CP – Specjalny 3

 



Rozdział: Specjalny 3


     Gilayn Wang przeniósł wzrok na śpiącego pod kocem narzeczonego. Światła w samolocie, z wyjątkiem słabych lampek przy stanowiskach stewardes, były wygaszone, ale mimo to Lian nie potrafił zasnąć. Czuł się podekscytowany ich lotem z Bangkoku do Wiednia nawet bardziej niż dniem oficjalnego otwarcia Pentagonu. Minęła godzina od startu, a mimo to wciąż nie czuł się śpiący. Chociaż przez całe życie przygotowywał się do oświadczyn, teraz gdy miały niebawem nastąpić, leżące przed nim zadanie okazywało się nie być wcale takie łatwe. W dodatku obawiał się, że ambasador będzie przeciwny ich małżeństwu, bo przy każdym ich spotkaniu sprawiał wrażenie, jakby za nim nie przepadał.

     – Hia…

     Nu Kuea wymruczał cichutko jego imię, a jasna dłoń chłopaka znalazła się u jego boku. Zanim Lian ją ujął, uniósł najpierw zapewniającą prywatność przegrodę, w którą wyposażone były fotele pierwszej klasy. Jak tylko Nu Kuea poczuł jego dotyk, od razu z powrotem zapadł w sen. Zdążyli przywyknąć do spędzania nocy u swego boku, więc teraz, kiedy mężczyzna nie czuł obok siebie ciepła młodego narzeczonego, miał dodatkowe trudności z zaśnięciem. Rzadko zdarzały się noce, kiedy sprawdzając działalność browaru, zmuszony był nocować w hotelu na prowincji. Od kiedy zamieszkali razem, te noce, które Lian sporadycznie musiał spędzać poza domem, były dla niego nie do wytrzymania i jedyne co mu wtedy pozostawało to wideo rozmowy z narzeczonym. Teraz wiercąc się w wygodnym, miękkim fotelu nie mógł przestać myśleć o tym, że ojciec Nu Kuea mógłby nie pozwolić mu na poślubienie swojego syna. 

     Zgodnie z przepisami ministerstwa dyplomata musiał mieszkać w oficjalnej rezydencji lub domu rządowym oraz podróżować służbowym samochodem. Gilayn Wang regularnie odwiedzał rodzinę Nu Kuea od czasu, gdy ambasador pracował w Norwegii. Willa, w której rodzice narzeczonego obecnie mieszkali, sprawiała bardziej wrażenie rodzinnej oazy niż służbowej rezydencji dla wysokich urzędników państwowych. Miła i urocza Lady Kewalin rozmawiała z matką Liana, trzymając ją za rękę, a jego ojciec dołączył do ambasadora i Nu Kuea.

     – Hia, jestem śpiący.

   Chłopak przytulił się i opierając głowę na jego ramieniu zamknął oczy. Pośród podenerwowanych perspektywą rychłych oświadczyn osób, Kuea Keerati był jedyną, która prezentowała absolutnie niewzruszoną postawę. 

     – Ciociu Kew, gdzie jest sypialnia Nu Kuea?

   – Tędy, Lian. Czy on śpi na stojąco? Może najpierw odpocznijcie, z pewnością wszyscy jesteście zmęczeni. Pokażę wam pokój, wujku – lady Kewalin zwróciła się ciepło do ojca Liana. 

     Różnica wieku między obojgiem sprawiła, że mama Kuea, z przyzwyczajenia, już od czasów młodości nazywała pana Wanga wujkiem. Nawet teraz nie pozwoliła sobie na swobodniejszy ton. Trzymając Kuea za rękę, Lian prowadził go do jego pokoju, gdy usłyszał głos ambasadora.

     – Lian.

     – Tak, sir.

     – Nu Kuea, odpocznij trochę, a ja w tym czasie porozmawiam z Lianem.

     – Ale...

     Lian wiedział, że Nu Kuea miał nadzieję spać obok niego. Kiedy chłopak zerknął w górę, Gilayn Wang wyczytał wyraźnie, że był w równym stopniu jak on uzależniony od ich wzajemnej bliskości. Jednak ton głosu i spojrzenie ambasadora skutecznie osadziły Liana w miejscu i uniemożliwiły im wspólny odpoczynek. Rezygnując ze sprzeciwu, zdecydował się dołączyć do starszego mężczyzny.

     – Pójdę porozmawiać z twoim tatą.

     – Dobrze.

     Po zniknięciu Nu Kuea w jego pokoju, Lian udał się do ogrodu w ślad za jego ojcem. Tego popołudnia Wiedeń był nieco zamglony, a temperatura znacznie chłodniejsza niż w Bangkoku.

     – Jak było z Nu Kuea?

     – Ma pan na myśli...

     – Jego życie w Tajlandii. Mój syn dorastał w Europie... Wcale nie było mu łatwo zbliżyć się do innych.

     W zazwyczaj życzliwej twarzy ambasadora dało się zauważyć nie tyle ślad niezadowolenia, ile raczej ojcowskiej troski. Prawdopodobnie nie żywił on wcale urazy do Liana, ponieważ gdyby tak było, już dawno sprzeciwiłby się zaręczynom... Dopiero teraz dotarło do niego, że ojciec Kuea po prostu ogromnie martwił się o swojego syna.

     – Nu Kuea dopiero niedawno się przede mną otworzył. Opowiedział mi, że uwielbia grać na perkusji i jeździć na motorze. A także o domu w Bang Rak. 

     Ta kamienica była własnością ambasadora, który jak podejrzewał Lian, zapłacił również za motocykl i sprowadzone z zagranicy, robione na zamówienie, bębny. Tak… Ten stojący przed nim mężczyzna był gotów uczynić wszystko, by zapewnić szczęście jedynakowi.

     – I jak się poczułeś, kiedy odkryłeś jego sekrety?

     – Poczułem się nie tylko zły, ale również bardzo smutny.

     – Smutny?

   – Tak. Tym, że Nu Kuea przez lata żył jak ktoś inny. Proszę mi wierzyć, nigdy nie chciałem, żeby odrzucił wszystko co kocha. Powinien być człowiekiem, który ma swój własny krąg przyjaciół i beztrosko się bawi, tak jak przystało na chłopaka w jego wieku i żeby nie musiał niczego ukrywać. Udawał przede mną kogoś, kim nie był. Powinienem zorientować się wcześniej.

     Westchnienie i uśmiech ambasadora nie dawały Lianowi żadnej pewności. Zawsze tak się czuł, jeśli chodziło o Nu Kuea... 

   – Mój syn jest bardzo uparty, ale to naprawdę dobry chłopiec. Boi się, że jego matka będzie się niepokoić i nie chce skrzywdzić ludzi wokół siebie. Jest tak bardzo zajęty zamartwianiem się o innych, że zupełnie zapomina o własnych uczuciach. 

   – Wiem. Też mnie to gnębi. Proszę mi wierzyć, przekonanie go, żeby mi zaufał i wyznał swoje tajemnice wcale nie było łatwym zadaniem.

  – To nie jest problem, który można rozwiązać w ciągu jednego czy dwóch dni. Mam nadzieję, że będziesz cierpliwy i stopniowo będziesz go uczył. Moja żona i ja nie radziliśmy sobie wystarczająco dobrze, a Kuea zawsze starał się, by nie przysparzać żadnych kłopotów swojej matce. Jedyne co w międzyczasie mogłem dla niego zrobić to wspierać go w tajemnicy przed nią. Ta sprawa stała się węzłem nie do rozplątania.

     – Proszę się nie martwić. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby należycie zaopiekować się Nu Kuea.

     – On bardzo cię kocha. Nie wykorzystuj jego miłości jako narzędzia, którym mógłbyś go skrzywdzić. 

    – To się nigdy nie wydarzy. Byłem wierny Nu Kuea od dnia, w którym się urodził. Nigdy nie zaistniał dla mnie ktoś inny. Czekałem, aż mnie zaakceptuje, bo jest dla mnie najważniejszy na świecie. Nie będę prosił, żeby mi pan uwierzył, ale mam nadzieję otrzymać szansę zaopiekowania się nim.

    – Prosisz o szansę dopiero teraz, chociaż on już dawno temu wprowadził się do ciebie? Czy to nie jest trochę za późno?

     Gilayn Wang, odnoszący sukcesy wiceprezes dużej firmy i właściciel najlepszego klubu nocnego w kraju, zastygł w miejscu, nie mając odwagi wypowiedzieć ani słowa. Bo co niby mógł powiedzieć? Przeprowadził z sukcesem swój podstępny plan, omijając przeszkodę w postaci ambasadora. Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że ojciec Kuea nigdy nie udzieliłby pozwolenia na zamieszkanie syna w apartamencie Liana. Nie mogąc pozwolić sobie na ryzyko odmowy, pominął go i poprosił o zgodę wyłącznie matkę narzeczonego. Był przecież świadomy, że Lady Kewalin nie tylko od dziecka bardzo go lubiła, ale traktowała go właściwie jak własnego syna.

     – Przykro mi.

     – Jak daleko się posunąłeś?

    Aksamitny głos ambasadora był jak nóż przeszywający serce. Lian wytrzymał jego lodowate spojrzenie i ze spoconymi rękami, próbując równocześnie zachować spokój, odpowiedział: 

     – Nu Kuea jest moją ukochaną osobą.

     Postanowił udzielić prawdziwej odpowiedzi, z doświadczenia wiedząc, że nie miał szans na ukrycie prawdy. Dyplomata, znający się na podtekstach i niedomówieniach, nieodmiennie potrafił przejrzeć go na wylot. Lianowi nie pozostało nic innego jak zmierzyć się z dezaprobatą troskliwego ojca, ponieważ słusznie był zdania, że jako dorosły mężczyzna powinien ponieść odpowiedzialność za swoje czyny.

     – Pewnie myślałeś, że bycie zaręczonym z Nu Kuea od dnia jego narodzin, daje ci prawo do robienia wszystkiego, na co masz ochotę.

      – Przepraszam, ale zapewniam pana, że nigdy nie myślałem w ten sposób.

     Nu Kuea i jego ojciec mieli wiele wspólnych cech. Nawet jeśli byli wściekli, potrafili zachować spokój i mówić łagodnym głosem. Nie było trudno dogadać się z młodym narzeczonym, ale odgadnięcie myśli jego ojca, który nigdy otwarcie nie wyrażał opinii na temat ich związku, było prawie niemożliwe.

     – Zostaniecie tu przez siedem dni, prawda?

     – Tak.

     – Nu Kuea ma teraz przerwę w nauce. Wyjedzie później.

     Przecież ta przerwa potrwa ponad dwa miesiące! Jak Lian miał wytrzymać tak długą rozłąkę? Ta pesymistyczna perspektywa, którą roztoczył przed nim ambasador kompletnie go zaskoczyła. Zanim jednak zdążył zaprotestować, jego rozmówca uznał konwersację za zakończoną i wszedł do środka. Lian pomaszerował więc za nim, ale nie dane było mu cokolwiek powiedzieć, ponieważ jego oczom ukazał się widok Nu Kuea, który z zaspaną miną obejmował ojca.

     – Tak bardzo za tobą tęskniłem, tato.

     – Odpocznij trochę, synu. Porozmawiamy, jak się obudzisz.

     – Dobrze... Hia…

     Gilayn Wang odpowiedział słabym uśmiechem na tęskne spojrzenie Nu Kuea. Niczego nie życzył sobie w tej chwili bardziej niż towarzyszenia narzeczonemu do jego sypialni, ale stanowcze oczy ambasadora wysyłały mu jednoznaczne sygnały, żeby nawet o czymś takim nie marzył.

    – Muszę przekazać polecenia moim pracownikom w Tajlandii. – Lian użył najbardziej wiarygodnego argumentu, nie chcąc wskazywać ojca chłopaka jako powodu przymusowej separacji. – Idź się przespać, Nu Kuea.

     – Czy to pilne...?

     W jego głosie słychać było takie przygnębienie, że przez krótką chwilę Lian miał ochotę przeciwstawić się jego ojcu i przytulić go do siebie. Jednak, mimo że wszystko w nim się przed tym wzbraniało, zmuszony był zaakceptować fakt, że był w tej chwili absolutnie bezsilny wobec swojego przyszłego teścia.

     – Tak.

    – Nu Kuea, dlaczego nie pójdziesz do głównej sypialni, żeby Lian mógł odbyć rozmowę służbową w twoim pokoju?

     – Dobrze, przytulę mamę. Mój pokój jest tam, Hia…

     Przygnębiony Lian myślał z rezygnacją o tym, że przez tydzień pobytu w Austrii zmuszony będzie nie tylko spędzać samotnie noce, ale również, pod dachem domu jego rodziców, ograniczyć okazywanie narzeczonemu wszelkich czułości. Obserwując napięte ciało mężczyzny, Kuea domyślał się, że narzeczony otrzymał porządną reprymendę, o czym świadczyła nieprzystępna mina jego ojca. Natomiast uśmiech jego matki, który zauważył podczas gdy ojciec rozmawiał z Lianem, dodawał mu otuchy. Wiedział, że ojciec nie był zbyt zadowolony z ich zaręczyn i często nadmieniał, że są za młodzi by wiedzieć czym jest miłość. Cóż... być może Kuea kiedyś rzeczywiście tego nie wiedział. Ale jeśli doświadczał tak dojmującej samotności, gdy spał nie czując przy sobie bliskości Hia Liana, to co to było, jeśli nie miłość?

     Nadchodzące dni nie obfitowały w zbyt bliski kontakt fizyczny między narzeczonymi. Tylko kiedy razem wychodzili, mogli trzymać się za ręce, a Hia Lian pozwalał sobie na przytulanie go i okazywanie uczuć. W domu natomiast siedzieli z dala od siebie, nierzadko pod czujnym okiem rodzica. Ponieważ ojciec Nu Kuea był bardzo zajęty, rodzice narzeczonych nie mieli dotąd okazji do odbycia poważnej rozmowy na temat przyszłości ich synów. Miała się ona odbyć najbliższy piątek. 

     – Czy ojciec... nie lubi Hia Liana?

     Kuea siedział przed kanapą, a głowę trzymał na kolanach matki, wybierającej kolor nici do wyhaftowania chusteczek, które miała przekazać tajskiej świątyni. 

     – Nie, kochanie, on po prostu odgrywa rolę opiekuńczego ojca. Jest smutny, że nie miał dla ciebie zbyt wiele czasu. A potem, w mgnieniu oka, jego mały Nu Kuea stał się dorosłym mężczyzną, który nie chce już być ze swoimi rodzicami.

     – To nieprawda. Nadal chcę z wami być.

     – A jeśli zostaniesz tutaj i zostawisz Liana samego w Tajlandii, nie będziesz czuł się smutny?

     – Cóż... To okropne, że muszę dokonywać wyboru. Dlaczego to jest takie trudne?

     Lady Kewalin zaśmiała się z zatroskanej twarzy syna, po czym wrzuciła nić o pięknym kolorze do pojemnika i pogłaskała go po głowie.

     – Daj ojcu trochę czasu, kochanie. Bardzo się cieszy, że ma okazję spędzić z tobą czas. Ja również.

    – I ja. W takim razie będę tu przyjeżdżał na każdą przerwę w szkole. Tęsknię za wami, a najbardziej brakuje mi twojego jedzenia, mamo. 

     Lian, będący świadkiem tej ciepłej wymiany zdań i radosnego śmiechu obojga, miał właśnie zamiar zaprosić Nu Kuea na europejską sesję parzenia herbaty. Kiedy jednak zobaczył jaką przyjemność czerpie chłopak z towarzystwa matki, postanowił nigdy nie zabierać mu czasu z rodziną. Pozwoli cieszyć się im wspólnie spędzonymi chwilami, bo w końcu.... Kuea Keerati go poślubi.

 

     Ubrany w elegancką koszulę Gilayn Wang, siedział na kanapie naprzeciw czwórki rodziców. Znajdujący się u jego boku Kuea z niepokojem wykręcał ręce. Aby dodać mu otuchy, Lian ujął dłoń zdenerwowanego chłopaka w swoją, mimo że zdawał sobie sprawę, że jego ojciec z całą pewnością tego gestu nie pochwalał.

     – Jak już poinformowaliśmy pana ambasadora i Lady Keerati chcielibyśmy porozmawiać o przyszłości naszych dzieci. Lian i Nu Kuea są zaręczeni od dwudziestu lat i wiedząc, jak poważnym człowiekiem jest nasz syn i jak bardzo kocha Nu Kuea, wspólnie z małżonką zdecydowaliśmy oficjalnie poprosić w jego imieniu o rękę państwa syna. 

     Słysząc te słowa, nie tylko obie matki się rozpłakały, ale również oczy Nu Kuea zabłysły wilgocią. Jedyną osobą, po której nie było widać jakiejkolwiek reakcji, był ojciec chłopaka. 

     – Chciałbym zapewnić, że przygotowana przez nas lista z prezentami zaręczynowymi i ślubnymi jest odpowiednia do państwa wysokiego statusu oraz że z poświęceniem zadbamy o szczęście Nu Kuea. Proszę nie martwić się o jego przyszłość, ponieważ nic nie sprawi nam większej radości niż powitanie państwa syna w naszej rodzinie jako wymarzonego zięcia. Moja żona i ja kochamy go tak jakby był naszym synem. Przypuszczam, że są państwo tego świadomi.

     – Bardzo ci dziękuję, tato, że mnie kochasz. – zwrócił się do ojca Liana wzruszony chłopak, którego oczy poczerwieniały od powstrzymywanych łez.

      – Ja też kocham Nu Kuea. – Dodała zapłakana pani Wang, wycierając łzy chusteczką.

     Lian ujrzał narzeczonego, który klękając przed jego rodzicami z szacunkiem im się ukłonił i tym uroczym sposobem podziękował za okazane mu uczucie. 

     Gilayn Wang uśmiechnął się na widok płaczących matek, czując ciepłą atmosferę przywołującą w jego pamięci uczucia, które zawsze towarzyszyły ich niedzielnym beztroskim i przepełnionym szczęściem spotkaniom w posiadłości Keerati. 

     – Kochanie...

     Lady Kewalin dotknęła ramienia milczącego męża, który z westchnieniem zwrócił się do Liana. 

      – Lian, czy ty kochasz mojego syna?

    – Tak, kocham. Obiecuję, że zaopiekuję się nim najlepiej jak tylko potrafię i zrobię wszystko, żeby uczynić go szczęśliwym. 

     – A co z tobą, Nu Kuea? Kiedy się pobierzecie, nie każdy dzień będzie wypełniony radością. Życie małżeńskie to nie tylko słodkie dni, ale również i gorzkie. Może się zdarzyć, że będziesz czuł się smutny lub zraniony. Czy chcesz spędzić każdy etap życia z Lianem?

     – Ojcze... Chcę. Kocham Hia Liana.

   – Jeśli się kochacie, nie mam nic przeciwko temu, natomiast wbrew tradycji nie zgadzamy się na przyjęcie czegokolwiek. 

     – Sir, to nie wystarczy…

    – Moja małżonka i ja troszczymy się tylko o szczęście naszego syna. Nie potrzebujemy niczego poza obietnicą, że będzie kochany przez przyszłego małżonka oraz akceptowany i wspierany przez jego rodziców.

    – Muszę przyznać, że jesteśmy zmartwieni tą decyzją, ponieważ przygotowaliśmy wiele prezentów powitalnych dla Nu Kuea, które zostaną mu wręczone po ślubie z naszym synem. Proszę przyjąć przynajmniej kilka podarunków zaręczynowych.

     – Wangowie uratowali naszą rodzinę przed bankructwem i nawet nie jestem w stanie wyrazić mojej wdzięczności. Nie możemy zaakceptować niczego więcej.

     Rozbawiony Lian patrzył na sprzeczające się ze sobą głowy obu rodzin, które uparcie próbowały wzajemnie przekonać się o słuszności własnych decyzji i nie brały pod uwagę kompromisu. Przypomniał sobie poprzedzające podróż przygotowania, kiedy jego rodzice z zapałem wymieniali aktywa, które miały być przekazane Nu Kuea. Odwrócił się i spojrzał na narzeczonego, na którego twarzy widoczne były ślady niedawnych łez i który zdumiony zdecydowaną odmową przyjęcia czegokolwiek, wpatrywał się w swoich rodziców.

     – Kocham cię, Nu Kuea.

     Ponieważ niestosownie byłoby wymówić te słowa na głos, Lian pochylił się, aby wyszeptać mu je do ucha.

     – Ja też cię kocham, Hia.

     Sporny temat prezentów został porzucony, ale plany ślubne okazały się kolejnym powodem do konfrontacji. Podczas gdy rodzice Kuea woleli skromną ceremonię, państwo Wang zdecydowani byli zorganizować wielką uroczystość z tysiącem gości.

     – Jeśli dowiedzą się, że już wzięliśmy ślub z dwoma smokami, które posłużyły nam za świadków… Czy myślisz, że mnie zabiją? 

     Nu Kuea zachichotał cicho słysząc szept Liana. 

     – Nie martw się, będę trwonił pieniądze w twoim imieniu, bo wyglada na to, że będę miał ich bardzo dużo. Możliwe, że wylądujesz na bruku.

      – Dbaj o mnie. W przyszłości stanę się biedny jak przysłowiowa mysz kościelna.

    – To zależy wyłącznie od twojego zachowania, mój drogi mężu. Jeśli będziesz niegrzeczny, to twoje noclegi pod gołym niebem mogą okazać się bardzo prawdopodobne.

    – Obiecuję, że zawsze będę idealnym partnerem. Nigdy nie pozwoliłbym sobie na utratę przywileju przytulania mojego ukochanego małżonka.

     Skonsternowani narzeczeni zorientowali się, że w międzyczasie burzliwa dyskusja zakończyła się niejasnym wynikiem, a porozumienie zostało odłożone o trzy lata, aż do ukończenia studiów przez Kuea.

 

     – Miłego lotu.

     Gilayn Wang z ciężkim sercem, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami jako pierwszy wracał do Tajlandii. Mimo, że Kuea chciał spędzić więcej czasu z rodzicami, kiedy przyszło do rozłąki z narzeczonym z ledwością powstrzymywał łzy. Lian objął dłońmi miękkie policzki chłopaka i bez słowa oparł czoło na jego czole, czując dotyk i ciepło jego skóry.

     – Wracaj bezpiecznie i dbaj o siebie Nu Kuea.

     – Dobrze.

     – Zadzwonię do ciebie, gdy dotrę do Tajlandii.

     – Hia... Okay.

     – Odbiorę cię z lotniska.

     – Okay.

     Lian otarł łzy, które spłynęły po twarzy narzeczonego i nie zważając na obecność rodziców, dotknął czubkiem nosa lekko wilgotnego policzka Kuea, po czym wycofał się i go objął. Na twarzach obserwujących ich rodziców widniały szerokie uśmiechy, kiedy patrzyli na czułe pożegnanie synów. Jedynie ambasador, pomimo że bezsprzecznie kochał syna, patrzył na ten obrazek w milczeniu, marszcząc z niezadowoleniem brwi. Ramiona młodszego chłopaka zaciśnięte były wokół ciała Liana, dopóki nie nadszedł czas, by ten ruszył do wyjścia.

     – Nie zdradzaj mnie, Nu Kuea.

     – Jak to byłoby możliwe.... Hia...?

     – Jestem zazdrosnym facetem.

     – Wiem. Ja też jestem zazdrosny. Nawet o tym nie myśl.

     Zapłakany Nu Kuea uśmiechnął się poprzez łzy tak słodko, że Lian, który to uwielbiał, całym sobą poczuł niepohamowaną chęć by go pocałować. Wiedział jednak, że musi uzbroić się w cierpliwość i na wymianę czułości zaczekać, aż Nu Kuea wróci do Tajlandii. W końcu, z najwyższą niechęcią, zdołali się od siebie oderwać, a Lian wraz z rodzicami udał się w kierunku punktu kontroli paszportowej. Po przejściu kilkunastu metrów usłyszał wołający go głos i pospieszne kroki, a kiedy się odwrócił Kuea położył ręce na jego ramionach i stając na palcach złożył na jego ustach pocałunek. Nawet jeśli ta chwila trwała tak krótko, dotyk miękkich warg pozostawił ciepło, który rozeszło się aż do jego serca.

     – Kocham cię, Hia.

     Kiedy Nu Kuea się odsunął, Lian dostrzegł niezadowolenie na twarzy jego ojca, który przeszywał go wzrokiem. Usłyszał jeszcze jak Lady Kewalin krytykuje tak niestosowne zachowanie, chociaż uśmiech na jej twarzy odzwierciedlał uśmiech jej syna. Lian nigdy nie będzie mógł pozwolić sobie na utratę czujności…

     Nu Kuea..... Był wspaniały.

 


Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka

 

Poprzedni 👈             👉 Następny 

 


Komentarze

Popularne posty