NMNLBS– Rozdział 2
Rozdział 2
W głowie mi się kręci. Skąd ja go znam? Chodził do
mojej szkoły – do równoległej klasy? A może widziałem go kiedyś na imprezie?
Jest trochę wyższy ode mnie, ma krótkie blond włosy i nie daje mi ani chwili na
zastanowienie, co ja właściwie robię. Zdejmuje mi koszulkę, a ja posłusznie
podnoszę ręce. Jednym szybkim ruchem obnaża również swój tors. Jego
zniewalający zapach niemal odbiera mi zmysły. Jęk wyrywający się z mojego
gardła chwyta pocałunkiem. Smak jego ust sprawia, że nogi się pode mną uginają.
Jego język porusza się miękko i pewnie. Trzyma mnie i dotyka w taki sposób,
jakbyśmy znali się od dawna. Czy uprawiałem z nim już kiedyś seks? Nie można
tego całkowicie wykluczyć, ale przecież pamiętałbym jego usta, dotyk i zapach. Jego
dłonie wędrują po moich plecach, gładzą skórę, ugniatają mięśnie. Czuję nagłą
potrzebę usłyszenia jego głosu, ale rozmowa zniszczyłaby napięcie, tę gęstą, przesyconą
erotyzmem atmosferę.
Kiedy przerywa nasz namiętny pocałunek, jestem
kompletnie oszołomiony. Wykorzystuje ten moment i popycha mnie na łóżko. Zanim
zdążę cokolwiek pomyśleć, wokół moich bioder i nóg robi się chłodno. Po prostu
zdjął mi spodnie. Teraz leżę zupełnie nagi przed Serendipity_32.
Po szelestach ubrań słyszę, że sam też się rozbiera.
Gdy próbuję się unieść, żeby na niego spojrzeć, przyciska dłoń do mojej klatki
i mocno dociska mnie do materaca. Gorąca, aksamitna skóra muska moje kolana, a
potem jego jędrne ciało opiera się o moje nogi. Poddaję się temu, rozkładam je
i robię mu miejsce.
Jedną ręką nadal przyciska mnie do prześcieradła, a
drugą chwyta mojego kutasa u nasady i już po chwili obejmuje go ustami. Czuję
tam jego wilgotny, gorący język. Jęczę i wyginam się, gdy zaczyna go ssać. Dotychczas,
gdy ktoś robił mi loda, nie byłem kompletnie nagi, nie leżałem na łóżku i nikt
nigdy nie poświęcał temu tyle czasu co Serendipity_32. Zawsze był to tylko
szybki akt, w obawie, że ktoś nas nakryje.
Nogi mi drżą. Penis podskakuje zuchwale, gdy
Serendipity_32 wypuszcza go z ust, by pocałować mój brzuch. Jego uda rozsuwają
moje nogi coraz szerzej, podczas gdy on dręczy moje sutki językiem. Nadal nie
padło ani jedno słowo, ale nie zastanawiam się już, skąd go znam. Jego oddech
muska moją szyję, usta gryzą podbródek. Ramiona kochanka oparte są na materacu
obok mojej głowy. Leżę z szeroko rozłożonymi nogami. Mężczyzna patrzy na mnie z
błyskiem podniecenia w oczach, po czym uwalnia jedną rękę, przesuwa ją między
nami i naciska swoim penisem najpierw na moje jądra, a potem na tyłek.
Szybko podążam za jego ręką. Nie, żebym miał coś
przeciwko temu, żeby mnie wziął – ale nie bez prezerwatywy. Nadal nie chcę nic
mówić, bo cisza jest zbyt upajająca. Uśmiecha się, kiedy dotykam jego penisa i
kładzie swoją dłoń na mojej. Wyczuwam pod palcami, że jest już zabezpieczony.
Nawet nie zauważyłem, kiedy to zrobił. Nakierowuję go między pośladki. Czuję
pieczenie, gdy wchodzi coraz głębiej. Jęczę, pocę się… Moja płaska dłoń uwięziona
jest między jego kroczem a moim tyłkiem. Jest już dość głęboko we mnie. Kiedy
próbuję cofnąć rękę, on ponownie ją wsuwa, kładzie swoje palce na moich i
przyciska je do trzonu, bym mógł poczuć, jak się we mnie porusza.
Podpieranie się tylko jednym ramieniem wymaga od
niego pewnego wysiłku. Drży i się poci, ale nie spuszcza ze mnie wzroku, kiedy
rytmicznie mnie posuwa. Coraz mocniej zaciska dłoń, a jego ciepły oddech owiewa
mi twarz. Wiję się z jękiem, a całe moje ciało ogarnia ekstaza. Jedna fala
dreszczy goni drugą, moje mięśnie mrowią, palce u stóp się kurczą. W brzuchu eksploduje
gorąco, rozlewa się stamtąd na uda i klatkę piersiową, docierając aż do mózgu. Moje
ciało jest przesuwane i raz po raz wciskane w materac, podczas gdy
Serendipity_32 mnie pieprzy. Mój zwieracz drga, jego penis wibruje. Mężczyzna się
zatrzymuje. Zatopiony głęboko we mnie, drży, dyszy i jęczy, aż w końcu na mnie
opada. Jego mokre, spocone ciało ślizga się po spermie, którą wytrysnąłem na
swój brzuch. Obaj dyszymy…
***
– To ty zaprogramowałeś nasz system bezpieczeństwa!
– W końcu sobie przypominam.
A więc to dlatego Serendipity_32 wydawał mi się taki znajomy. To on tydzień
temu kręcił się po domu przez pół dnia, instalując moją złotą klatkę.
– Kiedy zobaczyłem, jak go złamałeś, wiedziałem od
razu, że to ty jesteś tym facetem z forum, któremu dałem instrukcję, jak to
zrobić. I wiedziałem, że na pewno chcę cię znowu zobaczyć… i nie tylko.
– Haha, nie mów mi, że to ja jestem tym, w którym
się zakochałeś! – Śmieję się, a on milczy. Serce mi przyspiesza. – Ja? – pytam
ciszej, a on w odpowiedzi całuje mnie w ramię. – O, wow! – To jedyne, co
potrafię z siebie wydobyć.
Następnego ranka budzę się w męskich ramionach. Po
raz pierwszy w życiu mam w swoim łóżku kogoś, z kim spędziłem noc.
Zamiast zastanawiać się, jak niezauważenie wyprowadzić
kochanka z domu, schodzę z nim po schodach, trzymając go za rękę. Tak po prostu,
ale wydaje mi się to słuszne. W kuchni moich rodziców słychać brzęk naczyń i
sztućców. Typowe odgłosy śniadania.
– Nie chcesz przedstawić nam swojego chłopaka? – pyta
mama, nagle pojawiając się w drzwiach. – Ach, to ty – mówi na widok Serendipity_32.
Przez moment zastanawiam się, czy nie puścić jego
dłoni i nie przedstawić go jako zwykłego kumpla, ale moje palce nie reagują.
Spojrzenie mamy pada na nasze splecione dłonie. Unosi brwi, przechyla głowę i
woła:
– Horst! – To mój ojciec. – Chodź tutaj.
Czuję, jak ściska mnie w żołądku. Chwilę później mój
ojciec staje obok niej.
– Co się dzieje, kochanie? – Najpierw patrzy na
mamę, potem na nas. Na nasze dłonie.
Serendipity_32 mocniej ściska moje palce, a ja
dziękuję mu za to spojrzeniem. Jego nerwowy uśmiech trafia mnie jak błyskawica.
Robi mi się ciepło, kolana miękną.
– Czy to nie pan zainstalował nasz system
bezpieczeństwa? – pyta moja mama.
Serendipity_32 kiwa głową. Na jego policzkach
pojawiają się różowe plamy. Odsuwa się ode mnie i podaje rękę mojej mamie.
– Alexander Holzer.
Serce wali mi jak oszalałe.
– Alexander Holzer – powtarza, podając rękę także
mojemu ojcu.
– Czy to tylko… przygoda na jedną noc? – pyta mama,
patrząc na mnie. – Czy…?
Przełykam ślinę, otwieram usta, ale nic nie
wychodzi.
– Czy! – mówi Alex stanowczo, po czym z uśmiechem odwraca się do mnie.
Czy? – Posyła mi pytające spojrzenie.
Głowa mi płonie. Domyślam się, że skoro robi mi się
tak gorąco, jestem czerwony jak burak.
– Musi pan już iść, czy zostanie z nami na
śniadanie? – pyta mama.
Chcę powiedzieć, że musi już iść, ale Alex uśmiecha
się do niej promiennie:
– Zostanę.
Oszołomiony patrzę, jak moi rodzice szybko nakrywają
do stołu dla dwóch dodatkowych osób, a Alex siada przy stole, jakby codziennie
tu bywał. Uśmiecha się do mnie, kiedy siadam obok, głaska mnie po plecach i bez
wahania sięga po bułkę. Rozglądam się po kuchni. W jakim filmie ja jestem?
Wszyscy zachowują się tak, jakby to było najzupełniej normalne.
– W przyszłości… – zaczyna mama, odstawiając
filiżankę i patrząc surowo to na mnie, to na Alexa. – W przyszłości proszę już
żadnych akcji w stylu Oceans_11.
˗ˏˋ ꒰ ✉︎ ꒱ ˎˊ˗
KONIEC
Tłumaczenie: Juli.Ann





Dziękuję 🥰❤️
OdpowiedzUsuń