CP – Rozdział 19 [18+]


 


Idealny [18+]


        Kuea Keerati obudził się w łóżku Gilayna Wanga z oczami bolącymi po maratonie płaczu. Kiedy stał się taki słaby? Skąd wzięła się u niego ta rozpacz? Czuł się tak wykończony, że nie tylko głowa bezlitośnie dawała o sobie znać, ale również oddychanie wydawało się szalenie wyczerpujące.

    – Nu Kuea, jak się czujesz?

    Opierający się o wezgłowie łóżka Hia Lian dotknął ciepłą dłonią jego czoła. 

    – Hia... Ja...

    – Wszystko w porządku... Nie myśl o niczym w tej chwili. Jesteś głodny? Chcesz trochę wody? Pójdę po nią.

    – Nie... Chcę cię przytulić – szepnął cicho Kuea, unikając spojrzenia narzeczonego. 

    Czuł się tak, jakby się zgubił i nie wiedział, gdzie znajduje się wyjście. Hia Lian był w tej chwili jedyną osobą, której sama obecność sprawiała, że czuł się bezpiecznie. Stał się jego oparciem. Mężczyzna położył się obok niego, a jego silne ramię przyciągnęło chłopaka jak najbliżej. Nie odzywał się ani nie zadawał żadnych kłopotliwych pytań. Po prostu trwał. Jego nos zatopiony był w puszystych, pachnących włosach, podczas gdy ciepła dłoń głaskała szczupłe plecy… Wilgoć na jego koszuli sugerowała, że Nu Kuea ciągle jeszcze nie przestał płakać, chociaż spazmy nie były już tak silne jak krótko przed tym zanim zemdlał.

    – Nu Kuea, jestem tu z tobą. Wszystko będzie dobrze.

    Po chwili chłopak przestał płakać. Miał opuchnięte oczy, czerwony nos i kurczowo ściskał koszulę Liana, jakby w obawie, żeby ten nie zniknął.

    – Hia..... Boję się.

    – Hmm? Czego się boisz? Powiedz mi.

    – Widziałem dokumenty na twoim biurku. Akty własności. Nie chciałem węszyć, ale wpadły mi w oko, kiedy szukałem karty kredytowej…. Byłem ciekawy... Hia... Tam jest napisane, że wszystkie należące do rodziny Keerati aktywa są teraz twoją własnością. Nic nam nie pozostało.

    Gilayn Wang nie był w najmniejszym stopniu zszokowany tym, co właśnie usłyszał. Już dawno przymierzał się by porozmawiać z Kuea o sytuacji majątkowej jego rodziny. Nie przypuszczał jednak, że narzeczony w tak niefortunny sposób odkryje leżące na jego biurku dokumenty i będzie z tego powodu tak wstrząśnięty i załamany... 

    To był błąd Liana.

    – Czy ty mi ufasz, Nu Kuea?

    – Tak, ufam ci... Nie masz wobec nas złych zamiarów, prawda? Nigdy byś tego nie zrobił…

    – Nigdy! Przecież pierwszym, co natychmiast bym utracił byłbyś ty. A ja latami czekałem cierpliwie, by być tu z tobą.

    Pełne ulgi spojrzenie chłopaka przyniosło spokój umysłowi Liana. Na szczęście w tym przypadku chodziło o wyjaśnienie problemów finansowych, a nie o jakieś olbrzymie, niedające się wyjaśnić nieporozumienie.

    – Czy matka o tym wie? Na dokumentach widnieje nazwisko mojego dziadka, a pod nim twoje.

    – Tak, oczywiście. Kupiłem prawie wszystkie nieruchomości należące do rodziny Keerati, ale natychmiast po sfinalizowaniu transakcji przekazałem oryginalne akty własności Lady Kewalin. Bez nich nie mogę podjąć jakichkolwiek kroków.

    – Nie rozumiem. Jeśli nie możesz wykorzystać majątku, za który zapłaciłeś, to znaczy, że wydałeś te pieniądze na darmo!

    – To jest bardziej obietnica niż biznes. Mój ojciec bardzo się o was martwi, a ja nie mogę przestać martwić się o ciebie. Nikt z nas nie chciał, żebyście zostali zmuszeni do spieniężenia swoich aktywów, a gdyby wasze ziemie i nieruchomości dostały się w obce ręce, nie byłoby już szans na ich odzyskanie. Dlatego właśnie mój ojciec i ja je kupiliśmy. 

    Dla Kuea wyjaśnienie Hia Liana wcale nie było skomplikowane. Jego narzeczony niezmiennie potrafił w prosty i zrozumiały sposób wszystko mu wytłumaczyć. Wtedy, gdy pomagał w odrabianiu lekcji czy opowiadał bajki i również teraz, gdy w jasny sposób przedstawił mu sytuację finansową jego rodziny. Z wyjątkiem tego jednego epizodu, kiedy Lian złościł się na niego po odkryciu jego tajemnicy, Kuea zawsze, w każdej sekundzie był ogromnie dumny ze swojego narzeczonego. Hia Lian nigdy nie dał mu powodów do tego, żeby Kuea kiedykolwiek zwątpił w swoją wartość. Ani razu...

    Był doskonały pod każdym względem. I właśnie okazało się, że w przeciwieństwie do niego, Kuea nie był dobry w niczym! Doskonale rozumiał skąd wzięły się ich problemy w interesach. Nie był przecież na tyle bezmyślny, żeby przeoczyć fakt, że już od bardzo dawna nikt nie zarządzał majątkiem. Jego matka mieszkała przecież z ojcem w Europie. Zajmowała się działalnością charytatywną i prowadzeniem domu, a jej będący ambasadorem małżonek, skupiał się na służbie państwowej, nie wtrącając się w rodzinny biznes żony. Nawet ktoś niewtajemniczony natychmiast dostrzegał ich brak zaangażowania. Po prostu... Kuea nigdy się tym nie przejmował.

    – To bardzo dużo pieniędzy, przecież niektóre grunty należą do najdroższych w Bangkoku. Nie znam dokładnej ceny, ale... Dlaczego wydałeś na nie tyle pieniędzy?

    – Nie mogłem pozwolić na upadek Keeratich. Przecież to twoja rodzina. Kiedy te problemy wyszły na jaw, byłeś jeszcze licealistą. Nie chciałem, żeby cię to dotknęło, więc pomagałem, jak tylko mogłem. Były ziemie, na których zakup nie mogłem sobie pozwolić, ale za wszelką cenę chciałem zdobyć prawo własności rezydencji.

    – Hia... Nie musisz myśleć o mnie aż tak dużo. Ja... żyłem swoim życiem, spędzając czas na zabawie i nigdy nie myślałem o tym, jak bardzo musisz być zmęczony.

    – Czyżbym zaczynał wyglądać w twoich oczach jak bohater?

    Ciepły uśmiech Liana wywołał radość na twarzy Kuea.

    – Od zawsze jesteś moim bohaterem.

    Gilayn Wang przytulił swojego narzeczonego, który wyglądał bardzo krucho w obliczu przygniatającego go olbrzymiego problemu. Nie chciał, by Nu Kuea zaprzątał sobie głowę tą sprawą. Miał jeszcze sporo czasu na rozwiązanie problemów i co najmniej trzy lata do podjęcia ostatecznej decyzji. Nawet jeśli nie znajdzie żadnego zadowalającego rozwiązania, nadal będzie mógł działać.

    – Odpocznij i nie myśl o tym na razie. Kiedy będziesz gotowy, rozwiążemy to wspólnie, dobrze?

    – Czy ja w ogóle mam cokolwiek w tej sprawie do powiedzenia? Niewiele przecież o tym wiem.

    – Masz wpływ na wszystko. W naszym związku jesteśmy równi... Nie jesteś moim podwładnym. Kiedy się pobierzemy, ty będziesz moim partnerem życiowym, a ja twoim. Jeśli napotkamy jakieś trudności, zawsze będziemy je rozwiązywać wspólnie.

    To nie było tak do końca prawdą. Jak Kuea, który zupełnie się na tym nie znał, mógł być równowartościowym partnerem dla posiadającego większe doświadczenie Liana? Hia zawsze go chronił i dbał o jego uczucia, chociaż przecież nie musiał.

    – Hia... Nie robisz tego wszystkiego, bo jest ci mnie żal, prawda? Ja... Nie chcę sprawiać ci kłopotów. Jeśli chcesz zerwać... Uhm…

    Zanim Kuea zdążył dokończyć, Lian stanowczo podniósł jego podbródek i bez wahania pocałował w usta, boleśnie przygryzając wargę, a kiedy się wycofał uszczypnął go w policzek.

    – Nigdy więcej tak nie mów! Są dwa rodzaje facetów, którzy wydają setki milionów, doprowadzając do tego, że są prawie spłukani. Pierwszy rodzaj to szaleńcy, a drudzy są tak obłędnie zakochani, że zupełnie stracili rozum. Gratulacje, Kuea Keerati. Twój narzeczony jest jednym i drugim. Teraz jeszcze po szyję zadłużonym.

    Gilayn tylko droczył się ze swoim partnerem, ale oczy chłopaka rozszerzyły się i łzy znów pociekły mu po policzkach. 

    – Jej... Masz długi? Nie, hi.... Hia… Nie pozwalam na to! N... Nie. Nie chcę, żebyś przeze mnie tonął w długach!  

    Lian poczuł się winny... Zawsze robił sobie z przyjaciółmi żarty na temat interesów i niestety nie pomyślał, że Kuea inaczej je zinterpretuje. Zapomniał, że był on wrażliwym dzieciakiem, który w temacie biznesu zaczynał dopiero raczkować.

    – Jeśli będę spłukany, czy nadal będziesz chciał ze mną być? Nawet jeśli będę musiał pracować w lodowni jak dawniej i z trudem będę wiązał koniec z końcem?

    – Tak, będę z tobą. Nigdy cię nie opuszczę, Hia. Spłacimy ten dług razem.

    Duża dłoń wytarła łzy z gładkiego policzka. Lian uśmiechnął się patrząc na zapłakaną twarz, a później skupiając się na lekko otwartych, czerwonych ustach... Kuea był taki uroczy. Jego wilgotne, szeroko otwarte oczy sprawiły, że serce Liana zaczęło trzepotać.

    – Czy zostaniesz moim chłopakiem?

    – Tak... Czekaj, kim?! Twoim chłopakiem?

    – Tak, chłopakiem. Oprócz tego, że jesteś moim narzeczonym, czy możesz być również moim chłopakiem?

    – Hia...... Nie uśmiechaj się. Nie... Nie o tym teraz rozmawiamy. Nie możesz tak bagatelizować tych problemów.

    Gilayn roześmiał się, gdy zarumieniony chłopak schował twarz na jego piersi. Widząc małe czerwone ucho był pewien, że twarz i szyja Nu Kuea również musiały przybrać tę samą barwę. 

    – Myślę, że właśnie o tym mówimy.... Mój chłopaku.

    – A ja jestem zdania, że znów coś wymyślasz.

    – Ktoś obiecał, że zostanie ze mną i pomoże mi spłacić dług. Sympatie tego nie robią, Nu Kuea. To jest zadaniem małżonków.

    Lian przewrócił zarumienionego chłopaka na łóżko i przysunął się, aby zamknąć go w swoich objęciach. Błyszczące oczy w oprawie mokrych rzęs rozgrzewały jego serce. Nu Kuea spojrzał na niego nieśmiało, po czym spuścił wzrok i odwrócił się… Był czarujący.

    – Mogę pocałować cię w policzek, Nu Kuea?

    – N... Nie.

    Ignorując jego niepewną odpowiedź, Lian wycisnął pocałunek na gładkim policzku.

    – Czy mogę pocałować twoje usta?

    – Powiedziałem... Ummm.

    Miękkie usta chłopaka zostały zamknięte zdecydowanym pocałunkiem. Hia Lian skubał zębami jego wargi, dopóki Kuea ich nie uchylił i nie pozwolił wsunąć mu do środka języka, by mógł bawić się jego. Mężczyzna głaskał policzki i składał na ustach najgorętsze pocałunki, jakie Kuea kiedykolwiek od niego otrzymał. Hia Lian kradł mu oddech! Ciało chłopaka drżało w reakcji na nowe, obezwładniające uczucia. Kuea Keerati nie był dobry w wyrażaniu swoich emocji, nie wiedział nawet jak nazwać to co w tej chwili czuł. Po prostu chciał, żeby Hia Lian go przytulił, żeby znalazł się bliżej niego.

    – Hia.

    Przepełnione pożądaniem oczy Liana sprawiły, że ciało Kuea w jednej chwili stanęło w płomieniach... Jego oddech w niekontrolowany sposób przyspieszył, chciał być jeszcze bliżej niego, chciał być dotykany, chciał, żeby Hia Lian go kochał. 

    – Hia.. Ja... Ja..

    Kuea otoczył ramionami szyję narzeczonego i zaczął ją całować, czując jak silne dłonie pieszczą jego szczupłe ciało. Cichy jęk, który wyrwał mu się z ust sprawił, że Lian stracił panowanie nad sobą. Wcale nie zamierzał posunąć się tak daleko, wiedział przecież, że Nu Kuea był jeszcze słaby i wrażliwy.... Ale jego oczy... Widoczne w nich pragnienie w połączeniu z niewinnością jego dwudziestoletniego narzeczonego okazały się zbyt trudne do zniesienia.

    – Kocham cię, Nu Kuea.

Lian wyszeptał te słowa, po czym lekko skubnął zębami znów zaczerwienione ucho. Po chwili wrócił do szyi Nu Kuea i ssał ją aż do pojawienia się śladów, zupełnie nie potrafiąc się powstrzymać. Z niecierpliwością rozpiął mu koszulę i rzucił ją niedbale na podłogę, po czym uniósł w górę t–shirt... Zsunął się niżej by na zmianę brać w usta jego kuszące, różowe sutki.   

    – Ach... Hia, Hia...

    Całe ciało Nu Kuea drżało, a kiedy chłopak spróbował się cofnąć, mężczyzna chwycił jego nadgarstki, by móc pieścić go, dopóki sutki nie stwardniały, a Kuea nie zaczął wydawać z siebie słodkich jęków.

     – Hia.... Hia...

Ochrypły głos narzeczonego i odgłosy, które wydawał, brzmiały nieskończenie podniecająco. Mężczyzna zapragnął go tak bardzo, że musiał przywołać całą swoją samokontrolę, żeby nie rzucić się na niego i natychmiast nie posiąść. 

    – Nu Kuea... Czy mogę być twój?

    Lian pochylił się, by napotkać nieśmiałe spojrzenie. Ujął rękę narzeczonego i położył ją po lewej stronie swojej klatki piersiowej, gdzie szaleńczo biło jego serce. Miał wrażenie, że każda sekunda, kiedy czekał na przyzwolenie ciągnęła się godzinami. Nie chciał dopuścić, żeby również tym razem żądza przegrała bitwę z opanowaniem. Zdawał sobie właściwie sprawę z tego, że chłopak czuł się zapewne jeszcze słabo.... Ale w tej chwili Gilayn Wang daleko odbiegał od bycia świętym.

    – Hia... Czy będziesz tylko mój?

    – Na zawsze!

    Kuea objął ramionami muskularne plecy, pochylającego się nad nim mężczyzny. Nieśmiało przesuwał dłońmi w taki sam sposób jak Hia Lian wcześniej dotykał jego... Mężczyzna chwycił jego ręce i przyciągnął je do zapięcia swojej koszuli. Młody narzeczony niespiesznie rozpinał guziki, jeden po drugim, czując na ustach namiętne, mocne pocałunki. Hia Lian potrafił doskonale całować. Kuea nigdy nie będzie miał tego dość... W końcu koszula zsunęła się z szerokich ramion odsłaniając pięknie wyrzeźbione ciało. Widok Hia Liana klęczącego na łóżku i pochylającego się by ściągnąć z niego t–shirt był tak niesamowicie seksowny, że Kuea nie potrafił oderwać od niego oczu.

    W czasie ich pierwszej nocy nie miał okazji zbyt dokładnie przyjrzeć się narzeczonemu. Dziś wieczorem światło w pokoju było tak jasne, że mógł podziwiać jego silne ramiona, szeroką klatkę piersiową i idealnie zbudowaną sylwetkę. Cienkie pasmo włosów poniżej pępka znikało pod krawędzią bielizny Calvina Kleina, widocznej nad paskiem spodni. Oddech Kuea stał się urywany, gdy Lian sięgnął do guzika jego jeansów, by zaledwie kilka sekund później rzucić na podłogę wszystkie ubrania, pozostawiając na pościeli tylko jego nagie ciało.

    – Mój uroczy Nu Kuea.

    Jasne oświetlenie pozwoliło Lianowi zbadać wzrokiem każdy centymetr sylwetki narzeczonego, tak jak on podziwiał wcześniej jego. Mimo, że chłopak był bardzo zawstydzony, mężczyzna nie pozwolił mu odwrócić oczu. Zamiast tego położył jego dłonie na zapięciu swoich spodni, czekając cierpliwie aż pomoże mu je zdjąć. Opuszki palców Kuea otarły się o gorące ciało, ale nie udało mu się ich cofnąć, bo Hia Lian docisnął je do swojej męskości.

    – Ach...

    Twarz Kuea płonęła, gdy narzeczony wykorzystał moment i razem z bielizną ściągnął spodnie, uwalniając jędrnego, nabrzmiałego członka. Trzymając w swoich dłoniach gorącego penisa, Kuea czuł wstyd wymieszany z nieodpartym pragnieniem.

    – Ta część Hia... również należy do ciebie, Nu.

    Kuea odsunął ręce, wywołując tym delikatny uśmiech na ustach Liana.

    – Ja... Idiota!

     Chciał wykrzyczeć jakieś ostrzejsze słowo, ale tylko to przyszło mu w tej chwili do głowy. Dlaczego Hia Lian znów mówił do niego tak słodko? Nie nazywał go już "Nu Kuea", pozostawiając tylko "Nu" i "Hia". Zmysłowe słowa pogłębiły pragnienie, by ukryć się w jego szerokich ramionach. Pamiętnej nocy..., gdy się kochali... też tak się czuł. Kuea bezwiednie rozchylił nogi, podczas gdy Lian pochylił się, żeby wziąć z szafki nocnej żel nawilżający i wycisnąć trochę na dłoń narzeczonego.

    Nieśmiałość chłopaka sięgnęła zenitu i jedyne co chciał teraz zrobić, to schować się pod łóżkiem. Nie było mu to dane, bo Hia Lian owinął jego śliskie palce wokół swojego pulsującego członka. Położył własną rękę na jego dłoni i prowadził go w górę i w dół, pokazując jak chciałby być dotykany. Z gardła mężczyzny wydobył się niski jęk, a jego ciało wyraźnie się napięło... Czyżby Lian czuł to samo co on? Pomimo nieśmiałości jego serce wypełniły silne uczucia, a w ciele narastała fala niepohamowanego pożądania. Hia patrzył na niego wzrokiem tak pełnym miłości, że Kuea poczuł jak wszystkie bariery opadają, a on sam pozostaje z uczuciem palącego pragnienia, by połączyć się z kochankiem. Kochał go całym swoim sercem.

    – Obejmij mnie, Nu.

    Kuea wydał okrzyk, gdy poczuł jak twardy członek toruje sobie drogę do boleśnie ciasnego wnętrza. Obie jego ręce naparły na brzuch Liana, sprawiając, że mężczyzna na chwilę przestał się poruszać by dodać żelu w miejscu, gdzie się połączyli.

    – Hia, ja... nie mogę.

    Hia Lian delikatnie całował, szeptał miłosne słowa i pieścił jego podniecone ciało, powodując, że chłopak stopniowo się rozluźniał, dzięki czemu krok po kroku mógł wziąć go w posiadanie. Chociaż z trudem utrzymywał na wodzy własne libido, cierpliwie przygotował go na to, by całego go przyjął. Położył dłoń na brzuchu Kuea, po czym zjechał niżej i zaczął pieścić gorącego penisa, który coraz mocniej napierał na jego dłoń. Namiętność była tak intensywna, że Kuea mógł tylko jęczeć imię Liana, podczas gdy ten wsuwał i wysuwał się z jego ciała. Mężczyzna chwycił nogi chłopaka, by założyć je wokół swojej talii, unosząc w górę jego biodra i zaczął szybciej się poruszać.

    – Hia... Hia, pocałuj... pocałuj mnie.

    Kuea bez wstydu przyznawał, że nie tylko Hia Lian uwielbiał się całować. On również pragnął jego pocałunków… Jego dotyku… Narzeczony powiedział mu, że dotykanie się w ten sposób jest przywilejem kochanków… Teraz to rozumiał.

        Ale to nie mógł być byle kto. To musiał być tylko i wyłącznie Hia Lian.

    – Baby, mój ukochany…

    – Och…

    Kiedy Hia Lian nazwał go „Baby”, Kuea poczuł, jakby unosił się w powietrzu, a w oczach zabłysły mu łzy. Czuł spocone, gorące ciało blisko siebie i chciał na zawsze utonąć w jego objęciach. Całe opanowanie Liana przestało już istnieć, a ruchy stały się jeszcze szybsze i niekontrolowane. Kuea poczuł jak intensywne doznania napierają na niego ze wszystkich stron… Był rozpalony, a upojna przyjemność sprawiała, że jego otwarte usta łapczywie chwytały powietrze. Posuwiste ruchy bioder i równoczesna stymulacja penisa sprawiły, że Kuea wznosił się coraz wyżej i każdym nerwem czuł nadchodzący orgazm.

    Z ust po raz ostatni wyrwał mu się głośny krzyk, gdy wbił paznokcie w ciało Liana i wystrzelił mleczne nasienie na tors kochanka… Jego ciało ciągle jeszcze drżało w ekstazie, kiedy zmęczony chłopak zarejestrował, że narzeczony nadal się porusza.

    – Jeszcze chwilę, Nu…

    Lian oparł nogi Kuea na swoich ramionach, po czym uderzał jeszcze mocniej i szybciej, niekontrolowanie drżąc i dysząc w szaleńczym pędzie. Kuea tak doskonale do niego pasował… Mężczyzna wykonał ostatnie pchnięcie po czym znieruchomiał, wstrząsany silnym orgazmem.


        – Czy możemy jutro pojechać do Austrii? Nie chcę już być twoim chłopakiem, Nu Kuea... Chcę być twoim mężem.

    Kuea lekko uderzył pięściami w silne ramiona. Gdy Hia Lian zaczął wysuwać się z jego ciała, Kuea jęknął w proteście, nie chcąc jeszcze przerywać kontaktu..... W tym samym momencie poczuł jak sperma Liana wypływa z niego mocząc pościel.

    Hia Lian położył się obok i zamknął go w swoich ramionach, nucąc mu do ucha znajomą melodię, podczas gdy jego ciepła dłoń głaskała plecy narzeczonego. Zmęczony chłopak zamknął oczy i wtulił się ciasno w Liana, słuchając piosenki, którą niski głos śpiewał mu do ucha...


♫ Bo byliśmy jeszcze dziećmi, gdy się w sobie zakochaliśmy

Nie potrafiąc nazwać tego uczucia

Tym razem z ciebie nie zrezygnuję

Kochanie, całuj mnie niespiesznie, 

Twoje serce jest dla mnie wszystkim

A w oczach więzisz moje

Kochanie, tańczę w ciemnościach trzymając Cię w ramionach

Boso po trawie, przy dźwiękach naszej ulubionej piosenki

Kiedy powiedziałeś, że nieporządnie wyglądasz, 

wyszeptałem cicho pod nosem

ale ty to usłyszałeś, najdroższy

..... Dziś wieczorem wyglądasz idealnie. ♫

(„Perfect” – Duet: Beyoncè, Ed Sheeran)



 Tłumaczenie: Juli.Ann     

Korekta: Baka


 

Poprzedni 👈             👉 Następny 



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty