TT [Tom 2] – Rozdział 41

 



Człowiek, który chce być wredny


    – Dlaczego ciągniesz mnie ze sobą?

– Po prostu widziałem, że nie masz nic do roboty.

– Ai’Sat! A nie widziałeś, że leżałem sobie wygodnie, grając na komórce? Czy to nie liczy się za „coś”? 

– Dobrze, już nie marudź, postawię ci później drinka.

    Dwóch młodych mężczyzn o różnym typie urody wysiadło z nowego, luksusowego samochodu i sprzeczało się w drodze z parkingu do baru, ponieważ Tiwat właśnie zdał sobie sprawę, że został okłamany. Tharn nie powiedział, że pojadą do knajpy, w której grywał na perkusji.

– Chodź, pójdziemy spotkać się z moim seniorem. – Tak wtedy zaproponował.

– Z seniorem?! 

– To ktoś, kogo znasz.

    Leżący wtedy na łóżku Tiwat zabijał czas grą, czekając na mecz piłki nożnej, który niebawem miał się rozpocząć. Nagle kazano mu się przebrać i został zaciągnięty do samochodu, a jedyne, co usłyszał od swojego faceta, to „Chodźmy”. 

– Och, nadchodzi nasz przystojniak Ai’Tharn – padło z ust Jeed, żony właściciela pełnej w tej chwili gości restauracji z barem. 

    Oszukał mnie, żebym tu przyszedł!

    Type nieco zirytowanym wzrokiem spojrzał na przyjaciela i szturchnął go łokciem, ale Tharn zwinnie go uniknął, odsuwając się i śmiejąc radośnie.

– Nawet nie zapytałeś, który to senior.

– Nie wiedziałeś, że wylądujesz w moim barze? – Kobieta przechyliła głowę, z zaciekawieniem patrząc na skwaszonego faceta i sprawiając, że ten zgrzytnął zębami, spoglądając na swojego bezwstydnego i podstępnego chłopaka.

– Mhm, nie pisnął nawet słówka o przyjściu tutaj. 

– Oooch, to rani moje uczucia. Mam wrażenie, że wyraźnie słyszę niechęć do odwiedzenia Phi. Jak możesz? – Jeed zrobiła żartobliwą minę. 

    Type pomyślał, że klienci lubią nie tylko tutejszą atmosferę, smak jedzenia i piękną muzykę, ale z pewnością szaleją również za żoną szefa. Nie było się czemu dziwić, skoro kobieta była tak sympatyczna i urocza do tego stopnia, że nawet Type szybko zmiękł. Niesamowite.

– Nie! Skądże, P’Jeed, oczywiście, że chciałem was odwiedzić, minęło sporo czasu. – Student przypomniał sobie znaczenie profesjonalnego uśmiechu, o którym mówił kiedyś Tharn, więc błyskawicznie wyczarował coś takiego na swoich ustach. Jego zachowanie zachwyciło kobietę, która po chwili odwróciła głowę do swojego ulubionego muzyka.

– Więc jak to jest? Czy wasza dwójka tym razem się tu umówiła? – Głos seniorki, kiedy przenosiła wzrok z jednej przystojnej męskiej twarzy na drugą, brzmiał ostrożniej niż poprzednio, natomiast Tiwat wciąż wahał się, czy udzielić odpowiedzi.

    P’Jeed wydaje się być nieco zaniepokojona Tharnem, ale dlaczego?

– Dlaczego nie możemy się po prostu spotkać? – odpowiedział pytaniem na pytanie Type. Zgrabna, piękna kobieta w seksownym stroju wyglądała na nieco zakłopotaną i ponownie spojrzała na perkusistę.

– Dlatego, że ostatnim razem złamałeś mu serce. 

    Tiwat zmarszczył brwi i odwrócił się, by z zastanowieniem spojrzeć na Tharna. Nie chodziło o to, że nie mógł sobie niczego przypomnieć. Po prostu tak często sprawiał partnerowi ból, że nie był pewien, kiedy aż tak mocno go to zraniło.

– Ale zdaje się, że Nong Tharn jest dziś w lepszym nastroju. Widać to po jego twarzy. – Jeed spojrzała na swojego pupila z nieznacznym uśmiechem, nie wiedząc, czy się martwić, czy jeszcze trochę sobie poplotkować. Type uśmiechnął się niechętnie, odwracając głowę, by spojrzeć w pogodną twarz kochanka, i poczuł rodzaj niewypowiedzianej irytacji.

    Od dnia, kiedy Tiwat nieumyślnie okazał morderczą wręcz zazdrość, zamierzając wysłać w zaświaty P’Palanta, Tharn był nieodmiennie w dobrym nastroju i nie przestawał nucić piosenek (przez cały dzień!). Piłkarz, który do tej pory zawsze wypierał się ich związku, w tej chwili potrafił jedynie milczeć, w duszy pokazując wszystkim środkowy palec.

– Co z tobą nie tak? Uśmiechasz się, pocierając pałeczki – wymamrotał do radosnego kochasia.

– Och, po prostu jestem cały twój – padła cicha odpowiedź.

    W tej chwili Tiwat naprawdę poczuł, że chciałby cofnąć czas i wymazać sobie pamięć.

Jego facet lubił zwrot „mój mąż” i gdyby to on go tak nazwał, dusza muzyka poleciałaby do nieba. Mężczyzna przygryzł wargę, podczas gdy Tharn zdecydował się udzielić seniorce odpowiedzi. 

– Jesteśmy przyjaciółmi, Phi. 

    Kłamca.

    Słuchający przeklął w duchu, gdy tylko usłyszał tę odpowiedź. Podczas gdy usta chłopaka mówiły o statusie przyjaciół, jego czarujący uśmiech sprawiał, że Type najchętniej wydłubałby mu oczy. Miał ochotę zaprotestować przeciwko temu stwierdzeniu, ale wspomnienie starych nawyków sprawiło, że zamarł. 

    Przyjaciel... To wyłącznie ze względu na mnie Tharn mówi, że jesteśmy przyjaciółmi. 

    Prawdopodobnie wcale nie czuł się z tym dobrze. Mężczyzna, który nigdy nie myślał o tym, by oficjalnie ogłosić ich związek i nalegał na trzymanie go w tajemnicy, objął ramieniem szyję przystojnego perkusisty i przysunął się ciasno do jego boku. Przypomniał sobie, co P’Sukinsyn San powiedział mu kilka dni temu. „Zastanów się, nad tym, co czuje Tharn”.

    W każdym razie Jeed nie zna go jeszcze jako mojego męża.

    Chłopak z południa uśmiechnął się szeroko, uniósł brew i mrugnął porozumiewawczo do pięknej kobiety, która podeszła, by potrząsnąć jego ramieniem, dopytując się, co to ma znaczyć, na co Type chytrym tonem wyjaśnił:

– Przyjaciele, tak... Zgadza się, Phi. – Type spojrzał na Tharna, oblizał wargi, jakby chciał go połknąć w całości, po czym kontynuował: – Ale równocześnie jesteśmy kimś o wiele więcej niż tylko przyjaciółmi. 

– Naprawdę?! – Podekscytowana kobieta wykrzyknęła to słowo z radosnym niedowierzaniem, natomiast Tharn zamarł. Było jasne, że nie spodziewał się takiej deklaracji. 

– Och! Nong Tharn wygląda na zaskoczonego. – Siostra Jeed swoją żartobliwą uwagą trafiła w dziesiątkę. Type lekko się jej ukłonił, po czym spojrzał na swojego faceta, który ciągle jeszcze nie wrócił do rzeczywistości. Chcąc wyrwać go ze stanu osłupienia, piłkarz uniósł kąciki ust w uśmiechu i zapytał: 

– Co w tym dziwnego? Chcę od czasu do czasu uświadomić ludziom, że jesteś mój. 

    Powiedziawszy to, ponownie uniósł brwi, tak naprawdę czując się winnym wobec mężczyzny, który pieścił wzrokiem jego twarz, i to jedynie dlatego, że do tej pory odmawiał mu słów, które najwidoczniej tak wiele dla niego znaczyły. Widząc, jak Tharn rozjaśnia się w uśmiechu, Tiwat poczuł, że zaciskający się w jego wnętrzu węzeł stopniowo się rozluźnia. 

    Ai’Tharn zaczyna mieć dla mnie znaczenie.

– Gdybyśmy nie byli teraz w barze – szepnął mu do ucha Tharn, na co Jeed cicho zasugerowała: 

– Łazienka z tyłu jest wolna.

– To już przesada, Phi! – Zaskoczony Type natychmiast odsunął się od mężczyzny, którego obejmował za szyję, i odwrócił się, by spojrzeć na przepełnioną radością, roześmianą kobietę.

– Tylko żartowałam... Powiedz mi, czy tak szczęśliwy Tharn ma serce do rozmów o interesach? – Tiwat zmarszczył brwi, na co Tharn odpowiedział na jego nieme pytanie. 

– Właściwie to przyszedłem, by porozmawiać z P’Kongiem o występie. Dlatego chciałem, żebyśmy tu przyszli.

– Daj spokój. – Szefowa parsknęła, a Type nie przejął się tym, odwracając głowę, by spojrzeć na przyjaciela szeroko otwartymi oczami, i powiedział:

– Nowy zespół…

– Cóż, najpierw porozmawiam z Phi i zobaczę, który dzień będzie mu pasował, żeby mógł nas przesłuchać.

– Właściwie mogłeś po prostu zadzwonić i zapytać, ale wiesz, że P’Kong nie lubi rozmawiać o ważnych rzeczach przez telefon. Idź z nim pogadać, jest na zapleczu. Chcesz zabrać ze sobą Nong Type’a?

    Tiwat natychmiast potrząsnął przecząco głową, bo nie zamierzał przeszkadzać. Poza tym nawet nie znał tego P’Konga.

– Znajdź jakiś stolik i poczekaj, aż wrócę. – Tharn udał się na zaplecze, zostawiając partnera z Jeed. Tiwat obserwował go, dopóki nie zniknął mu z oczu, po czym ciepło się uśmiechnął. 

    Już na samą myśl o tym, że mój Tharn jest taki dobry, czuję się cholernie dumny. 

– Hihi, uśmiechasz się tak słodko. Czuję prawdziwą ulgę. Wiesz, ostatnim razem Tharn powiedział, że nie ma nadziei, więc bardzo mu współczułam, ale teraz się cieszę, bo zasłużył sobie na dobre zakończenie. Ach! Kupię ci kilka drinków, żeby to uczcić – dodała na zakończenie kobieta.

Type spojrzał na nią, nie mogąc powstrzymać się od pytania: 

– Phi, czy on naprawdę tak powiedział?

– Mhm, wyglądał okropnie. Był naprawdę przybity.

Jej odpowiedź sprawiła, że młody człowiek poczuł w sercu ból na myśl o tym, jak bardzo skrzywdził wtedy Tharna. 

    Nie załamuj się przeszłością, Type. Już go nie skrzywdzisz – pomyślał, po czym pospiesznie zmienił temat.

– P’Jeed, dlaczego Ai’Tharn musi przejść przesłuchanie? Czy nie mówiłaś, że jest dobry? Nie może tak po prostu zagrać?

– Chcieliśmy, żeby zagrał. Ale znamy tylko Tharna i Lhonga, jego głównego wokalistę. Nie słyszeliśmy jeszcze nowych członków zespołu. Nawet jeśli w grupie muzyków jest ktoś bardzo dobry, to pozostali muszą być w stanie za nim nadążyć. Musimy ich posłuchać, żeby przekonać się, czy potrafią ze sobą współpracować. Jeśli są dobrzy, to będą mogli tu grać. P’Kong lubi współpracować z Tharnem, bo ten bardzo poważnie podchodzi do pracy. Aż trudno uwierzyć, że jest studentem pierwszego roku. Znając jego styl, jest wysoce prawdopodobne, że potrafił skompletować dobry zespół.

    Dlaczego uśmiecham się, gdy słyszę, jak ludzie chwalą Tharna? 

– Chwilkę, stoliki na zewnątrz wydają się być zajęte. Możesz usiąść w środku, Nong Type? 

– Mogę usiąść, gdzie tylko chcesz, Phi. I tak Ai’Tharn za wszystko płaci. – Po tych słowach młodzieniec zaśmiał się złośliwie, sprawiając, że kobieta również głośno się roześmiała. 

– Całkiem nieźle.

    Tharn skończył rozmawiać z właścicielem baru i ze zmarszczonymi brwiami, przeszukując wzrokiem zaciemnioną salę, miał właśnie zapytać Jeed, gdzie jest facet, który tu z nim przyszedł. Jednak niemal natychmiast dostrzegł miejsce, w którym znajdował się Type. Mężczyzna siedzący na stołku barowym trzymał w dłoni kieliszek wina, a obok niego... znajdowały się dwie dziewczyny. Bez wątpienia Tharn nie był zbyt zadowolony, widząc ten obrazek. Był świadomy, że Type wciąż lubi kobiety, więc na chwilę nogi wrosły mu w ziemię, a on wahał się, czy powinien podejść. Wszystkie wątpliwości rozwiał sam Type, który odwrócił się na jego widok i przekrzykując głośną muzykę, zapytał: 

– Skończyłeś już gadać? 

    Tharn skinął głową, witając ładne, młode kobiety w krótkich spódniczkach. Obie patrzyły na niego z takim zainteresowaniem, że zmusił się do uśmiechu, jednocześnie czując głęboką urazę. Był niezadowolony. Type przyszedł tu z nim, a teraz doskonale bawił się z kimś innym, sprawiając wrażenie mocno zaangażowanego. 

– To są P’Ten i P’Gae. – Tiwat grzecznie przedstawił mu obie panie, z którymi wyraźnie flirtował.

– Witaj, P’Tharn.

– Znasz mnie, Phi? – Tharn wydawał się być do tego stopnia zaskoczony, że Type wybuchnął śmiechem, a następnie wyciągnął szyję, by szepnąć mu do ucha.

– Są twoimi fankami i powiedziały, że widziały, jak grałeś kiedyś w barze. Przypadkiem zobaczyły, że przyszedłem z tobą, więc się do mnie odezwały. – Słysząc te słowa Tharn poczuł ulgę, ale nie była ona zbyt duża, bo jego chłopak jawnie uśmiechał się do obu dziewczyn.

Tharn powiedział sobie, że nigdy nie widział takiego spojrzenia. Nigdy wcześniej nie był świadkiem flirtów Type’a i nie chciał tego oglądać.

– Witajcie. – Mimo niezadowolenia, uśmiechnął się swoim miłym, profesjonalnym uśmiechem. 

– Pamiętasz, że kiedyś przesłałam ci na scenę piwo? – Dziewczyna o imieniu Ten stanęła u jego boku, a Tharn natychmiast zrozumiał, co to znaczy.

    Była niewątpliwie piękna i chętna, więc gdyby był hetero, być może zareagowałby na jej flirt, ale skoro nie był, mógł jedynie rozciągnąć usta w czarującym uśmiechu. 

– Jeśli powiem, że nie pamiętam, to czy będziesz bardzo się na mnie gniewać? – odpowiedział zgodnie z prawdą, ale nie chcąc, by poczuła się urażona, dodał: – Obiecuję, że następnym razem zapamiętam kogoś tak pięknego. 

    Dziewczyna roześmiała się radośnie, uniosła kieliszek w górę, jakby dobrze się bawiła, a następnie powiedziała żartobliwym tonem:

– Słyszałam, że muzycy to w większości pochlebcy, i widzę, że to chyba prawda.

– Nie, mówię prosto z serca.

    Chociaż go nie pociągała, musiał być uprzejmy i iść z prądem. Spojrzał na swojego mężczyznę, który uśmiechał się radośnie, patrząc rozbawionym spojrzeniem otoczonych gęstymi rzęsami oczu. Type pochylił głowę w stronę swojej rozmówczyni jak uroczy chłopak rozmawiający z dziewczyną. To spojrzenie sprawiło, że Tharn lekko uderzył kolanem w jego nogę, natomiast piłkarz pochylił się nieco do przodu, a następnie... prowokująco się uśmiechnął. 

– Często tu przychodzisz, Phi? – zwrócił się do Gae. 

– Nieczęsto, głównie dla niego. A co z tobą?

– Ja również. Właściwie dotąd byłem grzeczny, czytałem w domu książki, odrabiałem zadania i nie spędzałem czasu w knajpach. 

    Brwi Tharna podjechały w górę, bo Type przedstawiał się tak, jakby wciąż był dobrym dzieciakiem, a nie złośliwym facetem, gotowym do oszukiwania.

    Nie powinienem był go tu przyprowadzać.

    Tharn uśmiechnął się z przymusem.

– Potrafisz w to uwierzyć? – zwrócił się do dziewczyny, ale jego chłopak nie dawał za wygraną. 

– P’Gae, wierz lub nie, ale urodziłem się, by być naprawdę dobrym chłopcem.

    Pretensjonalny.

    Tharn policzył w myślach od jednego do dziesięciu, nie chcąc uwierzyć, że ktokolwiek poza rodzicami mógłby nazwać Type’a dobrym chłopcem. Z trudem utrzymał na twarzy uprzejmy uśmiech, gdy druga dziewczyna przyłączyła się do rozmowy. 

– W takim razie nie musisz czekać na następny raz, żeby moja przyjaciółka czymś cię poczęstowała. Mogę postawić ci drinka? Dawno cię tu nie widziałam, przystojny perkusisto. 

Tharn odwzajemnił uśmiech Ten, ale grzecznie odmówił.

– Może przy następnej okazji.

– Wow, zostałam odrzucona. – Młoda kobieta odwróciła głowę, by spojrzeć na przyjaciółkę, robiąc przy tym nadąsaną minę. I chociaż Tharn wcale nie zamierzał tego robić, to jednak uroczo się uśmiechnął i zachował się jak Type, mówiąc:

– Kto cię odrzucił? Czy to nie jest po prostu szukanie okazji, byś odwiedziła mnie następnym razem? – Dziewczyna uśmiechnęła się ze szczerą satysfakcją, nie zastanawiając się już nad ofertą drinka, ale szukając nowych tematów do rozmowy.

– Czy to prawda? Studiujecie na pierwszym roku? Myślałam, że jesteście raczej seniorami.

– Czy to znaczy, że wyglądam staro? – Tiwat nieźle sobie poczynał.

– Nie o to chodzi! Po prostu ten typ sprawia wrażenie twardziela... i przystojniaka. – Przy ostatnim słowie kobieta spojrzała w stronę Tharna i zachichotała. Type wydawał się tym nie przejmować, zamiast tego zapytał, wskazując kolejno ich obu:

– Więc kto jest przystojniejszy – Tharn czy ja? 

– Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale hej! Nie wątpię, że dziś wieczorem dokonam wyboru. 

– Myślę, że Tharn – padło z ust drugiej.

    Type odwrócił się i uniósł brwi, jakby chciał wygrać, ale Tharn wcale nie uważał tej rywalizacji za zabawną. Mimo że chciał wiedzieć, jak Type dogaduje się z płcią piękną, to teraz uznał, że nie chce już na to patrzeć. 

– Dam za to Tharnowi sto punktów – wtrąciła entuzjastycznie Ten, ale mężczyzna, który zawsze otrzymywał najlepszy wynik, wcale się z tego nie cieszył, a zamiast tego uśmiechnął się niechętnie i delikatnie uderzył kolanem nogę Type’a. Miał nadzieję, że ten zrozumie przesłanie, ale partner posłał mu jedynie zły uśmiech.

    Policzyłem od 1 do 100, Ai'Type! Powoli tracę cierpliwość!

    Chłopak z południa szeptem rozmawiał z ładną dziewczyną, opuszczając głowę tak, by inni ich nie słyszeli. Szeroko otwarte oczy rozmówczyni były pełne radości, a na jej twarzy widniał uśmiech, kiedy podniosła rękę i uderzyła go w klatkę piersiową. Chwilę później podniosła telefon, a do Tharna wyraźnie dobiegły słowa: 

– Nie jestem zbyt niedostępna, wcale nie tak trudno mnie zdobyć. Wystarczy się postarać, przystojniaku. – Po czym, gdy już podała Type’owi numer, pomachała im ręką na pożegnanie, ciągnąć za sobą przyjaciółkę, która wciąż rozmawiała z Tharnem.

– Do zobaczenia następnym razem i mam nadzieję, że wtedy pozwolisz mi postawić sobie drinka. – Ten uśmiechnęła się szeroko do perkusisty, po czym podążyła za koleżanką. 

    Tharn natychmiast odwrócił się, by spojrzeć na Tiwata, który uśmiechał się z satysfakcją do swojej komórki, patrząc na otrzymany numer. 

– Ai’Type! – Tharn natychmiast chwycił go za ramię. 

Ton głosu wydobywającego się z jego ust przez zaciśnięte zęby sprawił, że chłopak z południa ironicznie uniósł brwi.

– Co jest? 

– Nie wkurzaj mnie! O czym z nią szeptałeś? – zapytał ostro perkusista, mocniej zaciskając dłoń na jego ramieniu. W oczach, które wcześniej błyszczały tak radośnie, pojawiła się paląca zazdrość. Type wzruszył ramionami i odparł: 

– Ach, nic takiego.

– Ai’Type!

– Haha! – zachichotał Tiwat, po czym pochylił się i wyszeptał:

– „Skoro już zostałem wybrany, to może zakończmy tę noc na rozmowie”. To właśnie jej powiedziałem.

    Drań!

    Tharn przeklął w duchu, patrząc na drugiego mężczyznę z taką powagą w oczach, że ten, który jeszcze przed chwilą szyderczo się uśmiechał, odpuścił trochę, po czym ciężko westchnął.

– Nie musisz się złościć, ja tylko sobie z nią żartowałem.

– Nie widzę, gdzie tu mają być żarty, skoro masz jej numer – powiedział zdenerwowanym głosem Tharn, na co jego partner podniósł swoją komórkę, podtykając mu ją prawie pod nos. 

– Gdzie jest ten numer? Tylko udawałem, że klikam. W tak słabym świetle nie było widać, że niczego nie zapisałem. – Oczom perkusisty ukazał się pusty ekran komórki. – Mówię ci, ta dwójka była tak mocno wytapetowana, że chciało mi się śmiać. One są ładne tylko w ciemnym barze. Ale ten, kto znajdzie się z którąś z nich w łóżku, natychmiast pożałuje, bo makijaż zniknie.

    Tharn zmarszczył brwi, wciąż nie do końca rozumiejąc, dlaczego flirtuje się z kimś, kogo się nawet nie lubi, podczas gdy mąż siedzi obok.

Jego oszołomione spojrzenie spowodowało, że Type pochylił się i szepnął:

– Sprawiłem, że teraz to ty byłeś zazdrosny o mnie. Wyrównałem rachunki.

    Po usłyszeniu tych słów mężczyzna zamarł, a Tiwat patrzył na niego z gorzkim uśmiechem na ustach. 

    Zrozumiał.

    Po prostu zdaniem Type’a muzyk nie powinien był pozwolić na to, by doszło do konfrontacji między byłym i obecnym kochankiem. Więc gdy trafiła się okazja, postanowił się odegrać. Ta myśl sprawiła, że Tharn zazgrzytał zębami, patrząc na mężczyznę, który wyraźnie igrał z ogniem i wciąż nieświadomy był szalejących w partnerze emocji. 

– Ja też jestem czarujący.

    Tharn zawsze był atrakcyjny i nieustannie cieszył się powodzeniem, ale miał nieszczęście już na pierwszym roku zakochać się akurat w tym facecie. W chłopaku, który serwował mu karuzelę uczuć i nie zawsze o nie dbał. 

– Przestań tyle myśleć. 

    To było niepokojące, ale występ Type’a – oprócz wywołania zazdrości – obudził również inne intensywne emocje. Tharn szybko zapłacił rachunek, słuchając marudzenia Tiwata, że przecież nigdzie się nie pali. Nie da się ukryć, że na twarzy chłopaka z południa widniał uśmieszek pełen satysfakcji, że udało mu się nacisnąć odpowiednie guziki. Jednak zamiast pójść do samochodu, Tharn chwycił go za ramię i zaciągnął do tylnej łazienki dla personelu, o której wspomniała Jeed.

– Ai’Tharn, wcale mnie to nie śmieszy.

– Ale ja się doskonale bawię!

Type zgrzytnął ze złości zębami, ale jego facet zupełnie się tym nie przejął i po prostu zmierzał w obranym kierunku. 

– Ai’Dupku Tharn, jeśli zaczniesz się tam do mnie dobierać, to zginiesz!

– Ok, nawet jeśli miałbym zginąć, to żeby móc to teraz z tobą zrobić, jestem gotów ponieść wszelkie konsekwencje. – Tharn uniósł kąciki ust w złym uśmiechu, przypominając sobie pannicę, z którą flirtował jego partner. 

Może i miał dobre serce, ale jego działanie nosiło znamiona piekielnego planu.

– Ai’Tharn! – zawołał z błyskiem w oku, na co muzyk zadrwił:

– Chcesz czekać, aż ktoś zobaczy nas w takim stanie, czy wolisz potulnie wejść ze mną do łazienki? – Perkusista nie dbał o znajdujących się w pobliżu gości. Jego głos był tak dominujący, że Type poczuł, jak budzi się w nim coś, czego się nie spodziewał, i bez dalszych protestów wszedł z nim do ciasnej kabiny.

– Jeśli chcesz udowodnić swój urok, to zrób to ze mną – wymamrotał Tharn, wtulając twarz w szyję Type’a. 

– Nie przesadzaj.

– Czy to takie zabawne drażnić się ze mną? Fajnie jest patrzeć, jak jestem zazdrosny? A może podobało ci się, że ta dziewczyna próbuje mnie poderwać? I że ja z nią flirtowałem? To było aż tak zabawne? – Tharn spojrzał na partnera surowym wzrokiem, ale osobnik, który celowo go wkurzał, po prostu głośno się roześmiał.

– Bardzo zabawne – odpowiedział bezlitośnie, a Tharn zrozumiał, że nawet jeśli ich relacje się poprawiły, nie miał szans, by zmusić kochanka do całkowitego poddania się.

Type był gotów wyrwać się z jego uścisku i uciec.

  Ta myśl przerodziła się w podniecenie, gdy nagle jego partner przejął inicjatywę, podnosząc ręce, owijając mu je wokół szyi i mrucząc do ucha.

– Zabawnie widzieć cię zazdrosnego, wiedząc, że dzięki temu dziś wieczorem... na pewno będzie ostro! – Po tych słowach Tiwat mocno zatopił zęby w płatku jego ucha, a Tharn mógł jedynie stać tam jak oniemiały. 

Czy on celowo sprawił, że byłem wściekle zazdrosny, tylko po to, by mógł wyżyć się w łóżku?

– Powiem ci coś. Nieważne, ile dziewczyn będzie za tobą latać czy rzucać ci się do stóp… – Type pieścił oddechem ucho Tharna, jakby chciał wzbudzić w nim pożądanie, by po chwili je polizać, a czując, że odniósł zamierzony efekt, dodał: – Jeśli zdradzisz mnie choćby mentalnie, to ja zrobię to fizycznie, a nie tylko w wyobraźni. Wciąż potrafię przespać się z kobietą!

    Tharn za pomocą napędzanego alkoholem i zazdrością mózgu starał się zrozumieć to, co przed chwilą usłyszał. Najwidoczniej Type oznajmił mu, że nie wolno mu nikogo podrywać, bo zemści się za to, lądując w łóżku jakiejś dziewczyny. 

    Tak, obaj byli o siebie zazdrośni. Ale Type nie musiał martwić się o konkurencję, bo przecież serce Tharna należało tylko i wyłącznie do niego. Wywołał w nim zazdrość, żeby podkreślić prawo wyłączności? 

– Och... Ai’... Ty... pe... Ty!

    Ciężkie kolano wbiło się w krocze perkusisty, który z bólu pochylił się nad toaletą, niezdolny do wypowiedzenia choćby jednego słowa. 

– Ja nadal mogę spać z dziewczynami, ale nie wiem, czy ty będziesz mógł dzisiejszej nocy przespać się ze mną. – Na ustach Type’a pojawił się uśmiech, gdy pociągnął cierpiącego mężczyznę za kołnierz. – Nie myśl sobie, że tylko dlatego, że jestem gotów z tobą być i przyznać się do naszego związku przed innymi, będę zgadzał się na wszystko, co robisz. Zapamiętaj to sobie... – Przerwał, po czym niskim głosem dokończył: – Jestem gorszy, niż myślisz!

    Z tymi słowami wyszedł z łazienki, łaskawie pomagając Tharnowi zamknąć drzwi, po czym zawołał, że poczeka w samochodzie. Bez mrugnięcia okiem zostawił za sobą mężczyznę, który czując pulsujący ból jąder, miał wrażenie, jakby zaraz miały pęknąć.

    Żeby złagodzić cierpienie, usiadł na sedesie, próbując zrozumieć słowa drugiego mężczyzny. Jeśli sprawi, że Type będzie zazdrosny, to ten w rewanżu wywoła w nim jeszcze większą zazdrość, a nawet weźmie pod uwagę fizyczną zdradę, by uczynić go jeszcze bardziej nieszczęśliwym. Wyraźnie było widać, że jego chłopak ma zamiar za każde uchybienie odpłacić się z nawiązką. Tak, taki właśnie temperament posiadał ten kapryśny facet, który niechętnie przyznawał się do porażki.


    Ale Tharn… wydawał się mieć szaleńczą obsesję na punkcie posiadania Type’a. 



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma




Poprzedni 👈             👉 Następny 




Komentarze

Popularne posty