BF – Rozdział 14

 



Pułapka


[POV King]

    Koty to paranoiczne zwierzęta.

    Tak powiedział mi kiedyś przyjaciel, który był po uszy zakochany w tych futrzakach. To część naturalnych kocich instynktów, które obejmują również ich niezależność, arogancję i sposób, w jaki lubią zachowywać się w stosunku do swoich ludzkich właścicieli. Dodatkowo mają rozwiniętą potrzebę opieki i uwagi.

    Spotkałem kogoś, kto miał cechy podobne do kota. 

    I ten ktoś, podobnie jak jego zwierzęcy odpowiednik, patrzył na mnie teraz czujnym wzrokiem, gdy wsiadłem do piętrowego autobusu i zająłem miejsce obok niego. 

    Był dokładnie taki sam jak kot.

– Na co się patrzysz? – zapytałem mężczyznę, który nie wyglądał na tak zadowolonego z wyjazdu nad morze jak pozostali koledzy. Uea zacisnął mocno wargi i odwrócił ode mnie twarz, by bez słowa wyglądać przez okno.

Zaśmiałem się gardłowo, jednocześnie szturchając go, by skierował uwagę na rząd obok, gdzie Mai otwierał torbę z przekąskami dla Jade’a.

– Musiałem tu usiąść. Ci dwaj są teraz parą, więc powinni siedzieć razem, prawda? Nie chcesz chyba, bym był taki wredny i ich rozdzielił?

– Przecież nic nie powiedziałem – odpowiedział sucho mój towarzysz, ale jego ściągnięte brwi wyraźnie wskazywały na to, że nie chciał, bym tu siedział. 

Uea jak zwykle martwił się głównie o to, że inni mogliby domyślić się istnienia naszego związku, podczas gdy ja nie przejmowałem się zbytnio tym, co ktoś mógł sobie pomyśleć.

– Dlaczego tak bardzo stresujesz się tematem zajęcia miejsc? Dziś wieczorem i tak będziemy razem spać – wyszeptałem niskim głosem.

    Ledwo to powiedziałem, a jego okrągłe oczy stały się zacięte. Wydawało się, że popadł w paranoję na samą myśl, że przyjdzie mu dziś wieczorem nocować w tym samym pokoju co ja. Kto wie, czy nie założył, że miałem jakieś ukryte zamiary, podczas gdy ja nawet o tym nie pomyślałem. No dobrze. Przyznaję, że właściwie to myśli czasem odpływały mi w tym kierunku, ale to nie seks był dziś moim głównym celem. Po prostu nie chciałem przeszkadzać zakochanej parze i zadbałem o to, żeby Mai mógł całkowicie poświęcić czas Jade’owi. Ale przecież nawet gdybym powiedział mu prawdę, to i tak by nie uwierzył.

    Domyślałem się, jaki był w jego oczach mój obraz. Miał mnie zapewne za zalotnego, beztroskiego, ciągle zmieniającego partnerów i uzależnionego od seksu gracza. A jeśli chodzi o mojego przyjaciela z korzyściami… Przypominał mi pięknego białego kota, który nie tylko sprawiał wrażenie aroganckiego i nieprzystępnego, ale nie lubił też być dotykany przez swojego właściciela. 

    Wydawał się być taki już od naszego pierwszego spotkania i pozostał aż do dziś. Wysoki, smukły, o szczupłej talii i krągłych biodrach, na których opinały się wtedy skórzane spodnie. Miał jasną, niemal białą skórę i był tak przystojny, że gdyby nasze drogi skrzyżowały się na jakiejś ulicy, to z całą pewnością odwróciłbym się, by na niego spojrzeć. Doskonale pamiętałem ten wieczór. Siedział ze skrzyżowanymi nogami, przepłukując gardło alkoholem, zupełnie jakby pił wodę, nie zwracając uwagi na nic wokół. Był zanurzony w swoim własnym świecie. Był sam, pośród muzyki, która huczała w całym nocnym klubie.

    To był obraz, który wyrył się we mnie, gdy spotkałem go po raz pierwszy, będąc na drugim roku studiów. Zupełnym przypadkiem wpadłem wtedy na przyjaciela mojego najlepszego przyjaciela, którego nie sposób było ominąć wzrokiem.

    Wtedy nie wiedziałem jeszcze, kim jest, ale jedno było pewne: nie mogłem przestać na niego patrzeć, ponieważ był idealnie w moim typie. Znalazłem się w klubie z kimś, z kim aktualnie się umawiałem, a czyjego imienia już nie pamiętam. Czułem, że totalnym błędem było to, że nie zdecydowałem się pójść tam sam, przez co nie miałem szansy stuknąć moją szklanką o jego. Wiedziałem, że uchodzę za przystojniaka, i pamiętnego wieczoru spostrzegłem, że samotnie pijący chłopak też mnie za takiego uważa. Wyraźnie zauważyłem w jego wzroku zainteresowanie, ale kiedy wpadliśmy na siebie przed toaletą, jego okrągłe oczy wpatrywały się we mnie, jakby chciał mnie zabić. Domyśliłem się, że mógł źle zinterpretować moje intencje. Chciałem go tylko wesprzeć, bo widać było, że jest tak pijany, że ledwo utrzymuje się na nogach. Zamierzałem pomóc mu wyjść z klubu i wezwać dla niego taksówkę. Podejrzewam, że widząc mój uprzejmy gest, mógł jednak pomyśleć, że chcę go wykorzystać. Nie chciałem się tłumaczyć, by wyjaśnić nieporozumienie, bo założyłem, że już nigdy się nie zobaczymy, ale jak się później okazało, Uea był współlokatorem mojego przyjaciela z dzieciństwa. Tak więc się złożyło, że mieliśmy okazję znów się spotkać. 

    Wydawało się, że tylko ja byłem zachwycony naszym ponownym spotkaniem. Uea natomiast jasno dał mi do zrozumienia, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Jego piękne, duże oczy zawsze wyglądały na obojętne lub niezadowolone. Mimo to nigdy się nie złościłem. Zamiast tego poczułem, że jest... interesujący.

    Tak, był interesujący. Dokładnie to uderzyło mnie w nim już od pierwszego spojrzenia. To, czego wtedy doświadczyłem, równie dobrze można było nazwać zadurzeniem. Nie byłem szczególnie wybredny co do płci osoby, z którą się umawiałem. Mogłem spotykać się zarówno z mężczyznami, jak i z kobietami. Jade przekomarzał się ze mną kiedyś, twierdząc, że przeleciałbym każdego, kto nie miał ogona i nie uciekał na drzewo. Jednak jego teoria nie była prawdziwa. Sypiałem wyłącznie z tymi, którzy mi się podobali. A Uea natychmiast bardzo mi się spodobał. Nie wpadaliśmy na siebie zbyt często, oprócz kilku przypadkowych spotkań na uczelni, a ja miałem w sobie wystarczająco dużo dumy, by nie uganiać się za kimś, kto zapałał do mnie niemal natychmiastową niechęcią. Zresztą nie zastanawiałem się zbytnio nad chwilowym uczuciem, które we mnie wzbudził…

    Aż pewnego dnia Uea – za namową Jade’a – złożył podanie o pracę w tej samej firmie. I nagle moje nudne życie zawodowe rozkwitło i stało się zabawniejsze. Wciąż pamiętam jego spojrzenie, gdy po raz pierwszy spotkaliśmy się w naszym biurze. Wyraźnie widać było, że jest zaskoczony i od tego czasu starał się unikać rozmów ze mną. Było to tak oczywiste, że musiałem dowiedzieć się, skąd bierze się jego antypatia. Gdy zadałem to pytanie Jade’owi, usłyszałem, że Uea tak bardzo gardził flirciarzami, że – po zaklasyfikowaniu mnie do tej kategorii – nie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Gdyby był to ktoś inny, nie zawracałbym sobie nim głowy, ale to był Uea…

    Zapragnąłem, żeby jego obojętna twarz wyrażała jakiekolwiek uczucia, kiedy na mnie patrzył. Skoro pracowaliśmy w tym samym dziale i łączyła nas przyjaźń z Jadem, musieliśmy jakoś się dogadać. Próbowałem sprowokować go do ujawnienia prawdziwej osobowości, ale jedynym, co dane mi było znaleźć, była całkowicie pozbawiona emocji… pustka. Zwracał się do mnie tak rzadko, że niemal byłem w stanie policzyć jego słowa, i mniej lub bardziej subtelnie okazywał mi zimną obojętność. Przyznam, że tym właśnie mnie prowokował. Zapragnąłem się z nim pobawić. Postanowiłem dać z siebie wszystko, by spróbować przełamać gruby, zimny, lodowy mur, którym się ode mnie odgradzał. Nieustannie drażniłem go tak, by reagował na to, co mówię lub robię. I w końcu mi się udało. 

    Cóż… Jasno wyraził, jak bardzo mnie nienawidzi. Na początku bawiło mnie, gdy widziałem, jak się denerwuje, ale z czasem poznawałem jego osobiste historie. Biorąc pod uwagę to, czego doświadczył, nie byłem już zaskoczony, że stał się tak zimną na pozór osobą.

    Jeśli chodzi o nasze relacje, to muszę przyznać, że nie były one łatwe. W pracy mogliśmy rozmawiać o różnych rzeczach, ale ledwo rozpoczynała się jakaś dyskusja, zaczynaliśmy się kłócić. Działałem mu na nerwy, a w zamian za to dostawałem po łapach. Koledzy w dziale tak często byli świadkami naszych potyczek, że zdążyli się już do tego przyzwyczaić. Nawet jeśli byłem nim zainteresowany na płaszczyźnie romantycznej, to nie pozwalałem mu tego dostrzec i nie myślałem o tym, żeby na poważnie go podrywać. Zakładałem, że nasze relacje na zawsze takie pozostaną, ale zupełnie nieoczekiwanie dotarliśmy do punktu, kiedy wszystko się zmieniło.

    Zerknąłem na siedzącego nieruchomo mężczyznę, którego ciemne oczy wpatrzone były w zmieniającą się za oknami autobusu scenerię. Minęło już niemal pół roku od dnia, kiedy zaproponował relację przyjaciół z korzyściami, podając długachną listę warunków. Zgodziłem się, nie tracąc czasu na zastanawianie, i nigdy tej decyzji nie pożałowałem. 

    Nie wiedziałem jednak, czy Uea myśli tak samo.

    Do moich uszu dotarły głośne dźwięki radosnej zabawy z przodu autokaru. Gun poprosił kierowcę o włączenie północno-wschodniej tajskiej muzyki country i zatańczył z P’Fai. 

    Podniosłem rękę i spojrzałem na zapięty na nadgarstku zegarek. Dobiegała niemal dziewiąta rano. Grupa pracowników firmy i ich bliskich składała się ze stu osób. Zostaliśmy podzieleni zgodnie z listą i gdy zajęliśmy miejsca, dwa autokary ruszyły spod biurowca w kierunku dzielnicy Mueang – Rayong.

    Szczerze mówiąc, nigdy nie lubiłem tych wypadów. Co miało być w nich relaksującego, gdy miało się u boku nie tylko bezpośredniego zwierzchnika, ale również prezesa firmy, łącznie z całym zarządem? 

    Nieszczęśliwym trafem regulamin wyraźnie zobowiązywał nas do uczestnictwa w tego typu aktywnościach, będących częścią gratyfikacji po całorocznej pracy. Podejrzewam, że ten punkt regulaminu został napisany z myślą o podwładnych mojego pokroju, którzy z radością olaliby firmowe imprezy. W ten sposób nie było szans, by ich uniknąć. 

    Zanim wsiedliśmy na prom, który miał zabrać nas na Koh Samet, zatrzymaliśmy się, by zjeść lunch w restauracji w Mueang District. Podróż z Bangkoku na wyspę trwała w sumie około czterech godzin, a firma zarezerwowała pokoje w nadmorskim kurorcie.

    Moi koledzy stopniowo dopełniali formalności meldunkowych i odbierali klucze do swoich pokoi. Wziąłem klucz z rąk pracownika ośrodka i wróciłem do mojego współlokatora, który razem z Jadem i Maiem czekał w lobby.

– Lepiej pospieszmy się do naszego pokoju, panie Anon – droczyłem się.

Uea westchnął. Szczupła dłoń zabrała klucz z mojej ręki i jej właściciel szybkim krokiem ruszył w odpowiednim kierunku. 

– Nie drażnij się z nim – powiedział wyglądający na poważnego Jade.

– Dlaczego miałbym się z nim drażnić? Szybko, Mai, zabierz stąd swoją żonę. – Mówiąc to, potargałem włosy przyjaciela z dzieciństwa i poszedłem za współlokatorem. Za plecami usłyszałem kolorową wiązankę przekleństw Jade’a i miękki, pocieszający go głos Maia.

    Zaśmiałem się cicho i przyspieszyłem kroku, próbując dogonić oddalającego się mężczyznę, który był już spory kawałek przede mną. 

    Słyszałem, że w tym roku obroty firmy były niższe niż w ubiegłym, ale musiałem przyznać, że szefostwo nie skąpiło, jeśli chodzi o świadczenia dla pracowników, bo ten ośrodek miał czterogwiazdkową klasyfikację. Wygodne, przestronne pokoje w gigantycznym budynku były dobrze rozplanowane. Jeśli ktoś chciał zabrać na tę wycieczkę całą rodzinę, mógł za dodatkową opłatą podnieść standard pokoju, zajmując jeden z bungalowów znajdujących się obok głównego budynku. W pakiecie był również przywilej korzystania ze znajdującego się na plaży baru i kompleksowe aktywności wodne. Sceneria wokół ośrodka była niesamowicie zapraszająca dzięki temu, że nie brakowało zacienionych miejsc. Wyglądało na to, że szef musiał wydać setki tysięcy bahtów.

– Awww! Pojedyncze łóżka? Co do cholery?

Udałem, że narzekam, gdy po wejściu do pokoju zamiast podwójnego łóżka moim oczom ukazały się dwa pojedyncze. Jednocześnie zerknąłem na twarz współlokatora, który wydawał się być zadowolony z zastanych warunków. Uea położył swoją torbę na łóżku przy balkonowym oknie i usiadł na nim, w ten sposób je rezerwując. Gdy tylko to zobaczyłem, położyłem własny bagaż tuż obok. 

– Co?

– Chcę spać w tym łóżku – rzuciłem bezczelnie.

Uea spojrzał na mnie wielkimi oczami i zimno odparł: 

– Dotarłem tu pierwszy.

– Nie zapytałeś mnie o zdanie. To nie jest demokratyczne.

    Trzeba przyznać, że wyglądał na nieco wściekłego. Wstał z zamiarem przeniesienia torby na drugie łóżko, ale chwyciłem go za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie tak, że opadł na moje kolana. Szybko, zanim zdążył się wyrwać, objąłem jedną ręką szczupłą talię, jednocześnie zbliżając twarz, by rozkoszować się delikatnym zapachem świeżych cytrusów na bladej skórze ponętnej szyi.

    Bardzo podobały mi się jego perfumy. Kiedyś wypróbowałem je na sobie, ale wydawało się, że ten zapach nie był tak przyjemny na mnie jak na nim. Mimo że był to ten sam flakon, najwidoczniej chemia naszych ciał wyraźnie się od siebie różniła, tak jak rozwijający się na naszych skórach zapach. Uwielbiałem wdychać aromat jego skóry. 

Co za facet?! Wszystko do niego pasowało, nawet perfumy.

– Przeprowadzka do innego łóżka? To nie jest konieczne.

– Chcesz spać tutaj, prawda?

Uea próbował się odsunąć. Jeden z jego okrągłych pośladków znalazł się niebezpiecznie blisko mojej „broni”. Przytrzymałem mocniej jego talię, usiłując sprawić, żeby przestał się wiercić. 

– Nie kopię we śnie. Możemy podzielić się łóżkiem.

– Jest za wąskie. Jak możemy obaj w nim spać? Puść.

Uderzył mnie w ramię i wyrywał się mocniej, co spowodowało, że jego kuszący tyłek docisnął się do mojej męskości. 

Zacisnąłem szczękę, czując, że popełniłem błąd. Zamierzałem się z nim figlarnie podroczyć, ale okazało się, że to ja byłem tym, który wpadł we własne sidła. 

– Jeśli nadal chcesz wyjść, by cieszyć się widokiem morza, proponuję, byś przestał się poruszać – ostrzegłem go poważnie.

Uea zamarł i znieruchomiał. Zajęło mi chwilę, by pozwolić ciału się odprężyć, zanim podniosłem go z moich kolan i położyłem torbę na sąsiednim łóżku, będąc świadomym utkwionych we mnie oczu mojego współlokatora. 

– Chcesz wyjść czy nie? Jeśli nie, dlaczego nie znajdziemy sobie do zrobienia czegoś bardziej…

– Idziemy. 

Uśmiechnąłem się, patrząc, jak chwyta kapelusz i telefon, po czym cicho pogwizdując pod nosem, wychodzi z pokoju.

Jego reakcja była tak przyjemna. Jak miałbym przestać się z nim drażnić? 

    Co roku podczas firmowego wypadu odbywały się zajęcia rekreacyjne, a wieczorem wspólna kolacja. Tak więc około dwóch lub trzech godzin przed nią pracownicy mieli czas dla siebie. Niektórzy ucinali sobie drzemkę. Inni robili zdjęcia, a jeszcze inni uczestniczyli w aktywnościach organizowanych przez ośrodek. 

    Przed chwilą Mai, za pośrednictwem aplikacji Line, wysłał mi wiadomość zapraszającą na przejażdżkę łódką bananową, więc wspólnie z moim współlokatorem czekaliśmy w znajdującym się na plaży barze na chłopaka, który wciąż się nie pojawiał. 

– Cholera. Co mu tak długo zajmuje? Minęło już dziesięć minut.

– Czy oni się pieprzyli? – powiedziałem żartobliwie, kasując krzywe spojrzenie od mojego łóżkowego kumpla.

– Poczekajmy jeszcze chwilę. Jeśli nie pojawią się w ciągu kolejnych dziesięciu minut, to po prostu do nich zadzwonimy. – Uea przeniósł wzrok na morze, wyglądając na bardziej zrelaksowanego niż zazwyczaj. 

    Potajemnie obserwowałem jego profil. Był bardzo przystojny i każdy element jego twarzy nosił znamiona naturalnego piękna, tworząc harmonijną całość. Wystarczyło, że po prostu tu stał, a wyglądał niezwykle czarująco. Miał fascynujące, pełne usta, które nieustannie mnie przyciągały. Ale jego duże oczy były zimne i czuło się od niego nieprzyjazne wibracje, w związku z czym wiele osób wyobrażało go sobie jako aroganckiego. Kiedyś również do nich należałem, ale w ciągu ostatnich kilku miesięcy udało mi się poznać go bliżej i wiedziałem już, że wcale taki nie był. Jego nieprzystępna aura była jedynie mechanizmem obronnym, mającym chronić go przed złamanym sercem. 

    W dzieciństwie doświadczył tak wielu strasznych rzeczy, że stał się nieprzystępny i wypracował postawę, która miała trzymać innych na dystans i chronić go przed zbytnią bliskością, a tym samym nie narażać na zranienie. 

    Rozejrzałem się dookoła, ale nadal nie było ani śladu po tamtej dwójce. Na plaży było za to mnóstwo par oczu, które nieustannie się w nas wpatrywały. Wiele kobiet obdarzało mnie czarującym uśmiechem, a ja się im odwzajemniałem. 

    Rzecz jednak w tym, że było też kilku wyraźnie zainteresowanych mężczyzn. Ale oni nie patrzyli na mnie, tylko na mojego towarzysza. 

    Mimo że Uea emanował mało przystępną aurą, to i tak wiele osób pożerało go wzrokiem i usiłowało zdobyć. Dlatego nie było zaskoczeniem, że wielu znajdujących się na plaży mężczyzn ciągle spoglądało w naszym kierunku, co wyraźnie zaczęło działać mi na nerwy. 

    Dlaczego oni się tak, kurwa, gapili? Nie widzieli istot ludzkich czy co?

– Lubisz morze, Ai Uea? – zagaiłem, zanim miła atmosfera została zniszczona przez te wścibskie oczy.

Zapytany obdarzył mnie krótkim spojrzeniem, po czym na powrót odwrócił twarz w kierunku morza. 

– Tak, ale wolę miejsca, w których jest spokojniej. Niestety ciężko jest je znaleźć. Wszędzie jest tylu turystów.

– Mhm, ja też nie lubię przeludnionych miejsc. Masz jakieś rekomendacje? 

Przez chwilę milczał, zanim odpowiedział: 

– Lampang jest ładne. Bardzo malownicze. Jest tam park narodowy i wodospad. Nie jest tak tłoczno jak gdzie indziej.

– Bywasz tam? 

– Mam krewną w Lampang. Mieszka tam moja ciotka. Gdy byłem dzieckiem, zatrzymywałem się u niej podczas wakacji, a ona zabierała mnie na wycieczki. Teraz nie utrzymuję z nią kontaktu.

    Nawet jeśli w jego głosie nie było żadnego dyskomfortu, wiedziałem, że rodzina była dla niego drażliwym tematem, więc postanowiłem nie drążyć. 

– Spójrz tam – wskazałem na Maia, który idąc, obejmował swojego chłopaka. – Wiesz, Mai jest zaborczy, nawet gdy Jade jest ze mną – dodałem. 

Uea podążył za moim wzrokiem, niczego jednak nie komentując. Przysunąłem się bliżej i szturchnąłem jego ramię łokciem.

– Ale doskonale go rozumiem, bo ja również jestem zaborczy.

– Ty? A to dlaczego? – zapytał obojętnie. Jego reakcja lekko mnie zaskoczyła.

– Tylko sobie żartowałem. Nie bierz tego na poważnie – wymówiłem się, zanim okazał niezadowolenie.

    Uea wyznaczył jasną granicę, dokładnie precyzując, co wolno było robić przyjaciołom z korzyściami, a czego nie.

    Może czasami miałem ochotę ją przekroczyć, ale nie chciałem sprawić, by poczuł się niezadowolony. Szczerze mówiąc, w tej chwili nie byłem gotowy, by przestać być jego seksualnym partnerem. 

    Przejażdżka łodzią była super zabawą. Mai i ja byliśmy fanami sportów ekstremalnych, więc szczególnie nam się podobała, podczas gdy Jade narzekał, że jest przemoczony. Natomiast jeśli chodzi o mojego współlokatora… No cóż, był cichy – jak zwykle – ale na jego twarzy nie było widać oznak irytacji, więc zgadywałem, że do pewnego stopnia musiał lubić ten rodzaj aktywności. 

– Proszę bardzo. – Mai wręczył nam schłodzone butelki wody, które kupił w pobliskim sklepie. Czekając na niego, staliśmy w cieniu pod palmą kokosową. 

    Dochodziła piąta. Słońce nie świeciło już tak mocno, więc na plaży znalazło się więcej osób, a co za tym idzie – jeszcze więcej par oczu, które się w nas wpatrywały. Nie byłem zarozumiały, oni naprawdę się na nas gapili. Nie było nic nadzwyczajnego w tym, że staliśmy się centralnym punktem, ponieważ tylu przystojnych facetów obok siebie musiało wywoływać zainteresowanie. 

    Podczas gdy piliśmy wodę, zauważyłem, że Jade stał się niespokojny. Jego zmrużone oczy wpatrywały się w grupkę kobiet, które podczas rozmowy równocześnie patrzyły na stojącego za mną Maia. Widząc jego zachowanie, zastanawiałem się, jak zamierza radzić sobie w takich sytuacjach. Odsunąłem się więc na bok, pozwalając tym paniom lepiej przyjrzeć się studentowi.

– Dlaczego teraz tam stoisz? – Natychmiast chciał wiedzieć Jade.

– Żeby zejść ze słońca. Jest gorąco.

– Tu nie ma światła słonecznego.

– Bzdury. Przed chwilą poraziło mnie w oczy. 

– Ai King, wróć na poprzednie miejsce – powiedział miękko.

    Udałem, że nie jestem świadomy sytuacji, i spokojnie kontynuowałem picie wody, natomiast Jade niechętnie sam przeszedł na miejsce, w którym stałem wcześniej. Przyznam, że poczułem się rozbawiony, ponieważ jego głowa sięgała zaledwie do ramion Maia. Nie był więc w stanie ukryć chłopaka przed wpatrującymi się w niego oczami, ale wydawał się bardzo zdeterminowany, by chronić go przed wyraźnym zainteresowaniem kobiet.

    Aha... Taki duży wysiłek, w przeciwieństwie do jego faktycznego wzrostu.

    Mai, niemający pojęcia o nagłym przypływie dziecięcej zazdrości swojej połówki, odwrócił się do niego, by nawiązać rozmowę, natomiast ja opuściłem ich na chwilę, żeby wrzucić pustą butelkę do pobliskiego kosza. 

– Hej, myślę, że powinniśmy wrócić do naszych pokoi. Czas wziąć prysznic, bo niedługo będzie kolacja. Hop, hop, hop! – Jade próbował nas popędzać.

– Jest dopiero 16:30. Zostańmy tu jeszcze chwilę. Prysznic zdążymy wziąć o 17:00. Mamy mnóstwo czasu – udawałem, że się kłócę.

    Jade uśmiechnął się do mnie, podczas gdy jego oczy rzucały mi krzywe spojrzenia.

– Nie wyrobimy się. Chodźmy już. Tylu tu gapiów… Eeee, znaczy… Chodzi mi o to, że jeśli szybko nie weźmiemy prysznica, spóźnimy się na kolację. To byłoby bardzo niegrzeczne.

– Och, prawda, prawda, boisz się więc być niegrzeczny, zgadza się? Myślałem raczej, że jesteś zazdrosny…

– Zamknij się, King! – wykrzyknął.

    Uśmiechnąłem się złośliwie do mojego przyjaciela z dzieciństwa, który wyraźnie zaczął się wściekać. Na szczęście Mai, który zdawał się wpaść na jakiś pomysł, szybko objął ramieniem chłopaka i zabrał go z powrotem do ich pokoju. Zaśmiałem się gardłowo, patrząc z rozbawieniem na parę o różnym wzroście.

    Kiedy mój przyjaciel robił się zazdrosny, stawał się szalenie zabawny.

– Drażniłeś się z nim – usłyszałem cichy głos. Uea patrzył na mnie ze zmęczeniem w oczach. 

    Wzruszyłem ramionami, udając niewiedzę, po czym udałem się jego śladem do naszego pokoju. 

    Po drodze jakieś dziewczyny rzucały mi spojrzenia, a ja z przyzwyczajenia odpowiadałem uśmiechem. Zastanawiałem się, co pomyślałby Uea, gdybyśmy byli parą. Czy byłby nieszczęśliwy tak samo jak zaborczy wobec Maia Jade? Był przecież dobry w zachowywaniu swoich emocji dla siebie i bardzo trudno było stwierdzić, co właściwie czuje. Bywały sytuacje, że nie miałem pojęcia, co kryje się pod tą zimną fasadą, ale kiedy ujrzałem, że odwraca wzrok, domyśliłem się, że nie mógł tak zupełnie nic nie czuć.

    Tak jak zwykle – starannie ukrywał swoje emocje. 

    Po tym, jak wzięliśmy prysznic, zeszliśmy do znajdującej się od strony plaży jadalni, by wspólnie ze wszystkimi zjeść posiłek. Po półgodzinnym przemówieniu kierownictwa rozpoczęła się kolacja, a gdy szefostwo wyszło, zaczęło się prawdziwe świętowanie. Szeroka gama muzyki, od nowoczesnej tajskiej poprzez country i północno-wschodnie country, stanowiła niezłą oprawę. Dusze imprezy: Phi Bas, Big Sis Fai, Gun i Jade niestrudzenie śpiewali karaoke. Dołączyłem do nich przy kilku piosenkach i ogólnie czułem się naprawdę odprężony, patrząc na moich kolegów, którzy wydawali się doskonale bawić i – podobnie jak ja – pili alkohol, ciesząc się morską bryzą.

– Chcesz trochę? – zapytałem współlokatora, unosząc w górę butelkę czerwonego wina. Dzięki hojności szefa mogliśmy bez ograniczeń zamawiać także alkohol. Uea wyjął mi ją z ręki i napełnił swój kieliszek, mimo że ostatnio raczej nie dotykał napojów alkoholowych. Wiedziałem, że lubi wino, więc tym razem, mając przed sobą za darmo jeden ze swoich ulubionych napojów, nie mógł się oprzeć. Skoro byliśmy na wycieczce, to wypadało się trochę upić, prawda?

    Część pracowników tańczyła na froncie jadalni, podczas gdy Uea, Mai i ja siedzieliśmy przy stole, rozmawiając. Oczy Maia cały czas wpatrywały się w jego chłopaka. Mimo że głos Jade’a brzmiał bardziej jak wycie, a nie śpiew, to i tak twarz młodszego przyozdabiał uśmiech.

    Czyżby Jade rzucił na tego dzieciaka jakąś klątwę? Jak to się stało, że Mai był tak ślepo zakochany w moim przyjacielu?

– Idę do toalety i przy okazji przyniosę kolejną butelkę. – Po dłuższej chwili Uea odstawił kieliszek z winem i wstał.

– Chcesz, żebym ci towarzyszył? – drażniłem się z wymownym uśmiechem.

    Obrzucił mnie złym spojrzeniem i szybko odszedł. Moje oczy podążały za nim, dopóki nie zniknął mi z pola widzenia, po czym spojrzałem na raczącego się piwem Maia. 

– Nie pij za dużo, żebyś dziś wieczorem znów się nie urżnął. 

– Nie zamierzam się upić, Phi. – Jego ciemnobrązowe oczy zerknęły na Jade’a, który wrzeszczał do mikrofonu, zanim z uśmiechem na ustach dodał: – Myślę, że nie uda mi się dziś wcześnie zasnąć. 

– Spokojnie. Jutro jedziemy na wycieczkę. – Zachichotałem, popijając alkohol, ale zaskoczył mnie wtedy jego miękki głos. 

– A co z wami? Szykuje się wczesne pójście do łóżka? 

    Opuściłem kieliszek z winem i zamknąłem oczy, by uciec od jego spojrzenia. Z pozoru w tym pytaniu nie było nic szczególnego, ale jego oczy wyraźnie sugerowały ukryte znaczenie i uświadomiły mi, że nie należy dosłownie go interpretować.

– Kiedy się dowiedziałeś?

– Tuż przed końcem stażu. To było tylko przypuszczenie i nie sądziłem nawet, że może okazać się prawdą. – Zmrużył oczy, podczas gdy ja westchnąłem, czując się zmęczony. Był inteligentnym i spostrzegawczym facetem, który wydawał się być dość przebiegły, więc nie było zbyt zaskakujące, że udało mu się zauważyć, że między moim przyjacielem a mną jest coś więcej.

– Więc jesteście w związku?

– Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi z korzyściami. Nie mów nikomu, również Jade’owi, bo jak się dowie, to Uea mnie zabije.

– Dobrze – zgodził się z uśmiechem mój rozmówca, podczas gdy ja chwyciłem kieliszek, by ciemnoczerwonym płynem przepłukać gardło.

    Wiedziałem, że Mai nie zdradzi naszej tajemnicy, więc mogłem się odprężyć. Impreza trwała do późna. Muzyka dudniła nieprzerwanie z głośników, alkohol lał się strumieniami, a pracownicy doskonale się bawili. Kobiety ciągle ze mną piły i szukały okazji do rozmowy. Wiedziałem, co czują, ale zawsze grzecznie je traktowałem, nie chcąc żadnej z nich złamać serca. Uea – w przeciwieństwie do mnie – od początku przerywał wszystkie próby flirtu, otaczając się zimną fasadą. Dla mnie były po prostu koleżankami z tej samej firmy, z którymi współpracowałem, więc nie widziałem powodu, żeby je ranić. Dlatego zawsze grzecznie z nimi rozmawiałem, rzecz jasna tylko do momentu, gdy któraś z nich wyznawała mi uczucia. Wtedy nie wahałem się wyraźnie odmówić. Bałem się wejść w związek z kimś z tego samego miejsca pracy, bo było jasne, że w wypadku zerwania niosłoby to za sobą niepotrzebne nikomu kłopoty. Nie zamierzałem nawiązywać bliższych relacji z kimkolwiek. Kto by pomyślał, że pewnego dnia zyskam przyjaciela z korzyściami zatrudnionego w tym samym dziale? 

    Im później się robiło, tym bardziej pustoszała plaża, więc przenieśliśmy się do baru na zewnątrz. Jade, po wielogodzinnym zawodzeniu mającym imitować śpiew, duszkiem wypił piwo, podczas gdy ja małymi łykami popijałem wino, rozglądając się w poszukiwaniu mojego współlokatora. Uea wybrał się po kolejną butelkę, ale zdążyło upłynąć już niemal dziesięć minut, a on wciąż nie wracał. Już kiedy podniósł się od stolika, spostrzegłem, że sprawia wrażenie pijanego. Czy to możliwe, że gdzieś zasnął?

– Uea jeszcze nie wrócił, poszukam go – poinformowałem Jade’a i Maia, kierując się prosto do baru, gdzie istotnie zauważyłem smukłą sylwetkę osobnika, którego szukałem. Uśmiechał się do wysokiego zagranicznego turysty, który patrzył na niego podejrzanym wzrokiem. Ten obraz sprawił, że poczułem natychmiastową irytację, a relaksujące uczucia ustąpiły pola napięciu. 

– Uea.

    Pospiesznie podszedłem do niego, podczas gdy właściciel imienia odwrócił się, słysząc mój głos. Jego ciemne oczy wyglądały o wiele bardziej uroczo niż zwykle. Zrozumiałem przyczynę tego nietypowego zachowania. Opuścił swoją nieprzystępną tarczę, ponieważ wyraźnie był zalany. 

– Jesteś pijany, Ai Uea. Wróćmy do naszego pokoju, dobrze?

– Przecież nie jest jeszcze późno.

Jego cienkie brwi mocno się zmarszczyły, jakby był niezadowolony z moich słów. Chwyciłem go za ramię i zaciągnąłem z powrotem do stołu.

– Idziemy do łóżka – dałem znać siedzącej przy nim parze.

    Przyjaciel nie omieszkał krzyknąć za mną, żebym nie drażnił mojego towarzysza. Mlasnąłem językiem, patrząc na kołyszącego się lekko mężczyznę. Otoczyłem go ramieniem i pospiesznie skierowałem się wprost do naszego pokoju.

– Dlaczego... spieszymy się z powrotem? – zapytał, kiedy niemal wniosłem go do sypialni, wspartego na moim ramieniu.

– Do kogo się uśmiechałeś? – zadałem własne pytanie.

Zamglone ciemne oczy zatopiły się w moich, zanim radośnie potrząsnął głową.

– Nie wiem. On uśmiechnął się do mnie pierwszy, więc też mu tak odpowiedziałem. A w czym problem? Spójrz na siebie, zawsze do wszystkich się uśmiechasz.

Odetchnąłem głęboko, czując frustrację. Owszem, zwykle się uśmiechałem, ale on taki nie był. Dlaczego z taką łatwością uśmiechał się do nieznajomego palanta, a w stosunku do mnie niemal nigdy tego nie robił? 

– King... Dlaczego wyglądasz... na zestresowanego? – Podszedł do mnie, po czym dwa smukłe ramiona owinęły się wokół mojej szyi, a na pełnych ustach pojawił się słodki uśmiech. 

– Uśmiechnij się.

– Dlaczego miałbym to robić? 

    Automatycznie go do siebie przytuliłem, obejmując, jak miałem to w zwyczaju, ale wciąż czułem się zestresowany. Uea stanął na palcach, zbliżając swoją twarz do mojej.

– Dlaczego się nie uśmiechasz? Nie bawisz się dobrze? – wyszeptał, zanim jego miękkie usta pozostawiły pocałunki wzdłuż mojej szczęki. Szczupłe ciało naciskało na moje i nie trzeba było długo czekać na odpowiedź. Moja męskość niemal natychmiast zaczęła reagować, a ręce jeszcze ciaśniej zacisnęły się na jego talii. 

– Dlaczego tak często wystawiasz na próbę moją pieprzoną cierpliwość?

– Cierpliwość? – Przechylił lekko głowę, podczas gdy jego palce głaskały moją nagą klatkę, pozostawiając iskry wszędzie, gdzie przesunęły się po skórze. A chwilę później powiedział coś, co doprowadziło mnie niemal do szaleństwa.

– Jeśli chcesz to zrobić, to zrób. Dlaczego musisz silić się na cierpliwość? – Wymownie poruszył biodrami.

Boże, pomóż mi... Kurwa, Ai Uea, znów się ze mną drażnisz!

    Zgrzytnąłem zębami. Musiałem użyć całego opanowania, by powstrzymać się od pchnięcia go na łóżko i zrobienia tego, za czym tęskniło moje serce. Byłem tak cholernie podniecony, że z trudem utrzymywałem w ryzach swoje ciało, ale podświadomość wzbraniała się przed zrobieniem tego, czego tak bardzo pragnąłem. Chociaż uprawialiśmy seks wiele razy, teraz był bardziej niż tylko troszeczkę pijany, a ja nie chciałem wykorzystywać jego stanu. 

– A może masz dość i nie chcesz się już ze mną pieprzyć? – szepnął miękkim głosem, gdy spostrzegł, że nie chcę współpracować. Nie wiedziałem, czy tylko to sobie wyobraziłem, ale odniosłem wrażenie, że brzmiał, jakby poczuł się zraniony moją postawą. 

– Chcę, ale nie lubię wykorzystywać pijanej osoby. 

Jego nos łaskotał bok mojej szyi, a po chwili Uea wymruczał:

– To bez znaczenia. My kiedyś... zrobiliśmy to, gdy byliśmy pijani. 

    Przyznam, że te słowa zupełnie mnie zaskoczyły. W głowie pojawił się obraz z przyjęcia powitalnego Maia. Tamtej nocy obaj byliśmy pijani, a ja nie potrafiłem się powstrzymać. Pozwoliłem, żeby emocje wymknęły się spod kontroli. Do tej pory czułem się winny na myśl o tym, co stało się wtedy w mojej sypialni. Nawet jeśli w pewnym stopniu od zawsze byłem nim zainteresowany, to nigdy nie pomyślałem o tym, żeby wykorzystać jego stan. Gdybym mógł cofnąć czas, poprosiłbym Jade’a, żeby odwiózł go do domu i to wszystko nie miałoby miejsca.

– Przepraszam – powiedziałem teraz miękko do mężczyzny w moich ramionach. 

Wymamrotał coś, czego nie mogłem zrozumieć, więc postanowiłem zabrać go do łóżka.

– Ai Uea.

– Hmmm?

– Idź spać.

    Ułożyłem go na łóżku, jednocześnie próbując odsunąć ręce, które obejmowały moją szyję. Uea ciągle mnie trzymał, podczas gdy pełne słodyczy oczy błagały, żebym posunął się dalej. Nie mogłem nic na to poradzić, więc poddałem się i pochyliłem, by przez dłuższą chwilę całować jego kuszące usta. Potem mój nos pomknął po miękkim policzku, zanim zdecydowałem się odsunąć i przykryć go kocem.

– Hmm. King...

– Idź spać. Jutro będziemy musieli wcześnie wstać – szepnąłem. 

Próbował utrzymać otwarte oczy, ale po chwili jego powieki opadły i niemal natychmiast odpłynął w sen. 

Sztywna, boleśnie nabrzmiała część ciała sprawiła, że ciężko westchnąłem.

    Mój „chłopiec” był twardy i gotowy, podczas gdy jego „mama” beztrosko sobie spała. Wszedłem do łazienki i przez dłuższą chwilę zajmowałem się sobą, by uwolnić się od nieznośnego napięcia, po czym ponownie wziąłem prysznic. Po wejściu do sypialni spojrzałem z mieszanymi uczuciami na śpiącego mężczyznę. To było naprawdę dziwne, żeby ktoś taki jak ja ograniczał się tego typu umową. Na dodatek nasz układ trwał już bardzo długo. Zazwyczaj łatwo się nudziłem i nie chciałem się wiązać, ponieważ kochałem swoją niezależność. To był powód, dla którego nie brałem pod uwagę poważnych związków. Wygodniej było nie musieć się o nikogo troszczyć, ale teraz nie byłem już pewien, czy nadal tak to odczuwam. 

    Przyznam, że polubiłem seks z moim łóżkowym kumplem. Dobrze się dogadywaliśmy. Czułem się cudownie za każdym razem, gdy dotykałem bladej, gładkiej skóry. Lubiłem obserwować jego wyrażającą rozkosz twarz, gdy go brałem. To były praktycznie jedyne momenty, kiedy nie patrzył na mnie z nieruchomą, obojętną twarzą bądź z niezadowoleniem w oczach.

    W porównaniu do moich seksualnych partnerów w przeszłości, to właśnie o niego dbałem najbardziej. Nie był dla mnie wyłącznie facetem do łóżka, ale także moim przyjacielem. Troszczyłem się o niego, bo byłem nim zainteresowany. Nie byłem jednak pewien, czy moje zainteresowanie było wystarczająco silne, by przerodzić się w coś więcej. Skąd miałem to wiedzieć, skoro nigdy wcześniej do nikogo czegoś podobnego nie czułem? 

    Byłem zaborczy i lubiłem wygrywać. Tak więc ten trudny do zdobycia mężczyzna naprawdę mnie fascynował. Ale teraz coraz częściej zastanawiałem się nad tym, czy aby się nie myliłem, zakładając, że była to tylko fascynacja, która w końcu przeminie.

    A może naprawdę zaczęły się u mnie rozwijać jakieś uczucia?

    Zegar na ścianie wskazywał 23:30, zgasiłem więc światło, nie zapominając o włączeniu nocnej lampki stojącej na stoliku między łóżkami. Wiedziałem przecież, że Uea bał się ciemności. Gdyby zdarzyło mu się obudzić, żeby pójść do łazienki, a pokój byłby czarny jak smoła, z pewnością bardzo by się przestraszył. Położyłem się na łóżku, zostawiłem wszystko za sobą i zamknąłem oczy. 

Obudziły mnie jakieś odgłosy. Po otwarciu oczu zobaczyłem, że zasłony zostały rozsunięte, a do pokoju wpadały słoneczne promienie. Usiadłem, potrząsając głową, by pozbyć się senności, podczas gdy mój kompletnie ubrany współlokator wyszedł z łazienki.

– Która godzina?

– Ósma – odpowiedział, siadając na swoim łóżku, i zaczął się pakować.

Podszedłem do niego i usiadłem obok, nie mogąc się powstrzymać przed tym, by nie pocałować białej, ponętnej szyi.

– Idź pod prysznic. – Szturchnął mnie w ramię, by mnie przegonić.

– Ledwo nadszedł ranek, a ty znowu grasz trudnego do zdobycia. Ostatniej nocy mnie uwodziłeś! Nie pamiętasz?

    Unikał patrzenia na mnie, ale na jego uszach pojawiła się delikatna czerwień, więc być może zachował wspomnienia. Przysunąłem się bliżej i przytuliłem smukłe ciało, po czym skubnąłem płatek ucha, czując, jak się napina. 

– Wczoraj wieczorem byłem prawdziwym dżentelmenem. Nie masz dla mnie żadnej nagrody?

– Jakiej nagrody?

– Na przykład… Pozwolisz mi zostać u siebie wieczorem? – szepnąłem, ale zostałem obojętnie odepchnięty. 

– Wczoraj zdecydowałeś się nie skorzystać z okazji, prawda? Po co więc teraz o to prosisz? Poza tym jutro będziemy musieli wstać wcześnie do pracy. Chcę dziś porządnie wypocząć.

– Auć! Jesteś cholernie wredny, Ai Uea – jęknąłem, obejmując wzrokiem obojętną twarz.

Spojrzał na mnie oczami, w których malowało się subtelne rozbawienie, ale ton jego głosu wyprany był ze wszelkich emocji. 

– Idę na śniadanie. Po wzięciu prysznica po prostu do mnie dołącz. 

    Nic dobrego nigdy nie wychodziło z tego, gdy decydowałem się zrobić coś dobrego.

    Co do cholery?

– Och, jesteś tutaj. Co tak późno, King? – Phi Fai zauważyła mnie, gdy tylko wszedłem do jadalni.

    Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem wszystkich innych pracowników. Wyglądało na to, że naprawdę byłem ostatni.

– Jak to mówią: najlepsze przychodzi zawsze na końcu. – Uśmiechnąłem się i zająłem puste miejsce obok niej. Jade siedział u jej drugiego boku, wyglądając, jakby miał zamiar zwymiotować. Natomiast Mai uśmiechał się tak szeroko, że niemal nie było widać jego oczu, podczas gdy Uea siedział po przeciwnej stronie i przewracał oczami podczas krojenia kiełbasy, którą spokojnie wkładał do ust.

– Poszedłeś do swojego pokoju wcześniej od nas, a jesteś spóźniony. Przy okazji, czy ty w jakiś sposób zadzierałeś z Uea? – przesłuchiwała mnie. 

– Ani razu nie namieszałem mu w głowie! Za jakiego człowieka mnie uważasz, Phi? – powiedziałem, żując chleb.

Dlaczego Fai i Jade mówili to samo? Może spędzali ze sobą tak dużo czasu, że przejmowali swoje nawyki?

– Przecież widzę, że cały czas z nim zadzierasz. Pytam wyłącznie z troski o twoje własne dobro. Uea ma wielu fanów. Boję się, że jego wielbiciele cię kiedyś pobiją. 

    Włożyłem do ust jajko, nieznacznie się przy tym uśmiechając. Było tak, jak powiedziała. Uea istotnie miał wielu męskich adoratorów, ale nikt nie miał u niego szans. 

    Byłem jedynym, który miał prawo go przytulać. 

    Jak zareagowaliby wszyscy inni, gdyby się o tym dowiedzieli? 


    Po zakończonym śniadaniu wróciliśmy do swoich pokoi, by się spakować i przygotować do wymeldowania. Szedłem za Jadem, żeby zwrócić klucz recepcjonistce, myśląc jednocześnie, że Mai nie wymęczył go zbytnio minionej nocy, bo w przeciwnym razie nie chodziłby tak lekko jak teraz.


– Ludziska, szef chce mieć ze wszystkimi zdjęcie – wykrzyknął mój podwładny, Gun, animując nas do udania się na plażę. 

    Aparat został umieszczony na statywie, a jego timer ustawiony. Stanąłem obok patrzącego w dal przyjaciela z korzyściami. Na jego atrakcyjnej twarzy ukazał się swobodny uśmiech, jaki rzadko miałem okazję oglądać, więc bezwiednie również rozciągnąłem usta w ciepłym uśmiechu. Wcześniej nie byłem pewien, co właściwie do niego czuję, ale po tym, co wydarzyło się ostatniej nocy, parę rzeczy wydawało się być pewnych. Wiedziałem teraz z całą pewnością, że nie lubię, gdy uśmiecha się do innych mężczyzn ani gdy znajduje się z dala ode mnie. A najbardziej nie lubię, gdy zachowuje się tak, jakby nic do mnie nie czuł. Byłem świadomy, że to może oznaczać ryzyko mogące zaszkodzić naszemu związkowi.

    W relacji friends with benefits uczucia są przecież absolutnym tabu. Zdawałem sobie sprawę z tego, że Uea zgodził się ze mną sypiać, ponieważ był przekonany, że między nami nigdy żadne się nie rozwiną. Ale teraz miałem zamiar złamać tę zasadę, nie wiedząc, w jaki sposób wpłynie to na naszą przyszłość. Jeśli będę miał szczęście, Uea być może otworzy przede mną swoje serce, ale jeśli nie, to w najgorszym przypadku nie będę w stanie uratować nawet naszej przyjaźni.

    Czy warto ryzykować?

– Uwaga, naciskam migawkę! Powiedzcie „cheese”! – Do moich uszu dotarł głos Guna.

    Położyłem rękę na ramieniu mężczyzny obok mnie i wyszczerzyłem zęby do aparatu, myśląc o tym, co Gun powiedział w dniu, w którym umieszczaliśmy nasze nazwiska na liście z przydziałem pokoi. 

    Koh Samet jest rajem dla wszystkich, prawda?

    Tak, przypuszczałem, że to była prawda.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny 



Komentarze

  1. Genialny rozdział! Ukazanie relacji z punktu widzenia P'Kinga powaliło mnie na kolana. Uwielbiam <3 Bardzo, bardzo dziękuję za tłumaczenie. Jestem w niebie dzięki Wam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. no i znów tu jestem....uwielbiam ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty