BF – Specjalny 3 [18+]



Kawa, herbata czy ja?


    Gdybyś zapytał mnie, czy – odkąd zostaliśmy parą – King i ja kiedykolwiek miewaliśmy problemy, odpowiedziałbym, że niemal żadnych. Chociaż mieliśmy różne nawyki, zawsze staraliśmy się do siebie dostosować. King był porywczy, podczas gdy ja byłem powściągliwy i nie mówiłem ani nie wyrażałem gestami tego, co myślę. Dlatego musieliśmy pracować nad tym, by nie było między nami zgrzytów. King starał się kontrolować swój temperament, zwykle pytał mnie o zdanie i zawsze zwracał uwagę na moje uczucia. A ja starałem się otworzyć i szczerze mówić, co mi się podoba, a co nie. Czasami zdarzały nam się drobne konflikty, ale staraliśmy się omówić sprawę, by rozwiązać nasz problem tak szybko jak to możliwe.

    Zanim zaczęliśmy się umawiać, naszym największym problemem było to, że nie byliśmy ze sobą szczerzy w kwestii uczuć. Wtedy po prostu sprawdzaliśmy nawzajem swoje reakcje. Dlatego teraz staraliśmy się rozmawiać i zrozumieć. Niemniej jednak, choć nie mieliśmy prawie żadnych problemów, nie oznaczało to, że nigdy ich nie było.

    I właśnie w tej chwili zaczynałem się obawiać, że to, przed czym stoję, jest dużym problemem.

    – Mai, przygotuj się do inwazji! Jade, pilnuj swojego męża!

    Niski, chrapliwy głos, który rozległ się w dużej sypialni luksusowego apartamentu w Silom, sprawił, że podniosłem wzrok na mówiącego. Siedziałem na łóżku oparty plecami o wezgłowie i ze słuchawkami w uszach oglądałem serial na laptopie. Odetchnąłem z wyczerpania, gdy tylko ujrzałem szerokie plecy mojego kochanka skupionego na ekranie komputera. Tak, właśnie zrozumiałem, że uzależnienie mojego chłopaka od gier stanowiło dla mnie poważny problem. 

    Oddawanie się pasjami różnym grom było dla mężczyzn typowe, ale ja stanowiłem wyjątek. Nie przepadałem za tym. Po pierwsze pracowałem przy komputerze przez cały dzień, więc nie chciałem gapić się w ekran w wolnym czasie, rujnując sobie wzrok. A po drugie nie byłem w tym zbyt dobry. Jeszcze w czasach uniwersyteckich wypróbowałem różne gry. Jade służył mi za trenera, ale wydawało się, że nie mam do tego talentu, ponieważ bez względu na to, jak łatwa była gra, za każdym razem szybko przegrywałem. Poza tym nigdy nie należałem do ich miłośników, więc po prostu zrezygnowałem z prób. Byłem w tym absolutnie beznadziejny, za to mój chłopak był w tej dziedzinie prawdziwym ekspertem. Nie znałem wielu szczegółów, ale słyszałem, jak Jade i Gun niejednokrotnie mówili, że jest mistrzem. Zresztą bardzo je lubił i jak się właśnie okazywało, poświęcał na grę mnóstwo czasu. Odkąd zaczęliśmy razem pracować, widywałem, jak King wyjmował telefon, żeby zagrać w każdej przerwie na lunch. Jedną z gier, w których był dobry, była Battle Royale, w której – by przetrwać – trzeba było zaplanować walkę z innymi uczestnikami (w czym ja byłem po prostu do niczego). King grał w nią niemal z fanatyzmem. Była obecnie bardzo popularna i wszyscy w nią grali. Jego drużyna składała się z Jade’a, Maia i Guna. Wyglądało na to, że gra była naprawdę fajna, ponieważ całymi dniami słuchałem, jak o niej mówią. Milczałem, bo przecież nie miałem na ten temat absolutnie żadnego pojęcia. 

    Kiedy byliśmy przyjaciółmi z korzyściami, King spędzał u mnie noce albo ja spałem u niego, ale wtedy nigdy nie poświęcał czasu na grę. Zakładam, że zajmował się tym w dni, kiedy nie byliśmy umówieni. Gdy zostaliśmy parą, King namawiał mnie, bym przeprowadził się do jego apartamentu, ale nie zamieszkałem tam na stałe. Wciąż podróżowaliśmy tam i z powrotem między moim a jego domem. Niemniej jednak fakt, że często spędzałem noce w jego apartamencie, pozwolił mi poznać lepiej jego styl życia i odkryłem, że mój chłopak był dość mocno uzależniony od gier.

    Jak silne było to uzależnienie? 

    Każdego dnia po pracy, gdy tylko docierał do domu, siadał przed monitorem. Jeszcze do niedawna nie oddawał się grze codziennie, ale od dwóch tygodni rzeczywiście grał dosłownie każdego dnia. Nawet w weekendy. Wieczorem, po kolacji zajmował się tym przez pięć lub sześć godzin. Każdej nocy musiałem słuchać, jak komunikuje się przez mikrofon z kumplami z drużyny. Mimo że nie byłem w temacie, codziennie słyszałem, jak ze sobą rozmawiają i znałem ich pozycje w drużynie: King był jej liderem, Jade zapewniał wsparcie, Mai był snajperem, a Gun szpiegiem.

    Grali i rzucali przekleństwami. Czasami zdążyłem już zasnąć, a oni wciąż jeszcze oddawali się ich ulubionemu zajęciu. Zastanawiałem się, jak bardzo był uzależniony.

    Przerwałem oglądanie serialu, zdjąłem słuchawki i dotarł do mnie głos mojego chłopaka wydającego polecenia kolegom z drużyny. Nie żałował sobie przy tym soczystych przekleństw. Zerknąłem na zegar ścienny i ujrzałem, że minęła już 23:30, a jutro czekał nas dzień pracy.

    Szczerze mówiąc, nie chciałem ingerować w niczyje osobiste preferencje, ale po tym, jak przez wiele dni z rzędu tkwił przed ekranem komputera, zacząłem martwić się o jego zdrowie. Grał do drugiej nad ranem, a musiał przecież wstać o piątej, żeby zdążyć do pracy. Ten scenariusz powtarzał się już od wielu dni. Dotyczyło to nie tylko jego, ale także trzech pozostałych fanatyków. Kiedy mówiłem mu, żeby przyszedł spać, w odpowiedzi słyszałem coś w stylu „Jeszcze pięć minut” bądź „Tylko minutkę. Zaraz przyjdę”, co oznaczało, że nie pojawi się w łóżku przed upływem godziny. 

    To wcale nie było w porządku. Tak dalej być nie może!

    – Ai King, idziesz do łóżka?

    – O co chodzi?

    – Zapytałem: „Ai King, idziesz do łóżka?”

    – Idź pierwszy. Będę tam za sekundę. Cholera, Jade, nie kryłeś mnie, niech to szlag! – przeklął niskim głosem i ponownie zwrócił uwagę na ekran komputera.

    Zmarszczyłem brwi, patrząc na mojego lekko nadąsanego chłopaka.

    Wcześniej King zazwyczaj mnie przytulał i zasypialiśmy wspólnie każdej nocy, często się przedtem kochając. Jednak w ciągu ostatnich dwóch tygodni, od kiedy uzależnił się od tej cholernej gry, nasza bliskość prawie całkowicie zniknęła. Oczywiście dlatego, że zasypiałem przed nim. Nie mogłem cały czas na niego czekać i mieć szeroko otwartych oczu. Nie udawało mi się dotrwać do momentu, kiedy wyłączy komputer i położy się przy mnie, a bez jego obejmujących mnie ramion nie spałem zbyt dobrze. 

    Nie chciałem być nierozsądny, ale w tej chwili czułem, że ta dziadowska gra kradnie mi czas mojego ukochanego.

    – Ai King, za 30 minut wybije północ.

    – Wiem, wiem. Będę w łóżku za pół godziny – odkrzyknął, nie odwracając się, by na mnie spojrzeć. Szybkie kliknięcia myszki doprowadzały mnie niemal do szaleństwa.

    Wyłączyłem laptopa, całkowicie tracąc zainteresowanie oglądanym serialem. Jeśli pozwolę, by taki stan trwał dłużej, to niewątpliwie staniemy niedługo przed większym problemem. Musiałem coś zrobić, by dowiedział się, że nie czuję się z tym dobrze.

    Błyskawicznie wstałem z łóżka i podszedłem prosto do szafy, po czym poszukałem tego, co było mi potrzebne. Zerknąłem na wysokiego, pochłoniętego grą faceta przy biurku i odrobinę się nadąsałem, bo nawet nie zadał sobie trudu, by się odwrócić. Zupełnie nie interesował się tym, co robię, najwidoczniej opętany przez jakiegoś wirtualnego ducha. 

    W porządku. Najwyższy czas, żebym zajął się egzorcyzmami!

    Chwyciłem potrzebne mi rzeczy i zniknąłem w łazience. Po zdjęciu ubrania wślizgnąłem się w strój, który wyjąłem przed chwilą z szafy. Teraz miałem na sobie bordową, satynową górę od piżamy, która przyciągała wzrok, kontrastując z bladą skórą. Zbyt duża część garderoby zakrywała najintymniejsze miejsca. Nie była moja, więc w ogóle na mnie nie pasowała. Spodnie zostawiłem w szafie, bo nie były potrzebne do wykonania mojego planu. Rękawy zakrywały połowę dłoni, co trochę mnie irytowało, ale zostawiłem wszystko tak, jak jest, nie zadając sobie trudu ich podwijania. Stanąwszy przed lustrem, sprawdziłem swój wygląd, a to, co ujrzałem, sprawiło, że nieznacznie, ale z satysfakcją się uśmiechnąłem. 

    – Ai King. – Pchnąłem drzwi łazienki i zawołałem imię mojego kochanka, który nie przerywając gry, gardłowym głosem coś mruknął. Wciąż pozostawał skoncentrowany na grze i nie zwracał uwagi na moje wołanie. Podszedłem więc bliżej i pochyliłem się, by od tyłu objąć go ramionami za szyję, po czym delikatnie pocałowałem w policzek. 

    – Tak, co jest?

    Ciągle jeszcze nie odrywając wzroku od monitora, King podniósł rękę, by pogładzić mnie po głowie. Kiedy zdałem sobie sprawę, że nie udało mi się wystarczająco zwrócić jego uwagi, obszedłem go i usiadłem mu na kolanach z twarzą zwróconą w jego stronę.

    Na początku wyglądał na nieźle zaskoczonego, ale sekundę później jego bystre oczy przebiegły po mojej sylwetce, a gdy lepiej przyjrzał się temu, co miałem na sobie, dźwięk klikania myszką natychmiast ustał.

    – Wyłącz mikrofon. – Bezdźwięcznie poruszyłem ustami. 

    – Hej, chłopaki, dajcie mi chwilę – rzucił King, nie odwracając ode mnie wzroku, po czym wyłączył mikrofon. 

    Jego duża dłoń porzuciła myszkę i spoczęła na moim pośladku. Przechyliłem lekko głowę i uśmiechnąłem się z satysfakcją, gdy dowiedziałem się, że nadal jestem bardziej interesujący od gry komputerowej. Teraz w oczach mojego faceta ujrzałem jasny blask. 

    – O co w tym wszystkim chodzi? Nosisz moją piżamę? 

    Jego dłoń przesunęła się po bordowym materiale ledwo zakrywającym mi tyłek, po czym King podciągnął okrycie w górę. Skrzywiłem się lekko, gdy moje nagie ciało zostało wystawione na działanie zimnego powietrza z klimatyzacji, ale ciepłe dłonie kochanka spoczęły na nim, przeganiając chłód. 

    – Cholernie seksowne. O czym myślałeś, kiedy to zakładałeś?

    Jego ręce delikatnie ścisnęły moje pośladki, jakby chciał mnie mieć.

    – Tylko przymierzałem. Noszenie tak luźnej koszuli jest niesamowicie wygodne – odpowiedziałem obłudnie, chowając twarz w szyi kochanka i pozostawiając na niej szlaczek pocałunków. Pod wargami wyczułem szybki puls.

    – Nie miałeś tego wcześniej na sobie, prawda?

    – Nie.

    – Dlaczego tak nagle się przebrałeś?

    – Wołałem cię wiele razy, ale nawet na mnie nie spojrzałeś. Byłem ciekaw, czy spojrzysz, jeśli założę coś… luźniejszego – odparłem lekko nadąsanym tonem. 

    Szorstka dłoń pogłaskała mój policzek, a w przenikliwych oczach Kinga pojawiła się łagodność. 

    – Dąsasz się, Ai Uea?

    – Nie wiem. Po prostu chcę cię przytulić. Nie obejmowaliśmy się przed snem już od wielu nocy.

    Położyłem głowę na umięśnionym ramieniu i mocno przytuliłem się do mojej połówki. Czułem się nieco zażenowany, mówiąc mu, co czuję, ale byłem już uzależniony od jego uścisku. Gdybym pewnego dnia nie mógł się do niego przytulić, czułbym się dotkliwie samotny.

    – Przepraszam. Kiedy gram, daję się ponieść.

    Na te słowa zmarszczyłem brwi i uniosłem głowę. Zacząłem poruszać biodrami, ocierając się o jego ciało. W jednej sekundzie bystre oczy przede mną zabłysły pożądaniem.

    – Uwodzisz mnie?

    – Interpretację pozostawię tobie. – Uśmiechnąłem się słodko i celowo tak zakołysałem biodrami, że mój sekretny rowek musnął jego wrażliwą część. Pochyliłem się, by wyszeptać: 

    – Ai Uea ma dla ciebie dwie opcje na dzisiejszy wieczór, Phi King.

    – Ach tak? Zamieniam się w słuch.

    – Możesz kontynuować grę lub wyłączyć komputer i zagrać ze mną... w łóżku. 

    Delikatnie polizałem płatek jego ucha i nie przestawałem ocierać się o niego biodrami, by obudzić w nim tęsknotę. Penis Kinga prawidłowo zareagował na moje działania. Był w tej chwili gorący i twardy, co wyraźnie wyczuwałem, mimo że ukryty był pod grubymi spodniami dresowymi.

    – Twój chłopiec wydaje się tęsknić za mamą. – Drażniłem się z mężczyzną, który wpatrywał się we mnie, jakby chciał mnie porwać.

    Pełne wargi mojego kochanka rozciągnęły się w przebiegłym uśmiechu, a jego dłoń szybko sięgnęła, by wyłączyć komputer.

    – Podjąłeś już decyzję?

  – Od samego początku istniała tylko jedna odpowiedź – wyszeptał mi do ucha niskim, uwodzicielskim głosem. 

    Przekląłem cicho z zaskoczenia, kiedy King niespodziewanie wstał i automatycznie owinąłem nogi wokół jego talii, podczas gdy on obejmował ramionami moją. Chwilę później leżeliśmy już na łóżku.

    – Kto na moim miejscu wybrałby grę, kiedy zabawa z moją żoną jest o wiele przyjemniejsza? – usłyszałem szelmowski głos. Jego przenikliwe oczy błyszczały jak u tygrysa na polowaniu.

    Uśmiechnąłem się w odpowiedzi na tę reakcję, jednocześnie figlarnie pocierając sztywną męskość mojego kochanka. King jęknął niskim, gardłowym głosem, po czym chwycił moją dłoń, by powstrzymać ją przed dalszymi pieszczotami. Następnie błyskawicznie pozbył się koszulki i spodni. 

    Z podziwem prześlizgnąłem się wzrokiem po idealnej, nagiej sylwetce. Widać było, że King lubił ćwiczyć. Opalona skóra przyciągała mój wzrok jak magnes. Nie mogłem i nie chciałem oderwać od niego oczu. Na całym ciele miał piękne mięśnie. Nie było ich ani za dużo, ani za mało i były tak kuszące, że chciałem zostawić na nich ślady zadrapań. King położył się na mnie, a kiedy znalazłem się między jego nogami, pogłaskałem mu plecy. Po chwili delikatnie przejechałem paznokciami po napiętych mięśniach i niemal natychmiast usłyszałem, jak wciąga powietrze przez zęby. 

    – Ale z ciebie kusiciel. 

    Jedną ręką pocierałem jędrną klatkę kochanka, a drugą rozpinałem swoją koszulę. Równocześnie rozchyliłem szerzej nogi, by zaprosić go do środka.

    – Wejdź już. Ai Uea tak bardzo chce się pobawić z Phi Kingiem.

    – Jasne – zgodził się niskim, napalonym głosem, zanim jego pełne usta szybko zakryły moje wargi.

    Owinąłem ramiona wokół jego szyi i entuzjastycznie oddawałem pocałunki. 

    Tej nocy bawiłem się z Kingiem przez wiele godzin.


***


    – Ai Uea, już ranek – obudził mnie niski, ukochany głos. Moje nagie ciało przykryte było grubym kocem. Z trudem uchyliłem powieki. Domacałem się telefonu, by sprawdzić godzinę i zorientowałem się, że ktoś wyłączył alarm. Domyślałem się, że tym kimś był właściciel lepkich rąk, które głaskały w tej chwili mój tyłek. Jakby się nad tym zastanowić, byłem właśnie świadkiem jednego z rzadkich momentów, kiedy King obudził się przede mną. Oznaczało to, że musiałem być naprawdę zmęczony naszą nocną aktywnością.

    – Jestem taki śpiący – wymamrotałem. 

    Nie miałem najmniejszej ochoty wstać i udać się pod prysznic. Nie wiedziałem, czy zwabienie Kinga do łóżka nie było przypadkiem złą decyzją, ponieważ poszliśmy spać jeszcze później niż wtedy, gdy oddawał się grze. 

    – To może weźmiemy dzień wolnego? – zapytał osobnik, który najwidoczniej był zbyt leniwy, by wstać. Nie przeszkodziło mu to jednak w tym, by sugestywnie ścisnąć moje pośladki. 

    Odwróciłem się i przytuliłem do silnego ciała, po czym delikatnie ucałowałem czubek szorstkiego podbródka.

    – Nie możemy. Mam dziś pilne zadanie. Muszę je dokończyć.

    – Nie mam dość! – usłyszałem marudny niski głos. 

    Przeszywające oczy, które wpatrywały się w moją twarz, niosły jednoznaczne przesłanie. Nie miałem wątpliwości, że mówiąc „Nie mam dość” nie miał na myśli niewystarczającej ilości snu, a raczej „Nie mam dość ciebie”. 

    – Możemy kontynuować dziś wieczorem, jeśli nie będziesz grał do późna.

    Pocałowałem go delikatnie w usta, zanim wróciłem do obserwowania twarzy mojego kochanka. Opuszkiem palca przesunąłem po ciemnym cieniu pod jego jednym okiem, które wyraźnie z niezadowolenia pociemniało. 

    – Masz ciemne worki pod oczami. Kładziesz się spać tak późno, że twoje oczy zaczęły już przypominać pandę. 

    – Nie podoba ci się, że spędzam czas na grze? – zapytał King, bez trudu odgadując moje myśli.

    Potrząsnąłem głową i głęboko westchnąłem. 

    – Nie o to chodzi. Nie chcę zabraniać ci tego, co lubisz, ale codziennie widzę, jak późno kładziesz się spać, więc się martwię. Również o zdrowie Jade’a i reszty. Wkrótce skończycie trzydzieści lat. Musicie o siebie dbać.

    Ukryłem twarz w szerokiej klatce. Nie uzyskawszy odpowiedzi, spojrzałem w górę, a moja twarz stanęła w płomieniach, gdy ujrzałem wpatrzone we mnie kochające i troskliwe oczy.

    – Ale dąsasz się z mojego powodu, prawda?

    – Trochę – przyznałem.

    Byłem naprawdę zaniepokojony. Jesteśmy parą zaledwie od trzech miesięcy, ale wcześniej ponad rok byliśmy przyjaciółmi z korzyściami. Minęło sporo czasu, odkąd byliśmy blisko, a kiedy King był tak pochłonięty czymś innym, to w głębi duszy zaczynałem się martwić. Obawiałem się, że kończy się okres, kiedy był mną zainteresowany. I czułem panikę na samą myśl, że może poczuć się mną zmęczony.

    – Boisz się, że będę bardziej zainteresowany grą niż tobą?

    – Tak.

    – Jak to się stało, że jesteś taki słodki? – wymruczał King, zanim przewrócił mnie na plecy i złączył usta z moimi. Przez dłuższy czas nasze języki igrały ze sobą w zmysłowym tańcu, po czym King wycofał się i złożył czuły pocałunek na moim policzku.

    – Ograniczę czas, który spędzam na grach. Nie będę już chodził spać tak późno, możesz więc być spokojny.

    – Dobrze.

    – I nie martw się. Nic na świecie nie jest ważniejsze od ciebie! – wyszeptał tuż nad moimi ustami.

    Uśmiechnąłem się, słysząc te słowa. Uniosłem głowę i w nagrodę również go pocałowałem. Wystarczyło jedno zdanie, by sprawić, że serce zabiło mi w piersi jak szalone. 

    – Pójdę pod prysznic. – Odepchnąłem go lekko. 

    King nie chciał się ruszyć, a zamiast tego pochylił się, by mnie pocałować. Wybiła już niemal szósta, zanim pozwolił mi pójść do łazienki.

    Chociaż opuściliśmy mieszkanie później niż zwykle, dzisiejszy ruch nie był zbyt natężony, więc dotarliśmy do biura jeszcze przed rozpoczęciem godzin pracy. Spojrzałem na mojego faceta, gdy skanował identyfikator i uśmiechnąłem się, przypominając sobie, że postanowiłem kiedyś nie umawiać się z nikim z tej samej firmy. Kto by pomyślał, że w końcu będę musiał odwołać swoje słowa…

    Ot, życie. Zawsze może wydarzyć się coś nieoczekiwanego.

    – Jesteś wreszcie, ty draniu! – wysyczał oskarżycielsko niezadowolonym głosem nasz najlepszy przyjaciel, gdy tylko King i ja weszliśmy do biura wydziału. Oczy Jade’a były utkwione w twarzy mojego partnera, a na jego okrągłej twarzy nie widać było śladu uśmiechu. Chwilę później odłożył telefon, podszedł do biurka Kinga i uderzył dłońmi w blat.

    – Co ci się, kurwa, stało wczoraj w nocy? Po prostu zniknąłeś i zostawiłeś naszą trójkę wśród armii wrogów!

    – Tak, zginąłem przez ciebie, Phi! – Gun szybko pochylił się, by wtrącić się do rozmowy.

    – Tak, cholera, wszyscy przez ciebie zginęliśmy! – Zmarszczona twarz Jade’a wyglądała na jeszcze bardziej wkurzoną, ale opieprzany osobnik tylko się uśmiechnął i mocno poklepał przyjaciela po ramieniu.

    – Przepraszam. Miałem pilną sprawę.

    – Musisz dawać znać, zanim znikniesz, bez względu na to, jakie cholerne sprawy mogą się pojawić! Jeśli chcesz się zatrzymać, musisz nam powiedzieć! Nie zostawiaj nas na pastwę losu!

    – Dobra, ale nie miałem na to czasu – kontynuował King, podczas gdy ja odwróciłem się plecami do graczy. Włączyłem komputer, unosząc lekko kąciki ust.

    – Och, kurwa! A co było tak pilnego? Nagle dostałeś biegunki? Nie mogłeś poświęcić trzech sekund, żeby nas o tym poinformować?

    – Tak, to była bardzo pilna sprawa. Przepraszam. Kupię ci herbatę z mlekiem, dobrze?

    – Może być. – Zły nastrój Jade’a rozwiał się, jakby nigdy go nie było. Wystarczyło przekupstwo, a przestał narzekać. Szybko wrócił do biurka i chwycił telefon, by napisać do swojego chłopaka.

    Gun wielkimi oczami wpatrywał się w Kinga, po czym szybko podniósł rękę i zaprotestował:

    – Jak możesz postawić coś tylko Phi Jade’owi? A ja to co? Mnie też musisz zaprosić!

    – Tak, wiem.

    – Dziękuję. – Gun uśmiechnął się, po czym skupił uwagę na swojej pracy na ekranie komputera.

    Spojrzałem na Kinga, a gdy do mnie mrugnął, czule się uśmiechnąłem. Przynajmniej ostatniej nocy udało mi się rozwiać jedną wątpliwość. To prawda, że King uwielbiał grać, ale mając wybór między grą komputerową a mną, wciąż wybierał mnie.

    Tak, dokładnie tak powinno być.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny 



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty