BF – Rozdział 7 [18+]

 



Warunki i zasady [18+]


     Patrząc na całe moje życie, ja – Anon Nanthaphiwat uwierzyłem, że to właśnie dziś czułem się najmniej sobą. Siedząc na łóżku, tępo wpatrywałem się w okno. Nie wiedziałem, czy mój mózg nie uległ przypadkiem jakiejś tajemniczej awarii, bo niby dlaczego miałbym ni stąd, ni zowąd powiedzieć coś takiego w samochodzie Kinga? Co we mnie wstąpiło?

    „Czy naprawdę... jesteś gotów spróbować?”

     Kiedy przypomniały mi się moje słowa i mieszanka niezdefiniowanych uczuć w oczach słuchającego, mogłem tylko wzdychać z frustracją. Zawsze jasno dawałem do zrozumienia, że w najmniejszym stopniu go nie lubię, a tu nagle, pod wpływem impulsu poprosiłem, żeby został moim przyjacielem z korzyściami. Byłoby dziwne, gdyby nie poczuł się absolutnie zaskoczony, ponieważ ja sam znajdowałem się w niezłym szoku.

    Mógłbym pomyśleć, że tracę rozum, ale przecież już to powiedziałem. Nie. Jestem zgubiony. 

    Ding!

    Usłyszałem sygnał nadchodzącej wiadomości, a po spojrzeniu na ekran leżącego obok smartfona ujrzałem imię osoby, z którą rozstałem się niecałe pół godziny temu.

    [Co robisz? Możemy porozmawiać?]

    Z wahaniem wpatrywałem się w te słowa, po czym zdecydowałem się nie otwierać SMS-a. Marszcząc czoło, położyłem się na łóżku. To, co powiedziałem Kingowi, nie było niczym innym jak tylko spontanicznym szaleństwem. No cóż… Jedyne, czego zawsze pragnąłem, to mieć chłopaka, którego bym kochał i który szczerze pokochałby mnie. Ale skoro to się nigdy nie spełniło, to chyba nieuniknione, że raz na jakiś czas będę miał dziwne, a nawet absurdalne myśli.

     Powinienem przeprosić Kinga, gdyż najwidoczniej go zaszokowałem. Biedaka ewidentnie przecież zatkało. Wypadałoby mu wyjaśnić, że tylko żartowałem. Dokładnie to należałoby zrobić, ale jakaś część mnie ciągle się wahała. Być może dlatego, że wszystkie poprzednie związki zraniły mnie tak bardzo, że byłem już zbyt zmęczony, by po najświeższej porażce podnieść się i iść dalej. Całkiem na serio zastanawiałem się, czy nie zrobić sobie przerwy zamiast rzucać się w wir kolejnej – być może równie nieszczęśliwej – miłości. Natomiast w międzyczasie wcale nie byłoby źle mieć kogoś, kto ulży mojej samotności. 

    Do tego celu King byłby dobrym wyborem.

     Od dłuższego czasu razem pracowaliśmy, więc nie było potrzeby, by się poznawać. A jeśli chodzi o sprawy łóżkowe, to musiałem przyznać, że byłem naprawdę zadowolony z jego sprawności seksualnej. Jedynym, czego nie akceptowałem, było jego nastawienie. Ale nawet jeśli nie podobało mi się to, że jest flirciarzem i że spogląda zalotnie praktycznie na każdego, to w czysto seksualnym układzie nie powinno mi to aż tak bardzo przeszkadzać. Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że tak długo, jak King nie ukradnie komuś dziewczyny albo nie będzie zdradzał kogoś, z kim jest w związku – tak jak mój ojciec matkę albo moi ex mnie – to jestem w stanie zaakceptować jego postawę.

     Powiadomienie o kolejnej nadchodzącej wiadomości dało o sobie znać brzęknięciem, zupełnie jakby ten sygnał poganiał mnie, bym odpowiedział. Westchnąłem głęboko, ponieważ ciągle jeszcze nie podjąłem decyzji. Postanowiłem więc wyłączyć telefon, odłożyć go na szafkę nocną i wsunąć się pod gruby koc, zamykając oczy. Może uda mi się przez chwilę o tym nie myśleć, a potem łatwiej uzyskać jasność…

    Nie dało się nie zauważyć, że King chciał o tym porozmawiać, bo w samochodzie był na to zbyt zaskoczony, ale ja wciąż nie miałem odpowiedzi.

    Nigdy w życiu nie czułem się tak niepewny i pełen wątpliwości. 

    Weekend minął tak szybko, że to aż frustrujące.

  W poniedziałek rano stałem w wypełnionym po brzegi pociągu. Zazwyczaj jeździłem do pracy samochodem, więc nie byłem przyzwyczajony do porannego przeciskania się w tak ogromnym tłumie. Niestety, nie mogłem zrobić nic innego, czekając do nadchodzącej soboty, kiedy to zgodnie z umową będę mógł odebrać z warsztatu moje auto.

  Zauważyłem, że niektórzy pasażerowie ciągle na mnie zerkają. Nigdy tego nie lubiłem, więc uważałem za swego rodzaju ironię, że zawsze to robią. Spojrzałem na telefon i żeby poczuć się mniej niezręcznie, postanowiłem znaleźć coś, co mógłbym obejrzeć. Rzut oka na liczbę nieprzeczytanych wiadomości sprawił, że w jednej chwili zamarłem. 

    Po dziwnej propozycji, którą wypowiedziałem, King przez cały weekend wysyłał mi wiadomości, a nawet dwa czy trzy razy zadzwonił. Nie zareagowałem na nie, bo i tak nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć.

    Wciąż nie potrafiłem się zdecydować.

    – Dzień dobry – przywitał mnie Jade, gdy tylko wszedłem do biura. Chwilę później usłyszałem głęboki głos Maia, który – z szacunkiem składając ręce na powitanie –delikatnie się do mnie uśmiechnął. 

    – Dzisiaj nie mam dla ciebie żadnego prezentu. Zjawiłem się w pracy wcześniej niż zwykle, więc żaden z twoich fanów nie zdążył mnie dopaść. Może poczekaj na popołudniową rundę. – Przyjaciel uśmiechnął się do mnie, gdy włączałem komputer.

    Odkąd Mai rozpoczął tu swój staż, codziennie rano przywoził Jade’a do pracy, a wieczorem odwoził do domu. Kiedyś przyjeżdżałem do biura jako pierwszy, ale teraz to Jade był tu przede mną.

    – Nie chcę żadnych podarunków. 

    – Tak, mówiłem im to, ale czy posłuchali? Nie! Więc po prostu je przyjmuj. Traktuj je jako komplementy pod twoim adresem. – Jade potrząsnął głową, po czym po spojrzeniu na moje biurko uniósł brwi.

    – Nie kupiłeś sobie dziś kawy? – zapytał, ponieważ zawsze sam ją kupowałem, by żaden z moich niechcianych wielbicieli nie wpadł na pomysł, by mi ją ofiarować. 

    – Była zbyt długa kolejka. Nie chciało mi się czekać, więc zaparzę ją sobie w kuchni.

    – Chciałbyś, żebym ci jakąś kupił, Phi? I tak idę po kawę dla Phi Jade’a. – Mai zgłosił się na ochotnika, podczas gdy Jade, popierając stażystę, entuzjastycznie przytaknął.

    – Nie, dla mnie nie. 

    Mai skinął głową, po czym wstał z krzesła i odwróciwszy się do mężczyzny siedzącego obok, powiedział łagodnym głosem:

    – Zaraz wracam, Phi Jade.

    – Pamiętasz moje zamówienie, prawda?

    – Latte frappuccino z bitą śmietaną i karmelem – wyrecytował chłopak.

    – Bardzo dobrze. A teraz idź, idź, idź. – Jade uśmiechnął się z zadowoleniem, sprawiając, że jego podopieczny uśmiechnął się jeszcze szerzej.

     Spojrzenia Maia wyraźnie wskazywały na jego intencje, ale nie wyglądało na to, żeby mój przyjaciel miał o tym jakiekolwiek pojęcie. Był po prostu podekscytowany jedzeniem i napojami.

    – Zaraz wracam.

    Po wyjściu Maia wstałem i pozostawiając przy biurku Jade’a, delektującego się porannym deserem w postaci ciastka tostowego (khanom khrok), udałem się do małego pomieszczenia służącego nam za kuchnię. 

     Włączyłem czajnik elektryczny, wyjąłem saszetkę z kawą rozpuszczalną i wsypałem mieszankę do kubka. Czekając, aż zagotuje się woda, pogrążony w myślach, patrzyłem tępo w podłogę. Nieważne, ile czasu spędziłem na zastanawianiu się nad sobotnią propozycją, wciąż wahałem się, czy powinienem zostać przyjacielem z korzyściami Kinga. Plusem było to, że nie byłoby żadnego zobowiązania, ale minusem...

    – Ai Uea.

    Znajomy niski głos sprawił, że moja mieszająca kawę ręka natychmiast zamarła. Spojrzałem na Kinga, który właśnie wchodził do środka. Dziś miał na sobie szarą koszulę i czarne spodnie, a jego włosy były częściowo zaczesane do tyłu, odsłaniając grube brwi i szafirowe oczy.

    – Dlaczego nie odpowiadałeś na moje telefony? – zapytał, a jego badawcze spojrzenie sprawiło, że błyskawicznie poczułem się zdenerwowany, zupełnie jakbym popełnił błąd.

    – Nie sprawdziłem telefonu. Co... się z tobą dzieje? 

    Jego usta ułożyły się w uśmiech, a słaby miętowy zapach był coraz lepiej wyczuwalny, gdy odległość między nami stawała się coraz mniejsza.

    – Chciałem cię o coś zapytać. – King zbliżył się do mnie tak bardzo, że niemal opierał się o moje plecy. Jego ciepły oddech owiewał mi uszy, sprawiając, że napięły się wszystkie moje mięśnie. 

    – To, co powiedziałeś w sobotę, zanim wysiadłeś z mojego samochodu…

    – …

    – Czy to było to samo, co zaproponowałem ja?

    –… 

– Mówiłeś o zostaniu przyjaciółmi z korzyściami, prawda? Masz zamiar zgodzić się na taki układ? 

Nie mogłem oddychać, słysząc jego niski, chrapliwy głos blisko moich uszu i mimo że mnie nie dotykał, to jednak niewielka odległość między nami sprawiała, że czułem się tak, jakbym był przytulany.

– Tego dnia, ja... Nieważne. Nic... Nie wiedziałem, co mówię – wymamrotałem bez tchu, bo szczerze mówiąc, nadal nie wiedziałem, co zrobić.

     Musiałem przyznać, że korciło mnie, by spróbować. Ale powstrzymywała mnie obawa, że okaże się, iż ta relacja za bardzo igra z naszymi uczuciami. Czy będę w stanie oddzielić je od seksu? 

    – Nie zaszkodzi spróbować. Przecież przynajmniej przez chwilę miałeś ochotę odrzucić na bok wątpliwości. To układ korzystny dla obu stron. – Nie pytając o zgodę, czubkiem smukłego palca delikatnie musnął mój kark. Ten subtelny dotyk błyskawicznie przyprawił mnie o gęsią skórkę na całym ciele. Odwróciłem się, by spotkać jego oczy, i jednocześnie pytająco uniosłem brwi.

    – Próbujesz mnie w ten sposób przekonać?

    – Tak. Jeśli się zgodzisz, obaj wygramy.

    Na jego pełnych ustach pojawił się przebiegły uśmiech, sprawiając, że wyglądał na jeszcze bardziej „złego chłopca” niż zwykle. Nieważne, jak bardzo nim gardziłem, nie mogłem zaprzeczyć, że był czarujący. Nic więc dziwnego, iż dziewczyny lgnęły do niego jedna po drugiej. King z pewnością zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo jest pociągający, i wiedział, jak to wykorzystać.

    – Między nami i tak nie ma miłości – dodał, po czym przysunął twarz bliżej mojej, pozwalając, by jego nos musnął mój policzek. Szybko odepchnąłem jego ramię i odchyliłem się, jednocześnie wpatrując się w wejście, by sprawdzić, czy ktoś to widział.

    – Odsuń się…

    – Dajmy temu szansę. Tylko raz, proszę, a jeśli ci się nie spodoba, możemy po prostu...

    – Hej, wy tam! – Słysząc dobiegający z oddali głos Jade’a, odepchnąłem Kinga i odwróciłem się, starając wyglądać normalnie.

    – Tu jesteś! – Nasz przyjaciel wszedł do kuchni z uśmiechem na twarzy.

    – Kawę dla Phi Fai. Boli ją noga. A co? Muszę się nią zaopiekować, prawda? – wyjaśnił radośnie, jednocześnie chwytając kubek. 

    – …

    – Na co się gapisz, Ai King? Mam coś na twarzy? – Widząc, jak jego przyjaciel z dzieciństwa marszczy nos, wpatrując się w niego, Jade przejechał dłońmi po policzkach, na co King jedynie głośno westchnął i opuścił pomieszczenie. – Więc? Mam tam coś, czy nie? 

    – Nie. – Uśmiechnąłem się nieznacznie, gdy pomyślałem o zirytowanym spojrzeniu Kinga. Musiałem przyznać, że był to jeden z moich złych nawyków. Zawsze, kiedy on się irytował, ja stawałem się radosny. Zdaje się, że niezbyt dobrze to o mnie świadczyło.

     Przez cały dzień King nie poruszał tematu, ale sądząc po spojrzeniach, jakie mi rzucał, domyśliłem się, że chciał o tym porozmawiać, tylko nie mógł znaleźć ku temu okazji. Kontynuowałem swoją pracę, ale również w kółko o tym myślałem. Do tej pory wydawało mi się, że należę do osób, które potrafią szybko podjąć decyzję, ale w tym wypadku tak nie było. Myśl o wyłamaniu się z norm, w których od dawna tkwiłem, sprawiała, że czułem się niepewnie. Po raz pierwszy w życiu chciałem zrobić coś szalonego, zupełnie niepasującego do moich przekonań. Na krótką chwilę chciałem uciec od nieszczęść, które stały na mojej drodze, mimo że bardziej racjonalna część mnie ostrzegała przed podjęciem ryzyka. „Nie odrzucaj bezpiecznych zasad. Nie szalej”.

    – Uea, chcesz zjeść z nami na targu ryż z grillowaną wieprzowiną? – usłyszałem Jade’a, a następnie poczułem na ramieniu lekkie szturchnięcie, które wyrwało mnie z zamyślenia. Wracając do rzeczywistości, automatycznie zerknąłem na zegar w komputerze i ujrzałem, że czas zbierać się do domu.

    – Nie – odmówiłem, po czym marszcząc brwi, wyłączyłem komputer.

    – Hej, co z tobą? Ostatnio zawsze odmawiasz, kiedy cię proszę. 

    A czy zapytałeś osobę obok ciebie, czy chce, żebym poszedł razem z wami?

    – Może kiedy indziej. – Spojrzałem na Maia pakującego swoje rzeczy. Jego oczy na moment spotkały się z moimi, a na ustach pojawił się uśmiech. 

    To „kiedy indziej” może okazać się w dalszej przyszłości.

    – Pójdę już. Do zobaczenia jutro. – Jade pomachał na pożegnanie. Tuż za nim wyszedł Mai, który najpierw grzecznie ukłonił się starszym kolegom. Chwyciłem torbę i zacząłem szykować się do domu. 

    – Twój samochód jest nadal w warsztacie, prawda? Podwiozę cię. – King znalazł się obok.

    – Nie ma potrzeby. 

    – Po prostu chodź ze mną.

     Nie czekając na moją odmowę, chwycił mnie za nadgarstek i poprowadził za sobą. Tak, dobrze znałem cel tej przejażdżki, więc postanowiłem się nie sprzeciwiać. Wahałem się już za długo. Może nadszedł czas, by podjąć ostateczną decyzję.

     Czarna honda civic wyjechała spod biurowca na drogę zapchaną pojazdami. Ruch był tak gęsty, że bardzo mozolnie posuwaliśmy się do przodu. Z pozornym spokojem bawiłem się telefonem, podczas gdy właściciel auta stukał palcami w kierownicę, wpatrując się w pobliski dom towarowy.

    – Przy takim korku wygląda na to, że czeka nas długa podróż. Mogę zatrzymać się na posiłek? Jestem głodny – odezwał się King.

    Kiwnąłem głową na zgodę.

     Kiedy już zaparkowaliśmy samochód i weszliśmy do domu towarowego, zaciągnąłem go do baru szybkiej obsługi, zanim zdążył wpaść na pomysł zjedzenia w jakiejś drogiej restauracji. Zamówiłem ryż z pieczoną kaczką, a on z duszonym udźcem wieprzowym. To był drugi raz w ciągu trzech dni, kiedy jadłem tylko w towarzystwie Kinga, co było dość niewiarygodne, biorąc pod uwagę, że jeszcze kilka tygodni temu ledwo mogliśmy na siebie patrzeć. To był dowód na to, że nie potrafimy przewidzieć przyszłości, ale również powód, dla którego wahałem się, czy zostać jego przyjacielem z korzyściami.

    Jak widać, ludzkie uczucia były trudne do przewidzenia.

    – Ai Uea, dlaczego zjadłeś tak mało? – narzekał, widząc, że odkładam sztućce na znak zakończenia posiłku, po tym, jak zjadłem zaledwie kilka kęsów. 

    – Jestem najedzony – odpowiedziałem, podnosząc jednocześnie butelkę wody.

    – Jedz, żebyś miał siłę. – Wypowiedziane z uśmiechem słowa mogły brzmieć niewinnie, ale ton jego głosu niósł za sobą ukryte przesłanie. 

    – Chodźmy. – Podniosłem się z krzesła i chwyciłem moją kartę bankomatową Food Court, aby wymienić ją na gotówkę, udając, że nie rozumiem ukrytego znaczenia jego słów.

     Po skończonym posiłku wsiedliśmy do samochodu, ale po drodze – wbrew moim oczekiwaniom – King nie zaczął rozmowy. Zamiast tego włączył jakieś międzynarodowe piosenki, nucąc cicho do ich melodii, podczas gdy ja wyglądałem przez okno. Ruch nadal był tak samo gęsty jak wcześniej. Poza godzinami szczytu jazda z biura do mojego domu nie trwała nawet pół godziny, ale jak wiadomo, Bangkok jest jednym z dziesięciu miejsc z największymi korkami na świecie. 

    W obecnej chwili wyglądało na to, że dobrnięcie do celu zajmie nam z pewnością z półtorej godziny. 

    – King, dlaczego nie skręcisz na tamtym skrzyżowaniu? To nie jest trasa do mnie – zauważyłem, kiedy zorientowałem się, że wykonał skręt, jeszcze zanim dotarliśmy do krzyżówki.

    – Wiem – odpowiedział, jednocześnie zerkając na moją zmarszczoną twarz.

    – A więc…

    – To jest droga do mojego apartamentu.

    – ...

    – Pozwól, że zapytam, Ai Uea. Mówiłeś poważnie? Chciałbyś spróbować? Jeśli powiesz „nie”, natychmiast zawrócę i odwiozę cię do twojego mieszkania. 

     Po tym pytaniu w samochodzie zapadła cisza. Z nieruchomą twarzą patrzyłem w dal, wahając się, co odpowiedzieć. To była naprawdę bardzo ważna decyzja, a w moim wnętrzu pokusa ciągle jeszcze walczyła z rozsądkiem.

    – Ai Uea. – King ponownie wymówił moje imię, ponieważ wciąż nie usłyszał odpowiedzi na swoje pytanie.

    Na chwilę odwróciłem twarz, by zerknąć na pobocze, po czym miękko odparłem: 

    – Jedźmy… 

    – …

    – do ciebie. 

    Twarz Kinga nie odzwierciedlała jego uczuć, ale dzięki temu, że ruch się przerzedził, kierowca natychmiast przyspieszył. 

     Tak. Ośmieliłem się. Postanowiłem, że rozpoczniemy relację opartą wyłącznie na seksie. Było wiele rzeczy, które mnie martwiły. Ten rodzaj związku nie był mi w najmniejszym stopniu znany. Zdawałem sobie oczywiście sprawę z istniejącego ryzyka, zwłaszcza jeśli chodzi o uczucia. Biorąc jednak pod uwagę, że osobą, z którą zawieram umowę, jest King, łatwo było zignorować ten czynnik.

    Nawet jeśli nikogo nie zdradzał, to jednak nadal nie lubiłem jego uwodzicielskiego zachowania oraz rzucania zalotnych spojrzeń. Czy on musiał ze wszystkimi flirtować? Z drugiej strony skoro nie znosiłem jego zachowania w stylu casanowy, to nie było możliwości, żebym coś do niego poczuł. Nie będzie więc obaw o wyjście poza granice, które sobie wyznaczyłem. Między nim a mną w tym krótkim okresie będzie chodziło tylko o seks!

     Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek tu wrócę, po dniu, kiedy pokłóciłem się z nim i wyszedłem z jego mieszkania. Teraz ponownie wszedłem do dużego pokoju w luksusowym apartamencie w śródmiejskiej dzielnicy. Gdy byłem tu po raz pierwszy, czułem się tak wściekły, że nie obchodziło mnie oglądanie mieszkania. Tym razem skorzystałem więc z okazji i dokładnie rozejrzałem się wokół. Apartament Kinga był znacznie większy od mojego, a skoro znajdował się w dzielnicy takiej jak Silom, to jego cena musiała oscylować w granicach dziesięciu milionów bahtów. Kolorystyka utrzymana była głównie w odcieniach brązu, co nie pasowało do jego „kolorowego” stylu życia. Meble i inne dekoracje były proste, ale sądząc po ich jakości, domyślałem się, że cena czerwono-brązowej, skórzanej sofy była najmarniej trzy razy wyższa niż moja pensja.

    Zarobki programisty były stosunkowo wysokie, ale wiedziałem też, że King pochodził z zamożnej rodziny i – jeśli nie myliła mnie pamięć – jego rodzice posiadali własną firmę zajmującą się eksportem. Nic więc dziwnego, że przyzwyczajony był do wydawania pieniędzy lekką ręką. Byłem zazdrosny o tych, którzy rodzili się w bogatych rodzinach… 

    – Pójdziesz pod prysznic? – zapytał, podczas gdy ja wpatrywałem się z zainteresowaniem w szalenie efektowny żyrandol o ekscentrycznym kształcie. 

    – Nie mam w co się przebrać.

    – To nie powinno stanowić żadnego problemu. Dziś wieczorem i tak nie będziesz potrzebował żadnych ciuchów. – Jego szelmowski uśmiech był pełen ukrytych obietnic.

    Oczy błyszczały mu zalotnie i gdyby droczył się z jakąś dziewczyną, to z całą pewnością by się zarumieniła, ale ja gardziłem jego uwodzicielską postawą.

    Flirtował ze wszystkimi, a teraz nawet i ze mną! Jezuuuuuu! 

    – Szlafrok wisi w czarnej szafie. – King wskazał na sypialnię. – Weź prysznic jako pierwszy, a ja po tobie. 

    – Dobrze – odpowiedziałem, podchodząc do szafy, a po wyjęciu szlafroka zniknąłem w łazience. Stałem przed tym samym lustrem, w którym ostatnio oglądałem swoje ciało pokryte znakami pozostawionymi na niej przez właściciela tego apartamentu. Wciąż pamiętałem, jak panicznie rozbiegane miałem wtedy spojrzenie. Tym razem z lustra spoglądały na mnie nieruchome oczy. Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę zdecydowałem się na ten układ. 

    – Wyglądasz w tym seksownie – usłyszałem głęboki, zmysłowy głos, gdy tylko popchnąłem drzwi łazienki, by z niej wyjść.

    Jego oczy badały całe moje ciało, a ja musiałem odwrócić się, by nie patrzeć na błyszczące w nich zadowolenie.

    – Przestań się gapić i idź pod prysznic.

    – Dobrze, dobrze. – Szybko wziął świeży ręcznik i pogwizdując cicho pod nosem, zniknął mi z oczu. 

    Ja w tym czasie wszedłem do salonu i włączyłem telewizor. Nie chciałem niczego oglądać, ale potrzebowałem hałasu, który przerwałby tę dziwaczną ciszę. Wkrótce obok mnie pojawił się wysoki mężczyzna wyłącznie w białym ręczniku owiniętym wokół talii. Górna część jego sylwetki była naga, dzięki czemu mogłem podziwiać doskonale wyrzeźbione mięśnie, które wyraźnie wskazywały na to, że regularnie ćwiczył. Kropelki wody rozproszone po opalonej skórze sprawiały, że wyglądał jak rzeźba, która wyszła spod dłuta utalentowanego artysty. Jako mężczyzna patrzący na innego mężczyznę musiałem przyznać, że sylwetka Kinga była wręcz oszałamiająca.

    – Ai Uea, jesteś gotowy? – zapytał cicho.

    Chwyciłem pilota, by wyłączyć telewizor i zawołałem jego imię:

    – Ai King?

    – Tak?

    – Uzgodnijmy kilka zasad.

    – No, dalej.

     Podszedł do kanapy i usiadł obok mnie. Gdy tylko poczułem bliskość tego wspaniale wyglądającego mężczyzny, mój instynkt kazał mi się odsunąć, ale skoro zdecydowałem się być jego kochankiem, dlaczego miałbym to zrobić? Przecież za chwilę będziemy jeszcze bliżej… Jeśli zgodzi się zaakceptować reguły.

    – Mam kilka warunków, na które musisz się zgodzić. Po pierwsze, będziemy spotykać się w wiadomym celu nie więcej niż dwa dni w tygodniu.

    Ledwo wymieniłem pierwszy, King od razu się sprzeciwił. 

    – Hej! Czy to nie za mało?

    – Nie. Jesteś aż tak aktywny? Jeśli nie możesz się zgodzić, to…

– Nie mówiłem nic o braku zgody – przerwał mi King.

    – Więc nie masz nic przeciwko?

    – Wrócimy do tego. Pozwól mi poznać kolejne punkty. Co dalej? 

    Uśmiechnąłem się lekko, po czym kontynuowałem.

    – Nie zostawiaj żadnych śladów na moim ciele, niezależnie od tego, czy te obszary zakryte są przez ubrania, czy nie. Nie lubię widzieć na sobie siniaków i malinek. 

    – Aha.

    – Przed podjęciem stosunku musisz za każdym razem uzyskać moją zgodę. Jeśli powiem „nie”, to oznacza „nie” i musisz to uszanować. I zawsze, kiedy będziemy uprawiać seks, musisz założyć prezerwatywę.

    – Ok. To wszystko?

    – Jest coś więcej. – Zacisnąłem mocno usta, myśląc o pewnej ważnej rzeczy, o którą się martwiłem. – Nie zachowuj się niestosownie, kiedy będziemy w pracy. Nikt nie może o nas wiedzieć, nawet Jade.

    – Wiem o tym! Myślisz, że mam zamiar chwalić się czymś takim w całym mieście? Naprawdę sądzisz, że polecę do Jade’a i powiem: „Hej, pieprzę się teraz z Ai Uea!” Chodzi o coś takiego? – zachichotał King.

    Gdy tylko krzywo na niego zerknąłem, jego chichot zmienił się w rozbawiony śmiech.

    – Obiecuję, że to będzie nasz sekret. Nie martw się – zapewnił. – Coś jeszcze?

    – Jeśli któryś z nas znajdzie kogoś, z kim zechce związać się na poważnie, nasz układ natychmiast zostanie zakończony. To samo dotyczy sytuacji, jeśli któryś z nas chciałby przestać. 

    – Zgoda – obiecał. – Czy to wszystko?

    – Och, jeszcze jedna ważna rzecz.

    – Co takiego?

    Przysunąłem się bliżej niego i wbiłem wzrok w jego oczy, po czym głośno i wyraźnie powiedziałem:

    – Jeśli będziesz uprawiał seks z kimś innym, to ja natychmiast przestanę to z tobą robić. 

    – Co?

    Moje słowa sprawiły, że słuchający uniósł brwi, a ja uśmiechnąłem się, obserwując jego reakcję. 

    – Tak jak powiedziałeś, jesteś singlem, więc możesz robić, co chcesz i uprawiać seks bez zobowiązań. Tak. Normalnie nie obeszłoby mnie, z kim chodzisz do łóżka, ale nie chcę ryzykować, że zarażę się jakimś paskudztwem. Prowadzisz zbyt rozwiązły tryb życia. 

    – Używam ochrony…

    – Nadal się boję. Możemy być przyjaciółmi z korzyściami, dopóki któryś z nas nie zechce tego zakończyć. To samo dotyczy znalezienia kandydata na stałą sympatię lub jeśli znajdziesz sobie nowe towarzystwo do łóżka. Czy możesz to zaakceptować? Jeśli nie potrafisz, to zakończymy ten temat tu i teraz.

    Uśmiechnąłem się, gdy tylko zobaczyłem, że jest nieźle oszołomiony. Celowo dorzuciłem dodatkowe zobowiązanie, ponieważ nie lubiłem dzielić się z kimkolwiek moim mężczyzną, nawet jeśli będzie chodziło o kogoś, kogo nie kocham. Oczywiście nie mogłem lekceważyć niebezpieczeństwa infekcji przenoszonych drogą płciową. Skąd mogłem wiedzieć, czy osoby, z którymi sypiał, były „czyste”. Nawet jeśli za każdym razem zakładał prezerwatywę, nie było to przecież stuprocentową gwarancją. Gdyby King zaraził mnie jakąś chorobą, moja egzystencja całkowicie by się rozpadła. Miałem już dosyć nieszczęść w swoim życiu i nie potrzebowałem dodatkowych. Mogłoby wydawać się, że jestem zbyt egoistyczny, ale przecież go nie zmuszałem. Miał prawo wyboru. Jeśli nie mógł przyjąć warunków, nie widziałem przeszkód, żeby po prostu odwołać umowę. Biorąc pod uwagę zwyczaje Kinga i te ograniczające wolność warunki, byłem w 90 procentach pewien, że je odrzuci.

    – Akceptuję.

    On nie… Co?!?!?!

    – Co?

    – Od tej pory będę bzykał tylko ciebie, dobrze?

    – …

    – Zgadzam się, bo albo nie spotykałem kogoś, kto mnie w pełni zadowalał, albo jeśli w tej materii byliśmy dopasowani, to wyskakiwały inne problemy. Wiem, że ty będziesz mógł zaspokoić moje potrzeby i nigdy, pod żadnym pozorem, nie zakochasz się we mnie. Jesteś idealny. Dlaczego miałbym szukać kogoś innego? – zapytał, ale chwilowo byłem zbyt oszołomiony, żeby cokolwiek powiedzieć. Jego niespodziewana odpowiedź zupełnie mnie zaskoczyła, bo w zasadzie byłem niemal pewien, że odrzuci mnie, gdy tylko usłyszy warunki. Nie przewidziałem, że tak zwyczajnie je zaakceptuje.

    – Serio? Będziesz w stanie to zrobić? – Zmrużyłem z niedowierzaniem oczy, kiedy już odzyskałem głos. 

    – Cóż, jeszcze nie wiem, to będzie dla mnie premiera. Ale obiecuję ci, że jeśli prześpię się z kimś innym, to nie będę cię okłamywał. 

    – …

    – W każdym razie jesteśmy przyjaciółmi i pracujemy razem. Nie chcę, żeby sprawy między nami źle się skończyły. Zakładając, że nasz układ dobiegnie kiedyś końca, ja chcę nadal pozostać twoim przyjacielem – przemówił z poważnym wyrazem twarzy, który sprawił, że moje niedowierzanie zaczęło się kurczyć.

     Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, jak bardzo mogę mu uwierzyć, ale biorąc pod uwagę tamtą noc i to, jak szczerze mnie przeprosił, pomyślałem, że może być w stanie w jakimś stopniu dotrzymać swoich słów. Mimo to nie spodziewałem się, że ten „związek” zbyt długo potrwa. Podejrzewałem, że King wytrzyma co najwyżej miesiąc, zanim poszuka sobie kogoś innego. Jeśli istotnie do tego dojdzie, to będziemy mogli zakończyć naszą umowę i bez większych problemów powrócić do normalności.

    – Ale ja też mam pewien warunek. Skoro nie pozwalasz mi sypiać z nikim innym, to dwa razy w tygodniu mi nie wystarczy. – Uśmiechnął się lekko, podczas gdy jego oczy chytrze zalśniły. – Chcę cztery razy.

    – Za dużo. – Zmarszczyłem brwi.

    – Nie aż tak wiele.

    – Ja nie...

    – W takim razie trzy, dobrze? Będziemy spotykać się trzy razy w tygodniu. – King zmniejszył liczbę dni, gdy tylko zorientował się, że nie wyrażę zgody. Blask w jego oczach nieco przygasł, gdy przysunął się do mnie. – Postawiłeś mnóstwo warunków, a ja zgodziłem się na wszystkie. I tak jestem już teraz w bardzo niekorzystnej sytuacji, panie Anon. Proszę, żebyś zaakceptował tylko jeden mój warunek. – Jego głos przeszedł w niski szept, który rozlegał się wprost przy moim uchu. 

    Odwróciłem głowę i lekko zacisnąłem wargi, zanim odpowiedziałem: 

    – Dobrze.

    Usłyszałem cichy, pełen zadowolenia, gardłowy chichot. King przysunął się bliżej i położywszy ramiona na oparciu, uwięził mnie między nimi, a następnie zbliżył twarz do mojej.

    – Czy to wszystkie twoje warunki? – wyszeptał głębokim, gorącym głosem, zupełnie jakby za chwilę miał wybuchnąć. 

    – Tak.

    – Czy możemy więc już zacząć? 

    Jego nos lekko musnął mój policzek, a po chwili miękkie wargi delikatnie przylgnęły do kącika moich ust, jakby w oczekiwaniu na przyzwolenie. 

    – No… tak – mruknąłem.

    Nagle jego wargi znalazły się na moich. Moje ciało napięło się bezwiednie. Zamknąłem oczy, delektując się powolnymi pieszczotami, podczas gdy w mojej głowie rozległ się krzyk: 

    Czy ja naprawdę zamierzam to zrobić? Co ja, do cholery, wyczyniam?!

    – Dlaczego tak mocno zamykasz oczy? Zachowujesz się, jakby to było wbrew twojej woli. – King odsunął głowę. W jego głębokim głosie brzmiało lekkie niezadowolenie, kiedy spostrzegł, że wciąż zaciskam powieki, nie reagując tak, jak chciał.

    – Nie myśl o tym za dużo, Ai Uea. Ty masz potrzeby, ja mam potrzeby... Po prostu pomagamy sobie nawzajem.

    Ton głosu zmienił się na niewiarygodnie łagodny. Usłyszałem jego powolny wydech, jakby walczył ze sobą o opanowanie. Chwilę później znów skoncentrował się na mnie i zsunął mój szlafrok, odsłaniając białe ramiona. Przystojna twarz Kinga natychmiast pochyliła się ku mojej szyi.

     Byłem na przegranej pozycji. Jeśli chodziło o seks z kimś, kogo nie kochałem, byłem absolutnie niedoświadczony. Mimo że przecież zdarzało mi się uprawiać seks, to jednak tym razem nie wiedziałem nawet, gdzie położyć ręce. Nie wiedziałem też, czy dokonałem właściwego wyboru, czy powinienem raczej przestać. 

    – Dlaczego jesteś tak spięty? Jesteś taki powściągliwy. Myślałem, że będzie lepiej. Czyżbyś potrafił tylko mówić, a nie działać, panie Anon?

    Ta uwaga ponagliła mnie do otwarcia powiek. Twarz Kinga była tak blisko mojej. Jego grube brwi uniosły się nieco, ukazując dobrze mi znane, złośliwe spojrzenie, do którego przez lata zdążyłem się już przyzwyczaić. 

     Dlaczego musiałem się dogadać z kimś o tak felernej gębie?! – mignęło mi w myślach, podczas gdy wściekle westchnąłem. Chwilę później położyłem rękę na jego karku i przysunąłem do siebie, by móc pocałować jego usta. Mógł mówić, co chciał, ale ja nigdy nie miałem zamiaru okazywać wstydu. Ten pocałunek był gorący i bardziej intensywny. Mój język penetrował mu usta, bez cienia wahania pieszcząc ich wnętrze i bawiąc się z jego językiem. Niski, gardłowy jęk wyraźnie oznaczał zadowolenie Kinga z pieszczot, jakie otrzymywał. Kiedy odrobinę odsunął głowę, na naszych wargach błyszczała ślina, a w jego oczach jasno płonęło pożądanie. 

    – Teraz jesteśmy na dobrej drodze.

     Uśmiechnął się z zadowoleniem, zanim ponownie przycisnął swoje usta do moich. Nie odrywając ich, uniósł mnie w górę i zaniósł do jasno oświetlonej sypialni. Chwilę później zostałem ułożony na łóżku. Poczułem pod plecami chłodne prześcieradło, a wysoka sylwetka Kinga znalazła się nade mną. Jego pocałunek rozbudził uczucia ukryte w całym moim ciele. Moje myśli zaczęły szaleć, a ja entuzjastycznie odwzajemniałem zmysłowe pocałunki. Pasek szlafroka został rozwiązany, a ręce Kinga spoczęły na mojej skórze. Mężczyzna coraz głośniej i szybciej oddychał. Jego dłonie błądziły, pieszcząc każdy skrawek mojego ciała i podsycając płonące we mnie pożądanie. W odpowiedzi na jego dotyk ja również nie próżnowałem, z radością głaszcząc umięśnioną klatkę i silne plecy. Chwilę później przeniosłem dłonie na okrywający go ręcznik, po czym lekko szarpnąłem i odrzuciłem na podłogę.

    – Ach! Robisz się niecierpliwy, prawda? – wymruczał King gardłowym, niskim głosem, gdy moja ręka ujęła jego twardniejący członek. Mogłem zobaczyć, jak mocno zaciska szczękę, gdy mój kciuk ocierał się o jego główkę. Poczułem sączącą się wilgoć, którą okrężnymi ruchami rozprowadziłem po delikatnej, wrażliwej skórze. Pamiętnej nocy byłem zbyt pijany, więc nie miałem szansy niczego zaobserwować, ale dziś wieczorem mogłem go nie tylko dotykać, ale również oglądać. A to, na co patrzyłem w tej chwili, miało… imponujące rozmiary. 

– Nie, dopiero się zapoznaję – odpowiedziałem, ściskając mocniej jego męskość, która powiększała się w mojej dłoni, stając się coraz bardziej gorąca.

    – W takim razie ja też będę musiał zapoznać się z tobą.

    – Mmmm…

    Cichy jęk wymknął się z moich ust, gdy wargi Kinga skubnęły mój sutek, po czym zaczęły go mocno ssać. Włożyłem mu jedną rękę we włosy i popchnąłem głowę w dół, jednocześnie wypychając swoją klatkę w górę, by dać mu tym do zrozumienia, żeby nie przestawał. Chwilę później, żeby wyrównać przyjemność, King zacisnął palce na drugim sutku. 

    Jęknąłem.

    Temperatura mojego ciała nieustannie rosła, podczas gdy ja byłem po mistrzowsku pobudzany. Jego gorące usta przesunęły się, by skubać drugi czubek mojej piersi, zanim zeszły w dół, pozostawiając na skórze wilgotny szlaczek pocałunków. King rozłożył mi nogi, uniósł w górę biodra i zakopał swoją twarz w środku mojego ciała. Jęczałem histerycznie, gdy gorący język dotknął mojego tylnego otworu i powoli go lizał, jakby mężczyzna delikatnie smakował pyszny deser. 

    – Ai King! Ach... Mmm…

    Jęknąłem, gdy duża dłoń chwyciła mojego penisa. King natychmiast zaczął wykonywać szybkie, posuwiste ruchy, doprowadzając mnie do szaleństwa. Mój członek błyskawicznie się powiększał, twardniejąc i pulsując w jego dłoni. Szarpnąłem się do przodu, czując przeszywające mnie pożądanie, podczas gdy moje dłonie wplotły się w jego włosy.

    Chciałem go odepchnąć czy zażądać więcej? Nie byłem pewien.

    – Chcesz więcej? – King podniósł głowę. Jego oczy błyszczały z przyjemności, kiedy wyraźnie widział, jak rumienię się z pożądania, a oczy zachodzą mi łzami. 

    Mój partner na chwilę odsunął się i wstał, by wyjąć żel i prezerwatywy. Nie zwlekając, rozsmarował lubrykant na palcach i natychmiast włożył jeden z nich do mojego ciasnego wejścia.

    – Ach! 

    – Odpręż się – powiedział, przykrywając mnie swoim ciałem. 

    Jego śliski od żelu palec cierpliwie poruszał się tam i z powrotem. Ścisnąłem go mocno za ramię, podczas gdy moja twarz marszczyła się w reakcji na dyskomfort, który czułem.

    – Ai Uea, nie napinaj się.

    – Staram się. Co chcesz, żebym… Mmm... – Reszta zdania została stłumiona przez parę pełnych warg, które muskały moje usta. Gorący język wślizgnął się do środka i splótł się z moim, wirował wewnątrz. Podniosłem ramiona, by umieścić je na jego szyi, i oddawałem pocałunki, starając się zignorować niezbyt przyjemne uczucie poniżej, które nasilało się wraz z rosnącą liczbą palców, które wnikały do środka. Czułem, jak obracają się, ocierając o ścianki, by rozszerzyć i przygotować kanał na coś większego. Nagle jeden z jego palców dotknął wrażliwego miejsca, powodując, że szarpnąłem się z rozkoszy i wydając z siebie głośny krzyk, zacisnąłem dłonie na jego muskularnych ramionach. 

    – Aaaach!

    – Tutaj? – wyszeptał swoim niskim, zmysłowym głosem, wielokrotnie naciskając to miejsce palcem. Jego uważne oczy, w których płonęła ledwo powstrzymywana żądza, utkwione były w mojej twarzy. Patrzyłem na niego i głośno jęczałem, będąc atakowanym przez silne pragnienie. Czułem dreszcze rozkoszy, kiedy mój partner raz za razem uderzał w mój najwrażliwszy punkt. 

    – Ach... Nie zatrzymuj się. Szybciej... Mocnieeeej! 

    Wypychałem w górę biodra, nabijając się na palce, które dostarczały mi niesamowitej rozkoszy. Krzyczałem drżącym głosem, żeby nie przestawał, czując, jak narastają we mnie coraz silniejsze fale orgazmu. King ani na chwilę nie przestawał, atakując z precyzją aż do momentu, w którym zaspokoił moje pragnienie, doprowadzając do spełnienia.

    – Uea, jesteś taki cholernie gorący. Wiesz o tym?

     Pociemniałe oczy mężczyzny wyglądały na jeszcze bardziej spragnione niż wcześniej. King wycofał swoje palce i błyskawicznie chwycił pudełko z prezerwatywami, by wydobyć jedną, po czym niecierpliwie rozerwał opakowanie i sprawnie nałożył ją na ogromnego penisa. Jego ręce wsunęły się pod moje uda, zanim zajął miejsce między nimi. 

    – Jaką pozycję chcesz?

    Jedną ręką chwycił moją męskość, która po przeżytym orgazmie leżała nieruchomo na moim podbrzuszu, po czym wykonał kilka precyzyjnych, posuwistych ruchów, po których ponownie stwardniała.

    – C... Co tylko chcesz. Ach! 

    Poczułem zaskoczenie, kiedy szybko odwrócił mnie na brzuch. Leżałem teraz twarzą w dół, podczas gdy King klęczał między moimi udami. Chwilę później chwycił moje biodra i pociągnął je w górę. 

    – Więc zróbmy to tak – powiedział cicho mój partner, kładąc swojego nabrzmiałego penisa przy moim tylnym wejściu, po czym zaczął powoli wsuwać się do środka. 

    – Cholera! Fuck! Ciasno – wycedził przez zęby. 

     Silne dłonie chwyciły moje biodra i ścisnęły je mocno, unieruchamiając w miejscu. Ogromny penis, który centymetr po centymetrze torował sobie drogę wewnątrz mnie, sprawił, że z całej siły zacisnąłem pięści na prześcieradle, a w oczach pojawiły mi się łzy. Słyszałem, jak znajdujący się za mną mężczyzna głośno wciąga powietrze przez zęby, podczas gdy moje ciało zaciskało się na wnikającym w nie penisie. King pochylił się tak, że jego szeroka klatka piersiowa przycisnęła się do moich pleców. Jego gorące usta skubały moje drżące łopatki.

    – Aaach! Wszystko w porządku, Ai Uea? – zapytał, gdy zobaczył, że jego gigantyczna męskość wcisnęła się do połowy w moje wejście.

    – Tak... – odpowiedziałem drżącym głosem.

    Poczułem na uchu zaciskające się usta kochanka, zanim odwrócił moją głowę, by połączyć się ze mną w pocałunku. Równocześnie powoli wsuwał swojego członka coraz głębiej, aż w końcu wszedł na całą długość. Na chwilkę znieruchomiał, dając mi czas na przygotowanie się na mającą nastąpić inwazję. 

    – Zaczynam.

    – Ach!

    Poczułem powolne, posuwiste ruchy, zupełnie jakby King pozwalał mi się do siebie przyzwyczaić. Gdy tylko nacisk na jego męskość stał się mniej intensywny, natychmiast zaczął poruszać się szybciej. 

    – Hej! Mmm, ach, ach!

    Moje ciało kołysało się zgodnie z siłą pchnięć mężczyzny z tyłu. Zmysłowa przyjemność rozchodziła się po całym moim ciele coraz mocniej i mocniej, mogłem jedynie głośno jęczeć.

    – Tak cholernie dobrze – usłyszałem ochrypły, przepełniony zmysłową rozkoszą głos.

    King całował moją szyję, podczas gdy duże dłonie mocno zaciskały się na moim tyłku. Twarda męskość miotała się w moim wnętrzu w przód i w tył, a w sypialni z naszymi jękami przeplatały się mokre i obsceniczne dźwięki. A penetracja, którą czułem, była tak gorąca i podniecająca, że bez zastanowienia wypychałem biodra, wychodząc naprzeciw silnym pchnięciom. 

    – Ai King, szybciej… Mocno!

    Moje ciało tęskniło za większą ekstazą, sprawiając, że błagałem o coś tak żenującego, podczas gdy nabijałem się na twardego jak skała penisa, który wchodził w moje ciało. Wyraźnie słyszałem gardłowe jęki właściciela członka, który dostarczał mi niesamowitej rozkoszy. 

    – Chcesz więcej? Mocno? – wyszeptał King i pchnął z takim impetem, że w jednej chwili mój mózg stał się pusty. Nie potrafiłem myśleć. W uszach słyszałem nasze jęki, a w całym ciele ukłucia rozkoszy i tak silne dreszcze, że nie byłem w stanie ich kontrolować. Czułem się tak, jakbym miał zaraz spalić się w płonącym ogniu. 

    – King... Aaaach! – jęknąłem, gdy nagle mój kochanek, nie wysuwając się z mojego ciała, zmienił pozycję tak, że znów leżałem na plecach. Jego wysoka sylwetka pochyliła się nade mną, by pieścić moją szyję, jęcząc przy tym niskim głosem.

    – Chcę zobaczyć… twoją twarz, kiedy dojdziesz – powiedział, jednocześnie kładąc jedną z moich nóg na piersi i wbijając się szaleńczo w moje ciało przy akompaniamencie wydawanych przeze mnie głośnych jęków rozkoszy.

    – Właśnie tam... Taaak… Ach, ach, ach! King!

    Zaciskałem dłonie na prześcieradle, gdy ogromny członek szturchał wrażliwe miejsce w moim wnętrzu. King wbijał się coraz szybciej i mocniej, podczas gdy ja – nie zdając sobie z tego sprawy – orałem paznokciami jego plecy. Zamknąłem oczy i z krzykiem na ustach poczułem ekstazę, tryskając gorącą spermą, gdy mój penis targany był niesamowitą rozkoszą.

    – Czy ty... już też dochodzisz? – zapytałem ciągle poruszającego się we mnie, ciężko dyszącego faceta.

    – Tak, prawie.

    Moja kulminacja sprawiła, że wejście skurczyło się jeszcze bardziej. King zacisnął szczękę i szarpiąc biodrami, wchodził i wychodził z mojego ciała jeszcze przez jakiś czas, zanim wbił się w najgłębszy kącik i pochylając się, by mnie przytulić, doszedł z krzykiem na ustach. Poczułem w środku skurcze targające jego członkiem, kiedy tryskał spermą do prezerwatywy. Zapach seksu wypełnił całe pomieszczenie. Leżałem na pogniecionym od naszych igraszek prześcieradle, nie mogąc się poruszyć, podczas gdy mężczyzna, leżący na mnie z twarzą ukrytą w mojej szyi, z trudem łapał powietrze. 

    – Fuck! Zajebiście. – Głęboki, ochrypły głos mamrotał obok mojego ucha. 

    Musiałem przyznać, że to był świetny seks, lepszy niż z moimi byłymi w przeszłości.

    – Zejdź ze mnie. Gorąco! – Boksowałem lekko jego ramię, czując na sobie cały jego ciężar. 

– Co?! Pieprzyć i spadać? Jesteś cholernie wredny!

    – Zejdź ze mnie. Jesteś ciężki. Jest mi gorąco. – Próbowałem go odepchnąć, ale King kontynuował pieszczenie mojej szyi, skubiąc miękko skórę na karku i nie czyniąc najmniejszego wysiłku, żeby zsunąć się ze mnie i pozwolić odetchnąć. 

    – Wiem. Ja też czuję… gorąco – wymamrotał.

     Byłem zaskoczony, gdy nagle zdałem sobie sprawę, że coś, co ciągle znajdowało się w moim ciele, nie tylko nie zostało wycofane, ale w błyskawicznym tempie twardniało. 

    King szybko wysunął się na zewnątrz, zdjął zużytą prezerwatywę, rozerwał nowe opakowanie i sprawnie się zabezpieczył.

    – Znowu zrobiło mi się kurewsko ciężko. Mogę jeszcze raz?

    – Ale…

    Otworzyłem usta, żeby zaprotestować, ale jego dłoń chwyciła moją męskość, po czym nastąpiła seria silnych pchnięć, więc moja odmowa zmieniła się w miękki jęk. 

    – Nie odmówisz mi, prawda? – zapytał, uśmiechając się, gdy zauważył, że mój penis ochoczo odpowiada na podniecające ruchy jego dłoni. 

    Czując na nowo rozbudzone pragnienie, przygryzłem wargę i gwałtownie powiedziałem:

    – Nie gadaj, tylko wejdź do środka. Szybko! Aaaach! – Reszta słów została stłumiona przez jego zmysłowe pocałunki.

    Twardy członek Kinga dotknął mojej dziurki i już po chwili poczułem pchnięcie, a równocześnie tuż przy uchu usłyszałem szept:

    – Jak sobie życzysz.

     Nasza łóżkowa wojna trwała niemal całą noc, a kiedy się skończyła, leżałem z zamkniętymi oczami wyczerpany i gotowy w każdej sekundzie odpłynąć w sen. Mój kochanek wstał z łóżka, obwiązał ręcznik wokół talii i wyjął coś z szuflady.

    Zmarszczyłem się, gdy ujrzałem w jego dłoni zapalniczkę i papierosa.

    – Co ty robisz?

    – Chcę zapalić – odpowiedział, próbując pstryknąć zapalniczką.

    – Idź palić na balkonie – rzuciłem, jednocześnie podnosząc koc, by zakryć nim twarz. Jedną z rzeczy, których naprawdę nienawidziłem, był zapach papierosa. Dla mnie ten dym śmierdział nieziemsko i przyprawiał o mdłości. 

    – Okay, okay. 

     Podszedł do szklanych drzwi, otworzył je i – tak jak prosiłem – wyszedł na balkon. Szybko zapalił i zaciągnął się głęboko, napełniając płuca nikotyną. Wpatrywałem się mimowolnie w szerokie, opalone plecy palącego mężczyzny. Ślady zadrapań na nich i moje nagie ciało pod kocem wskazywały, że moje niedawne przeżycia były prawdziwe.

    Kumple do łóżka, partnerzy seksualni, przyjaciele z korzyściami czy jakkolwiek by nas nie nazwać… King i ja już znaleźliśmy się w takiej relacji, a raczej wpadliśmy w jej wir. 

  Powieki coraz bardziej ciążyły mi z wyczerpania i czułem, jak odpływam w sen. W głębi mojego umysłu błysnęła myśl, że to, na co się zdecydowałem, jest złe, ale było już za późno, by to zmienić. Podjąłem decyzję i nie zamierzałem wycofać się po jednej nocy. 

    To będzie zapewne krótkotrwała umowa, ale choć raz w życiu chciałem spróbować czegoś szalonego, zanim powrócę do swojej zwykłej codzienności.

     Wkrótce...



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka /  paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny 




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty