Weź mnie, proszę – Rozdział 1
Cole
Po cichu wchodzę do sypialni. Nie jestem pewien, czy Darren już śpi,
ponieważ w pokoju wciąż pali się światło. Leży po swojej stronie łóżka, ubrany
w bokserki i czarny podkoszulek.
Na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Odkąd Darren i ja zamieszkaliśmy
razem, czuję się tak, jakbym dotarł do celu. Każdego cholernego dnia. Nawet gdy
nieprzyjazny sąsiad z naprzeciwka zbyt głośno słucha muzyki lub zapach grilla z
ogrodu poniżej wdziera się do naszych pokoi, czuję, że w końcu dotarłem we
właściwe miejsce.
Patrzę na Darrena przez krótką chwilę, podziwiając jego muskularne ciało i
krótkie czarne włosy, które są jeszcze trochę wilgotne po prysznicu.
Mój uśmiech poszerza się, gdy wyłączam światło i poruszam się po ciemku po
małej sypialni. W ciągu ostatnich kilku miesięcy meble stały mi się tak
znajome, że drogę od drzwi do łóżka pokonywałem zupełnie po omacku. Teraz
jednak nie muszę tego robić, ponieważ przez duże okno wpada dość światła, bym
mógł rozpoznać wszystkie kontury.
Ostrożnie, żeby nie obudzić Darrena, kładę się do łóżka i przykrywam
kołdrą.
– Nie śpię jeszcze – słyszę nagle jego głos.
– Dobrze. – Mój uśmiech zmienia się w szeroki grymas, gdy zbliżam się do
ukochanego.
Delikatnie kładę rękę na jego biodrze i przytulam się do jego pleców.
W przeciwieństwie do niego nie mam na sobie koszulki, więc mój nagi tors
dotyka miękkiego materiału jego topu. Czuję ciepło i zapach Darrena, zmieszany
z jego cytrynowym szamponem.
Boże, kocham Darrena. I nie tylko to. Pragnę go. Moje ciało natychmiast
tego dowodzi. Wystarczy, że na kilka sekund przytulę się do mojego ukochanego,
a w moich bokserkach pojawia się zauważalne wybrzuszenie.
Mój oddech przyspiesza, gdy zwilżam wargi. Wkrótce potem składam delikatny
pocałunek na jego karku. Dłonią pieszczę jego biodro. Wtedy dociera do mnie
głos Darrena:
– Po prostu śpijmy, dobrze?
Duszę w sobie westchnienie.
– W porządku.
– Przepraszam, Cole.
– Nie musisz – mówię i naprawdę tak myślę. Jeśli Darren nie jest teraz w
nastroju na więcej, to w porządku.
Niestety, nie zmienia to faktu, że moje ciało już zareagowało na bliskość
mojego kochanka. Przyciskając klatkę piersiową jeszcze mocniej do pleców Darrena,
obracam biodra na bok, by mój rozbudzony kutas nie naciskał na jego pośladki.
– Śpij dobrze – mamroczę w jego wilgotne włosy. Składam ostatni pocałunek
na jego szyi, po czym zaciskam oczy i usta, mając nadzieję zapanować nad
podnieceniem. Przez chwilę panuje cisza, ale potem Darren odrzuca moją rękę na
bok.
Mrugam z irytacją.
– Wszystko w porządku?
– Tak. Nie. Nie wiem. – Jest wyraźnie zirytowany. Z głębokim westchnieniem
przewraca się na plecy, a jego dłoń trafia na czoło.
– Przepraszam.
– Za co?
– Cóż… Za to. – Wolną ręką Darren wskazuje na swoje krocze.
Nie nadążam za nim, ale i tak nie jestem w stanie zbyt wiele zobaczyć.
Światło wpadające z ulicy przez okno naszej sypialni jest tak słabe, że widzę
tylko bokserki Darrena.
– O czym ty mówisz? – pytam zakłopotany.
– Jesteś ze mną szczęśliwy?
– Co?
– Mam na myśli nasz związek.
– Oczywiście – odpowiadam natychmiast. Nie podoba mi się kierunek, w
którym zmierza ta rozmowa.
– To dobrze – odpowiada Darren. – Bo ja też. I dlatego nie rozumiem, co
jest ze mną nie tak. Mam na myśli… Kiedy zaczęliśmy się spotykać, ledwo mogłem
utrzymać ręce z dala od ciebie, a teraz, niecały rok później nie potrafię się
podniecić.
– Ale to przecież nic złego – zapewniam go. – Jeśli aktualnie przechodzisz
fazę, w której nie jesteś w nastroju, to tak po prostu jest.
– To nie jest w porządku.
– Jest.
– Nie! – Głos Darrena staje się tak głośny, że aż się wzdrygam. – Cholera,
Cole, to absolutnie nie jest w porządku. Mam 26 lat, bezstresową pracę i
gorącego partnera, który co noc przytula się do mnie półnagi. Powinienem być
napalony przez cały czas, ale… nie jestem. I nie wiem dlaczego.
– Jesteś pewien, że to nie przeze mnie albo dlatego, że stresujesz się czymś
innym?
– Tak. – Darren brzmi na dziwnie wyczerpanego. – To moja wina. A raczej
tego pieprzonego czegoś znajdującego się w moich spodniach.
Biorę głęboki oddech, bo nagle przychodzi mi do głowy pewien pomysł.
Delikatnie kładę dłoń na udzie Darrena i ostrożnie głaszczę nagą skórę.
– A gdybyś mi na to pozwolił? – pytam.
– Co masz na myśli?
Zamiast odpowiedzieć, powoli pozwalam mojej dłoni wędrować w górę.
Ostrożnie głaszczę kciukiem jego członka i zdaję sobie sprawę, że nic się tam
nie poruszyło. Przynajmniej do tej pory, bo słyszę, jak Darren wstrzymuje
oddech.
– Cole, co… to ma być?
– Pozwól mi to zrobić – powtarzam z uśmiechem. – A jeśli ci się nie
spodoba, po prostu powiedz „stop”. Dobrze?
– Dobrze. – W jego głosie słyszę wahanie.
Powoli zsuwam się w dół, aż moja głowa znajduje się mniej więcej na
poziomie kolan Darrena. Dłonią nadal głaszczę jego krocze i chociaż słyszę, że
Darren wydaje z siebie ciche sapnięcie, pod jego bokserkami nie dzieje się
absolutnie nic. Mimo to sięgam do gumki i lekko ściągam materiał, po czym się pochylam.
Moje usta spotykają się z nasadą jego penisa. Kawałek po kawałku odsłaniam jego
męskość, pokrywając ją drobnymi pocałunkami, aż w końcu docieram do czubka.
Oblizuję językiem żołądź, ale nie czuję żadnego smaku. Nie ma nawet kropli wskazującej
na to, że sprawia mu to przyjemność.
– Cole… Przestań. Proszę.
Natychmiast go puszczam. Spoglądam na niego nieco rozczarowany, ale w
ciemności jestem w stanie dostrzec jedynie jego kontury. Chciałbym ujrzeć wyraz
jego twarzy, dowiedzieć się, co dzieje się w jego umyśle.
– Warto było spróbować, prawda? – mówię, starając się brzmieć tak wesoło,
jak to tylko możliwe.
– Może – mamrocze. Jego stłumiony głos brzmi dziwnie nieobecnie.
Darren ponownie przekręca się na bok, tak że nagle mam przed sobą jego tyłek.
Jego zasłonięte bokserkami pośladki, które chciałbym zbadać. Ale oczywiście nie
dzisiaj.
Wzdycham cicho. Kiedy Darren i ja spaliśmy ze sobą po raz pierwszy,
stosunkowo szybko stało się jasne, że to on przejmuje aktywną rolę. Do tej pory
mi to nie przeszkadzało, ponieważ jestem elastyczny, ale jeśli mam być szczery,
czasami frustruje mnie to, jak rzadko Darren podejmuje inicjatywę.
Teraz jednak i tak nie jest odpowiedni moment na rozpoczynanie poważniejszej
rozmowy. Zamiast tego przesuwam się z powrotem, aż znajduję się tuż za moim
chłopakiem.
– Chcesz, żebym się do ciebie przytulił? – pytam łagodnie.
– Zawsze.
Przysunąwszy się do Darrena, z uśmiechem obejmuję go ramieniem. W
międzyczasie moja erekcja już niemal zniknęła, więc po kilku chwilach zasypiam.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Komentarze
Prześlij komentarz