CP – Specjalny 4

 


Rozdział: Specjalny 4


     Gilayn Wang, w okularach przeciwsłonecznych i z rękami w kieszeniach, stał na poboczu toru wyścigowego, a jego przenikliwe oczy wbite były w pędzące po nim z zawrotną prędkością czerwone Ducati. Wstrzymał z niepokojem oddech, gdy motor wszedł w zakręt, a kolana kierowcy prawie dotykały ziemi, by płynnie bez zmniejszania prędkości powrócić na prostą drogę.

     – Chcesz inhalator?

    Obok niego, z filiżanką kawy w dłoni, stał Yi, właściciel toru wyścigowego, który z bezczelnym uśmiechem na ustach szykował się właśnie do wygłoszenia najbardziej wkurwiającego komentarza pod słońcem. 

    – On mógłby się profesjonalnie ścigać, z powodzeniem startując nawet na międzynarodowej arenie. Postanowiłem, że będę jego sponsorem.

     Jak ten arogancki facet śmiał wtykać nos w rodzinne sprawy Liana? Chyba nie myślał o tym poważnie?! Miał nadzieję, że to tylko jakiś makabryczny żart! Zirytowany podniósł nogę i wymierzył mu kopniaka. Co za absurdalny pomysł! Był bliski zawału, patrząc, jak Nu Kuea z oszałamiającą prędkością pędzi po torze wyścigowym. Miałby stać i bezczynnie przyglądać się jak jego narzeczony bierze udział w profesjonalnych wyścigach? Jak ten debil mógł w ogóle coś takiego powiedzieć?! 

     Spierdalaj Yi!

     Gilayn Wang jeszcze wiele razy wstrzymywał oddech, patrząc równocześnie ze zgrozą i podziwem na popisy narzeczonego, by wreszcie odetchnąć z ulgą, kiedy motocykl płynnie się przed nim zatrzymał. Kuea Keerati zgasił silnik i zdjął kask oraz skórzane rękawiczki.

    – Hia, to była absolutna rewelacja!

    Promienny uśmiech na twarzy chłopaka wywołał także uśmiech jego partnera. 

    – Tor wyścigowy Hia Yi jest wspaniały!

    Kuea zsiadł z motoru i podbiegł do narzeczonego, który dopiero przed chwilą, z ogromnym wysiłkiem, zdążył opanować drżenie rąk. Lian wyciągnął ramiona, by objąć nimi jego szczupłą talię. W czasach, gdy regularnie się ścigał, niezliczoną ilość razy widział auta przewracające się na torze wyścigowym, ale nic nie przerażało go równie mocno jak sama myśl o tym, że coś takiego mogłoby przytrafić się Nu Kuea. 

    – Hia, mogę przejechać jeszcze jedną rundę?

    – Ta powinna wystarczyć. Słońce jest zbyt silne, mógłbyś dostać gorączki. Jeszcze cię tu kiedyś zabiorę. Popatrz na siebie, masz rozpalone policzki. 

    – ...Dobrze. I tak będę tu stażystą.

    To właśnie frustrowało Liana najbardziej! Gdzie indziej studenci inżynierii samochodowej mieli odbywać praktyki, jeśli nie w fabrykach samochodów? A Chenowie byli przecież właścicielami największej w kraju fabryki produkującej auta wyścigowe. Nu Kuea rozpaczliwie pragnął się tu kształcić. Kiedyś brał pod uwagę pracę w znanej firmie samochodowej w Europie, ale porzucił tę myśl, decydując się nie opuszczać Tajlandii i… narzeczonego. W rezultacie jego staż będzie odbywał się na północnym wschodzie kraju… Stanowczo zbyt daleko od Liana, który nie mógł się przecież temu sprzeciwić, żeby nie łamać chłopakowi serca.

    – Nie przenoś tu swojego browaru. Nie sprzedaję w tej okolicy ziemi.

    Kiedy poprosił Yi o zaoferowanie Nu Kuea stażu, przyjaciel nie pożałował sobie drwiących komentarzy... Co za szumowina.

    Kuea uśmiechnął się ukradkiem na widok surowego wyrazu twarzy Hia Liana. Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, jak bardzo ukochany się o niego martwił, mimo że wyraził zgodę na przejażdżkę po torze wyścigowym. Chłopak postanowił więc nie poddawać jego nerwów kolejnej próbie. 

    – Ścigasz się za chwilę z Hia Yi, prawda?

    – Tak..., skoro już tu jesteśmy. Kibicuj mi.

    – Jasne, dasz radę – powiedział z szelmowską miną Kuea, robiąc znak pokoju.

    – Taki znak to za mało, żeby mnie zachęcić. Daj mi buziaka.

    – Czekaj... .......Uhmm… Hia!

    Gilayn Wang od zawsze był niegrzecznym facetem, chociaż jeszcze do niedawna skrywał swoją naturę prezentując na zewnątrz zdystansowaną postawę. Teraz, kiedy nie musiał się już ukrywać, pozwalał sobie na otwartą demonstrację każdej strony swojej osobowości. Całował Kuea nie zważając nawet na obecność Hia Yi! Co za bezwstydnik!

    – Hia!

    – Yi się tym nie przejmuje – odparł beztrosko Lian.

    – Ależ jak najbardziej mnie to obchodzi! – rzucił osobnik, o którym była mowa.

    – Yi, odwróć się. Całuję mojego męża.

     Kuea nigdy nie był na tyle szybki, żeby zdążyć zaprotestować. Za swoją opieszałość od razu został „nagrodzony” przez narzeczonego uszczypnięciem w policzek i pocałunkiem w czoło. Hia Lian uwielbiał go całować i przytulać. Nawet teraz, kiedy brał go w objęcia, nie przeszkadzał mu zapach jego potu.

     Kuea Keerati patrzył jak jego narzeczony przygotowuje się do wyścigu. Był w prawdziwym szoku, gdy się dowiedział, że Hia Lian wcześniej regularnie ścigał się na torze. Okazało się, że wciąż miał kilka stron, których Kuea nie miał jeszcze okazji poznać. A teraz z uśmiechem spoglądał na rozluźnionego męża żartującego z Hia Yi. 

     Kuea pomyślał o stażu, który niedługo rozpocznie w fabryce Chenów znajdującej się na północnym wschodzie kraju. Nie dość, że będzie musiał przebywać z dala od Liana, to na dodatek wcale nie był pewien czy będzie w stanie przystosować się do nowego środowiska. Jego narzeczony nalegał, by weekendy spędzał z nim w Bangkoku i wracał do fabryki w niedzielę wieczorem. Zdecydował się korzystać z Airport Rail Link zamiast z lotniska Suvarnabhumi, ponieważ biorąc pod uwagę gigantyczne korki w Bangkoku, nie będzie musiał fatygować Liana, tylko bez problemu może dotrzeć stamtąd do Thong Lor taksówką.

 

     – Hia!

    W pierwszy piątek, po wylądowaniu około 21:00 na zatłoczonym lotnisku, zgodnie z wiadomością od Liana, Kuea skierował się na umówione miejsce i z radością ujrzał czekającego na niego narzeczonego. Ku swojemu zdziwieniu zauważył też, że zamiast samochodem Lian przyjechał po niego na Chi Linie!

    – Najpierw mnie uściskaj.

    Parking przy stacji Ramkhamhaeng Airport Rail Link był o tej porze prawie pusty, więc Kuea z radosnym śmiechem bez wahania rzucił się w ramiona swojego faceta. 

    – Dobrze ci się na nim jeździ?

    Chłopak poczuł zapach znajomych perfum, którego nie wdychał od wielu dni i poddając się ciepłemu uściskowi silnych ramion, uświadomił sobie jak bardzo tęsknił.... 

    – Nie jest to wcale takie trudne. Nie przeszkadza ci jazda z tyłu?

    – Nie.

    Po założeniu kasku, siadając za narzeczonym Kuea z rozbawieniem zauważył, że jest prawie o głowę od niego wyższy.

    – Jedź powoli.

    – Ćwiczyłem. Możesz mi zaufać.

     Kuea chwycił w pasie koszulę Liana i poczuł się podekscytowany, gdy Chi Lin powoli ruszył z miejsca. Hia Lian jechał niespiesznie aż do uregulowania opłaty parkingowej, by później natychmiast przyspieszyć. Kuea zauważył, że siedzący przed nim mężczyzna potrafi całkiem nieźle jeździć na motorze. Nie był co prawda w tej dziedzinie mistrzem, ale patrząc na niego doświadczonym okiem zorientował się, że Lian ma bardzo dobry styl. Nie przyspieszał zbyt gwałtownie, nie wyprzedzał samochodów ciągle zmieniając pasy ani nie wciskał się w ciasne luki pomiędzy nimi, tylko konsekwentnie używał lewego pasa. Gdyby to Kuea prowadził, na dojazd do Pentagonu nie potrzebowałby nawet dziesięciu minut, a jazda z Lianem trwała niespełna dwadzieścia. 

    – Ile punktów dostanę?

    – Dziesięć na dziesięć, bo jesteś uroczy.

    – W takim razie należy mi się piętnaście. Jestem nie tylko słodki, ale i przystojny. 

     W niedzielę wieczorem, po tym jak weekend stanowczo zbyt szybko minął, Kuea z niechęcią myślał o pożegnaniu. Mimo, że wspaniale było móc szkolić się w fabryce samochodów wyścigowych, to jednak nieobecność Liana u jego boku była dużym minusem.

    – Nie płacz. 

     Teraz kiedy Kuea nie musiał już udawać słodziutkiego chłopca, jego narzeczony przestał być tak przesadnie opiekuńczy. I mimo, że Lian martwił się jego samotnymi podróżami, to jednak stopniowo zmieniał się sposób w jaki go traktował. Kuea uśmiechnął się na myśl, jak często Lian się z nim przekomarza, łapiąc go za szyję, targając włosy czy figlarnie się z nim siłując... Jest o wiele lepiej niż wcześniej. Kiedyś Kuea Keerati nigdy nie pozwoliłby sobie na to, żeby tak zwyczajnie wskoczyć mu na plecy. 

    – Przestań rzucać mi te tęskne spojrzenia, bo nie pozwolę ci odejść! Nienawidzę tego, że jesteś tak daleko ode mnie!

    – Dobrze... Zadzwonię, jak dotrę na miejsce.

    – Mhm... Dbaj o siebie. Nie zjedz czegoś dziwnego, a na wypadek, gdyby nie smakowało ci tam jedzenie, możesz zamawiać potrawy w hotelu. I powiedz mi, jeśli nie będziesz chciał już tam dłużej zostać.

    – A co? Przyjedziesz, żeby mnie odebrać?

    – Nie, zadzwonię, żeby ci powiedzieć, że musisz wytrzymać.

    Teraz nawet żartował z nim w naturalny sposób, robiąc przy tym znak pokoju i zabawną minę. Dlaczego Hia Lian jest taki słodki?

    – Kocham cię, Hia.

    Kuea stanął na palcach by ucałować policzek narzeczonego i machając mu na pożegnanie skierował się w stronę bramy. Postanowił, że nie będzie płakał, mimo że ciężko przychodziło mu rozstanie z Lianem i najchętniej nie wyjeżdżałby wcale. 

         Cóż, to tylko dwa miesiące. Wytrzymam!!!

 

     – Na zdrowie!

    W powietrzu rozległ się dźwięk stukającego o siebie szkła. Budkę z ziołowymi trunkami okupowała właśnie grupa mechaników, ubranych w granatowe kombinezony z białym logo fabryki Chenów. Jednym z nich był Kuea Keerati, w ściągniętym do pasa kombinezonie i czarnej ociekającej potem koszulce oraz ze związaną do tyłu grzywką. Stukając swoim kieliszkiem o kieliszki seniorów, spojrzał na skubiące w pobliżu trawę dwa bawoły, a w oddali dostrzegł wózek z sałatką z papai i sfermentowanymi rybami, których zapach o mało go nie pokonał.

    – Hej, punku, wyglądasz cholernie delikatnie. W życiu bym nie podejrzewał, że potrafisz być tak zwinny. Nie dość, że umiesz zmieniać opony, to jeszcze bez problemu dźwigasz ciężkie przedmioty. Nieźle!

    Ta oddalona od Bangkoku okolica była całkiem odludna i rzadko docierały tu jakieś wiadomości. Brak tu było również jakichkolwiek rozrywek. Kuea cieszył się, że seniorzy nie dbali o to czyim był synem. Nie było tu młodego Mastera Keerati tylko „punk”, „nowicjusz”, „stażysta” czy „pierdoła”.

    – Normalka, bracie. Easy peasy.

    – Ale jedno mnie zastanawia… Nasza firma nie ma przecież żadnego programu stażowego. Żeby w ogóle móc zacząć walczyć o stanowisko, każdy z nas musiał mieć co najmniej pięcioletnie doświadczenie. Dostałeś się po znajomości? Protekcja z samej góry? 

    – Tak…. Ma się te koneksje.

    Kuea usłyszał śmiech mechaników. Wcale nie zamierzał ukrywać, że nie musiał starać się o tę pracę, bo i tak wszyscy to wiedzieli. Nie było mowy, żeby jedyny stażysta w całej fabryce musiał przechodzić przez rozmowy kwalifikacyjne czy posiadać wieloletnie doświadczenie. Hia Lian bez jakichkolwiek trudności załatwił mu staż u Hia Yi. Nie stanowił przecież konkurencji dla pozostałych pracowników, a ponieważ był tylko stażystą, to nikt się nad nim nie znęcał. Poza tym Kuea robił wszystko, nie tylko to, co było związane z samochodami. Oprócz tego, że dźwigał różne ciężkie rzeczy, przenosił opony, pił z nimi również ziołowe nalewki i grał w piłkę nożną, aż czerwieniała mu twarz. Nawet kupił na targu sandały, po tym jak zniszczyły się jego markowe buty.

  Słuchając, jak seniorzy dzielą się swoimi doświadczeniami z pracy w sławnych firmach samochodowych, Kuea był pod coraz większym wrażeniem fabryki Hia Yi. Biznes wyścigowy państwa Chenów nie był placem zabaw dla bogatych ludzi, tak jak twierdzili za plecami szlachetnie urodzeni. Każdy z pracowników miał imponujące CV, a wielu z nich zdobywało doświadczenie za granicą.

    – Na pierwszy rzut oka wcale nie widać, że macie takie fantastyczne osiągnięcia. Jestem pod wrażeniem.

    – A co? Chcesz powiedzieć, że wyglądamy jak ochleje? 

    – Tak, hahaha.

    – Nie musimy tu przed nikim błyszczeć ani udawać. Zagraniczna gorzała jest rzadkością, więc pijemy ziołowe nalewki. Łatwo je znaleźć, a przy okazji możemy wspierać krajowych producentów.

    – Czy kiedykolwiek czułeś się tu samotny? 

     Tor wyścigowy oraz wielka fabryka wymagały ogromnej przestrzeni, więc Hia Yi zbudował je w pobliżu gór. Na tym terenie znajdowały się kiedyś tysiące kilometrów kwadratowych, nienadających się pod uprawę roślin, jałowych pól. Nagle pojawił się tu biznes Chenów przynosząc prowincji pokaźne dochody. Szczególnie w sezonie wyścigowym panował tu olbrzymi napływ turystów.

    – Oczywiście, że jestem samotny. Moja rodzina jest daleko, ale dobrze tu zarabiam. Opłata za naukę mojego dziecka jest ogromna. Staram się jednak bywać co tydzień w domu. A co z tobą? Powiedziałeś, że będziesz wracał do Bangkoku w każdy weekend.

    Twoi rodzice muszą się o ciebie martwić.

    – Nie. Wracam tam, bo chcę być z moim kochankiem.

      Kuea zaśmiał się na myśl, że matka nie omieszkałaby zganić go za takie zachowanie. Rozprostował swoje brudne nogi, myśląc, że twarz też jest z pewnością cała umorusana, ale nie chciało mu się patrzeć w lustro, bo nie miał ochoty ciągle jej wycierać. Weźmie prysznic po powrocie z pracy. Pomyślał, że w tym pięknym sielankowym miejscu, można było sobie pozwolić na to, by prowadzić spokojne życie z dala od sztywnych norm.

    – Jeśli będziesz tu pracował po ukończeniu studiów, to czy twój kochanek będzie w stanie bez ciebie wytrzymać?

    – Nie mam zamiaru pracować jako inżynier... Chcę zostać muzykiem. Mój staż jest po prostu próbą poznania nowych rzeczy. Nie czekaj na mnie. Wiem, że moja urocza twarz jest niezapomniana.

    – Ble! Jest późno, może już się pożegnajmy. Czy jesteś pijany, Kuea? Możesz dojechać na twoim chłopcu do domu?

    Hia Lian zadbał nawet o to, żeby ludzie Hia Yi dostarczyli tutaj Kirina. Jaskrawoczerwone Ducati nieustannie pokryte było kurzem, a Kuea musiał je czyścić, nawet jeśli bywał zmęczony. Ale... Cóż... podobało mu się mieć ze sobą swój ukochany motocykl.

    – Nic mi nie jest. Zwykle wypijałem o wiele więcej. Do zobaczenia jutro.

 

     – Do cholery, szczawiu! Ukradłeś mój śrubokręt! 

    – Hej, ja go wcale nie ukradłem, tylko bez pozwolenia pożyczyłem.

    – Ty bezczelny bachorze.

  Gilayn Wang westchnął obserwując jak Kuea z głośnym śmiechem ucieka przed ubranym w identyczny kombinezon facetem, który najwidoczniej usiłował kopnąć go w tyłek. Widok łobuzującego narzeczonego wywołał na jego twarzy ciepły uśmiech. Słodka twarz chłopaka była umorusana, a jego włosy w nieładzie opadły mu na czoło, kiedy schylił się by podnieść oponę. Był kimś więcej niż jego prywatnym mechanikiem. 

    – Jest doskonały, taką właśnie ocenę wystawił mu jego bezpośredni przełożony – usłyszał głos Yi.

    Treść oceny Nu Kuea nie była dla Liana powodem do zmartwień. O wiele bardziej zajmował go problem czy narzeczony poradzi sobie z pracą w fabryce i czy wytrzyma tak długo przebywając sam na prowincji. Przecież Yi dał mu jasno do zrozumienia, że młody stażysta nie będzie miał tu żadnych przywilejów. Właściciel fabryki nie zamierzał obniżać standardów dla nikogo.

    – Bracie, ten skurwiel nie chce się podnieść!

    – Nie masz, kurwa, energii? Co z ciebie za cienias? He he.

    – Wykorzystuję… Kurwa…. Całą…. Moją kondycję.

    Lian był jednocześnie rozbawiony i sceptyczny, widząc, jak Nu Kuea próbuje podważyć przy pomocy łomu ciężką, stalową płytę, skacząc w górę i w dół i używając całej swojej siły. Najwidoczniej jego narzeczony cieszył się tym stażem bardziej niż się spodziewał.

 

         – Jak się tu dostałeś?!

    Niechlujnie wyglądający Nu Kuea, z poplamioną twarzą i związanymi włosami, uśmiechnął się promiennie na widok znajdującego się w jego pokoju narzeczonego. Mieszkanie, w którym chłopak miał się podczas stażu zatrzymać, okazało się nieosiągalne, więc Lian zarezerwował dla niego pokój w dużym hotelu znajdującym się niedaleko fabryki. Opłata za wynajem na cały miesiąc była tu tańsza niż w Bangkoku. 

    Apartament posiadał osobną sypialnię i salon, Kuea mógł korzystać z ich pełnej obsługi, jak również zamawiać jedzenie w hotelowej kuchni, a najbliższy sklep spożywczy był po drugiej stronie ulicy.

    – Skoro powiedziałeś, że nie wrócisz do domu w ten weekend, to ja postanowiłem przyjechać. 

    Zdaje się, że jego młody narzeczony odwiedził wraz z seniorami jakąś knajpę, ponieważ Lian wyraźnie wyczuwał od niego zapach ziołowych nalewek.

    – W sobotę w fabryce odbywa się doroczna impreza i ja również będę tam występował.

    Nie zważając na umorusaną twarz chłopaka, Lian zamknął go w swoich ramionach i pocałował zakurzone włosy, podczas gdy narzeczony starał się jak mógł, by wywinąć się z jego objęć.

    – Hmm?

    – Nie przytulaj mnie, Hia. Jestem cały brudny.

    – Nie mam nic przeciwko temu.

    – Nie! Jestem naprawdę brudny. Kurz, olej silnikowy, opony. Pozwól, że wskoczę szybko pod prysznic.

    Lian położył mu dłoń na głowie i delikatnie ją pogłaskał.

    – Spieszyłbym się do domu, gdybym wiedział, że tu jesteś.

    – Nie szkodzi, widziałem cię z daleka, ale nie chciałem przeszkadzać. Pogadałem sobie z Yi.

    – Jesteś dla mnie najważniejszy, Hia i na zawsze pozostaniesz moim numerem jeden. Jadłeś już? Może coś zamówimy?

    Kuea spojrzał w zatroskane oczy i zakłopotał się swoim niechlujnym wyglądem. Postanowił szybko zmyć z siebie pokłady kurzu.

    – Zamów dla mnie tylko zwyczajny smażony ryż przez Room Service.

    – Dobrze, ale smażonego ryżu lepiej nie, Hia, smakuje do bani. Pikantna, smażona na ostro mielona wieprzowina z bazylią jest całkiem niezła.

    – Dobrze więc.

    Lian pozwolił Nu Kuea na złożenie zamówienia i cierpliwie czekał, aż jego Słodziak skończy prysznic i przebierze się w coś czystego. Spoglądał teraz na swojego kochanka, ubranego w dobrze mu znaną, jego własną pasiastą piżamę, którą chłopak zabrał ze sobą wyjeżdżając na staż.

    – To sprawia, że czuję się tak, jakbyś mnie obejmował. Boję się, że inaczej nie potrafiłbym zmrużyć tu oka. Teraz jestem już czysty. Możesz mnie przytulić.

    – Chodź tutaj.

    Lian rozłożył swoje silne ramiona, a Nu Kuea błyskawicznie wskoczył w jego objęcia, oplatając go nogami w talii jak małpka. Lian pomyślał z ulgą, że na szczęście zdążył napiąć mięśnie, bo inaczej niechybnie wylądowaliby na podłodze.

    – A czyj to chłopak, taki niegrzeczny?

    – Hmmm, tęskniłem za tobą, Hia.

    Nie dość, że był niesforny, to jeszcze zanim wybuchnął radosnym śmiechem najpierw wycałował policzki Liana, kręcąc głową w prawo i lewo. Oczy Gilayna Wanga zabłysły z radości. Kuea Keerati był naprawdę jego szczęściem.

    – Bardzo za mną tęskniłeś?

    – Tak, bardzo, do skończenia świata.

    – To nie jest dużo. Spodziewałem się czegoś więcej?

    – Więcej się nie da, jesteś już dla mnie wszystkim.

    – Czy przez wszystko mogę rozumieć bycie twoim mężem?

    Lian ciaśniej objął go w pasie, nie pozwalając mu się wywinąć i zaśmiał się z jego zszokowanej miny. Uwięziony w silnych ramionach chłopak, właśnie zdał sobie sprawę w jak ryzykownej znalazł się pozycji.

    – Hia, chce mi się spać.

    – To idź do łóżka, a ja wszystkim się zajmę.

    – Ja... Muszę jutro wystąpić. Nie będę miał energii…

    – Więc nie występuj…

    – Hia…

    – Przyleciałem z tak daleka. Jeśli nie uda mi się chociaż raz z tobą kochać, nie wrócę do Bangkoku!

    – Hia!!!

   Gilayn Wang jako przyjaciel Phayaka, miał okazje wziąć udział w imprezie zorganizowanej w fabryce Chenów. Przy stoliku Yi, oprócz Liana, zajęli miejsce dyrektorzy oraz kierownicy fabryki. Przyjęcie firmowe na prowincji nie było tak wytworne jak te organizowane w Bangkoku. Impreza skupiała się bardziej na przyjemności jedzenia doskonałych chińskich potraw, losowania atrakcyjnych nagród oraz występów. Nu Kuea wraz z zespołem mechaników zajmowali miejsca daleko z tyłu, w sporej odległości od sceny. Zanim tutaj dotarli, chłopak nieśmiało zapytał, czy może się dziś upić, a Lian nie widział powodu by go powstrzymywać. 

  Od czasu do czasu docierały do niego hałaśliwe odgłosy z tyłu. Gospodarz w kwiecistej koszuli mówił zarówno w dialekcie środkowo–, jak i północno–wschodnim witając wszystkich gości i oficjalnie otwierając ceremonię. Po wypowiedzeniu kilku słów, wyjął z kieszeni koszuli złoty naszyjnik i wręczył go pracownikowi, aby stanowił najwyższą nagrodę w losowaniu. Jego przyjaciel nie szczędził wysiłków by podbudować więź pracowników z firmą. Metoda Yi była podobna do tej stosowanej przez Gilayn Beverage Company, której wiceprezes czuł się zobowiązany, by utrzymywać bliskie relacje ze swoimi pracownikami. To było właśnie głównym powodem, dla którego Lian regularnie odwiedzał swój browar. Motywem przewodnim przyjęcia były „dźwięki z pola miłości”. 

     Sekretarka dostarczyła im kwieciste koszule, które mieli założyć. Goście przy stoliku Yi byli ubrani dość skromnie, zaś kolorowo upstrzeni pracownicy prezentowali pełne wigoru postawy, gotowi powalczyć o zdobycie nagrody. Nu Kuea nie był tu wyjątkiem.

– Jako następny wystąpi przed nami zespół „Przystojni Mechanicy”!

    Grupa składała się z ponad dziesięciu krzykliwie ubranych mężczyzn. Oprócz wściekle kolorowych koszul, z długimi podwiniętymi rękawami, mieli na sobie spodnie typu „dzwon”, a ich ulizane włosy doskonale odsłaniały ich twarze. Gilayn Wang uśmiechnął się do swojego narzeczonego, który nieśmiało zajął miejsce z przodu. Kiedy ich oczy się spotkały Lian porozumiewawczo mrugnął do niego okiem, a chłopak zaciskając zęby natychmiast odwrócił wzrok. Nawet z tej odległości, patrząc w górę na stojącego na scenie chłopaka, mężczyzna doskonale zauważył rozlewający się po delikatnych policzkach czarujący rumieniec.

    – Haha

    Nawet Yi nie mógł stłumić uśmiechu i zaskoczenia widokiem grzecznego Nu Kuea w ciele dzikiego mechanika. Na dźwięk piosenki "We Can Fix It", stojący na scenie „Przystojni Mechanicy” zaczęli tańczyć zamaszyście kręcąc biodrami. Rozbawiony Gilayn Wang czuł się oszołomiony pląsami Nu Kuea i pomimo, że w międzyczasie doskonale zdążył poznać jego dziką wersję, to jednak sposób w jaki Kuea z bezczelną miną wyginał biodra całkowicie go zaskoczył. 

    – Kuuuueeeeaaaaaa!!!

    Stojące z tyłu dziewczyny głośno skandowały imię młodego mechanika. 


♫ Z przyjemnością świadczymy usługi. 

     Mamy doświadczenie. 

     To nasza specjalność. 

     Zadzwońcie do nas szybko. 

     Spieszcie się. 

    (We Can Fix It – Bird, Thongchai Mclntyre)


    Gdy nadszedł czas refrenu, zebrani pośrodku sceny mechanicy z jedną ręką na piersi, a drugą podpierając podbródek, czarująco mrugali oczami. Było jasne, że seniorzy mieli zamiar zakpić sobie ze stażysty, ponieważ Kuea znalazł się dokładnie pośrodku ich kolorowego zespołu. Chłopak nie tylko wyglądał młodziej od każdego z nich, ale jako jedyny był tak zakłopotany, że jego policzki ozdobione były rozbrajającymi wypiekami.

    – Kueaaa, chodź po nasze kwiatowe girlandy, kochanie.

    Starsze pracownice wręczyły członkom zespołu girlandy ze sztucznych kwiatów, a Kuea, który najwięcej ich otrzymał, z wciąż płonącymi policzkami śmiał się z zawieszonych na jego szyi wianków.

    – Wow, popularność naszego mechanika, Kuea, przerosła wszystkich. Przestańcie, przestańcie, uspokójcie się. Zużyjecie go, jeśli nie przestaniecie się kręcić wokół.

    Nu Kuea z rękami pełnymi kwiatów stał prosto, podczas gdy girlandy prawie zasłaniały jego twarz. Rzeczywiście pobił wszelkie rekordy popularności.

    – Senior Kuea z Wydziału Inżynierii… Zrób sobie ze mną zdjęcie!

    – Hia, jej, ja tak śmiesznie wyglądam.

    – No dalej... Yi, zrób nam zdjęcie.

    Lian podszedł do narzeczonego, gdy tylko ten zakończył występ. To był idealny moment. Marzył o zdjęciu z kwiatowym Kuea i nie chciał czekać, bojąc się by chłopak nie zdjął wianków i nie zmienił ubrania. Chwycił nadgarstek narzeczonego i poprowadził go do miejsca przed sceną, po czym nie chcąc zbytnio rzucać się w oczy, luźno położył mu rękę na plecach.

    Nu Kuea musiał odbywać tu staż jeszcze przez dwa tygodnie. Zrzędliwy przewodniczący Yi zrobił im dwa zdjęcia, które zachwycony Lian z radością oglądał. Na jednym z nich Nu Kuea nieśmiało się uśmiechał, a na drugim prezentował bezczelny sceniczny wyraz twarzy.

    – Pójdę teraz do mojego stolika.

    – Tak... Upijaj się, ile chcesz. Nie martw się. Kiedy skończysz i będziesz gotowy do wyjścia, zadzwoń do mnie, chętnie cię odbiorę. 

    – Dobrze.

    Zanim Nu Kuea wrócił do swojego stolika, wysoka postać pochyliła się i wyszeptała mu do czerwonego ucha:

    – Dziś wieczorem dam ci jeszcze jeden kwiat. Jest większy niż ten, który masz.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka

 

Poprzedni 👈             👉 Następny 

 


Komentarze

Popularne posty