CP – Rozdział 24
Oświadczyny
Ubrany w klasyczny, czarny garnitur Gilayn Wang, palił papierosa opierając się o świeżo wypolerowane Lamborghini. Patrzył na wejście do budynku, ale nigdzie nie było widać jego narzeczonego. Opuścił oczy, spoglądając na zegarek marki Patek Philippe, który kupił dla niego Nu Kuea... To była jedna z zalet posiadania bogatego chłopaka. Skoro sprezentował mu Ducati, na urodziny w rewanżu otrzymał równie drogi zegarek. Ten wspaniały młody mężczyzna należał tylko do niego i Lian nie miał zamiaru go stracić. Dochodziła już siedemnasta, a dokładnie o tej godzinie byli przecież umówieni. Do jego uszu dobiegł warkot motoru, a ponieważ zdążył się już nieźle z nim zapoznać, bez problemu rozpoznał Ducati. Po chwili lśniąca, czerwona maszyna zatrzymała się tuż obok niego.
– Hia! Daj mi dziesięć minut! Albo pięć! Pięć mi wystarczy!
Gdy Kuea, wciąż w kasku, wbiegł do budynku, Gilayn nie mógł
powstrzymać śmiechu na widok jego niezdarności. Zgasił papierosa w stojącej
przy wejściu popielniczce i udał się na górę. Odgłosy dochodzące z sypialni
sugerowały, że chłopak, spiesząc się jak tylko potrafił, błyskawicznie zmieniał
właśnie ubranie.
– Hia... daj mi chwilę… Szukam koszuli.
Ubrania Nu Kuea zajmowały teraz część wieszaków w ich
wspólnej sypialni, a dwa pluszowe smoki usadowione były na wezgłowiu łóżka. Ich
kosmetyki i inne drobiazgi znajdowały się wszędzie obok siebie. Lian zrobił
kilka długich kroków i zatrzymał się za ubranym w same bokserki narzeczonym.
Zapach żelu pod prysznic na jego jasnej skórze, skusił go, by objąć ramionami
szczupłą talię i dotknąć nosem pachnącego ramienia... Ten sam żel…, ale
dlaczego nie pachniał na nim tak ładnie, jak na Nu Kuea?
– Ach, Hia...
– Co ty na to, żebyśmy tam nie szli?
– Nie wolno nam tego zrobić!
– Mogę przecież powiedzieć tacie, że jesteśmy zajęci
robieniem dziecka. On to zrozumie.
Dziś były siedemdziesiąte urodziny jego ojca. Pan Wang ożenił
się dopiero w wieku czterdziestu lat, więc późno poznał radość płynącą z bycia
ojcem. Lian nie miał pojęcia, dlaczego jego matka, będąca o piętnaście lat
młodsza, zgodziła się poślubić takiego „starca”. Ciężko westchnął. Dzisiejszego
wieczoru można było oczekiwać olbrzymiego przyjęcia z mnóstwem gości. Z
pewnością, oprócz sprzedawców i wysokiej rangi urzędników państwowych, pojawią
się również biznesowi partnerzy Gilayn Beverage Company.... Firmy, której
wiceprezes gapił się właśnie pożądliwym wzrokiem na swojego półnagiego
narzeczonego, w najmniejszym stopniu nie przejmując się faktem, że minęła już
siedemnasta.
– Hia, gadasz głupoty. Proszę przesuń się, żebym mógł się
przebrać. Jesteśmy spóźnieni.
Akurat dzisiaj, w uczelnianym warsztacie, odbywał się
praktyczny egzamin semestralny, który Kuea koniecznie musiał zaliczyć i to z
jego powodu tak późno dotarł do domu. Uroczystość, na którą się wybierali,
odbywała się w hotelu, w centrum Thong Lor. Mimo, że nie było daleko Lian
zmuszony był pojechać na imprezę Lamborghini. Chociaż bez problemu mogli pójść
pieszo, względnie wziąć motocyklową taksówkę to dbałość o odpowiedni wizerunek
ciągle była bardzo ważna.
– Hotel jest niedaleko.
Jego usta przyssały się do jasnej skóry, nadając jej różowy
kolor. Przed chwilą tylko żartował, sugerując, że mogliby opuścić przyjęcie.
Teraz, gdy patrzył na tę zaróżowioną skórę, miał ochotę natychmiast zabrać
chłopaka do łóżka i wymigać się z wzięcia udziału w uroczystości. Wycofanie się
kosztowało go niemało wysiłku... Szczerze mówiąc, nie trzymał narzeczonego w
objęciach już od prawie dwóch tygodni! Jego egzaminy były tak intensywne, że Nu
Kuea spędzał na nauce z przyjaciółmi całe noce, spiesząc się by w terminie
ukończyć projekt. Dziś chłopak zaliczył swój ostatni egzamin, a Lian zamiast
cieszyć się jego obecnością, musiał zabrać go na urodzinowe przyjęcie swojego
ojca. Jej!... Co za ból!
– Hia, jeśli będziesz niegrzeczny, to naprawdę się wścieknę.
– Pocałuj mnie.
– Hia!
– Proszę... Nie całowałem cię od wielu dni, kochanie.
Zarumieniony Nu Kuea uśmiechnął się słodko i nieśmiało skinął
głową. Chociaż nie ukrywał już przed nim prawdziwego „ja” nadal był tak samo
uroczo nieśmiały… Ten kto się słodkim urodził, taki już jest i do późnej
starości taki pozostanie. Delikatny pocałunek chłopaka wywołał uśmiech na
twarzy Liana, który z ogromnym żalem postanowił się wycofać i pozwolić mu się
przebrać. Mężczyzna sięgnął po krawat z takim samym wzorem jak jego, żeby
zawiązać go narzeczonemu. Gdy Nu Kuea skończył zapinanie koszuli, Lian założył
mu go na szyję i przyciągnął do siebie jego szczupłą sylwetkę, by tym razem
gorąco pocałować miękkie usta.
– Um...
W międzyczasie jego ręce z wprawą pracowały nad ukończeniem
perfekcyjnego węzła.
– Ujeżdżaj mnie dziś wieczorem, dobrze...? Nie robiłeś tego
od dwóch tygodni. Musisz sprawdzić mój silnik.
Lian zmysłowym głosem wyszeptał życzenie i dodał dużego buziaka w różowy policzek... za co zawstydzony chłopak dwukrotnie trzepnął go w ramię.
„Najwspanialsza para”, „idealni narzeczeni” i
kilka innych zwrotów, wyrażających aprobatę dla ich związku pozostało
niezmiennych. Obecnie różnica polegała na tym, że podczas przyjęć Gilayn Wang
nie zostawiał już swojego narzeczonego z Lady Kewalin czy kimkolwiek innym.
Jego silne ramię spoczywało w talii chłopaka, a on sam nie odstępował go nawet
na krok, podczas gdy witali się ze znajomymi gośćmi lub przedstawiał mu
nieznajomych.
Na pytania o „dobrą nowinę” Lian, wprawiając tym narzeczonego
w zakłopotanie, z uśmiechem odpowiadał, że ślub odbędzie się za kilka lat, gdy
młodszy z nich skończy studia. Kiedy pan Wang wygłaszał mowę, witając gości i
dziękując im za przybycie, obaj zajęli miejsca przy stole obok matki Liana.
– Nu Kuea, specjalnie dla ciebie, zamówiłam rybę gotowaną na
parze z sosem sojowym i gęsie udka w glinianym garnku. Lian często powtarzał,
że je uwielbiasz.
Mężczyzna, o którym była mowa, z olbrzymim trudem powstrzymał
się od wybuchu śmiechu, a kiedy spojrzał w bok, zauważył, że jego narzeczony
hamując rozbawienie mocno zaciska usta. Zanim usłyszał jak chłopak słodkim
głosem zwrócił się do jego matki, poczuł dłoń zaciskającą się na jego nodze.
– Dziękuję.
– Pozwól, że nałożę ci trochę na talerz.
Po zakończeniu oficjalnej części, nastąpił występ sławnego w
przeszłości piosenkarza, który wiekiem zbliżał się do jubilata. Ojciec Liana z
zaciekawieniem obserwował tańczące na parkiecie pary.
– Pa, poproś mamę do tańca.
Gilayn Wang wziął do ust kęs jedzenia, przyglądając się
swojemu ojcu, którego postawa nie wskazywała na to, żeby miał zamiar zawirować
na parkiecie.
– To jeszcze nie jest moja popisowa piosenka. Nie popędzaj
mnie, synu.
Żart ojca rozśmieszył nie tylko Liana, ale rozbawił również
jedzącego smażony ryż z krabem Nu Kuea.
– Czy dobrze ci się mieszka z Lianem? Powiedz mi, jeśli
kiedykolwiek źle cię potraktuje. Dam mu klapsa. Nie spuszczaj go z oka.
– Tato, jestem twoim synem, jak możesz…?
Lian uśmiechnął się z rozbawieniem, widząc, jak jego ojciec
przesadnie troszczy się o swojego przyszłego zięcia. Jego rodzice kochali Nu
Kuea i uwielbiali wszystko, co robił. Bezustannie miał okazje słyszeć na jego
temat pochwalne pieśni. „Nu Kuea jest taki słodki”, „Nu Kuea jest dobrze
wychowany”, „Nu Kuea ma najdoskonalsze maniery”. Nu Kuea to, Nu Kuea tamto.
– Podczas następnej przerwy semestralnej, jako rodzice Liana,
dostarczymy do Austrii tacę z prezentami zaręczynowymi. Powiedz mi, co
chciałbyś dostać? Dam ci wszystko. Jeśli chcesz Pentagon, postaram się o to,
żeby Lian ci go oddał.
– Doskonale tato, chętnie przyjmę Pentagon. Hehe...
Na ten podwójny atak Gilayn zareagował potrząśnięciem głowy,
chociaż cieszył go widok śmiejącego się z jego rodzicami narzeczonego. Jego
ukochani byli tu wszyscy razem… Sięgnął po rękę Nu Kuea i położył ją sobie na
udzie, otrzymując od niego skłodki uśmiech, zanim chłopak zwrócił się do jego
matki.
– Mamo, nie żałuj sobie tej potrawy, jest pełna różnych ziół,
o których czytałem, że poprawiają krążenie.
– Naprawdę? Bardzo dobrze smakuje. Możesz to jeść, Nu Kuea?
Byłam zajęta i nie wybrałam menu. Zamów coś innego, jeśli ci nie smakuje.
– Wszystko jest pyszne, mamo.
– Co powiesz na to, żebyśmy znowu zjedli krewetki w Ayuthaya?
Od ostatniego razu minęło już trochę czasu – zaproponował przyszłemu zięciowi
pan Wang.
– Potrzebujesz kierowcy? Jestem dobry w prowadzeniu auta –
pochwalił się Lian.
– Nie, mam własnego kierowcę. Jestem bogaty. Pojedziemy tylko
we trójkę.
– Tato, przesadzasz… Jeszcze się nie pobraliśmy, a ja już
poszedłem w odstawkę! Jak możesz odrzucać jedynego syna?
Ojciec zachichotał.
– O! Właśnie leci moja piosenka. Smacznego, Nu Kuea. Chodź
kochanie, zatańczymy. My, młodzi, musimy pokazać, co potrafimy.
Widok rodziców obejmujących się wzajemnie w tańcu, rozgrzewał
jego serce. Przeszli tak wiele, by znaleźć się w tym miejscu i trwali przy
sobie, nieodmiennie się wspierając.
– Twoi rodzice są tacy cudowni. Cieszę się, że jestem z tobą
zaręczony.
– Mhm, jestem tak samo piękny jak moi rodzice. Uroda jest
zakodowana w naszym DNA.
Kuea zaśmiał się z żartobliwej odpowiedzi Hia Liana.....
Prawdziwy Gilayn Wang nie był wcale tak poważny, jak prezentowana mu do
niedawna jego oficjalna, sztywna wersja. Zanim chłopak przeniósł się do Europy
Hia Lian często się do niego uśmiechał i poświęcał dużo czasu na ich wspólną
zabawę. Dopiero gdy Kuea stał się dorosły, Hia Lian zmienił się w perfekcyjnego
narzeczonego. Stłumił w sobie całą spontaniczność, za to nieodmiennie okazywał
nieskazitelne maniery. A wszystko tylko po to, by przekonać ludzi, którzy i tak
nic dla niego nie znaczyli, że był doskonałym wyborem na narzeczonego dla
Master Keerati.
– Czy nie masz zamiaru porozmawiać z Hia Yi i twoimi
przyjaciółmi?
Hia Lian zwykle trzymał się przecież ze swoją kliką i rzadko
przebywał u jego boku. Jeśli Lady Kewalin nie pojawiała się na przyjęciach,
Kuea zostawał przy pani Wang, pomagając jej, jak na dobrego zięcia przystało.
– Nie, mam dosyć ich min. Poza tym jestem tak bardzo
przywiązany do mojego narzeczonego, że nie potrafię spuścić go z oczu.
– Hia... Zawsze tak robiłeś. Idź spotkać się z przyjaciółmi.
Bez problemu mogę przecież zostać tu sam.
– Jeśli chcesz, żebym poszedł, to chodź ze mną.
– Ale... ja…
– Nie mam zamiaru zostawić cię tu samego. Nigdy więcej już
tego nie zrobię. Wcześniej nie przedstawiałem cię im, bo są bandą bezczelnych
kretynów. Trzymałem cię od nich z daleka, żeby nie narobili mi obciachu i nie
donieśli ci, że na przyjęciach udaję kogoś, kim nie jestem. Gdyby mnie sypnęli,
mój wizerunek zostałby zrujnowany.
– Nie masz już żadnego wizerunku, który można by zniszczyć,
Hia. Jesteś zdekonspirowany!
– Obaj jesteśmy, kochanie.
Kuea śmiał się z jego łatwego przyznania się do winy. Jego
ukochany w niczym nie przypominał dawnego, idealnego narzeczonego, który
chronił swój wizerunek utrzymując nieprzystępną fasadę, jakby od tego zależało
jego życie.
– Nie boisz się już, że nie będę w stanie cię zaakceptować?
– Kiedyś naprawdę bardzo się bałem, ale... Jesteś tak uroczy,
że strach zniknął. Dziękuję, że jesteś moją ukochaną osobą, Hia.
Gilayn Wang westchnął, słysząc te słodkie słowa.
– Nie witajmy się z moimi przyjaciółmi. Chodźmy do domu już
teraz.
Nu Kuea zaśmiał się z jego niecierpliwości. Gdyby nie było
tutaj tak wielu ludzi, Lian całowałby swojego narzeczonego tak długo, aż
spuchłyby mu usta.
Kuea Keerati towarzyszył Gilaynowi Wang, razem z nim żegnając
gości i dziękując im za przybycie, dopóki wszyscy kolejno nie opuścili
przyjęcia. Pomimo chęci, by jak najszybciej wyjść, Hia Lian do ostatniej
sekundy wypełniał swoje obowiązki gospodarza. Natomiast Kuea miał okazję
porozmawiać z jego przyjaciółmi, otrzymując na temat narzeczonego szalenie
ciekawe informacje. No proszę! Jako uczeń Hia Lian był prawdziwym rozrabiaką! A
na dodatek ciągle opuszczał zajęcia, żeby ścigać się samochodami z Hia Yi.
Gdy wrócili do Pentagonu, była już prawie
północ. Uśmiechając się, chłopak spoglądał na swojego zmęczonego faceta, który
z impetem opadł na kanapę. Kuea udał się do kuchni by nalać szklankę zimnej
wody i wrócił do Hia Liana, po czym schylił się, by objąć ramionami jego silną
szyję.
– Napij się wody, a ja rozwiążę ci krawat.
Kuea nie zapomniał przy tym delikatnie ucałować jego
policzka. Stał się odważniejszy i chętnie całował narzeczonego, który wydawał
się to lubić. Nie odważył się jednak na więcej... Ciągle był jeszcze zbyt
nieśmiały. Jego dłonie rozsupłały węzeł, a następnie stojący za kanapą chłopak
znów objął Liana i w milczeniu ułożył głowę tak, żeby ich policzki mogły się do
siebie przytulić. Ta bliskość, bez konieczności mówienia czegokolwiek,
poprawiła im nastrój, a Kuea miał nadzieję, że w jakimś stopniu złagodzi również
zmęczenie narzeczonego.
– Chodź, usiądź ze mną.
Kuea okrążył kanapę, zajął miejsce obok, po czym oparł głowę
o muskularne ramię i położył dłoń na spoczywającej na jego udzie ręce Liana.
Mężczyzna całował jego dłoń, głowę i policzki, ale nieodmiennie wracał do ust.
Nie tylko Hia Lian był uzależniony od Nu Kuea... Chłopak był równie mocno
oczarowany przez niego. Bardzo...
– Czy chcesz mnie poślubić, Kuea?
– Dlaczego o to pytasz? Oczywiście, że chcę!
– Chciałbym żebyś, zanim zostaniesz moim mężem, nacieszył się
własnym życiem. Graj na perkusji, spędzaj czas z przyjaciółmi i rób wszystko,
na co masz ochotę. Obawiam się, że nasze małżeństwo przeszkodzi ci w robieniu
tego, czego naprawdę pragniesz.
Kuea przez chwilę zastanawiał się nad jego słowami, bo
istotnie miał wcześniej wiele pragnień. Zamierzał udoskonalić swój kanał na
YouTube. Chciał pracować w fabryce Formuły 1 i modyfikować auta, które tak
bardzo kochał. Nie zamierzał jednak brać udziału w wyścigach, tylko być jednym
z tych, którzy prowadzą zawodników do sukcesu, pracując przy konstrukcji
pojazdów. Co do samochodów... W Tajlandii nie miałby na to szans. Żeby się w
tej dziedzinie rozwijać musiałby wrócić do Europy, a żeby tworzyć muzykę byłby
zmuszony do zamieszkania w Stanach Zjednoczonych.
Bez względu na to co by wybrał, oznaczało to konieczność
udania się na drugi koniec świata, z dala od Hia Liana. Trzeba przyznać, że już
od dłuższego czasu był tak zaabsorbowany rodzinną sytuacją finansową i Lianem,
że nie poświęcił swoim aspiracjom żadnej myśli… Pasje ustąpiły pola
rzeczywistości. Jak mógł zagłębiać się w marzeniach, kiedy jego umysł borykał
się ze strachem przed przyszłością? Chociaż rodzice i Lian zapewniali go, że
wszystko jest w porządku to obawy nigdy tak do końca się nie rozwiały. Kuea
Keerati wciąż martwił się o swoją przyszłość.
Poza tym był jeszcze jego narzeczony... Jeśli będzie mieszkał
gdzie indziej, kto się nim zajmie? Chociaż nie mieszkali ze sobą zbyt długo to
i tak nie chciał zostawiać go samego.
– Czy ja... Muszę już teraz decydować?
– Nie... Mam tylko nadzieję, że się zastanowisz. Pojadę do
Austrii podczas następnej przerwy w nauce, aby oficjalnie się oświadczyć. Ale
pozwolę ci wybrać, czy się pobierzemy, czy raczej pozostaniemy zaręczeni i jak
długo to potrwa... Mogę poczekać.
– Hia... Czy naprawdę nie miałbyś nic przeciwko, gdybym
chciał wyjechać?
– Jeśli nie zajmie ci to zbyt długo... Będę cierpliwy.
Kłamca... Jeśli naprawdę mu to nie przeszkadzało, to dlaczego
tak szybko odwrócił wzrok?
Gilayn zdawał sobie sprawę z tego, że jego narzeczony nie
potrafił zrezygnować z posiadłości Keeratich. Biorąc pod uwagę jego ogromny
potencjał, bez większych trudności, odzyskanie rezydencji zajmie mu najwyżej
pięć lat pracy. Lian wiedział również, że jeśli by mu ją tak po prostu
ofiarował, chłopak nigdy by jej nie przyjął. Mężczyźnie bardzo zależało na tym,
by Nu Kuea żył tak jak do niedawna. Skoro więc chłopak ani słowem nie wspomniał
o tym, że chciałby znów grać na perkusji w klubie Gemini, sam postanowił
rozpocząć rozmowę o przyszłości.
– Wahałem się. Kiedyś miałem trzy rzeczy, które chciałem
osiągnąć... Zamierzałem grać na perkusji, budować samochody i... Na zawsze
zostać z Tobą. Zdecydowałem się na bycie z tobą. Bez względu na wszystko,
zawsze niezmiennie będziesz moim numerem jeden.
Marszcząc brwi, Lian objął szczupłą talię i przyciągnął go do
siebie. Oparł podbródek na puszystych włosach, po czym przesunął się, aby
pocałować go w głowę. Był uzależniony od jego dotyku, smaku. W każdej chwili
tęsknił za jego bliskością. Jeśli Nu Kuea wyjedzie za granicę, z całą pewnością
nie będzie mógł spać. Ale jeśli nie pozwoli mu odejść, okaże się egoistą. Co
będzie, jeśli coś mu się przytrafi...? Czy narzeczony będzie umiał stanąć na
własnych nogach?
– Nu Kuea, proszę, nie przywiązuj zbytnio swojego życia do
mnie. Chcę, żebyś żył jak najpełniej. Jeśli będziesz musiał wyjechać za
granicę, możesz przecież latać tam i z powrotem. Nie zmarnuj swojej szansy.
Jeśli zechcesz dać z siebie wszystko, by spełnić swoje marzenia, to ja nie mam
absolutnie nic przeciwko temu. Będę cię wspierał… Zawsze.
– Nie chcę zostawiać cię samego... Nie tylko ty martwisz się
o mnie, ale również ja o ciebie. Zawsze się przemęczasz, a kiedy nie ma mnie w
domu, nie jesz na czas posiłków. Musisz nadzorować swój browar poza miastem,
uczestniczyć w spotkaniach i prowadzić Pentagon. Masz tylko mnie. Jeśli z tobą
nie będę, to kto zajmie moje miejsce?
– Nu Kuea…
Lian poczuł się okropnie, bo znów doprowadził narzeczonego do
płaczu. Nie powinien był zaczynać tej rozmowy o tak późnej porze.
– Porozmawiajmy o tym, kiedy indziej. Chodźmy teraz do łóżka.
– Nie! Najpierw muszę cię porządnie opieprzyć! To ty ciągle
jesteś tym, który się poświęca i wszystko z siebie daje. Czy nie mówiłeś, że
nasz związek to dawanie i branie, że będziemy dzielić się wszystkim wspólnie?
Dlaczego tak łatwo chcesz pozwolić mi odejść? Czy nie jesteś już taką samą
osobą jak ja?
– Nie o to mi chodziło... Ja tylko...
– Martwisz się o mnie, a zapominasz o samym sobie.
– Źle zrobiłem. Nie płacz, proszę.
Lian wytarł łzy z gładkich policzków i przycisnął swoje czoło
do jego. Szeptał w kółko przeprosiny i uspokajające słowa, aż Nu Kuea przysunął
się bliżej, by objąć go mocno w talii.
– Ja... Zgadza się, chcę podążać za swoimi marzeniami. To
prawda. Ale... Tak bardzo cię kocham, Hia. Chcę być z tobą... To ty jesteś moim
absolutnym priorytetem. Żeby się spełnić nie muszę przecież udać się do jednej
ze sławnych firm muzycznych za granicą. Mogę pozostać przy metodzie online,
dostarczając moje utwory stąd. Jeśli... Jeśli będę musiał wyjechać, będzie to
tylko na krótko, najwyżej raz na dwa lub trzy miesiące, wtedy wrócę do ciebie.
– Nu Kuea...
Lian miał słabość do uroczego postanowienia narzeczonego.
Mimo, że ten zalał jego koszulę łzami, nie chciał tak po prostu odrzucić tego
tematu. Dziś Gilayn Wang naprawdę dostał za swoje. Czuł się bardzo winny, ale
jeszcze bardziej się cieszył. Jego ukochany Nu Kuea martwił się o niego. Nie
tylko jeden z nich starał się, aby ten związek funkcjonował. Obaj wkładali w to
wysiłek.
– Zrozumienie siebie nawzajem zajęło nam dwadzieścia lat. Nie
chcę być dłużej z dala od ciebie. Odległość mogłaby spowodować nieporozumienia.
Pobierzmy się teraz, Hia. Zróbmy to. Nie czekaj. Nie oświadczaj mi się w
Austrii z myślą o ślubie w jakiejś odległej przyszłości. Chcę cię poślubić.
– Nu Kuea. Zastanów się nad tym dłużej. Mamy przed sobą
jeszcze wiele lat.
– Czy ty patrzysz na mnie jak na osobę niezdecydowaną? Czy
jestem w twoich oczach zmienny? Wyglądam na kapryśnego? Gdybym taki był, nie
byłbym zakochany w tobie przez całe życie, głupku!
Lian zaniemówił, gdy Nu Kuea na niego nakrzyczał. Uśmiechnął
się szeroko i przyciągnął do siebie rozgniewanego chłopaka, by gorąco go
pocałować.
– W porządku, pobierzmy się!
– Teraz. Natychmiast!
– Ale ja nie mam pierścionka, żeby ci się oświadczyć...
– Ja mam.
– Hmm?
– Zaczekaj tutaj. Nie ruszaj się stąd, Hia!
Na twarzy Gilayna Wanga pojawił się delikatny uśmiech, gdy
obserwował pędzącego do sypialni chłopaka. Śmiał się z samego siebie, bo
zgodził się od razu poślubić Nu Kuea. Nie spodziewał się, że do tego dojdzie,
ale skoro jego chłopak tak bardzo nalegał... Lian nigdy nie traktował swojego
małżeństwa jako żartu. Po prostu uważał, że może poczekać i na pięć lat odłożyć
ślub. Ale jeśli Nu Kuea chce go poślubić, to Lian jest gotów bezzwłocznie
zostać jego panem młodym… Nawet dziś.
Czekając na powrót chłopaka, wziął do ręki zdjęty mu przez
Kuea krawat, by go odpowiednio zawiązać. Po chwili wstał, wygładził garnitur i
ze wzrokiem utkwionym w drzwi sypialni czekał na powrót narzeczonego, który
wyłonił się stamtąd z pluszowymi smokami w rękach. Jego oczy były spuchnięte, a
nos czerwony, ale na twarzy miał szczęśliwy uśmiech, kiedy wyciągnął do Liana
rękę, a narzeczony od razu podał mu swoją. Atmosfera nie wyróżniała się niczym
szczególnym, poza światłami, które odbijały się w basenie. Nie było żadnej
niespodzianki, takiej jaką zaplanowałby Lian, chcąc zrobić z tej okazji wielkie
wydarzenie. Zamiast tego znajdowali się w apartamencie, w którym razem
mieszkali, w obecności dwóch wielkich pluszaków.
– Nasi świadkowie, pan Szczerbatek i pani Biała Furia.
Uśmiechając się do gości, Lian wziął maskotki ze stołu i
usadził na kanapie. Nieodgadnione poczynania Nu Kuea wzbudziły w nim niemałe
zaciekawienie.
– Hia...
– Zaraz, chwilka… Czy to ty mi się oświadczasz?
– Tak. Skoro masz zamiar oficjalnie poprosić o moją rękę w
Austrii, to ja zrobię to tutaj jako pierwszy.
– Ale po oświadczynach nie możesz już zmienić zdania.
Pamiętaj, że się ze mną przespałeś. Zostałem wykorzystany!
Z ciepłym uśmiechem na twarzy Kuea Keerati zmarszczył nos, patrząc na
rzekomą ofiarę swoich uwodzicielskich zapędów. Po wygłoszonym właśnie przez
Liana oświadczeniu, chłopak wcale by się nie zdziwił, gdyby jego przyszły
małżonek zaprzestał działalności związanej z browarem, aby zająć się sprzedażą
mikrofalówek.
– Na pewno wezmę za ciebie odpowiedzialność. Nie zmienię
zdania ani nigdy cię nie zdradzę.
Kuea wziął głęboki oddech, zamierzając uklęknąć, tak jak w
scenach oświadczyn, które widywał w filmach, ale Hia Lian wciągnął go w swoje
ramiona.
– Pozwól, że ja to zrobię. Nie możesz być fajniejszy ode
mnie.
Kuea zaśmiał się, gdy narzeczony zmarszczył czoło, a potem
objął go za szyję.
– Gilayn Wang.
– Tak, Kuea
Keerati.
– To z tobą chcę żyć już na
zawsze. Ty jesteś tym, który nadaje mojemu życiu sens. Jesteś powodem, dla
którego chcę się budzić każdego ranka. Chcę z tobą być, kochać cię i opiekować
się tobą przez resztę mojego życia.
Gilayn Wang wzruszył się słowami chłopaka i ze łzami w oczach
zauważył wilgoć również na jego policzkach. Niby nic szczególnego, a jednak
były to niezwykłe oświadczyny. Wkroczyli teraz w kolejny etap ich związku. Po
zaręczynach, które zaaranżowały ich rodziny jeszcze przed narodzinami Kuea,
poprzez ich przywiązanie w ciągu ostatnich dwudziestu lat, do bezwarunkowej
miłości, w której nic nie liczyło się dla Liana bardziej niż szczęście jego
połówki.
– Tak.
– Jeszcze nie pytałem.
Poprzez płynące mu po twarzy łzy Kuea zaśmiał się tak mocno,
że zabolały go policzki. Hia Lian również płakał... Chłopak nie przypuszczał,
że kiedykolwiek dane mu będzie to ujrzeć. Jego serce ścisnęło się na widok tych
łez, które były dla niego dowodem bezgranicznej miłości.
– Daj spokój, Nu. Tak bardzo chcę cię poślubić, że aż się
cały trzęsę.
– Przestań żartować. To nie będzie wzruszające.
– Ach, dobrze, już przestaję.
Kuea zacisnął wargi, by stłumić uśmiech po czym wziął głęboki
oddech i zaczął od nowa.
– Gilayn Wang.
– Tak, Kuea
Keerati.
– Czy wyjdziesz za mnie?
– Tak.
Kuea stanął na palcach, by przyjąć słodki pocałunek i
roześmiał się, gdy miękkie wargi najpierw musnęły jego policzek by później
połaskotać jego szyję. Po chwili ponownie znalazł się w silnych ramionach
Liana.
– Mam dla ciebie prezent.
– Hmm?
– Proszę…
Gilayn Wang uniósł brwi z zaskoczenia na widok przedmiotu,
który chłopak wyjął z kieszeni. Była to mała, metalowa zębatka z nazwą
uniwersytetu wygrawerowaną na górze i liczbami wyrytymi na dole, przymocowana
do czarnej, skórzanej oprawy.
– To jest symbol inżynierii. Jeśli komuś go ofiarujesz,
oznacza to, że oddajesz tej osobie swoje serce... Ja przekazuję go tobie.
Lian mgliście pamiętał, że słyszał o czymś takim, kiedy był
studentem. Nie studiował jednak inżynierii i nie przejmował się systemem
bractw. Ktoś taki jak Gilayn Wang czy Phayak Chen nie zwracał uwagi na takie
rzeczy i nikt nie śmiał robić mu z tego tytułu problemów.
– To może wyglądać tandetnie..., ale Kuea Keerati z Wydziału
Inżynierii daje ci swój cenny identyfikator. Kiedy byłem na pierwszym roku,
mnóstwo ludzi się za mną uganiało, ale ten symbol zawsze należał tylko do
ciebie.
Lian natychmiast zapisał w pamięci temat studentów
ścigających Nu Kuea, aby później zdobyć na ten temat więcej informacji.
– Muszę więc otrzymać ten symbol przynależności do
Inżynierii, będący własnością seniora Kuea Keerati, zanim ktokolwiek inny go
dostanie, prawda?
– Tylko ty możesz go posiadać, ponieważ P’Kuea z Wydziału
Inżynierii zawsze kochał tylko ciebie.
Lian przyjął metalowy identyfikator i patrzył na niego,
uśmiechając się na wspomnienie tradycji, która na studiach wydawała się być
czymś bardzo ważnym. Mając to już za sobą, uważał, że tego rodzaju zwyczaje
były bardziej urocze niż ekscytujące. Ale nawet gdyby Nu Kuea dał mu w
prezencie śrubokręt, kadzidełko czy świeczkę, to i tak nic nie byłoby w stanie
zmienić jego uczuć.
– Kuea Keerati.
– Tak, Gilayn
Wang.
– Nie pozwolę ci odejść
nigdy w życiu. Nie bądź niegrzeczny, dobrze?
– Nie będę. Jestem łagodnym człowiekiem. Czasami bywam tylko
trochę głośny, hehe.
Lian dotknął ręką gładkiego policzka, po czym pochylił się,
by ponownie pocałować swojego Słodziaka.
– Ta cicha osoba, dojrzewając za moimi plecami, stała się
naprawdę niegrzeczna.
– Jeśli będę zbyt spokojny... weźmiesz mnie za niewiniątko.
Słowa, których Lian kiedyś użył, by podroczyć się z Nu Kuea,
rozśmieszyły go, kiedy padły teraz z ust narzeczonego.
– Zatańcz ze mną.
– Dobrze.
Kuea pozwolił, by Lian wybrał piosenkę, a kiedy usłyszał jej
rytm, o mało nie zemdlał z wrażenia.
– Dlaczego akurat ten utwór?
Chłopak pamiętał, że była to piosenka, do której pan Wang
tańczył na przyjęciu urodzinowym ze swoją żoną.
– Mój tata zalecał się do mamy przy tej piosence... To jego
popisowy numer, do którego tańczy z nią na każdej imprezie. Zostanę z tobą,
dopóki się nie zestarzejemy, tak jak moi rodzice.
Lian objął narzeczonego w pasie i poruszał się w rytm, nucąc mu do ucha. Był przy tym tak słodki, że szczęśliwy Kuea zastanawiał się nad wykorzystaniem tej melodii do swojego kolejnego teledysku.
♫ Choć byłem daleko nad ziemią, ponad horyzontem,
Odległy wysoko w gwiazdach, wciąż się troszczyłem,
Mimo że moje serce płonie jak słońce,
Moja odwaga nie słabnie, a ono jest nieustraszone.
Po prostu kochaj mnie całym twoim sercem,
A będę walczył bez względu na wszystko.
Jak góry, nie poddam się nawet surowym warunkom
Choć miną długie lata, nieodmiennie będę czekał
Poczekam na dzień, kiedy zostanę twoim kochankiem
Z miłością, którą mocno trzymam.
Czas nie jest w stanie zmienić mojego serca. Pozostanę stanowczy.
Wciąż wspominam dzień, w którym ty i ja się zakochaliśmy. Tylko my dwoje.
Słodka miłość, słodka miłość, taka jest moja miłość do ciebie.
(„My love for you” – Pink Panther – tajlandzki zespół muzyczny)
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: Baka
Komentarze
Prześlij komentarz