm, niespodzianki.

    – A co to za niespodzianka? Od dawna śpiewasz o ślubie…

    – W takim razie pośpiesz się i powiedz, że dziś jest najszczęśliwszy dzień w twoim życiu.

    Jak to się stało? Jeszcze przed chwilą informatyk siedział na kolanach swojego hyunga, a teraz leżał na plecach na kanapie, a Jaeyoung delikatnie głaskał jego policzki. Zwrócona tyłem do światła, piękna twarz uśmiechała się do Sangwoo, który z żalem pomyślał o tym, że nie ma przy sobie aparatu.

    – Jestem tak szczęśliwy, że aż się boję. Zresztą nie tylko dziś, ale od kiedy cię poznałem.

    Słysząc te słowa, Sangwoo wybuchnął radosnym śmiechem. Nie wypił dużo, ale chyba był nieco pijany. Mglisty, pełen rozmarzenia nastrój był zdecydowanie inny niż zwykle. Położywszy dłoń na dłoni Jaeyounga, chłopak powiedział:

    – Chciałem dać ci wyjątkowy dzień, jak w filmach. Proces był katastrofą, ale udało mi się szczęśliwe zakończenie, więc nie jest źle, prawda?

    Jaeyoung zaśmiał się psotnie i owinął jedną rękę wokół ramienia Sangwoo, drugą kładąc pod jego kolanami. Sangwoo omal nie krzyknął, kiedy nagle został uniesiony w górę. Z ukochanym w ramionach projektant skierował się w stronę jego sypialni i kopniakiem otworzywszy drzwi, rzucił go na łóżko. Sangwoo poczuł zawroty głowy.

    Wkrótce Jaeyoung dołączył do niego. Chwyciwszy jego nadgarstek, ścisnął go z całej siły, a informatyk wtulił w niego twarz. Mimo to zacisnął usta i otworzył szeroko oczy, jakby nigdy wcześniej tego nie robił. Sangwoo zamrugał, nie mogąc przystosować się do nieznanego zachowania ukochanego. Dłonie Jaeyounga, w których uwięzione były oba nadgarstki Sangwoo, ześlizgnęły się, a on delikatnie je chwycił. Poważny wyraz twarzy nie pochodził ani z gatunku komedii, ani z gatunku akcji. Sangwoo powoli zamknął oczy, czując nasilające się bicie serca.

    Usta Jaeyounga zbliżyły się powoli, jakby w zwolnionym tempie. Mężczyzna delikatnie polizał jego wargi. Bez wątpienia był to gatunek romantyczny. Mogłoby być tak romantycznie nawet bez świec LED i płatków róż. Młodszy z nich pomyślał, że po 16 miesiącach czytania specjalistycznych książek i oglądania filmów znał się na randkowaniu i romantycznych gestach, ale teraz wydało mu się, że wciąż ma przed sobą długą drogę.

    W miarę, jak pocałunek się pogłębiał, jego myśli stały się niewyraźne, a emocje żywsze i intensywniejsze. Poczucie osiągnięcia celu, uczucie odwzajemnionej miłości i zaborcze pragnienie zatrzymania tego mężczyzny przy sobie przez resztę życia.

    – Jak myślisz, czy teraz czujesz się jak bohater filmu? – zapytał powoli Jaeyoung. Sangwoo uznał to pytanie za zabawne.

    – Nawet w filmach nie ma tak przystojnych mężczyzn jak ty.

    – Gdzie nauczyłeś się tych słów? Używasz tej techniki, żeby tu kogoś uwieść?

    Jaeyoung położył rękę na jego boku i go… połaskotał. Wybuchając śmiechem, Sangwoo wykręcił swoje ciało.

    – Och, nie rób tego!

    Mężczyzna nie przestawał, Sangwoo próbował mu się wywinąć, aż w końcu ze śmiechu popłynęły mu łzy. W walce na łaskotki młodszy z nich był w zdecydowanie bardziej niekorzystnej sytuacji.

    – Nie mogę już tego znieść. – W głosie Jaeyounga nie było słychać śmiechu, a Sangwoo poczuł się nieco zdenerwowany. Trzęsące się od ich wygłupów łóżko znieruchomiało. Ciężko oddychając, mężczyzna kontynuował: – Wiesz z filmów, co robi się po zakończonych sukcesem oświadczynach, prawda?

Chwilę później informatyk nie czuł już na swoim ciele ciężaru Jaeyounga, a potem zgasły światła i zmienił się gatunek. Tym razem był to gatunek, w którym Sangwoo był bardzo pewny siebie.

  


Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma

    


 Poprzedni  👈              👉 Następny

 .

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty