7 W – Życzenie trzecie



 Życzenie trzecie

Mój chłopak nie musi być bogaty, ale powinien czasem za mnie zapłacić


    Jako że Tew zostawił u niego pudełko z prezentem noworocznym, w poniedziałek rano przed działem młodego projektanta, który doskonale pamiętając swój stan upojenia alkoholowego, kilkakrotnie wylewnie mu dziękował, pojawił się Boss z iPhonem. 

    Tew ukradkiem obserwował wysokiego mężczyznę. Wyglądał przy tym tak nienaturalnie i podejrzanie, że Boss postanowił poprawić jego nerwowy nastrój. 

    – Obawiam się, że byłem nieźle pijany, bo nie do końca pamiętam, jak dotarłem do domu. Przepraszam, że cię nie ostrzegłem.

    Tew, który modlił się żarliwie, by usłyszeć dokładnie te słowa, odetchnął z nieopisaną ulgą. A więc Boss nie pamięta, że Tew go pocałował.  

    – Wczoraj było święto. Widziałem, że do twojego prezentu nie ma dołączonego etui, więc przy okazji ci je kupiłem. Właściwie to chcę kupić też pasujący zegarek Apple. – Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, podając mu papierową torebkę dekoracyjną z prezentem, który dla niego zakupił.  

    – Poczekaj chwilę. – Obdarowany młodzieniec z zakłopotaniem odebrał podarunek z jego rąk, po czym zajrzał do środka. 

    Właściwie zapomniał o komórce, którą wrzucił do torby Bossa, a on zwraca mu ją z „odsetkami”. Nie było przecież takiej potrzeby, a tym bardziej powodu, żeby go obdarowywał.

    – Naprawdę nie musiałeś mi niczego kupować. Wygrałem przecież iPhone’a. – Tew z niezrozumieniem spojrzał na syna prezesa. 

    – O, Khun Boss! Co cię tu sprowadza? –  Ped przywitała się z mężczyzną, który nieoczekiwanie wczesnym rankiem pojawił się przed biurem działu projektowego.  

    – Tew zapomniał wylosowanej nagrody, którą wrzucił do mojej torby – wyjaśnił młody mężczyzna.

    – Nong Tew, jak mogłeś zapomnieć swojego iPhone'a? – Kobieta roześmiała się, obrzucając wzrokiem przedmiot w dłoni młodszego kolegi. 

    – Byłem pijany, Phi. Całe szczęście, że go nie zgubiłem – odparł skruszony młodzieniec, po czym zwrócił się do mężczyzny, który zjawił się tu tak wcześnie, żeby dostarczyć mu iPhone'a. – Khun Boss, bardzo dziękuję, ale nie mogę przyjąć nic innego.

    Tew posłał mu wymuszony uśmiech, czując się coraz bardziej niezręcznie. Syn szefa najwyraźniej był troskliwy, ale Tew miał wrażenie, że za jego sympatycznym uśmiechem coś się kryje.  

    – A co ja miałbym zrobić z etui do iPhone’a? Używam telefonu z Androidem.  

    Po tym stwierdzeniu młodemu grafikowi nie pozostało nic innego jak tylko grzecznie podziękować i przyjąć prezent.  

    – Wieczorem zabiorę cię do centrum handlowego, żeby założyli ci folię ochronną na wyświetlacz.  O której wychodzisz?

    Tym razem Tew zastanawiał się przez chwilę, czy być może ciągle śpi. Nie daj Boże, spóźni się do pracy… Ale koleżanka, stojąca obok i z ciekawością przyglądająca się  scence rozgrywającej się przed nią, wyglądała na jak najbardziej prawdziwą. 

    – Kończę pracę o wpół do piątej...

    – W takim razie do zobaczenia później. Odbiorę cię. – Boss posłał mu uśmiech, po czym bez zwłoki pożegnał się i odszedł, pozostawiając stojących naprzeciw siebie członków zespołu projektowego.  

    – Jesteś umówiony z Khun Bossem? – Starszej koleżance nie umknęły szczęśliwe wibracje między mężczyznami, aczkolwiek nie sądziła, że wystarczył jeden wieczór pijaństwa, by tak doskonale się zgadali. 

    – Umówiony? – zdziwił się Tew, przechylając głowę, ponieważ jej słowa zabrzmiały, jakby wybierał się na randkę. Choć rzeczywiście był umówiony, ale nie na żadne romantyczne spotkanie, tylko na wycieczkę do centrum handlowego, gdzie zatroszczą się o to, żeby wyświetlacz jego nowej komórki na zawsze pozostał bez najdrobniejszej rysy, nawet wtedy, gdy urządzenie będzie nadawać się już wyłącznie na śmietnik. 

    – Ach, tak. Istotnie. Można powiedzieć, że jestem umówiony. – Tew podrapał się po głowie, ponieważ to wydarzenie nastąpiło zaledwie minutę temu, ale przecież nie przyzna się koleżance, że najchętniej by ją uszczypnął, bo ciągle jeszcze tkwi w nim odrobina niewiary w to, co się właśnie stało. O czym ten Boss sobie myślał?

    W głowie chłopaka, spoglądającego w zamyśleniu na torbę wręczoną mu przez syna prezesa, pojawiła się scena, kiedy zalany w drzazgi pocałował go w taksówce. A chwilę później dołączyła do niej wizja, gdy w równie zamroczonym stanie prosił Boga o noworoczne błogosławieństwo. 

Chcę mieć takiego chłopaka: Po pierwsze, nie musi być przystojny, ale musi mieć trochę mięśni. Po drugie, musi być miły i opiekuńczy. Po trzecie, nie musi być bogaty, ale powinien czasem za mnie zapłacić. Po czwarte...

    – To nie może być… – wyszeptał ze zgrozą.

    Tew potrząsnął głową i pogłaskał się po ramionach, które nagle pokryły się gęsią skórką...


***


    – Dlaczego mi to kupiłeś? – zapytał Tew mężczyznę, który zgodnie z zapowiedzią czekał na niego po zakończeniu pracy.  

    – Och, mój przyjaciel ma sklep sprzedający te rzeczy, więc postanowiłem zwiększyć mu utarg. Poza tym widziałem, że do twojego prezentu nie dołączono etui. –  Boss uśmiechnął się, kierując te słowa do chłopaka o podejrzliwym wyrazie twarzy.

    – Pozwól w takim razie, że ci się odwdzięczę. – Tew nie chciał, żeby Boss tracił na niego tyle pieniędzy. To prawda, że każdy lubi gratisy, jednak w jego wypadku byłoby absolutnie nie na miejscu zaakceptować coś tak drogiego.  

    – Nie, nie. Nie ma sprawy. 

    Tym razem chłopak wyglądał na zamyślonego.  

    – Jeśli chodzi o folię ochronną, mogę ją założyć sam. – Tew nie rozumiał, dlaczego Boss miałby troszczyć się o cokolwiek związanego z jego wygraną. A jeśli już, to dlaczego nie poprzestał na sprezentowaniu mu etui? Z jakiego powodu czuł się zobowiązany zatroszczyć się jeszcze o ochronę szkła? 

    Tew był nieźle skołowany. Szczególnie, kiedy znaleźli się w centrum handlowym i po wykonaniu usługi Boss uparł się, żeby za nią zapłacić. Młody projektant musiał więc szybko wyjąć gotówkę, zanim personel zdążył zeskanować kartę kredytową Bossa.

    – Jesteś głodny, Nong Tew? – zapytał syn prezesa idącego obok siebie młodego człowieka. 

    Dla postronnych osób mogli wyglądać jak zwykli przyjaciele spacerujący po pracy po centrum handlowym, ale Tew czuł, że nie było w tym nic zwyczajnego. Przecież syn prezesa i on nie tylko nie byli przyjaciółmi, ale nawet kolegami.

    – Jestem, a ty?  

    Nie był pewien, czy powinien zaprosić go na wspólną kolację, czy wrócić do domu.

    – Zjemy coś?

    Po usłyszeniu tego pytania chłopak spojrzał na Bossa. 

    – Jeśli zamierzasz za mnie płacić, to nie będę nic jadł!  

    Słuchający szczerze się roześmiał, ponieważ młodszy wyglądał jak prychający kociak. 

    – No już dobrze, jeśli nie będę się upierał, by zapłacić rachunek, to co chciałbyś zjeść?  

    – Ryż z curry – odparł młodzieniec, wskazując na restaurację z curry i smażoną wieprzowiną, która nie wydawała się zbyt zatłoczona. Podobało mu się, że podawano tam zarówno pikantne, jak i łagodne dania, a w miejsce ryżu można było wybrać frytki.

    – Możesz to jeść?

    – Tak, mogę. 

    Gdy zajęli miejsca, Tew dyskretnie obserwował siedzącego po przeciwnej stronie, przystojnego mężczyznę, który przeglądał menu. Boss nie tylko przyniósł mu dziś prezent, ale także odebrał go z pracy, a teraz zamierzał zjeść z nim kolację. Zupełnie jakby to była prawdziwa randka. Jednak Tew nie podejrzewał, że taki cel mu przyświecał...

    – Na co masz ochotę?

    – Chciałbym pikantne curry ze smażoną wieprzowiną i ryżem.

    Boss spojrzał na chłopaka, który płynnie wyrecytował zamówienie.  On sam nigdy nie jadł w tej restauracji, nie wiedział więc, od czego zacząć.

    – Khun Boss, byłeś tu kiedykolwiek? 

    – Nie.

    – Wybierz najpierw ilość ryżu. – Tew nie zauważył, że przysuwa się bliżej. – A następnie wybierz dodatki.

    – Chciałbym bakłażana, chrupiącego kurczaka, gotowane jajka i ser. – Mężczyzna wymienił całą listę, a chłopak przez chwilę nic nie powiedział, lecz przesuwając wzrokiem po napiętych, doskonale wytrenowanych mięśniach Bossa pomyślał, że już wie, gdzie ląduje jego jedzenie. 

    – I niezbyt pikantne, prawda?

    – Pamiętasz?

    – Oczywiście, że pamiętam. 

    Tew skinął głową, po czym dokończył składanie zamówienia. 

    Boss uśmiechnął się, bo chociaż chłopak wydawał się być w jego towarzystwie dość spięty, to nic nie mógł na to poradzić...

    – Khun Boss, czy jest coś, w czym mogę ci pomóc? – Tew pomyślał, że może mężczyzna zaprosił go tu z powodu pracy, bo jaki inny powód miałby mieć? 

    Boss uniósł brwi i spojrzał na zamyślonego młodego mężczyznę, zanim roześmiał się i przemówił:

    – Przesadzasz. Po prostu chcę mieć towarzystwo przy jedzeniu.

    Jedli, prowadząc nieskrępowaną rozmowę, a Tew pochwalił restaurację znajdującą się w pobliżu ich domów, która słynęła z wyśmienitych dań typu hot top, i zanim się obejrzał, był już tam umówiony na spotkanie w nadchodzący weekend.


***


    Zwykle w weekendy Tew zostawał w domu, ale dziś ubrał się staranniej niż zwykle, tłumacząc to wyjściem z przyjacielem, co natychmiast obudziło ciekawość matki. Jej syn nie wymienił osoby, w której towarzystwie wychodził, i w ogóle nie odpowiadał na dociekliwe pytania. Jedynym, co ujawnił, było to, że jego towarzysz jest kimś z pracy. 

    – Która? – zapytał Boss, gdy po zaparkowaniu samochodu na poboczu ujrzał mnóstwo restauracji – od tej podającej pikantną mieloną wieprzowinę po tę z kleikiem ryżowym, a także sporo pomniejszych barów.  

    – Następna alejka, tam.  

    Tew spojrzał na zwyczajnie ubranego mężczyznę i pomyślał, że w przeciwieństwie do niego wygląda chyba zbyt elegancko, ale od rana czuł się odrobinę spięty perspektywą ich spotkania. 

    – Ale tam jest gorąco. I większość potraw jest pikantna. Nie jestem pewien, czy możesz to jeść.

    Mężczyzna uśmiechnął się.

    – Chcę spróbować dla odmiany czegoś pikantnego.

    Wtedy w centrum handlowym Tew chwalił restaurację z „gorącym garnkiem” (hot pot) serwującą potrawy za setki bahtów, ale dania te były tak pyszne, że równie dobrze mogły  kosztować tysiące. Niestety, nie pomyślał, że Boss tak naprawdę tu nie pasuje.

    Widząc, że w restauracji panuje upał, chłopak, który ją polecił, szybko zatroszczył się o podanie wody.  

    – Dziękuję – powiedział Boss, patrząc na młodego mężczyznę, który wyglądał na bardzo zmartwionego. – Naprawdę mogę tu zjeść. Zwykle jadam w ten sposób z moimi kolegami. Dlaczego tak się denerwujesz? Odpręż się.  

    Tew nie zamierzał się przyznawać, że często zdarza mu się tak czuć w towarzystwie osób, których dobrze nie zna, ale przy Bossie to uczucie jeszcze bardziej się nasilało. 

    – To ja wezmę pieczeń wołową, solone jajko z łagodną sałatką kukurydzianą i grillowanego kurczaka z dwiema paczkami kleistego ryżu – wymienił potrawy Boss, spoglądając w menu, podczas gdy Tew zapisywał je na karteczce.

    Po chwili chłopak dopisał jeden gorący garnek z wołowiną, grillowaną karkówkę, sałatkę z papai z krabem i sfermentowaną rybę oraz kolejną paczkę kleistego ryżu. Jedzenie, które zamówili, nie wydawało się być zbyt obfite, ale ostatecznie i tak zastawiło stół. Widać było, że Tew patrzy na to wszystko z obawą, czy da radę aż tyle zjeść. Ale tym, co najbardziej go zdziwiło, był fakt, że Boss wydawał się naprawdę delektować posiłkiem. 

    – Pozwól, że to dla ciebie zblanszuję. To jest mostek wołowy. – Tew zanurzył mięso w gorącym tłuszczu, a później włożył je do miski Bossa, obawiając się, czy nie będzie zbyt ostre.

    – Jest naprawdę smaczne.

    – Pyszne. Mówiłem ci. – Uśmiechnął się ten, który polecił restaurację. 

    – Nakarm mnie jeszcze raz. 

    – Co? – Tew przechylił głowę. 

    – Ach! Mam na myśli: przygotuj mięso i włóż do mojej miski.  

    – Jasne. 

    Po skończonym posiłku młodszy z mężczyzn, który miał przy sobie gotówkę, okazał się szybszy i udało mu się za siebie zapłacić. 

    – W takim razie pozwól mi zapłacić następnym razem. –  Boss wyciągnął kartę z portfela i spojrzał na mężczyznę, który wyglądał na niezwykle dumnego, że zapłacił za swój posiłek.

    – W porządku. – Uśmiechnął się Tew, nie mając pojęcia, kiedy to nastąpi. 

    – A tak przy okazji, wciąż nie mam twojego numeru i identyfikatora Line –  przypomniał mu Boss. 

    Tew spojrzał na tego, który wydawał się spotykać z nim, by mieć towarzystwo podczas posiłków, po czym wyjął komórkę, by wymienić się numerami i identyfikatorami Line. Choć miał teraz dane kontaktowe Bossa, to jednak – obawiając się naruszenia jego prywatności – i tak wiedział, że nie odważy się z nich skorzystać. 

    – O, Tew i Tui! – zauważył starszy z nich, patrząc na zdjęcie profilowe młodszego. 

    – Tak, jest bardzo przystojny. – Tew roześmiał się. Na fotce jego pies leżał obok swojego pana i z zadowoleniem na niego spoglądał. 

    Boss spojrzał na właściciela dużego psa, po czym skinął głową.

    – Tak, uroczy. Właściwie to mam ochotę go uściskać. – Tew uśmiechnął się szeroko, maskując zakłopotanie, bo biorąc pod uwagę spojrzenie rozmówcy, wcale nie był tak do końca pewien, czy mówi on o psie, czy jego właścicielu.  

    – Hmm. Naprawdę?  

    Senior błyszczącymi oczami spojrzał na młodszego. Już na początku zauważył, że projektant jest szalenie uroczy, ale teraz – kiedy wspomniał o uściskach – w jego głowie pojawiły się brudne myśli. Tew był tak słodki, że chciał go przytulić, ale podejrzewał, że chłopak nie ma jeszcze pojęcia, w jaki sposób na niego działa.

    – Dziękuję, że mnie tu przyprowadziłeś. – Boss uśmiechnął się do młodszego mężczyzny, po czym poprowadził go na drugą stronę drogi.

    – Cieszę się, że ci smakowało. 

    Tew podniósł wzrok i uśmiechnął się szeroko, prezentując szczęśliwy wyraz twarzy.  Wyglądał na dużo mniej zestresowanego niż na początku ich spotkania. Boss zapragnął podnieść rękę, by potargać jego włosy i w ramach podziękowania dać mu buziaka, ale obawiał się, że jego sekret mógłby wtedy wyjść na jaw.

    Sekret, że… pamiętał wszystko, co wydarzyło się w noc przyjęcia, łącznie z delikatnym pocałunkiem w usta.


Tłumaczenie: Juli.Ann    

Korekta: Baka / paszyma


Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty