CP – Rozdział 14

 



 Nieśmiały 


         Kuea Keerati miał szczere chęci nie ruszać się z łóżka aż do obiadu, jednak głos rozsądku kazał mu się podnieść aby zjeść śniadanie i wziąć lekarstwa. Zaraz potem znowu zakopał się w pościeli i zasnął. 

    Kiedy Hia Lian, zgodnie z obietnicą, do niego zadzwonił, Kuea po prostu zignorował jego telefon. Nie przewidział jednak, że narzeczony będzie wydzwaniał tak długo, aż zmusi go do wygrzebania się z pościeli i wyciszenia dzwonka. Takie działanie okazało się równie bezskuteczne, ponieważ Lian zaczął wybierać numer telefonu stacjonarnego! Głośny dźwięk rozbrzmiewał w całym apartamencie, aż w końcu zrezygnowany chłopak niechętnie wstał z łóżka by podnieść słuchawkę.

       – Jadłeś już, hmm? Jesz właśnie teraz, prawda? To dlatego nie odbierałeś…

    W jego głosie brzmiał taki zachwyt, że miał ogromną ochotę mu przyłożyć i pożałował, że nie ma w tej chwili takiej możliwości. Dlaczego nie pozwoli mu po prostu bez przeszkód odpocząć?! W końcu to Kuea jest zmęczony, a nie on! Jednak pamiętając o wpajanych mu przez całe życie zasadach, Master Keerati, uśmiechnął się i odpowiedział swoim zwykłym, uprzejmym tonem, mimo nieposkromionej ochoty, by porządnie zbluzgać rozmówcę.

    – Jem – odparł zwięźle i absolutnie niezgodnie z prawdą.

    – Smakuje ci? Zamówiłem jedzenie w hotelu.

    – Tak, bardzo. Dziękuję.

    Kuea, który dopiero co przed chwilą wychylił nos spod koca, nie miał pojęcia o jakie jedzenie w ogóle chodzi. W dodatku Hia Lian wciąż beztrosko z nim gawędził. Czy on nie miał w planach nadzorowania browaru? Nie powinien być zajęty? Dlaczego miał tyle wolnego czasu, żeby do niego wydzwaniać? Wcześniej to Kuea próbował wymyślać różne tematy, żeby przedłużyć z nim rozmowę telefoniczną. A akurat teraz, gdy nie miał najmniejszej ochoty na pogawędki, jego narzeczony stał się nagle szalenie rozmowny.

    – Dokończ swój posiłek. Będę w domu około jedenastej. Wciąż jestem zajęty pracą.

    – Tak... Nie forsuj się za bardzo.

    Mała część... Nie... Ogromna część… Całe jego serce, wciąż martwiło się o Hia Liana. A przecież to Kuea miał być załamanym facetem próbującym się pozbierać, tylko że Hia Lian nieustannie za nim gonił, aż do dziś..... Do ostatniej nocy......

    Cholera! 

    Uszy piekły go na sam dźwięk niskiego głosu po drugiej stronie linii.

    – Tęsknisz za mną?

    – Nie.

    – Ale ja bardzo tęsknię za Tobą, Nu Kuea.

    To był kolejny atak na jego serce. Chłopak był zarówno sfrustrowany, jak i podenerwowany kolejną wersją narzeczonego. Wolną ręką chwycił koc i nerwowo gniótł go w rękach. Nie rumienił się... Nie, nie będzie się wcale rumienił…!

    – To nie ma ze mną nic wspólnego.

    Hia Lian zachichotał: 

    – W porządku, nie będę ci teraz przeszkadzał.

    – Do zobaczenia.

     

        Nie mogąc już zasnąć, Kuea wstał, żeby faktycznie coś zjeść. Od momentu, kiedy usłyszał, że Hia Lian za nim tęskni, jego emocje rozbijały się jak fale morskie o skalisty brzeg. Zupełnie nie potrafił zahamować karuzeli uczuć. Spojrzał na swoje dłonie i poczuł, że właśnie teraz, w tej sekundzie, musi natychmiast opuścić to mieszkanie! Musi pograć na perkusji!

    Najbliższe dostępne bębny, na których mógł zagrać, nie znajdowały się ani w jego sekretnym domu, ani w Pentagonie, ale w klubie Gemini przy w Thong Lor. Rozważał możliwość, że strażnicy Hia Liana zapytają go, dokąd ma zamiar się udać. Do diabła z tym! Jego umysł oszaleje, jeśli dłużej zostanie w tym domu! Samo istnienie Gilayna Wanga miało zbyt duży wpływ na jego uczucia, ale w tej chwili nie chciał nawet o tym myśleć. Odkąd narzeczony wyznał mu, że za nim tęskni, on też nie mógł powstrzymać się od nieustannego myślenia o nim. Cała jego samokontrola już dawno runęła jak domek z kart. Ależ to cholernie pokręcone… 

    Wyjście z Pentagonu okazało się łatwiejsze niż przypuszczał. Strażnik nie pytając go dokąd się udaje, na powitanie grzecznie się ukłonił, na co Kuea odpowiedział nerwowym skinieniem głowy. Mężczyzna bez słowa podjął kontynuację patrolu, nie poświęcając mu dalszej uwagi. Chłopak podrapał się w zamyśleniu po głowie, po czym zadzwonił po pobliską taksówkę motocyklową. Pięć minut później dotarł do klubu Jaya.

    – Dzieciaku? 

    – Hej…

    – Wyglądasz, jakbyś uciekał.

    Kuea nie mógł się z nim nie zgodzić. Podejrzewał, że musi wyglądać jak ktoś, kto znalazł się w ślepym zaułku i przyszedł tutaj, bo nie miał dokąd iść.

    – Staruszku, daj zapalić…

    – Co do diabła? Prosisz o fajkę za każdym razem, gdy się widzimy.

    Jay podał mu papierosa z pudełkiem zapałek.

    – Kto w dzisiejszych czasach używa zapałek?

    – Miej klasę! Jesteś teraz z wyższej półki, zapomniałeś już jak smakują ziołowe likiery i tytoń skromnego właściciela nocnego klubu?

    Kuea potrząsnął głową, słysząc wygadywane przez Jaya bzdury. Zapalił papierosa, usiadł na swoim stałym miejscu i wpatrzył się w Pentagon. Szary dym uniósł się w powietrzu, działając uspokajająco na jego rozchwiane, jak statek podczas sztormu, serce.

    – Więc, co się dzieje? Czyżby twój mąż cię wyrzucił?

    Gemini przyciągnął krzesło, by usiąść obok. Chłopak wydawał mu się dzisiaj inny niż zwykle. Był ubrany w elegancki strój, jakiego Jay nigdy wcześniej u niego nie widział. Włosy miał rozczochrane, jakby ciągle przeczesywał je palcami. Choć wyglądał na wyczerpanego, na jego twarzy wyraźnie widać było ślady radości. Wnioskując z tego, musiał zmagać się z jakimś wewnętrznym konfliktem. 

    – Pieprzyliście się?

    – Ekh…

    Kuea zadławił się tak mocno, że prawie dostał konwulsji i poczerwieniał na całej twarzy. Gemini pokręcił głową nad łatwą do odczytania reakcją dzieciaka. To było to. Nie było potrzeby dalej zgadywać.

    – Masz czego żałować? Planowałeś mu przecież odbić jego kochanków, a sam skończyłeś przejmując ich rolę… Czy on jest aż tak zły w łóżku? Dlatego się stresujesz? A może jest tam mały jak zapałka?

    – Nic się nie stało. Nie powinieneś przypadkiem otworzyć klubu? Dlaczego masz czas wtykać nos w moje sprawy???

    – Jest trzecia po południu. Chcesz, żebym otworzył nocny klub zaraz po szkole, smarku? Nie prowadzę kawiarni!

    – Ale kiedyś sprzedawałeś lody.

    – Wtedy modne było prowadzenie wielu firm. Cholernie dobra pamięć... A poza tym jak się miewasz? Wszystko w porządku?

    – Dobrze..... Jeszcze żyję.

    W oczach Gemini, Kuea Keerati był naiwnym młodszym bratem. Jak na swój wiek posiadał wiele tajemnic, o których jednak prawie wszyscy zdążyli się już dowiedzieć... Może to dlatego, że miał dopiero dwadzieścia lat i nie był na tyle dorosły, by widzieć świat z szerszej perspektywy. Poza tym był dobrym i posłusznym chłopcem. Płakał jak szalony i chciał zerwać z narzeczonym, a potem zwyczajnie z nim zamieszkał…

    – Czy ten twój kochaś cię zdradza?

    – N... Nie... Zabrał mnie nawet do Pentagonu, żebym poznał jego przyjaciół…

    Gemini nie mógł powstrzymać przeciągłego gwizdnięcia. Chłopak zawsze narzekał, że jego narzeczony zachowywał się chłodno i traktował go jak dziecko. Oczywiście zrzędził na to zachowując się przy tym jak nadąsany bachor…

    – Jak było? Inaczej niż przewidywałeś?

    – Kto by pomyślał, że Hia Lian czekał, aż skończę dwadzieścia lat? Myślałem, że to kłamstwo… wymówka, mająca mnie uspokoić.

    Gemini potargał włosy zamyślonego chłopaka.

    – To świetnie, że jest dla ciebie dobry. Po co się tym przejmować? Niektóre rzeczy nie są aż tak skomplikowane.

    – Cóż... Czuję się niepewnie.

  – Nie wyciągaj jeszcze wniosków. Nie spiesz się. Czyżbyś urodził się w złej epoce? Nie znasz koncepcji związku bez statusu, po prostu „rozmawiamy jak bracia”?

    Kuea zacisnął usta, słysząc pieprzenie Jaya.

    – Pfff… Dupa, a nie „bez statusu”! Jesteśmy przecież od lat zaręczeni. Trudno o bardziej oczywisty status! On wkrótce poprosi o błogosławieństwo moich rodziców!

    – Cholera, dzieciaku, niedługo będziesz miał męża. Och… już go… miałeś… Haha.

    Kuea z płonącą twarzą wstał i w pośpiechu uciekł przed drażniącym się z nim „starcem”. Chwycił pałeczki i zaczął grać, żeby ukryć swoją nieśmiałość i zakłopotanie.

    Widząc zarumienionego chłopaka, Jay postanowił przestać się z nim droczyć i zamiast tego napisał wiadomość do swojego partnera biznesowego:

    – Dzieciak już jest.

    Brak odpowiedzi wskazywał, że Lian był prawdopodobnie zajęty pracą, którą Jay nie był w najmniejszym stopniu zainteresowany. Wszystko było w porządku, dopóki jego klub nie zbankrutuje. Wysoki mężczyzna ziewnął i spojrzał w kierunku Pentagonu, po czym sięgnął po miotłę, by pozamiatać podłogę.

    Obaj będą musieli zacząć rozmawiać o tym, co się wydarzyło. Zbyt długo to już przeciągali. Na samą myśl o ich uczuciowych komplikacjach Jay poczuł się zmęczony, mimo że to nie była jego sprawa.

    Kuea nie grał zbyt długo, pomimo, że Hia Lian wysłał mu SMS–a, że wróci do Bangkoku dopiero około pierwszej lub drugiej nad ranem. Nie był w nastroju, by wsłuchiwać się w muzykę i próbować się rozerwać. Czas zastanowić się nad problemem i znaleźć jakieś konstruktywne rozwiązanie. 


        W apartamencie Liana, siedzący na podłodze chłopak, przyciągnął do siebie kolana i oparł na nich brodę. Położył telefon na stoliku i z włączonym głośnikiem wybrał numer swojego najlepszego przyjaciela.

    – Diaw.

    – Hej. Co się dzieje? Twój głos brzmi okropnie, Kuea.

    – Tak... Jestem trochę zaniepokojony. Możesz teraz rozmawiać? Czy może Ci przeszkadzam?

    – Oczywiście, że mogę. Nie przeszkadzasz, jestem w domu sam.

    Minęło już trochę czasu, odkąd Khon Diaw wprowadził się do mieszkania Hia Yi i od tego czasu jego narzeczony prawie w ogóle nie pokazywał się w domu. Wymyślny penthouse, na ostatnim piętrze salonu europejskich samochodów w biznesowej dzielnicy, był zamieszkiwany wyłącznie przez Khon Diaw.

    – Hej... ja... ja... cholera!

    – Kuea, chcesz, żebym wpadł? Mogę przyjść, Thong Lor nie jest daleko stąd.

   – Nie ma potrzeby... Hia Lian wkrótce wróci. To nie jest... aż tak poważne. Po prostu czuję się skołowany.

    Jego wielki gang inżynierów nie mógł równać się z Khon Diaw, który był jego najlepszym przyjacielem i zaufanym powiernikiem, odkąd Kuea przeprowadził się na studia do Anglii. Mieszkali razem, dzielili pokój i dorastali obok siebie. Opowiadanie o problemach przyjaciołom z uczelni lub Jayowi nie dorównywało w niczym rozmowie z Khon Diaw.

    Kuea powoli wszystko mu opowiedział. Im więcej mówił, tym mocniej płakał. Nie chodziło o to, że okropnie się czuł... Po prostu mógł wyrzucić z siebie wszystko, co leżało mu na sercu, puszczając wszelkie hamulce.

    – Hia Lian i ja.... uprawialiśmy wczoraj seks.

    – Um... Wszystko w porządku? Czy on cię zmusił? Jak się teraz czujesz?

    – To było niesamowite. Diaw..... Tak dobrze się poczułem, kiedy powiedział, że mnie kocha. Nadal go kocham. Myślałem, że mam to już za sobą. Byłem przekonany, że z czasem poradzę sobie z brakiem jego uczuć. Ale kiedy powiedział, że zawsze mnie kochał, uwierzyłem mu. Jak głupi. I poczułem się taki szczęśliwy.

    – Wszystko w porządku, Kuea. To dobrze, że tak się poczułeś. Cieszę się, że znalazłeś szczęście z Hia Lianem.

    – To wydaje się być nierzeczywiste. Przypomina raczej sen…

    – Nie myśl w ten sposób, po prostu się tym ciesz. Pozwól sobie na bycie szczęśliwym! Hia Lian już cię przeprosił i wyjaśnił, że powiedział to w złości. Spróbuj z nim o tym porozmawiać, dobrze? Upewnij się, że nie powie czegoś takiego ponownie, nawet gdy będzie zły.

    – Jesteś taki słodki, Diaw. Sprawiasz, że czuję, że wszystko naprawdę jest w porządku.

    Kuea uśmiechnął się do swojego telefonu. Ciepły śmiech Khon Diaw poprawił mu nastrój. Przyjaciel-optymista to prawdziwy dar od Boga. Czasami świat był tak okrutny, że potrzeba było czegoś leczniczego, aby rozjaśnić ciemne odcienie życia.

    – Bo wszystko jest w porządku. Bardzo się cieszę, że twoje uczucia są odwzajemnione.

    – Boję się, że znowu się rozczaruję, Diaw.

    – Najpierw spróbuj. Kochasz go przecież od tak dawna. Daj sobie trochę czasu i jeśli potrafisz, ponownie mu zaufaj. Na wypadek, gdyby w końcu cię rozczarował, będziesz przynajmniej wiedział, że zrobiłeś wszystko, co było w twojej mocy. W ten sposób będziesz mógł z czystym sumieniem od niego odejść i znaleźć sobie kogoś innego.

    Cudownie było śmiać się wspólnie ze swoim najlepszym przyjacielem. Khon Diaw był naprawdę uroczy, dlatego często Kuea zastanawiał się z jakiego powodu Hia Yi był dla niego tak niemiły. Diaw był tak samo zachwycający w swoim związku i wykazywał się ogromną cierpliwością wobec Hia Yi, w porównaniu, z którym Hia Lian wydawał się być po stokroć życzliwszy. 

    – A co z tobą? Masz zamiar zostawić wreszcie Hia Yi?

    – Wkrótce przyjdzie na to czas. Zaczyna mnie to męczyć. Pozwól mi żyć z tobą…

    – Jasne. Możesz też zamieszkać w moim sekretnym domu. Hia Yi nie będzie wiedział, gdzie jesteś.

    – Jeśli nawet zniknę, wątpię, żeby w ogóle to zauważył. Nie było go w domu od miesiąca... Zastanawiam się nad sprzedażą jego rzeczy. He he.

    Bardzo starał się, aby jego smutny głos zabrzmiał radośnie… Mimo to Kuea czuł jak strasznie jest mu przykro, że nawet jako najlepszy przyjaciel nie był w stanie nic zrobić. Był to problem, z którym Khon Diaw musiał poradzić sobie sam.

    – Diaw... Przepraszam. Nie powinienem był wspominać o Hia Yi.

    – Nie ma sprawy. Przywykłem do tego. Rozchmurzmy się!


         Gilayn Wang zaplanował późny powrót do domu, żeby dać Kuea czas na wyluzowanie się w klubie Gemini. Kiedy tuż przed jedenastą otrzymał od Jaya SMS–a, że Nu Kuea poszedł już do domu, natychmiast porzucił plan spędzenia czasu w towarzystwie Yi i powrotu do domu dopiero o drugiej nad ranem.

    – Wychodzę…

    – Nie zawracaj sobie następnym razem głowy. Sprawdzałeś zegarek co pięć minut! Wracaj do swojej żony!

    Usta Liana wykrzywiły się w uśmiechu po usłyszeniu słów przyjaciela. Jego bystre oczy rozejrzały się po kosztującym dziesiątki milionów bathów apartamencie z dwiema sypialniami – nowej luksusowej kryjówce Yi, w której niezbyt mu się podobało. To znajdujące się na wysokim piętrze mieszkanie było zupełnie inne niż jego apartament po drugiej stronie. Yi musiał znosić nie tylko wyższe temperatury, ale również czekać na windę, której zmuszony był używać z innymi mieszkańcami budynku. Dla tak wyniosłego człowieka jakim był Yi, ten stan był zupełnie nie do zniesienia. Na domiar złego, miejsca parkingowe również były tu ograniczone i w wyniku tego mężczyzna mógł zabrać do nowej siedziby tylko dwa samochody... 

    Ponieważ Yi nie mógł pozbyć się z domu Khon Diaw, zdecydował się wyrzucić z niego samego siebie.

    – Spróbuj może spędzić czas z twoją żoną. Zobaczysz, że będzie ci miło.

    – Nie lubię dzieci.

    – To po jaką cholerę wziąłeś go do łóżka?! Pffff….

    To był policzek dla przyjaciela, ale Phayak to Phayak. Pozostał niewzruszony i udawał skupienie na rozgrywającym się w telewizji meczu piłki nożnej. Lian nie powiedział nic więcej. Yi sam musiał rozwiązać ten problem.


         Gilayn Wang dotarł do domu. Słabe światło odbijało się w jego przenikliwych oczach, gdy otworzył drzwi i ujrzał Kuea drzemiącego na kanapie przed telewizorem, w którym wciąż leciał serial Netflixa. Sięgnął po pilota i wyłączył odbiornik, ale śpiący chłopak natychmiast się obudził.

    – Hia?

    – Yeah... Dlaczego nie pójdziesz do łóżka, skoro jesteś śpiący?

    – Czekam... ah... żeby obejrzeć nowy odcinek.

    Lian uśmiechnął się, podziwiając swojego uparciucha. Gdyby przyszedł o drugiej, Nu Kuea z pewnością nadal by tu spał. A więc tak to wyglądało, jeśli nie wracało się do pustego domu, tylko miało się kogoś, kto na ciebie czeka.

    – Jadłeś już? Mój żołądek jest pusty. Może dołączysz do mnie przy stole?

    Lian czuł zmęczenie po całym dniu pracy w browarze. Zwiększenie mocy produkcyjnych wymagało znacznych inwestycji. Należało zamówić więcej maszyn i zaplanować wszystkie szczegóły, od pozyskiwania ofert, poszukiwania dostawców, po milion innych spraw, którymi trzeba było się zająć. Będzie to miało wpływ na jakość produktu i proces pracy w przyszłości. Nie mógł więc sobie pozwolić na najmniejsze nawet zaniedbanie. 

    Początkowo Kuea zamierzał iść prosto do łóżka, ale Hia Lian wydawał się być naprawdę bardzo zmęczony. W drodze do kuchni masował sobie kark i ramię. Mężczyzna był pracoholikiem. Kuea zapytał go kiedyś, dlaczego wkładał w to tyle wysiłku i nie pozwalał odciążyć się swoim podwładnym.

    – Jako właściciel firmy musisz pracować ciężej i wiedzieć więcej niż inni. Jeśli nie masz pełnego obrazu sytuacji, nie będziesz w stanie zidentyfikować problemów w momencie ich wystąpienia. Wszystko jest ze sobą połączone.

    Sposób myślenia Hia Liana zawsze mu imponował.

    – Zamierzasz gotować? A może wolisz, żebym coś zamówił?

    – Zrobię tylko omlet. Nie skończyłeś lunchu?

    Lian wyciągnął z lodówki torbę z jedzeniem. Kazał swojemu asystentowi kupić dwa zestawy na wypadek, gdyby Nu Kuea dużo jadał, był w końcu facetem. To normalne, że powinien się dobrze odżywiać. Zauważył jednak, że chłopak zjadł tylko połowę zestawu, pozostawiając trzy pełne naczynia.

    – Nie... Nie miałem apetytu.

    – W takim razie podgrzeję sobie to co zostało. Tak będzie szybciej.

    – Hia, to są resztki. Zamówmy jedzenie.

    – Nie kłopocz się. Kiedy mieszka się razem, a druga osoba jest zajęta, jesz sam, a po posiłku wkładasz resztki do lodówki. Kiedy ta druga osoba w końcu będzie miała czas, może je sobie zwyczajnie podgrzać.

    Kuea nie był do tego przyzwyczajony. Hia Lian już wsunął talerz do mikrofalówki. Rodzice Kuea nigdy na to nie pozwalali. Matka zawsze przypominała mu, że posiłki powinny odbywać się wspólnie. Nie wolno było mu jeść zanim wrócił ojciec. Dzieci miały obowiązek czekać z jedzeniem na dorosłych. Jeśli on musiał jeść pierwszy, brał małą porcję dla siebie. Pamiętał doskonale instrukcje: „używaj osobnych łyżek do nabierania potraw. Żuj cicho. Uważaj na chrząkanie. Siedź prosto…”

    A Hia Lian wydawał się być całkowitym zaprzeczeniem tych sztywnych zasad. Podgrzał jedzenie… Wziął małą łyżeczkę i pałeczki i od razu zaczął jeść. To Kuea czuł się niezręcznie, stojąc w zamyśleniu obok niego. Przecież na każdej randce Hia Lian skrupulatnie planował każdy krok. Eleganckie restauracje, pełne zestawy sztućców, wszystko było idealne. Widok narzeczonego trzymającego talerz jedną ręką, a drugą wybierającego pałeczkami jedzenie był naprawdę zaskakujący. 

    – Gapisz się na mnie. Jesteś zszokowany moimi niewłaściwymi manierami przy stole?

    – N... Nie. Po prostu nigdy nie sądziłem, że istnieje taka wersja ciebie.

    – Kiedy byłem dzieckiem, jadłem posiłki na podłodze. Nie było łyżki do nabierania. Jedna solona ryba wystarczała na trzy lub cztery posiłki. Wiesz, że moja rodzina zanim zajęła się prowadzeniem dużego biznesu, miała lodownię, prawda?

    – Wiem. Twoi rodzice są niesamowici. Udało im się założyć i z powodzeniem rozwinąć firmę Gilayn Beverage Company. Ty też jesteś... niesamowity…

    Dla Kuea fakt, że jego narzeczony nie był wcześniej zamożny, nie stanowił żadnego problemu. Ludzie nazywali go „nowobogackim synem z chińskiej rodziny uciekinierów”. I co z tego? Ci, którzy zwykle tak go określali, nie odnosili tak ogromnych sukcesów jak on.

    – Kiedy firma się rozwinęła, zacząłem chodzić na imprezy towarzyskie. Wiedziałem, że jeśli będę jadł w ten sposób przy innych, będą patrzeć na mnie z góry. Nauczyłem się więc manier przy stole: kiedy i jak używać serwetek, kiedy podawać miseczkę palcami, jak ustawiać łyżki, widelce i pałeczki. Przez lata ćwiczyłem. Jedzenie nigdy mi nie smakowało.

    Kuea nic nie powiedział, ponieważ doskonale rozumiał Hia Liana. On również musiał się bardzo starać, aby wcielać się w rolę panicza Keerati na przyjęciach towarzyskich i nieodmiennie prezentować odpowiedni do statusu jego rodziny wizerunek. Nienaganne maniery i sposób życia przedstawiciela wyższych sfer często wydawały mu się być zbyt przesadne. Mimo, że Kuea dorastał w takim otoczeniu, wciąż go to męczyło. Dla Hia Liana było to z pewnością o wiele bardziej wyczerpujące. Musiał przecież uczyć się wszystkiego od zera. Położył rękę na udzie narzeczonego, by zapewnić go, że jest u jego boku i nie żywi do niego pogardy.

    – Ale czułem, że muszę to zrobić, ponieważ koniecznie chciałem chronić coś, co jest mi bardzo drogie.

    – Co to jest?

    Gilayn Wang położył swój talerz i pałeczki na stole, a potem odwrócił się tak, by znaleźć się z nim twarzą w twarz. Otoczył dłońmi jego ręce i głaskał delikatnie gładką skórę nadgarstków. 

    – Ty… Nie chcę, żebyś kiedykolwiek wstydził się tego, że jesteś moim narzeczonym.

    – Hia...... Nie miałem takiej myśli. Ani razu! Nigdy nie będę się ciebie wstydził!

    – Już dobrze, nie ma potrzeby się denerwować. Wiem, że nigdy tak o mnie nie myślałeś, ale nie mogę kontrolować tego, jak inni na nas patrzą. Nie chcę stać u twego boku i słyszeć ludzkie szepty, że do siebie nie pasujemy. Pragnę, żebyś czuł się szczęśliwy. Może nie zawsze będę idealny, ale udowodnię tobie i wszystkim, że jestem gotowy na to by się tobą odpowiednio zaopiekować.

    Temat stanowczo nie dotyczył już manier przy stole... Serce Kuea stało się miękkie jak wosk, a on sam z trudem powstrzymywał łzy. Nie spodziewał się, że Hia Lian myślał w ten sposób i nie przypuszczał, że narzeczony tak bardzo się dla niego starał.

    – Dzięki tobie czuję się tak wyjątkowo.

    Gilayn Wang zaśmiał się cicho. Puścił jego ręce, by wytrzeć łzy z nieskazitelnie czystej twarzy.

    – Bo jesteś dla mnie wyjątkowy!

    Hia Lian położył dłonie na gładkich policzkach narzeczonego i powoli pochylił się, by pocałować jego miękkie usta. Czubek języka o słabym smaku jedzenia bawił się miękkim, niewinnym językiem. Przygryzł delikatnie jego dolną wargę, zanim po dłuższej chwili oderwał się wreszcie od słodkich ust.

    – Pozwolisz mi dziś z tobą spać?

    Rumieniąc się, Kuea spuścił wzrok na podłogę. Ten pocałunek... Był taki, jakie chętnie otrzymywał. Ale co miał odpowiedzieć na to pytanie? Czy jeśli powie "tak" to wyjdzie na łatwego? Ale jeśli odmówi... Nie... Nie chciał tego zrobić!

    – Mama nas zbeszta – chłopak zdecydował się nie udzielać konkretnej odpowiedzi.

    To była rzecz jasna kiepska wymówka, ale w tej chwili nie był w stanie nic innego wymyślić. Jeśli byłby szczery... To było naprawdę żenujące. Z drugiej strony obawiał się, że jeśli będzie owijał w bawełnę, straci szansę na spędzenie nocy u boku narzeczonego. 

    – Nie dowie się. Obiecuję, że nic jej nie powiem.

        Hia Lian to niezły gracz!



Tłumaczenie: Juli.Ann     

Korekta: Baka

 


Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Popularne posty