TT [Tom 2] – Rozdział 39 [18+]

 



 Mężczyzna, który ma przewagę


     Podczas dni mijających od ich ostatniej kłótni Type starał się nie przypominać sobie zbyt często o facecie, którego w myślach nazywał P’Palantem. Przede wszystkim dlatego, iż nie podejrzewał, że jeszcze kiedykolwiek się spotkają. Gdyby jednak pech chciał, by na siebie wpadli, to chłopak z południa w żadnym wypadku nie zamierzał być dla niego uprzejmy.

     Type nie potrafił tak do końca sprecyzować powodu, dla którego nienawidził tego faceta, aczkolwiek w myślach przekonywał samego siebie, że wcale nie jest zazdrosny. On po prostu… No po prostu jest sobą. Nie widział powodu, by silić się na uprzejmość wobec kogoś, kto wyskoczył mu nagle jak pajacyk z pudełka. A poza tym… 

     Cóż, Tharn jest mój, więc nic dziwnego, że mnie to irytuje – pomyślał. 

     Po wyjściu z łazienki ujrzał miskę wypełnioną makaronem z różnymi warzywami, którą jego chłopak wstawiał właśnie do mikrofalówki. 

Gdy tylko Tharn zobaczył jego spojrzenie, natychmiast zapytał: 

– Masz ochotę?

– Tak – potwierdził Type.

     Ostatnio dużo czasu spędzał na treningach piłkarskich, a dzisiaj w drodze powrotnej nie zatroszczył się o nic do zjedzenia. Po usłyszeniu kretyńskiego wyznania Sana był nieustannie w złym nastroju, więc powrót do drużyny okazał się dobrym sposobem na rozładowanie niesłabnącej irytacji. 

– Chwileczkę, zaraz przygotuję następną miskę. – Ale zanim perkusista zdążył otworzyć opakowanie, Type wyjął mu je z dłoni i powiedział: 

– Sam mogę to zrobić.

– Przygotowanie dla ciebie posiłku nie jest niczym wielkim – powiedział Tharn, dbając o to, żeby nie sprowokować go do myślenia, że lubi się o niego troszczyć. Z góry wiadomo, że Type nie przepuściłby okazji, by się z nim pokłócić, podkreślając po raz kolejny, że nie jest kobietą, którą należy niańczyć. Perkusista zajął się więc przygotowaniem jedzenia, podczas gdy jego chłopak usiadł przed telewizorem. Wzrok Tharna prześlizgnął się po jego sylwetce i nagle coś do niego dotarło.

– Dlaczego się tak ubrałeś? Czyżbyś chciał mnie kusić?

– Ha! – Type natychmiast odwrócił się, by spojrzeć na swojego faceta, który jako pierwszy wziął prysznic i ubrany był teraz w biały podkoszulek i szorty w paski. Chwilę później obrzucił spojrzeniem własny strój i miał szczerą ochotę zakląć. – Nie wiem, o co ty się właściwie czepiasz, Ai’Dupku. Jestem ubrany niemal dokładnie tak samo jak ty. – Młody mężczyzna miał na sobie dopasowany czarny podkoszulek i bokserki w kratkę. – Ai’Tharn, czy ty celowo próbujesz mnie zirytować, twierdząc, że cię kuszę? – zapytał z pełną powagą, pozwalając drugiemu... się roześmiać. 

– Proszę bardzo, możesz mnie kusić, ile tylko chcesz. – Smukłe palce dotknęły jego ramienia, a następnie wsunęły się za krawędź podkoszulka… Type poczuł, jak jego ciągle jeszcze wilgotne od prysznica włosy dosłownie zjeżyły się na karku. – Podobają mi się twoje mięśnie – dodał jego chłopak, opuszkami palców gładząc skórę pod tkaniną. 

     Zirytowany piłkarz odepchnął jego rękę, czując się tak, jakby uwodził jakiegoś staruszka. Przecież jest całkiem przyzwoicie ubrany, a ten napaleniec zachowuje się, jakby Type paradował przed nim nagi. 

– Mam zanurzyć twoją głowę w misce z makaronem? Kuszę… też coś! Pffff! 

Nawet odwrócony plecami doskonale wiedział, że jego facet go obserwuje. 

– Jesteś gorący, Ai’Type.

– A ty napalony!

– Jak miałbym taki nie być, skoro bezwstydnie mnie kusisz.

– Kurwa! – przeklął piłkarz, pokazując mu środkowy palec, po czym włączył swojego laptopa. Pomyślał, że zamiast sprzeczać się z pobudzonym kochankiem, zajmie się grą. 

Chwilę później Tharn przyniósł miskę z zjedzeniem i postawił na stoliku przed kanapą. 

– Przesuń się trochę.

– Ai’Draniu! To już nie ma innego miejsca, na którym mógłbyś usiąść? Dlaczego musisz się tak do mnie kleić? 

      Zamiast siąść obok niego na kanapie, Tharn z rozsuniętymi nogami zajął miejsce z tyłu. Type przytulony był plecami do jego szerokiej klatki piersiowej. Południowiec był tak zszokowany, że niemal podskoczył, a co najgorsze, każdą komórką swego ciała czuł podniecającą bliskość kochanka. Jak to się stało, że znalazł się nagle w tej pozycji? Tharn nie tylko nie odpowiedział na jego pytanie, ale zamiast tego przysunął swoją przystojną twarz do karku partnera i dotknął go nosem, z lubością wdychając jego zapach. 

– Ładnie pachniesz.

– Ai’Tharn, jeśli się stąd nie ruszysz, to zarobisz kopa w jaja! – Głos Type’a zabrzmiał ciężko, bo mówienie utrudniało mu ciepło wyraźnie bijące od mężczyzny siedzącego mu za plecami.

     Ai'Hiaa, taka pozycja jest przerażająca.

Tharn jeszcze ciaśniej opasał udami jego biodra, równocześnie obejmując go ramionami w talii. 

– Ai’Hiaa! – Type przeklął, podczas gdy mężczyzna za nim jedynie cichutko się zaśmiał. 

– Wróciłeś do drużyny?

– Ech!

– Więc nie mamy teraz zbyt wiele czasu dla siebie. – Perkusista zmienił temat, na co słuchający wzruszył jedynie ramionami.

– Ai’Tharn, ty ćwiczysz muzykę, ja gram w piłkę nożną. No owszem, nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie popołudniami, ale gdybyśmy ciągle przebywali w swoim towarzystwie, byłoby nam cholernie nudno.

     Jednak ku swojemu zdumieniu Type zaczynał właśnie myśleć, że opieranie się o pierś Tharna było całkiem... niezłe. Chłopak był dobrze umięśniony i nie tak miękki jak dziewczyna. A przez dotyk jego dłoni czuł na całym ciele coraz silniejsze mrowienie. Pomyślał, że chyba wcale nie chciał, żeby Tharn usiadł obok. 

     Kogo obchodzi, kto mógłby zobaczyć, w jakiej pozycji siedzę? 

Type zaczął grę, choć Tharn nadal go obejmował i wodził nosem po jego szyi. 

– Ai’Tharn, jeśli jeszcze raz dotkniesz mojej szyi, zginiesz! – Type zacisnął zęby, a usłyszawszy jego groźbę, partner jedynie się zaśmiał. 

– W porządku, już przestaję.

Puff. 

– Ai’Tharn! – wykrzyknął Tiwat, gdy jego nieznośny chłopak zastąpił nos błądzący po szyi dłońmi, które ściskały teraz jego sutki. W pierwszym momencie chłopak z południa miał ochotę krzyczeć. Ale słysząc słowa swojego napaleńca, odwrócił głowę, by na niego spojrzeć.

– Mówisz, że nie jesteś seksowny, ale wiesz co? Jesteś cholernie seksowny i absolutnie w moim typie. – Dłonie Tharna błądziły zmysłowo po klatce partnera. 

– Podoba ci się moje ciało, Ai’Gay? Lubisz na mnie patrzeć? – Type skarcił go lekceważąco. 

– Na początku tak było, ale teraz moja sympatia do ciebie nie kończy się tylko na patrzeniu. 

– Jesteś psychopatą? Lubisz być przeze mnie besztany czy co? – Tharn tylko zachichotał, ale postanowił nie odpowiadać. 

     Type nie chciałby usłyszeć tego, co chętnie bym mu powiedział. Nie. 

    Południowiec westchnął. Jakie to ma znaczenie, że siedzą przytuleni do siebie jak bohaterowie powieści, w których uwielbiają zaczytywać się dziewczyny? Tak długo, jak pozostaną razem… Type wiedział ze stuprocentową pewnością, że oprócz Tharna nie byłby w stanie przespać się z żadnym innym mężczyzną. Nie chciał w tej chwili niczego analizować, wiedział tylko, że jego partner jest jedynym gejem, do którego nie czuje nienawiści. Ale pytanie, dlaczego właściwie został jego chłopakiem… No cóż, tak do końca nie potrafił nawet sobie tego wytłumaczyć. 

– Byłoby miło, gdybyś przestał bawić się moimi sutkami. Chcę zagrać! – Karcący głos Type’a był mocniejszy niż wcześniej. 

     On nie tylko je ugniata, sprawia też, że czuję mrowienie rozchodzące się po całym ciele, a moje serce zaczyna bić coraz szybciej. Fuck! Czy ten dupek kiedykolwiek nie dostał tego, czego chciał

– Ai’Tharn, jedzenie gotowe. – Nawet po usłyszeniu dźwięku mikrofalówki siedzący za nim mężczyzna wcale nie sprawiał wrażenia, jakby zamierzał wstać. Zamiast tego wzmógł pieszczoty. Type czuł się coraz bardziej podniecony. 

– To ty mnie skusiłeś. 

– Ai’... – Tiwat przerwał, ponieważ poczuł na uchu usta swojego partnera, a chwilę później zastąpił je gorący język. Tharn lizał je teraz i ssał, sprawiając, że jego chłopak poczuł gorączkę w całym ciele. Wyglądało na to, że to jeszcze nie koniec pieszczot, ponieważ po chwili usta perkusisty przeniosły się na jego policzek, na którym złożył szereg pocałunków. Siedzący z przodu młodzieniec odwrócił się, by powitać usta na swoich wargach. Mężczyźni wymieniali ze sobą gorące i zmysłowe pocałunki. Usta pieściły się nawzajem, a języki plątały. Dłonie Tharna powędrowały pod koszulkę, pocierając ciemnobrązowe sutki partnera, który z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej pobudzony... I dokładnie w tym momencie zawibrował leżący na kanapie smartfon. 

– Twój.

– Nieważne – odpowiedział ochrypłym głosem perkusista, dla którego telefoniczna rozmowa była w tej chwili ostatnią rzeczą, na jaką miał ochotę.

– Odbierz! A ja w tym czasie zjem makaron!

Po tych słowach Tiwat natychmiast podniósł się z miejsca i spojrzał na Tharna, który westchnął z wyraźną irytacją i chwycił telefon. 

     – Hej, P’San. 

     Type na sekundę zamarł, po czym gwałtownie odwrócił głowę, by spojrzeć na swojego chłopaka. 

     Fuck!!! To znowu ten P’Skurwysyn! 

Chłopak z południa, który jeszcze całkiem niedawno wolał jeść, w tej chwili pomyślał o czymś zupełnie innym...

– Hej! – Z gardła Tharna wyrwał się okrzyk, który niemal natychmiast postarał się zdusić. 

Jego chłopak wcale nie poszedł po jedzenie ani nie zajął się grą na komputerze. Perkusista w absolutnym szoku patrzył na ukochanego, który z zimnym uśmiechem na ustach jednym ruchem ściągnął mu z bioder spodenki. Tharn rzucił się, by go powstrzymać, podczas gdy do jego uszu dobiegł prowokujący, cichy głos:

– Ty tu tylko gadasz, a ja jestem głodny.

     Type z krzywym uśmieszkiem skierował wzrok na stwardniałego, drgającego członka swojego chłopaka. Ai’Hia! Tiwat wahał się pomiędzy niechęcią związaną z koniecznością lizania fiuta swojego faceta a irytacją na widok jego rozmowy z tym sukinsynem, który wdzierał się w ich związek. Type pomyślał, że w tej chwili o wiele ważniejsze jest odwrócenie uwagi Tharna. Bez chwili wahania zacisnął dłonie na sterczącym penisie, po czym delikatnie, jakby na próbę kilkakrotnie przesunął nią górę i w dół. Z satysfakcją zarejestrował, że jego partner zaciska zęby i wciąga przez nie powietrze. 

– Hmmm! – Z gardła pobudzanego mężczyzny wbrew jego woli wydobył się zduszony jęk. – Ai’Type. – Tharn bezdźwięcznie poruszył ustami i zrobił pod jego adresem gest, nakazując, by przestał.

     Tiwat nie miał najmniejszego zamiaru posłuchać i jedynie mocniej zacisnął dłoń na trzymanym w niej skarbie. Najpierw wykonywał powolne posuwiste ruchy, by po chwili z nabytym doświadczeniem odnajdować najwrażliwsze punkty na twardej męskości. Jeszcze całkiem niedawno był w tej dziedzinie absolutnym nowicjuszem, ale teraz pobudzanie kochanka stało się tak łatwe jak… oddychanie. 

     Będę cię rozpraszał, Ai'Hiaa!

     Wściekle zazdrosny (ale nigdy niezamierzający się do tego przyznać) mężczyzna wykrzyczał to w swoim sercu, jednocześnie dotykając językiem czubka penisa swojego chłopaka. Niespiesznie przesuwał nim w górę i w dół po całej pulsującej długości, po czym z oddaniem delikatnie lizał wrażliwą skórę wokół żołędzi. Z satysfakcją zaobserwował, jak w jednej chwili napięły się mięśnie brzucha kochanka, a z jego gardła wydobywały się cichutkie, zduszone jęki. Chwilę później poczuł na ramieniu jego dłoń. 

– Huh! – kpiąco zachichotał Tiwat, gdy gorący penis jeszcze bardziej stwardniał w jego dłoni. Przez głowę przemknęła mu myśl, że wcale nie brzydził się, pieszcząc go w ten sposób językiem, co jeszcze do niedawna było absolutnie nie do pomyślenia. Patrząc na coraz bardziej podnieconego, drżącego kochanka, czuł się w tej chwili tak samo pobudzony jak on. Pragnął pokazać temu sukinsynowi, który ośmielał się przerywać ich wspólne chwile, do kogo należy Tharn!

     Mężczyzna nie ustawał w pieszczotach. Z zapałem pieścił męskość swojego chłopaka, przejeżdżając ręką w górę i w dół, a chwilę później włożył główkę penisa do ust, otulając ją swoimi gorącymi wargami. Jego dłoń wykonywała teraz posuwiste ruchy na długim członku, podczas gdy Type ssał, czując jak palce Tharna zaciskają mu się na włosach. Obaj byli w tej chwili niesamowicie pobudzeni, przepełnieni szaleńczą żądzą. Tharn z coraz większym trudem tłumił jęki, podczas gdy cudowne usta kochanka dostarczały mu niesamowitej rozkoszy. Półprzytomnie pomyślał, jak zmysłowo wyglądał teraz jego partner. Jeszcze całkiem niedawno było absolutnie nie do pomyślenia, żeby Tiwat wziął do ust jego męskość. Dłoń Tharna mocno szarpnęła go za włosy, zmuszając do odchylenia głowy. Jego własna twarz odzwierciedlała gwałtowne emocje, miał zaciśnięte zęby i błyszczące dziką żądzą oczy. Dłoń tak kurczowo ściskała telefon, że wyraźnie można było dostrzec pobielałe kostki. A na twarzy kochanka wyraźnie widział te same targające nim emocje

– Wszystko w porządku? – Type wycofał usta, nie zaprzestając jednak posuwistych ruchów dłoni, stymulującej twardą jak skała męskość. Doskonale wiedział, że Tharn z ledwością się kontroluje. 

     Nie jesteś jedynym, który to potrafi. 

     Widząc niepohamowane pożądanie na twarzy partnera, Tharn z trudem rzucił do słuchawki: 

– Phi, to wszystko! – Po tych słowach natychmiast odrzucił telefon na łóżko, na co Tiwat złośliwie się uśmiechnął, po czym obiema rękami popchnął ramiona Tharna tak, by ten opadł z powrotem na kanapę i jednym ruchem pozbył się jego spodenek. 

– Czego chcesz? 

Type parsknął śmiechem: 

– Czy nie mówiłeś, że nie potrafiłbyś znowu spać ze swoim seniorem? 

Tharn zmarszczył lekko brwi i skinąwszy głową, mruknął:

– Mhm… 

Tiwat uśmiechnął się jeszcze paskudniej, po czym wyszeptał:

– Możliwe, że P’Sukinsyn nie był do tego odpowiednim partnerem. Chcesz spróbować ze mną? 

     Jeszcze do niedawna sama myśl o tym, że miałby wbić się fiutem w męski tyłek, napawała go obrzydzeniem, ale teraz przeważało w nim pragnienie wygrania z Sanem.

    Jeśli ten P’Skurwysyn mógł to kiedyś zrobić, dlaczego ja nie mogę? Dlaczego miałby pozostać jedynym topem w życiu Tharna? 

– Jeśli San ze swoim doświadczeniem nie potrafił sprawić mi przyjemności, to ty tym bardziej nie będziesz w stanie tego zrobić. W porównaniu z nim jesteś w tej dziedzinie przedszkolakiem. 

– Ai’Hiaa, Tharn!

       Type z gniewem zwiesił głowę, czując, jakby został przez niego wzgardzony, całkowicie pomijając fakt, że wcale nie miał ochoty przejąć aktywnej roli. Tharn zacisnął dłonie na jego biodrach, po czym z uśmiechem na ustach wyszeptał:

– Podoba mi się pozycja, w której się znajduję. 

– Skąd wiesz, jeśli nie spróbujesz? 

– Próbowałem, nie podobało mi się... A czy ty w ogóle masz pojęcie, co sprawia, bym poczuł się wystarczająco dobrze, by dojść?

     Tharn nie zamierzał ustąpić, ponieważ jego zmysłowy Słodziak był cudownie uległy i podniecający dokładnie wtedy, kiedy leżał pod nim. Po chwili, odsuwając materiał bokserek, wsunął palce pomiędzy pośladki, dotykając jego dziurki.

– Tutaj... Uwielbiam być w tobie – szepnął mu do ucha, pieszcząc je gorącym oddechem. Type zadrżał niekontrolowanie natychmiast, gdy poczuł palce kochanka we wrażliwym miejscu. – Wiem, że też lubisz, kiedy to robię. – Nacisnął delikatnie na wejście, sprawiając, że Type wziął kolejny oddech. – Zupełnie bez sensu myślisz, że P’San ma nad tobą przewagę. A zamiast tego powinieneś zrozumieć, że to ty masz przewagę nad nim, ponieważ sprawiasz, że lubię cię tak, jak nigdy nie lubiłem i nie polubię jego. Poza tym potrafisz sprawić, że szaleję z pożądania i osiągam jeden orgazm za drugim. 

    Mam na twoim punkcie obsesję. 

     Te słowa sprawiły, że Type zamarł i pomyślał o tym, co Tharn powiedział mu wcześniej. Chociaż San się z nim przespał, to on nie czuł żadnej przyjemności, a wręcz przeciwnie, czuł jedynie ból i był zbyt przerażony, by chcieć zrobić to ponownie. Ale z nim... Ile razy pozwalał Tharnowi się wykańczać, kochając się z nim? Był przy nim nienasycony i sprawiał wrażenie, że nigdy nie potrafił utrzymać przy sobie rąk. Za każdym razem obaj opadali z sił, czując niemal śmiertelne wyczerpanie i przeżywając gigantyczne orgazmy. Coś, czego nie dało się porównać do jego doświadczenia z dziewczyną. Dokładnie w tym momencie jego myśli się urwały, ponieważ Tharn jednym ruchem ściągnął mu spodenki i zacisnął dłoń na pulsującym członku, a ręka Tiwata spoczęła na penisie Tharna, wykonując te same posuwiste ruchy. Ich usta się ze sobą zetknęły, skubiąc i liżąc wargi i igrając z językiem partnera. Type przysunął się bliżej, by pogłębić pocałunek. Temperatura ich ciał błyskawicznie wzrosła i żaden z nich nie był skłonny przyznać się do porażki. W pomieszczeniu rozlegały się dźwięki mokrych pocałunków przeplatane niskimi jękami, podczas gdy mężczyźni stymulowali wzajemnie dłońmi swoje penisy, równocześnie je o siebie ocierając. Tharn oparł się plecami o kanapę i usadził sobie Type’a na kolanach. 

– Ai’Tharn – szepnął Type, gdy partner nawilżył pace i wsunął je między jego pośladki. Mężczyźni znów dopadli swoich ust, jednocześnie wykonując coraz bardziej chaotyczne ruchy bioder. Palce Tharna tkwiły we wnętrzu Tiwata, rozciągając je, by ułatwić sobie wejście, podczas gdy palce drugiej dłoni zaciskały się na sutkach partnera. Spazmatycznie chwytający powietrze Tiwat zaciskał dłoń na twardym penisie kochanka, penetrując językiem jego usta. 

– Rozciągałem cię już wcześniej, zaraz sam się przekonasz, że jesteś jedynym, który potrafi sprawić, że oszaleję z pożądania. 

     Type zacisnął zęby, ale po chwili przyzwyczaił się do inwazji i poczuł w środku narastającą przyjemność. Jego ciało krzyczało, żądając ugaszenia płonącego w nim ognia. Chętnie unosił w górę biodra, by szybkim ruchem opadać na smukłe palce, chcąc poczuć je w sobie jeszcze głębiej. Type przechylił głowę, wziął długi oddech i powitał język, który głęboko wniknął w jego usta. 

– Wciśnij je tak głęboko, jak chcesz. Teraz! 

– Humph... Ai’... Tharn... Draniu... Bestio! – Type przeklął, gdy palce zostały wepchnięte głębiej, aż dotarły do punktu, którego stymulacja wprawiała go w niekontrolowane drżenie.

     Tharn poczuł, że nie zniesie dłużej spalającej jego wnętrze żądzy, więc szybkim ruchem zsunął kochanka z kolan i wstał. Na początku Type chciał go zbesztać za to, że zostawia go rozpalonego, zamiast kontynuować pieszczoty, ale chwilę później zorientował się, że Tharn podszedł do nocnej szafki, by wyciągnąć żel i prezerwatywy, a kiedy wrócił, stanął przed nim i wyszeptał: 

– Mówisz, że mnie nie kusisz, ale twoje oczy wyglądają, jakby chciały mnie połknąć w całości. 

Type zaklął, ale nie mógł oderwać wzroku od nagości kochanka, który stał przed kanapą i zakładał prezerwatywę. Był piękny. 

      Oczy Tharna utkwione były w męskości Type’a, która nabrzmiała tak niesamowicie, że widać było na niej żyły. Czuł się oszołomiony, ponieważ sam widok tego mężczyzny sprawiał, że pragnął go do szaleństwa, czując prymitywną wręcz żądzę. Jego ukochany był tak niesamowicie seksowny, szczególnie teraz, kiedy na twarzy malowało mu się nieskrywane pożądanie i rzeczywiście wyglądał tak, jakby nie mógł się doczekać, by go pochłonąć.

– Pozwól, że ci pomogę. – Tharn ukląkł przed nim i przejechał językiem po jego pulsującym członku. Jakiś czas lizał i smakował jego męskość, umiejętnie doprowadzając go do szaleństwa, podczas gdy smukłe palce stymulowały wąską dziurkę. Jeszcze przez chwilę rozkoszował się smakiem, by po chwili unieść wyżej biodra kochanka. Palce jednym płynnym ruchem wysunęły się i zostały zastąpione gorącym językiem. Tharn najpierw pieścił delikatną skórę wokół dziurki, po czym wsunął język do wnętrza i na zmianę go wysuwając, wyrwał głośny krzyk z ust partnera. W tym czasie jego dłoń również nie próżnowała, posuwając nabrzmiałego członka. Type mocno ściskał silne ramiona mężczyzny i aż do bólu gryzł zębami wargę, zupełnie jakby szukał wentyla dla emocji, które w jakiś sposób musiały wydostać się na zewnątrz. Czuł narastający orgazm i wiedział, że w każdej chwili może wytrysnąć. 

     Ten dupkowaty język Tharna! Cudowny! Idealny! 

– Ha! Tharn... Dość... Dość! Ekscytujące! Ja umrę... To za dużo! Nie zniosę tego... To...

Gdy zwinny język Tharna wyczyniał cuda w jego wnętrzu, znajdujący się tuż przed wytryskiem Tiwat głośno przeklął, ponieważ dokładnie w tym momencie kochanek się wycofał. Płynnym ruchem nawilżył obficie żelem jego wejście, po czym wbił się jednym ruchem po sam koniec, wyrywając mu z ust krzyk. Tharn wydał z siebie głośny okrzyk rozkoszy, czując ciało ciasno zaciskające się na jego członku. Z uśmiechem satysfakcji spojrzał w twarz partnera. 

– Ha! Ach! Ai’Tharn... Bestio! Gorąco... Nie mogłeś... Ach!

Wielki penis zanurzył się tak głęboko, że Type wstrzymał oddech i poczuł się, jakby odbył podróż do piekła. A równocześnie czuł się tak, jakby płonący gorącem i twardy jak żelazny pręt kutas z łatwością mógł posłać go do nieba. 

– Hugh! Wiem, lubisz głęboko i mocno. – Tharn wysunął się, po czym ustawiając biodra kochanka pod odpowiednim kątem, na powrót wbił się między jego pośladki na całą długość, precyzyjnie trafiając w najbardziej wrażliwy punkt. Type rozłożył nogi szerzej, tak by uda Tharna znalazły się pod jego biodrami i mocno ścisnął oparcie kanapy. Tharn pchnął głębiej i wbił się w niego tak mocno, jak tylko było to możliwe. Tiwat orał paznokciami umięśnione ramiona, drżąc na całym ciele. 

Krzyczał. 

– Zabiję... cię. 

Właściwie nie było wiadomo, który z nich umrze pierwszy, bo kiedy Tharn, nie przestając ani na chwilę, wielokrotnie atakował, Type prawie stracił swoją waleczność i pomyślał tylko, że czuje się tak kurewsko cudownie. 

– Spróbuj więc... Chcę tego! Jesteś taki wspaniały, Ai’Type. – Tharn warczał pod nosem, jakby sam nie mógł już tego znieść. Powtarzające się posuwiste pchnięcia sprawiały, że ledwo mógł oddychać. Podczas gdy jego penis z impetem wbijał się w ciało kochanka, członek Type’a ocierał się o jego brzuch. Tiwat nie potrzebował pomocy. Bez dodatkowej stymulacji wyraźnie czuł, że wystarczy wbijający się w niego twardy penis, by zafundować mu upragniony orgazm. Tharn uśmiechnął się, patrząc na oszalałego z pożądania faceta, po czym uniósł się i jeszcze energiczniej wbijał w chętne wnętrze, szarpiąc biodrami kochanka i słuchając jego błagalnych okrzyków. Wykrzesał z siebie całą swoją energię, czując, że obaj mają coraz silniejsze skurcze. Nagle w pokoju rozległy się głośne krzyki, kiedy równocześnie wytrysnęli gorącą spermą. Dyszący ciężko Type owinął ramiona wokół szyi swojego mężczyzny. Żaden z nich nie chciał się poruszyć. Po prostu pozostali w pierwotnej pozycji, ciasno się do siebie tuląc.

– Płaski makaron... Gotowanie się skończyło – powiedział Type, wywołując niski śmiech Tharna. 

– Później... Uff! Możemy powtórzyć – odpowiedział, delikatnie głaszcząc mokre od potu plecy partnera.

– Utonąłeś już w moich ramionach...

– Jeszcze nie, ale byłem blisko.

– Ja czy on? Kto jest lepszy?

– Ty – padła natychmiastowa odpowiedź, której towarzyszył kolejny pocałunek.

     Kogo to obchodzi? – pomyślał Tiwat. – Nieważne, czy będę na górze, czy na dole. Będę miał Tharna tylko dla siebie. 


***


     Tiwat wracał do mieszkania z dużą butelką mleka, ale jeszcze przed pójściem na górę... jego nogi zatrzymały się w miejscu, bystre oczy momentalnie przygasły i wypełniły wściekłością. 

     Ai'Tharn, jesteś podły!

Type zobaczył przed sobą wysokiego mężczyznę stojącego przed windą w towarzystwie P’Palanta. Chłopak przełknął ślinę, zgrzytnął zębami, a jego dłonie zacisnęły się mocno na uchwycie torby. 

      Ai’Tharn… Ai’Skurwysyn San.

     Jestem wkurwiony na maksa! Kurwa, Tharn!!! 

     Type poczuł się tak wściekły, że ledwo mógł oddychać. To była ich prywatna przestrzeń, jego i Tharna, a teraz okazuje się, że pod jego nieobecność Tharn przyprowadził tego skurwiela.

     Zamierzasz pieprzyć się z nim za moimi plecami?!

   Przed oczami chłopaka ukazała się czarowna wizja, w której podchodzi do intruza i jednym precyzyjnym ciosem łamie mu nos. Chwilę później to wyobrażenie rozwiało się, ponieważ zanim zdołał dotrzeć do windy, ujrzał przerażającą scenę. Scenę, w której przeklęty senior pochylał się, by pocałować Tharna w usta. A co jeszcze gorsze, Ai’Tharn wcale się nie uchylił, a raczej wyglądał tak, jakby miał zamiar przyjąć pocałunek. Type czuł, jakby serce miało za chwilę wypaść mu wprost pod stopy. Chciał wymierzyć sprawiedliwość. Chciał siłą rozładować złość, chciał krzyczeć, chciał… płakać. Teraz zrozumiał, jak czuje się dziewczyna, która wypłakuje sobie oczy po tym, jak zdradził ją jej chłopak, bo... 

    Jego łzy zaraz popłyną… Type był w szoku! Stał, nie potrafiąc oderwać oczu od rozgrywającej się przed windą sceny. Nie był w stanie się nawet poruszyć. Tharn go… oszukuje? 

     Skamieniały Tiwat stał w bezruchu, czując ostry ból w sercu.




Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze

Popularne posty