BF – Rozdział 17 [18+]

 


 Pragnienia


    W ciągu dwudziestu siedmiu lat mojego życia sporo przeżyłem, a wszystkie te doświadczenia sprawiły, że w pewnym momencie zrozumiałem, iż nie miałem zbyt wiele szczęścia. Zwłaszcza jeśli chodziło o miłość, która zdawała się być nieuchronnie skazana na niepowodzenie. Ale skoro mój pech dotyczył tylko uczuć, to dało się to znieść. Jeśli tylko moja kariera i – co za tym idzie – sytuacja finansowa nadal układały się gładko, moje życie mogło iść naprzód. Jednak właśnie teraz poczułem, że zły omen zdaje się rzucać cień na dotychczas stabilne miejsce pracy i zarobki. 

    – Przykro mi, ale Som z marketingu zdecydował się zmienić koncepcję stoiska. Musimy więc przerobić wszystkie nasze prace graficzne – powiedział łagodnym głosem Khun Krit po tym, jak wezwał mnie do gabinetu i poświęcił mnóstwo czasu na dyskusje na temat pracy.

    Jedyne, co mogłem zrobić, to wpatrywać się w notes, w którym zapisywałem szczegóły nowej wizji i wytyczne odnośnie zmian, ponieważ z powodu tego całego stresu dosłownie odjęło mi mowę. 

    – Jak duży postęp zrobiłeś w poprzedniej wersji?

    – 80 procent.

    – To niedobrze. Trzeba będzie to zmienić. Tak czy inaczej, potrzebuję poprawionej wersji w ciągu tego tygodnia, Nong Uea. – Nowy kierownik obdarzył mnie przepraszającym uśmiechem, który nie wyglądał na zbyt szczery. 

    – Tak – padła moja wymuszona odpowiedź, podczas gdy z całych sił starałem się stłumić potrzebę wyrażenia mojego niezadowolenia.

    Khun Krit wstał ze swojego krzesła i podszedł do tego, na którym siedziałem ja. Duża dłoń znalazła się na moim ramieniu i lekko je ścisnęła. 

    – Jeśli nie rozumiesz jakiejś części mojej odprawy, zawsze możesz się ze mną skonsultować.

    Delikatne włoski na całym moim ciele błyskawicznie się podniosły, kiedy ten mężczyzna tak bardzo się do mnie zbliżył. Jego udające łagodne spojrzenie oczy patrzyły zachłannie na moją twarz. Spróbowałem się trochę pochylić i odsunąć, żeby zwiększyć dystans między nami. 

    – Tak... W takim razie czy mogę pana przeprosić i wrócić do pracy?

    – Proszę.

    Szybko wstałem, odwróciłem się i pospiesznie wyszedłem z jego biura. Skierowałem kroki bezpośrednio do swojego biurka i wziąłem głęboki wdech, starając się zapanować nad frustracją. Wewnętrznie wciąż byłem jednak niesamowicie wręcz wściekły.

    – Jak było? – zapytał mnie Jade, gdy tylko dotarłem. Jego wąskie oczy spoglądały na mnie z zaciekawieniem, podczas gdy zajmowałem miejsce przed ekranem komputera. 

    – Skasować wszystko i zacząć od nowa. Wezwał mnie, by dać mi zalecenia dotyczące nowej agendy.

    – Kurwa! – rzucił mój przyjaciel, po czym natychmiast zasłonił dłonią usta, rozglądając się dookoła. Gdy tylko zauważył, że wszyscy współpracownicy ze skupieniem wykonywali swoją pracę, przysunął krzesło bliżej mnie i zniżył głos.

    – Dlaczego dopiero teraz ci o tym powiedział? Dlaczego, do cholery, nie poinformował cię o zmianach, zanim zacząłeś nad tym pracować? Po co dokonywać tak gigantycznych poprawek, kiedy robota jest już prawie na ukończeniu? 

    – Powiedział, że dopiero co otrzymał niezbędne informacje od zespołu marketingowego, ale słyszałem, jak Phi Som mówił o tym już tydzień wcześniej. Ale skoro Khun Krit nie podjął tematu, założyłem, że Phi Som mógł zmienić zdanie i zdecydował się trzymać pierwotnego planu – jęknąłem z frustracją, rzucając notatnikiem o biurko. 

    Odkąd wyraźnie zacząłem go unikać, nowy kierownik coraz częściej wzywał mnie do swojego gabinetu. Czasem po to, by wydać mi polecenia dotyczące jakichś zamierzeń, czasem po to, by zlecić korekty trwających projektów. W międzyczasie niejednokrotne poprawki były na porządku dziennym, ale to był pierwszy raz, kiedy musiałem wyrzucić owoce mojego wysiłku do śmietnika i zacząć od nowa. Graficy już wcześniej wielokrotnie wzywani byli na odprawy i informowani o dokonaniu zmian w projektach, dostosowując się do nowych zarządzeń. Ale w przypadku Khun Krita nie chodziło jedynie o zlecenia. Ten człowiek wyraźnie kierował się ukrytymi motywami. Mieszał swoje osobiste uczucia z pracą. Wywierał na mnie presję, zrzucając mi na głowę krótkoterminowe zadania. Dziś poinformował mnie o korekcie, która już tydzień temu powinna była zostać wprowadzona w życie. To było tak, jakby zdawał sobie sprawę, że jeśli chodzi o nawiązanie prywatnej relacji, to nie zamierzam tańczyć tak, jak mi zagra, więc naciskał, wykorzystując swoją władzę kierowniczą, by zmusić mnie do pójścia w jego stronę. Od kiedy mój szef stał się moim antagonistą, przestałem mieć ochotę w ogóle przychodzić do pracy. Ludzie tacy jak on to najbardziej irytujący typ człowieka, jaki miałem okazję spotkać. 

    – Czy jest coś, w czym mogę ci pomóc? – Jade jak zwykle okazał mi swoją życzliwość. 

    Potrząsnąłem głową. On też zazwyczaj był zawalony pracą, a teraz, odkąd Krit dołączył do firmy, Phi Mongkol pozwalał sobie na jeszcze więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Być może dlatego, że uznał, iż zyskał kolejnego poplecznika. Obecnie, posiadając rozległe koneksje, przychodził do biura jedynie po to, by jeść, spać, grać na telefonie, kupować losy na loterię i kasować darmową pensję, nie wykonując niemal żadnej roboty. Nieważne, jak często koledzy zwracali się do niego z sarkastycznymi uwagami, nie zamierzał stać się bardziej odpowiedzialny.

    – Mam tego dość – wymamrotałem. Ledwo wypowiedziałem te trzy słowa, na twarzy Jade’a natychmiast ukazało się współczucie. 

    – No już dobrze. Na pocieszenie w przerwie na lunch poszukamy czegoś dobrego do zjedzenia. 

    – A czy w tej okolicy da się znaleźć coś dobrego? – zapytałem z powątpiewaniem.

    Szczęka Jade’a opadła, zanim posłał mi nikły uśmiech, więc odwróciłem się z powrotem do ekranu komputera i nie mając innego wyboru, utworzyłem nowy plik. Jak długo jeszcze mogłem wytrzymać w pracy, mając takiego przełożonego jak ten? 

    Jak co dzień podczas przerwy jadłem lunch z Jadem i Kingiem. Już sam smak jedzenia w lokalach wokół biurowca nie był uważany za zbyt dobry, a po dodaniu do tego presji ze strony nowego kierownika i palącego południowego słońca wydawało się być o wiele gorzej niż wcześniej. Tak więc bez większego apetytu jadłem gotowanego kurczaka z ryżem i to tylko dlatego, żeby mieć cokolwiek w żołądku i energię do późniejszej pracy. 

    – Czy to wszystko? – zapytał mnie z troską King, gdy zobaczył, że odkładam sztućce po tym, jak zjadłem zaledwie połowę dania. 

    – Tak.

    – Będziesz głodny przed wieczorem.

    – Straciłem apetyt.

    – Khun Krit znowu mu namieszał. Kazał mu wszystko usunąć i zacząć od zera. I to w momencie, kiedy praca była niemal skończona – wyjaśnił siedzący obok mnie Jade. Mężczyzna po przeciwnej stronie stołu bystrymi oczami obserwował moją zmęczoną twarz.

    – Chcesz, żebym mu przyłożył? – zapytał pół żartem, pół serio. Na jego ustach pojawił się uśmiech, który jednak nie objął oczu. 

    Podniosłem lekko kąciki ust i odpowiedziałem pytaniem: 

    – Chcesz uderzyć siostrzeńca właściciela firmy? Zależy ci na zwolnieniu z pracy? 

    – Jeśli nawet, to niech tak będzie. – Wzruszył ramionami, jakby był to nieistotny drobiazg, który dla niego – jako syna właściciela innej, doskonale prosperującej firmy – istotnie mógłby takim być. Jeśli miałby stracić pracę tutaj, to zawsze w rezerwie pozostawał mu rodzinny biznes. Czy jednak podjąłby tam pracę, to już inna sprawa.

    – Jesteś odważny. Gdzie znajdziesz nowe zatrudnienie przy obecnym stanie gospodarki? Samo posiadanie pracy to szczęście – skarżył się z rezygnacją Jade. – Ale uważam, że Khun Krit zdecydowanie przegiął. Nie wiem, dlaczego musi tak bardzo naciskać na Uea.

    – Jak to dlaczego? Próbuje go przelecieć.

    – Oj, nie sądzę.

    – Nie bądź takim optymistą, Ai Jade. Nie każdy przełożony wie co to moralność.

    Spojrzał na mnie swoimi bystrymi oczami i poważnym tonem powiedział: 

    – Ai Uea, uważaj na siebie. Nie przebywaj z nim zbyt często sam na sam.

    – Wiem. Nie chcę znajdować się w jego towarzystwie, możesz mi wierzyć. 

    – Ale widzę, że idziesz do niego za każdym razem, gdy cię wzywa.

    – Kiedy dzwoni przełożony z poleceniem przyjścia do gabinetu, to czy pracownik ma prawo odmówić? – Zmarszczyłem się. 

    Nie chciałem nawet widzieć jego twarzy i gdyby nie fakt, że był moim zwierzchnikiem, już dawno przywołałbym go ostro do porządku. Jednakże z moją hipoteką na mieszkanie nie mogłem, w przeciwieństwie do Kinga, tak lekkomyślnie ryzykować utratą pracy. 

    – No już. Dajcie spokój. Nie sprzeczajcie się. To nasza przerwa na lunch. Dlaczego musimy rozmawiać o tak deprymujących sprawach? – interweniował w naszym sporze Jade, kiedy spostrzegł, że dyskusja zaczyna się zaostrzać. – Porozmawiajmy o „wakacjach”. Przed nami długi weekend i to już w przyszłym tygodniu. Wyjeżdżacie gdzieś?

    – Chyba nie – odpowiedziałem.

    Kiedy z nikim się nie umawiałem, podczas długiego weekendu zazwyczaj zostawałem w domu. Moi koledzy wyjeżdżali w krótką podróż, ewentualnie jechali do rodzinnego domu lub opuszczali miasto, by odwiedzić krewnych na wsi. Przyznam, że w pewnym stopniu im tego zazdrościłem. Mimo że mam rodzinę – mamę i siostrę, to rodzicielka „spragniona” była moich wizyt jedynie wtedy, kiedy potrzebowała pieniędzy, więc nie miałem do kogo wracać.

    – Nie wiem. Będę musiał poczekać i zobaczyć – powiedział King, wpatrując się we mnie, a gdy spotkały się nasze oczy, odwróciłem wzrok i spojrzałem na przeżuwającego w milczeniu Jade’a.

    – Mai i ja zaplanowaliśmy wyjazd, a ponieważ mamy kolejne święto w środku następnego tygodnia, myślę o wzięciu dodatkowych kilku dni, by wypełnić lukę, wykorzystując resztę mojego urlopu.

    – À propos urlopów, w tym roku nie wykorzystałem jeszcze żadnego dnia. 

    – Istotnie, nie widziałem, żebyś brał urlop. Nie masz ochoty zabrać kogoś ze sobą w jakąś podróż? A co z tym chłopakiem? Tym, o którym mówiłeś, że cię tak pociąga?

    – Ekhm! Ekhm!

    Pytanie Jade’a sprawiło, że zakrztusiłem się wodą, a z obawy przed ujawnieniem naszego starannie ukrywanego sekretu po kręgosłupie przebiegł mi dreszcz. 

    – Powoli. – Jade potarł moje plecy, równocześnie patrząc na Kinga, oczekując odpowiedzi. 

    Oczy zagadniętego osobnika spoczęły na mnie, zanim lekko się uśmiechnął.

    – Racja! Myślisz, że powinienem go zapytać?

    – Powinieneś. Jeśli naprawdę cię do niego ciągnie, zajmij się nim na poważnie, a nie będziesz musiał angażować się w sprawy związane ze swataniem. Przy okazji, masz jego zdjęcie? Chcę go zobaczyć. 

    – Dokąd ty i Mai wyjeżdżacie? – wtrąciłem się, zmieniając kierunek rozmowy. 

    King zaśmiał się delikatnie, jakby wiedział, co próbuję zrobić, więc rzuciłem mu krzywe spojrzenie, podczas gdy Jade popijał jedzenie wodą. 

    Wielokrotnie podkreślałem, że w żadnym wypadku nikt nie może dowiedzieć się o naszej relacji, ale mój przyjaciel z korzyściami lubił zachowywać się podejrzanie. Gdyby mężczyzną, który z nami siedział, nie był Jade, to prawdopodobnie zacząłby coś podejrzewać. Mógłbym po prostu skrobnąć go w twarz. 

    – Do Phuket. Zarezerwowałem już hotel. – Na szczęście Jade nie załapał znaczenia mojej dziwnej reakcji, więc po prostu odpowiedział na pytanie w sprawie swojego wyjazdu. – Ale tak naprawdę to chcę pojechać ponownie do Lampang. Podoba mi się ta okolica. Myślę o zabraniu tam Maia przy kolejnej okazji. Polubiłem to miejsce od czasu, kiedy pojechaliśmy do twojej ciotki, jeszcze kiedy byliśmy juniorami na uniwersytecie.

    – O tak. Ja też chciałbym tam pojechać – powiedziałem miękko.

    Kiedy byliśmy na studiach, Jade i ja wraz z kilkoma przyjaciółmi z tego samego kierunku udaliśmy się podczas semestralnej przerwy pociągiem do Lampang. Zatrzymaliśmy się, by odwiedzić moją ciotkę, starszą siostrę mojej mamy, która prowadziła tam restaurację.

    W rzeczywistości moja mama stamtąd właśnie pochodziła, a po ślubie przeniosła się z tatą do Bangkoku. Niestety, lata temu mama i ciotka się pokłóciły. Nie wiedziałem, o co poszło, bo mama nigdy nie podała mi szczegółów. Jednak to wtedy ciotka zmieniła numer telefonu, całkowicie odcinając nas od siebie. Myślałem o tym, by ją odwiedzić, ale nie byłem pewien, czy w ogóle mnie przyjmie.

    – Hej, tam są ludzie czekający na stoliki – zasygnalizował nam King, wskazując na innych pracowników. Jade nabrał ostatnią porcję gotowanego kurczaka z ryżem na łyżkę i wsunął ją do ust. W tym czasie King i ja wstaliśmy i podeszliśmy do właściciela, by zapłacić za jedzenie, zwalniając miejsce dla oczekujących. 

    – Kupię szklankę herbaty z mlekiem – powiedział Jade, kierując się w stronę pobliskiego stoiska z napojami.

    Odwróciłem się, by spojrzeć na przejeżdżające samochody. Na samą myśl o powrocie do pracy mogłem jedynie przewrócić oczami. Nigdy wcześniej nie byłem tak zmęczony jak teraz.

    – Jeśli będziesz musiał któregoś dnia zostać w pracy w nadgodzinach, daj mi znać. Zostanę z tobą. – Głęboki, cichy głos sprawił, że mój stres odrobinę złagodniał. Odwróciłem się, by spojrzeć na Kinga, i ujrzałem poważniejsze niż zwykle oczy. 

    – Nie ufam mu – wyjaśnił. – Jeśli znowu wezwie cię do omówienia pracy w biurze, postaraj się, żeby Jade też tam był.

    – Jeśli będę mógł – wymamrotałem. Moje serce zgubiło rytm, kiedy poczułem jego troskliwą opiekę. Wciąż spoglądając mi w twarz, zniżył głos do miękkiego szeptu:

    – Czy przyjdziesz do mnie wieczorem, Ai Uea?

    – Mhm – potwierdziłem, zanim wróciłem do swojego normalnego wyrazu twarzy, gdy ujrzałem zmierzającego w naszym kierunku Jade’a. 

    – Ai Uea, nie chcesz kupić czegoś do zjedzenia w biurze? Zjadłeś tak mało – zauważył, kiedy do nas dotarł.

    – Mam na górze trochę chleba.

    – Och, w porządku. Nikt nie chce kupić nic więcej, prawda?

    – Nie. Ruszajmy w drogę powrotną – powiedziałem, czując wyraźną niechęć.

    Jade wsunął słomkę do ust, by napić się mlecznej herbaty, zarzucając mi równocześnie ramię na szyję. Skierowaliśmy się z powrotem do biurowca.

    Po drodze ukradkiem patrzyłem na idącego przed nami Kinga, podziwiając jego sylwetkę. Byłem nieco zazdrosny, widząc jego szerokie, silne plecy. Czułem się komfortowo i ciepło za każdym razem, gdy byłem w jego pobliżu, bo odnosiłem wrażenie, że jestem przez niego dobrze chroniony i pielęgnowany. Gdy tylko o tym pomyślałem, z wymuszonym uśmiechem spojrzałem w dół na swoje stopy.

    Nieważne, jak dobry był, tak naprawdę nie należał przecież do mnie. 


***


[POV King]


    – Nong Uea.

    Osoba, która właśnie weszła do biura, wywołała to imię, sprawiając, że spojrzałem przed siebie, równocześnie poprawiając kody strony internetowej. Nie zdając sobie z tego sprawy, zacisnąłem palce na myszy tak mocno, że żyły na mojej dłoni stały się widoczne. Wysoka sylwetka wyglądającego na rozwścieczonego kierownika pochyliła się nad pracującym przy swoim biurku mężczyzną, którego właśnie zawołał. Jako że Uea siedział odwrócony do mnie plecami, nie mogłem zobaczyć jego twarzy, ale założyłem, że nie był zbyt szczęśliwy.

    Tak jak ja.

    Niepotrzebna bliskość ze strony nowo przybyłego sprawiła, że mój dobry humor natychmiast rozpłynął się w powietrzu. Pozostała tylko tęsknota za tym, żeby podejść tam i przyłożyć w gębę zalotnemu kierownikowi. Już od pierwszego dnia, kiedy postawił stopę w biurze, poczułem, że jesteśmy dziwnie niekompatybilni, ale przecież Khun Krit był naszym przełożonym. Jeśli z moim gorącym temperamentem nagle zrobiłbym coś nieodpowiedniego, to osobą, która ostatecznie by na tym ucierpiała, mógłby być Uea. Tak więc w jego obecności zmuszony byłem zachowywać się przyjaźnie, pieczołowicie ukrywając całe swoje niezadowolenie. Ale jeśli ten palant nadal będzie mnie w ten sposób prowokował, to nie wiedziałem, czy nie stracę nad sobą panowania. 

    Na szczęście Jade był na tyle szybki, żeby zauważyć co się dzieje, i udał, że ma pytanie odnośnie swojej pracy, dzięki czemu kierownik musiał do niego podejść. Wziąłem głęboki oddech, starając się utrzymać nerwy na wodzy i wrócić do pracy, ale wciąż nie mogłem pozbyć się frustracji.

    Już dwuznaczny status, w jakim znajdowaliśmy się z Ai Uea, wystarczył, by przyprawiać mnie o ból głowy. A teraz ten drań wpakował się w sam środek drogi i zagiął parol na mojego faceta! Wystarczyło spojrzenie w oczy kierownika, żeby dokładnie wiedzieć, co w stosunku do niego czuł. Podczas gdy najwidoczniej wyobrażał sobie rzeczy, które mógłby zrobić z podwładnym, ja odczuwałem niepohamowaną ochotę, żeby się na niego rzucić. Ai Uea nie był na tyle odważny, by mu się wyraźnie przeciwstawić, a ja nie miałem prawa zachowywać się wobec niego zbyt zaborczo, bo byliśmy jedynie przyjaciółmi z korzyściami. Kiedyś lubiłem takie niezobowiązujące związki, ale teraz mogłem powiedzieć, że absolutnie ich nienawidziłem!

    – Idziesz już do domu? – zapytał Jade, gdy zegar na ścianie biura wskazał godzinę 17:30.

    Usłyszałem delikatną odpowiedź z ust Uea i dźwięk wyłączanego komputera, więc wyłączyłem również swój. Pilnowałem go, bo w tej sytuacji nie mogłem ze spokojem pozwolić mu samemu pracować w nadgodzinach. Gdyby był zmuszony zostać na miejscu aż do zmroku, z pewnością byłby nękany przez tego sukinsyna.

    – Jedźcie ostrożnie, wy dwaj. Do zobaczenia jutro. – Jade pomachał nam na pożegnanie, odłączył się i poszedł w stronę stacji BTS Skytrain, podczas gdy Uea i ja skierowaliśmy się na parking. 

    Przyspieszyłem kroku, by go dogonić i zapytałem: 

    – Co chcesz dziś zjeść?

    – Możemy zamówić na wynos? – zapytał ze znużeniem.

    – Dobrze. W takim razie spotkajmy się na targu obok mojego apartamentu. 

    Spojrzałem ze współczuciem na jego twarz, na której malowało się wyczerpanie. Obecnie zespół graficzny dwoił się i troił w pracy, ponieważ tylko dwie osoby się jej poświęcały, podczas gdy Phi Mongkol był pijawką, która jedynie czekała, aż ktoś inny odwali za niego robotę. Jeśli nadal będą przymykać oko na takie zachowanie, pozwalając komuś takiemu pozostać na stanowisku, to ta firma kiedyś upadnie. Ta perspektywa nie spędzała mi jednak snu z powiek. Gdyby naprawdę upadła, po prostu znalazłbym sobie nową pracę – to wszystko.

    Ulice były nieznośnie zakorkowane. Dotarcie na targowisko w pobliżu mojego mieszkania zajęło nam ponad godzinę. Kiedy już wysiedliśmy z samochodów, poszliśmy kupić dania, które chcieliśmy zjeść u mnie. Wybrałem duszoną wieprzowinę z ryżem, podczas gdy Uea podszedł do straganu, na którym sprzedawano zupę rybną. Gdy zdążał w moim kierunku, uniosłem z zaskoczeniem brwi, widząc, że niósł również plastikową reklamówkę, która zawierała zimne butelki piwa.

    – Chcesz się dziś upić?

    – Nie upić, tylko napić – odpowiedział, nie zatrzymując się.

    Moje oczy podążyły za nim i przyspieszyłem, by go dogonić. 

    Kiedy dotarliśmy do mojego apartamentu, zjedliśmy posiłek i w ciszy popijaliśmy zimne piwo. Chociaż Uea ogólnie nie był zbyt rozmowny, dzisiaj był wyjątkowo wyciszony. Można było łatwo założyć, że pracoholik taki jak on może być zestresowany z powodu niepotrzebnie zwiększonego obciążenia pracą i dodatkowej presji ze strony tego cholernego Krita.

    – Myślisz, że powinienem poszukać nowej pracy? – zapytał mnie nagle niechętnie.

    Podniosłem wzrok znad swojego talerza na mężczyznę siedzącego naprzeciw. Wyraźnie widziałem zmartwienie czające się w jego pięknych oczach.

    – Nie możesz już tego znieść?

    – To nie to. Po prostu mi się znudziło. – Spojrzał w dal przez okno, popijając łyk piwa. Poczułem, jak na moją twarz występuje delikatny rumieniec. Jego gesty przypomniały mi pierwszy dzień, kiedy spotkaliśmy się w nocnym klubie i nie mogłem się nie uśmiechnąć. Nadal wyglądał dokładnie tak samo. Biła z niego duma, przypominał niezależnego kota, który nie lubi, gdy ktoś się do niego zbliża. Jednocześnie w atrakcyjnej twarzy błyszczały czarujące oczy potrafiące zwabić każdego, kto spojrzał na ich właściciela. Jeśli nastąpiła jakaś zmiana, to były to moje uczucia, które z każdym dniem stawały się coraz silniejsze – od zwykłego pociągu do mężczyzny w moim typie aż do fascynacji. Wzbogacone uczuciami pożądanie stopniowo się nasilało. Od bardzo dawna nie czułem w stosunku do kogokolwiek czegoś podobnego. 

    – Jeśli jesteś znudzony, to po prostu zrezygnuj. Ale zanim to zrobisz, przywal mu w gębę. Możesz zadzwonić do mnie po wsparcie. Ja też nienawidzę jego zdegenerowanego wnętrza. – Mrugnąłem do niego, na co Uea słabo się uśmiechnął. 

    – Ty też zostaniesz zwolniony.

    – Pieprzyć to – odpowiedziałem bez obaw.

    Usłyszałem jego cichy śmiech, zanim uniósł do ust butelkę z piwem. Napięta atmosfera, która nas otaczała, zaczęła się rozluźniać.

    – Dobrze się dzisiaj czujesz? Jeśli jesteś zmęczony, nie musimy tego robić. Możesz iść spać – zaproponowałem, patrząc na kruchą sylwetkę mojego łóżkowego kumpla podczas zmywania naczyń w kuchni.

    – Nie ma sprawy.

    – Jesteś pewien?

    – Tak.

    – W takim razie możemy dzisiejszej nocy późno pójść spać. – Przytuliłem się do niego od tyłu i wyciągnąwszy rąbek koszuli z jego spodni, wsunąłem ręce pod materiał. Delikatnie je przesuwałem, pieszcząc gładką skórę, ale chwilę później gwałtownie zgiąłem się z bólu, ponieważ jego łokieć nieoczekiwanie wylądował wprost na moim brzuchu. 

    – Idź pod prysznic. – Odwrócił się, by rzucić mi krzywe spojrzenie. 

    – Dobra, dobra. – Roześmiałem się i tak, jak mi kazano, pomaszerowałem do łazienki. Mój kochanek bardzo nie lubił czuć się lepki. Kiedy po całym dniu pracy przytulałem się do niego bez uprzedniego prysznica, zawsze czuł się nieswojo. Pozostawało mi jedynie zrobić to, co lubił, ale żeby móc się do niego przytulić, żaden wysiłek nie wydawał się być zbyt wygórowany. Miałem na myśli wzięcie go w objęcia, które nie polegało na leżeniu obok, ale na bliskości. Wiecie, co miałem na myśli, prawda?


***


    Strumienie wody z prysznica obmywały mi ciało. Podniosłem ręce, by zaczesać do góry mokre włosy, podczas gdy moje myśli popłynęły w kierunku siedzącego w salonie mężczyzny. Uea i ja już od miesięcy byliśmy przyjaciółmi z korzyściami, a ja myślałem teraz o przeniesieniu naszej relacji na wyższy poziom. Lubiłem go tak bardzo, że nie chciałem dopuścić, by miał szansę znaleźć kogoś innego. Aczkolwiek problem polegał na tym, że Uea mógł nie czuć tego samego co ja.

    Ostatnio wiele rzeczy się zmieniło. Jeśli chodzi o mnie, wierzyłem, że Ai Uea mógł w pewnym stopniu coś do mnie czuć. Na przykład pozwalał mi się przytulać, kiedy spaliśmy, mimo że wcześniej stanowczo mi tego zabraniał. Ponadto często zdarzało się, że w wyniku przekomarzania jego policzki nabierały uroczych rumieńców. Niemniej jednak kiedy rozmawiałem na temat zmiany zachowań, nadal wydawał się być przekonany, że podrywacz nie może się zmienić. To właśnie stanowiło największą przeszkodę i było powodem, dla którego nie odważyłem się bardziej stanowczo go zdobywać. Bałem się, że nie osiągnę wymarzonego rezultatu, a Uea po prostu zamknie się w sobie. Nie mogłem pozwolić na to, by zatrzasnął mi drzwi przed nosem. 

    Na razie chciałem utrzymać relację przyjaciół z korzyściami i stopniowo dążyć do przeniesienia naszych stosunków w inne rejony. Bezpieczny plan… Ale tylko do momentu, kiedy w sam środek wkroczyła wielka przeszkoda w postaci tego cholernego Krita. A wkrótce musiałem udać się na randkę w ciemno, której nie mogłem olać, by nie upokorzyć partnera biznesowego mojej rodziny, co mogłoby niekorzystnie wpłynąć na interesy. Co za kurewsko fatalne wyczucie czasu.

    – Ai Uea, łazienka jest wolna. 

    Po wzięciu prysznica owinąłem ręcznik wokół bioder i poszedłem do salonu. Mężczyzna, który popijając piwo, siedział na kanapie, spojrzał na mnie z zarumienioną twarzą, po czym odstawił szklankę na stolik i powoli wstał. Ten gest skojarzył mi się z białym kotem perskim, który dumnie się przechadzając, machał ogonem.

    Kot?

    W tym momencie coś sobie przypomniałem, więc bez ociągania udałem się do sypialni. Po tym, jak Uea przed pójściem pod prysznic wyjął z szafy szlafrok, wyciągnąłem rękę w jego kierunku. 

    – Co to jest? – Szczupła dłoń wzięła ode mnie papierową torbę, ale kiedy jej właściciel zajrzał do środka, natychmiast oniemiał.

    Nic dziwnego, że poczuł się oszołomiony, ponieważ w torbie znajdowały się erotyczne zabawki. Była tam opaska do włosów z kocimi uszami, koci ogonek, skórzana obroża i lubrykant. Leżały w moim pokoju od zeszłego tygodnia, kiedy zostały dostarczone po tym, jak zamówiłem je na zagranicznej stronie internetowej. Decydując się na zakup, wybierałem tylko te, które były wykonane z najwyższej jakości materiałów, aby mieć pewność, że nie wyrządzą mu żadnej krzywdy podczas używania i że nie okażą się stratą pieniędzy.

    – Załóż to dla mnie – poprosiłem, obserwując wyraz jego twarzy.

    Dotychczas podczas naszych erotycznych aktywności nigdy nie używaliśmy żadnych zabawek. Ai Uea naprawdę przypominał dumnego kota, więc chciałem zobaczyć, jak choć raz przekształca się w uwodzicielskiego futrzaka. Myśl o nim z kocimi uszami i kocim ogonem, zmysłowo mnie pieszczącym, wysłała iskry po całym moim ciele, podczas gdy krew coraz szybciej krążyła mi w żyłach.

    Ai Uea ciągle stał w miejscu. Jego okrągłe oczy z nieodgadnionym wyrazem wpatrywały się w to, co znajdowało się na dnie torby, więc nie sposób było odgadnąć jego myśli. 

    – Czy ta prośba wynika z naszego zakładu?

    – A jeśli powiem, że nie? – Sprawdziłem jego reakcję. W rzeczywistości na początku myślałem o użyciu zakładu jako pretekstu, by zmusić go do zgody na ubranie się w ten sposób. Jednak bez względu na to, jak bardzo chciałem zobaczyć go przebranego za kota, jeśli nie był chętny, nie zamierzałem go zmuszać. Seks bazujący na zmuszaniu partnera do czegokolwiek czynił go tylko nieszczęśliwym. Zależało mi, żeby Ai Uea czerpał taką samą przyjemność z naszych zbliżeń jak ja. Poza tym byłem zdecydowany zarezerwować wygraną z zakładu na coś ważniejszego, co zamierzałem już wkrótce wyasygnować. 

    – Jeśli nie masz nic przeciwko temu i wyrazisz zgodę… – Zawiesiłem głos, czekając na odpowiedź. Myślałem, że odda torbę i może dorzuci kilka epitetów odnośnie mojego zboczenia lub coś w tym rodzaju, więc nie spodziewałem się, że bez słowa skieruje się z nią do łazienki.

    Tak łatwo się zgodził?

    Dźwięk zamykanych drzwi wyrwał mnie z zamyślenia. Usiadłem na łóżku, opierając się plecami o wezgłowie, po czym chwyciłem telefon i dla zabicia czasu zacząłem na nim grać. Byłem w doskonałym nastroju, bo to, co kiedyś pozostawało jedynie w mojej wyobraźni, w ciągu najbliższych kilku minut miało się urzeczywistnić. 

    Klik!

    Po dłuższej chwili drzwi do łazienki zostały otwarte. Wyszedłem z gry i wyłączyłem telefon, spoglądając na mężczyznę, który wchodził do sypialni. 

    Uea nadal miał na sobie szlafrok, który zakrywał mu ciało, ale na jego czarnych włosach znajdowała się opaska z kocimi uszami. Na białej, gładkiej szyi zapiętą miał skórzaną, czarną obrożę z półksiężycem. Wybrałem ją specjalnie dla niego, bo uznałem, że będzie idealnie pasować. Białe policzki mojego kochanka były atrakcyjnie zarumienione. Nie byłem pewien, czy to efekt picia alkoholu, czy też nieśmiałości z powodu nietypowego wyglądu.

    Wysoki mężczyzna podszedł do mnie i zatrzymał się z boku łóżka. Po chwili odwrócił się plecami, po czym powoli rozwiązał szlafrok i pozwolił mu zsunąć się z ramion na podłogę. Przełknąłem ślinę. Moje serce dudniło w podnieceniu, podczas gdy wodziłem oczami po czystej, białej skórze, która całkiem naga znajdowała się na wyciągnięcie ręki. Mój penis zareagował natychmiast, gdy tylko oczy skupiły się na biodrach stojącego przede mną partnera. Spomiędzy krągłych pośladków wystawał miękki, puszysty ogon, opadając w dół, wzdłuż białych, smukłych nóg. Patrzyłem z zachwytem na roztaczający się przede mną obraz i z zadowoleniem się uśmiechałem. Uea odwrócił głowę, by przez ramię spojrzeć mi w twarz, po czym przechylił ją figlarnie i lekko się uśmiechnął, widząc moje oczy w nim utkwione.

    Cholera, był tak niesamowicie seksowny.

    – Podoba ci się to, co widzisz? 

    Podejrzewam, że na mojej twarzy odbiło się, jak bardzo byłem napalony, bo Uea zapytał mnie o to z lekkim uśmieszkiem. Jedną ręką objąłem szczupłą talię i przyciągnąłem do siebie mojego kochanka. Czerpałem przyjemność z przejeżdżania nosem wzdłuż krągłych, pachnących moim żelem pod prysznic pośladków. 

    – Tak, wyglądasz dobrze – wymamrotałem z twarzą przyciśniętą do chłodnej po prysznicu skóry i wycisnąłem pocałunek na ładnym, jędrnym biodrze. Do moich uszu dobiegały niskie pomruki, gdy delikatnie skubałem zębami jego pośladki. Ai Uea odwrócił się, by stanąć naprzeciw mnie, po czym usiadł okrakiem na moich kolanach, owijając ramiona wokół mojej szyi.

    – Zarówno ty, jak i twój chłopiec macie mizerne opanowanie – przekomarzał się, wymownie poruszając biodrami, gdy wyczuł mojego wzwiedzionego penisa, który prężył się dumnie pod ręcznikiem. 

    – Uwodzisz mnie w ten sposób… Musiałbym być impotentem, żeby tak nie zareagować. – Uniosłem go w górę i zdjąłem ręcznik, który stał nam na drodze. Mężczyzna siedzący na moich kolanach spojrzał z niegrzecznym uśmiechem w dół, na mojego uwolnionego z krępującego go materiału chłopca, który kiwał głową, szykując się do powitania swojej matki.

    Obserwowałem jego uśmiech, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Być może piwo, które Ai Uea wypił, sprawiło, że zachowywał się bardziej seksownie i uwodzicielsko niż kiedykolwiek wcześniej. Jego uśmiech był cholernie fascynujący. Wiedziałem, że zdążyłem się już głęboko w nim zakochać, ale widząc go w takim stanie, domyślałem się, że mogę zakochać się w nim jeszcze głębiej.

    Drobna dłoń kochanka chwyciła puszysty, zwisający z tyłu biały ogon i musnęła nim moją męskość. Ten lekki jak piórko, miękki i czuły dotyk połaskotał mnie i tak bardzo podniecił, że poczułem, jak mój tyłek błyskawicznie się napina, a penis jeszcze bardziej nabrzmiewa. Uea spojrzał na mnie zmysłowo, podczas gdy ja walczyłem ze sobą o zachowanie kontroli, widząc jego iskrzące się z radości oczy. 

    – Przywitaj się ze swoim chłopcem – powiedziałem uszczęśliwiony. 

    Mój wzrok nie odrywał się od niesfornego białego kota. Wyglądał na oswojonego, ponieważ postępował zgodnie z moją prośbą. Uea uklęknął przede mną, a ja zacisnąłem szczęki. Spazmatycznie chwytałem powietrze, kiedy czubek ciepłego, wilgotnego języka miękko dotknął główki mojego penisa, która była lekko śliska od sączącej się z niej wilgoci. Po chwili Uea badał mnie tam dokładnie i powoli pieścił od podstawy po główkę. Lizał, jakby smakował swoje ulubione danie. 

    – Aaach… – jęknąłem niskim głosem, gdy pełne wargi kochanka otworzyły się i powitały mojego członka w ciepłym wnętrzu ust. Czułem dreszcze, kiedy czubek zwinnego języka podjął zabawę, szturchając drżącą główkę. Wiłem się w ekstazie, gdy mój kochanek od czasu do czasu ssał ją tak mocno, że potrafiłem tylko jęczeć. Na zmianę byłem delikatnie lizany i mocno ssany. W najwrażliwszym miejscu poczułem subtelny dotyk języka, którego właściciel doskonale wiedział, w jaki sposób dostarczyć mi największej rozkoszy. Mój penis pojawiał się i znikał w gorących ustach kota, podczas gdy moja dłoń wpleciona była w jego włosy. Przycisnąłem w dół jego głowę, jednocześnie wypychając w górę biodra, by jak najgłębiej wbić się w jego usta. Na całą długość...

    Ai Uea zakrztusił się i zakaszlał w proteście, po czym rzucił mi krzywe, naganne spojrzenie swoich pięknych oczu. Mój mały kociak był wyraźnie niezadowolony. 

    – Chodź tu. – Klepnąłem się w udo. 

    Biały kot uwolnił moją męskość ze zmysłowych ust i wstał, by ponownie zająć miejsce na moich kolanach. Zmarszczka między brwiami wyraźnie wskazywała, że nie był zadowolony.

    – Przepraszam. To był spontaniczny odruch.

    Pocałowałem miękko czerwone usta, czując na jego języku również swój smak. Po chwili oderwałem się od kuszących warg i podążałem w kierunku ramienia, pozostawiając wilgotne ślady pocałunków od policzka poprzez szyję. Przytuliłem twarz i błagalnie pieściłem wrażliwe miejsce za jego uchem. Nigdy nie starałem się tak bardzo zadowolić nikogo przed nim. Ai Uea był dla mnie prawdziwym wyjątkiem.

    – Nigdy więcej tego nie rób.

    – Nie zrobię – obiecałem natychmiast i przycisnąłem na powrót moje usta do jego warg. Czułem, jak oddaje zmysłowe pocałunki. Końcówki naszych języków pieszczotliwie igrały ze sobą we wnętrzu jego ust, wymieniając słodycz. Rozkoszowałem się smakiem, wyczuwając nieznaczny zapach alkoholu w oddechu mojego kochanka. Wtargnąłem głębiej w te usta, popędzany przez narastającą w moim ciele żądzę, nie rejestrując śliny wypływającej z kącika jego pełnych warg. 

    Gdy tylko poczułem mocny uścisk na ramieniu i urywany oddech w połączeniu z seksownymi jękami, zmieniłem cel na bladą skórę klatki mojego kociaka. Mężczyzna na moich kolanach głośno jęknął i poruszył biodrami, ocierając się o moje ciało. 

    – Ai Uea?

    – C... co?

    – Czy wiesz, że urodziłem się kilka miesięcy przed tobą? – zapytałem, podczas gdy mój nos ocierał się o jego białe ramię, a ręce dziko zaciskały się na pośladkach. Urodziliśmy się w tym samym roku, ale ja w maju, a on w październiku. Dzieliło nas niespełna pięć miesięcy, ale moje urodziny zdążyły już minąć, co oznaczało, że miałem 28 lat, więc byłem od niego starszy.

    – Więc?

    – Nazywaj siebie „Uea”, a mnie „Phi” – wyszeptałem. 

    Uea uniósł wysoko brwi. Jego kontrastujące z moją opaloną skórą białe ręce, spoczęły na mojej klatce piersiowej. Pieścił ją, przesuwając dłonie w dół aż do napiętych mięśni brzucha. Moja skóra płonęła, gdy Ai Uea z uśmiechem wymruczał: 

    – Chcesz być Phi Kingiem dla Uea?

    O, kurwa! Przepadłem.

    – Tak, mów tak do mnie – błagałem.

    Naprawdę błagałem. Gdyby znający mnie od szczenięcych lat Jade usłyszał ton mojego głosu, byłby zszokowany! Nigdy wcześniej nie błagałem w ten sposób nikogo z moich byłych. Nikogo. 

    – Czy muszę? – Mężczyzna doprowadzający mnie na skraj szaleństwa uśmiechnął się, by się ze mną podroczyć. 

    Zmruyłem oczy, a moja ręka przesunęła się, by wydobyć coś, co zostało ukryte pod poduszką, i nacisnąć przycisk.

    – Aaaaaach!

    – Myślę, że powinieneś.

    Podniosłem pilota do góry, by pokazać mu, co jest odpowiedzialne za wibracje. Oblizałem usta, podczas gdy mój kociak ocierał się o mnie biodrami, żeby ulżyć niespodziewanej ekstazie. Nacisnąłem przycisk, by zwiększyć obroty wibratora, do którego przyczepiony był puszysty biały ogon, a który zatopiony był w kanale między pośladkami mojego kochanka. W wyniku silniejszych wibracji ogon zaczął się poruszać, a Uea szarpnął się, czując zwiększone tempo penetrującego go sztucznego fallusa.  Słodki, urywany głos wydobył się jękiem z jego ust. 

    – Aaaach... Hmm, Phi King… 

    Mężczyzna na moich kolanach przeciągle jęczał. Objąłem ustami jeden z sutków i zacząłem go mocno ssać, wyrywając okrzyk z jego ust. W tym samym czasie zacisnąłem palce na drugim, by zwiększyć rozkosz. Paląca żądza zmieniała mojego chłodnego chłopaka w odważnego, pozbawionego hamulców, napalonego faceta, który wypychał klatkę w kierunku moich ust. Mój język krążył wokół pobudzonych brodawek, a usta na zmianę je ssały. Tak bardzo cieszyłem się, że mogę go zadowolić. Uea niekontrolowanie drżał, jęczał, wiercił się na moich kolanach, ocierając się o mnie, by być jeszcze bliżej. Pazury jednej ręki mojego dzikiego kota orały mi plecy, podczas gdy druga dłoń przyciskała moją głowę do swojej bladej klatki. Płonął jednym wielkim pożądaniem. 

    Był tak seksowny, że mógłbym po prostu umrzeć na jego piersi.

    Wycofałem usta i spojrzałem na zaczerwienione, nabrzmiałe wzgórki, po czym przeniosłem wzrok w dół, by chwycić razem nasze twarde, pulsujące penisy. Przesunąłem kilka razy w górę i w dół, pocierając je dłońmi i równocześnie o siebie, po czym zwiększyłem tempo. Wkrótce mój pobudzany zarówno od przodu, jak i od tyłu kochanek z krzykiem na ustach osiągnął punkt kulminacyjny. Jego członek pulsował w mojej dłoni, wyrzucając z siebie mętny, biały płyn na nasze brzuchy, podczas gdy mały kotek drżał na całym ciele. Dyszał mocno, otwartymi ustami łapczywie chwytając powietrze. Po chwili położył twarz na moim ramieniu.

    – Chcesz więcej? – Nacisnąłem przycisk, by ponownie zmienić tempo wibracji, ale poczułem, że przecząco kręci głową. 

    – Nie... Nie – wydyszał pomiędzy szybkimi oddechami.

    – Hmm?

    – Już nie. – Po usłyszeniu odmowy zmartwiłem się, że mógł zostać zraniony, ale następne zdanie sprawiło, że moja szczęka się zacisnęła i równocześnie poczułem silny skurcz w żołądku, który szarpnął całym moim ciałem. Poczułem, jak staję w płomieniach. 

    – Nie chcę już tego. Chcę narzędzie Phi Kinga. Włóż je we mnie, Phi. 

    Te uwodzicielskie słowa, drżące dźwięki wymieszane z dyszeniem… 

    Jego słodkie oczy przepełnione były tak ogromną tęsknotą, że niecierpliwie ścisnąłem go mocno za tyłek. Z każdym dniem stawał się coraz bardziej uwodzicielski. Zupełnie jakby zdążył poznać wszystkie moje czułe miejsca i celowo używał ich, by mnie zwabić i sprawić, że się w nim zakocham. I dokładnie to osiągnął. Zakochałem się w nim po uszy. 

    Jakie to niegrzeczne.

    Sięgnąłem po pudełko prezerwatyw i mu je podałem. Ai Uea wyjął jedną, niecierpliwie rozerwał opakowanie i szybko nałożył zabezpieczenie na moją sterczącą, nabrzmiałą męskość. Uniosłem go, obejmując ramieniem w talii, wyjąłem wibrator, ciągnąc za przymocowany do niego ogonek, po czym położyłem palce na posmarowanej lubrykantem, śliskiej dziurce. Uśmiechnąłem się w z zadowoleniem. 

    Chwyciłem swojego członka, umieściłem go przed wejściem, po czym jednym płynnym ruchem, wydając z siebie jęk rozkoszy, wepchnąłem go do środka. Znajoma miękkość i ciepło otuliły mnie i zaciskały spazmami wokół mojego penisa tak mocno, że bezwiednie oddychałem przez zęby z rozkoszy.

    Biały kociak na moich kolanach jęknął gardłowo i zaczął dociskać i unosić biodra, napierając jednocześnie na moją klatkę, by zmusić mnie do położenia się plecami na łóżku. Srebrny medalion w kształcie półksiężyca umocowany na czarnej obroży kołysał się zgodnie z ruchami mojego kochanka i odbijał światła w pokoju.

    Lubiłem, kiedy Uea był na górze. Samo leżenie i obserwowanie jego twarzy było wystarczająco satysfakcjonujące. Zacisnąłem mu dłonie na biodrach, narzucając szybszy rytm. Jęknął. Podczas gdy mój kociak nie szczędził wysiłków, by mnie zadowolić, ja również nie próżnowałem, pozwalając dłoniom błądzić po jego skórze. Uciskałem sterczące, spragnione dotyku sutki, po chwili docierając do aksamitnego penisa. Leżąc wygodnie na posłaniu, wypychałem biodra w górę, wbijając się głęboko w kochanka poruszającego się tak, jak to lubił. W pokoju było zimno, ale nasze ciała były tak gorące, że pot spływał nam po twarzach. 

    Płonęliśmy. 

    Obsceniczny dźwięk obijających się o siebie ciał, który wypełnił pokój, rozbudził mój instynkt. Pozwoliłem Uea jeszcze przez chwilę kołysać się tak, jak chciał, po czym zmieniłem pozycję. Uklęknąłem za jego plecami, umieszczając go między moimi udami.

    – Wypnij tyłek do góry – wyszeptałem.

    Właściciel smukłego, targanego pożądaniem ciała posłusznie wypchnął w górę kuszące pośladki. Ponownie wbiłem się w niego na całą długość, łącząc nas ze sobą, i gwałtownie na niego napierałem. Raz za razem penetrowałem twardym, spragnionym członkiem ciasno obejmujący mnie kanał. 

    – Aaaach! 

    Ręce mężczyzny pode mną zacisnęły się z całej siły na poduszce, na której oparta była jego głowa. Wysoko wypchnięte w górę pośladki ułatwiały mi dostęp do najsekretniejszego miejsca. Wbiłem się w nie z całej siły, po czym niemal całkowicie się wycofałem, pozostawiając w środku zaledwie końcówkę członka. Następnie znów gwałtownie wbiłem go do środka. Mocne, szybkie pchnięcia przeplatane powolnym wycofywaniem. Dyszałem, ledwo się kontrolując. Podciągnąłem biodra kochanka do góry, po czym pochyliłem się, by pokryć pocałunkami całe jego blade, gładkie plecy, a po chwili znów skupiony byłem na głębokich pchnięciach. 

    Im szybciej i głębiej penetrowałem wąskie przejście moim nabrzmiałym do granic możliwości penisem, tym głośniejsze stawały się nasze drżące jęki.

    – Ach, ty...

    – Mów mi „Phi King”! – rozkazałem, czując, jak z sekundy na sekundę tracę kontrolę, ogarnięty szalejącą we mnie dziką żądzą.

    – Phi King, tam… Taaak... Mmm. Weź Uea... Weź mnie… Pchnij mocno!

    – Mmm. Tutaj?

    – Mmm. Taaak… Aaach! Taak… 

    Ai Uea jęczał głośno, podczas gdy ja słuchałem tych dźwięków, które jeszcze bardziej mnie podniecały, i wbijałem się bez opamiętania w jego spragnione ciało, szturchając to jedno, wyjątkowo wrażliwe miejsce. Okrągłe biodra kochanka szarpały się w odpowiedzi na nieustający szturm mojego członka. Wchodziłem w niego bez ustanku, raz za razem podbijając pożądające spełnienia ciało, łącząc się z nim w równie wielkim pragnieniu. 

    Byłem szczęśliwy, gdy udało mi się z nim połączyć. To było coś więcej niż tylko cielesna przyjemność. Przepełniało mnie szczęście zawsze, kiedy Uea opuszczał swój obronny mur i pozwalał mi się nieco do siebie zbliżyć, chociaż to wciąż było dla mnie za mało. Chciałem mieć pewność, że ten mężczyzna na zawsze pozostanie moim jedynym. Naprawdę go kochałem.

    – P-Phi King... Aaaach!!!

    Sięgnąłem ręką i poczułem pod palcami drganie jego członka. Wiedziałem, że za chwilę dojdzie, więc jeszcze raz z impetem wbiłem się na całą długość w wąski kanał. Dokładnie w tym momencie poczułem skurcze w obejmującym mojego członka ciele, a jego właściciel trysnął spermą, mocząc pościel. Zacisnąłem mocno szczękę i warknąłem głębokim głosem. Wiedząc, że mój cel jest tuż tuż, wycofałem się i błyskawicznie zdjąłem prezerwatywę. Chwyciłem w dłoń swojego nabrzmiałego, pulsującego członka i przyłożyłem go do miękkiej, wrażliwej dziurki. Kilka razy potarłem główką o delikatną skórę, aż wystrzeliłem gęstym płynem. Położyłem moją męskość na wypiętym tyłku kociaka, pozwalając wytrysnąć każdej kropli i plamiąc zarówno ciało Uea, jak i pościel. Widok mojej spermy spływającej po jędrnych pośladkach był tak erotyczny, że chciałem zrobić zdjęcie, byśmy mogli je później oglądać. Podejrzewałem jednak, że gdybym ośmielił się to zrobić, to leżący pode mną, dyszący z wyczerpania facet zapewne wstałby, żeby ugryźć mnie w tyłek. 

    – Dlaczego zdjąłeś prezerwatywę? Wszystko zabrudziłeś – narzekał Uea. 

    – Możemy to wytrzeć i zmienić pościel. Ty narobiłeś większego bałaganu, a jak widzisz, nie narzekam.

    Spojrzałem na poplamione jego spermą prześcieradło. Uszy winowajcy zaczerwieniły się delikatnie w zakłopotaniu. Uśmiechnąłem się z rozbawieniem, wymierzyłem czułego klapsa w jego krągły pośladek i chwyciłem papierowe ręczniki, żeby wytrzeć plamy z jego ciała.

    Ai Uea usiadł i zdjął opaskę z włosów, jak również obrożę. Położyłem się na posłaniu i przyciągnąłem szczupłe ciało do mojej piersi. 

    – Chcę usłyszeć, jak znów nazywasz mnie „Phi” – wymruczałem sennie, przeczesując nosem miękkie włosy przy skroni znajdującego się w moich objęciach mężczyzny. 

    – Nie będę cię tak nazywał. 

    Znów ten uparty głos. Oczywiście. 

    Uniosłem się, by na niego spojrzeć, i ujrzałem jego piękne, przymykające się ze zmęczenia oczy. 

    – Ai Uea.

    – Co?

    – Chcesz wyjechać ze mną w długi weekend? Moglibyśmy wyskoczyć gdzieś w okolice Bangkoku. Bangsaen lub Sattahip. 

    Miałem nadzieje zobaczyć jakąś reakcję, ale kiedy przez dłuższy czas nie było żadnej odpowiedzi, założyłem, że z pewnością zdążył już zasnąć. Cóż… Mogłem zapytać go ponownie jutro.

    – Dobrze. Powiedz mi, dokąd chcesz się wybrać. 

    Właśnie miałem wstać, by wyłączyć światło, kiedy wymamrotał swoją odpowiedź. Uśmiechnąłem się bezwiednie na ten uroczy, senny gest, po czym delikatnie przytuliłem Uea. Po chwili położyłem go na materacu i wstałem, by zgasić żyrandol, pozostawiając tylko lampkę stojącą na nocnej szafce. 

    Kiedy nadejdzie następny tydzień?


***


[POV Uea]


    Otworzyłem oczy, wyrwany ze snu dźwiękiem ustawionego w telefonie budzika. Czułem lekki ból między pośladkami i ciężką, obejmującą mnie w pasie rękę, która spoczywała tam przez całą noc. Do moich uszu docierał regularny oddech przytulającego się do mnie od tyłu Kinga. Leżałem nieruchomo, wsłuchując się przez chwilę w jego oddech, po czym westchnąłem. Nieważne, jak bardzo nienawidziłem wstawać z łóżka, wciąż musiałem iść do pracy. Powoli zdjąłem z siebie obejmujące mnie jak macka ośmiornicy ramię, po czym podniosłem się, by udać się pod prysznic.

    Jeden rzut oka na podłogę, na której rozrzucone były szlafroki, ręczniki i erotyczne zabawki, wystarczył, żeby moja twarz spłonęła rumieńcem. W głowie błysnęły mi obrazy naszej nocnej aktywności. Wczoraj zrobiłem absolutnie żenujące rzeczy – zgodziłem się założyć kocie uszy, ogon i nazywać Kinga „Phi”. Częściowo było tak z powodu wypitego alkoholu, ale musiałem uczciwie przyznać, że zgodziłem się na to głównie dlatego, że to on pragnął mnie takim zobaczyć. A kiedy ujrzałem iskierki w jego oczach, poczułem, że podjąłem właściwą decyzję.

    Wiedziałem, że pozostawił mi wybór. King zawsze cierpliwie mnie słuchał i nigdy nie zmuszał do czegokolwiek. To, co wydarzyło się ostatniej nocy, było niejako odwdzięczeniem mu się za dobrą opiekę, którą zawsze mnie otaczał. Nie zamierzałem jednak powiedzieć mu o tym wprost, bo pewnie wyśmiewałby mnie przez całe lata.

    Szybko uwinąłem się z prysznicem i obudziłem właściciela mieszkania. Chwilę zajęło mi odepchnięcie go, kiedy próbował się do mnie przytulić, i zagonienie pod prysznic. Czekając, aż King się ubierze, przypomniałem sobie rozmowę z wczorajszego wieczoru. Prawie już zasypiałem, kiedy usłyszałem, jak poprosił mnie, żebym wyjechał z nim na długi weekend. Zgodziłem się. 

    Od dawna nie byłem z kimś na wycieczce tylko we dwóch. Nie mogłem powstrzymać się od rozmyślania na temat długiego weekendu, mimo że wiedziałem, że nie powinienem tego robić. Wierzyłem jednak, że jeśli uda mi się z nim wyjechać, to przynajmniej będę miał szansę na zebranie jeszcze kilku miłych wspomnień, zanim nieuchronnie zakończy się nasza relacja. 

    To nie było dziwne, prawda? Przyjaciele mogą przecież razem dokądś wyjechać. 

    King zapytał o cel naszej podróży. Ostatecznie zdecydowałem się wybrać miejsce w pobliżu Bangkoku, takie jak na przykład Sattahip. Chociaż byłem zawalony pracą przez cały tydzień, byłem w fantastycznym nastroju, ponieważ przewidywałem, że niedługo będę mógł się z niej wyrwać. Wiele razy zerkałem na stojący na moim biurku kalendarz, odliczałem resztę dni roboczych przed długim weekendem, życząc sobie, by jak najszybciej nadszedł. 

    Ale nie zawsze otrzymywałem to, co przewidywałem lub czego oczekiwałem.

    W piątek, który był ostatnim dniem pracy, King nagle po południu wysłał mi SMS-a z prośbą o rozmowę w toalecie. Kiedy tam dotarłem i zobaczyłem jego poważną twarz, moje przeczucie podpowiedziało mi, że nasza jutrzejsza wycieczka do Sattahip prawdopodobnie się nie odbędzie.

    – Tak mi przykro, Ai Uea. Niestety, nie możemy razem wyjechać. Mama kazała mi wracać do domu. W najbliższą niedzielę będę musiał spotkać się z dziewczyną, która została ze mną umówiona.

    Tak, moje przeczucia zawsze były trafne.

    – Dobrze – odpowiedziałem.

    King spojrzał na mnie z troską i zakłopotaniem, ale potwierdziłem, że nie mam z tym problemu, po czym poszedłem z powrotem do biurka, by kontynuować pracę. Z ogromną pustką w sercu.

    Nie byłem balonikiem bez uczuć. Byłem rozczarowany. Wiedziałem, że King nie mógł tego uniknąć, i nie chciałem, żeby miał kłopoty z rodzicami. Ale w głębi duszy byłem nieco zraniony, mimo że nawet nie miałem prawa się tak czuć.

    Pomiędzy klikaniem myszką i klekotem klawiatury moje oczy ponownie powędrowały do kalendarza na biurku. Wróciłem spojrzeniem do ogromu pracy widocznej na ekranie komputera, zanim ze znużeniem westchnąłem. 

    Jak zwykle podczas długiego weekendu będę musiał zostać sam. Nie było już na co czekać.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny 



Komentarze

  1. O rany....jak ja uwielbiam tę nowelkę i Chłopaków. Czytając mam w myślach Net'a i James'a którzy w serialu stworzyli jak dla mnie wybitne role <3 Dziewczyny, nigdy nie przestanę Wam dziękować za Waszą pracę :-*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty