TT [Tom 1] – Rozdział 25
Nie masz prawa być zazdrosny
Stawała się w jego oczach coraz bardziej atrakcyjna.
Po rozstaniu się ze śliczną dziewczyną, którą zaprosił na randkę, Type
czuł się szczęśliwy. Pogawędki, które prowadził w ostatnich dniach,
potwierdziły tylko jego zainteresowanie uroczą koleżanką Champa, a i ona
prezentowała niesłabnący entuzjazm. Za każdym razem, kiedy otwierał aplikację
LINE, czekała na niego wiadomość i zawsze w ciągu kilku sekund otrzymywał
odpowiedzi na swoje SMS-y. Bez względu na to, czy zapadał zmierzch, czy budził
się poranek, Type zawsze miał kilka tekstów, na które musiał odpowiedzieć.
Wiedział, że to był dobry moment na flirtowanie. Już wcześniej doświadczył tego
rodzaju podniecenia i powiewu świeżości. Dzisiaj wypadał dzień ich randki. Type
odebrał ją z uczelni, by zjeść późny obiad, a teraz – w doskonałym humorze,
pogwizdując od czasu do czasu pod nosem – zmierzał do akademika. W telefonie
rozległ się cichy dźwięk sygnalizujący nową wiadomość. Młody człowiek wyjął
komórkę z kieszeni i spojrzał na ekran.
[Udało
ci się dotrzeć do sypialni?]
Krótka,
wyrażająca troskę wiadomość wskazywała na to, że dziewczyna w subtelny sposób
potrafiła wyrazić zainteresowanie. Na ustach Type’a pojawił się ciepły
uśmiech.
[Jestem
w drodze.]
[Cóż,
pytam, bo się o ciebie martwię.]
–
Hahaha! Martwi się o mnie... Uroczo…
Type –
cały w skowronkach – zatrzymał się, by napisać odpowiedź, zanim jeszcze wszedł
do akademika.
Słodka
Puifai natychmiast zareagowała:
[Jeśli
nie wolno mi się o ciebie martwić, to natychmiast przestanę się przejmować,
wystarczy słówko.] U dołu tekstu znajdował się emoji przedstawiający kota,
sugerujący, że dziewczyna się gniewa.
Type uśmiechnął się radośnie, a jego oczy zabłysły. Tak to powinno
wyglądać, prawda? Czatowanie z dziewczyną to najlepsze uczucie. Jego serce
zmiękło, a w brzuchu poczuł przyjemny ucisk.
Nadal wymieniali między sobą wiadomości, podczas gdy Type znalazł się
już nie tylko w akademiku, ale nawet pod drzwiami sypialni. Trzymając w jednej
ręce komórkę, drugą pchnął drzwi, po czym znów wbił wzrok w ekran. Ciemność,
która go powitała, oszołomiła go na chwilę, ale wzruszywszy ramionami, sięgnął
do włącznika i sypialnię zalało jasne światło.
Nie patrząc przed siebie, chłopak głośno się roześmiał, odczytując
kolejną wiadomość od dziewczyny, z którą flirtował. Na przysłanej ikonce uroczo
wydymała policzki, trzymając głowę tak, jakby miała jej za chwilę eksplodować.
Type nie wiedział, czy to było bardziej urocze, czy zabawne. Nie podnosząc
głowy, przez chwilę stał w drzwiach, koncentrując się na wyborze odpowiedniej
emotki. Wtedy...
–
Zamknij drzwi, do cholery! – Gdy tylko oderwał wzrok od smartfona, serce
nieomal mu stanęło. Ujrzał siedzącego na łóżku Tharna. Jego stopy dotykały
podłogi, ręce złożone były na kolanach, a ciało napięte. Na ten widok coś w
środku przybysza ścisnęło się, szczególnie, że nie miał pojęcia, dlaczego
współlokator siedzi w ciemnościach.
–
Cholera, Ai’Tharn! Odbiło ci? Wystraszyłeś mnie na śmierć. Powinieneś był
włączyć światło.
Type
wziął głęboki oddech, by się uspokoić, po czym odwrócił się i zamknął drzwi.
Odłożył torbę jedną ręką, wciąż trzymając telefon. Nie zauważył też
zaciśniętych pięści współlokatora i nie zorientował się, że wygląda on na
wyraźnie rozgniewanego.
–
Gdzie byłeś?
– Na
kolacji ze znajomą osobą – padła krótka odpowiedź, po czym Type ściągnął
skarpety i położył się na łóżku. Prawie natychmiast utkwił wzrok w ekranie
komórki, nie poświęcając większej uwagi Tharnowi.
– Jaką
znajomą osobą?
– Nie
musisz zawracać sobie tym głowy – rzekł zdawkowo piłkarz. Nie miał czasu
rozwinąć odpowiedzi, ponieważ zajęty był wymianą wiadomości. Nawet przez chwilę
nie zastanowił się nad tym, co powiedział Tharn.
– To
dziewczyna, prawda?
Skąd wiesz?
Type poczuł się oszołomiony. Zamiast odpowiedzieć, odwrócił się, by
spojrzeć na pytającego, i wreszcie dotarło do niego, w jakim stanie ten się
znajdował. Coś tu było zdecydowanie nie tak. Ostatnio o wiele lepiej się
dogadywali i na twarzy Tharna coraz częściej gościł szczery, promienny uśmiech.
Teraz na jego obliczu widniało napięcie. Oczy miał ostre i błyszczące morzem
emocji, a zmarszczone brwi nie wróżyły niczego dobrego. Na dodatek do Type’a
dotarł odgłos zgrzytania zębami.
– Nie
twój interes. – Jak gdyby nigdy nic południowiec rzucił między nich bombę.
Głos,
który w odpowiedzi usłyszał, był niski i lodowaty, a oczy Tharna w jednej
chwili sposępniały.
– Nie
moja sprawa? W takim razie odpowiedz mi, angażujesz się w nasz związek czy
szukasz kobiety?
– O
czym ty mówisz, Ai’Tharn? – Type zwęził oczy. Wyraźnie zaczynał być zły, ale
starał się zachować spokój.
Na
twarzy Tharna natomiast malowała się wściekłość, a w jego oczach pojawiło się
bezbrzeżne rozczarowanie.
–
Gdzie byłeś, Ai’Type? Z kim? – Mimo prób zachowania spokoju chłopak domagał się
odpowiedzi.
Piłkarz poczuł, że strofujący ton głosu Tharna narusza jego prywatność.
Nagle wyskoczył z łóżka i podszedł do zimnego, twardego perkusisty, żeby
spojrzeć mu prosto w oczy. Niskim, wściekłym głosem rzucił:
– Nie
jesteś moim ojcem! – Choć była to krótka odpowiedź, to jednak miała swoją wagę
i niosła wyraźne ostrzeżenie. – Jesteś tylko moim współlokatorem. Nie masz
prawa narzucać mi się ani mnie wypytywać. Natomiast ja nie mam obowiązku
odpowiadać na twoje pytania! To, dokąd i z kim chodzę, to nie twój zakichany
interes.
Tharn
wziął kolejny głęboki oddech. Zaciskał pięści aż do bólu w nadziei, że
przywróci mu to zmysły. Ale odpowiedź Type’a wcale temu nie sprzyjała.
– Ja
tylko pytam. Czy tak trudno ci odpowiedzieć?
– Nie
podoba mi się twój ton. Nie podoba mi się to, jaki teraz jesteś, i nie podoba
mi się, że pchasz się z butami w moje życie. Jak śmiesz ingerować w moje
prywatne sprawy? Nigdy nie pytałem cię, z kim i gdzie się włóczysz, gdy późno
wracasz. Nie masz prawa pytać o to mnie! – Głos Type’a ewidentnie nabrał
decybeli.
– Nie
odpowiadasz, bo wyszedłeś z kobietą, prawda?
Południowiec patrzył nieruchomo na irracjonalnego Tharna. Z całej siły
zacisnął zęby, żeby powstrzymać szalejące w nim emocje. Nie zamierzał pozwolić,
by Tharn miał nad nim przewagę, i z całej siły mu się przeciwstawiał, mimo że
wewnętrzny głos mówił „STOP”.
Nie
dyskutuj z nim, nie kłóć się.
Te
słowa pochodziły z kącika jego serca. Nie były wystarczająco głośne, by
przekonać chłopaka, który nigdy się nie poddawał. Słowa Tharna coraz szybciej
prowadziły go do wybuchu wściekłości.
– To
moja prywatna sprawa, z kim miło spędzam czas! Nic ci do tego! – Type
kilkakrotnie naparł na klatkę współlokatora, zmuszając go do cofnięcia się.
Tym, czego w tej chwili zupełnie się nie spodziewał, była odpowiedź seks
kumpla:
–
Jestem twoim mężem!!!
Type
błyskawicznie uderzył go w twarz, przez co współlokator przewrócił się na bok,
padając na łóżko.
– Nie
jesteś moim pierdolonym mężem!!! – ryknął.
Tharn
odwrócił się, by spojrzeć na niego, a jego oczy wciąż płonęły.
– I
nie patrz na mnie w ten sposób! Przypomnij sobie! Umówiliśmy się wcześniej, że
jestem tylko twoim przygodnym partnerem do łóżka! Więc bez względu na to, z kim
flirtuję i kogo chcę poderwać, nie masz prawa mi przeszkadzać, jasne?! –
wykrzyczał Type, po czym z naciskiem dorzucił:
– Nie
jestem twoją własnością!
– A
więc uprawiasz tylko seks, zgadza się? – W cichym głosie Tharna pobrzmiewała
zazdrość.
– Tak!
A z kim, to już nie twój interes – padło natychmiast.
Type zdawał sobie sprawę, że zaciśnięte pięści wyraźnie wskazywały na
to, że współlokator jest gotów do rewanżu, ale ostatecznie uniósł tylko dłoń i
potarł twarz. Na czerwonym ze złości obliczu wyraźnie odcinało się ciemniejsze
miejsce po uderzeniu. Powoli perkusista zapanował nad sobą i rozluźnił napiętą
sylwetkę. W jego oczach pojawiła się iskra rozczarowania, kiedy zapytał:
– Więc
ja również mogę przespać się z kimś, jeśli akurat będę miał ochotę?
Kiedy
Tharn to powiedział, Type poczuł dziwne ukłucie, ale zamaskował je
obojętnością.
– Cóż,
to twoja sprawa, z kim sypiasz.
Przez
chwilę perkusista milczał, po czym spokojnie zauważył:
–
Kiedyś nazwałeś mnie rozwiązłym, a teraz pozwalasz mi iść do łóżka z każdym…
Type również pamiętał swoje słowa. Wcześniej uważał, że wszyscy geje są
perwersyjni i nienasyceni, ale później odkrył, że współlokator do nich nie
należał. Na chwilę zaniemówił, nie potrafiąc znaleźć riposty, natomiast kolejne
słowa Tharna znów go rozwścieczyły.
– A
ty... zamierzasz uprawiać seks na prawo i lewo?
– Ty!
– Type złapał go za gardło. Był tak rozwścieczony, że chciał go po prostu
zabić, ale oczy Tharna go od tego powstrzymały. Żadnych szyderstw, żadnych
kpin. Tonęły w bezbrzeżnym smutku.
–
Każesz mi sypiać, z kim popadnie, ale ja tego nie chcę… – Tharn wyciągnął rękę
i ujął jego dłoń. Oczy Type’a błyszczały gniewem, ale słowa Tharna sprawiły, że
oniemiał.
– ...
bo jesteś dla mnie tym jedynym.
– ...
–
Skoro mam już ciebie, to dlaczego miałbym chcieć uprawiać seks z kimkolwiek
innym? A teraz powiedz mi, co jest ze mną nie tak...?
Patrząc
na zawiezioną minę seks przyjaciela, Type poczuł, że słowa uwięzły mu w gardle.
– ...
–
Jestem zazdrosny.
Gdy tylko dotarł do niego cichy głos, Type z całej siły pchnął Tharna na
łóżko, tak niefortunnie, że słychać było, jak współlokator mocno przyłożył
łokciem w ścianę i wydał z siebie okrzyk pełen bólu. Południowiec nie wiedział,
czy przyjść mu z pomocą, czy siarczyście zbluzgać. Kiedy usłyszał, że facet, z
którym niezobowiązująco uprawiał seks, jest zazdrosny, jego serce po prostu
eksplodowało. Jakie prawo miał ten palant, żeby zrzucać mu coś takiego na
głowę? Nie byli parą, przecież uzgodnili wcześniej, na czym polega ich układ i
gdzie są jego granice.
Kurwa! Jakim prawem mnie w to wciąga?
Type postanowił postawić sprawę jasno:
–
Jeśli jeszcze raz powiesz coś takiego, to w przyszłości już nigdy się z tobą
nie prześpię.
– Hej,
co wy tam robicie?! Co to za wrzaski?! – Zza ściany wyraźnie dobiegł głośny
krzyk sąsiada, który dla podkreślenia swoich słów walnął czymś w ścianę.
W tej chwili dotarło do nich, że ich kłótnię mogli usłyszeć również inni
mieszkańcy akademika. Obaj spojrzeli na siebie i zgodnie zamilkli.
Tharn
podniósł się do pozycji siedzącej, podczas gdy Type – tym razem ciszej, ale za
to lodowato – wycedził:
– Nie
jestem gejem. Już ci to mówiłem. Lubię kobiety. Jeśli nie jesteś w stanie tego
zaakceptować, to nasz układ należy do przeszłości!
–
Ai’Tharn, Ai'Type, chodźcie do mnie pogadać. Jak często w ciągu dnia skaczecie
sobie do gardeł?
Tym razem słowa nie dochodziły zza ściany. Niecierpliwy i rozdrażniony
student dobijał się do ich pokoju. Type wstał, schował komórkę do kieszeni, po
czym chwycił poduszkę oraz kołdrę i podszedł do drzwi.
– Hej,
możesz się zamknąć? Ja się tu uczę!!! – rozległ się krzyk kolejnego studenta.
Shit!
Po otwarciu drzwi Type poklepał seniora po ramieniu i przyozdabiając
twarz w wymuszony uśmiech, powiedział:
–
P’Klui, będę spał dziś w twoim pokoju.
Następnie, nie zwracając uwagi na wrośniętego w ziemię sąsiada, wszedł
wprost w szeroko otwarte drzwi sypialni obok. Senior pozostał na swoim miejscu
i spojrzał na znajdującego się w pokoju Tharna. Perkusista całym wysiłkiem woli
zdusił kłębiące się w nim emocje, rozluźnił pięści, a na twarz udało mu się
przywołać słaby uśmiech.
Starszy
student zapytał łagodnie:
– Co
się z wami dzieje? Ach, nie będę pytał.
Gdy
zobaczył wyraz twarzy Tharna, natychmiast dał sobie spokój z ciekawością i
pospiesznie wrócił do siebie.
Perkusista
jeszcze przez chwilę siedział bez ruchu, a następnie wykrzyknął do pustego
pokoju:
–
Shit!
W tym czasie Type zdążył już rozłożyć na podłodze kołdrę, rzucił na nią
poduszkę, po czym położył się i zamknął oczy. Na jego twarzy wciąż jeszcze
widniał gniew, więc senior nie śmiał zadawać żadnych pytań, a zamiast tego
łagodnie powiedział:
–
Jeśli macie problemy, musicie wspólnie je rozwiązać.
Type milczał. Nie reagował również na dźwięk nadchodzących wiadomości na
LINE. Całą noc nie spał. Leżał tylko z zamkniętymi oczami, próbując jakoś
uporządkować to, co wydarzyło się ubiegłego wieczora. Jednak słowa Tharna i
jego zawiedzione oczy zdawały się być wyryte w jego umyśle.
Właściwie Type był zdania, że nie zrobił nic złego. Z góry ustalił
zasady, a Tharn je zaakceptował. Nie miał więc sobie absolutnie nic do
zarzucenia, prawda? Ma wszelkie prawo umawiać się z dziewczyną. Zresztą
mężczyzna powinien łączyć się w parę z kobietą. Czy Tharn na serio myślał, że
Type będzie z nim sypiał przez całe życie? Przecież to jasne, że któregoś dnia
znajdzie dziewczynę, z którą zechce zbudować wspólną przyszłość.
Około piątej rano, niosąc pod pachą kołdrę i poduszkę, wszedł do
sypialni. Na szczęście Tharn zdążył już wyjść, więc Type nie poświęcił mu zbyt
wiele uwagi, a zamiast tego wziął prysznic i udał się na zajęcia.
***
– Ai’Type, muszę ci coś wyznać. – Siedzący obok niego Techno wyglądał
tak, jakby obawiał się, że oberwie mu się za coś, co najwyraźniej przeskrobał.
– Wyglądasz dziś tak poważnie – dodał z lekką obawą.
–
Tak?
Techno tak na wszelki wypadek postanowił zasłonić głowę rękami.
–
Powiedziałem Ai’Tharnowi, że spotykasz się ostatnio z Puifai. Wcale nie miałem
zamiaru z tym wyskakiwać. Wymknęło mi się przez pomyłkę, że umawiasz się z
dziewczyną, kiedy byłem z nim w sali ćwiczeń. Mam nadzieję, że się o to nie
pokłóciliście. Że też nie zdążyłem ugryźć się w język… – Techno był szczerze
zmartwiony, podczas gdy Type znów się rozzłościł.
Był
zły, że pozwolił Tharnowi, by z nim walczył… Ale to była tylko chwila. Nie ma
co roztrząsać.
–
Spoko – padło beznamiętnie z ust Type’a, co wprawiło przyjaciela w niebotyczne
zdumienie.
– Hę?
– Techno podniósł głowę i wlepił w niego wzrok.
– Nie
mam z nim nic wspólnego. Dysponuję własną wolnością, więc mogę chodzić na
randki, z kim zechcę. Nie muszę tego uzgadniać ze współlokatorem. Nie ma
powodu, żebyś musiał się o mnie martwić, Ai’No. I co się tak na mnie gapisz,
jakbym podkradał jedzenie komuś głodnemu?
–
Eeee, no wiesz… Wczoraj Ai’Tharn wydawał się jednak cokolwiek zły.
– I co
z tego? To jego sprawa! – upierał się Type, wzruszając ramionami. Zmartwiony
przyjaciel głęboko westchnął i postanowił pomilczeć. Kilka sekund później
jednak nie wytrzymał. Zawsze mówił Type’owi prosto z mostu, co myślał. Jak nie
on, to kto mu wygarnie? Ten facet ma niewyparzoną gębę, każdy o tym wie. Pewnie
współlokatorowi nieźle się oberwało, jeśli temat znalazł się na tapecie.
– Cóż,
to też prawda. Ale widzę przecież, że on cię lubi. Tym, czego nie jestem w
stanie rozgryźć, jest to, czy ty lubisz jego. Znając twój stosunek do gejów,
szczerze w to wątpię, ale widzę, że od niedawna jesteście ze sobą dość blisko.
Afiszowanie się podrywką przed Ai’Tharnem może go tylko zranić. Podejrzewam, że
jeśli wspomniał coś na ten temat, to zmieszałeś go z błotem. Czy ty mógłbyś
chociaż raz szarpnąć się na minimum taktu i dyplomacji?
Type zatopił się w myślach. Tharn wiedział, że to nie jego sprawa i –
szczerze mówiąc – powinien przejść nad tym do porządku dziennego. To lepsze od
patrzenia, jak Type spotyka się z dziewczyną. Ale... Te słowa, które między
nimi padły, sprawiły, że poczuł ukłucie bólu. Nie miał pojęcia, dlaczego boli
go serce. Przeklinał się, że tak bezpardonowo się z nim obszedł. Cholerny
Techno! Że też nigdy nie omieszka wytknąć mu jego zachowania. Type nic mu nie
odpowiedział i zamiast tego odwrócił wzrok. I wtedy… W jego głowie pojawił się
obraz Tharna mówiącego mu, że jest dla niego jedyny i że nie chce nikogo
innego…
***
– Ai’Tharn, mój przyjacielu! Jak się masz? Coś cię dziś ugryzło?
Tharn wyszedł dziś niesamowicie wcześnie, nie chcąc widzieć Type’a. Jego
przyjaciel wyskoczył mu zza pleców i założył rękę na szyję, prawie go dusząc.
Nic nowego, dobry, stary Lhong. Po chwili usiedli obok siebie.
–
Wcale nie.
– Oj,
no już, mów. Coś ci chodzi po głowie. Nigdy za dużo nie gadasz, ale teraz nie
dość, że milczysz, to twoja twarz jest wyprana z jakichkolwiek cieplejszych
emocji. Musiałeś się nieźle postarać, żeby coś takiego osiągnąć. Uważaj, żeby
ktoś nie pomylił cię z posągiem.
Cóż, żart o zimnym jak głaz Tharnie najwyraźniej chybił celu. Perkusista
nie odpowiedział, bo zawsze był zdania, że jego przyjaciel stroi sobie żarty,
nawet jeśli są akurat absolutnie nie na miejscu. Mimo że doceniał próby
rozpędzenia jego złego nastroju, to jednak niekoniecznie chciał obracać w żart
to, co ciągle jeszcze było świeże i tak bardzo bolało.
–
Powiedz mi, co się dzieje? – Tharn wiedział, że jego przyjaciel się martwi, ale
nie mógł opowiedzieć mu całej historii. Type chciał, żeby ich seks przyjaźń
pozostała tajemnicą… No cóż… Tharn również wolał zachować ten żałosny układ dla
siebie.
– Nic,
nie spałem całą noc. Oglądałem transmisję na żywo. To tylko muchy w nosie.
–
Rozumiem. – Przyjaciel z uśmiechem kiwnął głową. – Ech, kiedy wyszedłem już na
uczelnię, ktoś mi powiedział, że nauczycielka odwołała zajęcia. Mile widziany
bonus. Oczywiście tylko wtedy, gdyby mój akademik był w pobliżu, ale w moim
przypadku nie opłacało się wracać. Na dodatek nie zdążyłem zjeść. Pójdę kupić
coś jadalnego… – Po wypowiedzeniu tych słów Lhong wstał i od razu
odszedł.
Wibracje w kieszeni przykuły uwagę Tharna. Wyciągnął smartfon i
zobaczył, że nikt inny tylko Type wysłał mu wiadomość. Westchnął głęboko, zanim
zabrał się do czytania. W SMS-ie ujrzał link. Przez chwilę się zawahał, nie
będąc pewnym, czy aby na pewno powinien sprawdzać, co się za nim kryje.
– Nie
przetrawiłem przecież jeszcze wczorajszych rewelacji – wymamrotał pod nosem.
Mimo to kliknął i wszedł. Na ekranie powoli wyświetliła się treść, która
sprawiła, że wszelkie słowa zamarły mu na ustach.
Dziesięć
zasad bycia seks przyjacielem:
Tharn
na sekundę zamknął oczy, a po ich otwarciu wziął głęboki oddech i kontynuował
lekturę.
1.
Nie wolno być zazdrosnym, ale można wzajemnie o siebie dbać.
2.
Dozwolony jest seks bez zobowiązań, a partner nie jest własnością
drugiego.
3.
Nie wolno dążyć do pogłębienia relacji.
4.
W każdej chwili można zmienić stosunki na wyłącznie przyjacielskie, ale jeśli
się nie potrafi lub nie chce tego zrobić, to nie wolno okazywać niezadowolenia
z wyłącznie fizycznych więzi.
5.
Nie wolno zabraniać drugiej stronie posiadania sympatii i bycia w związku.
6.
Jeśli seks przyjaciel się zakocha, nie wolno płakać, walczyć czy próbować go
przy sobie zatrzymać. Należy zaakceptować fakty i ewentualnie przedyskutować,
czy nadal chce się podtrzymywać seksualną relację, czy zakończyć układ.
7.
Nie należy przesadnie martwić się o partnera seksualnego ani angażować w jego
sprawy i trzeba nieodmiennie pamiętać, że łączący ich układ bazuje na
seksie.
8.
Nie ma ograniczeń co do liczby seksualnych przyjaciół. Można mieć ich tylu, ilu
się tylko zechce. Nie ma również ograniczeń co do lokalizacji uprawiania seksu
oraz płci i wieku partnera. [Oczywiście, jeśli nie ma się nic przeciwko temu,
żeby zarazić się AIDS.]
9.
Obowiązuje z góry ustalony priorytet. Sympatie są zawsze na pierwszym miejscu.
Kumple od seksu muszą zaakceptować fakt, że nigdy tego miejsca nie zajmą.
10.
Seks przyjaciel jest tylko i wyłącznie partnerem w układzie czysto fizycznej
natury i jako taki musi dokładnie znać swoje miejsce i narzucone mu
ograniczenia.
Podsumowując: Posiadanie przyjaciela od seksu nie oznacza zdrady wobec
sympatii, ale jeśli on/ona dowie się o tym, układ między seks przyjaciółmi
zostanie bezdyskusyjnie zakończony.
Tharn siedział zatopiony w myślach. Doskonale wiedział, co Type chciał
mu powiedzieć. Szczególnie punkt 6… Nie było się nad czym zastanawiać. Type nie
pozostawiał uchylonej furtki. Żadnych dramatów, deklaracji własności, prób
zmiany relacji… Zaakceptuj fakty. Ale... Tharn zgodził się przecież na taki
układ. Od początku Type wyraźnie zastrzegł, jak wyglądać będzie ich relacja…
Aczkolwiek Tharn w kąciku serca miał nikłą nadzieję na pogłębienie ich związku.
Przecież łączył ich nie tylko seks… Tak w każdym razie myślał perkusista, ale –
jak widać – Type miał zupełnie inne zdanie. Tharn zamierzał właśnie odłożyć
smartfona, kiedy usłyszał dźwięk sygnalizujący wiadomość, a na ekranie
wyświetliło się jedno krótkie pytanie:
[Chcesz
się rozstać?]
***
Tharn mocno ściskał telefon. Type dał mu tylko dwie opcje. Jeśli nadal
chcesz czerpać przyjemność z seksualnej relacji, to nie wolno ci posiadać, a
przynajmniej okazywać głębszych uczuć. Można używać się wzajemnie jako
narzędzia seksualnego. Wyprany z uczuć, skierowany na odczuwanie wyłącznie
fizycznego zaspokojenia seks. A jeśli nie możesz się zastosować… To
żegnaj.
Nieważne,
co Tharn wybierze, będzie odczuwał wyłącznie ból złamanego serca... Ale tylko
on.
–
Wychodzę. Urywam się z popołudniowych zajęć.
– Och?
– Ledwo Lhong zdążył to powiedzieć, a już ujrzał plecy znikającego
Tharna.
W głowie perkusisty kołatała się tylko jedna myśl. Tylko on cierpiał.
Type w ogóle się nim nie przejmował. Ale jeśli zgodzi się uprawiać z nim seks
na starych warunkach, to Type nie będzie miał problemu, by również kontynuować
ich czysto fizyczną relację.
Tharn doskonale wiedział, czego chce, ale nie umiał się określić.
Pozostawało mu jedynie albo zakończyć związek, zanim poczuje większą udrękę,
albo pociągnąć dalej wolną od uczuć relację i beznadziejnie czekać na
pojawienie się światełka nadziei w tunelu.
Po raz pierwszy Tharn nie chciał podjąć decyzji.
Tłumaczenie:
Juli.Ann
Korekta:
Baka / paszyma
Komentarze
Prześlij komentarz