SE [Tom 1] – Rozdział 2.2



 Red

(5)

    To było kompletnie absurdalne, ale w sali konferencyjnej siedział świr. Ten, który jako pierwszoroczniak bez mrugnięcia okiem przeciwstawił się swojemu seniorowi. Posiadacz białej jak śnieg szyi, będący tym samym idiotą, który nawet po kilku spotkaniach nie był w stanie zapamiętać twarzy Jaeyounga. Najwyraźniej tym razem również go nie skojarzył. Spotkanie, na które starszy z nich poszedł bez szczególnej przyjemności, nagle okazało się niezmiernie ciekawe.

    Świr początkowo patrzył na Jaeyounga dość podejrzliwie, ale po obejrzeniu jego portfolio szybko zmienił nastawienie. Oczekiwania projektanta stopniowo rosły, szczególnie po tym, jak do jego uszu dotarły plotki o fenomenalnych umiejętnościach kodowania tego faceta. Pomimo irytacji, że nie było mu dane ukończyć studiów, w życiu Jaeyounga wydarzyło się więc coś interesującego. Tym bardziej, że najwidoczniej spotkał go zaszczyt i został zaakceptowany jako współtwórca gry mobilnej. Niestety, chwilę później z ust informatyka padły czarowne słowa: „Daj mi swój numer” i sprawy natychmiast się pogmatwały, bo świr okazał się liderem grupy – Choo Sangwoo. Na dodatek ten drań błyskawicznie się ulotnił, pozostawiając gotującego się ze złości Jaeyounga. Tak, głęboki smutek odczuwany z powodu niemożności ukończenia uniwersytetu w wyniku brakujących dwóch punktów szybko przerodził się w palące uczucie gniewu, tym bardziej że ten koleś ponownie zignorował jego wiadomość. Niech to szlag!

    Jaeyoung był zły. Bardzo, bardzo, bardzo zły. Jednak okres poprawiania ocen już dawno minął, a obicie świrowi gęby i tak nie doprowadziłoby go do ukończenia uczelni. Na dodatek projektant nie wiedział nawet, gdzie go szukać. 

    Nie było więc innego wyjścia, jak tylko przejść nad tym do porządku dziennego. 


(6)

    W pewien weekend, gdy Jaeyoung poszedł z przyjaciółmi pograć, znów stanął oko w oko ze świrem, który niefortunnie pracował akurat w kafejce internetowej. Projektantowi natychmiast przyszło do głowy kilka pomysłów, jak to wykorzystać.

    Zdawał sobie jednak sprawę, że nie jest to przeciwnik, z którym można by sobie poradzić, używając typowych metod. Postanowił być ostrożny, ponieważ przeszłość pokazała, że świr to ktoś zupełnie odbiegający od modelu przeciętnego studenta, a Jaeyoung nie miał zamiaru zawieść. I chwilę później okazało się, że sama obecność wariata wystarczyła, by projektant poczuł się tak zdenerwowany, że w żadnej mierze nie potrafił skoncentrować się na grze. Impulsywnie zamówił więc ramen. Nie kierował się żadnym ukrytym motywem. Skądże. Nie zamierzał go krytykować czy żądać ugotowania nowej porcji, ze wstrętem odsuwając tę. Nie. On po prostu chciał zobaczyć jego zakłopotaną minę, nawet jeśli domyślał się, że świr z całą pewnością go nie przeprosi, jak zrobiłby to każdy normalny człowiek.

    Jednak wariat okazał się być bezczelny. Jaeyoung poczuł współczucie na myśl o tych, którzy próbowali go kiedyś nękać, a w rezultacie mogli tylko przeklinać i się złościć, bo ten koleś najwidoczniej był nie do zdarcia.

    „Rozumiem. Żyj dalej jak śmieć i więcej się ze mną nie kontaktuj”.

    To był pierwszy raz, kiedy Jaeyoung został skonfrontowany z kimś, kto do tego stopnia wyprany był z jakichkolwiek umiejętności społecznych. Nie marzył w tej chwili o niczym innym, jak tylko o tym, by go pobić. Desperacko wręcz chciał mu przyłożyć. Chociaż raz. Ale było jasne, że nie ma co się wysilać, bo świr nawet nie będzie się bronił, a zamiast tego natychmiast zadzwoni na policję. Projektantowi z nieludzkim wysiłkiem udało się powstrzymać od fizycznej przemocy. Obserwował przecież tego świra od lat i pomimo tego, co mówili o nim inni, miał o nim niewytłumaczalnie dobre zdanie. Prawdopodobnie dlatego, że lubił buntownicze typy, szczególnie te, które nie pasowały do żadnych standardów, nawet jeśli wiązał się z nimi pewien poziom szaleństwa. Jednak w przypadku tego gościa ta cecha okazała się nazbyt rozbudowana. Był raczej bardziej irytujący niż interesujący i Jaeyoung zapragnął przestać go widywać. 


(7)

    Niestety, los miał w tej kwestii odmienne zdanie, bo niedługo potem świr, który również nie chciał wpaść na Jaeyounga, nieoczekiwanie pojawił się w towarzystwie ładnej studentki w restauracji, w której Jaeyoung pracował. Na prośbę swojej noony już od momentu otwarcia lokalu Jaeyoung był tu kelnerem i ten fakt był powszechnie znany. 

    Gdy tylko ten świr postawił stopę za progiem, ciśnienie krwi Jaeyounga natychmiast skoczyło w górę. Serce waliło mu w piersi, gdy podchodził do ich stolika, szykując się do podjęcia walki czy kłótni. 

    A ten świr go nie rozpoznał!

    Projektant z niedowierzaniem patrzył na chłopaka, który jak gdyby nigdy nic złożył zamówienie. To nie była gra! Mimo że ich oczy się spotkały, świr patrzył na niego jak na kogoś, kogo spotyka się po raz pierwszy. Wszystkie nagromadzone we wnętrzu Jaeyounga gwałtowne emocje wezbrały jeszcze bardziej i popłynęły wartkim strumieniem. 

    Co jest, kurwa?

    Podczas podawania jedzenia zastanawiał się nad tą absolutnie niewiarygodną postawą, aż wreszcie umysł podsunął mu odpowiedź: skrajna obojętność. 

    Grafik mógł zaakceptować, że świr wyrzucił z pamięci jego osobę, kiedy spotkali się na imprezie dla pierwszoroczniaków, mógł zapomnieć o incydencie z pożyczeniem 850 wonów, o studenckim festiwalu, o rozmowie w sali konferencyjnej czy kawiarence internetowej. No niechby.

    Jednak nie był w stanie przejść do porządku dziennego nad tym, że nawet w obliczu faktu, iż ten osobnik z premedytacją uniemożliwił mu ukończenie uczelni, nie był w stanie choć przez chwilę pomyśleć o uczuciach Jaeyounga. Do jasnej cholery! Ten świr powinien chociaż UDAWAĆ, że się tego wstydzi! Udawać, że jest mu przykro. Nie do wiary! Zero skruchy. On wykazał się taką wspaniałomyślnością, a świr nie poczuwa się w najmniejszym stopniu do winy za zrujnowanie mu możliwości wyjazdu na zagraniczne studia? 

    – Ach, Kim Yongjae sunbae?

    Było oczywiste, że ten typ nie uważał go za człowieka. Zamiast tego myślał zapewne, że Jaeyoung jest kimś, kto po prostu robił dużo hałasu bez żadnego powodu. Tylko dlatego, że był inaczej ubrany, przestał być rozpoznawalny? Projektant poczuł się tak, jakby otrzymał policzek. Jeszcze nikt nigdy nie sprawił, że stał się nagle kimś absolutnie niegodnym uwagi. Zupełnie jakby dostał kosza. 

    Tak więc w jednej chwili gniew, który od dawna dusił w sobie, został niespodziewanie przekierowany. Nawet jeśli wcześniej chciał go zmiażdżyć, to w tej chwili poczuł jeszcze silniejsze pragnienie, które całkowicie nim owładnęło. Mężczyzna zapragnął wywołać w nim jakieś silne uczucia. Wszystko jedno jakie. Chciał sprawić, żeby mu zależało. Zamierzał go zaniepokoić, zdenerwować czy doprowadzić do wściekłości. Nieważne! Niech w jego wypranych z emocji oczach rozbłyśnie obrzydzenie. Cokolwiek! Wszystko będzie lepsze od tej totalnej obojętności. Zamierzał raz na zawsze wypalić piętno w mózgu tego androida! 

    „Jesteś beznadziejny. Czy jest coś, czego nie lubisz?”

    „Ciebie, sunbae”.

    Jeśli tak, to było to aż nazbyt proste. 


    Gdy tylko Jaeyoung skończył tego dnia pracę, natychmiast zaczął planować swoje kolejne posunięcia. Notatki, które ten świr zostawił w sali konferencyjnej, zawierały między innymi szczegółowy harmonogram kursów, na które miał uczęszczać w przyszłym semestrze. Projektant przeorganizował więc swój plan zajęć, żeby idealnie zgrać go z grafikiem Sangwoo. Następnie wykonał pracę zakulisową i wyruszył na łowy, zbierając informacje na temat studenta, który nie udzielał się w żadnych nadobowiązkowych kursach. 

    – Znasz studenta Choo Sangwoo? Zazwyczaj nosi czarne ubrania, względnie koszulę w kratkę i zawsze ma na głowie czarną bejsbolówkę. 

    Rozpytywał ochroniarzy przy frontowej i tylnej bramie, pracowników restauracji, dietetyków, właścicieli sklepów z przekąskami, pracowników administracyjnych na pół etatu, bibliotekarzy, pracowników budowlanych oraz studentów, którzy uczęszczali z nim na zajęcia w poprzednim semestrze. Wynik okazał się zabawny.

    – Ach, ten student. Codziennie dokładnie o tej samej godzinie przyjeżdża rowerem na uczelnię, więc oczywiście dobrze go znam. [ochroniarz]

    – Zawsze kupuje tę samą kawę o tej samej porze i tylko ten jeden rodzaj pije. Żadnej innej nie bierze nawet do ust. [właściciel sklepu z przekąskami]

    – Ach, tak. W zeszłym semestrze przychodził codziennie o 16:02. Nie opuścił ani jednego dnia. Nie potrzebowałam zegarka. [bibliotekarka]

    – Masz na myśli chłopaka, który codziennie sam tu spaceruje? Znam. To dlatego, że zawsze przechodzi obok mnie dokładnie o godzinie 13:41. I wyrzuca puszkę po kawie do drugiego kosza na śmieci za rogiem. Wydaje się, że nie lubi innych pojemników. [pracownik budowlany]

    – Zawsze siedział na tym samym miejscu. Przez calusieńki semestr. [student]

    Ten skurwiel jest jeszcze większym świrem, niż mi się wydawało.

    Już biorąc za przykład doświadczenia innych, którzy próbowali mu zaszkodzić, widać było, że zwykłymi metodami nie da się go nawet zadrasnąć. Dlatego Jaeyoung musiał poznać jego psychikę, by znaleźć metodę, która na świra zadziała. Opracował więc plan i podjął kroki, by zburzyć wyliczone idealnie co do minuty, codzienne życie Choo Sangwoo.

    W dniu przed rozpoczęciem semestru projektant czuł się niesamowicie podekscytowany i był chyba jedyną osobą, która nie mogła doczekać się pierwszego kursu.


Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma

    

Poprzedni 👈             👉 Następny

 


Komentarze

  1. Tak, na pewno chodzi o "zemstę" 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciii, Nawet Jaeyoung nie wie, że to coś więcej 🙈

      Usuń
    2. Sangwoo jest takim unikatem, jakich na świecie ze świeczką szukać 😅

      Usuń
  2. dzięki za miłe pożegnanie roku:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna novelka.
    Postaram się być na bieżąco z Wami 😉
    Dziękuję Juli.Ann, Baka i paszyma 😘😘😘
    🐼

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 😘😘😘 Na dodatek w dramie przedstawiono ze dwa tomy… a ja mam ich 5. 🤪🤪🤪

      Usuń
  4. ❤️
    Już dawno chciałam ją przetłumaczyć 😘🥰

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest takie świetne. Zważywszy na poprzednie nowelki, wiedziałam, że tłumaczenie będzie bardzo dobre, że płynnie będą przelatywać słowa bez błędów i niewyjaśnionych abstrakcji. Ale co do fabuły i postaci istniało ryzyko „niedoskonałości”. Po tych kilku pierwszych rozdziałach już wiem, że jest świetnie, że niemożliwym będzie niepokochanie aspołecznego „świra” i jego czerwonego „natręta48. Wyczekuję więc kolejnych rozdziałów😊 A Wam dziewczęta dziękuję za nie gorąco❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowelka jest cudowna, chociaż przekład zaledwie taki sobie. Ale po dwóch tomach sieczki, z której tłumaczyłam TharnType, nic nie jest mi straszne. Mam trzy różne tłumaczenia, łącznie z koreańskim oryginałem. Jak tylko ogarnę to, co w przedświątecznym nawale roboty nieco zlekceważyłam, zamierzam pospieszyć się nieco z tłumaczeniem 🥰

      Usuń
  7. Za to u mnie w komentarzu bez abstrakcji się nie obeszło
    🤣🤣🤣

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty