WW – Special #5




Jeden dobry dzień


 

Mrożona americano z odrobiną syropu późnym popołudniem pomogła mi odzyskać trochę energii. Upiłem kolejny łyk, patrząc przez okno uniwersyteckiej kawiarni. Tego dnia zdecydowałem, że odbiorę po wykładach mojego młodego chłopaka. Głównie dlatego, że następnego dnia przypadały jego urodziny, a w planach miałem naszą pierwszą wspólną wycieczkę na plażę, o której on nie wiedział. Przed wyjazdem chciałem wyskoczyć na zakupy. Na uczelni zjawiłem się bez zapowiedzi. Dopiero stąd wysłałem mu wiadomość, na którą zareagował naklejką wyrażającą zaskoczenie. Zadawszy mi kilka pytań, Yak polecił mi zaczekać na niego w kawiarni.

Początkowo pomyślałem, że będę zakłopotany. Założyłem, że prawdopodobnie w kawiarni trafię wyłącznie na samych młodych ludzi, lecz na szczęście okazało się, że się myliłem. Najwidoczniej popołudniami przebywało tam wiele osób z zewnątrz.

Czekałem na swojego faceta dłuższy czas, aż niemal dopiłem kawę. W końcu się pojawił. Młody mężczyzna w uniwersyteckim mundurku. Przyszedł z dwoma kolegami, aczkolwiek wyraźnie było widać, że próbuje ich przegonić.

– Ten facet to zdecydowanie jest połówka Yoyaka.

– Jesteście cholernie wścibscy – warknął mój ukochany.

Cholera, zastanawiałem się, czy rozmawia grzecznie z przyjaciółmi tak samo jak ze mną i swoją rodziną. A tu się okazało, że nie. Był typowym młodym chłopakiem. Z tym, że jednocześnie cholernie przystojnym, bogatym, super fajnym. I mistrzem świata w boksie. No dobra, może jednak nie aż tak typowym…

Podniosłem rękę, by mu pomachać, jednak jego przyjaciele podbiegli do mnie pierwsi z zabawnym i przyjaznym wyrazem twarzy.

– Jesteś chłopakiem Yoyaka? Mówią, że druga połówka boksera jest piękna. Teraz w to wierzę. Nazywam się Bright, a to jest Nawa. Jesteśmy bliskimi przyjaciółmi Yaka.

Obaj jeszcze przez chwilę prawili mi komplementy. Mój facet wcale nie wyglądał na zadowolonego. Spojrzałem na jego zmarszczone brwi.

– Twoi przyjaciele są świetnymi kompanami do rozmowy. Na dodatek mówią same miłe rzeczy. Chcecie coś do picia? Ja stawiam.

Nawa i Bright pokręcili głowami.

– Bright i ja mamy trening piłki nożnej. Jeśli się spóźnimy, trener nas opieprzy. Zostań z Yakiem, Dee. Chcieliśmy tylko wreszcie cię zobaczyć. Yak jest w tobie tak szaleńczo zakochany…

– Spadajcie. Za dużo gadacie.

– Wstydzisz się? Nie musisz piorunować nas wzrokiem, stary. Lepiej już chodźmy. Idziemy, Wa. Ktoś jest zaborczy wobec swojego chłopaka. Wychodzimy, Dee. Do zobaczenia.

– Pa, Nawa. Pa, Bright. – Pomachałem im na pożegnanie.

Ich pogodne miny sprawiły, że zatęskniłem za dzieciństwem. Wtedy nie bolały mnie plecy.

– Nie uśmiechaj się do nich.

– Twoi przyjaciele są uroczy.

– Nie komplementuj ich. Jestem zazdrosny.

Zmarszczywszy brwi, chwycił kluczyk do samochodu, który zostawiłem na stole. Przejął inicjatywę, ruszając przodem.

– Widzę, że chcesz prowadzić. Wiesz, gdzie zaparkowałem?

– Wiem. Widziałem twój samochód w drodze do kawiarni.

Skinąłem głową w podziękowaniu i zaśmiałem się z jego spostrzegawczości.

– Czy trzymanie cię za rękę podczas spaceru byłoby niestosowne?

 Yak nie odpowiedział. Po prostu objął mnie w pasie i poprowadził do samochodu.

W urodziny Yoyaka chciałem być pierwszym, który zrobi mu niespodziankę. Przygotowałem ją razem z Cherrym i Oye. Chcieli dołączyć do grona tych, którzy jako pierwsi zaśpiewają „Happy Birthday”. Umówiliśmy się o północy. Zostałem z Yoyakiem w domu, udając, że wcześnie kładę się spać. Planowałem wstać o północy.

Udawałem, że twardo śpię. Potem wstałem zgodnie z planem, lecz mój młody chłopak naprawdę zasnął. Zawołałem jego imię. Wielki, zanurzony w głębokim śnie młodzieniec odwrócił się na drugi bok z gardłowym jękiem. Nie mogłem powstrzymać się od tego, by nagrać jego sen, zanim wyszedłem z pokoju, by dołączyć do Oye i Cherryego. Przywitali mnie, trzymając pudełko z niestandardowym tortem, w który wbite były gotowe do zapalenia świeczki. Przyłożywszy palec do ust, dałem im znać, żeby mówili ciszej. Oye uniósł brew, najwyraźniej zastanawiając się, dlaczego o to poprosiłem.

– On smacznie śpi.

– Żartujesz sobie?

– Mówię poważnie.

Brat Yaka z uśmiechem pokręcił głową, a Cherry roześmiał się i spojrzał na zegarek, po czym zaczął nagrywać.

– Już czas. Solenizant śpi. Zobaczmy, jaką minę będzie miał Yak, gdy dowie się o niespodziance.

Zapaliwszy świeczki, otworzyłem drzwi sypialni. Światła były zgaszone, ale dźwięk otwieranych drzwi i śpiew „Happy Birthday” sprawiły, że Yak natychmiast się obudził. Jego twarz wciąż była uroczo zaspana. Zamrugał ze zdziwieniem, gdy jego brat podał mu tort, by zdmuchnął świeczki.

– Co?

– Poważnie? A co to za pytanie?

Oye niemal mu przyłożył, podczas gdy Yak wyglądał na całkowicie zdezorientowanego. Pochyliwszy się nieco, wyszeptałem:

– To twoje urodziny. Wypowiedz życzenie i zdmuchnij świeczki.

Solenizant pokiwał głową ze zrozumieniem, wciąż wyglądając na zaspanego. Złożywszy dłonie, zamknął oczy, zupełnie jakby chciał się pomodlić.

– Chcę być najmłodszy w tej grupie na zawsze.

– Mój wspaniały mężu, skąd wziąłeś pomysł, by wypowiedzieć takie życzenie?

Położyłem ręce w talii, gotowy wpakować się w kłopoty z Yoyakiem. Chłopak uroczo pokręcił głową, co wcale nie pasowało do jego zadziornego wyglądu. Następnie bez słowa zdmuchnął świeczki. Zapaliłem światło. Po przetarciu oczu z twarzy mojego wielkiego dzieciaka niemal całkowicie zniknął senny wyraz.

Oye jako pierwszy wręczył mu prezent. Był to czek opiewający na niezłą sumkę. Patrzyłem, jak Yoyak podskakuje i przytula swojego starszego brata, który szybko go od siebie odsunął.

– Dziękuję. Cieszę się, że dałeś mi w prezencie pieniądze.

– Ja, jako syn właściciela sklepu ze złotem, podaruję ci złotego Pi Xiu*.

(* chiński skrzydlaty lew, który według Feng Shui jest symbolem siły, bogactwa i pomyślności)

Zerknąłem na parę, która przekazała Yakowi luksusowe prezenty urodzinowe, a następnie przecisnąłem się, by stanąć przed nim i wręczyć mu swój.

– To ode mnie.

Popisałem się jak ta dwójka. Moim prezentem były bilety lotnicze i rezerwacja pokoju w luksusowym hotelu. Chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko.

– Dziękuję. Dziękuję wszystkim.

Następnie, przeczesawszy palcami włosy, położył się z powrotem na łóżku.

– Wracam spać. Wychodząc, nie zapomnijcie zamknąć za soba drzwi.

Odwróciłem się, by spojrzeć na parę obok. Oye nie wydawał się zaskoczony sennością i brakiem gościnności swojego młodszego brata. Kiedy urodzinowa niespodzianka dobiegła końca, po prostu pociągnął za sobą swojego chłopaka i skierował się do wyjścia. Po zamknięciu za nimi drzwi wyjściowych ja również wróciłem do łóżka. Zgasiwszy światło, objąłem Yoyaka od tyłu, przytulając się do jego szerokich pleców. Może dlatego, że został bezceremonialnie obudzony w środku nocy, teraz mój chłopak nie mógł tak od razu zasnąć. Odwrócił się do mnie, by mnie przytulić.

– Słodkich snów, Dee.

– Słodkich snów, Yak.

– W przyszłym roku pamiętaj o kolejnej niespodziance.

– Jasne, obiecuję.

– Złożyłeś wiele obietnic. Czy o jakiejś zapomniałeś?

– Mam dobrą pamięć. Nie zapominam o niczym.

– Poczekam i zobaczę.

– Tak…

Zacieśniłem uścisk. Ziewnąwszy, zapadłem w sen, zanim jeszcze Yoyak zdążył to zrobić.

 

Nasza pierwsza wspólna wycieczka nad morze nie była niczym spektakularnym. Jedliśmy owoce morza, robiliśmy zakupy i odpoczywaliśmy, śpiąc w pięknym hotelowym pokoju z włączoną klimatyzacją. Tuż przed zachodem słońca poprosiłem Yoyaka, by poszedł ze mną na spacer. Rozkoszowaliśmy się lekką bryzą, a po zakończeniu spaceru zjedliśmy kolację w hotelu, w którym się zatrzymaliśmy.

Brzmiało to zwyczajnie, bardzo zwyczajnie, ale mój chłopak nie wykazywał żadnych oznak znudzenia. Znudzony nieco tą normalnością, zaplanowałem znalezienie czegoś fajnego, co moglibyśmy zrobić. Pragnąłem zmienić ten zwykły dzień w coś wyjątkowego i niezapomnianego.

Po kolacji przeszliśmy się po plaży, mocząc stopy w morskiej wodzie, po czym wróciliśmy do hotelu. Po drodze rozmawialiśmy o zwykłych sprawach. Gdy wróciliśmy do pokoju, wziąłem prysznic, a następnie pojawiłem się przed Yakiem w skąpym bikini. Mój facet zamrugał. Na jego twarzy ukazała się cała gama emocji. I właśnie wtedy pomyślałem, że nasza nudna normalność zaraz zniknie i zmieni się w coś gorącego i podniecającego.

– Widzę, że masz dziś dla mnie jeszcze jedną niespodziankę, Dee…

– Tak. Podoba ci się?

– Tak. Och, tak!

– Nie ma to jak częste niespodzianki. Będę zaskakiwał cię aż do późnej starości, żeby nasza miłość nie stała się nudna. Ale teraz chodź, kochanie. Twoja Nong Dee jest gotowa.

Yoyak natychmiast wstał z łóżka, by do mnie podejść, a chwilę później rzucił mnie na kanapę. Bikini, które dopiero co założyłem, zostało ze mnie zerwane i rzucone na podłogę. W tamtej chwili zdałem sobie sprawę, że choć nie jestem na brzegu morza, fale wciąż mogą się o mnie rozbijać.

Chodź, Yoyak, kochanie. Dee z rozkoszą pozwoli ci się rozbijać o siebie na zawsze.

Nasz dobry dzień będzie właśnie taki – szczęśliwy. :)



KONIEC.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma

    


 Poprzedni  👈

Komentarze

  1. Piękna to była przygoda 🥰
    Dziękuję za ciężką pracę😘
    Może teraz by tak The heart killers? 🫣

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za cały trud włożony w tłumaczenie. Ta nowelka umilała mi każdy dzień, podobnie zresztą, jak wszystkie tutaj. Pozdrawiam! :) <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty