HTSLMBH – Rozdział 10 [18+]

 



Kłamca znów wygrywa [18+]


    Techno starał się jak najszybciej dotrzeć do mieszkania swojego chłopaka. Czuł się niesamowicie sfrustrowany i niespokojny. Bał się, że Kengkla mógłby zrobić coś głupiego. Jego słowa wciąż przewijały się w głowie Techno, a szczególnie: „Nie mam nikogo”. I „Nie zostawiaj mnie samego, Techno”.

    To, co powiedział Kengkla, naprawdę go zraniło... Dogłębnie.

    Mężczyzna nie wiedział, dlaczego aż tak bardzo go to zabolało, ale jego serce nie mogło znieść myśli o płaczącym studencie. Chciał jak najszybciej go zobaczyć, pocieszyć i zapewnić, że zawsze z nim będzie. Kengkla nie zostanie sam, on zawsze będzie u jego boku.

    Niespokojne myśli nieustannie tłukły mu się po głowie, dopóki nie wysiadł z taksówki i nie wbiegł do windy, by jak najszybciej znaleźć się w apartamencie swojego chłopaka.

    – Niech nie zrobi niczego głupiego.

    Techno mocno zgrzytnął zębami, drżącą ręką naciskając przycisk w windzie, jednocześnie w napięciu patrząc na zmieniające się numery. 

    – Pospiesz się! Mój chłopak zaraz umrze! Kurwa! – przeklął gniewnie pod nosem i niemal przywalił w ekran z przyciskami. Zrobiłby to z pewnością, gdyby w ten sposób udało mu się przyspieszyć tempo jazdy. Kiedy dotarł na docelowe piętro, wyskoczył z kabiny, ledwo otworzyły się jej drzwi, i pędem ruszył przed siebie.

    – O nie!

    Techno przeciął drogę kobiecie, która właśnie opuściła swoje mieszkanie, ale niespecjalnie go to obeszło. Nawet się nie zatrzymał, by przeprosić. Dotarłszy do odpowiednich drzwi, wyjął kartę-klucz i po otwarciu ich w pośpiechu wszedł do środka, rozglądając się dookoła w nadziei, że ujrzy podmiot swojej miłości.

    Uczucie, którego Techno nie zauważył... miłość.

    – Kla! Gdzie jesteś?! – wykrzyknął z sercem przepełnionym niepokojem, ledwo postawił stopę za progiem, ale nikt nie odpowiedział. Mężczyzna bez zastanowienia rzucił na podłogę spakowaną na wycieczkę torbę i popędził do sypialni. W jego głowie pojawiły się krzykliwe nagłówki o nastolatkach popełniających samobójstwa.

    Myśl o pokrytym krwią właścicielu apartamentu przeraziła go do szaleństwa.

    – Kla?!

    Techno wszedł do sypialni, a jego wzrok padł na siedzącego na łóżku chłopaka. Kengkla z przygarbionymi plecami opierał łokcie na udach, zasłaniając dłońmi twarz. Na ten widok przybyły mężczyzna szeroko rozwarł oczy. 

    – Kla! Dlaczego mi nie odpowiadasz?! 

    Na dźwięk jego głosu kupka nieszczęścia uniosła wzrok, dzięki czemu Techno odetchną z ulgą, po czym szybko zbliżył się do łóżka. 

    – Phi… 

    OGŁUSZENIE.

    Były kapitan drużyny piłkarskiej położył rękę na ramieniu młodego człowieka. 

    Techno milczał.

    Kengkla płakał.

    Łzy spływały po pięknej, pełnej udręki twarzy. Serce mężczyzny ścisnęło się z bólu. Ze współczuciem delikatnie położył dłoń na jego policzku.

    – Już dobrze, Kla. Jestem przy tobie. Twój Techno jest tutaj. – Głos mówiącego drżał z bólu, gdy patrzył na swojego chłopaka. Na zewnątrz Kengkla sprawiał wrażenie, jakby miał wszystko, ale nikt nie wiedział, jak bardzo cierpiał z powodu problemów w rodzinie. Nieszczęśliwy młodzieniec podniósł ręce i gwałtownie objął w pasie swoją połówkę.

    – P’No… Phi… Co mam robić?

    Czując drżący uścisk, Techno delikatnie głaskał jego plecy i ramiona. Bolało go, że ten zazwyczaj promienny chłopak, oparłszy mu głowę na brzuchu, rozpaczał, jakby stracił w swoim życiu dosłownie wszystko.

    – Kla, nie musisz nic robić. Po prostu odpuść.

    – Ale nie mam już nikogo. Nikogo. – Kengkla wciąż powtarzał to samo, więc Techno zamknął oczy i mocno go przytulił, pieszcząc mu głowę, jakby dorosły chłopak był trzyletnim dzieckiem. Chwilę później wycisnął czuły i jednocześnie pocieszający pocałunek na jego skroni. 

    – Jestem tu, Kla. Wciąż masz mnie – zapewnił.

    – Techno, nie zostawisz mnie? Nie zostawisz, prawda?

    Głos mówiącego drżał z niepewności jak u dzieciaka, któremu wszystko zostało odebrane. Techno poklepał go po plecach i mocniej przytulił, uroczyście potwierdzając: 

    – Masz mnie, Kla. Zawsze. Będę tutaj, tuż obok ciebie. Nawet jeśli inni cię opuszczą, nie przejmuj się za bardzo. Ja tu będę. 

    Płynące z serca zapewnienie, które mężczyzna bez wahania wypowiedział, sprawiło, że zapłakany chłopak zacisnął ramiona wokół jego talii, jakby potrzebował wsparcia i chciał się przekonać, że to nie iluzja. Ta akcja przyprawiła Techno o ból serca.

    Nie miał jednak pojęcia, że Kengkla poczuł się niesamowicie winny, gdy tylko usłyszał te słowa.

    Tyle mu nakłamałem, a on się tak bardzo o mnie martwi. Być może posunąłem się za daleko. A teraz… wstydzę się. 

    Były to myśli, nad którymi chłopak nie potrafił zapanować. Myśli wzmagane przez fakt, że za plecami przytulającego go mężczyzny ukrywał w dłoni buteleczkę z kroplami do oczu. Mimo wyrzutów sumienia pomyślał, że powinien je jeszcze raz zakroplić.

    Na chwilę zamknął oczy, a sekundę później nie myślał już o wywoływaniu sztucznych łez, ponieważ do jego uszu dobiegły nabrzmiałe uczuciem słowa: 

    – Kocham cię, Kla.

    STOP.

    Gdy Techno wyznał mu, że go kocha, z bezwładnej nagle ręki młodzieńca wypadła buteleczka z kroplami i poturlała się, znikając gdzieś pod łóżkiem. Na ten dźwięk Techno podniósł wzrok i zapytał:

    – Co to za odgłos?

    CHWYT.

    – Techno, kochasz mnie? Naprawdę? – zareagował błyskawicznie Kengkla, zanim jeszcze jego facet zdążył się cofnąć, by sprawdzić źródło hałasu. Chłopak złapał go za ramiona i spojrzał w górę. Jego głos nadal drżał, chociaż oczy zdążyły już obeschnąć. 

    Chyba lepiej ukryć twarz w jego koszuli. Skończyły się sztuczne łzy. 

    Kengkla musiał polegać teraz na swojej grze aktorskiej! 

    – Naprawdę mnie kochasz? Nie okłamujesz mnie, Phi, prawda?

    W jego wzroku wyraźnie widać było brak pewności siebie. Zupełnie jakby nie mógł uwierzyć, że mogło spotkać go coś tak cudownego. 

    Serce Techno zgubiło rytm, kiedy patrzył w pełną niedowierzania, smutną twarz. Nie chciał, żeby jego chłopak płakał. Zapragnął rozjaśnić mrok jego życia.

    DOTYK.

    Senior położył więc dłonie na gładkich policzkach i delikatnie otarł łzy. 

    W głębi duszy nie miał najmniejszych wątpliwości, co czuje. 

    Jeśli mam ochotę umrzeć tylko z powodu jednego telefonu i jestem gotów rzucić dla niego wszystko… To co to znaczy? Tak! Zdecydowanie go kocham!

    Kochał najlepszego przyjaciela swojego brata, przystojniaka, który był częstym gościem w ich domu, a którego darzył kiedyś braterskimi uczuciami. Młodego człowieka, którego nigdy nie chciałby zranić. Teraz wyznał mu uczucia, wierząc w każde wypowiedziane słowo. Kochał go!

    – Kocham cię, Kla – powtórzył stanowczo.

    Jego przenikliwe, szczere oczy spotkały się z oczami podmiotu jego uczuć. Spojrzeniem pokazywał mu, jak bardzo go kocha. Bez względu na to, w jaki sposób zaczęła się ta miłość, wiedział już, że czuje ją każdą komórką swojego ciała. 

    Na dźwięk słów „kocham cię” oczy chłopaka, który bez wątpienia stałby się sławny, gdyby zdecydował się na karierę aktorską, natychmiast rozbłysły iskierkami najprawdziwszego szczęścia. Tym razem nie grał. Uczucia, które go zalały, były szczere i pochodziły prosto z jego serca. 

    Techno mnie kocha! Jest we mnie zakochany! Słyszycie?

    Najchętniej wykrzyczałby te myśli na całe gardło, zamiast wyłącznie w swoim wnętrzu.

    Przesunął dłonie z ramion ukochanego na jego talię i patrząc mu w oczy, wyznał własne uczucia:

    – Kocham cię, P’No. Kocham cię! Tylko ciebie.

    Te słowa sprawiły, że słuchający ich mężczyzna uśmiechnął się w odpowiedzi, po czym przyciągnął do piersi głowę młodego kochanka. Delikatnie ją pogłaskał, zupełnie jakby próbował go pocieszyć, tak jak wcześniej po przegranym meczu podnosił na duchu kolegów z drużyny. 

    – Bez względu na to, kto cię opuści, zawsze będę przy tobie. Pamiętaj o tym. 

    UŚCISK.

    Kengkla zacieśnił ramiona, przyciągając Techno bliżej. Pragnął poczuć ciepło mężczyzny, w którym bez wzajemności kochał się przez całe trzy lata. Teraz nareszcie miał go dla siebie. Nie tylko jego ciało, ale i serce. 

    – Kocham cię, Phi. Kocham cię. – Kengkla wypowiedział to jeszcze raz, zupełnie jakby chciał potwierdzić, że to, co się stało, jest prawdziwe. Jednocześnie zastanawiał się, czy nie należałoby jakoś nieznacznie wkopać buteleczki z kroplami głębiej pod łóżko.

    Posunąłem się tak daleko. Jeśli zostanę przyłapany na kłamstwie, będę miał poważne kłopoty!

    Tak naprawdę Kengkla nie przebierał w środkach, by zdobyć serce ukochanego. Ale nie dbał o to. Obchodził go tylko rezultat. Wreszcie zdobył serce Techno!

    Aczkolwiek byłoby tragicznie zostać przyłapanym właśnie teraz, zanim zdąży mu wszystko szczerze wyjaśnić i zdać się na łaskę jego wspaniałomyślnego serca.

    – Już ci lepiej?

    – Tak, dziękuję, że tu przyjechałeś, P’No.

    Po półgodzinnym pocieszaniu przenieśli się do salonu, a właściciel apartamentu wciąż udawał poważnego, przyjmując zaofiarowaną mu szklankę wody.

    – Nie ma potrzeby, żebyś mi dziękował! Oczywiście, że musiałem przyjść. Jesteś moim chłopakiem. 

    Skoro Techno zorientował się, że kocha tego dzieciaka, nie widział powodu, żeby ukrywać uczucia. Z oczami utkwionymi w twarzy swojej połówki mężczyzna szczerze wyraził, co czuje, jeszcze raz podkreślając: 

    – Jestem twoim chłopakiem. 

    Na twarzy Kengkla pojawił się promienny, pełen radości uśmiech. 

    – Cudownie jest słyszeć, jak wypowiadasz te słowa na głos, Phi.

    – Daj spokój! Zawsze się przyznaję – mruknął, próbując zapomnieć o tym, że kiedyś z mizernym skutkiem próbował przed nim uciekać. Teraz nie chciał go już opuszczać. Pragnął pozostać u jego boku i wspierać bez względu na to, co przyniesie przyszłość.

    Młodzieniec, który nigdy nie chował urazy (rzeczywiście?), jednak nie zapomniał.

    – Ale nie chciałeś powiedzieć o nas przyjaciołom…

    – Kiedy? – Rzecz jasna Techno zdążył już o tym zapomnieć. 

    Kengkla pamiętał.

    – Mam na myśli twoich najlepszych przyjaciół – Type’a i Tharna.

    OGŁUSZENIE.

    Techno poczuł się na chwilę oszołomiony, zanim sztywno się uśmiechnął. Nie chodziło o to, że nie chciał im powiedzieć, ale to było trochę jak utrata męskości.

    – Type wie, że zawsze lubiłem dziewczyny. Nie przeszkadza mi, że moi przyjaciele się w sobie zakochali, mimo że są mężczyznami. Nie zacząłem ich z tego powodu nienawidzić, ale powtarzałem, że nadal lubię dziewczyny. Powiedziałem im nawet, że ich uczucia nigdy nie będą miały na mnie wpływu. Więc jeśli musiałbym im wyznać, że mam teraz chłopaka... No cóż, nie ma łatwego sposobu, by to przekazać.

    – Więc... nie zamierzasz im powiedzieć? – Kengkla, który zawsze dostawał to, czego chciał, wywarł presję na Techno i czekał. Po chwili, zgodnie z oczekiwaniem jego facet się ugiął: 

    – Powiem im. Na pewno. Następnym razem wyznam im, że jesteś moim chłopakiem. Po tych słowach na inteligentnym, stanowczym obliczu słuchającego ukazał się szeroki uśmiech. Ale Kengkla nie zamierzał na tym poprzestać. 

    – A co z innymi? Twoimi kolegami z technikum i uniwersytetu? A rodzice i Technic? 

    – Hej! Nie sądzisz, że to za dużo? – wykrzyknął Techno, gdy jego chłopak wymieniał kolejne osoby, które powinny dowiedzieć się o ich związku. 

    Zadanie poinformowania wszystkich bez wyjątku jawiło mu się na horyzoncie jako góry nie do przebycia, miał w tym momencie niezbyt zdecydowaną minę. Dlatego na twarzy studenta pojawił się smutek. 

    – Ja mogę z dumą powiedzieć wszystkim o naszym związku, ale widzę, że ty nie chcesz. To rozczarowujące.

    Dlaczego Kengkla jest ostatnio taki wrażliwy? To musi być bardzo emocjonalny czas z powodu jego rodziców.

    To była myśl Techno, który nie zorientował się, że chłopak zaczyna ujawniać przed nim swoją prawdziwą naturę. Jednak mężczyzna zbyt optymistycznie patrzył na świat, więc po prostu szybko odrzucił tę myśl i zbliżył się do ukochanego z zamiarem szczerych wyjaśnień. 

    – Spróbuję, Kla. Ale w przypadku niektórych naprawdę nie mogę. Nie jestem wystarczająco odważny. 

    Usłyszawszy te słowa, mistrz sztuki aktorskiej odwrócił wzrok, odstawiając szklankę na stół, i wydał z siebie ciężkie, udawane westchnienie. Wiedział jednak, co Techno chciał przekazać, kiedy usłyszał jego kolejne słowa.

    – Cóż, ale jeśli nie będziesz z tego powodu na mnie zły, to jestem gotów zrobić dla ciebie wszystko. 

    Rozumiem! Jackpot!

    Na tę myśl Kengkla uśmiechnął się zawadiacko, starannie ukrywając wyraz twarzy przed ukochanym, po czym sugestywnie wymruczał:

    – Wszystko?

    OSZOŁOMIENIE.

    Poddany dziś karuzeli emocji Techno pomyślał, że Kengkla mógłby poprosić go o zrobienie czegoś żenującego. No cóż… W końcu chłopak dopiero co przestał płakać, a swoją odmową ujawnienia przed wszystkimi ich relacji ’No z pewnością go zdenerwował. Naprawdę chciał go zadowolić. Dlatego właśnie przytaknął.

    – Tak. Wszystko.

    Potem, przypominając sobie tę chwilę, mężczyzna nie był pewien, dlaczego uśmiech jego chłopaka, który pojawił się na pięknej twarzy, sprawił, że po plecach przeleciały mu dreszcze. 


***


    – Och! Techno... Tak dobrze! Cudownie! Mmm… Aaach!

    W stylowo urządzonym salonie siedział na kanapie zachwycony młody człowiek. Spojrzał na podłogę, gdzie z twarzą tuż przed jego kroczem usadowił się jego chłopak. Kengkla z podnieceniem patrzył, jak jego nabrzmiały, twardy członek znika w gorących ustach, które z zapałem go pieściły, wydając obsceniczne dźwięki. 

    Kurewsko seksowne!

    Warknął we wnętrzu, gdy zobaczył zaczerwienioną twarz Techno, który wyraził zgodę na seks oralny. Teraz lizał jego penisa, wirując językiem dookoła. Kla mógł stwierdzić, że jego facet nigdy wcześniej tego nie robił, ale i tak było mu tak cudownie, że nie mógł się powstrzymać, by nie pieścić delikatnie jego włosów.

    Techno poczuł uderzenie gorąca w całym ciele. Ten akt powinien wydawać mu się obrzydliwy, ale wcale tak tego nie odczuwał. Był gotów zaspokoić partnera ustami, więc z zapałem ssał grubą, twardą męskość w taki sam sposób, w jaki Kengkla robił to dla niego. Polizał główkę, po czym na zmianę delikatnie i mocniej ją ssał, poruszając głową w rytm posunięć. Rozbrzmiewające w pokoju nieprzyzwoite dźwięki przemieszane z jękami w niezrozumiały sposób jeszcze bardziej go nakręcały. 

    – Mmm... Aaach! Mmm…

    Ciepło i smak w ustach oddziaływały bezpośrednio na jego dolną część ciała, która stawała się coraz gorętsza i pulsująca. Penis był już tak nabrzmiały i twardy, że mężczyzna zapragnął go uwolnić. Szybko pozbył się spodenek i bielizny, wciąż przesuwając usta po męskości kochanka.

    Za każdym razem, gdy Techno mocniej ssał i słyszał głośne jęki oraz dyszenie, stawał się coraz bardziej napalony. Pragnął go. Chciał mieć w sobie twardego fiuta kochanka, wiedząc, jakie to cholernie dobre uczucie być przez niego posuwanym. To było lepsze od pobudzania dłońmi czy ustami. Był najlepszy, ponieważ należał do Kengkli.

    Obraz kochanka zdejmującego spodenki sprawił, że oczy chłopaka zabłysły jaśniej. Techno użył drugiej dłoni, by zacisnąć ją na własnej męskości, chcąc pozbyć się nieznośnego gorąca. Kla pochylił się i chwycił jego wypięte pośladki. Techno jęknął i przesunął dłoń, by mocniej zacisnąć ją na członku, którego z zapałem ssał. Równocześnie poczuł dreszcze na całym ciele, kiedy smukły palec dotknął jego szparki, delikatnie ją pocierając. 

    – Techno... Chodź tutaj – szepnął Kengkla, który poprosił go o seks oralny. Mężczyzna wysunął jego męskość z ust i spojrzał w górę. Twarz umazaną miał płynem, płonące czerwienią policzki i łzawiące oczy.

    CHWYT.

    – Mmm!

    Jest taki seksowny!

    Obraz kochanka sprawił, że Kengkla przyciągnął go bliżej i złączył się z nim w głębokim, namiętnym pocałunku, który ten ochoczo odwzajemnił. Techno objął jego szyję i odpowiedział spontanicznie, zachłannie. Kilka sekund później z twarzą zwróconą w stronę partnera siedział okrakiem na jego kolanach, a ich penisy wzajemnie się o siebie ocierały. 

    RUCHY!

    – Aaach! Aaach!

    Ich usta wciąż były ze sobą złączone, a języki się splotły, podczas gdy poruszający biodrami Kengkla pocierał swoją męskość o nabrzmiałego penisa swojego chłopaka. Techno poczuł się tak cholernie dobrze, że wydał z siebie przeciągły jęk, po czym chwycił w dłoń oba członki, by równocześnie je posuwać. Cudownie!

    Kengkla poczuł, że nie potrafi się już kontrolować. 

    – Aaach! Phi… – Młody człowiek przyłożył palec do ciepłej, ciasnej dziurki i wcisnął go tak głęboko jak to możliwe, po czym wysunął. Robił to raz za razem, a Techno zdziwił się, że jego ciało nie stawiało oporu. Poruszał biodrami w harmonii z penetrującym go palcem, co sprawiało, że Kengkla zgrzytał mocno zębami. Kolejny palec.

    Jest w nim tak cholernie gorąco!

    Ciało Techno nieustannie zaciskało się na wsuwanych do jego wnętrza palcach. Oszalały z pożądania Kengkla pragnął natychmiast zastąpić je obolałym z napięcia penisem. I wyglądało na to, że nie tylko on tego pragnął.

    – Kla... Włóż go... TERAZ! Zanim dojdę... Zrób to! – Techno przerwał na chwilę posuwiste ruchy dłoni i ponaglająco wyszeptał to do ucha kochanka. 

    Wilk nie mógł już dłużej czekać.

    PCHNIĘCIE!

    Techno był zaskoczony, gdy szybkim ruchem został popchnięty na kanapę, ale nie leżał teraz na plecach. Znajdował się w pozycji na pieska ze swoim młodym kochankiem za plecami. Kengkla położył dłonie na rękach mężczyzny, które zaciskały się na oparciu kanapy, po czym pocałował go w szyję i groźnie szepnął:

    – Jesteś mój!

    Pchnięcie.

    – Aaach! Klaaaa! To takie dobre.

    Młodszy wsunął swoją męskość tak mocno i głęboko, że Techno aż się zdziwił i oparłszy głowę o sofę, wyginał biodra w rytm szybkich, mocnych pchnięć. Na początku było ciasno, ale teraz czuł wyłącznie ekstazę. Ich dyszenie było tak głośne jak odgłos uderzających o siebie ciał.

    Pchnięcia.

    – Kla... Tam... Tak! Aaach! Mmm… – Techno niemal szlochał, kiedy zaciskając dłonie na oparciu, wypychał tyłek, by Kengkla mógł wygodniej wbijać się w jego wnętrze. Każde głębokie, gorące pchnięcie precyzyjnie trafiało we wrażliwe miejsce w jego ciasnym kanale i powodowało, że musiał mocno zaciskać oczy. Czuł uderzenia gorąca w całym ciele. Wszystkie myśli, poza tymi, które dotyczyły faceta wbijającego się w niego coraz mocniej, wywołując pełne rozkoszy dreszcze, uleciały mu z głowy. 

    – P’No... Jest dobrze. Mmm... Cudownie!

    Ten ochrypły głos sprawiał, że Techno czuł się tak dobrze i reagował na każdy ruch, jakby był instrumentem w rękach wirtuoza. Obaj zlani byli potem, podczas gdy ich ciała z impetem o siebie uderzały. 

    – Kla, nie mogę... Ja już... – Techno potrząsnął głową i z zaciśniętymi na sofie dłońmi wykonywał gwałtowne ruchy biodrami, czując narastające fale nadchodzącego orgazmu. Kengkla przytrzymał go i również pchał mocniej, widząc, że jego chłopak jest już tuż przed osiągnięciem spełnienia. Techno dyszał ciężko, a pot spływał mu po twarzy.

    – Aaach! Aaaaaach!

    Orgazm.

    Techno niemal upadł na kanapę, wstrząsany spazmami. Jego ciało niekontrolowanie drżało, łapczywie chwytał powietrze. Przygotowując się na szaleńczy finisz, Kengkla chwycił go za biodra, podniósł kolano i położył stopę na kanapie. Zacisnął zęby, po czym wykonał kilka gwałtownych pchnięć, dochodząc z krzykiem na ustach. Gdy wysunął penisa, uwolniona z ciasnej dziurki sperma spłynęła kropelkami po nogach Techno.

    PRZYTULENIE.

    Kengkla opadł na plecy Techno, dysząc równie ciężko jak on, i mocno się do niego przytulił. 

    – Doprowadzasz mnie do szału, wiesz o tym?

    – Nie, nie wiem. – Leżący pod nim Techno, rzecz jasna, natychmiast zaprzeczył. Słysząc wypowiedzianą ochrypłym głosem odpowiedź, młodzieniec pochylił się, by spojrzeć na czerwoną twarz i zapytał:

    – Było ci dobrze, Phi? 

    Chociaż Kengkla był w zasadzie pewien twierdzącej odpowiedzi, to jednak chciał usłyszeć ją z ust kochanka. Ten nie zawiódł jego oczekiwań, rozmarzonym głosem mówiąc: 

    – Było nie tylko dobrze, ale wręcz wspaniale!

    Kengkla nie mógł się powstrzymać, by go nie pocałować i nie przytulić ciaśniej. Techno nie miał nic, na co mógłby narzekać, ponieważ... oddał mu się już cały. Nie był nawet świadomy, że jeśli jego chłopak się uśmiecha, to on również rozjaśnia twarz. W tej chwili nie dbał o swoją godność czy męskość. Nie był zainteresowany posiadaniem dziewczyny. Jeśli tylko mógłby uszczęśliwić Kengklę, nie zawahałby się, by poświęcić w tym celu dosłownie wszystko. 

    Cóż, pozwalam mu na to.

    Kilka godzin później Techno, wyczerpany wieloma rundami intensywnego seksu zwieńczonego oszałamiającymi orgazmami, stał przed lodówką ubrany jedynie w szorty. Popijał schłodzoną wodę, a wolną ręką pocierał obolałe biodro. Jego twarz stała się gorąca, gdy tylko wrócił myślami do seksu ze swoim nienasyconym chłopakiem. Na kanapie... Na stole w jadalni... W pobliżu półki z książkami.

    Trzy rundy. Trzy miejsca. To takie żenujące!

    Techno z niesmakiem pomyślał, że on sam równie mocno tego pragnął. 

    Skąd ten dzieciak bierze na to siłę. Chyba nie uprawia żadnego sportu? Ale skąd te jego stalowe mięśnie? Type, w pełni cię rozumiem!

    To było wszystko, o czym Techno mógł w tej chwili myśleć. A jeśli ktoś chciałby wiedzieć, gdzie znajdował się w tej chwili umięśniony i wytrzymały Kengkla…

    Młody człowiek spał. Mógł spokojnie sobie na to pozwolić, skoro błagając swoim słodkim głosem, otrzymał wszystko, czego pragnął. Nawet to, czego się nie spodziewał. Techno wrócił myślami do ich wcześniejszej rozmowy.

    – Skoro nie wybierasz się dziś w podróż, to czy możesz zostać tu na noc? Proszę, zostań ze mną, Phi.

    Techno, jak zresztą zawsze, zmiękł, gdy tylko to usłyszał, więc rozgościł się w luksusowym apartamencie chłopaka. Mężczyzna nie potrafił sobie wyobrazić min swoich byłych kolegów z drużyny, gdyby się o tym dowiedzieli. Techno, który od lat nie był w stanie poderwać dziewczyny, ma teraz zajebiście atrakcyjnego chłopaka. 

    Ale jestem szczęśliwy, więc kogo to obchodzi?

    Odsunąwszy od siebie lekki niepokój o ich wspólną przyszłość, spojrzał na zegar. Dochodziła pierwsza po południu, a on był w takim stanie! Dosłownie wygłodniały!

    – Powinienem coś zamówić? A może go obudzić, żeby dokądś wyjść? – powiedział do siebie, myśląc o braku umiejętności kucharskich swojej połówki. Kengkla, który w kuchni był po prostu okropny, potrafił przyrządzić wyłącznie jajka. Mężczyzna na chwilę się zawahał, ponieważ…

    – Wstydzę się!

    Był zbyt zażenowany, żeby obudzić śpiącego nago adonisa, ponieważ oznaczało to, że naprawdę był jego żoną.

    Nagle panującą w mieszkaniu ciszę rozdarł dźwięk dzwonka. 

    – Hmm?

    Wyglądało na to, że Bóg nie chciał, by martwił się zbyt długo o swoją przyszłość, więc zesłał tu jakiegoś gościa. Mężczyzna zmarszczył brwi. Był jednak na tyle dobrze wychowany, żeby założyć koszulę, zamiast paradować półnago przed kimś, kto złożył wizytę jego chłopakowi. Być może to jakiś posłaniec czy sąsiad? Kengkla mieszkał tu przecież sam… 

    – Już idę. Chwilka. 

    Otwarcie drzwi.

    – Hej, Phi! Nie otwieraj!!! – wrzasnął Kengkla z sypialni, chwytając szorty, by pospiesznie je założyć. Było już jednak za późno. W progu ukazała się piękna kobieta w średnim wieku. Zmarszczyła brwi, z zaskoczeniem przenosząc wzrok z jednego na drugiego, po czym pytająco zwróciła się do młodszego z nich: 

    – Kla, kim on jest?

    Techno wzdrygnął się, podczas gdy z ust chłopaka padło jedno ciche słowo: 

    – Mamo.

    Mężczyzna natychmiast się odwrócił, by ponownie spojrzeć na kobietę. Jego oczy rozszerzyły się, jakby chciały wypaść z orbit. Był absolutnie zdziwiony. Czy Kengkla nie powiedział mu, że rodzice dzisiaj się rozwodzą? 


    Pytanie, na które tylko kłamca mógł odpowiedzieć.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny



Komentarze

Popularne posty