#Gej – Rozdział 5
#Gay
Rozdział piąty
Tayte
Obudziłem się z cudownym uczuciem komfortu i spokoju. Na plecach czułem
gorące męskie ciało, a ogromne ramię spoczywało na mojej talii. Zmrużyłem oczy
i się uśmiechnąłem. Co za niesamowita noc. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że Nick zaprosił
mnie do swojego mieszkania.
– Dzień dobry. – Chrapliwy głos wślizgnął się do mojego ucha, powodując
gęsią skórkę na całym ciele.
Uśmiechnąłem się, gdy dłoń Nicka przesunęła się po moim brzuchu, chwytając
mojego kutasa i wysyłając fale przyjemności przez moje ciało.
– Nie. To nie może się dziać… – Ręka Nicka zamarła, a moje oczy otworzyły
się ponownie, skupiając się na zegarze. – Nigdy nie spałem dłużej niż do
siódmej. Nawet w weekendy.
– Naprawdę jest już dziesięć po ósmej?
– Cholera! – Nick wyskoczył z łóżka, zostawiając mnie ze sztywnym kutasem
i lekką paniką.
Jak miałem teraz dotrzeć do pracy na czas? Nie miałem ze sobą nawet żadnych
ubrań! Co za głupota, że nie ustawiliśmy budzika! Zrzuciłem kołdrę z mojego
ospałego ciała, a zimne powietrze uderzyło mnie jak powiew z otwieranej
lodówki.
W ogóle nie chciało mi się wstawać!
– Cholera – jęknąłem. Zwlokłem się z łóżka i chwyciłem spodnie. Nie było
wyboru, przyjdzie mi się spóźnić.
W rekordowym tempie założyłem swoje pogniecione, wczorajsze ciuchy i
odwróciłem się w stronę drzwi. Słychać było szum prysznica. Czy powinienem
szybko się pożegnać? Nie zaszkodzi po raz ostatni rzucić okiem na niesamowite
ciało Nicka. Wszedłem do łazienki i patrzyłem, jak wkłada głowę pod strumień
wody. To był najgorętszy obraz, jaki kiedykolwiek widziałem. Sprawił, że moje
serce zaczęło walić, a krew napłynęła mi do fiuta.
– Ja… – Odchrząknąłem, czując, jak krew barwi na czerwono moje policzki. Kiedy
znów stałem się zawstydzonym uczniem? Spróbowałem jeszcze raz: – Pójdę już. I
tak się spóźnię, więc muszę już iść.
Nick odwrócił się, wycisnął trochę szamponu na dłoń, umył włosy i przemówił:
– Jestem pewien, że szef ci wybaczy. Tylko ten jeden raz.
Roześmiałem się i pomachałem mojemu kochankowi.
– Do zobaczenia wkrótce.
Wyszedłem, nucąc do siebie, gdy zmierzałem do samochodu. Miałem krótką
drogę do domu. Wziąłem najszybszy prysznic w moim życiu. Część mnie chciała
zatrzymać na sobie zapach Nicka tak długo jak to możliwe, ale jeśli miałem być
szczery, śmierdziałem. Nie pozostało mi więc nic innego jak się umyć. 20 minut
później byłem czysty i ubrany. Chwyciwszy jabłko, wybiegłem z mieszkania. Z
powodu spontanicznie spędzonej poza domem nocy wyszedłem do pracy pół godziny
później, niż powinienem. To była długa, frustrująco powolna jazda w godzinach
szczytu do Baltimore. Nie było mnie stać na mieszkanie w centrum, więc dojazdy
były koniecznością. 45 minut później dotarłem na parking i miałem szczęście, że
o tak późnej porze znalazłem jeszcze na nim miejsce. Spojrzałem na zegarek.
9:40. Burczało mi w brzuchu. Przełknąłem ciężko. Nigdy w życiu nie spóźniłem
się do pracy. Kiedy w końcu wszedłem do budynku, prawie podbiegłem do biurka,
ignorując pytające spojrzenia innych pracowników.
Cholera!!!
Plecy miałem lekko wilgotne od potu. Nie mogłem uwierzyć, jak bardzo się
wstydzę. Wystarczyło jedno małe sekretne doświadczenie z szefem i zostałem
całkowicie wytrącony z gry!
– Dzień dobry. – Przeciągły głos Nicka rozbrzmiał z jego biura w chwili,
gdy logowałem się na komputerze.
Poderwałem się na nogi i odwróciłem.
– Przepraszam za spóźnienie, Nick. Korki były straszne.
Potrząsnął głową z cichym śmiechem.
– W porządku. Potrzebuję wykresów fuzji z Mercer, proszę. – Nick rozejrzał się
wokół, po czym podszedł do mnie i zniżył głos. – Wiesz, że kiedy jesteśmy w
pracy, to jesteśmy w pracy?
Jego głos nabrał poważnego tonu, którego nie słyszałem od wczorajszego
ranka, i sprawił, że cały zadrżałem. Poczułem nawet lekkie mdłości. Przełknąłem
i wyprostowałem się, czując się niesamowicie głupio. Przy wszystkich nazwałem
swojego szefa Nickiem! Nie, nie przy wszystkich. Nie było przecież nikogo w
zasięgu słuchu. Ale fakt pozostawał faktem.
– Przepraszam, to się więcej nie powtórzy.
Zmusiłem się do uśmiechu, nienawidząc niezręcznego napięcia, które między
nami zapanowało. Nigdy wcześniej tak nie było. Cholera. Nick uśmiechnął się i
wszedł do swojego biura, zamykając za sobą drzwi. Opadłem na krzesło i odwróciłem
się do komputera, starając się stłumić uczucie, które ogarnęło mnie w reakcji
na całkowite odrzucenie. Ale ono nadal było. Gorące, obrzydliwe fale.
– Jesteś idiotą – powiedziałem w pustą przestrzeń wokół mnie, a gorące łzy
wypełniły moje oczy. Otarłem je ze złością i spojrzałem na ekran.
Czego się spodziewałeś? Nieśmiertelnej miłości? Och, proszę!
Potrząsnąłem głową, by rozproszyć smutek. Wystarczy! Zacisnąwszy zęby, skupiłem
się na pracy, odpowiadając na maile i telefony oraz organizując życie Nicka. Po
prostu kolejny zwyczajny dzień.
– Tayte, mogę z tobą porozmawiać?
Przytaknąłem, nie odwracając się.
– Za minutkę, dokończę tylko tego maila.
Nie spieszyłem się z jego wysłaniem. I tak była już prawie pora na lunch.
Więc to było zapewne to. Miałem zostać zwolniony. Nie byłem jednak tak
zdruzgotany, jak powinienem być. Może to z powodu złości, która siedziała w
moim żołądku. Co się stało z naszą randką? Z mamą Nicka i lunchem w weekend?
Czy to wszystko było kłamstwem, żeby zaciągnąć mnie do łóżka? Nie, to nie miało
żadnego sensu! Z frustracji chciałem rwać sobie włosy z głowy. Czułem się
wykorzystany. I głupi. Niezbyt korzystna kombinacja.
Wszedłem do biura szefa i zatrzymałem się w drzwiach.
– Chciał się pan ze mną widzieć?
Nick skinął głową ze swojego wielkiego fotela, wyglądając jak król dżungli,
którym w zasadzie nawet był.
– Tak, proszę, Tayte. Wejdziesz i zamkniesz drzwi?
Zrobiłem, co mi kazał, przełykając twardą gulę w gardle. Miałem nadzieję,
że szybko mnie stąd wypuści i będę mógł ukryć się gdzieś ze wstydu.
– Może usiądziesz na chwilę?
Nick wskazał krzesło naprzeciwko siebie i uśmiechnął się, a jego oczy
rozgrzały się jak zeszłej nocy. Serce podskoczyło mi na to wspomnienie. Co tu
się działo?
– Co się stało? – Boże. A jeśli nie chodzi o mnie? Czyżby coś z jego mamą? –
Czy wszystko jest w porządku?
Nick zakaszlał i odchylił się nieco w swoim fotelu.
– Nie mogę uwierzyć, że się denerwuję. Nigdy wcześniej nie robiłem czegoś
takiego.
Teraz byłem naprawdę zdezorientowany, ugryzłem się więc w policzek, żeby
nic nie powiedzieć. To był występ Nicka.
– Chcę porozmawiać o naszym związku.
Serce waliło mi w piersi tak mocno, że aż poczułem mdłości. Wymamrotałem coś
na zgodę i usiadłem na krześle, nie ufając sobie, że będę w stanie coś z siebie
wydusić.
Nick przeczesał dłonią zmierzwione włosy i westchnął.
– Chcę się z tobą umawiać. Nie tylko na ten jeden weekend. Wiem, że to
będzie cholernie niezręczne, ale chcę spróbować obu tych rzeczy. Pracodawca i
pracownik w firmie i kochankowie poza nią. Spojrzałem na Nicka, którego oczy i
twarz wyrażały ostrożność. – Po prostu… No wiesz… Jeśli ty też tego chcesz?
Nagle zachciało mi się krzyczeć z radości. Zamiast tego wbiłem
paznokcie w dłonie i wziąłem głęboki oddech. Pragnąłem rzucić się przez biurko
w jego ramiona, ale to nie była właściwa droga.
– Tak. Ja też bym tego chciał… Więc nadal chcesz, żebym poszedł z tobą na
to rodzinne spotkanie w niedzielę?
Nick skinął głową.
– Tak, oczywiście. Chciałem to wszystko wyjaśnić wczoraj wieczorem.
Natomiast dziś rano położyłem sprawę.
Machnąłem ręką.
– Nie przejmuj się tym. Wszystko już omówiliśmy, prawda? – Uśmiechnąwszy
się, wstałem.
W odpowiedzi Nick poderwał się na równe nogi. Wpatrywaliśmy się w siebie,
tęskniąc za fizycznym kontaktem, który przypieczętowałby nową więź, którą
stworzyliśmy. Potem obaj zaczęliśmy się uśmiechać, gdy zdaliśmy sobie sprawę z
rzeczywistości. Na to przyjdzie czas później. Teraz byliśmy w pracy. Czas więc na
profesjonalizm.
Obszedłem krzesło i zacząłem cofać się w stronę drzwi.
Nie powinienem teraz o to pytać, ale nie mogłem się powstrzymać.
Podekscytowane ziarenka szczęścia podskakiwały w moim brzuchu, doprowadzając
mnie do szaleństwa.
– Wiem, że jesteśmy w pracy, ale czy mogę zadać ci pytanie?
Nick uśmiechnął się i wygładził krawat.
– Oczywiście.
Sięgnąłem do klamki.
– Od dawna mnie pragniesz?
Nick wziął głęboki oddech, po czym go wypuścił.
– Zapragnąłem cię natychmiast, gdy tylko wszedłeś do mojego biura, ale nie
sądziłem, że to przyciąganie będzie trwałe. Potem cię poznałem, zacząłem
podziwiać i… Tak. Minęło już trochę czasu.
Nie mogłem stłumić uśmiechu, który ukazał się na mojej twarzy, ani
tego, że nadzieja i miłość rozkwitły we mnie.
O mój Boże! On też mnie kocha.
Widać to było po sposobie, w jaki to powiedział. W rumieńcu zakłopotania, który
zabarwił mu policzki. No i fakt, że Nick złamał długoletnią zasadę niesypiania
ze swoimi pracownikami.
– Dziękuję.
Odwróciłem się do niego tyłem i nacisnąwszy klamkę, otworzyłem drzwi. Byłem
już niemal na zewnątrz, gdy usłyszałem wołanie mojego szefa:
– A co z tobą?
Uśmiechnąłem się do siebie i znów się odwróciłem. Mój przystojny, pewny
siebie, odnoszący sukcesy szef naprawdę wątpił, czy czuję to samo?
Niemożliwe.
Upewniłem się, że nikogo nie ma w pobliżu i chwyciwszy za klamkę, by łatwiej
było mi uciec, powiedziałem:
– Och, już od lat jestem w tobie zakochany.
Uśmiechnąłem się tak seksownie, jak tylko potrafiłem, pozwalając, by cała
miłość i obietnica tego, co miało nadejść, rozbłysła w tym jednym uśmiechu. Zaśmiałem
się cicho, gdy Nick rozdziawił usta, po czym wyszedłem z jego biura, zamykając
za sobą drzwi. Wciąż chichotałem, wróciwszy na swoje miejsce przed komputerem.
Byłem asystentem najseksowniejszego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek poznałem.
KONIEC
Tłumaczenie: Juli.Ann
Fajna historia:) Dzięki dziewczyny za te chwile z dreszczykiem, gdy otwieram Waszą stronę w nadziei, że nowy rozdział już jest:):):) Pozdrawiam Was serdecznie.Joasica
OdpowiedzUsuń💜
UsuńPrawdopodobnie dlatego, że, dla odmiany, nie jest to historia szczeniackich studentów z Tajlandii.
Genialna novelka. Będę często do niej wracać. Dzięki Kochane za Waszą pracę :-* <3
OdpowiedzUsuń💜
UsuńTa novelka umilała mi każdy poranek. Szkoda, że to już koniec. Tyle jeszcze mogliby nam opowiedzieć...Trudno się rozstać. Dziękuje bardzo 😘
OdpowiedzUsuń💜
UsuńBardzo fajna nowelka. Czytałam z ekscytacją. Dziękuję
OdpowiedzUsuń💜 Jedna z moich ulubionych adwentowych.
Usuń