SE [Tom 1] – Rozdział 1.1

 



<1>


    Pierwszy semestr trzeciego roku dobiegł końca. Dla Sangwoo najtrudniejszą częścią intensywnego i pracowitego semestru nie były 23 zaliczenia trudnych głównych kursów, ale zajęcia ze sztuk wyzwolonych. „Kształcenie osobowości studentów Uniwersytetu Hanguk” było obowiązkowym przedmiotem z zakresu sztuk wyzwolonych wymaganym do ukończenia studiów, a na jego zaliczenie składało się uczestnictwo w wykładach i prosta prezentacja grupowa.

    Sangwoo pomyślał, że temat tego referatu był tak łatwy, że aż śmieszny. Nawet jeśli wiedział, że jeden z członków jego grupy użył wymówki, jaką był udział w konkursie, aby nie uczestniczyć w zajęciach, to wcale się tym nie przejął. Zaraz potem inny student z grupy poinformował go, że nie może mu pomóc przy tym zadaniu, ponieważ ma nagłą śmierć w rodzinie. Ostatni natomiast na dzień przed prezentacją całkowicie zniknął z sieci. Zupełnie jakby zapadł się pod ziemię. Gdyby Sangwoo od samego początku pracował nad tym zadaniem zupełnie sam, potrzebowałby na jego ukończenie zaledwie jeden dzień. Niestety prezentacja była pracą grupową i student zobligowany był tracić czas i nerwy na kontaktowanie się z innymi członkami zespołu i proszenie ich o przesłanie mu niezbędnych materiałów.

    Sangwoo był zirytowany, ale zaraz po zaprezentowaniu referatu zapomniał o złych wspomnieniach, ponieważ otrzymał niezbędne mu zaliczenie. 

Jednak po ogłoszeniu ocen pojawił się problem.



(*Hoobae oznacza młodszego/juniora. To słowo używane jest też do nazywania kogoś niższego rangą lub stopniem. Przyrostek -nim jest honoryfikatorem dodawanym zwykle w celu zachowania formalności lub większego szacunku).

     W dniu ogłoszenia wyników Sangwoo był bombardowany wiadomościami. Dwie osoby wysłały tylko po jednej. Niestety, na tym nie koniec, ponieważ jeden z członków grupy nękał go, usiłując namówić na spotkanie i rozmowę, a nawet próbował się dodzwonić, więc Sangwoo zablokował jego numer.

    Niedługo potem rozpoczęła się przerwa międzysemestralna. W następnym semestrze Sangwoo planował wziąć mniej zajęć, by móc stworzyć grę mobilną. W tym celu w ciągu tygodnia uczył się języka programowania, a w weekendy pracował na pół etatu w kafejce internetowej. Jego codzienne życie płynęło gładko, dopóki nie wydarzyło się coś niepokojącego.

Pewnej soboty, gdy student jak zwykle pracował w kawiarence, zjawiło się w niej dwóch młodych mężczyzn, którzy niemal cały dzień grali na komputerach. Gdy stali przed kasą, Sangwoo usłyszał ich rozmowę.

    – Masz pojęcie? Jaeyoung nie był w stanie ukończyć studiów.

    – Dlaczego? Myślałem, że ma ofertę kontynuacji za granicą.

    – Dostał banię z obowiązkowego kursu. Za dwa punkty!!! Ktoś doniósł, że inny student uczęszczał na wykłady w jego imieniu, no i nie pomagał przy prezentacji. 

    – Nie da rady tego jakoś nadrobić? 

    – Profesor powiedział, że nie może mu pomóc. Wszystko zależy od tego dzieciaka, który na niego nakablował. Wykładowca nie mógł odpuścić, nawet biorąc pod uwagę okoliczności.

    – Wygląda na to, że będzie musiał dogadać się ze studentem, który jest za to odpowiedzialny. 

    To było coś, co Sangwoo słyszał już wcześniej, a teraz udając, że jest zajęty czymś przy ladzie, podsłuchiwał, wyłapując szczegóły. 

    – Aaach! Problem w tym, że ten drań nie odbiera telefonu.

    – Z jakiego jest wydziału?

    – Inżynierii mechanicznej albo komputerowej. Jaeyoung powiedział, że jak go znajdzie, to go zabije. Rozpytuje wszędzie o jego adres, ale wygląda na to, że nikt tego gościa nie zna. Zdaje się, że ma przechlapane.

    Wow, co za stek bzdur. Myśli, że jest ponad prawem? 

    Wyglądało na to, że Sangwoo znalazł się na celowniku. Podczas studiów często angażował się w konflikty, ale do tej pory udawało mu się je rozwiązywać. Na pierwszym roku omal nie wdał się w bójkę na pięści ze starszym kolegą, który próbował zmusić go do wypicia alkoholu, i został obsmarowany w gazecie za odmowę zapłacenia składki na samorząd studencki. Raz niechcący wpadł na przechodnia na ulicy, co przerodziło się w bójkę. Był także incydent, po którym wylądował na posterunku. Pokłócił się wtedy z osobą, która próbowała wciąć się w kolejkę. To wszystko wydawało się jednak drobnostką w porównaniu do niemożności ukończenia studiów przez pewnego pasożyta.

Sangwoo poważnie rozważał zmianę numeru telefonu, ale porzucił ten pomysł, ponieważ uznał za niedorzeczne, by musiał posuwać się tak daleko. Nie zrobił przecież nic złego. Od czasu podsłuchanej rozmowy wpadał jednak w zdenerwowanie, kiedy na ekranie komórki pojawiało się powiadomienie o nadchodzącej wiadomości.

    Sunbae Han Sooyoung była mocno zajęta, ale mimo jej powolnego tempa skończyła rysunek, który okazał się całkiem niezły. Tak więc długo oczekiwana wiadomość była naprawdę przygnębiająca. Sangwoo zaprojektował już grę tak, by pasowała do jej stylu, więc zmiana projektanta była złą wiadomością.

    Na studiach było tak wielu nieodpowiedzialnych ludzi. Więc jednak dobrze się stało, że sunbae zorganizowała zastępstwo zamiast zmyć się bez słowa. Mimo to nie było przecież żadnej gwarancji, że jej kandydat był utalentowany.

(*Na uniwersytetach koreańskich wszyscy, którzy rozpoczynają studia, otrzymują te same cztery pierwsze liczby oznaczające rok (np. jeśli ktoś rozpoczął studia w 2020 r., jego numer to 2020xxxx).

    Sangwoo zakończył rozmowę i udał się na uczelnię. Spotkanie wyznaczone było na 16:00, a była już 15:00. Sangwoo przybył tam wcześniej, żeby przygotować wszystko, łącznie ze szkicem postaci. 

    Jang Jaeyoung z działu projektowania wizualnego. Okaże się być dziewczyną czy chłopakiem? Ciekawe, jaki ma styl?

    Student nie miał informacji o nowym projektancie, poza niejasnym opisem utalentowanej osoby. Zastanawiał się, czy ten następca będzie bardzo zajęty. Był przecież na ostatnim roku studiów. Miał obawy, czy nie odejdzie w trakcie projektu, ponieważ tak jak sunbae Han Sooyoung otrzyma jakieś ważne zlecenie. Pomyślał jednak, że najpierw powinien przynajmniej go poznać.

    O godzinie 15:55 Sangwoo opuścił swoje miejsce i wszedł po schodach. Minutę przed wyznaczonym terminem spotkania dotarł do małej sali konferencyjnej na trzecim piętrze biblioteki, którą wcześniej zarezerwował online, i wyjął swój notatnik oraz przybory do pisania.

    Projektant jednak się nie pojawił.

    Gdyby chodziło o jakieś inne spotkanie, wyszedłby, nie oglądając się za siebie, ale ponieważ był to projekt, którego nie mógł zrobić sam, musiał okazać cierpliwość. Za wszelką cenę potrzebował dobrego grafika. Chłopak wyjął więc komórkę i dla zabicia czasu grał na niej przez następnych 10 minut.

    Projektanta nadal nie było.

    Minęło kolejnych 10 minut, podczas których Sangwoo zastanawiał się, czy ten człowiek pomylił godziny? Może Han Sooyoung podała mu niewłaściwy czas lub miejsce spotkania? A może zmienił zdanie? Wyskoczyło mu coś pilnego? 

    Projektant się nie pojawił.

    Co za kawał ludzkiego śmiecia. Nie ma to jak punktualność. Pomysł pracy z kimś takim to absolutna porażka. Nie wyobrażam sobie, że miałbym z nim współpracować.

    Gotując się wewnętrznie, Sangwoo przez kolejnych 10 minut pomstował w myślach pod adresem nieodpowiedzialnego studenta.

    Projektant nadal się nie pojawiał.

    To naprawdę ostatni dzwonek.

    Ponieważ Sangwoo uważał sunbae Han Sooyoung za miłą i utalentowaną, poczekał kolejne 10 minut. Wytrwał jak ascetyczny mnich, ale projektant nie pojawił się aż do samego końca.

    Chłopak zacisnął mocno zęby i gwałtownie wstał z krzesła. Nienawidził wszelkiego rodzaju marnotrawstwa, a już najbardziej nienawidził tracenia czasu. Jednak w chwili, gdy miał chwycić za klamkę, drzwi się otworzyły. 

    – Czy jestem we właściwym miejscu? 

    Sangwoo spojrzał na niego z gniewnym wyrazem twarzy. Facet w czarnej, niechlujnej czapce z bezczelnym wyrazem twarzy usiadł naprzeciwko miejsca, które wcześniej zajmował Sangwoo. Na czubku nosa miał duże okulary, a w jednym z jego uszu tkwiły trzy metalowe kolczyki. Wyjął ręce z kieszeni, potarł je o siebie i spojrzał na oczekującego go chłopaka. 

    – Ach!

    Gdy tylko ich oczy się spotkały, wskazał na Sangwoo.

    – Dlaczego? 

    Sangwoo pomyślał, że ma coś na twarzy, więc bezmyślnie dotknął swojego policzka. Przeciwnik miał zaskoczoną minę, ale jego szeroko rozwarte oczy stopniowo wróciły do swoich pierwotnych rozmiarów. Sangwoo nie miał zamiaru pracować z tym człowiekiem, ale wbrew swojej woli usiadł, ponieważ uważał, że przynajmniej tyle powinien zrobić. Ścisnął długopis, celowo unikając patrzenia na rozmówcę.

    – Jesteś projektantem, sunbaenim?

    – Tak.

    – Słyszałeś, czym się zajmuję, prawda?

    – Mniej więcej.

    – Pracuję nad grą akcji 2D. Opiera się ona na frame worku Cocos2d*, z gatunku gier przygodowych dla dzieci z punktu widzenia bohatera.

    (*Cocos2d jest frame workiem oprogramowania open source).

    Nowo przybyły zdawał się jednak wcale nie słuchać. Machał nogami, a po chwili bez pytania chwycił notatnik Sangwoo i zaczął go przeglądać. 

    – Ciężko pracowałeś – powiedział z nutką flirtu.

    Sangwoo odebrał mu swój notatnik i otworzywszy go na pustej stronie, położył na stole. Wyjął z torby teczkę zawierającą projekt poprzedniej projektantki i podsunął w stronę chłopaka. Dokument zawierał tytuł gry, jej ogólną koncepcję i projekt postaci. Projektant opuścił wzrok i bez słowa spojrzał na kartki.

    – Ale nuda… – mruknął do siebie i oderwał wzrok od starannie przygotowanego pierwszego szkicu „Yachae Man”*.

(*Yachae Man = Vegetable Man = Człowiek Warzywo – postać z gry, którą tworzy Sangwoo. W jego grze będą występować chodzące warzywa).

    – Zwykle jest dobra, ale zrobiła to niechlujnie. Jest to jakaś koncepcja, ale nie włożono w nią żadnego wysiłku, a ten szkic został wykonany po łebkach.

    Pchnięty przez chłopaka rysunek wzniósł się w górę i otarł o nos Sangwoo, który z surowym wyrazem twarzy położył go na teczce. Chłopak próbował wszystko wyjaśnić, ale jego cierpliwość się skończyła. Zdecydował, że najlepiej będzie spakować swoje rzeczy i opuścić to miejsce, zamiast marnować energię na coś bezużytecznego.

    – Nie sądzę, żebyś do mnie pasował. Znajdę innego projektanta. 

    W momencie, kiedy wkładał notatnik do torby, mężczyzna nagle zapytał: 

    – Jesteś aż tak dobry w kodowaniu? Jeśli poproszę cię o stworzenie czegoś, co jesteś w stanie zrobić?

    – Tak długo, jak projekt jest dobry, wszystko. Mogę zaimplementować wszystkie niezbędne funkcje w grach akcji 2D. 

    – Widzę, że nie brak ci pewności siebie. 

    Zabrzmiało to tak, jakby lekceważył Sangwoo. Zupełnie jakby chciał mu przekazać, że uważa go za żółtodzioba. 

    Sangwoo poczuł się nieco zdenerwowany, czując, że raniono jego dumę, więc z naciskiem odparł: 

    – Jestem pewny siebie, a szczególnie w debugowaniu i optymalizacji. Będąc w liceum, stworzyłem aplikację do budżetowania i grę zręcznościową opartą na HTML-5...

    – Nie to miałem na myśli. – Mężczyzna przerwał i poprawił okulary, po czym stuknął w szkic Warzywnego Człowieczka. – Nie chodzi mi tylko o bezbłędne funkcjonowanie. Gra powinna sprawiać przyjemność. Powinna być zabawna. A żeby odniosła kasowy sukces, musi mieć naturalne sterowanie i doskonałe animacje. Do tego dochodzi muzyka, która jest równie ważna jak grafika. Potrzeba dobrego gustu, by coś takiego zaplanować. Myślisz, że mogę ci zaufać i zainwestować mój cenny czas, hoobaenim?

    Był absolutnie nieprzewidywalnym facetem. Wydawał się być lekkoduchem, ale jego niespodziewana powaga i rzeczowość sprawiły, że Sangwoo poczuł się zdenerwowany. 

    – Jeśli zostawisz to mnie, zrobię co w mojej mocy.

    Po wypowiedzeniu tych potulnych słów Sangwoo poczuł się jak głupek. Był szefem, pracodawcą, więc nie było powodu, by płaszczył się jak podwładny. Wyprostował więc plecy, usiadł prosto i skrzyżował ramiona.

    – Przy okazji, sunbae, czy kiedykolwiek byłeś zaangażowany w pracę nad grą mobilną? 

    To był właściwy ruch we właściwym czasie. Gdyby się okazało, że ten facet potrafi tylko paplać, nie posiadając jakichkolwiek umiejętności, Sangwoo wyjdzie stąd, nie obdarzając go nawet spojrzeniem. 

    – Nie.

    – Do widzenia.

    – Mam jednak pewne doświadczenie w sieci.

    Mający właśnie wstać Sangwoo, na chwilę się zatrzymał. 

    Jeśli jesteś dobry w projektowaniu interfejsu użytkownika, trudno jest nie być w stanie stworzyć aplikacji. Rozmiar obiektu jest jeszcze mniejszy i należy zwrócić uwagę na optymalizację, ale zasadniczo są one podobne. Co więcej, sunbae, która podsunęła mi go jako jej następcę, mówiła, że jest niezwykle utalentowany.

    – Mogę zobaczyć twoje portfolio?

    Facet z szyderczym uśmiechem wyjął tablet z wewnętrznej kieszeni płaszcza, stuknął kilka razy w display i podał go programiście.

    Sangwoo spojrzał na poziomo przewijaną stronę portfolio, gdzie na białym tle były wyświetlane prace. Dokładnie sprawdził każdy projekt, powiększając każdą miniaturkę, jedną po drugiej. Strony internetowe, plakaty, loga i ilustracje. Ten facet potrafił robić wiele rzeczy. Co więcej, wydawały się być bardziej kompletne i bardziej profesjonalnie wykonane niż w typowych portfolio studenckich.

    – Twoje prace są lepsze od prac większości profesjonalistów. 

    Wydajność interfejsu użytkownika: zaliczone. Zwięzłość interfejsu użytkownika: zaliczone. Użycie kolorów: zaliczone. Kwalifikowalność ilustracji: zaliczona. 

    No i jego styl rysowania był wyjątkowy i żywy. Sangwoo wymazał z głowy swój ulubiony szkic Yachae Man. 

    – Nie słyszałem nigdy, żeby ktoś nazwał mnie beztalenciem – powiedział projektant, patrząc na wyraz twarzy Sangwoo.

    – Sunbaenim, zrobiłeś to wszystko sam, prawda?

    Chłopak wyśmiał uzasadnione pytanie Sangwoo, po czym wziął ołówek i zaczął szkicować w swoim notatniku. W ciągu 20 sekund w zupełnie innym stylu niż jego poprzedniczka narysował marchewkę. Była to bardziej buntownicza i dekadencka marchewka niż ta poprzednia, ale również bardziej stylowa. Sangwoo był przekonany, iż jego umiejętności udowodniły, że jest godny swoich wzniosłych i pewnych siebie słów.

    – To niesamowite.

    Serce mu waliło. Celowo pohamował swoje oczekiwania, zanim wymknęły się spod kontroli. Było coś, co go martwiło.

    – Czy będziesz w stanie poświęcić mojemu projektowi swój czas przez cały następny semestr? 

    – Tak. Nie udało mi się zdobyć zaliczenia, więc nie mam nic do roboty.

    – Jeśli dostaniesz pracę w połowie projektu tak jak sunbae Han Sooyoung… 

    – Zawsze kończę projekt, gdy już go rozpocznę.

    Osoba, której Sangwoo nie potrafił zaufać, ponieważ spóźniła się 40 minut, nagle wydawała się godna zaufania. Biorąc pod uwagę umiejętności tego mężczyzny, Sangwoo był skłonny tolerować pewien stopień nierzetelności. 

    Przede wszystkim była to świetna decyzja jak na kogoś, kto cenił sobie uczciwość.

    – Daj mi więc swój numer, proszę.

    Sangwoo wyjął telefon komórkowy i grzecznie mu go podsunął. Kiedy siedzący naprzeciw projektant wprowadzał cyfry, wyraz jego twarzy nagle się zmienił. Gniewne oczy powoli zwróciły się na Sangwoo.

    – Widzę, że masz już zapisany mój numer.

    – To niemożliwe.

    – Spójrz. Tutaj.

    Sangwoo chwycił urządzenie, nie rozumiejąc, co się dzieje.



Obaj patrzyli w milczeniu na wyświetlający się napis, a chwilę później rozdzwoniła się komórka projektanta. Facet z zimnym wyrazem twarzy wyjął telefon z kieszeni płaszcza i uśmiechnął się. Sangwoo dostrzegł, jak został zapisany w jego telefonie.


    Był tym tak zaskoczony, że wybiegł z sali konferencyjnej, nie zabierając ze sobą notesu ani długopisów. Nie wiedział nawet, czy facet go wołał, gonił, czy został na miejscu, bo uciekał, nie oglądając się za siebie.

    Około 20 minut jego pamięci zostało wymazane. Po wejściu do domu zamknął drzwi i złapał oddech. Jego kolana mrowiły, ponieważ upadł podczas wbiegania po schodach. Wyjął butelkę wody z lodówki i ugasił pragnienie.

    – Co za nonsens.

    Sangwoo zebrał się na odwagę i wyjął telefon. Nie było żadnych nieodebranych połączeń ani wiadomości. Kiedy odblokował kontakt Pasożyt 3, na ekranie pojawiło się kilka tekstów i nieodebranych połączeń. Pasożyt 3, Jang Jaeyoung, wysłał długą wiadomość pięć dni temu, błagając o wyrozumiałość i prosząc o spotkanie. Napisał, że była to jego wina, iż nie skontaktował się bezpośrednio z liderem zespołu, ale wyjaśnił swoją sytuację innym członkom i zatroszczył się o zastępstwo. 

    Było też kilka innych wiadomości z pogróżkami.



    I to była ostatnia wiadomość.

    Po przeczytaniu SMS-a Sangwoo ponownie się uspokoił. Okazało się, że osobnik, którego uważał za kompetentnego projektanta, był niczym innym jak ludzkim śmieciem. Miał szczęście, że dowiedział się o tym, zanim zaczęli pracować wspólnie nad projektem. Po obejrzeniu ilustracji Jaeyounga Sangwoo miał wysokie oczekiwania, więc teraz czuł się naprawdę rozczarowany. Nie miał jednak najmniejszego zamiaru z nim współpracować i było jasne, że ten drań również tego nie chciał.

    Nie zrobiłem nic złego.

    Chociaż doszło do nieoczekiwanego konfliktu, to wszystko było winą tego kolesia, bo Sangwoo miał przecież czyste sumienie. Jednak nieprzyjemne uczucie nie zniknęło. Nie było żadnego powodu, by tak się czuć, jednak zasnął dopiero późno w nocy, kątem oka nieustannie zerkając na komórkę. 

    Kiedy obudził się następnego dnia, powitała go nowa wiadomość.


(* Przyrostek -ya jest dodawany, gdy rozmawia się z kimś nieformalnie, wskazując tym samym na bliskie relacje).

    Sangwoo przetarł zaspane oczy i długo wpatrywał się w ekran. Od najmłodszych lat nikt nie nazywał go wyłącznie imieniem. Sąsiedzi zwracali się do niego przezwiskiem przez całe lata szkolne. Na uniwersytecie był albo studentem Sangwoo, sunbae Sangwoo, albo Choo Sangwoo. W wojsku natomiast szeregowym Choo, kapralem Choo i sierżantem Choo. Jedyną osobą na świecie, która nazywała go Sangwoo-ya, była jego matka.



    Wiadomość wyraźnie niosła za sobą groźbę. Sangwoo przeczytał ją kilka razy, wpatrując się uważnie w ekran. Gdy to robił, nadszedł nowy SMS.



    – Chyba stroisz sobie żarty.

    Sangwoo uśmiechnął się chłodno i zacisnął dłoń na telefonie. To przecież nie było tak, że zrobił coś złego. Dlaczego więc miałby go słuchać?

    I co z tego, że mnie sprawdziłeś? Zadzwonisz na policję czy co?

    Sangwoo był typem, który aktywnie wykorzystywał władzę publiczną, wiedział więc dokładnie, w jakich okolicznościach należy złożyć doniesienie. 

    Podniósł telefon i powoli przeczytał ponownie każdą wiadomość. Nie wiedział, co ten facet zamierza zrobić, ale było jasne, że mu groził. Nie bał się jednak, bo w końcu co takiego mógł mu zrobić jego przeciwnik? Sangwoo był sumiennym studentem, który chodził tylko na wykłady i nie brał udziału w żadnych uczelnianych aktywnościach.

    Na uniwersytecie – z wyjątkiem wykładowców – nie było nikogo, kto mógłby mu w jakikolwiek sposób zaszkodzić. 


return 0;


Tłumaczenie: Juli.Ann    

Korekta: Baka / paszyma


Prolog 👈             👉 Następny 




Komentarze

  1. Znam to, oj dobrze znam, ktoś sam zawalił, a próbuje winą obarczać innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak stare, dobre historie z serii od nienawiści do miłości, aczkolwiek Sangwoo niekoniecznie przystaje do schematu. Hehe. Jaeyoung też niekoniecznie 😅

      Usuń
  2. Jaki agresywny ten pasożycik 😏

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty