TT [Tom 1] – Rozdział 14

 



Mały wybuch niewygodnych emocji!

 

     – Młodszy bracie, co masz do powiedzenia swoim siostrom? Chodzi o twojego przyjaciela, prawda?

   Dwie, stojące w kącie biura, starsze studentki skrzyżowały ręce na piersi i patrzyły wyczekująco na czystego, szczupłego chłopaka. Przystojna twarz sprawiała, że ostre i wredne dziewczyny poczuły się przez chwilę zagubione. Dla wszystkich obecnych sytuacja stała się nagle dość krępująca. Ale na samą myśl o tym, że ten bladoskóry adonis najwyraźniej dobrze zna Type’a, obie zgodnie podejrzliwie na niego spojrzały. Szczególnie że jeśli wziąć pod uwagę komentarze na ich stronie, szybko powiększające się grono zwolenników homofoba, najchętniej rozszarpałoby je na strzępy. Komentarze nosiły przecież wyraźne piętno zajadłej agresji. 

     – Chciałbym prosić, żebyście mnie wysłuchały. – powiedział Tharn, ale nawet bezpośrednia i grzecznie wypowiedziana prośba nie spowodowała żadnej zmiany ich postawy. 

Mimo że ta sprawa bezpośrednio go nie dotyczyła, to jednak chciał pomóc Type’owi. To lepsze niż pozwolić, by sprawy toczyły się tak jak dotychczas.

– Co masz nam niby do powiedzenia? – w głosie pytającej wyraźnie dało się usłyszeć odrobinę prowokacji.

     Tharn pomyślał z ulgą, że przynajmniej nie spławiły go od razu, pozwalając powiedzieć, co miał na sercu. Wziął głęboki oddech i nadając swojemu głosowi neutralny ton, rozpoczął: 

– Jestem gejem i jestem też współlokatorem Type’a.

Oczy studentek otworzyły się szeroko ze zdziwienia. W następnej chwili, kręcąc z niedowierzaniem głowami, próbowały upewnić się, że nie zaszła pomyłka.

– Po prostu... nie widzę... W takim razie… Jak możesz mieszkać z tym wariatem?! Przecież on nienawidzi gejów, prawda? A może jednak ich nie nienawidzi?

Tharn potrząsnął głową i cicho podjął:

– Nienawidzi… Jednak nie podoba mi się to, co siostry o nim napisały. 

      W tym momencie studentki spojrzały na siebie, zdając sobie sprawę z tego, że chłopak zamierza powiedzieć coś ważnego, po czym skupiły spojrzenia na nim. 

– Więc jesteś gejem, a facet nienawidzący gejów dzieli z tobą sypialnię…

– O Panie! Słyszysz i nie grzmisz! Jak wytrzymujesz z tym zacofanym facetem??! – jedna z nich położyła dłoń na piersi i spojrzała na niego z nieopisanym zdumieniem. 

     Tharn rozluźnił się i zdobył nawet na uśmiech, widząc, że kobiety wydają się zainteresowane usłyszeniem tego, z czym przyszedł. 

– No rzeczywiście, na początku chciałem się go pozbyć, ale potem starałem się go zrozumieć i zorientowałem się, że Type nie jest zły. Jest naprawdę bardzo dobrym człowiekiem, choć jego uprzedzenia są bardzo silne i czasem zdarza mu się źle zachowywać. Ale jeśli pozna się go bliżej, to okazuje się, że jest kimś, z kim warto się zaprzyjaźnić. Lubię go!

– To jak grom z jasnego nieba! O czym ty mówisz, bracie? Jak możesz go lubić?

     Studentka patrzyła na niego w kompletnym szoku, nie potrafiąc nic więcej powiedzieć. Mogła jedynie z bezbrzeżnym zdziwieniem wskazać palcem w kierunku znikającego w oddali Type'a. Obie dziewczyny wbiły wzrok w Tharna, który właśnie przyznał się do posiadania uczuć wobec homofoba. Oszalał, bo cóż innego? 

– Tak, bardzo go lubię i jestem skłonny przyznać, że być może byłem wobec niego zbyt nachalny.

– Co!? 

– To ja jestem powodem, dla którego tak bardzo nienawidzi homoseksualistów. Nie jest taki jak my, ale ja krok po kroku zmniejszałem dystans między nami, bo nie potrafiłem kontrolować swoich uczuć. Wcześniej nie interesował się tak bardzo tematem homoseksualistów, ale jak rozumiem, siostry nie uszanowały jego prywatnej strefy, prawda?

Po usłyszeniu tego pytania siostry popatrzyły na siebie i skinęły głowami.

– Tak, tak. Tego dnia uważając go za przyjaciela Techno, pomyślałaś, że są podobni i że z nim również można się podroczyć. 

Siostry przyznały się do tego, że być może przekroczyły granicę, co wywołało uśmiech na twarzy Tharna.

– Tak, gdyby starsza siostra go nie dotknęła, tak jak ja tego próbowałem, to z całą pewnością nie wyrzuciłby z siebie tych obraźliwych słów. Więc jego zachowanie bazuje wyłącznie na tym, że to ja próbowałem się do niego zbliżyć. To wszystko moja wina, a nie jego.

– Ale przecież nie zrobiłeś nic złego, to nie ty jesteś tym, który nas wyzywał. – argumentowała jedna z sióstr. 

Tharn odpowiedział natychmiast:

– Jeśli Type świadomie był obraźliwy, wyzywając was od gejów, czy zboczeńców, to jego słowa dotyczyły raczej mnie i mojej nieustannej presji. On nic złego nie zrobił. Zauważył, że milczące studentki wyraźnie zaczęły się wahać, więc kontynuował: 

– Siostry, wasze postępowanie niewątpliwe go sprowokowało. Słyszałem, że go dotykałyście, nalegając na zrobienie i opublikowanie zdjęcia. Zignorowałyście jego niechęć i odmowę. Proszę, spójrzcie na to, co się wydarzyło z jego perspektywy.

     Tharn miał nadzieję, że siostry nie będą zacięcie obstawać przy ich początkowej opinii na temat jego współlokatora. 

     Były w tym zamieszaniu kluczowymi postaciami. Mogły nie tylko sprawić, że Type przestanie być wyśmiewany i obrażany, ale nawet zmienić nastawienie innych studentów, sprawiając, że przyjaźnie na niego spojrzą.

– Pomyślcie siostry, przecież nie uszanowałyście jego strefy prywatnej. Same przyznałyście się do przekroczenia granic. Powinnyście wiedzieć, że takie postępowanie w niektórych wywołuje silne uczucie dyskomfortu, irytacji, a nawet lęku. Najwidoczniej poczuł się zapędzony do narożnika. W gruncie rzeczy miał wszelkie prawo poskarżyć się na was na policji i zażądać odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu.

Słuchające go siostry zacisnęły usta, po czym zapytały:

– Co?? Mówisz więc, że to nasza wina?

– Nie twierdzę, że Type popisał się idealnym zachowaniem. Chciałem tylko, żeby seniorki spojrzały z jego strony. Wiem, że nie sądziłyście, że sprawy przybiorą tak katastrofalny obrót. Chodzi mi o to, że teraz jest wytykany palcami, a nawet atakowany. Przeproszę siostry zamiast Typa, bo powód, dla którego uczniowie są żądni jego ukarania, w gruncie rzeczy wynika z mojego nachalnego zachowania.

     Tharn nie wiedział, czy uda mu się zmienić nastawienie sióstr. Type był zbyt niecierpliwy i wybuchowy, więc nie pożałował sobie obraźliwych słów, ale one też się nie popisały, ponieważ kierowane wściekłością ogłosiły to na cały kampus. Ale tak naprawdę to internetowe trolle dokończyły dzieła, rozdmuchując całą sprawę do niebotycznych rozmiarów. 

Tharn złożył ręce na piersi i grzecznie się ukłonił.

– Przepraszam za niego. Poproszę, żebyście podjęły kroki, aby złagodzić skutki tego bałaganu, wiem przecież, że odbija się on również na was.

Po tych słowach Tharn odwrócił się i wyszedł. Nie wiedział, czy sobie z tym poradził, ale zrobił, co mógł. I nie wspomniał nic o przeszłości Type'a. 

 

***

 

     – Co powiedziałeś tym dwóm, kimkolwiek one są???

     Tharn wyczuł, że Type jest na niego zły. Z pewnością ledwo powstrzymywał się od tego, by nie skoczyć mu do gardła.

– Co? – zdezorientowany, wyjął jedną ze swoich słuchawek i spojrzał na wpatrującego się w ekran komórki Type’a. 

– Dlaczego mnie przeprosiły?

– Co? 

Słuchający muzyki perkusista odrzucił słuchawki na bok, po czym podniósł własny telefon i odnalazł odpowiednią stronę internetową. 

– Ai'No mi to wysłał. Nie mogę uwierzyć, co to za historia. Wcześniej byłem publicznie obrażany i traktowany jak kryminalista. Obie były jak zajadłe psy, a teraz nagle zdecydowały się mnie przeprosić. – Type powiedział to niespokojnym głosem, podczas gdy Tharn czytał na komórce długi post właścicielek internetowej strony. 

        „... Dobra ludzie, przestańcie, przestańcie. Nasz uczelniany świat nadal pogrążony jest w chaosie. Jeśli bezustannie będziemy się tak kłócić, to nikt nie zostanie oszczędzony. 

Chciałyśmy udzielić odpowiedzi na krwawą burzę, która miała miejsce nie tak dawno temu i jej zasięg przerósł nasze oczekiwania. Obie chcemy przeprosić za ten incydent. Pozwoliłyśmy, aby to zdarzenie zmieniło się w jakiś serialowy dramat.

     Na początku tego incydentu chciałyśmy jedynie przekazać, że poczułyśmy się obrażone, ale kilka osób mających złe intencje, dolewając oliwy do ognia, doprowadziło do niespodziewanej eskalacji. Dlatego publikujemy ten artykuł, abyście poznali prawdę.

     To, co działo się między nami a osobą przez nas krytykowaną, (nie wymieniajmy jej z imienia i nazwiska, już i tak przysporzyło mu to wystarczająco wiele problemów), zostało rozwiązane. Udało nam się porozumieć i obie strony nie tylko przyznały się do błędów, ale spojrzały na siebie z perspektywy oponenta (…).

     W dalszej części opisały swoje zachowanie i na końcu artykułu przeprosiły Type’a, dodatkowo apelując do studentów o zaprzestanie nagonki na obie strony. 

– Zadziałało! – mruknął do siebie Tharn. 

– Co właściwie powiedziałeś tym dwóm pedałom? – ton głosu Type'a stawał się coraz ostrzejszy. – Trzeba uważać, kiedy się coś mówi! Co to za stek bzdur!? Ai'Tharn! Co im powiedziałeś? Opowiedziałeś im historię z mojego dzieciństwa? W przeciwnym razie, dlaczego te dwa wściekłe psy miałyby pozytywnie o mnie napisać, a nawet mi współczuć?

Type złapał Tharn'a za kołnierz, próbując mu pokazać, że znalazł się w kłopotach. Tharn spokojnie przytrzymał jego rękę. Mógł zrozumieć, dlaczego Type pomyślał w ten sposób. Istotnie artykuł w niczym nie przypominał poprzedniego, a sam Type przecież nie zmienił swojego zdania na temat sióstr ani tym bardziej ich nie przeprosił. Dlaczego więc to one wyskoczyły nagle z przeprosinami? 

– Przypominam ci, żebyś uważał, na to, co mówisz. Możesz mnie przeklinać. Nie jestem zły, ale nikt inny nie jest w stanie tak zwyczajnie zaakceptować twoich ostrych i nieprzyjaznych słów. Gdybyś był bardziej opanowany, nie doszłoby do tego. – Tharn poczuł, że jego ciało się napina. – To dobrze, że są chętne do wyjścia ci naprzeciw i uporządkowania tej sprawy.

     Type wciąż się miotał, widząc, że współlokator nie chce mu opowiedzieć całej historii. Mężczyzna patrzył teraz na trzymany w ręku telefon komórkowy. 

– Nie martw się, nie powiedziałem im nic o tobie.

– Więc co im, do cholery, powiedziałeś? Przecież nie bez powodu opublikowały ten post!

– Powiedziałem im, że cię lubię.

     W następnej chwili źrenice Type'a się rozszerzyły, a zszokowany chłopak w milczeniu się na niego gapił. Tharn zaśmiał się w reakcji na jego osłupiałą minę. Po chwili złapał go za rękę i przyciągnął do siebie tak blisko, że ich usta prawie się zetknęły. 

– O czym ty mówisz?!

Po usłyszeniu pytania Tharn wzruszył ramionami. 

– Powiedziałem tym dwóm, że powodem, dla którego tak bardzo nienawidzisz homoseksualistów, jest to, że ja jestem jednym z nich. Byłem wobec ciebie zbyt nachalny, ponieważ się w tobie zakochałem i nie potrafiłem kontrolować moich uczuć.

     Tharn rozłożył ręce, a Type sprawiał wrażenie, jakby tak do końca mu nie uwierzył. 

– I to wszystko? – spięty Type, powoli się rozluźniał. 

– Pozwól, że teraz ja zadam ci pytanie – odezwał się Tharn. – Dlaczego nie zgłosiłeś tej sprawy? Skoro cię molestowały, nie pozwalając odejść, miałeś wszelkie prawo pójść z tym na policję i kazać im za to zapłacić.

     Type nagle zamilkł. Nie dlatego, że chciał uniknąć odpowiedzi, ale ponieważ zastanawiał się jak powiedzieć to, co zamierzał... 

– Z powodu tego, co się stało, gdy miałem 12 lat.

Tharn spojrzał na niego uważnie. Jeśli to wyjaśnienie ma dotknąć ran Type’a, to on wcale nie chce tego wiedzieć. Ale tym razem Type nie wyglądał na tak zbolałego i zdesperowanego jak wcześniej.

     – Wówczas ojciec wezwał policję, żądając ukarania pedofila, ale ta historia dostała się do prasy. A jak zachowali się reporterzy? Opisali mnie wtedy, jako żałosne dziecko. Zadawali mnóstwo pytań, przypominając mi na nowo każdą chwilę tej gehenny. Czułem się tak, jakbym chciał umrzeć. Nieustannie czepiali się 12–letniego chłopca, który był w absolutnej rozsypce, wyłącznie po to, żeby napędzać sobie czytelników, wzbudzając niezdrową sensację – Type spokojnie opowiadał o przeszłości. – Przez te cholerne reportaże wszyscy w okolicy wiedzieli, czego doświadczyłem. Przez kilka miesięcy nie odważyłem się wyjść z domu, bo nie chciałem, żeby ktoś mnie ciągle pytał: czy wszystko w porządku, chłopcze? To naprawdę żałosne. Oj ty, biedne, biedne dziecko. Ani na chwilę nie pozwolono mi o tym zapomnieć. 

      Przyglądając mu się Tharn zdał sobie sprawę, że mocno odbił się na nim nie tylko gwałt, ale że rozgrzebujące temat artykuły jeszcze bardziej pogłębiły tę traumę. 

     – Po tamtych wydarzeniach miałem pewność, że nie chcę nigdy i niczego nagłaśniać, a tak stałoby się, gdybym skierował sprawę na policję. Te przepychanki między mną a siostrami miałyby jeszcze policyjną oprawę. Nie chciałem być w to wciągnięty jeszcze głębiej. Chcę, żeby to się wreszcie skończyło. Od tego tylko wariuję. Pogrążam się w chaosie. Dość!

     Tharn był naprawdę zadowolony, że Type potrafił mu to wszystko powiedzieć. 

– Dlaczego moje życie kręci się wokół pieprzonych homoseksualistów?

     Słysząc, jak współlokator wypowiada tak ekstremalne słowa, Tharn nie poczuł się tak samo wściekły, jak kiedyś. Teraz gdy znał już jego przeszłość, te obelgi nie trafiały go osobiście, bo wiedział, że Type miał wszelkie prawo, żeby tak bardzo nienawidzić gejów. Mimo tego nie czuł się dobrze, gdy wrzucał go do tego samego worka z wykolejony pedofilem. 

      – Mam ci coś do powiedzenia – powiedział powoli.

Siedzący na łóżku Type spojrzał na niego i czekał na dalszy ciąg. Tharn, który zacisnął pięści, zawahał się i wyznał: 

– Powiedziałem tym dwóm, że cię lubię....

– No właśnie, dlaczego!?

– Chodzi mi o to, że… To… prawda.

     Type wyprostował się i spojrzał na niego z niedowierzaniem w oczach. Chłopak tylko uśmiechnął się do niego. Jego niegdyś zimne oczy były tak samo życzliwe, jak przy pierwszym spotkaniu.

– Nie usłyszałeś mnie źle. Chyba naprawdę cię lubię.

     Po tych słowach Tharn podniósł słuchawki i włożył je do uszu. Było jasne, że Type nie będzie w stanie odwzajemnić jego uczuć, ale i tak chciał, żeby chłopak o tym wiedział. 

     Cholera, on naprawdę go lubi!

 

***

 

     – AiType! AiType! To znaczy, że Tharn cię lubi, prawda? Wow!!

Ekhm, Ekhm…

– Ty draniu! Oplułem się! Nie widzisz, że jem?

     Pytanie przyjaciela do tego stopnia zaskoczyło jedzącego zupę Type’a, że o mało się nie zadławił. To zwyczajne, rzucone jakby od niechcenia stwierdzenie, przeraziło go nieomal na śmierć. Czyżby ten szaleniec podsłuchiwał? Był muchą na ścianie, czy co? Skąd mógł wiedzieć o wyznaniu Tharna… 

     Zupa rozprysła się po całym stole, a usłużny Techno nie żałując sobie siły, z zapałem walił go po plecach. Cholera, on naprawdę chce go wysłać na tamten świat. Pytanie tego… tego… tego… Typowi zabrakło słów na określenie nietaktownego przyjaciela, który mówiąc to, przyprawił go o palpitacje serca. W tej chwili najchętniej zatkałby mu usta śmierdzącymi skarpetkami… Jaka szkoda, że zrobił pranie…

Ekhm, Ekhm…

– Robisz sobie jaja? Znudziło ci się życie na tym świecie? 

– Nie zmieniaj tematu, słyszałem to od tych dwóch sióstr.

     Uffff. Type odetchnął z ulgą. Skoro od sióstr, to nie ma się czym przejmować. Chłopak otarł usta grzbietem dłoni. Wyznanie uczuć, które usłyszał wczoraj w sypialni, wywołało w nim wątpliwości i do tego stopnia utkwiło mu w głowie, że cały czas o tym myślał. Ale tego, rzecz jasna nie mógł powiedzieć Techno.

     Ai’Tharn mnie lubi. Lubi mnie. Zakochał się? To niemożliwe!!!

      W każdym razie Type uważał, że to absolutnie wykluczone. Przecież on go wcześniej tak bardzo przeklinał i nienawidził. Niezliczoną ilość razy szykanował. Jak w podobnych warunkach mogą rozwinąć się tego typu uczucia? Nawet jeśli Tharna pociągali faceci… No ale przecież nie on! Więc jak ten koleś mógł tak po prostu powiedzieć, że Type mu się podoba? Ai’Dupek zabił mu niezłego klina.

      Jednak nawet jeśli Type ciągle jeszcze nie był w stanie w to uwierzyć, Techno był o tym najwidoczniej przekonany.

– Przed chwilą powiedziały mi, że Tharn przyszedł poprosić je o to, by zakończyły tę nagonkę. Wyjaśnił im, że on bardzo cię kocha, ale ty tego nie odwzajemniasz i twierdził, że zbyt nachalnie cię podrywał, więc to jego wina, że je zbluzgałeś. Jak on cię podrywał?! Nawet mi nie powiedziałeś, sknerusie!

– Co to ma wspólnego z nim?! – Type nie rozumiał. – Przestań się na mnie gapić jak cielę na malowane wrota. Przecież mnie nie podrywał! Tak im tylko zamydlił oczy. I to jak widać z niezłym efektem.

     Czy ktoś może użyć mózgu, żeby się nad tym zastanowić?

       – Tak, ale siostry uznały, że skoro Ai'Tharn powiedział, że cię lubi, to one wspaniałomyślnie ci odpuszczą. Wiesz stary, coś mi się wydaje, że spodobała im się jego przystojna twarz, bo się tak jakoś dziwnie jąkały… i rumieniły nawet. Czyli jesteś teraz heteroseksualistą, który znienawidził gejów z powodu Tharna. Widzę, że to grubymi nićmi szyte, ale siostry ci odpuściły, a ja nie będę niczego prostował. Zdaje się, że są po stronie kochanka, którego trawią nieodwzajemnione uczucia… Więc już po sprawie, obiekcie westchnień. Nie patrz na mnie. Ja też jestem zdezorientowany… Dlaczego AiTharn wziął winę na siebie? Jak mógł zabujać się w takim facecie jak ty? No możliwe, że jest cokolwiek ślepy, ale do okulisty nie będę z nim chodził. Biedaczyna zabujał się w facecie, który nie szczędził brudnych sztuczek, żeby wywalić go z sypialni. Jego musiało naprawdę trafić… Ech…

– Kurwa, Ai’Techno zaraz oberwiesz po łbie. Masz zamiar się ze mnie nabijać? 

      Słowa Type'a natychmiast odniosły zamierzony skutek i Techno, na wszelki wypadek, zamknął usta, bo rzecz jasna wcale nie reflektował na guza. Znów Type się wścieknie… Nie daj Boże, jeszcze go pogryzie. Kto wie, czy oni się tam na południu w ogóle szczepią… 

     – Ale jednak… jak to możliwe? 

Type spojrzał błyszczącymi oczami na swojego wkurzającego przyjaciela, zanim niskim głosem wściekle warknął:

– Jeśli zadajesz tego typu pytania i wierzysz w pedalskie podrywy, to przygotuj się na to, że wepchnę ci do gardła moje śmierdzące skarpety! Już przestaję je prać! 

     Techno podniósł rękę i wzruszył ramionami, sygnalizując, że nie popełni więcej tego błędu.

– Nie mogę uwierzyć, że Tharn cię lubi, to niemożliwe! Denerwujesz go każdego dnia.

Właściwie to mu współczuję! Taki super facet z niego…

     Type natomiast zajęty był rozmyślaniem nad słowami Tharna… Nie potrafił rozgryźć, czy sobie tylko żartował, czy na serio coś do niego poczuł. I co on, do cholery, ma z tym fantem zrobić? Po chwili z ulgą pomyślał, że skoro te babsztyle rozwiązały problem, to on będzie mógł wreszcie podjąć normalne życie.

     A może by tak pójść dziś na zajęcia publiczne?

      Po powrocie do akademika Type ujrzał Tharna leżącego na łóżku z grubym podręcznikiem w dłoniach.

– Dlaczego wróciłeś tak wcześnie?

Od czasów ich wojny raczej unikali zbyt szybkich powrotów do sypialni, ograniczając do niezbędnego minimum spędzany wspólnie czas. 

     A więc, dlaczego już wróciłeś? Masz zamiar mnie niepokoić?

Po zadaniu tego pytania Tharn spojrzał na niego i odpowiedział:

– A co? Martwisz się o mnie? – chłopak podniósł łobuzersko brwi, natomiast Type symulując ciepły uśmiech, odpowiedział mu bardzo grzecznie, wystawiając środkowy palec. 

      Mimo że na horyzoncie majaczyły egzaminy, Type, niezamierzenie, poświęcał czas na myślenie głównie o tym, jak to możliwe, że współlokator stał się jego powiernikiem. Przecież dotąd nikomu nie opowiadał o swojej bolesnej przeszłości. Nawet Techno nie miał o niczym pojęcia. Jak to możliwe, że otworzył się akurat przed nim? Przed gejem?

      Dlaczego pozwolił mu, aby przytulał go do piersi, podczas gdy sam zalewał się gorzkimi łzami...? Czy to naprawdę byłem ja? Był gotów wszystko mu opowiedzieć… Czy to naprawdę był on? Poza tym, choć znajdował najróżniejsze wymówki, by przekonać samego siebie, w głębi serca wiedział, dlaczego chciał mu opowiedzieć o tym, co się wtedy wydarzyło.

      Ufał mu.

     – Masz, kupiłem twoje ulubione jedzenie.

– Już jadłem. – wymamrotał pod nosem Type, na co Tharn jedynie potrząsnął głową.

– W takim razie będziesz miał nocną przekąskę.

– Dlaczego to robisz?

     Co do cholery? Cały czas zastanawiał się, co przyniesie przyszłość. Chociaż Tharn powiedział, że mu się spodobał, to starannie dbał o zachowanie między nimi dystansu. Nie naciskał, nie próbował się zbliżyć czy flirtować. Ale... dlaczego był dla niego taki miły?

Ai'Tharn spojrzał mu w oczy, a jego odpowiedź przyprawiła Type’a o gęsią skórkę.

– To normalne, że okazujemy serce ludziom, których bardzo lubimy. To żadna filozofia. 

– Wal się. – chłopak nie mógł się powstrzymać.

     Pozwolił sobie jeszcze na kolejną obelgę, po czym szybkim krokiem opuścił sypialnię, czując szalejący w jego sercu huragan uczuć. Gdyby usłyszał to wcześniej, to pewnie rzuciłby się z pięściami na tego pedała. Ale teraz, mimo nienawiści do gejów, nie czuł obrzydzenia.

     Po powrocie do sypialni postanowił wreszcie uzyskać jasność:

– Pytam poważnie! Z pewnością masz jakiś ukryty cel, skoro mi pomagasz. Czego ty ode mnie chcesz? – powiedział.

Tharn podniósł wzrok znad książki i spoglądając mu w twarz, uśmiechnął się kącikiem ust. 

– A jeśli istotnie czegoś chcę, to czy mi to dasz?

– Nie drażnij się ze mną. Po prostu powiedz, czego chcesz – powiedział nieco rozzłoszczony piłkarz.

      We wzroku Tharna dało się dostrzec powagę, gdy szczerze odpowiadał:

– Chcę, żebyś się ze mną kochał.

– !!!!

 

Tłumacz: Juli.Ann

Korekta: Baka

 

Poprzedni 👈             👉 Następny


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty