SE [Tom 4] – Rozdział 21.5

 

<3> Hello, world!

 

    Kiedy Jaeyoung wszedł do środka, powitał go dźwięk rozmowy dobiegającej z pokoju o lekko uchylonych drzwiach.

    – Więc? Mów, jak go złapałeś?

    – Złożyłem mu niecodzienną propozycję i aresztowałem za pomocą obrączki.

    – Jesteś bardzo mądry. To najlepszy sposób na złowienie małżonka.

    – Jest niewinny, więc przekonałem go, wkładając mu na palec coś błyszczącego. W sumie trochę mi go żal.

    – Tak samo było z twoim ojcem. Nigdy nie myślał, że zostanie schwytany na całe życie. Ale czuł się jak w ekstazie. To jego słowa.

    Stłumiwszy śmiech, Jaeyoung kontynuował podsłuchiwanie rozmowy między matką a synem. Włożywszy dłoń do kieszeni, wyczuł platynową obrączkę, którą schował tam kilka godzin temu. Teraz bez wahania ją wyjął, po czym wsunął z powrotem na serdeczny palec lewej dłoni.

    – Jest przystojny, nie uważasz?

    – No nie wiem. Jeśli porównam go do twojego ojca, kiedy był młody…

    – To nieprawda. Całkowicie straciłaś swój obiektywizm. Po raz kolejny odczuwam skutki uboczne miłości.

    Powstrzymując śmiech, Jaeyoung przysunął się bliżej drzwi i nie chcąc uronić ani słowa z tej nietuzinkowej konwersacji, z uwagą nasłuchiwał cichych słów.

    – A tak przy okazji… Uprawiacie bezpieczny seks, pamiętając o kontroli lekarskiej?

    – Nie… Ale zawsze używamy prezerwatyw.

    – To ulga.

    – W rzeczywistości muszę przyznać, że trudno mi utrzymać w ryzach swoje pragnienia, więc cieszę się nadmiernym życiem seksualnym. Czasami czuję, że straciłem całe swoje człowieczeństwo. Potrafi obudzić we mnie pożądanie już przez nawiązanie kontaktu wzrokowego. Sama rozumiesz, że gdyby istniały jakieś szkodliwe bakterie, to byłoby już za późno, by się tym martwić.

    – Aha! Teraz, gdy to mówisz, widzę, że do złudzenia przypominasz swojego tatę.

    – Więzy krwi. Jakże by inaczej.

    – Zrobiłam sobie 14 różnych testów medycznych, w tym jeden na rzeżączkę, zanim podjęłam stosunki seksualne z twoim tatą. Powinieneś zrobić to samo.

    – Dobrze. Przyszło mi na myśl, że może rzeczywiście byłem nieostrożny. Jutro umówię się na wizytę.

    Projektantowi było w tej chwili wszystko jedno. Zdawał sobie sprawę, że byłby niesamowicie zażenowany, gdyby przyłapano go z uchem przy drzwiach, ale nie mógł przestać się martwić o dalszy przebieg prowadzonej właśnie rozmowy. W końcu to matka trzymała w rękach ich przyszłość.

    – Wyglądasz, jakbyś się dobrze bawił.

    – To prawda.

    – Jesteś szczęśliwy?

    – Moje życie miłosne kwitnie, odkąd zacząłem się z nim spotykać. Nie mogę doczekać się ślubu. Chcę mieć bardziej stabilny związek. I mimo że niemal nie rozstaję się z obrączką, to jednak odczuwam niepokój. Myślę, że poczuję się bezpiecznie dopiero wtedy, gdy zostanę zakuty w kajdany ślubów małżeńskich.

    – Oczywiście, to psychologia. Każdy woli stabilność.

    – Nie rozumiem, jak mogłem to znieść, będąc na ostatnim roku studiów.

    Oparty plecami o ścianę Jaeyoung spokojnie słuchał dziś niezwykłego głosu Sangwoo. Nie potrafił pohamować rozbawienia, aczkolwiek starał się, żeby żaden dźwięk nie opuścił jego ust.  

    – A jak dzielicie się obowiązkami domowymi?

    – Ja jestem odpowiedzialny za pranie i sprzątanie, a mój hyung zajmuje się kuchnią. Jednak zapomina wyrzucać resztek, więc robię to za niego.

    – Co przez to rozumiesz? Nie odżywiasz się dobrze?

    – To nie to, on po prostu ma tendencję do bycia nieco… leniwym.

    – Cóż, tak jak Sanghee.

    – Jak możesz porównywać mojego hyunga z tym potworem? Ona na zawsze pozostanie istotą z niedowładem nóg! Natomiast on… jest po prostu czasem trochę leniwy. Może to dlatego, że jest zmęczony, kiedy po pracy wraca do domu.

Jego miękki głos brzmiał tak słodko, że Jaeyoung poczuł, jak radośnie zabiło mu serce.

    – W zeszłym miesiącu Sanghee również przedstawiła nam swojego ukochanego. Powiedzieli, że planują wziąć ślub w przyszłym roku.

    – Wiem. Zastanawiam się, czy on wie, jaka ona tak naprawdę jest.

    – Byłoby zaskakujące, gdyby jej chłopak tego nie wiedział. Mieszkają razem, więc jej wady z pewnością są widoczne.

    – Ona jest oszustką. Założę się, że doskonale się maskuje. Biedny facet, przeżyje szok, gdy się pobiorą.

    – Czy inni są wolni od podobnych problemów? Taka jest ludzka natura. Chcemy jak najlepiej wyglądać w oczach naszych ukochanych.

    – Nie wiem. Czasami, by Jaeyoung czuł się podobnie, celowo odwracam skarpetki do środka i zdejmuję je na około sześć godzin, żeby nie zapeszyć. To chwile, kiedy czuję się autodestrukcyjnie.

    Robisz coś takiego, Babe?

    – Czasami kupuję tomiki poezji, by zaimponować twojemu ojcu… Nie czytam ich.

    – Wiem, co masz na myśli. Ostatnio w weekendy uczę się jeździć na deskorolce.

    – I jak ci idzie?

    – Poczekaj. Pokażę ci.

    Przez chwilę w pokoju panowała cisza, po czym projektant usłyszał własny głos:

    – Przyjrzyj się uważnie, Sangwoo. Przenosisz siłę na pięty, prawda? Ale nie możesz dotknąć ziemi. Jeśli zrobisz to źle, przewrócisz się i uderzysz w głowę.

    – W jaki sposób mam posuwać się do przodu?

    – Piętą. Trudno to wytłumaczyć, ale musisz balansować ramionami. Pokażę ci jeszcze raz. W ten sposób… Chcesz spróbować? O! Tak jest szybciej.

    – Poczekaj chwilę. Kręcę filmik.

    Nagranie urwało się wraz z odgłosem tarcia deskorolki o beton. Jeśli Choo Sangwoo chciał pochwalić się przed matką swoimi umiejętnościami, to niezbyt dobrze mu to szło. Ale dla Jaeyounga była to… nagroda.

    – Dlaczego to robisz? – zapytała po chwili milczenia jego matka.

    – Myślę, że on woli to, ponieważ to bardziej intensywny wysiłek i trenuje więcej mięśni niż podczas joggingu.

    – To chyba nie jest dobry środek transportu, prawda?

    – Nie, nie ma silnika, więc wykorzystanie jej w ten sposób byłoby nieefektywne. Ale to całkiem fajna zabawa. W zeszłym tygodniu nie szło mi za dobrze i potem nawet miałem siniaka. Teraz już go nie widać.

    – Powinieneś być ostrożny.

    – Poza tym raz w sezonie podróżujemy i co tydzień muszę obejrzeć film.

    – Masz zadatki na świętego.

    – Nie przeszkadza mi to, bo to są… randki.

    – On jest o wiele większy od ciebie. Nie jest chyba uszkodzony fizycznie?

    – Nie, skądże. Bez obaw.

    – To wystarczy.

    – Jakieś pytania?

    – Nie.

    – W takim razie pójdziemy na górę.

    – Dawno cię nie widziałam, porozmawiajmy o jakichś bzdurach. Rozmowa z tobą sprawia, że czuję się tak dobrze.

    – W takim razie opowiedz mi o badaniach, które ostatnio przeprowadziłaś.

    To wyraźne synowskie przywiązanie.

    Jaeyoung uśmiechnął się promiennie i wszedł po starych schodach ze szczególną ostrożnością, dbając o to, by nie skrzypiały.

    Sangwoo miał absolutną rację. Jego rodzice szanowali decyzję syna i starali się ją zrozumieć. W gruncie rzeczy nie obchodził ich jego wybranek. Ojciec interesował się tylko uczuciami syna, a matka dbała o jego dobre samopoczucie. Prawdopodobnie nawet, gdyby Sangwoo zamiast ludzkiej istoty przyprowadził kosmitę, ich reakcja byłaby taka sama.

    Z jakiegoś powodu jest mi przykro.

    Po chwili projektant uśmiechnął się, myśląc o błogosławieństwie rodziców Sangwoo. Znalazłszy się na piętrze, dostrzegł łazienkę i dwoje drzwi prowadzących do innych pomieszczeń. Pierwsze z nich pokryte były naklejkami, domyślił się więc, że ten pokój nie należał do Sangwoo. Następnie przeczytał napisany fioletowymi flamastrami napis, który nie pozostawiał jakichkolwiek wątpliwości:


Pokój Sanghee~☆☆★

zakaz wstępu (zwłaszcza dla Sangwoo!)

 

    Obok imienia Sangwoo jego siostra narysowała coś przypominającego chmurę, aczkolwiek Jaeyoung był pewien, że miała to być raczej sałata.

    Projektant zbliżył się do drugich drzwi. Serce mocniej zabiło mu w piersi, kiedy powoli nacisnął klamkę. Przesunąwszy dłonią po ścianie, wymacał włącznik i po chwili rozbłysło światło.

    – A więc to jest Muzeum Choo Sangwoo…

    Mężczyzna omiatał wzrokiem niezbyt duże pomieszczenie. Na półkach zapełniających niemal całą ścianę dostrzegł mnóstwo pozycji naukowych dla dzieci. Chwyciwszy jedną z grubszych książek, przeczytał tytuł na jej okładce: „Dlaczego istnieje galaktyka?”. Wszystkie wyglądały na stare, ale pozycje o tytułach „Jak działają koła?” i „Dlaczego liczby?” były szczególnie zużyte. Na ścianach wisiały mapy gwiazd i plakaty z setkami dinozaurów. Brązowe biurko, przy którym uczył się Sangwoo, było pokryte szkłem, na którym znajdowała się temperówka i ruchomy model układu słonecznego. Na regale było mnóstwo zeszytów, czasopism i książek matematycznych, a na górnej półce stało około 20 helikopterów, niszczyciele, modele satelitów i płyty CD z grami.

    Po otwarciu opakowań kilku kompaktów z grami projektant poczuł nostalgię. Chwilę później ujrzał przedmioty, na widok których się uśmiechnął. Jak na prawdziwe muzeum przystało, Jaeyoung miał okazję uważnie przyjrzeć się najcenniejszym eksponatom. Jeśli jego przypuszczenia były słuszne, miał przed sobą model hulajnogi, którą mały Sangwoo otrzymał w wieku sześciu lat. Projektant uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy jego wzrok wyłowił spośród zabawek pierwszą miłość Sangwoo – koparkę, która teraz wyglądała na białą, bo żółta farba zdążyła już się zetrzeć. Maszyna budowlana na gąsienicach była mniejsza od dłoni Jaeyounga. Dokładnie się jej przyjrzawszy, odstawił ją z powrotem na półkę.

    Jego spojrzenie przesunęło się po wąskim, przykrytym czystym kocem łóżku i wylądowało pod nim. Sekretna skrytka każdego chłopca. Jaeyoung był pewien, że nie znajdzie tam czasopism pornograficznych. Nawet jeśli Sangwoo w szczenięcych latach oglądał tego typu zdjęcia, to zapewne nie w formie drukowanej, a raczej w internecie. Mimo to projektant z ciekawości zajrzał pod łóżko. Wyciągnięty stamtąd pojemnik był pełen zabawek: minisamochód, rakieta z butelek, robot, karetka, puzzle, koraliki, pamiątkowe monety… W kolejnym pudełku było mnóstwo kolorowych klocków Lego, a obok znajdowały się związane sznurkiem czasopisma naukowe.

    Przebywając w tym pokoju, odnosiło się wrażenie, że czas stanął tu w miejscu. Sangwoo nie przechowywałby tych skarbów, gdyby mu na nich nie zależało. Wszystko było zużyte, a jednak pięknie zachowane.

    Musisz czuć się tutaj tak, jakbyś mógł przywołać wspomnienia i podróżować w przeszłość. Prawdziwy dom.

    Jaeyoung często się przeprowadzał, więc stracił niemal wszystko, co posiadał w młodości. Dla niego jedynym domem był apartament, w którym mieszkał teraz z Sangwoo. Czyżby czuł tęsknotę wędrownego nomada za stabilnym życiem?

Twój świat. Twoje korzenie. Wszystko, co przywiodło cię do mnie.

    Jaeyoung stał w miejscu, gdzie dorastał Sangwoo, dotykając jego świata. Był zazdrosny o wszystko, co istniało w życiu narzeczonego przed dziesięciu laty i po dziś dzień pozostawało takie samo. Po chwili pomyślał, że właściciel tego pokoju pielęgnowałby również uczucia. Projektant zapragnął na zawsze stać się jedną z ulubionych rzeczy Sangwoo. I miał nadzieję, że po długim czasie jego ukochany odciśnie piętno również na nim, tak jak pozostawił ślady na wszystkich książkach i zabawkach, które tu zgromadził.

    Mężczyzna poukładał wszystko pod łóżkiem, po czym wstał i powrócił wzrokiem do albumu, który mignął mu na wyższej półce. Czekając na narzeczonego, Jaeyoung leżał na boku na jego małym łóżku i przeglądał maturalne zdjęcia Sangwoo i innych, nieznanych mu uczniów.

    Czasy szkoły podstawowej Choo Sangwoo nie przedstawiały się zbyt ciekawie, ponieważ okazały się być dokładnie takie, jakich spodziewał się projektant. Mały Sangwoo miał krótkie włosy i pozbawioną wyrazu twarz. Chociaż jego skóra była blada i cienka, nie wyglądało na to, by nosił na niej jakiekolwiek ślady pobicia. To samo zresztą dotyczyło zdjęć z gimnazjum i liceum. Jedynym, co można było dostrzec, był upływ czasu, ale jego twarz była zaskakująco taka sama.

    – Gdybyśmy spotkali się w liceum, nigdy byśmy się do siebie nie zbliżyli – mruknął młody człowiek, patrząc na zdjęcie grupowe Sangwoo z liceum. Tak, Choo junior był kujonem zajmującym pierwsze miejsce w nauce, podczas gdy Jaeyoung był buntownikiem, który cierpiał katusze, będąc zamkniętym w szkolnych murach. Ich poznanie się zakrawało na cud.

    Gdyby Jaeyoung nie był zainteresowany studiowaniem sztuki, nie udałoby mu się dostać na Uniwersytet Hanguk. Gdyby nie olewał tych cholernych zajęć ze sztuk wyzwolonych w ostatnim semestrze, nie rozpocząłby swojego związku z Sangwoo. Gdyby aktywnie uczestniczył w zadaniu grupowym, robiąc prezentację PowerPoint, to Sangwoo nie zapamiętałby na zawsze nazwiska Jang Jaeyoung. Gdyby Han Sooyoung nie przekazała mu rozpoczętego projektu „Yachae Man”, to on prawdopodobnie ukończyłby studia, zapominając, że przelotnie znał kiedyś studenta Choo Sangwoo.

    Dłoń trzymająca album ze zdjęciami lekko zadrżała. Tak wiele zbiegów okoliczności nałożyło się na siebie, by umieścić Sangwoo u boku Jaeyounga. Co by było, gdyby nigdy go nie spotkał? Projektant wzdrygnął się na samą tę myśl. Chwilę później, ujrzawszy wchodzącego do pokoju mężczyznę, błyskawicznie wyskoczył z łóżka i znalazł się przy Sangwoo, by mocno go do siebie przytulić.

    – Płaczesz?

    – Nie. Coś wpadło mi do oka.

    – Nie bywam w tym pokoju zbyt często, więc jest pewnie zakurzony.

    Jaeyoung uśmiechnął się uspokajająco i przytulił ciaśniej do narzeczonego. Pomyślał, że uczucie do tego mężczyzny wypełniło cały jego umysł. Był przekonany, że nie było już miejsca na dalszą wspinaczkę, ponieważ zdążył już osiągnąć szczyt. To jednak okazało się złudzeniem. Jego chłopak z każdym dniem stawał się coraz lepszy. Jang Jaeyoung zawsze bardziej kochał dzisiejszego Choo Sangwoo od wczorajszego.

    – Sangwoo.

    – Co?

    – Jak bardzo mnie kochasz?

    – …

    Jaeyoung rozluźnił nieco uścisk i uniósł brodę Sangwoo. Nawiązawszy z nim kontakt wzrokowy, dostrzegł w jego spojrzeniu chwytające za serce ciepło. Kto powiedział, że to robot odkurzacz? Gdzie na świecie istniał tak przyjazny robot?

    – Szybko, odpowiedz – ponaglił go z uśmiechem.

    – Mojej miłości nie da się zmierzyć.

    – Ale kochasz mnie bardziej od koparki, prawda?

    – Dawno o niej nie myślałem.

    – Pokonałem cię, koparko! – Jaeyoung ogłosił zwycięstwo nad poblakłą zabawką.

    – Hyung.

    – Tak?

    – Chcę cię pocałować.

    – A co, jeśli zjawią się tu twoi rodzice?

    – Nie martw się, nikt tu nie wejdzie.

    – Sangwoo, jesteśmy obserwowani przez helikoptery i koparkę.

    – Powinny wiedzieć, że jestem już dorosły – odparł spokojnie Sangwoo.

    – Jak długo jeszcze będziesz bawił się zabawkami?

    Z ust Jaeyounga wydobył się radosny śmiech, który chwilę później się urwał, gdy Sangwoo pospiesznie nakrył ustami jego wargi.

 

Koniec


Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma


 Kochani 💜

Na tym zakończył się tom 4 Semantic Error. Jest jeszcze tom piąty, ale na razie nie będę go tłumaczyć, bo jednak publikacja pięciu rozdziałów w tygodniu zabiera mi zbyt wiele czasu. Powrócę do tłumaczenia tej novelki, jak tylko nadrobię nieco zaległości. (Prawdopodobnie za jakieś 4 tygodnie…)

Dziękujemy ❤️ wszystkim za wszystkie ciepłe słowa i za to, że wytrzymaliście do końca tego tomu – paszyma, Baka i Juli.Ann.


 Poprzedni  👈              👉 Następny 

Komentarze

  1. Uff! Póki co są na dobrej drodze do zrealizowania swoich planów. A ja sobie tu cichutko poczekam na ciąg dalszy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Dziewczyny i czekam z niecierpliwością na 5 tom-trzymam Was za słowo, że będzie:) W międzyczasie czytam na bieżąco...wszystko co dla nas tłumaczycie:). Pozdrawiam serdecznie. J.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo Wam dziękuję, bawiłam się wspaniale, również czytając komentarze. Opowieść o dwóch cudownych cudakach była wspaniała:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDO jak dla mnie. Z niecierpliwością czekałam na każdy rozdział. Dziewczyny DZIĘKUJĘ<3 będę wracać z uporem maniaka bo świetna seria - no i oczywiści odliczam dni, do startu 5 tomu. Jesteście absolutnie Genialne :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. ❤️💙💜💚💛 dziękuję i czekam na dalsza część, aczkolwiek szkoda będzie jak się skończy całkiem, zżyliśmy się z tą najcudniejszą parą i ich historią... Mama nadzieję że rodzice sangwoo jeszcze się pojawią, są genialni 😁

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za waszą ciężką pracę. Z niecierpliwością będę czekać na 5 tom.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak pięknie się skończył ten tom "Niech wiedzą,że jestem dorosły"🖤🖤🖤. Dla mnie to nie oznacza bycia dorosłym tylko "na papierze",ale i emocjonalnie - co w przypadku Sangwoo,wcale nie było takie proste i oczywiste. Dziękuję całej ekipie tłumaczeniowej za tak cudowną pracę 🥰

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękuję za ciężką pracę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyny, dziękuję za Waszą pracę. Pokochałam te powieści całym serduchem. Oni są niesamowici. W międzyczasie odkryłam "gdzieś" niezwykłą powieść "Love History Caused By Willful Negligence",
    historia niezwykła, opis niczego nie oddaje, im bardziej się zagłębiasz, tym bardziej toniesz.... to inna relacja niż naszych ulubieńców, bardzo trudna.
    https://novelfire.docsachhay.net/book/love-history-caused-by-willful-negligence

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za tłumaczenie i niecierpliwie czekam na ostatni tom

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty