Najgorętszy prysznic – Rozdział 1

 



The hottest shower

Uwiedzenie heteroseksualnego mężczyzny

 

 

    Meeting

    W szklanej sali konferencyjnej powietrze jest tak gęste, że można się nim niemal skaleczyć. Przeciągam palcem pod krawędzią krawata, by go rozluźnić, mając nadzieję, że to coś da.

    Siedzimy tu od wielu godzin. Jest szczyt lata, a słońce wciąż bije w okna wczesnym wieczorem, zmuszając klimatyzację do pracy na granicy wydolności. Widok na dachy Monachium jest fantastyczny i świadczy o wpływie Masterimmobilien GmbH. Nie jestem jednak przekonany do tego Maxa Hartmanna. Przeczucie mówi mi, że coś w tym wszystkim jest nie tak. To dla mnie pierwsza okazja, by wybrać projekt finansowania dla naszego banku komercyjnego. Wolałbym od razu zrezygnować. Druga z firm do wyboru buduje elektrownie zasilane zieloną energią. Jestem dalekowzroczny i wiem, że wybierając zieloną energię, zdecyduję się na realizację projektu, który będzie bardziej popularny wśród społeczeństwa. Ale od dłuższego czasu zasiadający w zarządzie Richard jest zainteresowany nieruchomościami. Jego zdaniem są one bardziej rentowne.

    Siedzę więc na tyłku, zmuszony wysłuchiwać tych bzdur.

    – Jak panowie widzą, ten projekt pozwoliłby nie tylko stworzyć więcej lokali biznesowych, ale także unowocześnić całą okolicę i uczynić ją bardziej atrakcyjną dla innych firm i korporacji.

    Ten Hartmann lubi chyba słuchać swojego głosu, ale muszę mu to przyznać, jest pewny siebie. Jego drogi garnitur jest z pewnością szyty na miarę. Ramiona wyglądają na szerokie pod cienkim materiałem, a spod rękawa błyska drogo wyglądający złoty zegarek. Jego ciemnobrązowe włosy idealnie komponują się z ciemnoniebieskim krawatem, a każdy gest podkreśla jego dystyngowany wygląd.

    – Teraz sugerowałbym, byśmy skończyli na dziś i pozwolili, żeby dzień dobiegł końca. Zapraszam na drinka na tarasie na dachu mojego hotelu. Nasi kierowcy już czekają. – Hartmann macha do swojej młodej, pięknej asystentki. – Proszę podążać za Miriam. Ona wszystko panom pokaże.

    Nie mogę powstrzymać się od zmrużenia oczu na widok piersi Miriam rysujących się pod jej białą bluzką. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby rzeczywiście pokazała mi wszystko. Dzięki temu ten ciężki dzień stałby się przyjemniejszy.

    Na szczęście klimatyzacja w samochodzie nie jest aż tak obciążona. W końcu mogę poluzować krawat i odchylić się do tyłu. Wieczorem na ochłodę zwyczajowo pokazuje się swoją bardziej zrelaksowaną stronę. W limuzynie zadbano już o wszystko, czego można sobie życzyć po wyczerpującym dniu. Otwieram minilodówkę. Woda czy od razu piwo? Piwo wygrywa. Podaję jedno mojemu koledze Richardowi. Ale on przecząco kręci głową.

    – Daj mi spokój. Chcę zachować trzeźwość umysłu. Mam jeszcze kilka pytań do Hartmanna. Jego projekt wydaje się wart wsparcia. Musimy podjąć decyzję do jutra.

    Czy Richard nie może dać mi trochę wytchnienia od tego zgiełku? 

    – Projekt obiecuje wysokie zyski. Ale widzę znacznie więcej możliwości wykorzystania projektu zielonej energii dla wzmocnienia naszego wizerunku. Eko to przyszłość, tego ludzie chcą. Uwierz mi. Poza tym… – Waham się. Czy powinienem wyrazić swoje obawy?

    – Co jeszcze?

    – Coś jest nie tak z tym Hartmannem. Nie potrafię tego wyrazić słowami. Ale przeczucie mówi mi, że ten mężczyzna nie jest tym, na kogo wygląda. Martwię się, że jego imperium nieruchomości w pewnym momencie imploduje.

    – Twoje przeczucie nie ma tu wiele do rzeczy. Liczą się fakty. Uwierz mi, posiadam wieloletnie doświadczenie. Hartmann wie, co robi, i ludzie go kochają. Gdybym był na twoim miejscu jako nowy członek zarządu, najpierw przyjrzałbym się, jak to wszystko działa.

    Swoim aroganckim zachowaniem Richard działa mi na nerwy. Dziesięć razy bardziej wolałbym pracować z Benem lub Julianem. Na szczęście w tym momencie nasz samochód zatrzymuje się przed hotelem. Kierowca otwiera nam drzwi, a pracownik hotelu przychodzi zająć się naszym niewielkim bagażem.

 

    Spotkanie po pracy

    Miriam stoi już przed wejściem. Jej długie, smukłe nogi prezentują się idealnie w minispódniczce i czarnych szpilkach. Muszę przyznać, że chciałbym przyjrzeć się jej z bliska. Każdy jej krok przypomina perfekcyjnie wyćwiczony taniec. Obcasy stukają, podkreślając jej ruchy, gdy prowadzi nas na taras. Jeśli nadarzy się okazja, będę chciał z nią później porozmawiać. Najbardziej ekscytującą rzeczą w tych podróżach służbowych jest ciągłe przebywanie w różnych hotelach i możliwość nieskrępowanego poznawania kobiet. Większość z nich gustuje w młodych mężczyznach na wpływowych stanowiskach. A ja uwielbiam dawać im to, czego chcą. Bez żadnych dodatkowych zobowiązań.

    Ale teraz czas na pogawędkę z innymi ważniakami.

    Wjeżdżamy windą na samą górę, gdzie drzwi otwierają się z brzękiem. Przed nami, na dachu rozpościera się taras wielkości całego parkingu. Podwijam rękawy i zarzucam marynarkę na ramię. Wędruję wzrokiem dookoła. Białe parasole zapewniają cień przed wciąż upalnym wieczornym słońcem. Pośrodku znajduje się okrągły bar, gdzie barman w muszce miksuje wszystkie drinki, jakich zażyczą sobie goście. Dwóch kelnerów krąży wokół ze srebrnymi tacami, na których ułożone są małe przysmaki. Nastrojowa muzyka miesza się z lekką bryzą. Dołączam do innych mężczyzn, którzy zebrali się już przy barze. Richard pogrążony jest w rozmowie z Hartmannem. W porównaniu z postawną, wysportowaną sylwetką Hartmanna Richard wygląda na małego i starego. Jednak tak naprawdę nie jest on ani mały, ani szczególnie stary – ma około pięćdziesiątki. Teraz plecy Hartmanna wydają się jeszcze bardziej umięśnione niż wcześniej. Podchodzę i oparłszy się o bar, czekam, aż zauważy mnie barman.

    W tym momencie odwraca się do mnie Hartmann. – Pozwól mi się tym zająć. – Stanąwszy obok mnie, macha swobodnym gestem do barmana. Następnie zwraca się do mnie: – Myślę, że to idealna okazja na moją ulubioną whisky. Lubisz whisky, prawda?

    W reakcji na jego przenikliwe spojrzenie po kręgosłupie przebiega mi przyjemny dreszcz. Przytakuję. Skąd on wie, że uwielbiam whisky? Aperitify lub długie drinki są na podobnych spotkaniach znacznie bardziej powszechne.

    Hartmann wyciąga do mnie rękę.

    – Mów mi Max, proszę. Myślę, że w dobrych relacjach biznesowych nie ma nic lepszego niż uczciwość i współpraca jak równy z równym.

    Jego uścisk dłoni jest mocny, a brązowe oczy patrzą na mnie stanowczo. Właściwie to wcale nie chcę się angażować w cokolwiek z tym facetem. Ale coś we mnie ulega. Podaje mi idealnie schłodzoną whisky, po czym sięga po swoją szklankę i wznosi toast.

    – To jedno z moich ulubionych miejsc w Monachium. Kiedy nie prowadzę interesów, przychodzę tu tworzyć muzykę z moimi przyjaciółmi z zespołu. Ten widok niesamowicie pobudza kreatywność. Czasami lubię grać incognito dla hotelowych gości. To miłe, gdy mnie nie rozpoznają. Gdy jestem w okularach przeciwsłonecznych i bejsbolowej kurtce, nikt nie podejrzewa, że to ja. – Uśmiecha się, a wokół jego oczu tworzą się małe, sympatyczne zmarszczki.

    Nie chciałem tego, ale tym wyznaniem Max mnie zaskakuje. A więc ten wpływowy człowiek uwielbia być kreatywny i preferuje nie być rozpoznawanym.

    Patrzę na jego umięśnione ramiona i wyobrażam sobie, jak gra na gitarze. A może jednak na perkusji? Trzęsę się w środku. Z pewnością nie przekona mnie teraz do wsparcia swojego projektu. Nadal uważam, że chciałbym zaoferować współpracę firmie zajmującej się zieloną energią.

    Gdzie jest Miriam? Po tych wszystkich rozmowach mam pilną potrzebę rozładowania nagromadzonego napięcia. Rozglądam się, ale niestety nigdzie jej nie widać. Zamiast tego czuję dłoń na ramieniu. To Hartmann. Na moje nieszczęście jego dotyk jest przyjemniejszy, niż chciałbym to przyznać. Mój żołądek zaciska się z ekscytacji.

    – Chodź, zjedzmy coś. Jestem niesamowicie głodny, a z pustym żołądkiem można tylko w połowie dobrze imprezować. – Po tych słowach prowadzi mnie do przygotowanego już bufetu.

 

    Bufet

    Gdy pochyla się nad stołem, by sięgnąć po tartę z łososiem, zauważam, że nie tylko garnitur tak idealnie na nim leży. Chyba nigdy nie widziałem jędrniejszych męskich pośladków, opiętych ciasnymi spodniami. Mój penis przyciska się do materiału spodni, a serce wykonuje dziwny skok. Niebiosa! Naprawdę muszę się wycofać. Wygląda na to, że upał poraził mi mózg. Od kiedy interesują mnie męskie tyłki?

    W tym momencie Hartmann się odwraca. Jego spojrzenie zdaje się mnie przenikać i mam nieodparte wrażenie, że odgadł moje myśli. Przywołuje mnie do siebie.

    – Naprawdę musisz spróbować tej tajskiej sałatki. Mój kucharz został specjalnie przeszkolony przez najlepszych szefów kuchni w Tajlandii. Przy tej pogodzie jest boska. Idealne połączenie pikantności, słodyczy i chrupkości. – Z tymi słowami wyciąga skórkę wydrążonego grejpfruta z apetycznie ułożoną sałatką.

    Pośpiesznie zjadam kilka kęsów. Hartmann nie przesadzał, sałatka jest niebiańska. Niefortunnie upuszczam widelec i część potrawy ląduje na mojej koszuli. Zanim się orientuję, Hartmann bierze serwetkę i pociera nią moją klatkę piersiową.

    – To zrozumiałe, że twoja koszula chce trochę tej boskiej sałatki. – Uśmiecha się do mnie.

    Kręci mi się w głowie, gdy próbuję powstrzymać swojego kutasa przed wykonywaniem żenujących ruchów w spodniach. Rozglądam się dookoła, ale chyba nikt nie zauważył, że się ubrudziłem i że sam dyrektor generalny Masterimmobilien GmbH wyczyścił właśnie moją koszulę. Następnie przepraszam stojących obok Hartmanna i Richarda, którzy jedzą jedną tartę z łososiem za drugą, i wyjaśniam, że nie mam apetytu w tym upale i chcę w spokoju przejrzeć kilka dokumentów.

    Richard przytakuje, a ja wychodzę. Kiedy opuszczam taras, mam wrażenie, że oczy Hartmanna wbijają się w moje plecy.


Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma

    


    Spis rozdziałów 👈              👉 Następny  

 

Komentarze

Popularne posty