7 W – Życzenie piąte



Życzenie piąte 

Mój chłopak powinien spędzać ze mną dużo czasu


    Tew niejednokrotnie czuł się spięty, kiedy patrzył w atrakcyjną twarz przystojnego syna prezesa. Ale czemu się tu dziwić, skoro chłopak nie potrafił się zorientować, kim tak właściwie Boss dla niego był. Początkowo był kimś, kto często jadał z nim obiady czy robił mu prezenty, a później zupełnie naturalnie wcielił się w rolę przyjaciela. Jednak pocałunek, który wymienili, gdy Tew pomógł mu przy projekcie, absolutnie nie należał do przyjacielskich. A teraz mieli w planach wspólny wyjazd. 

    Młody grafik pomyślał, że ta wycieczka może wskazywać na to, że ich dotychczasowe spotkania można podciągnąć pod kategorię randek, jednak niemal natychmiast odrzucił ten pomysł. Wcale nie był pewien, czy czegoś sobie nie uroił.

    – Ostatnio nie poświęcałeś nam czasu – skarżył się Jeab, bo od Nowego Roku Tew niemal nie spotykał się z nim i Somem.

    – Późno wychodzę z pracy, a Khun Boss...

    – Ej! A co to za Khun Boss!?

    Przyjaciele ze zdziwieniem patrzyli na Tewa, ponieważ nigdy wcześniej nie słyszeli tego imienia. Najwidoczniej w życiu ich kumpla pojawił się jakiś tajemniczy facet.

    – Jest synem prezesa. Często zaprasza mnie po pracy na kolację. 

    Tew sam nie rozumiał, dlaczego Boss był tak częstym gościem w ich dziale. 

    – Syn... – Som zakrył usta dłonią.

    – Prezesa? – dokończył Jeab, który podobnie jak Som z otwartymi ustami gapił się na Tewa. 

    – Pracujecie w tym samym miejscu? – Som zmarszczył brwi. 

    Tew pomyślał, że jego przyjaciele najwyraźniej postanowili go przesłuchać. 

    – Nie, prowadzi własny interes. Po prostu wpada czasem i zaprasza mnie na posiłek. – Tewowi wydawało się, że rozwieje ich wątpliwości, ale zamiast tego przyjaciele patrzyli na niego wielkimi oczami.

    – Użyłeś wyrażenia „po prostu”. Nikt nie zjawia się tak po prostu tam, gdzie nie ma nic do załatwienia, żeby zabrać cię do restauracji.

    – Hej! Może to jest... ucieleśnienie tych twoich siedmiu życzeń.

    Tew zmarszczył brwi i opierając podbródek na dłoni, odwzajemnił spojrzenie swoich przyjaciół, którzy najwidoczniej coś nadinterpretowali. 

    – Po prostu on i ja jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku. Poza tym zatrudnił mnie do zaprojektowania logo. Dobrze się dogadujemy i ciągle ze sobą rozmawiamy. 

    Tew wciąż się zastanawiał, bo w gruncie rzeczy nie sądził, by Boss był gejem. Trudno było o jednoznaczne przesłanki. Rzecz jasna, z wyjątkiem tej nocy, kiedy pocałował go tak, jakby chciał zjeść jego usta.

    – Czyżby? – Som również usiadł i popadł w zamyślenie. Cóż, prawdopodobnie nie powinni gdybać. 

    – To dokąd wybierasz się w przyszłym tygodniu, że nie będziesz mógł się z nami spotkać?

    Przecież Tew był singlem. Gdzie zamierzał włóczyć się w pojedynkę? 

    – Jadę na kemping w Loei.

    – Z kim?

    – Z Khun Bossem.

    – I kto jeszcze jedzie? 

    – Tylko my dwaj.

    – Tew! – wykrzyknęli chórem przyjaciele. 

    Młody projektant siedział nieruchomo, wyglądając na tak zdezorientowanego, że Jeab przyłożył mu w ramię.

    – Co?! – zapytał najwyraźniej niedomyślny chłopak.

    – Jak to co? Prezerwatywy i żel! Powinieneś się odpowiednio przygotować!

    – Odbiło wam? Banda napaleńców! On uważa mnie za przyjaciela, względnie młodszego brata – powiedział, po czym zmarszczył brwi, bo wcale nie był tego tak do końca pewien. 

    – Serio? Naprawdę tak myślisz?

    – Właściwie... – Ten, który jeszcze nie miał chłopaka, na chwilę przerwał, po czym wymamrotał. – Pocałowaliśmy się. Jeden pocałunek. 

    Jeab przysunął się bliżej i uścisnął swojego najlepszego kumpla. Nie było żadną tajemnicą, że Tew nigdy nie miał chłopaka, ale Jeab nie miał pojęcia, że będzie tak powolny w kojarzeniu. Skradziono mu nawet pocałunek, a ten nadal nic nie kuma! 

    – Chcę zobaczyć twojego pierwszego faceta! – wykrzyknął teraz, nawet bardziej podekscytowany niż jego przyjaciel. 

    Som również podzielał zdanie Jaeba. To było naprawdę ekscytujące. Na dodatek kandydat na pierwszego faceta Tewa to syn prezesa… 

    – Jesteś pewien, że on nie ma żony?

    Tew nie wiedział. Ciągle jeszcze był zszokowany, bo przyjaciele byli zdania, że Boss najwyraźniej z nim flirtuje. Po chwili zastanowienia poczuł się odrobinę przytłoczony. 

    – Chyba nie ma.

    – Tew, to musi być całkiem jasne. Na cholerę ci jakieś komplikacje? W dzisiejszych czasach wielu tajskich bogaczy ma po kilka kochanek.

    – Mhm, dobra, zapytam go. – Tew opuścił głowę i łyknął kawy.

    Po tym pamiętnym pocałunku Boss nadal zachowywał się jak zawsze. Często się spotykali, ale ani razu nie był wobec niego nachalny. Traktował go tak, jakby byli tylko znajomymi.

    – Poćwiczmy. Jak zamierzasz go zapytać? – naciskał Jaeb.

    – Nie mam pojęcia. Co powinienem powiedzieć? – Tew nie wiedział, od czego zacząć.

    – Zwyczajnie i prosto z mostu: „Jestem twoją żoną czy kochanką”? – pouczył niedoświadczonego w miłości przyjaciela Som. 

    – Jesteś nietaktowny!


***


    – Gotowy?

    Tew spojrzał na mężczyznę, który zjawił się przed jego domem, by go odebrać. Właśnie zdał sobie sprawę, że Boss uwielbiał jeździć w długie podróże. Zauważył to na fotkach po tym, jak wymienili się swoimi kontami w mediach społecznościowych.

    – Gotowy. – Tew dopiął plecak, który spakował z myślą o trzech nocach i pięciu dniach podróży, po czym wsiadł do luksusowego samochodu.

    Myślał, że jego pierwsza podróż na pewno będzie wspaniała, ale kto wie, czy nie będzie to ich ostatni wspólny wyjazd. Kto wie...? Nigdy wcześniej nie był nawet na zwyczajnej randce, a co dopiero mówić o kilkudniowej wyprawie. 

    – Umiesz prowadzić? – zapytał Boss mężczyznę siedzącego obok.

    – Tak, daj mi znać, gdy zechcesz, bym cię wyręczył. Możemy prowadzić na zmianę, jeśli poczujesz się zmęczony.

    Właściciel samochodu uśmiechnął się, po czym pochylił, by wyraźniej przyjrzeć się jego twarzy. 

    – Wystarczy, że będziesz tu siedział i mnie wspierał.

    Tew poczuł się tak zawstydzony i słaby, jakby za chwilę miał zemdleć. Ale w tym momencie w jego umyśle wyświetliły się twarze Soma i Jeaba i chłopak nie mógł oprzeć się wrażeniu, że Boss ma wobec niego jakiś ukryty plan. 

    Mężczyźni postanowili opuścić stolicę o drugiej nad ranem, zamierzając dotrzeć na miejsce wieczorem, bo po drodze planowali trochę pozwiedzać. 

    – Zimno ci od klimatyzacji? – zapytał właściciel pojazdu. 

    – Trochę.

    – Zwiększ temperaturę.

    – Dziękuję.

    Panująca w samochodzie atmosfera była niemal namacalnie ciężka, wypełniona nieśmiałością i skrępowaniem.

    – Zawsze jesteś taki spięty, kiedy jesteś ze mną. Odpręż się. – Starszy z nich zdążył już zauważyć, że jego towarzysz zawsze ukrywał przed nim swoje myśli, chociaż ostatnio na jego twarzy coraz częściej gościł promienny uśmiech. Myślał, że chłopak czuje się w jego towarzystwie odprężony, a teraz znów wyraźnie było po nim widać skrępowanie. 

    Boss podniósł rękę i delikatnie pogłaskał go po głowie.

    – Khun Boss...

    – Możesz nazywać mnie Phi Boss. Dlaczego zwracasz się do mnie per „Khun”? Nie mamy przecież relacji szef – podwładny. 

    – Phi… – Tew zdecydował się unieść głowę, by spojrzeć w twarz kierowcy. 

    – Tak?

    – Masz dziewczynę? – początkowo Tew zamierzał zapytać o to w odpowiedniej chwili, ale nieustannie odtwarzała mu się w myślach rozmowa z przyjaciółmi. Zapytał więc zaraz po tym, jak samochód odjechał spod jego domu. Gdyby okazało się, że miał być jakąś odskocznią, mógłby wysiąść z samochodu i z płaczem wrócić do siebie. 

    Po usłyszeniu tego pytania kierowca zaparkował auto, mimo że znajdowali się niecałe sto metrów od domu Tewa. Spojrzał na ponurą twarz pasażera, po czym głośno się roześmiał.

    – Jak mógłbym wybrać się z tobą sam na sam w kilkudniową podróż, gdybym nie był wolny? 

    – Cóż… – Tew obrzucił spojrzeniem przystojnego mężczyznę. To pytanie było jak najbardziej na miejscu. Przecież Boss miał atrakcyjną twarz, zabójczą sylwetkę i porządny charakter. No ale kumple Tewa twierdzili, że bogacze mają po kilka kochanek. – Myślę, że ktoś taki jak ty nie powinien być singlem zdanym na moje towarzystwo. 

    Boss dosłownie zatrząsł się z niepohamowanego śmiechu. Ten chłopiec był tak niesamowicie uroczy, że nie mógł się powstrzymać, by nie pogłaskać go po policzku.

    – Nie każdy jest podrywaczem, Tew – odparł z poważną miną. – Mam wrażenie, że uważasz mnie za kogoś, kto nie jest godny zaufania.

    – Nie, ja... – Tew potrząsnął głową. 

    Na początku nie myślał o nim w ten sposób. Ale chyba nie bez powodu nigdy nie miał chłopaka. Dlaczego posiadający cały wachlarz zalet Boss miałby zainteresować się właśnie nim? 

    – Czujesz się niekomfortowo, wybierając się ze mną na wycieczkę? – zapytał Boss. On sam był bardzo szczęśliwy, mając Tewa u swojego boku, ale jeśli chłopak nie cieszył się z ich wyprawy, to nie było dobrze. Życzył sobie, żeby jego towarzysz również czuł się nieskrępowany i zadowolony. 

    – Trochę na początku, ale już jest dobrze. – Tew uśmiechnął się do pytającego. 

    – Czy ty mnie nie lubisz, Tew?

    Tym razem ostro potrząsnął głową. 

    – Nie, skądże.

    – Nudzisz się, kiedy jesteś ze mną?

    – Nie. – Tew nadal kręcił głową.

    – A co myślisz o tym, że flirtuję z tobą już od dłuższego czasu? Czy ty jesteś tego świadomy? 

    – Nie... Co?! – Tew był naprawdę zaskoczony. 

    Boss po raz kolejny się roześmiał. Tak więc w przeszłości mogło być sporo osób, które z nim flirtowały, ale ten chłopak nawet się tego nie domyślił. 

    – Jak... Ale…

    Tew nie wiedział, gdzie podziać ręce. Czuł się w tej chwili niewymownie onieśmielony. 

    Boss dostrzegł, jak uszy chłopaka uroczo się zaczerwieniły, ale powstrzymał się od śmiechu, nie chcąc go jeszcze bardziej zawstydzać. Nie potrafił się jednak powstrzymać, by delikatnie nie pogłaskać jego policzka. Tew był naprawdę słodki z tą swoją niedomyślnością. 

    Początkowo spięty chłopak odprężył się nieco, gdy tylko samochód ruszył, po czym natychmiast wysłał wiadomość do Soma i Jeaba, informując ich, że Boss jest singlem i faktycznie z nim flirtuje. Pomyślał nawet, że jego przyjaciele pewnie szaleńczo w tej chwili krzyczą, a on siedzi tutaj i nie bardzo wie, jak się zachować. 

    Po drodze zatrzymali się na posiłek, napełnili bak i posiedzieli w kawiarni. Boss, wyglądający na faceta z wyższych sfer w Bangkoku, sprawiał teraz wrażenie bardziej wyluzowanego. 

    – Kiedy zrównasz ze mną krok? – Starszemu z nich nie umknęło, że chłopak zazwyczaj idzie pół kroku za nim. Odwrócił się więc i chwycił go za rękę.

    – Chodź tutaj.

    Oczy Tewa szeroko się rozwarły, kiedy jego ręka znalazła się w uścisku mężczyzny. Zupełnie jakby byli… 

    – Masz spoconą dłoń. 

    – Jestem podekscytowany – mruknął chłopak. 

    Boss radośnie się roześmiał, po czym zamachał w przód i w tył ich złączonymi dłońmi. – Jesteś słodki. 

    I jak po usłyszeniu czegoś takiego Tew nie miał poczuć się jeszcze bardziej podekscytowany?

    – Pierwszej nocy zatrzymamy się nad rzeką Mekong. Nie pojedziemy jeszcze do Phurua. Byłeś kiedyś w Chiang Khan, Tew? – Spędziwszy niemal cały dzień za kierownicą, Boss przeciągnął się, by odrobinę rozruszać kości, kiedy zrobili sobie przerwę. Do celu pozostało im już tylko 50 km.

    – Jeszcze nie. Jeśli chodzi o region północno-wschodni, byłem tylko w Khon Kaen. Pojechałem tam na ślub siostry. – Tew uśmiechnął się, po czym ujrzał zaskoczony wyraz twarzy Bossa. 

    – Twoja siostra jest mężatką?

    – Tak, ledwo skończyła studia, a już zdążyła wyjść za mąż. – Tew znów rozciągnął usta w uśmiechu. – A ty?

    – Nie jestem jeszcze żonaty.

    – Nie o to pytałem. Masz jakieś rodzeństwo? 

    Boss zaśmiał się cicho. Uwielbiał, gdy Tew robił tę uroczo zrzędliwą minę.

    – Mam brata i siostrę, oboje są już po ślubie – udzielił odpowiedzi mężczyzna, po czym spojrzał na ich złączone dłonie i z uśmiechem dodał: – Właśnie znalazłem kogoś, kogo chcę poślubić.

    – Kogo? – Tew wyglądał na zszokowanego. 

    Boss zaśmiał się głośno. Chciał jedynie sprawić, by Tew poczuł się odrobinę zawstydzony, ale zamiast tego zobaczył jego zdezorientowaną minę. 

    – Tak bardzo chcę cię przytulić – wymruczał mężczyzna, patrząc na popołudniowe niebo. Mimo że prowadził ponad 10 godzin, wcale nie był zmęczony, ponieważ przez całą drogę miał z kim rozmawiać. 

    – Ja... pójdę do sklepu. Potrzebujesz czegoś? – Tew powoli wyjął dłoń z ręki Bossa. 

    – Kup mi wodę. Ja w tym czasie skoczę do toalety. Do zobaczenia w samochodzie.

    Tew uśmiechnął się, po czym pospiesznie odszedł w stronę minimarketu. Wbrew „dobrym radom” przyjaciół nic nie przygotował. Ale Boss powiedział mu, że z nim flirtuje. Na dodatek trzymał go za rękę i słodko się uśmiechał. Chłopak z niejakim poślizgiem dodał wreszcie dwa do dwóch (a raczej jeden do jednego) i postanowił zatroszczyć się o odpowiednią ochronę.

    Posiadający zerowe doświadczenie młody człowiek chodził w tę i z powrotem po sklepie, zastanawiając się nad czymś całkowicie elementarnym.

    – Cholera! Jaki rozmiar prezerwatyw powinienem kupić?

    Absolutnie nie potrafił tego odgadnąć, więc na wszelki wypadek kupił prezerwatywy we wszystkich trzech dostępnych rozmiarach, dorzucił żel i kilka innych drobiazgów. Przez głowę przemknęła mu myśl, że ich wyprawa nie powinna być nazywana wycieczką tylko podróżą w kierunku utraty dziewictwa.

    Do Chiang Kan dotarli wieczorem. Deptak nad rzeką ciągle był jeszcze zatłoczony, a pogoda na szczęście dopisywała. Domek, który zarezerwował Boss, zwrócony był frontem w kierunku ulicy spacerowej, a z tyłu przepływała rzeka Mekong. Wszystko było idealne, było tam nawet ogromne białe łóżko. 

    – Jesteś zmęczony? – zapytał Boss, wiedząc, że chłopak od drugiej nad ranem nie zmrużył oka i teraz wyraźnie wyglądał na zmęczonego. 

    – Tak, ale świetnie się bawię. 

    – Jesteś głodny, Tew?

    Młodszy potrząsnął głową, ponieważ jadł już podczas podróży. 

    – To może odpoczniesz przez godzinę? Obudzę cię o 19:00 i pójdziemy przejść się po deptaku – zaproponował kierowca, który również czuł się zmęczony. 

    Tew przytaknął, ale kiedy spojrzał na łóżko typu king size...

    – Jeśli nie zgadzasz się na wspólną sypialnię, to po prostu mi powiedz. 

    Tew wiedział już, że Boss to podstępny facet, ale szczerze mówiąc, po ostatnich wydarzeniach przecież się tego spodziewał. Nie chodziło o to, że nie miał na to ochoty, on po prostu wcześniej nie pomyślał, że Boss mógłby z nim flirtować. 

    – Pozwól mi też tutaj spać. 

    Mężczyzna, który świadomie zarezerwował domek z jedną sypialnią i olbrzymim łóżkiem, nieznacznie się uśmiechnął. 

    – Chodź tu szybko – zawołał chłopaka. 

    Na początku obaj położyli się po przeciwnych stronach łóżka, ale po pięciu minutach byli do siebie niemal przytuleni. Usłyszawszy cichy oddech Tewa, Boss przysunął się jeszcze bliżej. Miał zamiar dotknąć jego policzka, ale w tym momencie chłopak otworzył oczy i na niego spojrzał. Tak samo jak tamtej nocy, kiedy się pocałowali. 

    Ale teraz obaj byli zmęczeni, więc mężczyzna jedynie go do siebie przytulił, pozwalając mu odpocząć. 

    – Jaki słodki. – Mimo że Boss powinien być wykończony, czuł się teraz tak szczęśliwy, że prawie nie odczuwał zmęczenia. 

    Ich wieczorny spacer okazał się ciekawy, ale najprzyjemniejsze było to, że mogli się przytulać, podczas gdy z zainteresowaniem obserwowali okolicę. Po posiłku złożonym z Kao Piak – zupy z makaronem ryżowym, która była tu słynną specjalnością, panowie kontynuowali spacer, szukając przy okazji pamiątek. 

    – Jutro nie musimy zrywać się wcześnie z łóżka. Wystarczy, że do Phurua pojedziemy po południu. – Boss przedstawiał jutrzejszy plan, gdy trzymając się za ręce, wracali do domku. 

    Po wejściu do środka mężczyzna znów się odezwał. 

    – Widziałem, co kupiłeś.

    – Kupiłem torbę dla mojej mamy. – Tew podniósł reklamówkę z pamiątkami, ale chwilę później okazało się, że nie o tym mówił Boss. 

    – Nie. Mam na myśli twoje zakupy w mini markecie. – Mężczyzna szelmowsko się uśmiechnął. Wcale nie grzebał w jego rzeczach, poznał zawartość torby przez przypadek. 

    Twarz Tewa natychmiast spłonęła rumieńcem. Podczas gdy chłopak gorączkowo rozmyślał nad tym, czy z zażenowania nie skoczyć do rzeki, Boss pochylił się ku niemu i wyszeptał:

    – Nie musiałeś tego kupować. Zadbałem o wszystko i mam w torbie całkiem przyzwoity zapas.



Tłumaczenie: Juli.Ann    

Korekta: Baka / paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze

  1. P'Boss, to prawdziwy wilk w owczej skórze😅 Nong, powodzenia🤭

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zwyczajnie I prosto z mostu! "Jestem Twoją żoną czy kochanką?" Uwielbiam ten cytat 🤣🤣🤣🤣
    O ludzie wyprawa po utrate dziewictwa 🤣🤣🤣🤣🤣

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze genialne :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty