CP – Rozdział 16

 




Inżynieria 



            Kiedy Kuea Keerati przyszedł na świat był tak maleńki, że Gilayn Wang nie miał odwagi wziąć go na ręce. Był ciężko pracującym w lodowni silnym chłopcem o spierzchniętych dłoniach, noszącym dotychczas tylko ciężkie worki z lodem. Nic dziwnego więc, że obawiał się zrobienia krzywdy niemowlakowi.

    – Wszystko w porządku, Lian. Spróbuj go potrzymać. Wiem przecież, że nie zrobisz nic złego Nu Kuea.

        Lady Kewalin Keerati była światłem tej rodziny. Nawet jego zapracowana matka rozjaśniała się, gdy miała okazje z nią porozmawiać. Nie marszczyła wówczas brwi jak wtedy, gdy była w lodowni, lecz wydawała się naprawdę szczęśliwa. Kiedyś powiedziała mu nawet, że Lady Kewalin i cała jej rodzina traktują ich tak jakby byli sobie równi. Ojciec nieustannie przypominał mu, że wszystko zawdzięczali dziadkowi Kuea. Master Keerati był ich ratunkiem. Lian nigdy nie był niewdzięczny. Mimo, że prowadzenie lodowni było wyczerpujące, to pomogło im przetrwać, a potem rozwinąć się i otworzyć oddziały w całym Bangkoku. Kwitnący interes lodowy pozwolił rozszerzyć ich działalność o firmę produkującą napoje, które przez lata dostarczali do licznych restauracji. Lian mógł odwdzięczyć się rodzinie Keerati, robiąc wszystko, co w jego mocy by uszczęśliwić Nu Kuea, który wpatrywał się w niego tymi dużymi, okrągłymi oczami. Kiedy dzieciak odrobinę podrósł, polubił gryzienie wszystkiego w zasięgu jego małych ząbków. Przytulanie go nie należało więc do przyjemności, czego dowodem były pogryzione i oślinione uszy Liana.

    – Nu Kuea uwielbia się z tobą drażnić... Ech, niegrzeczna dziecino, czemu nieustannie gryziesz naszego gościa?

    – W porządku. To nie boli.

    – To dopiero maluch, a ty już go rozpieszczasz, Lian. Jeśli Nu Kuea wyrośnie na niegrzecznego urwisa, to sobie z nim nie poradzimy – zachichotała Lady Kewalin.

    – Proszę się nie martwić, dam sobie radę.

    Kiedy Nu Kuea zaczął mówić, Lian był kolejną, po rodzinie Keerati, osobą, do której chłopczyk się zwrócił. Gdy po raz pierwszy wypowiedział jego imię zabrzmiało ono…”Yian”. Jak tylko malec je wymówił, roześmiał się radośnie i pokazał swoje różowe dziąsła. Minął ponad rok, zanim "Yian" przemianowany został na "Lian", a w końcu... na „Hia". Lian nigdy nie kazał mu zwracać się do siebie w ten sposób. To określenie było często używane w chińskich rodzinach. Pewnego dnia, gdy starszy chłopak był już poprawnie nazywany „Lianem”, mały łobuziak zapytał go, dlaczego pani Wang zwraca się do męża nazywając go „Hia” zamiast używać jego imienia.

    – "Hia" to zwrot pod adresem braci lub osób od siebie starszych, które darzy się szacunkiem. Czasami żony mówią tak do mężów.

    Nie był pewien, czy było to właściwe wyjaśnienie i czy Nu Kuea je zrozumiał. Niektóre rzeczy trudno wytłumaczyć, jednak malec przytaknął i szeroko się do niego uśmiechnął. 

    – Hia Lian. Hia Lian i Nu Kuea.

    Mały palec wskazał kolejno na Liana, a potem na Kuea.

    – Tak... Nu Kuea i Hia Lian.

    Na pozór mogło wydawać się, że towarzyszenie w zabawach małemu dziecku było nieznośnie nudne z powodu dzielącej chłopców różnicy wieku. Nie mieli przecież wspólnego języka i preferowali różniące się od siebie zabawy. Jednak prowadzący na co dzień pracowite życie Lian bardzo lubił przebywać w weekendy z Nu Kuea. Czas, który spędzał z nim na zabawie, był jedynym relaksem na jaki chłopiec mógł sobie pozwolić. Maluch uwielbiał być niegrzeczny, chociaż był przy tym naprawdę uroczy. Był wymagającym, bezczelnym małym urwisem. Na dodatek był bardzo zaborczy w stosunku do swoich zabawek i mimo, że uwielbiał bawić się z Lianem, niechętnie się nimi dzielił. Nie chodziło zresztą tylko o zabawki, ale również o przekąski czy o cokolwiek innego. 

    – Nu Kuea co jest dla ciebie najważniejsze? Mam na myśli coś, czym nigdy się nie podzielisz…

    – Hia Lian. Nikt nie może mi ciebie odebrać!

    – Obiecuję, że to się nigdy nie stanie.

    Mały palec zahaczył o większy, przypieczętowując złożoną uroczyście przysięgę. Minęło tyle czasu, że młodszy z nich z pewnością o tej obietnicy już zapomniał, ale Lian zawsze o niej pamiętał i nigdy nie zamierzał jej złamać. Niesforny pięcioletni Nu Kuea wyrósł na dwudziestoletniego bezczelnego, nieokiełznanego młodego mężczyznę. 

         Wzrok Liana spoczął na śpiącym narzeczonym, którego rozczochrana głowa słodko leżała na jego piersi. Mężczyzna ledwie mógł się poruszyć, ponieważ chłopak lubiący tulić się we śnie, ciasno go obejmował.

    – Czas wstawać, Nu Kuea. Dziś masz zajęcia, prawda? 

    – Mhm, idź za mnie, proszę.

    – Chcesz, żebym poszedł w twoim zastępstwie na wykłady?

    – Mhm… Tak… Ty tam idź!

    Gilayn Wang wykrzywił tajemniczo usta, szykując się do zaskoczenia chłopaka. Zanim jednak wprowadził swój plan w życie, musiał najpierw ciasno objąć go w pasie, uniemożliwiając mu tym samym ucieczkę.

    – A jeśli tam pójdę, to będę studiował inżynierię komputerową czy samochodową? – zapytał grzecznie.

    – Inżynierię samochodową oczywiście..... Hmm... Yyyyy… Hia!!!

    Lian był bliski wybuchu śmiechu, gdy zaszokowany chłopak błyskawicznie oprzytomniał i spojrzał na niego z mieszanką zaciekawienia i grozy. Zgodnie z przewidywaniami Nu Kuea próbował wyrwać się z jego objęć. Tradycyjnie też uszy narzeczonego poczerwieniały, a jego twarz nabrała intensywnych rumieńców. Usta otwierały się i zamykały jak u wyrzuconej na piasek ryby, kiedy chłopak bezskutecznie próbował coś powiedzieć. Gilayn zdecydowanie wzmocnił uścisk i zamknął oczy, przytulając Nu Kuea do swojej piersi. Gdyby spojrzał mu w oczy, nie miałby serca udawać niewiedzy.

    – Hia, ja... To znaczy...

    – Kiedy zmieniłeś kierunek studiów? Nigdy o tym nie wspominałeś.

    Lian delikatnie pogłaskał chłopaka po plecach i pocałował jego splątane włosy. Nie mógł zaprzeczyć, że był beznadziejnie uzależniony od Nu Kuea, od jego dotyku, zapachu… Od wszystkiego... Podsumowując, Nu Kuea kompletnie, absolutnie i bez reszty go zawojował.

    – To znaczy... Kiedy się dowiedziałeś?

    – Miałeś na sobie koszulę z warsztatów inżynierii samochodowej. Przeczytałem angielskie literki na kieszeni.

    – Ach... Cóż, nie chciałem tego ukrywać, ale obawiałem się, że ci się to nie spodoba. Ten kierunek wiąże się z brudzeniem do tego stopnia, że trudno mnie pod tym brudem rozpoznać…

    – A dlaczego inżynieria komputerowa miałaby być lepszym wyborem? Dlaczego powiedziałeś, że ją studiujesz?

    Dla Gilayna Wanga inżynieria to inżynieria. Sam ukończył studia BBA (1) i MBA (2), nie był więc obeznany z kierunkiem studiów narzeczonego. Niezależnie od tego, czy to wydział inżynierii samochodowej czy komputerowej, dla niego między tymi kierunkami nie istniała żadna różnica. Odsunął się więc o cal, żeby spojrzeć z ciekawością w twarz chłopaka, którego trzymał w uścisku.

    – Jaki był powód tej mistyfikacji? 

    – Cóż... Jest czyściej. Początkowo miałem nawet zamiar ci powiedzieć, że studiuję na wydziale chemicznym, ale jestem w tej dziedzinie kompletnie do bani. Myślałem też o inżynierii lądowej, ale to też jest pewnie nieźle brudne. Diaw i ja długo się nad tym głowiliśmy.

    Więc to Khon Diaw był wspólnikiem jego „zbrodni”. Nu Kuea wyspowiadał się ze wszystkiego i z niepokojem spoglądał na Liana. Problem został w dziecinny sposób rozwiązany.

    – Hm... Zrobiłeś to dla mnie, co? Powinienem dać ci kredyt zaufania?

    – Tak. Wiesz, cały czas się zastanawiałem, jak zareagujesz, gdy się dowiesz…

    – Najpierw mnie pocałuj.

    – Hę? A co to ma z tym wspólnego?

    – Nu Kuea oszukiwałeś mnie przez lata, a ja wspaniałomyślnie złagodziłem karę! Wystarczy jeden pocałunek, a nie będę się gniewał... Nawet tyle nie możesz dla mnie zrobić, hm? 

    Kuea Keerati wiedział, że Gilayn Wang tylko się z nim przekomarza, chociaż przyznawał, że jak najbardziej miał ku temu powód. Co za wpadka! Dlaczego Hia Lian zawsze z nim wygrywał? Cholera! Chciał chociaż raz go pokonać! No dobra… Nie będzie się wypierał, że Lian zawsze doskonale wszystko planował. Ten incydent również nie stanowił wyjątku. Musiał przecież od początku wiedzieć, że on nie studiował inżynierii komputerowej, ale wspomniał o tym dopiero dzisiaj. Na dodatek z góry postarał się o to, żeby Kuea nie dał rady wywinąć się z jego objęć… 

    – Zawsze mi dokuczasz.

    – Nigdy tego nie robiłem.

    – Robisz to nawet teraz, ty przebiegły człowieku.

    – Jeśli nie chcesz mnie pocałować... To weźmy razem prysznic!

    Wziąć prysznic??!! To gorsze od pocałunku! Oczy Liana błyszczały jak gwiazdy nocą. Ten facet robił się coraz bardziej zboczony! Kuea miałby stać z nim nago pod prysznicem?! Yyyy… Tej nocy nawet nie miał okazji, żeby… mu się dokładnie przyjrzeć… Można powiedzieć, że… yyy… nigdy… go nie widział.

    – Hia... Muszę się pospieszyć, żeby zdążyć na zajęcia.

    – Pocałuj mnie.

    Kuea nie miał innego wyboru, jak tylko pochylić się i pocałować Hia Liana. Zamierzał szybko go cmoknąć i od razu się odsunąć, ale znów nie wziął pod uwagę przebiegłości własnego narzeczonego. Jego ciepła dłoń, która lekko dotykała pleców Kuea nagle przesunęła się na jego kark, a Hia Lian ochoczo kontynuował rozpoczęty pocałunek.

    – Gdyby nie poniedziałek, nigdy nie pozwoliłbym ci opuścić łóżka.

    Co za zboczeniec!

    Kuea zaczynał czerpać prawdziwą przyjemność z życia z Lianem. Uwielbiał budzić się i zaraz po otwarciu oczu widzieć jego twarz. Delektował się jedzeniem wspólnych śniadań i cieszył się, kiedy narzeczony osobiście odwoził go na uczelnię. Dzisiaj Hia Lian wybrał białe Maserati. Zanim odjechali, Kuea rzucił okiem na podziemny parking.

    Cztery potwornie drogie, sportowe samochody zaparkowane były w rzędzie i wyglądały jak w luksusowym salonie wystawowym. Na ścianie z tyłu zamontowane były półki z wyposażeniem, co z kolei dawało wrażenie małego warsztatu. 

    – Czuję się bardziej komfortowo, wzywając mechaników tutaj.

    Podobnie jak Kuea, Lian sam wolał zajmować się swoimi dziećmi. Kuea zatęsknił za swoim Chi Linem. Mimo, że Khon Diaw włączał od czasu do czasu silnik jego superbike’a, nie było to tak efektywne, jak jazda na nim... Kuea musiał koniecznie znaleźć czas, aby odwiedzić swoje ukochane dziecko.

 

        – Dobra, chłopaki, to jest ważny moment w życiu mężczyzny.

    Kuea Keerati potrząsnął głową w odpowiedzi na tę pompatyczną uwagę kumpla. Inżynieria organizowała międzywydziałowy mecz piłki nożnej i drużyny były podzielone według kierunków studiów. Jego paczka, która miała bzika na punkcie tej gry, zachowywała się tak, jakby szła na wojnę. 

    – Musimy zostać wybrani do drużyny naszego wydziału. Nasza duma legnie w gruzach, jeśli dostanie się do niej tylko jeden z drugoroczniaków. Tu nie chodzi tylko o honor, ale również o odkrycie nowej gwiazdy. Dziewczyny będą nas obserwować z trybun. To idealny moment na wyrwanie którejś!

    Każdy z nich z błyszczącymi oczami przytakiwał, zupełnie jakby chodziło o rozgrywki Premier League. Kuea nie protestował, bo sam również był podekscytowany. W zeszłym roku, kiedy byli pierwszakami, tylko jeden z nich został wybrany do oficjalnej wydziałowej reprezentacji. Powodem tego był fakt, że seniorzy chcieli po raz ostatni przed ukończeniem studiów wziąć udział w meczu. W finale przegrali z drużyną wydziału Medycyny. Co prawda na uczelni można było się zmierzyć w różnych dyscyplinach, ale oni kochali piłkę nożną ponad wszystko, byli więc szczególnie nakręceni.

    – Rzućcie wszystko, co teraz robicie. Joi, odłóż tę kość z kurczaka, którą właśnie gryziesz i załóż rękawice bramkarskie. Seen, wywal swoją miskę na jałmużnę. Potrzebuję piłkarza, a nie mnicha!

    – Wiara da ci moc!

    Kuea roześmiał się słysząc żart Seena.

    – Kurwa, nie czas na żarty! Mówię poważnie. Włożyłem w to wiele wysiłku. Całą noc myślałem o tym, jak pokonać tych seniorów o stalowych nogach. Traciłem sen, oglądając tysiące klipów.

    Wielu obecnych seniorów było niezwykle utalentowanych. Duża ich grupa dołączyła również do selekcji. Kuea uważał, że byłoby o wiele sprawiedliwiej, gdyby studenci z każdego roku byli wybierani w równej liczbie, ale skoro jego przyjaciele byli tak entuzjastycznie nastawieni, postara się dać z siebie wszystko!

    – Oglądałeś całą noc klipy Premier League, żeby zastosować ich techniki?

    – Nie, kurwa! Oglądałem pornole. Pornhup dał mi wczoraj wieczorem jednodniowy dostęp VIP.

    – O! Ja też z tego skorzystałem.

    – Ej! Ja też.

    – Pfff! Dlaczego miałoby mi zależeć na jednodniowej darmowej przepustce? Od dawna jestem tam już VIP–em.

    – Jesteś nadziany, Seen. Kiedy kompletnie się spłuczesz, możesz po prostu ukraść kasę ze skrzynki na datki. A ty? Nie chwyciłeś tej specjalnej okazji, prawda Kuea?

    – Hej, mnie w to nie mieszaj!

    – Racja, Kuea nie ma z tym nic wspólnego. On już nie musi oglądać pornosów, jak żałosny, samotny facet. Ma z kim dzielić łóżko. Jego szyja jest czerwona od samego rana.

    Kuea Keerati natychmiast zakrył szyję, a jego oczy rozszerzyły się w obawie, że Hia Lian mógł zostawić na niej malinkę. Hmmm, chwila… Tego ranka Lian całował go w usta.... i w policzki… Możliwe, że nawet i w szyję, ale Kuea był zbyt zajęty próbą pokonania zawstydzenia, żeby to zauważyć.

    – Mówisz poważnie?

    – Hehe, tak se tylko żartuję. Twoja szyja jest cholernie blada, ale zachowujesz się podejrzanie Keerati. Chyba… Ekhm… No wiesz…

    – Hehe, Hia Lian strzelił pewnie z dziesięć bramek. Zaufajcie mi! On jest napastnikiem drużyny Pentagon Premier League!

    – Ej... Wy kretyni, to wcale nie jest tak!

    – Gadanie! Przecież widzimy, że ciągle w oszołomieniu się uśmiechasz. Powód jest jasny! Kurwa, ty to masz dobrze!

    Kuea znów spalił raka od uszu aż po szyję. Chwycił schowaną za uchem śrubę, złapał śrubokręt i wślizgnął się pod samochód, bez powodzenia próbując zniknąć z pola widzenia kumpli, żeby uciąć tym ich zawstydzające żarty.

    – Witaj Kuea, mój drogi przyjacielu. Nie musisz się wstydzić. To naturalna rzecz – Joi włożył głowę pod samochód, żeby dodać mu otuchy, ale Kuea szybko przesunął twarz. Miał właśnie wątpliwą przyjemność obejrzenia z bliska stóp w sandałach. Brudne paznokcie nie mogły się równać z mało przyjemnym zapachem, które te stopy wydzielały, a którego Kuea z pewnością do końca życia nie zapomni.

    – Kuea, puk, puk. Twoi przyjaciele przyszli z wizytą. Wyłaź!

    Poddając się, wysunął się z powrotem i wrócił do poprzedniej pozycji. Nikt nie rozmawiał już o piłce nożnej. Wszyscy byli gotowi, by natrętnie powtykać nosy w nie swoje sprawy. Nawet Seen usiadł ze skrzyżowanymi nogami na podłodze tuż przed nim.

    – Co się stało, Kuea?

    – Jesteście cholernie wścibscy. Nic się nie stało!

    – Ten, kto to mówi, jest pieprzonym kłamcą!

    – Nasz związek nie rozwija się zbytnio. Pełno w nim wzlotów i upadków.

    – Ale zauważyliśmy, że nasz kumpel wysiada każdego ranka z innego luksusowego samochodu. Nie ma już Kuea Keerati miłośnika motorów, jego miejsce zajął tandetny Nu Kuea Hia Liana. Buuuu!

    – Nie nabijaj się ze mnie. Nadal jestem zestresowany siedząc w jego autach.

    – Siedzenie w luksusowych pojazdach cię stresuje?

    – Jak cholera!

    Nie było to wcale takie straszne, ale Kuea tęsknił za swoim Chi Linem i chciał koniecznie sprawdzić czy z nim wszystko w porządku. Jak motocyklista miałby się bardziej cieszyć, siedząc na miejscu pasażera w cudzym samochodzie niż na swoim jednośladzie?

    – Ty głupku, wolałbyś, żeby Hia zabrał cię tu na bawole? 



♫ Ja jadę na bawole przez pole. 
    A, a, a, a
    WOO, WOO, WOO, WOO, WOO, WOO, WOO ♫


    Kuea był zarówno poirytowany, jak i rozbawiony tym, że te gnojki ciągną swoje żarty! Niektórzy z nich nawet przyłożyli ręce do głowy, imitując rogi, podczas gdy równocześnie się kołysali.


♫ Jestem wiejskim chłopcem o twarzy złodzieja. 
    O, o, o, o…
    Woo, woo, woo, woo, woo, woo
    W moim kiepskim ubraniu z ubłoconą twarzą. 
    Krzyczę głośno, ale ona nie widzi. 
    A, ah, a, ah ♫


    Zaczęli tańczyć z narzędziami w rękach, dając z siebie wszystko. Pozostali koledzy patrzyli na nich ze śmiechem. Kuea czuł się wykończony. Dlaczego spotykał się z tą bandą? Dlaczego nie zaprzyjaźni się z jakimiś miłymi, dobrze ułożonymi chłopakami?!

    – Nie powinienem był zostawać waszym przyjacielem! – rzucił ze skwaszoną miną.

    – A co niby jest w nas takiego złego? Powinieneś być dumny, że jesteś naszym przyjacielem. Tylko przystojni ludzie są mile widziani w naszym gangu. Jeśli nie jesteś tak wysoki i uczciwy jak Seen, nie powinieneś się wychylać. Do elitarnego klubu przystojniaków Nadao (3) mogą dołączyć tylko atrakcyjni i błogosławieni kolesie. Stosujemy cholernie ostrą selekcję. Tor (4) nie może nas pokonać. Bank Thiti (5) to nic w porównaniu z nami. A JJ? (6) Ha, jest bez szans! Jeśli kiedykolwiek natknie się na Joi’a, to boska Thanaerng (7) od razu rzuci dla niego JJ’a.

    Członkowie tego „Elitarnego Klubu” wyglądali tak jakby przed chwilą zaorali pole, własnoręcznie ciągnąc za sobą pługi, a jednak nazywali siebie gwiazdami Nadao! Ich pewność siebie była przezabawna. Do tego świetnie się ze sobą zgrywali. Byłe bawoły stały się teraz głównymi bohaterami telewizji!

    – Nienawidzę was wszystkich. Seen, nie bądź taki jak oni, błagam cię. Lepiej, żebyś był mnichem.

    – Nie nazywam się Seen. Jestem Mark Prin (8). Proszę, wymawiaj poprawnie moje imię. 

    – A ja nie jestem Joi. Jestem Nadech (9). Chcesz trochę ciasteczek?

    – Poproszę dwie torebki. Ile?

    Jak zwykle nie robili żadnych nieprzyzwoitych rzeczy, tylko ze wszystkiego stroili sobie żarty.

    – Gdybyśmy nie byli twoimi przyjaciółmi, nikt by się z tobą nie przyjaźnił, Kuea. Nigdy nie znajdziesz tak wspaniałych przyjaciół jak my. Kiedy postanowiłeś poudawać studenta inżynierii komputerowej, poszliśmy za tobą. Kiedy chciałeś być inteligentnym uczniem, również do ciebie dołączyliśmy. Nie wiesz, że tak wiernych przyjaciół trudno znaleźć? Na naszą przyjaźń nie można tak zwyczajnie natknąć się na ulicy.

    – Bo nasza przyjaźń jest tak cenna jak Paragon (10)?

    – Bo urzędnicy miejscy nas przepędzili. Ledwo zdążyliśmy uciec z naszymi straganami! Pieprzeni szmaciarze! Nie pozwolili nam robić naszych interesów!

    Kuea śmiał się tak mocno, że bolały go mięśnie brzucha. Niech szlag trafi tych drani. Byli tak głośni, że profesor zjawił się obok nich, by przywołać ich do porządku. Szybko rozeszli się i podjęli pracę nad własnymi projektami. Gdy po minucie spokoju profesor opuścił pomieszczenie, natychmiast zaczęli od nowa…

    – Chłopaki, muszę wam coś powiedzieć.

    – Co się dzieje?

    – Hia dowiedział się, że studiujemy inżynierię samochodową.

    – Jak to możliwe?! To byłeś ty, Joi! Byłeś mało przekonujący i Gilayn Wang zwyczajnie nie uwierzył, że jesteś mądry.

    – Ej, ty głupku. Czy ja nie wyglądam jak wzorowy uczeń? Jaja se robisz! Jestem Księżycem Inżynierii. To pewnie Ton nawalił!

    – Tego dnia byłem synem wiceministra. Moja aura lśniła tak jasno, jakby mnie ktoś obsypał brokatem! Czy to nie ty? Miałeś na sobie tandetne sandały.

    – Mówiłem ci, że to były Elephant Star. Byłem najbardziej przekonywujący z was wszystkich. To twoja wina Seen! To ty dałeś mu kopertę na złożenie datków.

    – Grałem Najwyższego Patriarchę. Mnisi nie kłamią, bo to jest grzeszne. Po śmierci moje usta będą wielkości dziurki od igły.

    Co za nonsens. Oprócz tego, że wcale nie czuli się winni, to jeszcze ciągnęli żart za żartem. Kuea też się śmiał. Nie obwiniał ich, zostali przecież złapani z powodu tych pieprzonych napisów na kieszeniach ich koszul. Kto by pomyślał, że Hia Lian zwróci uwagę na takie detale.

    – Cóż... Hia się dowiedział, bo byłem nieuważny. Wyczytał nasz kierunek z napisów na kieszeniach.

    Kuea nie powinien lekceważyć Hia Liana! Martwił się, czy ten facet odkrył już Chi Lina i jego bębny. Jeśli Hia wiedział, jak wiele rzeczy ukrywał, to może jednak była szansa, że tak naprawdę nie będzie na niego wkurzony. Odkryte dziś rano kłamstwo przeszło mu przecież całkiem ulgowo… Kuea absolutnie nie był ostatnio w stanie przewidzieć zachowania narzeczonego.

    – Stary, więc to ty narozrabiałeś! Ani przez chwilę nie wątpiłem, że umiejętności aktorskie gwiazd Kanału 3 i Nadao są bezbłędne.

    – Racja, jesteś niedoświadczony, Kuea. Ucz się od nas, żółtodziobie! 

    – No cóż, łatwiej powiedzieć niż zrobić. Czasami potrzeba innego spojrzenia, aby to osiągnąć.

 – Tak... Nie jesteś Księżycem Inżynierii jak ja, więc nie jesteś przyzwyczajony do spotkań towarzyskich.

    – Nie smuć się, Kuea. Twój anioł stróż może nie chciał, abyś okłamywał innych. To dlatego właśnie zostałeś przyłapany. Nie zapomnij o ofiarach dla anioła. Uwielbia herbatę z mlekiem boba (11).

    – Niby ty jesteś tym aniołem, Seen?

    – Dobry przyjaciel nie różni się od anioła stróża. A ja nie jestem Seen. Mówiłem ci przecież, że nazywam się Mark Prin.

    Kuea wślizgnął się z powrotem pod samochód, żeby uciec od tych szaleńców.

 
        Po prostu poczekajcie na swoją kolejkę, gówniarze!!!




Przypis tłumacza: 

(1) BBA (Bachelor of Business Administration) – studia z zakresu Administracji Biznesu, zazwyczaj dwu– lub trzyletnie
(2) MBA (Master of Business Administration) – to podyplomowy program studiów w zakresie Administracji Biznesu
(3)Nando – Nadao Bangkok Co., Ltd. to firma zajmująca się produkcją filmową, telewizyjną i muzyczną
(4) Tor (Thanapob Leeratanakajorn) – aktor, model i piosenkarz 
(5) Bank Thiti (Thiti Mahayotaruk)– aktor 
(6) JJ (Chayakorn Jutamas) – aktor
(7) Thanaerng (Kanyawee Songmuang) – aktorka i modelka, od 2016 w związku z JJ
(8) Mark Prin (Prin Suparat) – aktor i model 
(9) Nadech Kugimiya – aktor i model
(10) Siam Paragon – ekskluzywne centrum handlowe w Bangkoku w Tajlandii
(11) Bubble tea zwana też Boba – bąbelkowa herbata, napój pochodzący z Tajwanu

 

Tłumaczenie: Juli.Ann     
Korekta: Baka

 

Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty