TT [Tom 2] – Rozdział 34

 



Urodziny z byłym 


     Dwóch jego przyjaciół obchodziło w tym tygodniu urodziny.

Type nie był osobą, która często przeglądała Facebooka, żeby nie zapomnieć o tego typu wydarzeniach. Zazwyczaj jego znajomi planowali przyjęcia z wyprzedzeniem. Jeśli Tiwat ich spotkał, wysyłał im lub osobiście składał życzenia, natomiast jeśli nie miał okazji, by na nich wpaść, i nikt nie przypomniał mu o tym szczególnym dniu, to zwyczajnie o tym nie pamiętał. Trzeba przyznać, że przyjaciele nigdy nie mieli mu tego za złe, bo zdążyli już poznać tę cechę jego charakteru. Tym razem Type pamiętał, żeby ustawić przypomnienie, dzięki któremu system automatycznie powiadomi go z tygodniowym wyprzedzeniem, gdy ktoś będzie miał urodziny.

[Thara Kirigun.]

– Co? – Type był w stu procentach pewien, że zna tylko jedną osobę o tym imieniu i chociaż nie chciał oficjalnie przyznać, że to jego chłopak, to jednak znał jego nazwisko i prawdziwe imię. Thara Kirigun.

– Jak ty się właściwie nazywasz? Thara? – okrzyk Type’a sprawił, że siedzący na kanapie Tharn ze zdziwieniem odwrócił głowę. 

     Type wciąż się nie przyznawał, że zna datę jego urodzin. Zapewniał się też w myślach, że Tharn nie jest z pewnością jak dziewczyny, które robią zamieszanie i mają pretensje, gdy ich chłopak zapomni o tym dniu. Ale nawet jeśli Tiwat nie przywiązywał wagi do jubileuszy i nie dbał o szczegóły, to jednak wiedział, że urodziny własnego chłopaka to ważny dzień, o którym nikt normalny by nie zapomniał. W tym szczególnym dniu zazwyczaj je się wspólną kolację z przyjaciółmi, a co dopiero z chłopakiem! Taaaak, skoro otrzymał etykietkę sympatii Tharna, to teraz będzie musiał coś przygotować. Perkusista miał co prawda włączony telewizor, ale myślami był przy swoich pałeczkach, więc Type zastanowił się nad wydarzeniem, które niedługo nastąpi... Chłopak nagle poczuł, że nie ma nic bardziej pechowego niż poinformowanie o tym Tharna. Przypomniał sobie, co partner zrobił kiedyś z okazji jego urodzin. Jak bardzo był podekscytowany, jak starannie wybrał prezenty... Samo myślenie o tym było dla Tiwata przerażające! Najgorsze jest to, że prezent nie będzie pewnie nawet w połowie tak dobry jak to, co otrzymał od Tharna. 

– Ai’Tharn, czy będziesz wolny dzień przed rozpoczęciem semestru? 

Do jego urodzin pozostały jeszcze cztery dni, a dzień później zaczynały się wykłady. 

– Hmm.

Słysząc pytanie Type’a, Tharn podniósł na niego wzrok, opuścił go i ponownie zaczął studiować swój instrument. 

– Zależy dokładnie, kiedy. Masz na myśli dzień przed rozpoczęciem wykładów?

– Aha.

Tharn uśmiechnął się, co wywołało u Type’a dziwne uczucie. 

Czy możesz udawać, że nie wiesz, że do tej pory nie miałem pojęcia, iż twoje urodziny wypadają już za cztery dni? – pomyślał Type. 

Tharn potarł brodę i potrząsnął głową. 

– Jestem wolny tylko w ciągu dnia, bo wieczorem wracam do domu.

– Do domu? – zapytał Type ze zdziwioną miną, co sprawiło, że Tharn znów miał ochotę się roześmiać.

– Tak. W dniu urodzin możemy spotykać się, z kim chcemy, ale mama nalega, żeby wieczór był zarezerwowany i musimy wtedy wrócić do domu, by świętować w gronie rodziny – wyjaśnił Tharn. 

Słysząc jego słowa, Tiwat odrobinę się skrzywił, ponieważ jego własne urodziny wypadały w środku semestru i nie było szans, żeby mógł wyrwać się do rodzinnego domu. 

– A co, jeśli jesteś w związku? – Type nie zadał tego pytania, ponieważ identyfikował się jako jego chłopak. Chodziło mu raczej o wybadanie, ilu chłopaków miał przed nim Tharn i czy obchodził z nimi swoje urodziny, a co najważniejsze – czy bywali przedstawiani jego rodzicom. 

Na to pytanie Tharnowi przypomniała się odpowiedź jego matki. 

– Jeśli moja sympatia chciałaby świętować wspólnie z moją rodziną, to mama oczywiście się zgadza. Ale zastrzegła od razu, że jeśli moja połówka poskarży się, że czuje się mniej ważna, skoro nie może uczcić moich urodzin sam na sam ze mną, to mam jej powtórzyć słowa mamy: 

„Narodziny dziecka są trudnym dniem dla każdej matki. Matka doświadcza najwięcej bólu, więc to ona ma prawo wybrać, z kim jej syn spędzi urodziny, a nie jego połówka. A ona nalega na świętowanie w rodzinnym gronie”. 

Moja mama powiedziała mi też coś takiego: 

„Jeśli twoja para będzie robiła z tego powodu sceny, odpowiedz tak: »Jak ktoś, kto nie kocha swojej rodziny, może pokochać kogokolwiek innego?”

Tharn wzruszył ramionami, po czym kontynuował:

– Moja mama ma dokładnie tę samą filozofię, jeśli chodzi o jej urodziny. To moi dziadkowie muszą być w tym dniu najważniejszymi osobami, a nie jej mąż i dzieci. – Tharn przesunął się, by usiąść obok niego, podczas gdy Type pospiesznie zasłonił ekran laptopa. Nie chciał przyznać, że zna datę jego urodzin dzięki podpowiedzi Facebooka.

– Więc? Pojedziesz ze mną?

– Hę? – To zaproszenie było tak niespodziewane, że kiedy Tiwat popatrzył na Tharna ze zdumieniem, ten zapytał ponownie: 

– Pojedziesz ze mną do domu, by świętować moje urodziny? 

Type spojrzał na uśmiechniętego mężczyznę... 

     Twoja mama może nie ma nic przeciwko wizycie sympatii, ale ty chyba zapomniałeś, że jestem facetem!

– Zapomniałeś...?

– Jedź ze mną!

– Huh? 

No zwariować z nim można! – pomyślał, patrząc na uśmiechającego się kochanka.

– Moja rodzina wie, że jestem gejem. Powiedziałem im o tym, kiedy byłem w ostatniej klasie. – Tharn od razu zorientował się w obawach Type’a, więc zajął miejsce na łóżku. 

– Wstań, musimy sobie wszystko wyjaśnić.

– Już skończyłem. Ai’Type, proszę, jedź ze mną. Potraktuj to jako prezent urodzinowy dla mnie. 

     Negatywna odpowiedź Type’a wypisana była na jego twarzy. Chwilę później mężczyzna odrzucił poduszkę i usiadł naprzeciwko Tharna, zakładając mu ręce na szyję. 

– Ai’Tharn, nie będę ci towarzyszył. Nie mogę tak po prostu wejść do twojego domu i powiedzieć, że jestem twoim kochankiem. Nie potrafię tego zrobić! Twoja matka powiedziała, że możesz przyprowadzić sympatię, a nie faceta, z którym uprawiasz seks.

– Jesteś kimś więcej. Jesteś moim chłopakiem, Type.  

Mimo korekty Tiwat nie zamierzał się ugiąć. 

– Po prostu powiedz, jaki chcesz prezent, ponieważ nie mam zamiaru przyjąć zaproszenia. – Ton Type’a wskazywał, że jego decyzja nie podlega dyskusji, na co leżący na łóżku Tharn zdusił westchnienie. 

– Właśnie ci powiedziałem, jaki prezent chcę od ciebie otrzymać.

– Co powiedziałeś? Byłem tu cały czas i nic takiego nie usłyszałem. 

     Odkąd zaczęliśmy tę rozmowę, nie powiedział przecież, co chce dostać na urodziny. A teraz wygląda, jakby był zmęczony. Naprawdę nie wiem, co się dzieje. 

– Powiedziałem, ale mnie nie słuchałeś. 

– Hej, nie bądź niedojrzały – przerwał mu Type, który zbliżył swoją twarz do jego...

Korzystając z okazji Tharn pochylił się do przodu i spontanicznie pocałował go prosto w usta. 

– Hej, to boli! – wykrzyknął Tiwat, ponieważ szybki ruch sprawił, że zderzyły się ich nosy. Na twarzy Tharna pojawił się jednak uśmiech. 

– Jedyne, czego chcę, to ty! 

– Chcesz, żebym przeszedł od razu do rzeczy?! – Type bez wahania przejął inicjatywę, nie mając zamiaru tłumić własnych pragnień. 

Ręce kochanków spoczęły na ich członkach, które szybko stwardniały pod dotykiem partnera, rozpoczynając wielogodzinną podróż w krainę zmysłów. 

Podczas gdy obaj oddawali się miłosnym igraszkom, Type wpadł na pomysł, jaki prezent podaruje Tharnowi. 

     Jestem pewien, że mu się spodoba, hehe, hehe! 


***


     – Dziś są urodziny Ai’Tharna, a ty jesteś tu z nami. Myślisz, że to w porządku? – zapytał najlepszy przyjaciel Type’a. 

W dniu urodzin swojego chłopaka najbardziej wspaniałomyślnym gestem pod jego adresem, na jaki zdobył się Tiwat, było odwiezienie go do domu.

     Podczas gdy Tharn spędzał czas w gronie rodziny, on spotkał się z kolegami z liceum. Gdy tylko Techno dowiedział się o urodzinach Tharna, poczuł się tak zszokowany, że nie potrafił powstrzymać się od tego pytania. 

– Wrócił do domu. Miałem zjawić się tam razem z nim? Czy ty masz jakiś rozum Ai’No? – odpowiedział niemiło Type. 

Techno nie podzielał jego zdania. Postanowił się jednak nie wychylać, bo pewnie znów mu się oberwie. Widać przecież jak na dłoni, że przyjaciel nie tryska doskonałym humorem. Podrapał się więc po głowie, po czym odwrócił do dwóch pozostałych kumpli, by ponaglić ich do złożenia zamówienia. 

– Nie bardzo – powiedział jednak. – Ale na serio, co zamierzasz zrobić z urodzinami swojej połówki?

– Co? O czym ty mówisz? Kto ma połówkę? – Aom odwrócił się, wietrząc najnowsze plotki, ale natychmiast został przystopowany przez Type’a. 

– Padło ci na uszy, czy co? Kto tu wymówił słowo „połówka”?

– Ale… Ja też właśnie je usłyszałem – wtrącił Team. 

Type położył więc palec na ustach w geście milczenia i z udawanym politowaniem odrzekł: 

– Hej! Naprawdę myślicie, że taki arcyintresujący facet jak ja miałby zadowolić się jedną sympatią? No co wy? 

– No tak, to prawda. – Aom i Tim ponownie opuścili głowy, żeby kontynuować wybieranie potraw, natomiast Type ostrzegawczo przyłożył pod stołem kopa w stopę Techno. 

– Za dużo gadasz – syknął cicho. 

     Techno po raz kolejny poczuł się zdumiony, bo nie miał pojęcia, dlaczego Type zdecydował się ukryć przed przyjaciółmi fakt posiadania chłopaka. W gruncie rzeczy Techno ciągle jeszcze zastanawiał się, dlaczego Type umawia się z facetem, którego na początku nienawidził. Wiedział jednak, że Tharn jest prawdziwie dobrym człowiekiem posiadającym cały wachlarz zalet. Czy spiknęli się ze sobą podczas spędzania wspólnych nocy w jednej sypialni? Czy to właśnie przyczyniło się do stopienia między nimi lodów? Ale dlaczego Type wygląda tak samo teraz, gdy ma chłopaka? Nie widać zmiany w jego nastawieniu. Jak on godzi tę swoją homofobię z posiadaniem męskiej połówki? A może już się z niej wyleczył? 

– Wiesz już, co podarujesz mu na urodziny? – zapytał cicho zaciekawiony Techno, chociaż o wiele bardziej interesowało go inne, niewypowiedziane pytanie. Wyobrażał ich sobie w łóżku. 

     Chwileczkę! Nadal nie wiem, który z nich jest na górze, a który na dole! 

Techno rzucił Type’owi sceptyczne spojrzenie, w kółko zadając sobie to samo pytanie. Gonitwa myśli w jego głowie sprawiła, że patrzył na przyjaciela nieco półprzytomnym wzrokiem. 

– Ai’Hia! Co ty się tak dziwnie na mnie gapisz? Cóż znowu łazi ci po łbie? 

– Chcę wiedzieć... Zapomnij, nie chcesz tego słuchać. – Techno nie był ani głupi, ani ślepy, więc precyzyjnie odgadł wyraz twarzy Type’a, na której wyraźnie widać było przesłanie: „Chłopie, jeśli masz w makówce jakieś brednie łóżkowe, to lepiej uważaj, zanim coś walniesz”. 

     ’No rozsądnie ukrył dręczące go pytania i wątpliwości. Całkiem słusznie podejrzewał, że jeśli tylko wypowie je na głos (a nawet szeptem), to niechybnie padnie trupem z rąk Type’a. Czy to możliwe, że skoro Tharn jest zadeklarowanym gejem, to znajduje się pod nim? Ale czy taki facet jak Tharn chciałby być bottomem? Wątpliwe… Hmmm... Type na dole wydaje się równie mało prawdopodobny. Więc jak? Który? Rany, co za łamigłówka! Nie sposób było zorientować się po ich zachowaniu. Techno miał w głowie kompletny chaos, chociaż właściwie był zdania, że ich prywatne sprawy nie powinny go do tego stopnia interesować. Ale co miał poradzić? Facet homofob ma teraz chłopaka! Techno nie spodziewał się przecież, że ich wojna nienawiści zakończy się w taki sposób. Po złożeniu zamówienia zmusił się, by przestać o tym myśleć. Odwrócił się więc, by włączyć się do rozmowy z resztą przyjaciół, ponieważ w międzyczasie dołączyło ich jeszcze kilku. Podczas gdy kumple zajęci byli dyskusją na tematy niemające nic wspólnego z sympatią Type’a, to dla Tiwata od ich konwersacji ważniejszy był w tej chwili jego smartfon. Choć to normalne, że na imprezie z udziałem dziesięciu osób uczestnicy bawią się komórkami, to jednak najpóźniej wtedy, gdy tylko na stół zostanie podane jedzenie, wszyscy natychmiast zaczynają wojnę o najlepsze kąski. Type był teraz jedynym, który wciąż wpatrywał się w ekran. Zaciekawiony Techno spojrzał na wyświetlacz, chcąc sprawdzić, co do takiego stopnia zaciekawiło przyjaciela, że nie był w stanie oderwać od niego wzroku.

     Aha, widzę, zagląda na Facebooka. A cóż tam jest tak pięknego, że nie potrafi przestać się na to gapić i zjeść posiłek?

[Wszystkiego najlepszego, bracie! W te urodziny mama i tata mają dla ciebie wielki prezent, więc ja nie muszę się wysilać. Cokolwiek ci dam, nic nie zdoła przyćmić twojego szczęścia. Kocham Cię!]

– Ai’Hiaa! – wykrzyknął Techno po ujrzeniu zdjęcia umowy kupna luksusowego lexusa. Młody człowiek był tak zszokowany, że oczy o mało nie wyszły mu z orbit, a on sam dosłownie nie był w stanie uwierzyć w to, co widzi! 

– Co się z tobą dzieje? – Type odwrócił głowę, by zapytać o powód jego ekstatycznego zachowania. 

– Ai’Type, czy rodzina Ai’Tharna jest aż tak bogata? Jego rodzice kupili mu na urodziny lexusa! Lexusa!!! Mówię o lexusie, a nie alto czy chery QQ. Dostał furę wartości setek tysięcy bahtów! 

– Z tego, co wiem, jego ojciec jest właścicielem firmy, ale mówił, że to tylko mały biznes. Zdaje się, że jednak są bogaci, bo jego starszy brat jeździ audi.

– To dlaczego zamieszkał na kampusie? – chciał wiedzieć Techno. – Po co gnieść się w niewielkiej sypialni, skoro pochodzi się z bogatej rodziny? Przecież miał do wyboru najlepsze apartamenty. 

– Powiedział, że skoro będzie spędzał mnóstwo czasu na próbach w sali muzycznej, to mieszkanie bliżej uczelni pozwoli mu zaoszczędzić czas na dojazdy i powroty.

– Wow! To miło, jego rodzina ma pieniądze. Masz szczęście, że spotkałeś takiego chłopaka. Wiesz o tym, prawda? – Techno był trochę podekscytowany. Gdyby Tharn był hetero, dziewczyny dosłownie by się za nim uganiały. Nie dość, że cholernie przystojny, to jeszcze i bogaty. Ustawiałyby się do niego w długachną kolejkę przy bramie uczelni. Pewnie zastanawiałyby się, dlaczego zaszył się ze swoim przyjacielem. 

– Dlaczego niby to ja mam szczęście? Prawdę mówiąc, to Tharn jest szczęściarzem, że przypadkiem trafił do tego samego akademika i mógł mnie poznać. – Jego odpowiedź sprawiła, że pozostali przyjaciele poczuli się zaskoczeni. – No cóż… Po prostu mam bogatego przyjaciela!

– Na mózg ci padło? To on ma pieniądze, a nie ty! Co ci z tego przyjdzie? Osobiście wcale nie chciałbym przyjaźnić się z jakimś nadzianym facetem, bo czułbym się niczym w porównaniu z nim. – Mówiąc to, Team zwinął tuż sprzed nosa Aoma kawałek mięsa i błyskawicznie wsunął je sobie do ust. 

– Ai’Hia, Ai’Team, to moje! – skarżył się Aom. 

– Kto kazał ci się tak ślimaczyć? – Team mrugnął okiem i zwrócił się do Type’a: – Odnoszę wrażenie, że skoro Tharn jest przystojny, bogaty, z niezłym charakterem, studiuje muzykę i będzie jeździł wszędzie swoim luksusowym autem, to będzie miał dziewczyn na pęczki. Nie uważasz, że życie z kimś takim jest kłopotliwe i trudne? 

     Techno wiedział, że Team nie miał złych zamiarów, wygłaszając ten komentarz. Po prostu zapytał o to na podstawie swojego wyobrażenia o Tharnie. Ale jeden rzut oka na marszczącego czoło Type’a wystarczył, żeby się zorientować, iż ta uwaga wcale mu się nie spodobała. 

– Nie. I nie lubię, kiedy tak o nim mówisz. 

Techno poczuł się zdziwiony, gdy ujrzał smutne oczy swojego przyjaciela.

– Nie podoba mi się, że tak o nim mówisz – powtórzył Tiwat. – Owszem, jest przystojny i ma pieniądze, ale co z tego? To, że się z nim przyjaźnię, jest zasługą jego osobowości, a nie stanu posiadania jego rodziców. Ai’Team, lepiej filtruj to, co mówisz, i uważaj na słowa. – Techno nie spodziewał się, że Type, którego tak dobrze znał, będzie bronił Tharna.

     Tak jest! To prawda, on rzeczywiście mianował się jego obrońcą! 

– No, już dobrze Ai’Type, uspokój się, powiedziałem bez zastanowienia, wcale nie zamierzałem komukolwiek ubliżać. A skąd wzięła się u ciebie potrzeba chronienia swojego współlokatora?

Poważny wyraz twarzy Type’a sprawił, że przy stole zrobiło się bardzo niezręcznie, więc Techno natychmiast zmienił temat. 

– Kiedy dokładnie przyjdzie ten dzieciak z Maem?

     Aom również postarał się o to, by odwrócić uwagę pozostałych i rozproszyć nieprzyjemny nastrój, choć żaden z obecnych nie wiedział tak dokładnie, o co ten Type w ogóle się wściekał. 


***


     – Tharn, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!

– 19 lat, dorósł do starszego brata.

– Nieprawda, P’Thorn wygląda na dużo starszego niż P’Tharn. 

– Jak możesz tak mówić o swoim bracie?

W jadalni rodzina świętowała urodziny drugiego syna. Będący ich nieodzowną częścią smakowity tort stał na środku stołu.

– Dziś jest wyjątkowy dzień P’Tharna – powiedziała najmłodsza siostra, co sprawiło, że Thorn poczuł się odrobinę zazdrosny. 

– Stałeś się już na tyle dorosły, że możesz naprawdę czuć się najstarszym dzieckiem w rodzinie, Phi – dodała z uśmiechem, na co Thorn gestem nakazał jej odejść od stołu. Głośny śmiech uciekającej z krzykiem przed najstarszym bratem dziewczynki odbił się echem w całym domu. 

– Mamuś, pewnie jesteś zmęczona. Napracowałaś się, przygotowując mi tort. 

– Hej, kto powiedział, że jestem zmęczona? Bez problemu zrobię ci tort na twoje 40. urodziny.

– Więc nie chcesz przejść na emeryturę? – zażartował jej mąż, na co w oczach małżonki pokazały się złowieszcze błyski. 

– Widzę, że ktoś tu obejdzie się jedynie smakiem! Nie chcesz tortu?

– Nie, nie. Nic takiego nie powiedziałem. Och, Tharn, to twoje urodziny, spróbuj pierwszy.

Tharn ostrożnie wziął talerz z kawałkiem tortu i patrząc na nadzienie, zapytał: 

– W tym roku zrobiłaś czekoladowy?

– Tak, nie lubisz już czekolady? Wahałam się między pomarańczowym i czekoladowym smakiem, aż w końcu pomyślałam, że wolałbyś czekoladowe. 

Słysząc odpowiedź matki, Tharn głośno się roześmiał.

– Tak, tak, bardzo lubię czekoladę, mamo – odpowiedział, a gdy słodki smak zagościł w jego ustach, Tharn pomyślał o swoim Słodziaku, który nie chciał dziś tu przyjść. Tak, najbardziej pragnął, żeby Type był teraz u jego boku! 

     Ech… Mam zbyt wygórowane oczekiwania.

Odpędził tę myśl i zamiast tego nie szczędził komplementów matce, która włożyła mnóstwo wysiłku, by przygotować uroczystą kolację urodzinową. 

– Mamuś, zapakuj mi później kawałek tortu dla mojego współlokatora – poprosił. 

– Ach właśnie! Ciągle jeszcze go nie poznałam. Co u niego słychać? Jak tam nowe mieszkanie? Czy wszystko jest, jak należy? Mogłabym ci w czymś pomóc? – zapytała mama z pewnym niepokojem na myśl, że nie uczestniczyła w załatwianiu spraw związanych z mieszkaniem, tak jak robiły to inne matki. W gruncie rzeczy, wiedząc, że jej syn mieszka ze współlokatorem, martwiła się raczej, czy jej interwencja nie sprawi im kłopotu i czy nie poczują się z tym niekomfortowo. 

– W porządku, mamo, dam sobie radę. Wczoraj kupiłem lodówkę, mikrofalówkę i parę innych drobiazgów.

– Ale wiesz, ja… chciałabym poznać twojego przyjaciela...

– Witam wszystkich!

– P’San! – Rozmowa matki z synem nagle się urwała, kiedy od drzwi dobiegło ich powitanie. Mężczyzna, którego wszyscy doskonale znali, nie użył drzwi frontowych, tylko swobodnie wszedł tylnymi, nie bawiąc się w pukanie, na co Thorn bezradnie potrząsnął głową. 

– Myślałby kto, że to twój dom, Ai’San. 

San prychnął pod jego adresem, po czym z uśmiechem złożył ręce na powitanie jego rodziców i rodzeństwa. Następnie zwrócił się do Tharna: 

– Nong Tharn, wszystkiego najlepszego! 

     San, będący dobrym przyjacielem Thorna, był wspaniałym facetem, którego Tharn od zawsze podziwiał. To właśnie on pomógł mu przekonać rodziców, by pozwolili mu studiować muzykę. 

– Dziękuję, P’San. – Tharn uśmiechnął się do gościa.

Widząc przyjaciela zajętego witaniem się z całą rodziną, Thorn nie mógł się powstrzymać, żeby mu nie dokuczyć:

– Widzę, że nie przepuścisz okazji, żeby zjawić się tu tak jak każdego roku!

– Po prostu wpadłem, bo przypomniałem sobie, że Tharn ma urodziny. Przyszedłem mu pogratulować i przy okazji odwiedzić was wszystkich. – San nawet się nie zająknął. 

– Od czterech lat używasz tej wymówki, Salat. Nie jesteś w stanie wymyślić czegoś lepszego? 

– Nazywam się Salan, nie Salat. – Mężczyzna szybko zastanowił się, czy przypadkiem nie obraził go czymś poprzedniego dnia, bo niby dlaczego dziś tak się czepia? 

Ale prawda była taka, że zawsze, kiedy San znajdował się w pobliżu jego młodszego brata, Thorn przypominał sobie wydarzenie sprzed niespełna pięciu lat. 

– Daj spokój, wiesz, że Nong Tharn i ja jesteśmy jak bracia. 

– Mam już jednego brata i siostrę, skąd ty się tu wziąłeś? – Thorn uśmiechnął się do niego z niechęcią, na co San nie mógł się powstrzymać, by nie zwrócić się do starszych: – Ciociu, spójrz, jak Thorn znowu mnie tu niegościnnie traktuje. 

– Thorn, tak jak mówisz, San przychodzi, kiedy tęskni za twoim bratem, powinieneś mu podziękować, zamiast go wyganiać. Należy przecież niejako do naszej rodziny. Może więc przychodzić, kiedy tylko chce. 

     Thorn gorzko roześmiał się w duchu, bo aż za dobrze znał tego swojego przyjaciela. Wkradał się w łaski matki, bo wyraźnie widział niezadowolenie na jego twarzy. Thorn nie mógł nic na to poradzić, ale zawsze reagował niechęcią, kiedy widział go kręcącego się w pobliżu młodszego brata. 

Tharn zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby spotkał się z Sanem kiedy indziej, jego brat nie zareagowałby w ten sposób. Ale w dniu jego urodzin reakcja Thorna na obecność Sana wyglądała zawsze tak samo. Przypomniał sobie, co usłyszał kiedyś od starszego brata... 

„San wcale nie wygląda tak, jakby odpuścił sobie sprawy między wami. On wyraźnie coś do ciebie czuje. Nie rozumiesz, dlaczego zjawia się co roku z prezentem urodzinowym?”

    Tharn wiedział, że brat martwił się o niego, bo to, co wydarzyło się między nim a jego przyjacielem kilka lat temu, było dosyć ciężkie, ale on i San już dawno się pogodzili, nie było więc potrzeby, by o tym wspominać. 

– A to prezent ode mnie.

Widząc, że uwaga Thorna nie była już skupiona wyłącznie na nim, San natychmiast wyciągnął starannie przygotowany pakunek, co wprawiło Tharna w lekkie zakłopotanie. 

– P’San, naprawdę nie ma potrzeby, żebyś co roku dawał mi prezent. 

– Więc zamierzasz mnie odrzucić? Nic na to nie poradzę, że tęsknię za 14-letnim Tharnem. 

– Dziękuję za prezent P’San. – Tharn przyjął podarunek, bo ten człowiek był dla niego naprawdę dobry.

Poza tym nie da się zaprzeczyć, że skoro Tharn potrafił podstępnie sprawić, że heteroseksualny Type został jego chłopakiem, to stojący przed nim San miał w zanadrzu setki podstępnych metod, żeby zmusić go do przyjęcia prezentu urodzinowego. 

– Byłoby miło, gdybyśmy przestali wspominać o 14-latkach. 

– Huh, dlaczego? Byłeś wtedy taki drobny. – San podniósł rękę, czyniąc gest pokazujący jak niskiego wzrostu był wtedy Tharn, po czym potrząsnął głową. 

– Ale teraz jestem prawie tak wysoki jak ty, P’San.

Gość miał 190 cm wzrostu, a Tharn był jedynie o siedem centymetrów niższy. 

– Tak i nie jest to już ten słodki Tharn. Teraz wyrósł na przystojnego mężczyznę, który dogania mnie wzrostem.

– Myślę, że mój brat jest znacznie przystojniejszy od ciebie – powiedział odrobinę zbyt głośno Thorn.

Po usłyszeniu tych słów San zaśmiał się i ognistym wzrokiem spojrzał na młodszego z braci. 

– Wszystkiego najlepszego, Nong Tharn. Dzień twoich urodzin to jedyna okazja, kiedy nazywam cię Nong – tak, jak to robiłem w dzieciństwie. 

Tharn mógł się jedynie uśmiechnąć, chociaż wyraźnie czuł negatywne emocje starszego brata. 


     W tym samym czasie Type właśnie wrócił do akademika i po wzięciu prysznica oraz wysuszeniu włosów otworzył aplikację Facebooka. Szybko kliknął profil swojego chłopaka, żeby zobaczyć jego urodzinowe fotki. Wszystkie osoby na nich uwiecznione wydawały mu się znajome, z wyjątkiem jednej, której nie rozpoznał. 

– Czy w ich rodzinie nie ma tylko trójki rodzeństwa? Kim jest ten człowiek? Krewny? – wymamrotał Type, wpatrując się w zdjęcie z „Wielkim Murem Chińskim” w tle. Mężczyzna nie wyglądał, jakby miał w sobie zachodnią krew. Miał zimne spojrzenie, niezłą aparycję i przewyższał wzrostem Tharna. Na zdjęciu rzucał się co prawda w oczy, ale nie na tyle, żeby Type zaczął się nad nim zastanawiać. Szybko przesunął wzrokiem po kolejnych fotkach, a następnie wziął telefon, otworzył aplikację LINE i wystukał jedynie trzy litery. 

[*HBD] 

(*Happy Birthday)

Taaak, to było w jego stylu.

Ding!

Po chwili otrzymał odpowiedź i w duchu pomyślał: Dobrze, że nie zapomniałem o złożeniu życzeń.

     Zanim jeszcze przeczytał słowa Tharna, nie mógł powstrzymać się od spojrzenia w kierunku szuflady, w której schował przygotowane prezenty. Na sekundę błysnęło mu w głowie, że jego chłopak dostał od rodziców samochód, więc naszykowany przez niego drobiazg wyglądał przy nim mizernie, ale natychmiast przypomniał sobie, że przy jego finansach na nic więcej nie mógł sobie pozwolić. Otrząsnął się z ponurych myśli i spojrzał na wiadomość.

[Chciałbym otrzymać twoje *błogosławieństwo.] 

*(Przypis tłumacza: w kulturze tajskiej to sposób na przekazanie bliskim życzenia szczęścia.)

On naprawdę szuka guza!

     Type wcale nie uważał, że prośba Tharna o błogosławieństwo była urocza, a wręcz przeciwnie, uznał ją za nieco irytującą. W odpowiedzi wysłał więc wiadomość, którą druga strona pozostawiła przez dłuższy czas bez odpowiedzi, mimo że Tiwat wyraźnie widział, że Tharn ją odczytał. Po dłuższym czasie na ekranie wyświetliły się dwie litery, na które Type gapił się z ewidentną irytacją.

[*GN]

(*Good Night - dobranoc)

– Kurwa! Chcesz wojny? 

Dobranoc?! Tylko tyle?

Type natychmiast wybrał numer kochanka.

– Taaak?

Tharn powiedział tylko jedno słowo, na co Type natychmiast się najeżył. 

– Długiego życia – wydusił.

Type rozumiał, że jeśli nie powie czegoś więcej, to Tharn za chwilę zapędzi go do łóżka, więc życzył mu długiego życia, na co w odpowiedzi znów usłyszał zwykłe „dobranoc”.

– Hej, Ai’Tharn, Ai’Hiaa! Jak się masz? Okay, okay! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, okay? Zadowolony?!

Tiwat wiedział, że jeśli nie opanuje irytacji, to Tharn będzie musiał wykazać się niezwykłą wytrzymałością, bo on nie powstrzyma się, żeby nie wykrzyczeć gromadzącej się złości do słuchawki. 

Dlaczego jestem taki wredny w urodziny Tharna?

Jednak po chwili jego uszy pieścił śmiech dochodzący ze słuchawki smartfona.

[Wiesz co? Cały czas czekałem na twoje błogosławieństwo. Tylko na twoje, Ai’Type.]

Oszołomiony Tiwat powiedział pospiesznie dobranoc i natychmiast się rozłączył, bo jego serce... jak oszalałe waliło mu głośno w piersi. 

     Powiedział, że czekał tylko na moje życzenia urodzinowe. Był tak bardzo szczęśliwy.

Rozanielony młody człowiek pokiwał z politowaniem głową nad samym sobą.

– Idź spać, Type. Ai’Tharn wyjechał, możesz zająć dziś całe ogromne łóżko. 

     Mimo że to powiedział, to jednak w głębi serca czuł, że bez Tharna ich łóżko jest po prostu puste…



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Bakaa / paszyma




Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze

Popularne posty