SE [Tom 1] – Rozdział 1.2



 <1>


    Minęły trzy dni. 

    Sangwoo myślał, że ich brudny spór został zakończony, ale okazało się, że się mylił. Jeśli się nad tym spokojnie zastanowić, było to jak najbardziej do przewidzenia. Jak długo mógł unikać studentów z tego samego uniwersytetu, pracując w kafejce internetowej w pobliżu?

    Sangwoo uzupełniał właśnie przekąski na półkach, kiedy drzwi się otworzyły i do środka weszła grupa mężczyzn. Najwyższy z nich zwolnił, gdy tylko go dostrzegł. 

    – Co masz na myśli, mówiąc, że się spotykamy? Dopiero co zjedliśmy razem posiłek...

    Gdyby ich oczy nie spotkały się w tak intensywny sposób, mógłby nawet tego drania nie rozpoznać. Wpatrywali się w siebie, jakby zatrzymał się czas. Za dużymi oprawkami pozbawione emocji oczy najpierw się rozszerzyły, a po chwili zwęziły i przypominały jedynie poziome szparki. Wyglądało to tak, jakby całe tło zniknęło i wszystkim, co mógł zobaczyć Sangwoo, był tylko ten koleś. Przez chwilę przez jego umysł przemknęły myśli typu „mam przerąbane”, „jestem zirytowany”, „chcę uciec”… Mimo że właściwie nie miał ku temu powodu, Sangwoo poczuł się trochę zdenerwowany, a przekąski wysunęły mu się z dłoni. 

    Wewnętrznie przygotowywał się nawet na bójkę, ale Jang Jaeyoung wziął kartę* udając, że wcale go nie zna! 

    (*Niektóre komputery działają na karty, które się doładowuje, by uzyskać do nich dostęp).

    Po tym, jak grupa pięciu osób zniknęła w palarni, Sangwoo ponownie zajął miejsce za ladą. Wrócił do swoich podręczników i notatek, ale nie był w stanie się skupić.

    Gdy podniósł wzrok, ujrzał wystającą zza monitora głowę Jaeyounga. Patrzący w jego kierunku Sangwoo dostrzegł, jaką grą zajmował się jego antagonista i jakie strony internetowe odwiedzał. Jaeyoung otworzył stronę z informacjami o grze i był w trakcie łączenia się online z graczami RPG. Rozegrał kilka rund w grze myśliwskiej, by podnieść swój poziom, następnie zagrał dwie rundy FPS i przeniósł się do MMORPG, podczas gdy Sangwoo patrzył na swoją książkę, ale rzadko przewracał stronę.

    Czy ta sprawa tak się zakończy?

    Ponieważ projektant groził mu przez SMS-y, Sangwoo pomyślał, że użyje przemocy, jeśli tylko się spotkają, ale jego spokojny wygląd sugerował, że był gotów zakopać topór wojenny. Student pomyślał, że nie mogłoby być lepszego zakończenia. Jednak jego nadzieja okazała się płonna. 

 


    Oczywiście. 

    Z westchnieniem wstał i zajął się realizacją zamówienia. Czas, który spędził na odmierzaniu i gotowaniu 450 ml wody – zgodnie z przepisem – wydawał mu się dziś dłuższy niż zwykle. Podczas przełamywania makaronu na pół i wrzucania go do garnka razem z przyprawą w proszku, przypomniał sobie, jak rozwiązywał konflikty w przeszłości. Jego przeciwnicy byli tak wściekli, że zaczynali przeklinać, a niektórzy nawet wymachiwali pięściami. Sangwoo nie dawał się ponieść emocjom i nawet nie podnosił ręki. Zamiast tego logicznie odpierał argumenty, odsuwał się na bok, a w wypadku agresji zgłaszał ich na policję bez odpowiadania przemocą na przemoc. Tym razem również miał zamiar tak się zachować. 

    Palarnia wypełniona była gęstym dymem. Sangwoo stał przed miejscem nr 32, trzymając tacę, na której stała miska z parującym ramenem. Facet opierający się plecami o krzesło palił. Kiedy student postawił tacę, Jaeyoung obrócił krzesło i wbił w niego wzrok. Dzisiaj miał na sobie czerwoną bluzę ze wzorem, który sprawiał wrażenie, jakby od samego patrzenia można było się nabawić zaburzeń psychicznych. Jego wygląd sprawiał, że z powodzeniem można było wziąć go za prawdziwego bandziora.

    Naprawdę go nienawidzę.

    – Nie wiedziałem, że nasz uczciwy i prawy hoobaenim tu pracuje – usłyszał Sangwoo w chwili, gdy miał się już odwrócić. 

    Jang Jaeyoung lekko zmarszczył brwi, gasząc papierosa w popielniczce. Powoli przewrócił oczami i ponownie spojrzał na Sangwoo.

    – Dlaczego ignorujesz telefony swojego hyunga*? To obraźliwe.

    (*Hyung – starszy brat. Używane również, gdy mężczyzna zwraca się do starszego kolegi. Wskazuje na bliską relację. Jako że Jaeyoung był na ostatnim roku, bardziej pasowałoby użyć sonbae lub jeszcze grzeczniej – sunbaenim).

    Sangwoo nie miał pojęcia, jak zareagować. Był przekonany, że może śmiało przeciwstawić się każdemu, bez względu na to, jak bardzo był groźny lub brutalny. Ale do tej pory nikt nigdy nie walczył z nim w tak subtelny sposób.

    – Sangwoo, nie zamierzasz mi odpowiedzieć?

    Głos Jaeyounga był zbyt łagodny jak na kłótnię, więc Sangwoo postanowił się nie wychylać, dopóki przeciwnik nie pokaże swojego prawdziwego oblicza.

    – Śmiało.

    – Musisz nawiązać kontakt wzrokowy, kiedy mówisz.

    Nie była to trudna prośba. Ale kiedy Sangwoo na niego spojrzał, to akurat wtedy Jaeyoung na niego nie patrzył. Wyciągnął kolejnego papierosa, zapalił go i przez chwilę bez słowa zaciągał się dymem. Następnie spojrzał w oczy Sangwoo i nagle wyciągnął prawą rękę.

    – Mamy razem stworzyć grę, więc może najpierw się pogodzimy?

    Duża dłoń wysokiego mężczyzny wyciągnięta w jego stronę wydawała się zupełnie nierealna. Sangwoo stał się podejrzliwy.

    – Jak mamy się pogodzić, skoro nigdy się nie kłóciliśmy? I nie będę z tobą pracował, sunbaenim.

    Jaeyoung z niedowierzającym chichotem cofnął dłoń. 

    – Myślisz, że dlaczego chciałem się z tobą zobaczyć? 

    – Nie mam pojęcia.

    – Widzę, że brakuje ci wyobraźni.

    – Przecież spotkanie ze mną nie zmieni twojej oceny. Skoro byłeś wystarczająco inteligentny, by dostać się na studia, powinieneś dobrze o tym wiedzieć. 

    Jaeyoung skrzyżował ręce i posłał mu trudny do zidentyfikowania uśmiech. 

    – Co masz na myśli, mówiąc o ocenach? Przecież minęło już trochę czasu, odkąd skończył się okres ich poprawiania.

    – Więc dlaczego wciąż się mnie czepiasz i mnie nękasz?

    – Co ty mówisz? Chciałem sobie tylko z tobą porozmawiać, ponieważ jesteś tym hoobae, z którym zapoznała mnie Sooyoung, i mamy do wykonania projekt. Chciałem wysłuchać twojej wersji wydarzeń, wyjaśnić wszelkie nieporozumienia i w miłej atmosferze przejść dalej. 

    – Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. 

    – Więc powinieneś był odpowiedzieć w ten sposób. – Sangwoo usłyszał ostry ton w głosie swojego przeciwnika. – Co? Sangwoo. Gdzie są twoje pieprzone maniery?

    Chłopak był zdumiony zdolnością Jaeyounga do przeklinania, podczas gdy nadal zachowywał on spokój. Był gotów przy pierwszych oznakach agresji chwycić za telefon, by wezwać policję, ale stwierdził, że taktyka projektanta w żadnej mierze nie uzasadniała takiego działania. Stał więc, nie mając pojęcia jak zareagować. 

    – Trudno uwierzyć, że chciałeś tylko porozmawiać. Chcesz się zemścić, bo uważasz, że to przeze mnie nie byłeś w stanie ukończyć studiów.

    Czuł, że mogliby ruszyć dalej, gdyby po prostu przeprosił, ale Sangwoo działał zgodnie ze swoim wewnętrznym programem. Zdążył już zapisać Jaeyounga do wrogiej kategorii.

    – A nie wiem, dlaczego miałaby to być moja wina – dodał.

    W gimnazjum za odezwanie się w ten sposób do nauczyciela Sangwoo został spoliczkowany. Poradzono mu poprawienie zachowania, by w przyszłości miał szansę rozwinąć lepsze umiejętności społeczne. Dlatego ćwiczył samokontrolę. Jednak, mimo że teraz z jego ust wydobył się ostry ton, Jaeyoung zareagował tak, jakby nie było to nic wielkiego.

    – Gdybyś tylko nie powiedział czegoś głupiego profesorowi, skończyłbym studia, prawda? Zostałem przyjęty na studia za granicą, ale z twojego powodu ta szansa została mi odebrana. Tylko z powodu dwóch pieprzonych punktów.

    – Ale to wciąż nie moja wina.

    – Sangwoo*.

    (*Jaeyoung używa nieformalnego sposobu zwracania się do Sangwoo po imieniu, sugerując ich bliską relację).

    – Nie udawaj przyjaźni. Jeśli udałoby ci się zdobyć zaliczenie, to inni studenci, którzy uczęszczali na zajęcia, byliby głupkami. Postrzegasz mnie jako popychadło, które umieściłoby imię pasożyta pod prezentacją i pozwoliło mu otrzymać punkty bez wykonania żadnej pracy? 

    Jaeyoung nie okazał zdziwienia kontrargumentem Sangwoo.

    – Więc jesteś tego typu osobą. Tak myślałem.

    – Mogę już odejść, sunbaenim?

    – Nie, wciąż mam ci coś do powiedzenia. – Mężczyzna głęboko zaciągnął się papierosem i wydmuchał dym. – Nie chcę być przez ciebie osądzany. Jesteś księdzem czy gliną? Nie praw mi tu kazań, sukinsynu.

    – Rozumiem. Żyj sobie dalej jak śmieć i więcej się ze mną nie kontaktuj. 

    – Kurwa, to niesamowite. – Jaeyoung z ponurym wyrazem twarzy zgasił papierosa w popielniczce i spojrzał w oczy młodszego studenta. – Oczekujesz, że padnę na kolana, by cię przeprosić? Miałem pójść do profesora i błagać o zaliczenie? Czy nie byłeś u niego, by mnie tego pozbawić? Skoro prosiłem cię o wyrozumiałość, a później o grzeczne zamknięcie tematu, to czy nie powinieneś przynajmniej udawać zażenowania? Myślisz, że ja jestem jakimś bandziorem, a ty wymiarem sprawiedliwości? 

    Senior wydawał się być zły, ale Sangwoo nie mógł do końca zrozumieć jego skomplikowanych słów.

    – Nie mam pojęcia, o czym mówisz, więc jeśli czegoś chcesz, to po prostu o to poproś. 

    Jaeyoung z niedowierzaniem kilka razy otwierał i zamykał usta, po czym skrzyżował ręce na piersi i odchylił się do tyłu, by z wyrazem niezadowolenia na twarzy wycedzić: 

    – Powiedz po prostu: „Przykro mi, że przeze mnie straciłeś fantastyczną okazję studiowania za granicą”.

    Nie było to trudne zadanie. Sangwoo otworzył usta, ale nie popłynęło z nich oczekiwane zdanie. Prawdopodobnie dlatego, że nie byłoby to w pełni prawdziwe twierdzenie. 

    – Mogę to powiedzieć, ale tylko wtedy, jeśli poprawisz dwa ewidentne błędy. Po pierwsze powodem, dla którego nie byłeś w stanie ukończyć studiów, nie byłem ja, tylko fakt, że nie miałeś wystarczającej liczby dni obecności i do zaliczenia zabrakło ci dwóch punktów z obowiązkowego przedmiotu. A po drugie… Cóż, wcale nie jest mi przykro. Jeśli skorygujesz pierwotną wypowiedź, pozostanie: „Straciłeś fantastyczną okazję studiowania za granicą!”

    – Jesteś kompletnym świrem!

    Sangwoo w ogóle to nie dotknęło, ponieważ często zdarzało mu się coś takiego słyszeć. Jaeyoung odwrócił krzesło do monitora, podniósł pałeczki i zamieszał w misce.

    – Kurwa, makaron napęczniał – warknął i pchnął tacę w kierunku Sangwoo. – Zabierz to.

    Sangwoo wziął ją bez słowa, ale gdy zamierzał odejść, usłyszał głos: 

    – Hej!

    – Co?

    – Nie wpadajmy już na siebie. 

    Biorąc pod uwagę, co do tej pory usłyszał od Jaeyounga, była to dla odmiany mile widziana wypowiedź. Wyglądało na to, że Sangwoo nieumyślnie pokonał wroga, który siedział tam z wyrazem frustracji na twarzy. 

    – Wychodzę z pracy o 22:00, więc ty również zadbaj o to, żeby nasze ścieżki się nie przecinały. 

    – Szalony drań. 

    Co on gada? Parszywy, bandycki dupek.

    Sangwoo opuścił palarnię, przeklinając w duchu swojego antagonistę.


    return 0;


    Po rozwiązaniu tego konfliktu jego codzienne życie toczyło się tak samo jak wcześniej. Mimo że Sangwoo miał przerwę, nadal codziennie bywał w uczelnianej bibliotece. Miał jednak jeden poważny problem: nieobsadzone stanowisko projektanta przy projekcie Yachae Man. Zamieścił w szkolnym intranecie kolejny post o poszukiwaniu grafika do gry akcji, ale nikt się z nim nie skontaktował. Już wcześniej, biorąc pod uwagę pracę nad tworzeniem gry, zaplanował harmonogram, którego zamierzał trzymać się w przyszłym semestrze. Gdyby więc nie udało mu się znaleźć projektanta, ten wolny, wykrojony na ten cel czas, poszedłby na marne. Poza tym na horyzoncie nie było żadnych innych problemów. 

    Tego dnia – po tym, jak spędził kilka godzin w bibliotece – Sangwoo zmierzał właśnie w kierunku stołówki, gdy zobaczył idące przed nim pudełka. Jakaś studentka z trudem taszczyła mały karton ustawiony na wielkim, który całkowicie zasłaniał jej widok. Biorąc pod uwagę niepewny krok, chłopak podejrzewał, że za chwilę jej stopa zaczepi o wzniesienie. I istotnie, wkrótce usłyszał jej krzyk. 

    – Nie!

    Dziewczyna wyciągnęła rękę, by – bez powodzenia – złapać spadające pudełko. Na dodatek kiedy górny karton gruchnął o ziemię, wysypała się z niego cała masa przedmiotów. Sangwoo ujrzał podpórki do książek, opakowania z przekąskami, kasety, a nawet rolkę taśmy, która turlała się w dół po pochyłej rampie. Sytuacja studentki była niefortunna i było mu jej nawet odrobinę szkoda, ale nie na tyle, żeby odwiodło go to od zamiaru udania się do stołówki. 

    Jednak w tym momencie dziewczyna go zawołała.

    – Hej!

    Sangwoo automatycznie się zatrzymał.

    – Naprawdę mi przykro, ale czy mógłbyś mi pomóc? Jest mi tak ciężko, że zaraz umrę... Postawię ci posiłek, jeśli mi pomożesz.

    – Dokąd idziesz?

    – Do szafek na trzecim piętrze biblioteki.

    Dotarcie tam w szybkim tempie zajmowało około siedmiu minut, a jeden posiłek w uczelnianej stołówce kosztował 3000 wonów. Nawet bez wykonywania specjalnych obliczeń Sangwoo wiedział, że będzie to dobry interes powyżej minimalnej płacy. Po tym, jak zaakceptował propozycję, pomógł pozbierać przedmioty, które porozrzucane były wokół, i włożył je do pudełka. Studentka wyglądała na zaskoczoną i zakłopotaną, gdy Sangwoo bez wysiłku podniósł duże pudło.

    – Jest dość ciężkie, prawda? Ja poniosę to małe.

    – Tak, bardzo ciężkie. Co jest w środku?

    – Książki i takie tam różności. 

    Karton był naprawdę ciężki. Sangwoo odpoczywał po drodze dwa razy, a nawet zdjął bluzę, ponieważ poczuł, że zaczyna się pocić. Siedmiominutowy dystans wydłużył się do 15 minut, a zanim dotarł na trzecie piętro, czuł się wyczerpany i szczerze pożałował swojej głupiej decyzji. 

    – Uratowałeś mi życie. Bardzo ci dziękuję. 

    W ciągu tych 15 minut Ryu Jihye zdołała wydobyć z Sangwoo podstawowe informacje, takie jak jego numer studenta i wydział. A wkrótce przeszła od początkowego „hej” do „oppa” zamiast bardziej oficjalnego „sunbaenim”.

    – Co chcesz zjeść? – zapytała, gdy wyszli z biblioteki.

    – Daj mi kupon na posiłek. 

    – Oppa, masz na myśli jedzenie ze stołówki?

    Mroczna osobowość i mało przystępny wygląd Sangwoo utrudniały innym rozmowę z nim, ale w przeciwieństwie do innych juniorów Jihye była nieustraszona. 

    – Jestem ci tak wdzięczna, że czuję się zobligowana kupić ci coś naprawdę pysznego. Po prostu chodź ze mną. 

    – Dobrze.

    – Nie krępuj się mówić do mnie nieformalnie.

    – Rozumiem.

    Zaczęli iść, ale wbrew temu, co wcześniej powiedziała Jihye, droga zajęła im więcej niż 10 minut. Sangwoo wcale nie był zachwycony, że musiał pokonać taką odległość tylko po to, żeby coś zjeść, ale skoro pozwolił Jihye zdecydować o menu, po prostu za nią podążał.

    – To jest miejsce, w którym serwują naprawdę smaczny makaron, oppa. Pycha, a ciasto na pizzę jest tak cienkie, że ostatnio zjadłam prawie całą ogromną porcję. Ponadto studenci otrzymują 10% zniżki. Na dodatek mają tam przystojną obsługę. 

    Jihye była gadatliwa, więc nawet jeśli Sangwoo nie odpowiadał, ona kontynuowała rozmowę. Opuścili teren uczelni i przeszli przez ulicę z mnóstwem zatłoczonych przez studentów barów. Jihye niespiesznie weszła w stosunkowo cichą uliczkę i wskazała na pierwsze piętro. Znajdujący się na budynku szyld wskazywał, że nie jest to kolejna tania jadłodajnia. 

    Gdy weszli po schodach i otworzyli dość duże drzwi, rozległ się dyskretny dzwonek. Przestronna restauracja była słabo oświetlona, co tworzyło ciepłą atmosferę, a po pytaniach dotyczących rezerwacji i liczby osób zostali zaprowadzeni do pustego stolika. 

    – Jestem pewna, że wybierają dorywczych pracowników na podstawie ich dobrego wyglądu. To nie żarty.

    Jihye mówiła jakieś bzdury, rozglądając się dookoła. Gdy tylko Sangwoo usiadł, natychmiast przeanalizował pozycje w menu. Najniższa cena pojedynczej pozycji wynosiła 14000, najwyższa 23500, a średnia 17400 wonów. Ceny były horrendalnie wysokie, biorąc pod uwagę, że główne dania przygotowywane były z mąki. Uznał, że koszt posiłku mógł być zbyt wygórowany, nawet jeśli wziąć pod uwagę wysiłek, jaki włożył w dźwiganie ciężkiego bagażu. 

    – Hej, nie przeszkadzają ci te ceny?

    – Cóż, czasami po prostu mam ochotę zaszaleć. Zawsze mogę głodować pod koniec miesiąca.

    Nie była to zbyt przekonująca odpowiedź, ale Sangwoo nie musiał przecież martwić się o finanse innych ludzi.



Tłumaczenie: Juli.Ann    

Korekta: Baka / paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny 




Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Sangwoo jest totalnie nieprzystosowany społecznie 🤣 Bardzo dziękuję za rozdział ❤️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty