CP – Rozdział 4

 



 Piątkowa randka


        Gilayn Wang został zaręczony z Kuea Keerati kiedy miał siedem lat i od tej chwili zapewnienie Kuea szczęścia stało się celem jego życia.

    Rywalizacja w biznesie zrobiła z Liana nieufnego człowieka i wyrobiła w nim poczucie, że musi nieustannie się doskonalić i osiągać sukcesy, aby bez przeszkód móc prowadzić rodzinną firmę. Kuea nie będzie musiał martwić się o przyszłość, jeśli tylko on osiągnie sukces. Chciał dla niego tak szczęśliwego małżeństwa jakie miała jego matka. Lady Kewalin Keerati wyszła za mąż za ambasadora i była naprawdę szczęśliwą żoną i matką.

    Gilayn Wang dorastał w rodzinnej firmie. Jego rodzice dzień w dzień ciężko pracowali, aby zapewnić sobie byt. Niedługo po urodzeniu się Liana, firma znalazła się w trudnej sytuacji finansowej i jedynym sposobem na wyprowadzenie jej z kryzysu, okazała się pożyczka udzielona przez seniora rodziny Keerati. W ten sposób powstała firma Gilayn Beverage Company. Lian nie miał innego wyboru, jak tylko pójść w ślady ojca. Poświęcił się firmie i zarabianiu pieniędzy, konsekwentnie pracując na lepszą przyszłość. Jednak pomimo zdobycia miejsca w wyższych sferach społecznych, inni biznesmeni nadal nazywali go „nowobogackim z chińskiej rodziny”.

    Jego zaręczyny z dziedzicem majątku Keerati były olbrzymią motywacją do wytężonej pracy, sposobem, by udowodnić wszystkim swoją wartość. Wywodzący się z arystokracji ród posiadał ogromny majątek w postaci rozległych gruntów, nie tylko w Bangkoku ale i w innych prowincjach. Mimo, że filie ich jedwabniczego biznesu, z powodu zmieniających się trendów w modzie, były kolejno zamykane, wciąż otrzymywali miliony bahtów z tytułu opłat za dzierżawę. Lian był zdecydowany przywrócić renomę jedwabiu marki Keerati, wiedząc, że wielu uznanych projektantów było zainteresowanych tworzeniem modnych kreacji z doskonałej jakości tajskiego materiału.

    Siedmioletnia różnica wieku sprawiła, że Lian zawsze myślał o Kuea jak o małym chłopcu, bezcennej porcelanowej lalce, którą bardzo cenił. Kiedy on był na studiach, Kuea dopiero co rozpoczynał naukę w liceum. Gilayn Wang postanowił nie wtrącać się w nastoletnie życie Nu Kuea, pozwalając mu cieszyć się jego pełnią, spędzać czas z przyjaciółmi i doświadczać nowych rzeczy. Nie chciał, żeby jego narzeczony cokolwiek przegapił, akceptując fakt, że nastolatkiem jest się tylko raz. Założył, że kiedy Kuea dorośnie i skończy szkołę, będą mieli zgromadzony majątek umożliwiający im prowadzenie wolnego od komplikacji finansowych małżeństwa.

    Gilayn Wang uważał, że był to doskonały plan. Czyż nie miał racji, pragnąc aby jego narzeczony nie był zmuszony do ciężkiej pracy? Że życzył sobie, aby Nu Kuea po ślubie nie musiał wcześnie wstawać i późno chodzić spać, tak jak kiedyś jego rodzice? Że chciał mu oszczędzić prowadzenia tak męczącego życia? Wierzył, że jego obecne wysiłki, pozwolą mu w przyszłości oszczędzić małżonkowi wszelkich materialnych trosk.

    Jednak podczas gdy Gilayn Wang zatracił się w pracy nad ich wspólną przyszłością, najwyraźniej coś ważnego umknęło jego uwadze. Okazał się nieostrożny i nawet nie podejrzewał, że jego narzeczony w którymś momencie tak mocno mu się sprzeciwi. Hia Lian początkowo był naprawdę zaskoczony i wytrącony z równowagi. Potem jednak buntownicze zachowanie Nu Kuea i to, jak uparcie nalegał na zerwanie zaręczyn, uznał za urocze. Zresztą, niezależnie od tego, jak na to patrzył, narzeczony zawsze wydawał mu się szalenie uroczy, również wtedy, gdy był pijany. To, co mówił w aucie, jego miłosne wyznania, w cudowny sposób rozświetliły dzień Gilayna Wanga. 

    Obecnie natomiast jego nastrój był nawet dwa razy lepszy, bo dziś był piątek. Tradycyjnie każdy piątek zarezerwowany był na ich randki. Tym razem jednak będący w doskonałym nastroju Lian, postanowił z piątkowej randki zrobić trzydniowe spotkanie. Skoro jego poprzedni plan się nie powiódł, potrzebował nowego, który bardziej pasował do prawdziwego „ja" jego, do niedawna bardzo powściągliwego, narzeczonego.

        Jakie to frustrujące! Kuea Keerati leżał obok swojego superbike'a od ponad czterdziestu minut. Mgliście pamiętał incydent, który wydarzył się w trakcie alkoholowego zamroczenia minionej nocy. Niewiele kojarzył, ale niejasno przypominał sobie, że kogoś pocałował. Niezbitym tego dowodem były jego spuchnięte usta i zapach obcych perfum, który nadal dawał się wyczuć na noszonym dzień wcześniej ubraniu. Zapach, który irytująco kojarzył się z Hia Lianem…

    Jak to możliwe? Jego narzeczony nigdy nie zostawiał swojego zapachu na Kuea, ponieważ niezmiennie zachowywał odpowiedni dystans. Kuea trzykrotnie sprawdził cały swój dobytek, obawiając się, że mógł zostać okradziony. Nic na to jednak nie wskazywało, chociaż podejrzewał, że ten mężczyzna wszedł do jego domu. Ale nawet jeśli wszedł, to najwyraźniej niczego nie dotykał... Co za ulga…

    Kuea miał nadzieję, że ten człowiek już nigdy nie wróci... Miał dość wszelkich komplikacji i z całą pewnością nie potrzebował ich więcej. Zmusił się do otrząśnięcia z letargu, z niechęcią przypominając sobie, że najwyższy czas wstać i pójść na zajęcia. Zauważył, że jego przyjaciele bezskutecznie próbowali się z nim skontaktować. Minęły dwa dni odkąd jego życie wywróciło się do góry nogami, a od dziś postanowił wrócić do normalności, co oznaczało też uczęszczanie na uczelnię.

    W piątek, z przyzwyczajenia, udał się motorem do rezydencji Keerati na starym mieście. Hia Lian zawsze odbierał go stamtąd na cotygodniowe wspólne randki. Chociaż tym razem chłopak nie był do końca przekonany czy się tam pojawi. Kuea dał mu przecież niezwykle jasno do zrozumienia, że chciałby zakończyć tę farsę i zerwać zaręczyny. Mimo, że Hia Lian był temu przeciwny nie było już powodu, by nadal musiał się nim opiekować. „Rutynowe randki” powinny zostać na zawsze odwołane.

        – Master Kuea, przyszedł pan Lian – powiedziała pokojówka.

    Oczy Kuea rozszerzyły się w szoku. Hia Lian przybył wcześniej niż zwykle. Kuea nie zdjął nawet jeszcze swojej poplamionej koszuli warsztatowej. Automatycznie uniósł ręce sprawdzając czy nie przyniósł do domu żadnej, upchniętej za ucho, śruby.

    – Wezmę szybki prysznic.

    Z randką czy bez, Kuea, syn ambasadora nadal musiał dbać o swój wizerunek. Jeśli dziś będzie zmuszony do kłótni z Hia Lianem, to zdecydowany był załatwić sprawę po męsku! Nie może ciągle go atakować… Jeśli ten powie jego mamie... Kuea nawet nie chciał wyobrażać sobie jej reakcji.

    Dziesięć minut poświęcił na przemianę w Nu Kuea. Wziął prysznic, założył kremową koszulę i spodnie oraz, jak przystało na grzecznego panicza, uczesał swoje jasnobrązowe włosy.

    Hia Lian stał na środku salonu, zwrócony twarzą do gigantycznego portretu rodziny Keerati. Widok jego szerokich pleców, czarnego garnituru oraz rąk włożonych do kieszeni w pewnym stopniu uspokoił nerwy Kuea... Ulżyło mu. Hia Lian nie mógł być tym mężczyzną z wczorajszego wieczoru. Włosy Hia Liana były jak zwykle zaczesane do tyłu, a twarz dokładnie ogolona.

    – Witaj, Hia Lian.

        Nawet jego oczy były spokojne, a na twarzy nie widniała choćby odrobina uśmiechu...

To był prawdziwy Hia Lian. Niestety zapach jego perfum natychmiast przywołał niewyraźny obraz mężczyzny, z którym Kuea całował się ubiegłej nocy. Bardzo by chciał, żeby Hia Lian był tak delikatny. Chciałby, żeby był taki jak mężczyzna, który go wczoraj podwiózł…

    – Co się stało z twoimi ustami?

    Zaskoczony Kuea zacisnął wargi jak przyłapane na psotach dziecko.

    – Eeeee…. Nic. Ugryzłem się.

    – Pozwól mi spojrzeć.

    Kuea zastygł w bezruchu, gdy dłoń Liana delikatnie uniosła jego podbródek i marszczący czoło Hia odwracał jego twarz w lewo i w prawo. W ułamku sekundy serce Kuea zabiło tak mocno, że prawie wyskoczyło mu z piersi, a dreszcze przebiegły po kręgosłupie.

    – Bądź ostrożniejszy, nie chcę, żebyś miał jakieś rany.

    – Dobrze... Po co tu przyszedłeś?

    – Żeby cię odebrać, jak zwykle.

    Kuea miał ochotę wybuchnąć śmiechem i potrząsnąć narzeczonym. Jak to możliwe, że wszystko tak po prostu miało wrócić do normy? I co miało być tą „normalnością”? To, że będą nadal chodzić na nudne randki, po tym, jak bezpardonowo oznajmił mu, że nigdy go nie kochał? Czy to, że Kuea będzie ekscytował się za każdym razem, gdy go zobaczy i udawał, że nic się nie stało?

    – Myślę, że powinniśmy to odwołać...

    – Spakuj swoje rzeczy. Jeszcze trochę i utkniemy w korku.

    Nie czekając na odpowiedź, Hia Lian spojrzał na elegancki zegarek marki Patek Philippe na swoim nadgarstku i zmarszczył brwi. Następnie polecił służącej spakować walizkę Kuea na trzydniową wycieczkę.

    – Zaraz, dlaczego mam się pakować? Dokąd jedziemy? Nie zgodziłem się z tobą jechać!

    – Zabieram cię na randkę.

    – Dokąd? Nie idę! I nie zostanę nigdzie na noc!

    – Jedziemy do mnie.

    – Co???

    – Proszę pana, telefon.

    Już po kilku słowach Kuea zorientował się, że rozmowa dotyczyła pracy. Mężczyzna wyszedł na zewnątrz, żeby porozmawiać.

    – Nie pakuj mojej walizki. Nigdzie nie pojadę – zatrzymał pokojówkę Kuea – Hia Lian nie może tak po prostu za mnie decydować.

    – Jeśli Nu Kuea nie chce się spakować, proszę go nie zmuszać. Moja szafa jest pełna ubrań, może sobie jakieś wybrać... Albo może po prostu nie nosić nic! – dobiegł zza drzwi wejściowych donośny głos Liana.

    Co do cholery? Wrzucił ogromną bombę i tak po prostu wyszedł!? Czego on, do diabła, chce?

    Kuea był zrozpaczony!

    – Master Kuea, co mam zrobić?

    – Zmusić go do odejścia. Jeśli odmówi, zadzwoń na policję. Będę w mojej sypialni. Tylko nie dawaj mu duplikatu klucza!

    – Ojej. Dlaczego się tak kłócicie?

    – Ja nie! To on walczy ze mną!

    Kuea Keerati chodził tam i z powrotem po swoim pokoju, czując się jak szczur w pułapce. Na zewnątrz nie było słychać żadnych odgłosów. Może Hia Lian już wyszedł? Kuea w kółko patrzył na telefon, chociaż nikt do niego nie dzwonił. Pokojówka też się nie odezwała. Po półgodzinnych torturach wyjrzał za drzwi. W korytarzu na piętrze panowała cisza, jak zawsze.

    – Co za dyktator! Ha, myślałem, że będziesz odważniejszy!

    – Czy to ja jestem tym dyktatorem, o którym mówisz, Nu Kuea?

    – Hia!

    Kuea odwrócił się w kierunku dobiegającego zza jego pleców głosu. Na otwartym balkonie stał Hia Lian z rękami skrzyżowanymi na piersi. Jego garnitur był odrobinę pognieciony, a wyraz twarzy wściekły.

    – Jak się tu dostałeś? Odejdź! Jak mogłeś wejść do cudzego domu?!

    – Nie cudzego. To dom mojego narzeczonego. I nie włamałem się przecież. Drzwi balkonowe łączą ten pokój z biblioteką.

    Rezydencja Keerati była zbudowana w stylu tajsko–zachodnim, z ceglanymi ścianami. Balkon w sypialni Kuea stykał się z balkonem biblioteki jego dziadka.

    – Nie możesz przebywać w moim pokoju! Wyjdź, proszę.

    – Minęło trochę czasu, odkąd tu bywałem... To nie jest tylko twoja sypialnia Nu Kuea. Obiecałeś, że będziesz dzielił ją ze mną!

    Gilayn Wang usiadł na brzegu łóżka, oparł dłonie na prześcieradle i lekko odchylił się do tyłu. Jego oczy omiotły pomieszczenie, do którego nie wchodził już od dłuższego czasu. Wcześniej był to pokój gościnny, ale kiedy urodził się Kuea, został zamieniony na dziecięcy, żeby chłopiec mógł być blisko biblioteki, kiedy będzie starszy. Kuea odrabiał tam lekcje i w czasie wakacji uczył się tajskiego. Jego towarzyszem nie był nikt inny jak Gilayn Wang.

    – Kogo obchodzą sprawy z dzieciństwa?

    – Mnie. Czy ty już o tym wszystkim zapomniałeś, Nu Kuea? Nadal pamiętam, że byłeś przewodniczącym klasy.

    Słowa "przewodniczący klasy" wywołały uśmiech na twarzy Kuea. Szybko zacisnął usta, udając, że nie zauważa lekko błyszczących, rozbawionych oczu Liana. W tamtych czasach Nu Kuea nie chciał słuchać nauczyciela. Wolał się bawić, zamiast uczyć tajskiego, co przyprawiało jego matkę o nieustanny ból głowy. Sprytny chłopiec zaproponował, że jeśli Hia Lian dołączy do lekcji, to on też będzie się uczył. Hia Lian był miły, więc Kuea chciał się codziennie z nim bawić. Starszy chłopak przystał na ten pomysł i pisał alfabet razem z nim. Otrzymywał więcej gwiazdek, ponieważ o wiele lepiej sobie radził. Pismo Kuea było pokręcone i nieczytelne. Gorsze wyniki stanowczo nie podobały się młodemu uczniowi.

    – A może Nu Kuea zostanie przewodniczącym klasy? – zasugerował Lian – Przewodniczący jest mądry i dba o swoich przyjaciół. Czy zaopiekujesz się mną, Nu Kuea?

    – Tak!

    – Ale przewodniczący klasy musi pracować ciężej i być bardziej zdeterminowany niż ktokolwiek inny.

    – Będę najlepszym uczniem na świecie! Będę prezydentem świata!

    Ich wspomnienia z dzieciństwa były pełne szczęścia i zabawy. Hia Lian był słodkim bratem Kuea, jego towarzyszem zabaw. Hia Lian był dla niego wszystkim!

    Młody Kuea Keerati nie rozumiał, co oznaczają słowa narzeczeni i małżeństwo. Wiedział tylko, że chciał być z Hia Lianem na zawsze. Nie miał pojęcia, dlaczego w którymś momencie Lian tak bardzo się zmienił i stał się taki oschły.

    Patrząc na narzeczonego, Gilayn Wang również wspominał przeszłość. Nu Kuea chronił to, co było jego. Wszyscy próbowali go nauczyć hojności, chcąc, żeby potrafił się dzielić. Jedyny towarzysz zabaw też próbował go tego uczyć. Ale czy to w odniesieniu do dzielenia się przekąskami, czy zabawkami, Kuea zawsze potrzebował trochę czasu, żeby oddać chociaż część. Jedyną rzeczą, którą chętnie dzielił z Lianem, była jego sypialnia.

    – Będziesz mógł ze mną spać.

    Mały Kuea miał wtedy na myśli to, że Lian będzie mógł spędzać u niego więcej czasu i razem z nim się zdrzemnąć. Dorosły Gilayn Wang był zdania, że nadal miał prawo do przytulania właściciela pokoju na jego łóżku.

    – Jeśli odmawiasz pójścia na randkę do mojego domu, nie będę cię zmuszał.

    Wysoka postać zachichotała na widok rozluźnionego narzeczonego. Kuea Keerati też był wysoki, ale w porównaniu z nim wydawał się drobny. Jak na mężczyznę miał szczupłą sylwetkę i delikatne nadgarstki.

    – Możemy spędzić naszą randkę u ciebie. Miejsce jest bez znaczenia.

    Gilayn Wang zdjął marynarkę, powiesił ją na krześle przed toaletką i ściągając krawat, podchodził coraz bliżej do właściciela pokoju. Spanikowany Kuea cofał się, aż jego plecy dotknęły drzwi.

    Lian stanowczo zamknął go w ramionach, zanim chłopak zdążył mu uciec.

    – Gdzie chcesz spędzić naszą pierwszą randkę w tym tygodniu Nu Kuea? W łazience? Na balkonie? W łóżku?

    – Hia… Co ty próbujesz odstawiać? To wcale nie jest śmieszne! Odwal się! Powiedziałeś, że mnie nie kochasz, więc dlaczego ciągle chcesz się ze mną umawiać? Nie chcę iść z tobą na żadną randkę! Chcę zerwać zaręczyny!

    Głos Kuea zadrżał. Chłopak był naprawdę zszokowany, widząc Liana w takim wydaniu. Jak wiele osobowości ma ten facet? W dzieciństwie był taki miły, potem stał się oschły, a teraz przemienił się w playboya!

    – Nie ma sprawy. Odwołaj zaręczyny, jeśli chcesz. Możemy pominąć ślub. Zawsze przecież robię to, co chcesz.

    – Hia!

    – Tak?

    – To nie ma sensu!

    – Zgadza się, nie mówisz sensownie, Nu Kuea. Powiedziałem przecież, że się pobierzemy i mówiłem absolutnie poważnie.

    – Ale ty powiedziałeś, że mnie nie kochasz. Nie poślubię kogoś, kto mnie nie kocha.

    – Rzeczywiście... Powiedziałem…

    Skoro Hia Lian nie kochał Nu Kuea... To dlaczego go całował?! Pieprzony dupek!!! Narzeczony nie chciał go puścić, bez względu na to, jak mocno chłopak go odpychał. Pocałunek był długi i wymagający. Całował go, aż zakręciło mu się w głowie. Całował go, aż Kuea stracił siły... Nie mógł już tego dłużej wytrzymać.

    – Hia… niech... yy... Hia… ekm... Stop, stop, stop, stop, stop…

    – Pięć.

    – Pięć?

    – Cztery.

    – Hia!

    Hia Lian jest opętany!!! Dlaczego jego oczy tak błyszczą? Wygląda na wygłodzonego!

    Wzrok Liana utkwiony był w ustach Kuea.

    – Trzy.

    – Nie całuj mnie!

    – Nic na to nie poradzę. Musisz wziąć za to odpowiedzialność.

    – Co ja takiego zrobiłem? Nic przecież!

    – Kupiłeś mnie, Nu Kuea. A ja zgodziłem się zostać przez ciebie kupiony.

    – Dwa.

    – Huh?! Jaką odpowiedzialność? Za co? Kiedy był pierwszy raz? Nie pamiętam...

    – Jeden.

    – Mmph!!! Urg…Hia!

    Kuea Keerati potrzebował czasu, żeby zastanowić się nad niedorzecznym twierdzeniem, że kupił Hia Liana, ale jego pocałunek sprawił, że nie był w stanie myśleć. Odbierał mu świadomość... Czy ktoś może mu powiedzieć, kto wystawił Hia Liana na sprzedaż? Jeśli chodziło o niego, to nie wyłożyłby pieniędzy, nawet gdyby sprzedawca zaoferował mu dodatkowo dziesięć worków ryżu!

    – Mam dla Ciebie wiele funkcji do wypróbowania, Nu Kuea.

    N... Nie!!! Chcę zwrócić ten produkt!!! Niech ktoś zabierze stąd Hia Liana!!!

 


Tłumaczenie: Juli.Ann     

Korekta: Baka


Poprzedni 👈             👉 Następny

Komentarze

Popularne posty