CP – Specjalny 3
Rozdział: Specjalny 3
Gilayn Wang
przeniósł wzrok na śpiącego pod kocem narzeczonego. Światła w samolocie, z
wyjątkiem słabych lampek przy stanowiskach stewardes, były wygaszone, ale mimo
to Lian nie potrafił zasnąć. Czuł się podekscytowany ich lotem z Bangkoku do
Wiednia nawet bardziej niż dniem oficjalnego otwarcia Pentagonu. Minęła godzina
od startu, a mimo to wciąż nie czuł się śpiący. Chociaż przez całe życie
przygotowywał się do oświadczyn, teraz gdy miały niebawem nastąpić, leżące
przed nim zadanie okazywało się nie być wcale takie łatwe. W dodatku obawiał
się, że ambasador będzie przeciwny ich małżeństwu, bo przy każdym ich spotkaniu
sprawiał wrażenie, jakby za nim nie przepadał.
– Hia…
Nu Kuea
wymruczał cichutko jego imię, a jasna dłoń chłopaka znalazła się u jego boku.
Zanim Lian ją ujął, uniósł najpierw zapewniającą prywatność przegrodę, w którą
wyposażone były fotele pierwszej klasy. Jak tylko Nu Kuea poczuł jego dotyk, od
razu z powrotem zapadł w sen. Zdążyli przywyknąć do spędzania nocy u swego
boku, więc teraz, kiedy mężczyzna nie czuł obok siebie ciepła młodego
narzeczonego, miał dodatkowe trudności z zaśnięciem. Rzadko zdarzały się noce,
kiedy sprawdzając działalność browaru, zmuszony był nocować w hotelu na
prowincji. Od kiedy zamieszkali razem, te noce, które Lian sporadycznie musiał
spędzać poza domem, były dla niego nie do wytrzymania i jedyne co mu wtedy
pozostawało to wideo rozmowy z narzeczonym. Teraz wiercąc się w wygodnym,
miękkim fotelu nie mógł przestać myśleć o tym, że ojciec Nu Kuea mógłby nie
pozwolić mu na poślubienie swojego syna.
Zgodnie z
przepisami ministerstwa dyplomata musiał mieszkać w oficjalnej rezydencji lub
domu rządowym oraz podróżować służbowym samochodem. Gilayn Wang regularnie
odwiedzał rodzinę Nu Kuea od czasu, gdy ambasador pracował w Norwegii. Willa, w
której rodzice narzeczonego obecnie mieszkali, sprawiała bardziej wrażenie
rodzinnej oazy niż służbowej rezydencji dla wysokich urzędników państwowych.
Miła i urocza Lady Kewalin rozmawiała z matką Liana, trzymając ją za rękę, a
jego ojciec dołączył do ambasadora i Nu Kuea.
– Hia, jestem
śpiący.
Chłopak przytulił
się i opierając głowę na jego ramieniu zamknął oczy. Pośród podenerwowanych
perspektywą rychłych oświadczyn osób, Kuea Keerati był jedyną, która
prezentowała absolutnie niewzruszoną postawę.
– Ciociu Kew,
gdzie jest sypialnia Nu Kuea?
– Tędy, Lian. Czy on
śpi na stojąco? Może najpierw odpocznijcie, z pewnością wszyscy jesteście
zmęczeni. Pokażę wam pokój, wujku – lady Kewalin zwróciła się ciepło do ojca
Liana.
Różnica wieku
między obojgiem sprawiła, że mama Kuea, z przyzwyczajenia, już od czasów
młodości nazywała pana Wanga wujkiem. Nawet teraz nie pozwoliła sobie na
swobodniejszy ton. Trzymając Kuea za rękę, Lian prowadził go do jego pokoju,
gdy usłyszał głos ambasadora.
– Lian.
– Tak, sir.
– Nu Kuea,
odpocznij trochę, a ja w tym czasie porozmawiam z Lianem.
– Ale...
Lian
wiedział, że Nu Kuea miał nadzieję spać obok niego. Kiedy chłopak zerknął w
górę, Gilayn Wang wyczytał wyraźnie, że był w równym stopniu jak on uzależniony
od ich wzajemnej bliskości. Jednak ton głosu i spojrzenie ambasadora skutecznie
osadziły Liana w miejscu i uniemożliwiły im wspólny odpoczynek. Rezygnując ze
sprzeciwu, zdecydował się dołączyć do starszego mężczyzny.
– Pójdę
porozmawiać z twoim tatą.
– Dobrze.
Po zniknięciu
Nu Kuea w jego pokoju, Lian udał się do ogrodu w ślad za jego ojcem. Tego
popołudnia Wiedeń był nieco zamglony, a temperatura znacznie chłodniejsza niż w
Bangkoku.
– Jak było z
Nu Kuea?
– Ma pan na
myśli...
– Jego życie
w Tajlandii. Mój syn dorastał w Europie... Wcale nie było mu łatwo zbliżyć się
do innych.
W zazwyczaj
życzliwej twarzy ambasadora dało się zauważyć nie tyle ślad niezadowolenia, ile
raczej ojcowskiej troski. Prawdopodobnie nie żywił on wcale urazy do Liana,
ponieważ gdyby tak było, już dawno sprzeciwiłby się zaręczynom... Dopiero teraz
dotarło do niego, że ojciec Kuea po prostu ogromnie martwił się o swojego syna.
– Nu Kuea
dopiero niedawno się przede mną otworzył. Opowiedział mi, że uwielbia grać na
perkusji i jeździć na motorze. A także o domu w Bang Rak.
Ta kamienica
była własnością ambasadora, który jak podejrzewał Lian, zapłacił również za
motocykl i sprowadzone z zagranicy, robione na zamówienie, bębny. Tak… Ten
stojący przed nim mężczyzna był gotów uczynić wszystko, by zapewnić szczęście
jedynakowi.
– I jak się
poczułeś, kiedy odkryłeś jego sekrety?
– Poczułem
się nie tylko zły, ale również bardzo smutny.
– Smutny?
– Tak. Tym, że Nu
Kuea przez lata żył jak ktoś inny. Proszę mi wierzyć, nigdy nie chciałem, żeby
odrzucił wszystko co kocha. Powinien być człowiekiem, który ma swój własny krąg
przyjaciół i beztrosko się bawi, tak jak przystało na chłopaka w jego wieku i żeby
nie musiał niczego ukrywać. Udawał przede mną kogoś, kim nie był. Powinienem
zorientować się wcześniej.
Westchnienie
i uśmiech ambasadora nie dawały Lianowi żadnej pewności. Zawsze tak się czuł,
jeśli chodziło o Nu Kuea...
– Mój syn jest
bardzo uparty, ale to naprawdę dobry chłopiec. Boi się, że jego matka będzie
się niepokoić i nie chce skrzywdzić ludzi wokół siebie. Jest tak bardzo zajęty
zamartwianiem się o innych, że zupełnie zapomina o własnych uczuciach.
– Wiem. Też mnie to
gnębi. Proszę mi wierzyć, przekonanie go, żeby mi zaufał i wyznał swoje
tajemnice wcale nie było łatwym zadaniem.
– To nie jest problem,
który można rozwiązać w ciągu jednego czy dwóch dni. Mam nadzieję, że będziesz
cierpliwy i stopniowo będziesz go uczył. Moja żona i ja nie radziliśmy sobie
wystarczająco dobrze, a Kuea zawsze starał się, by nie przysparzać żadnych kłopotów
swojej matce. Jedyne co w międzyczasie mogłem dla niego zrobić to wspierać go w
tajemnicy przed nią. Ta sprawa stała się węzłem nie do rozplątania.
– Proszę się
nie martwić. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby należycie zaopiekować się Nu
Kuea.
– On bardzo
cię kocha. Nie wykorzystuj jego miłości jako narzędzia, którym mógłbyś go
skrzywdzić.
– To się nigdy nie
wydarzy. Byłem wierny Nu Kuea od dnia, w którym się urodził. Nigdy nie
zaistniał dla mnie ktoś inny. Czekałem, aż mnie zaakceptuje, bo jest dla mnie
najważniejszy na świecie. Nie będę prosił, żeby mi pan uwierzył, ale mam
nadzieję otrzymać szansę zaopiekowania się nim.
– Prosisz o szansę
dopiero teraz, chociaż on już dawno temu wprowadził się do ciebie? Czy to nie
jest trochę za późno?
Gilayn Wang,
odnoszący sukcesy wiceprezes dużej firmy i właściciel najlepszego klubu nocnego
w kraju, zastygł w miejscu, nie mając odwagi wypowiedzieć ani słowa. Bo co niby
mógł powiedzieć? Przeprowadził z sukcesem swój podstępny plan, omijając
przeszkodę w postaci ambasadora. Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że
ojciec Kuea nigdy nie udzieliłby pozwolenia na zamieszkanie syna w apartamencie
Liana. Nie mogąc pozwolić sobie na ryzyko odmowy, pominął go i poprosił o zgodę
wyłącznie matkę narzeczonego. Był przecież świadomy, że Lady Kewalin nie tylko
od dziecka bardzo go lubiła, ale traktowała go właściwie jak własnego syna.
– Przykro mi.
– Jak daleko
się posunąłeś?
Aksamitny głos
ambasadora był jak nóż przeszywający serce. Lian wytrzymał jego lodowate
spojrzenie i ze spoconymi rękami, próbując równocześnie zachować spokój,
odpowiedział:
– Nu Kuea
jest moją ukochaną osobą.
Postanowił
udzielić prawdziwej odpowiedzi, z doświadczenia wiedząc, że nie miał szans na
ukrycie prawdy. Dyplomata, znający się na podtekstach i niedomówieniach,
nieodmiennie potrafił przejrzeć go na wylot. Lianowi nie pozostało nic innego
jak zmierzyć się z dezaprobatą troskliwego ojca, ponieważ słusznie był zdania,
że jako dorosły mężczyzna powinien ponieść odpowiedzialność za swoje czyny.
– Pewnie
myślałeś, że bycie zaręczonym z Nu Kuea od dnia jego narodzin, daje ci prawo do
robienia wszystkiego, na co masz ochotę.
–
Przepraszam, ale zapewniam pana, że nigdy nie myślałem w ten sposób.
Nu Kuea i
jego ojciec mieli wiele wspólnych cech. Nawet jeśli byli wściekli, potrafili
zachować spokój i mówić łagodnym głosem. Nie było trudno dogadać się z młodym
narzeczonym, ale odgadnięcie myśli jego ojca, który nigdy otwarcie nie wyrażał
opinii na temat ich związku, było prawie niemożliwe.
– Zostaniecie
tu przez siedem dni, prawda?
– Tak.
– Nu Kuea ma
teraz przerwę w nauce. Wyjedzie później.
Przecież ta
przerwa potrwa ponad dwa miesiące! Jak Lian miał wytrzymać tak długą rozłąkę?
Ta pesymistyczna perspektywa, którą roztoczył przed nim ambasador kompletnie go
zaskoczyła. Zanim jednak zdążył zaprotestować, jego rozmówca uznał konwersację
za zakończoną i wszedł do środka. Lian pomaszerował więc za nim, ale nie dane
było mu cokolwiek powiedzieć, ponieważ jego oczom ukazał się widok Nu Kuea,
który z zaspaną miną obejmował ojca.
– Tak bardzo
za tobą tęskniłem, tato.
– Odpocznij
trochę, synu. Porozmawiamy, jak się obudzisz.
– Dobrze...
Hia…
Gilayn Wang
odpowiedział słabym uśmiechem na tęskne spojrzenie Nu Kuea. Niczego nie życzył
sobie w tej chwili bardziej niż towarzyszenia narzeczonemu do jego sypialni,
ale stanowcze oczy ambasadora wysyłały mu jednoznaczne sygnały, żeby nawet o
czymś takim nie marzył.
– Muszę przekazać
polecenia moim pracownikom w Tajlandii. – Lian użył najbardziej wiarygodnego
argumentu, nie chcąc wskazywać ojca chłopaka jako powodu przymusowej separacji.
– Idź się przespać, Nu Kuea.
– Czy to
pilne...?
W jego głosie
słychać było takie przygnębienie, że przez krótką chwilę Lian miał ochotę
przeciwstawić się jego ojcu i przytulić go do siebie. Jednak, mimo że wszystko
w nim się przed tym wzbraniało, zmuszony był zaakceptować fakt, że był w tej
chwili absolutnie bezsilny wobec swojego przyszłego teścia.
– Tak.
– Nu Kuea, dlaczego
nie pójdziesz do głównej sypialni, żeby Lian mógł odbyć rozmowę służbową w
twoim pokoju?
– Dobrze,
przytulę mamę. Mój pokój jest tam, Hia…
Przygnębiony
Lian myślał z rezygnacją o tym, że przez tydzień pobytu w Austrii zmuszony
będzie nie tylko spędzać samotnie noce, ale również, pod dachem domu jego
rodziców, ograniczyć okazywanie narzeczonemu wszelkich czułości. Obserwując
napięte ciało mężczyzny, Kuea domyślał się, że narzeczony otrzymał porządną
reprymendę, o czym świadczyła nieprzystępna mina jego ojca. Natomiast uśmiech
jego matki, który zauważył podczas gdy ojciec rozmawiał z Lianem, dodawał mu
otuchy. Wiedział, że ojciec nie był zbyt zadowolony z ich zaręczyn i często
nadmieniał, że są za młodzi by wiedzieć czym jest miłość. Cóż... być może Kuea
kiedyś rzeczywiście tego nie wiedział. Ale jeśli doświadczał tak dojmującej
samotności, gdy spał nie czując przy sobie bliskości Hia Liana, to co to było,
jeśli nie miłość?
Nadchodzące
dni nie obfitowały w zbyt bliski kontakt fizyczny między narzeczonymi. Tylko
kiedy razem wychodzili, mogli trzymać się za ręce, a Hia Lian pozwalał sobie na
przytulanie go i okazywanie uczuć. W domu natomiast siedzieli z dala od siebie,
nierzadko pod czujnym okiem rodzica. Ponieważ ojciec Nu Kuea był bardzo zajęty,
rodzice narzeczonych nie mieli dotąd okazji do odbycia poważnej rozmowy na
temat przyszłości ich synów. Miała się ona odbyć najbliższy piątek.
– Czy
ojciec... nie lubi Hia Liana?
Kuea siedział
przed kanapą, a głowę trzymał na kolanach matki, wybierającej kolor nici do
wyhaftowania chusteczek, które miała przekazać tajskiej świątyni.
– Nie,
kochanie, on po prostu odgrywa rolę opiekuńczego ojca. Jest smutny, że nie miał
dla ciebie zbyt wiele czasu. A potem, w mgnieniu oka, jego mały Nu Kuea stał
się dorosłym mężczyzną, który nie chce już być ze swoimi rodzicami.
– To
nieprawda. Nadal chcę z wami być.
– A jeśli
zostaniesz tutaj i zostawisz Liana samego w Tajlandii, nie będziesz czuł się
smutny?
– Cóż... To
okropne, że muszę dokonywać wyboru. Dlaczego to jest takie trudne?
Lady Kewalin
zaśmiała się z zatroskanej twarzy syna, po czym wrzuciła nić o pięknym kolorze
do pojemnika i pogłaskała go po głowie.
– Daj ojcu
trochę czasu, kochanie. Bardzo się cieszy, że ma okazję spędzić z tobą czas. Ja
również.
– I ja. W takim
razie będę tu przyjeżdżał na każdą przerwę w szkole. Tęsknię za wami, a
najbardziej brakuje mi twojego jedzenia, mamo.
Lian, będący
świadkiem tej ciepłej wymiany zdań i radosnego śmiechu obojga, miał właśnie
zamiar zaprosić Nu Kuea na europejską sesję parzenia herbaty. Kiedy jednak
zobaczył jaką przyjemność czerpie chłopak z towarzystwa matki, postanowił nigdy
nie zabierać mu czasu z rodziną. Pozwoli cieszyć się im wspólnie spędzonymi
chwilami, bo w końcu.... Kuea Keerati go poślubi.
Ubrany w
elegancką koszulę Gilayn Wang, siedział na kanapie naprzeciw czwórki rodziców.
Znajdujący się u jego boku Kuea z niepokojem wykręcał ręce. Aby dodać mu
otuchy, Lian ujął dłoń zdenerwowanego chłopaka w swoją, mimo że zdawał sobie
sprawę, że jego ojciec z całą pewnością tego gestu nie pochwalał.
– Jak już
poinformowaliśmy pana ambasadora i Lady Keerati chcielibyśmy porozmawiać o
przyszłości naszych dzieci. Lian i Nu Kuea są zaręczeni od dwudziestu lat i
wiedząc, jak poważnym człowiekiem jest nasz syn i jak bardzo kocha Nu Kuea,
wspólnie z małżonką zdecydowaliśmy oficjalnie poprosić w jego imieniu o rękę
państwa syna.
Słysząc te
słowa, nie tylko obie matki się rozpłakały, ale również oczy Nu Kuea zabłysły
wilgocią. Jedyną osobą, po której nie było widać jakiejkolwiek reakcji, był
ojciec chłopaka.
– Chciałbym
zapewnić, że przygotowana przez nas lista z prezentami zaręczynowymi i ślubnymi
jest odpowiednia do państwa wysokiego statusu oraz że z poświęceniem zadbamy o
szczęście Nu Kuea. Proszę nie martwić się o jego przyszłość, ponieważ nic nie
sprawi nam większej radości niż powitanie państwa syna w naszej rodzinie jako
wymarzonego zięcia. Moja żona i ja kochamy go tak jakby był naszym synem.
Przypuszczam, że są państwo tego świadomi.
– Bardzo ci
dziękuję, tato, że mnie kochasz. – zwrócił się do ojca Liana wzruszony chłopak,
którego oczy poczerwieniały od powstrzymywanych łez.
– Ja też
kocham Nu Kuea. – Dodała zapłakana pani Wang, wycierając łzy chusteczką.
Lian ujrzał
narzeczonego, który klękając przed jego rodzicami z szacunkiem im się ukłonił i
tym uroczym sposobem podziękował za okazane mu uczucie.
Gilayn Wang
uśmiechnął się na widok płaczących matek, czując ciepłą atmosferę przywołującą
w jego pamięci uczucia, które zawsze towarzyszyły ich niedzielnym beztroskim i
przepełnionym szczęściem spotkaniom w posiadłości Keerati.
– Kochanie...
Lady Kewalin
dotknęła ramienia milczącego męża, który z westchnieniem zwrócił się do
Liana.
– Lian, czy
ty kochasz mojego syna?
– Tak, kocham.
Obiecuję, że zaopiekuję się nim najlepiej jak tylko potrafię i zrobię wszystko,
żeby uczynić go szczęśliwym.
– A co z
tobą, Nu Kuea? Kiedy się pobierzecie, nie każdy dzień będzie wypełniony
radością. Życie małżeńskie to nie tylko słodkie dni, ale również i gorzkie.
Może się zdarzyć, że będziesz czuł się smutny lub zraniony. Czy chcesz spędzić
każdy etap życia z Lianem?
– Ojcze...
Chcę. Kocham Hia Liana.
– Jeśli się
kochacie, nie mam nic przeciwko temu, natomiast wbrew tradycji nie zgadzamy się
na przyjęcie czegokolwiek.
– Sir, to nie
wystarczy…
– Moja małżonka i
ja troszczymy się tylko o szczęście naszego syna. Nie potrzebujemy niczego poza
obietnicą, że będzie kochany przez przyszłego małżonka oraz akceptowany i
wspierany przez jego rodziców.
– Muszę przyznać,
że jesteśmy zmartwieni tą decyzją, ponieważ przygotowaliśmy wiele prezentów
powitalnych dla Nu Kuea, które zostaną mu wręczone po ślubie z naszym synem.
Proszę przyjąć przynajmniej kilka podarunków zaręczynowych.
– Wangowie
uratowali naszą rodzinę przed bankructwem i nawet nie jestem w stanie wyrazić
mojej wdzięczności. Nie możemy zaakceptować niczego więcej.
Rozbawiony
Lian patrzył na sprzeczające się ze sobą głowy obu rodzin, które uparcie
próbowały wzajemnie przekonać się o słuszności własnych decyzji i nie brały pod
uwagę kompromisu. Przypomniał sobie poprzedzające podróż przygotowania, kiedy
jego rodzice z zapałem wymieniali aktywa, które miały być przekazane Nu Kuea.
Odwrócił się i spojrzał na narzeczonego, na którego twarzy widoczne były ślady
niedawnych łez i który zdumiony zdecydowaną odmową przyjęcia czegokolwiek,
wpatrywał się w swoich rodziców.
– Kocham cię,
Nu Kuea.
Ponieważ
niestosownie byłoby wymówić te słowa na głos, Lian pochylił się, aby wyszeptać
mu je do ucha.
– Ja też cię
kocham, Hia.
Sporny temat
prezentów został porzucony, ale plany ślubne okazały się kolejnym powodem do
konfrontacji. Podczas gdy rodzice Kuea woleli skromną ceremonię, państwo Wang
zdecydowani byli zorganizować wielką uroczystość z tysiącem gości.
– Jeśli
dowiedzą się, że już wzięliśmy ślub z dwoma smokami, które posłużyły nam za
świadków… Czy myślisz, że mnie zabiją?
Nu Kuea
zachichotał cicho słysząc szept Liana.
– Nie martw
się, będę trwonił pieniądze w twoim imieniu, bo wyglada na to, że będę miał ich
bardzo dużo. Możliwe, że wylądujesz na bruku.
– Dbaj o
mnie. W przyszłości stanę się biedny jak przysłowiowa mysz kościelna.
– To zależy
wyłącznie od twojego zachowania, mój drogi mężu. Jeśli będziesz niegrzeczny, to
twoje noclegi pod gołym niebem mogą okazać się bardzo prawdopodobne.
– Obiecuję, że
zawsze będę idealnym partnerem. Nigdy nie pozwoliłbym sobie na utratę
przywileju przytulania mojego ukochanego małżonka.
Skonsternowani narzeczeni zorientowali się, że w międzyczasie burzliwa
dyskusja zakończyła się niejasnym wynikiem, a porozumienie zostało odłożone o
trzy lata, aż do ukończenia studiów przez Kuea.
– Miłego
lotu.
Gilayn Wang z
ciężkim sercem, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami jako pierwszy wracał do
Tajlandii. Mimo, że Kuea chciał spędzić więcej czasu z rodzicami, kiedy
przyszło do rozłąki z narzeczonym z ledwością powstrzymywał łzy. Lian objął
dłońmi miękkie policzki chłopaka i bez słowa oparł czoło na jego czole, czując
dotyk i ciepło jego skóry.
– Wracaj
bezpiecznie i dbaj o siebie Nu Kuea.
– Dobrze.
– Zadzwonię
do ciebie, gdy dotrę do Tajlandii.
– Hia...
Okay.
– Odbiorę cię
z lotniska.
– Okay.
Lian otarł
łzy, które spłynęły po twarzy narzeczonego i nie zważając na obecność rodziców,
dotknął czubkiem nosa lekko wilgotnego policzka Kuea, po czym wycofał się i go
objął. Na twarzach obserwujących ich rodziców widniały szerokie uśmiechy, kiedy
patrzyli na czułe pożegnanie synów. Jedynie ambasador, pomimo że bezsprzecznie
kochał syna, patrzył na ten obrazek w milczeniu, marszcząc z niezadowoleniem
brwi. Ramiona młodszego chłopaka zaciśnięte były wokół ciała Liana, dopóki nie
nadszedł czas, by ten ruszył do wyjścia.
– Nie
zdradzaj mnie, Nu Kuea.
– Jak to
byłoby możliwe.... Hia...?
– Jestem
zazdrosnym facetem.
– Wiem. Ja
też jestem zazdrosny. Nawet o tym nie myśl.
Zapłakany Nu
Kuea uśmiechnął się poprzez łzy tak słodko, że Lian, który to uwielbiał, całym
sobą poczuł niepohamowaną chęć by go pocałować. Wiedział jednak, że musi
uzbroić się w cierpliwość i na wymianę czułości zaczekać, aż Nu Kuea wróci do
Tajlandii. W końcu, z najwyższą niechęcią, zdołali się od siebie oderwać, a
Lian wraz z rodzicami udał się w kierunku punktu kontroli paszportowej. Po
przejściu kilkunastu metrów usłyszał wołający go głos i pospieszne kroki, a
kiedy się odwrócił Kuea położył ręce na jego ramionach i stając na palcach
złożył na jego ustach pocałunek. Nawet jeśli ta chwila trwała tak krótko, dotyk
miękkich warg pozostawił ciepło, który rozeszło się aż do jego serca.
– Kocham cię,
Hia.
Kiedy Nu Kuea
się odsunął, Lian dostrzegł niezadowolenie na twarzy jego ojca, który
przeszywał go wzrokiem. Usłyszał jeszcze jak Lady Kewalin krytykuje tak
niestosowne zachowanie, chociaż uśmiech na jej twarzy odzwierciedlał uśmiech jej
syna. Lian nigdy nie będzie mógł pozwolić sobie na utratę czujności…
Nu Kuea.....
Był wspaniały.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: Baka
Komentarze
Prześlij komentarz