Upierdliwy – Rozdział 4 [18+]

 



4| Cztery miesiące później...

[18+] 

 

    – Hardo, musisz wstać.

    Zmęczony otworzyłem jedno oko, próbując się zorientować co i jak. Leżałem na brzuchu w łóżku Mariana, gdzie kilka godzin temu zerżnął mnie tak mocno, że czułem się tak, jakby jego kutas wciąż we mnie był.

    – Dlaczego? – marudziłem, jak przystało na prawdziwą poranną zrzędę.

    Usłyszałem za sobą hałas i natychmiast poczułem na szyi jego gorący oddech, co błyskawicznie znów mnie podnieciło. Jak on to robił, że tak niesamowicie na niego leciałem?

    – Bo obiecałeś Ki i Johannesowi, że pomożesz im w przeprowadzce. Właśnie dlatego – pouczył mnie Marian.

    Zirytowany otworzyłem szeroko oczy i odwróciłem się w jego stronę.

    – Całkowicie o tym zapomniałem – przyznałem, zaczynając delikatnie przygryzać jego dolną wargę. – Czy naprawdę muszę tam iść?

    Pytanie było bez sensu, bo znałem przecież odpowiedź.

    – Tak, musisz. Ale jak tylko wrócimy, zafunduję ci obiecany masaż i inne przyjemności, jeśli będziesz chciał – dodał szeptem.

    Ostatnie słowa sprawiły, że natychmiast poczułem rosnące napięcie. Na szczęście Marian się nade mną ulitował. Sięgnąwszy do mojego fiuta zaczął go pocierać, aż osiągnąłem spełnienie w jego dłoni.

    – Nie chciałbyś w końcu całkowicie do mnie się wprowadzić? – zapytał, choć wiedziałem, że to trochę nieuczciwe w moim obecnym stanie oszołomienia. Jednak sam już od jakiegoś czasu o tym myślałem, bo nienawidziłem być od niego oddzielony. Może po prostu czekałem, aż mnie o to poprosi. Jak dotąd tego nie zrobił. Skoro już do tego doszło, postanowiłem spróbować wyciągnąć z niego coś więcej.

    – Dlaczego miałbym się do ciebie wprowadzić? – zapytałem, uważnie obserwując jego reakcję.

    Byłem pewien, że dokładnie wiedział, do czego zmierzam. W nagłej ciszy słyszałem wyraźne bicie własnego serca.

    – Bo cię kocham – powiedział tak naturalnie, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. – Czy to właściwa odpowiedź? – zapytał, gładząc moją klatkę.

    – Tak – wydusiłem z siebie, bo głos nagle mnie zawiódł. Po krótkim odchrząknięciu dodałem: – To bardzo dobrze, bo ja również cię kocham. Bardzo nawet. I dlatego pragnę z tobą zamieszkać.

    – Sprawiasz, że jestem bardzo szczęśliwy – wyznał Marian, po czym pocałował mnie namiętnie.

    – A teraz mój brat może się odwdzięczyć za twoją pomoc i…

    Przerwałem mu z całą stanowczością.

    – Chyba nie myślisz, że pozwolę tej marudzie dotykać moich rzeczy?

    Marian uspokajająco pogładził mnie po włosach.

    – To była tylko propozycja, która przynajmniej sprawiła, że całkowicie się obudziłeś. No to wstawaj, Ki już na nas czeka.

    W dobrym nastroju wyskoczył z łóżka i wyciągnął do mnie dłoń, w którą od razu włożyłem swoją. Byłem przekonany, że czeka nas piękne życie. Wspólnie opuściliśmy sypialnię. Nowy dzień mógł się rozpocząć.

KONIEC



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma

    


 Poprzedni  👈  

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty