BF – Specjalny 4

 




Dzień, w którym mój chłopak zachorował


    Czerwiec to początek pory deszczowej, która w pełnym rozkwicie przyprawia o ból głowy pracowników mieszkających w Bangkoku. Już bez opadów ruch na drogach jest wystarczająco natężony, a jeśli na dodatek leje, tworzą się gigantyczne korki. Nie wspominając już o tym, że trzeba wtedy stawić czoła stojącym na drogach kałużom „wody czekającej na spuszczenie”. Nawet jeśli wyszedłem z domu o szóstej rano, nie wiedziałem, czy zdążę do pracy na wpół do dziewiątej. Nie tak powinno wyglądać dobre, zbalansowane życie.

    – Kurwa! Zepsuje mi się samochód. 

    Mój chłopak mruczał gniewnie, obchodząc auto dookoła, by zbadać jego stan. Pojazd przedarł się przez monsunowy deszcz lejący od samego rana, co zaowocowało powodzią. Z tego powodu ulice były jeszcze bardziej zatłoczone niż na co dzień. Już przed dotarciem do biurowca byliśmy zaniepokojeni. Jedno piętro parkingu było zamknięte z powodu remontu, co skutkowało mniejszą liczbą miejsc. Kiedy dotarliśmy do budynku, cały wewnętrzny garaż był zajęty, więc musieliśmy postawić auto na otwartym dziedzińcu obok. Co więcej, samochód Kinga został wczoraj na nowo polakierowany. Dziś, brnąc przez ulewę, przeszedł swój „chrzest bojowy”, a teraz został zaparkowany na otwartej przestrzeni, wystawiony na deszcz i słońce. 

    – Ai King, chodźmy do biura – zawołałem, gdy zobaczyłem, jak opłakuje stan swojego samochodu. Chciałem, żeby skrył się pod moim parasolem. Mimo że deszcz nie był w tej chwili tak ulewny, wciąż mógł przemoczyć mu ubranie.

    – Kurwa! Spójrz na to. Skąd się wzięło to błoto? 

    – Później wyczyścimy. Najpierw chodźmy do biura – powiedziałem, podchodząc, by go osłonić, ponieważ zdałem sobie sprawę, że King nie przyjdzie do mnie tak łatwo.

    – Dobra. Kurwa, mam już tego dość od wczesnego ranka. 

    Wysoka postać wyjęła mi z ręki parasol, by go dla mnie przytrzymać. Jego twarz wciąż była pełna frustracji. Weszliśmy do biurowca i wjechaliśmy windą na piętro. Zrobiliśmy to w samą porę, skanując nasze identyfikatory wraz z rozpoczęciem godzin pracy. Wyglądało jednak na to, że inni nie mieli tyle szczęścia, ponieważ ponad połowa osób z naszego działu nie dotarła jeszcze do biura, w tym także Jade. Gdy wszedłem do środka, usłyszałem, jak ktoś mówi, że system BTS Skytrain nie działa. Oznaczało to, że minie dużo czasu, nim mój przyjaciel zdoła tu dotrzeć.

    – King, wysusz najpierw włosy – powiedziałem, podchodząc do biurka.

    Spojrzałem na głowę mojego ukochanego. Chodził wokół samochodu przez dość długi czas. Mimo moich nawoływań nie wszedł pod parasol, więc jego włosy i ubranie były całkiem mokre.

    – Wyschną same – odpowiedział niedbale, przeczesując je dłonią. 

    – Jeśli ich nie wysuszysz, to się przeziębisz.

    – Nie przeziębię się. Jestem super silny. – Mrugnął do mnie, żebym się nie martwił, co wcale mnie nie przekonało.

    – Jesteś przemoczony do suchej nitki i siedzisz w zimnym, klimatyzowanym pomieszczeniu. Jeśli dostaniesz gorączki, nie będzie mi ciebie żal. – Zmarszczyłem brwi, patrząc na osobnika, który nie brał zbyt poważnie moich przestróg, po czym westchnąłem. Co za uparty facet!

    Normalnie gdyby złapał go jakiś niewielki deszczyk, nie martwiłbym się zbytnio, ponieważ King regularnie ćwiczył, był więc w doskonałej formie. Odkąd zaczęliśmy razem pracować, nigdy nie był na zwolnieniu lekarskim. Ale w ciągu ostatniego tygodnia programiści byli przeciążeni pracą. Opracowywano nową aplikację, więc King przez kilka dni z rzędu musiał zostawać w pracy do północy lub nawet do godziny pierwszej. A teraz, kiedy tak zmókł, nie mogłem przestać się o niego martwić. Bez względu na to, jak zdrowym się jest, nie mając wystarczająco długiego odpoczynku, łatwo można coś złapać. 

    – Nieprawda. Jeśli dostanę gorączki, to na pewno się mną zajmiesz, zgadza się?

    King zbliżył się do mnie. Jedną rękę położył na moim biodrze i delikatnie ją zacisnął. Uchyliłem się i usiadłem na krześle, po czym odwróciłem wzrok, nie chcąc już rozmawiać z tym uparciuchem. Skoro zignorował ostrzeżenie, to gdyby dostał gorączki, nie będę go pielęgnował!

    To, o co się martwiłem, spełniło się zgodnie z moimi przewidywaniami. 

    – Mmmm.

    W sobotni poranek obudziłem się nieco po piątej, ponieważ uścisk obejmujących mnie każdej nocy ramion zniknął. Była tylko nieznana mi pustka. Przetarłem sennie oczy, usiadłem na łóżku, odwracając się, by spojrzeć na mężczyznę śpiącego obok, i odkryłem, że jego twarz jest bledsza niż zwykle. Był spocony, ale miał czerwone usta.

    – King! – zawołałem cicho i szybko sięgnąłem dłonią, by dotknąć jego policzków i czoła. Wysoka temperatura, którą wyczułem, sprawiła, że zaniepokojony zmarszczyłem brwi. 

    No i widzisz, silny, zdrowy facecie? Zignorowałeś moje ostrzeżenia, a teraz masz gorączkę.

    Westchnąłem ciężko. Pośpiesznie wstałem z łóżka i poszedłem po lekarstwa oraz ręcznik, by wytrzeć ciało Kinga i zbić gorączkę. Prawdopodobnie jego stan był wynikiem niewystarczającego odpoczynku. W dodatku w ciągu ostatnich kilku dni codziennie padało, a on często przebywał na deszczu. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby chorował. Być może była to jego pierwsza niedyspozycja od lat.

    – King, obudź się na chwilę i weź lekarstwo. – Potrząsnąłem ciałem śpiącego. Musiałem podjąć próbę pobudki dwa lub trzy razy, zanim mój wielki facet oprzytomniał i otworzył oczy.

    – Co? – Jego ochrypły głos brzmiał jeszcze niżej i bardziej chrapliwie. Miał zmęczoną twarz i ogólnie nie prezentował się najlepiej. 

    – Masz gorączkę. Wstań i weź lekarstwo. Boli cię gardło? Przyniosłem ci jakieś leki przeciwzapalne.

    – Nie muszę ich brać. Nie jestem tak bardzo chory. Wyzdrowieję. – King szybko odmówił, naciągając koc na głowę.

    – Jak możesz wyzdrowieć, jeśli nie weźmiesz leków? Wstawaj!

    Ściągnąłem z niego przykrycie przy akompaniamencie protestów mamrotanych niskim, chrapliwym głosem. Nic nie wskazywało na to, że zgodzi się wstać i zażyć lekarstwa. Poczułem się zmęczony na sam jego widok. 

    Zwykle taki nie był, więc dlaczego tak trudno się z nim porozumieć, kiedy zachorował? Nawet gdy Jade chorował podczas studiów, nie zachowywał się tak uparcie. Gdyby nie fakt, że King w przyszłym roku skończy trzydzieści lat, pomyślałbym, że mam przed sobą trzyletniego chłopca. 

    – King, wstań i weź leki, proszę. A co, jeśli ci się pogorszy?

    – Nie, nie pogorszy się. To tylko niewielka gorączka. Daj mi się chwilę przespać, a wyzdrowieję. – Chory nadal nie przyznawał się do tego, jak niepokojący był jego stan. Nie było dobrze tak go zostawiać. Musiałem jakoś zmusić go do przyjęcia leków.

    Wziąłem głęboki oddech, zanim zdecydowałem się użyć mojej ostatecznej broni.

    – Ale Ai Uea martwi się o ciebie. – Miękki głos wydobył się z moich ust, a ja przysunąłem się bliżej i usiadłem obok. Zrobiłem smutną i przygnębioną minę, podczas gdy chory patrzył na mnie zmęczonym wzrokiem.

    – Hmm?

    – Ai Uea nie lubi, gdy Phi King choruje. Chce, żebyś wkrótce wyzdrowiał. Proszę, weź jakieś lekarstwa. Jeśli je weźmiesz, poczuję odrobinę ulgi. 

    – …

    – Weź leki, a Ai Uea przetrze twoje ciało. Proszę. Weź je.

    – Dobrze – wychrypiał w końcu.

    Uśmiechnąłem się skrycie na myśl o moim małym błaganiu. Wiedziałem, że Kingowi naprawdę zależało na moich uczuciach. Gdybym powiedział, że nie czuję się komfortowo z tym, jak się zachowuje, zażyłby lekarstwo.

    Jakże się cieszyłem, że mam chłopaka, któremu tak bardzo na mnie zależy. Podparłem wysoką sylwetkę mojego ukochanego, pomagając mu oprzeć się o wezgłowie i podałem leki oraz szklankę wody, a po ich zażyciu pomogłem mu położyć się na łóżku. Nabrałem pewnego doświadczenia w opiece nad chorą osobą, kiedy pielęgnowałem Jade’a. Gdy byliśmy razem na uniwersytecie, Jade często bywał przeziębiony i miewał gorączkę. Obowiązek pielęgniarski spoczywał więc na jego współlokatorze, który musiał wycierać jego ciało, przygotowywać posiłki i podawać lekarstwa. Właściwie minęło wiele lat, odkąd się kimś w ten sposób opiekowałem, ale nie czułem, by sprawiało mi to jakikolwiek kłopot. Zawsze byłem chętny do opieki nad osobą, która jej potrzebowała.

    Nieporęczny koc został odciągnięty na bok. Usiadłem na łóżku i rozpiąłem górę piżamy mojego kochanka, po czym delikatnie przejeżdżałem ręcznikiem po jego twarzy i wzdłuż ciała, które było gorętsze niż zwykle. Nawet jeśli nie miałem termometru, byłem w stanie odgadnąć, że nie było z nim zbyt dobrze, co sprawiało, że trochę się martwiłem.

    – Jeśli temperatura nie spadnie w ciągu trzech lub czterech godzin po zażyciu leków i wytarciu ciała, pójdziemy do lekarza, dobrze?

    – Nie będziemy musieli. Wyzdrowieję – mamrotał mój chory, uparty facet.

    Jego bystre oczy wpatrywały mi się w twarz, gdy w milczeniu go wycierałem.

    – Na co się gapisz? – zapytałem, gdy ujrzałem, że ani na chwilę nie odwrócił wzroku.

    – Patrzę na moją ukochaną żonę. Jest taka słodka – odpowiedział ze słabym uśmiechem.

    Poczułem się tak dziwnie zażenowany, że musiałem odwrócić wzrok od jego przystojnej twarzy i udałem, że skupiam się na wycieraniu. Już miałem wstać, by ponownie namoczyć ściereczkę, ale duża dłoń chwyciła mnie za nadgarstek, nie pozwalając mi na to.

    – Puszczaj. Zmoczę ponownie ręcznik. 

    – Myślałem, że jeśli zachoruję, to zgodnie z twoją deklaracją nie kiwniesz nawet palcem. Nie jesteś wystarczająco bezduszny? – drażnił się ze mną King i chociaż wciąż wyglądał na zmęczonego, jego uśmiech był wyraźnie kpiący. 

    – To były tylko słowa. Jak mógłbym to zrobić? – Spojrzałem ze znużeniem na rozmówcę. Nie byłem facetem bez serca. Musiałbym być z piekła rodem, gdybym odmówił opieki nad moim chorym chłopakiem.

    – Dziękuję – wymruczał King.

    Może to przez gorączkę, ale jego bystre oczy wyglądały na słodsze i bardziej błyszczące niż zwykle. W rezultacie zdobyłem się na cichutką odpowiedź i pospiesznie poszedłem do łazienki. Kiedy spojrzałem w lustro, ujrzałem czerwone policzki. Cała moja twarz płonęła, zupełnie jakbym zaraził się od Kinga gorączką.

    Musiałem przyznać, że chociaż był chory do tego stopnia, że prawie nie miał siły, nadal nie stracił swojego zwykłego talentu oczarowywania innych. Kiedy zastanowiłem się, czy w przeszłości błagał kogoś w ten sam sposób jak mnie, poczułem się trochę ponuro.

    Niemniej jednak to była przeszłość. Szybko skupiłem się na teraźniejszości i tym, co przed nami. Spryskałem twarz wodą, by ją ochłodzić, po czym wróciłem do sypialni. Kontynuowałem wycieranie jego ciała. King leżał spokojnie, pozwalając mi się nim zająć. Opalona klatka i mięśnie brzucha napinały się za każdym razem, gdy po nich przejeżdżałem. 

    – Sam wytrę tę część – powiedział King, gdy dotarłem do obszarów poniżej pępka.

    – W porządku, zrobię to. Połóż się.

    – Ai Uea, sam się wytrę. – Jego głos zabrzmiał znacznie poważniej niż wcześniej.

    Z niedowierzaniem nawiązałem kontakt wzrokowy z wymagającym osobnikiem. 

    – Nie czuję się najlepiej, ale to jeszcze nie znaczy, że ta część nagle stała się apatyczna. – Wyglądało na to, że King czytał mi w myślach, bo niskim, zachrypniętym głosem rzeczowo podał powód, wpatrując się w ukrytą pod spodniami piżamy dolną część swojego ciała. Moje spojrzenie podążyło za jego wzrokiem i nie mogłem powstrzymać uczucia gorąca na twarzy, gdy zauważyłem wybrzuszenie. 

    Ach! Mieliśmy wczesny ranek. Nadszedł czas, by chłopcy stali się twardzi. Jak mogłem o tym zapomnieć?

    – Jeśli go dotkniesz, mój chłopak naprawdę stanie, a jego mama nie będzie mogła uciec. Nie ręczę za konsekwencje – powiedział King z ostrożnym uśmiechem.

    Zdjąłem rękę z ręcznika, jakby nagle zaczął mnie parzyć i zmrużyłem oczy ze znużeniem i rozbawieniem jednocześnie. Nawet kiedy był chory, wciąż potrafił być napalony. Co za facet! 

    – W takim razie sam zajmij się resztą. Co chcesz na śniadanie? 

    – Wcale nie jestem głodny.

    – Ale i tak powinieneś coś zjeść. Jeśli tego nie zrobisz, poczujesz się jeszcze gorzej – ostrzegłem go z troską. – Congee? Owsiankę ryżową? A może chcesz gorącą zupę wonton? Kupię ją na targu obok.

    – Cokolwiek.

    – W takim razie owsianka z mieloną wieprzowiną, dobrze?

    – Tak.

    – Kiedy skończysz ten twój zabieg, prześpij się. Obudzę cię, jak jedzenie będzie gotowe.

    Naciągnąłem koc na ciało mojego kochanka i wyszedłem do kuchni. Wziąłem potrzebne składniki i zająłem się gotowaniem. W przeszłości w lodówce Kinga nie znalazłbym nic oprócz piwa. Jednak teraz mieszkałem z nim przez większość czasu, więc zawsze kupowałem żywność, dbając o zaopatrzenie. Fakt, że przez wiele lat musiałem żyć sam, przyniósł jedną korzyść: nauczyłem się całkiem nieźle gotować. Nie lubiłem jadać na mieście w weekendy, uważając to także za niepotrzebną stratę pieniędzy. Dlatego zazwyczaj kupowałem składniki, by gotować samemu. Od czasów studiów szukałem przepisów w internecie, a króliczkiem doświadczalnym próbującym moich potraw był wtedy Jade. Być może nie byłem świetnym kucharzem, ale przyjaciel twierdził, że mu smakowało, więc pomyślałem, że moje umiejętności kulinarne są całkiem w porządku.

    – Pachnie smakowicie.

    Za moimi plecami rozległ się ochrypły głos. Odwróciłem się i zobaczyłem, że chory, który miał leżeć w łóżku, wszedł do kuchni i podniósł głowę, by spojrzeć na garnek z owsianką.

    – Dlaczego nie śpisz?

    – Nie jestem śpiący. 

    King stanął w rozsądnej odległości ode mnie.

    – Nie zbliżasz się do mnie? – zapytałem, czując się zakłopotany, gdy zorientowałem się, że King zachowuje się jakoś inaczej. Zazwyczaj kiedy przyrządzałem posiłki, stawał za mną i przytulał się do moich pleców. Potem obejmował mnie w talii, chowając twarz w mojej szyi. I zawsze wyłudzał pocałunki. Nieraz miałem ochotę uderzyć go w głowę szpatułką, by go przegonić, ale dzisiaj wyraźnie zachowywał dystans.

    – Chciałbym, ale boję się, że złapiesz gorączkę.

    Kiedy spojrzałem na jego twarz, nie mogłem powstrzymać uśmiechu, czując, że mój facet jest taki uroczy. Zacząłem rozumieć, co miał na myśli Jade, mówiąc, że Mai jest jak duży szczeniaczek, ponieważ w tej chwili mój chłopak niczym nie różnił się od tego opisu. 

    – Już prawie gotowe. Poczekaj przy stole, dobrze? 

    King posłusznie wyszedł z kuchni, a ja odwróciłem się, by zebrać mętną pianę, która unosiła się na powierzchni owsianki. Nieustannie mieszałem potrawę, a kiedy była gotowa, zdjąłem garnek z kuchenki, napełniłem miskę i podałem mężczyźnie siedzącemu przy stole. 

    – Jedz.

    – Nie mam siły. Nakarm mnie – błagał. 

    Gdy zobaczył, że stoję nieruchomo i patrzę na niego z niedowierzaniem w oczach, powtórzył zbolałym głosem: 

    – Słuchaj, naprawdę nie mam siły podnieść rąk. Proszę, nakarm Kinga.

    – Jeśli King chce, by Uea go nakarmił, to musi obiecać, że wszystko zje. 

– W porządku – zgodził się.

    Usiadłem na krześle obok. Przyciągnąłem miskę i karmiłem chorego, dziecinnego człowieczka kęs po kęsie, od czasu do czasu jedząc z własnej miski.

    W rzeczywistości wiedziałem, że to tylko jego udawanie, ale mi to nie przeszkadzało. W końcu błagał o to, bo chciał, żebym był blisko niego.

    – Jesteś uroczy i świetnie gotujesz. Czyja to żona?

    Kiedy nie odpowiedziałem, King podniósł rękę i delikatnie ścisnął mój nos.

    – Mmm! Co robisz?

    – Proszę, odpowiedz mi. Chcę to usłyszeć – ponaglał.

    Przełknąłem ślinę, zanim wymamrotałem: 

    – To żona jakiegoś chorego faceta. 

    – Jakie to słodkie.

    – Przestań tak dużo gadać. – Zmarszczyłem brwi, wpychając mu łyżkę do ust, by powstrzymać go od mówienia. Jedną z cech Kinga było to, że zawsze zmuszał mnie do mówienia tego, co chciał usłyszeć. Nie byłem tak słodką paplą jak on i trudno było mi to robić, więc zawsze kiedy wypowiadałem czułe słówka, było mi przy tym niezręcznie.

    – Jesteś nieśmiała, moja żono?

– Zamknij się. – Z zakłopotaniem wsunąłem kolejną łyżkę do ust gadatliwego faceta. 

Wkrótce cała owsianka zniknęła. Wytarłem mu usta serwetką. Trochę mi ulżyło, gdy zobaczyłem, że nadal jest w stanie normalnie jeść, bo gdyby nie mógł, to naprawdę musiałbym zaciągnąć go do lekarza.

    – Czy gorączka trochę spadła? Czujesz się lepiej? – Wyciągnąłem rękę, by dotknąć jego czoła. Temperatura, którą wyczułem, była nadal wyższa od normalnej, ale wydawała się być niższa niż wczesnym rankiem.

    – Czuję się lepiej. Prawdopodobnie wyzdrowieję w ciągu dzisiejszego dnia – odpowiedział King, przyciągając moją dłoń do siebie, by ją uścisnąć i żartobliwie pomasować.

    – Idź więc do łóżka i odpocznij, żebyś szybko wyzdrowiał.

    – Chodźmy tam razem.

    Potrząsnąłem głową w odmowie.

    – Nie. Ja pozmywam naczynia. Muszę też odkurzyć pokój.

    – Zostaw to. Połóżmy się razem. Bez ciebie nie mogę spać.

    Chora osoba znów zaczęła mi dokuczać. Szczerze mówiąc, nigdy nie wyobrażałem sobie, że zobaczę Kinga w takim stanie. Był wielki i silny, ale kiedy był chory, przekomarzał się ze mną jak przedszkolak. 

    – Proszę. Chcę położyć głowę na twoich kolanach. Mogę spać na kanapie, jeśli chcesz. 

    – Mhm, w porządku.

    W końcu ponownie mu uległem. Usiadłem na kanapie i sięgnąłem po leżącego na stoliku iPada, zamierzając zalogować się i dla zabicia czasu obejrzeć jakiś serial. King położył się z głową na moich kolanach. Jego gorący oddech przedarł się przez materiał i uderzył w moją skórę, gdy tylko wtulił twarz w mój brzuch.

    – Mówiłeś, że będziesz spał. – Uderzyłem go lekko w głowę, kiedy jego niegrzeczna ręka uniosła moją koszulę i gorące usta wielokrotnie pocałowały mnie w brzuch. Czułem, jak miękkie włoski na całym ciele stanęły mi na baczność. 

    – Niedługo zasnę. Daj mi sekundę.

    – Śpij, bo inaczej wstanę – zagroziłem pośpiesznie, naciągając koszulę, zanim zostałem poważnie zaatakowany przez pożądanie, które zaczęło się już budzić. Gdy tylko poprawiłem ubranie, King wyciągnął rękę, by złapać mnie za szyję i przyciągnął tak, że spotkały się nasze oczy. 

    – Chcę cię pocałować – wymruczał ochryple, wpatrując się w moje usta.

    Zakryłem jego usta dłonią. 

    – Jeśli chcesz mnie pocałować, to szybko wyzdrowiej.

    – Jak tylko się obudzę, będę zdrowy jak ryba. Czy to wystarczająco szybko? – Ujrzałem jego uśmiech. 

    Zaśmiałem się gardłowo, delikatnie głaskając mu włosy i patrząc jednocześnie w ekran iPada. Wcisnąłem „play”, by odtworzyć mój ulubiony serial, a mężczyzna na moich kolanach zamknął powieki.

    Regularny oddech był znakiem, że King zapadł już w głęboki sen. Siedziałem tam i oglądałem kolejne odcinki, a po pewnym czasie poczułem, że moje oczy zaczynają się zamykać. Ostatniej nocy poszedłem spać o północy, a rano obudziłem się koło piątej. Teraz zacząłem więc odczuwać zmęczenie i w końcu dołączyłem do Kinga w krainie Morfeusza. Kiedy odzyskałem świadomość, to ja leżałem na kanapie z głową na kolanach chorego.

    – Która godzina?

    – Pierwsza po południu.

    – Już tak późno? Dlaczego mnie nie obudziłeś? – mruknąłem, pospiesznie wstając z kolan mojej połówki i potrząsając głową, by pozbyć się senności.

    Nadszedł czas, by ponownie udać się do kuchni. King zjadł rano owsiankę i nie chciał jeść tego samego, zamierzałem więc zrobić na lunch zupę z tajskim omletem. To powinno być dobre dla jego gardła.

    – Dlaczego miałbym cię budzić? Trochę odpoczynku dobrze ci zrobi, Ai Uea. 

    Podniosłem rękę, by dotknąć czoła chorego, i z ulgą stwierdziłem, że temperatura spadła i stała się niemal normalna.

– Zjedz lunch, zażyj ponownie leki i powinno być w porządku, jak sądzę – powiedziałem.

    Na moje słowa King zareagował uśmiechem. Chwycił jedną z moich dłoni, po czym złożył na jej grzbiecie lekki pocałunek.

    – Dziękuję – powiedział z bardzo słodkim spojrzeniem.

    Odwróciłem głowę i wymamrotałem: 

    – Dlaczego musisz mi to tak często powtarzać?

    – Żebyś wiedział, że jestem ci naprawdę wdzięczny.

    Niski, zachrypnięty głos był stanowczy i poważny. King przysunął się bliżej i wyszeptał mi wprost do ucha: 

    – Poczekaj, aż w pełni wyzdrowieję, a wynagrodzę dobrą pielęgniarkę.

    – A co to będzie za nagroda? 

    – Jeśli ci powiem, to nie będzie niespodzianki – usłyszałem przebiegły głos. 

    Spojrzałem na mojego kochanka, a błysk w jego oczach zdradził mi, że ta nagroda niekoniecznie będzie czymś, na czym tylko ja mógłbym skorzystać. 

    – Nie musisz dawać mi żadnej nagrody. Naprawdę nie ma takiej potrzeby. 

    Świadomie uprzedziłem jego zamiar, co natychmiast wywołało śmiech Kinga. Kiwnąłem głową, po czym wstałem z kanapy, by udać się prosto do kuchni. Uśmiechnąłem się, przygotowując naczynia do gotowania obiadu.

    Nagroda od Kinga? Ciekawe. Nie mogłem się jej doczekać.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty