TT [Tom 1] – Rozdział 28 [18+]

 


Zadośćuczynienie [18+]

 

– Przepraszam. 

       Tharn naprawdę nie spodziewał się, że usłyszy to słowo od Type’a. Nie sądził również, że jego współlokator wróci dziś do sypialni i będzie tulił się do niego jak dziecko, a tym bardziej przepraszał. Perkusista ciągle jeszcze nie mógł tak do końca uwierzyć, że zamiast dziewczyny piłkarz wybrał właśnie jego.

       Mimo że Tharn nieodmiennie wykazywał się cierpliwością, to jednak trudno mu było zrozumieć, jakim cudem szansa na zdobycie Type’a – którą uznał już za zaprzepaszczoną – nagle znowu się pojawia. Miłości nie da się wyrazić w kilku słowach. Ciepły dotyk ciała przypomniał mu, że ma swojego Słodziaka z powrotem przy sobie i zmartwienia się skończyły. Nadal jednak nie potrafił tak do końca tego ogarnąć.

       On naprawdę należy do mnie…

       Tharn uśmiechnął się lekko. Ciepłe usta Type’a przycisnęły się do jego ust. Następnie mężczyzna przygryzł mu dolną wargę i niczym szczeniak bawiący się kokieteryjnie ze swoim właścicielem polizał kącik ust. Tharn nie mógł się powstrzymać, by nie potwierdzić dotykiem, że to wszystko dzieje się naprawdę. 

       Cóż, być może rzeczywiście będzie musiał sprawdzić swój wzrok. Ale jeśli on go nie myli, to skruszony współlokator znajduje się u jego boku, a Tharn ma okazję ujrzeć go w zupełnie nietypowej roli. Jego seks przyjaciel nie tylko przepraszał, ale w dodatku sam zainicjował pocałunek. To był niecodzienny widok ujrzeć Type’a jako gorącokrwistego faceta.

       Kto by pomyślał, że ktoś taki jak on, kto przez cały czas podkreśla, że jest hetero, będzie go przepraszał? I mimo że nadal jest tak samo zniesmaczony gejami jak wcześniej, sam go całuje!

       Ten pocałunek sprawił, że Tharn nie mógł się opanować, by nie zanurzyć dłoni w krótkich, czarnych włosach Type’a i lekko go odciągnąć. Po krótkim spojrzeniu w jego twarz perkusista natychmiast znów się zbliżył i rozchylił usta na powitanie inwazji. Język drugiej strony był miękki, ale stanowczy. Jego czubek najpierw spotkał się z czubkiem języka perkusisty, a chwilę później zaczął się ich zmysłowy taniec. W pokoju słychać było coraz głośniejsze dźwięki wilgotnych pocałunków.

– Przepraszam, nie gniewaj się na mnie – szepnął Tiwat po raz kolejny, aczkolwiek jego słowa brzmiały bardziej jak rozkaz niż prośba.

Potem opuścił głowę i znów z oddaniem pocałował Tharna. Muzyk złagodniał. W gruncie rzeczy nigdy nie był tak naprawdę zły. Potrafił przecież zrozumieć jego powody. 

       Type powoli odsunął się, a Tharn spojrzał w parę głęboko osadzonych oczu z niesamowicie długimi rzęsami, w których wyraźnie rysowała się chęć służenia. W tej chwili płonęły w nich uczucia, o których student muzyki zawsze marzył, ale nigdy nie spodziewał się ich tam ujrzeć. Wcale nie kryła się w tych oczach zbytnia uległość czy skrucha. Południowiec był gwałtowny, agresywny i wyraźnie było widać, jak niechętnie przyznaje się do porażki. Sprawiał raczej wrażenie zadufanego w sobie, a przede wszystkim przepełniony był... zaborczością.

– W takim razie pocałuj mnie, żebym mógł ci wybaczyć. I nie myśl, że wykpisz się kilkoma buziakami.

Tharn uniósł brew, a Type zbliżył się do jego szyi.

– Cóż, spróbuję cię zadowolić.

Ciągle jeszcze z odrobiną niedowierzania Tharn poczuł miękkie wargi, które z sekundy na sekundę stawały się coraz bardziej gwałtowne.

– Flirciarz.

       Ich języki przypominające parę magnesów ściśle się ze sobą połączyły, podczas gdy śliny się ze sobą mieszały. Kiedy jeden z nich wyprowadzał atak, drugi skwapliwie poddawał się jego ustom. Po jakimś czasie mężczyźni niemalże opadli z sił, więc ich pocałunki stały się wolniejsze i bardziej wyrafinowane. 

       W tym samym czasie Tharn sięgnął pod ubranie mężczyzny i głaskał jego mięśnie brzucha, co nieodmiennie go zachwycało. Type nie mógł powstrzymać się od jęku, po czym nieco się odsunął, aby umożliwić perkusiście zdjęcie mu ubrania, które po chwili niecierpliwie odrzucił w kąt. Natychmiast powrócił do ust Tharna, jakby nie chciał nawet na sekundę się z nimi rozstawać. Po chwili południowiec poczuł, że zaczyna brakować mu oddechu, odchylił głowę i spojrzał w niesamowicie atrakcyjną twarz swojego współlokatora. Tharn również odnalazł wzrokiem jego oczy…

– Sposób na zadośćuczynienie to coś więcej niż kilka pocałunków, Ai’Type.

– Och?

       Tharn uniósł brwi i spojrzał na nagą klatkę piersiową swojego partnera, gdzie pod skórą delikatnie rysowały się mięśnie. Nie mógł powstrzymać się, by nie położyć obu dłoni na jego brzuchu i pożądliwie przejechać nimi od dołu w górę. Uśmiechnął się nieznacznie, kiedy dobiegł do niego dźwięk, który wyrwał się z ust Type’a. Już od ich pierwszego zbliżenia południowiec zawsze silnie i spontanicznie reagował na jego pieszczoty. 

– Więc co chcesz, żebym zrobił, Ai’Tharn? 

       W odpowiedzi Tharn jedynie się uśmiechnął, po czym usiadł i splótł swoje dłonie z rękami Type’a. Następnie ukrył twarz w jego szyi i niecierpliwie zaczął ją lizać, chłonąc ten oszałamiający smak. 

– Chcę cię zjeść – padło ochrypłym głosem z ust podnieconego perkusisty.

Język Tharna zsuwał się pomalutku po szyi współlokatora. Słysząc jego zmysłowy szept, Type wsunął mu palce we włosy.

– To, czego chcę… Chciałbym raczej wiedzieć, co ty chcesz zrobić dla mnie.

       Po tych słowach Tharn przesunął językiem po sutku Type’a, a ten spazmatycznie wciągnął powietrze. Jak zwykle perkusista nie mógł się opanować i delektując się zapachem i smakiem skóry, wodził językiem najpierw po jednym, a później po drugim sutku. Delikatnie je ssał i przygryzał, obserwując intensywne reakcje Tiwata, którego dłonie, znajdujące się w jego włosach, delikatnie odciągnęły głowę kochanka.

– W takim razie dam ci coś, co cię zadowoli, Ai’Perwersie. 

       Tharn w milczeniu spojrzał na mężczyznę, który po wypowiedzeniu tych słów przysunął głowę do jego szyi. Czubek języka Type’a zsunął się po niej w dół, a dłonie, które znalazły się pod ubraniem perkusisty, z oddaniem pieściły jego gorącą skórę. Tharn nie mówił nic aż do momentu, gdy Type zacisnął palce obu dłoni na jego nabrzmiałych sutkach, delikatnie je ugniatając. Wziął wtedy głęboki oddech, a jego oczy śledziły leżącego na jego ciele mężczyznę, który z zapamiętaniem oddawał się sprawianiu mu przyjemności. Niezależnie od tego, czy jest się kobietą, czy mężczyzną, dla obu płci pieszczoty tego obszaru są równie intensywne.

       Tharn położył dłoń na ciemnych włosach partnera i spod przymkniętych powiek obserwował, jak jego zwinny język ślizga się po twardym, sterczącym guziczku. Miał przed sobą zupełnie innego mężczyznę. Do tej pory to on był inicjatorem, a Tiwat zazwyczaj przyjmował pieszczoty. Nie był, co prawda, przesadnie bierny, ale południowiec w roli aktywnego kochanka, inicjującego pieszczoty to było coś zupełnie niespotykanego. Czując zaciskające się na jego sutku zęby, Tharn pomyślał, że Type dopiero uczy się tej odmiennej roli, ale uważał to za niesamowicie urocze.

Kilka chwil później Tiwat uwolnił kochanka od krępującej go piżamy i rzucił ją na podłogę. 

– Ach!

       Kiedy dłoń współlokatora zacisnęła się na jego męskości, z ust perkusisty wyrwał się głośny jęk. Do tej pory to zawsze Tharn pieścił go w ten sposób. Dopiero kiedy Type był już niesamowicie podniecony, pozwalał sobie na dotknięcie penisa partnera. Tym razem jednak inicjatywa leżała całkowicie po stronie południowca, który z zapałem próbował zadowolić go swoimi dłońmi. Tharn patrzył z zachwytem na pełną podniecenia twarz kochanka. Type był spocony, a jego oczy płonęły niepohamowanym pożądaniem. Wyglądał naprawdę pysznie. Jednak pomimo tego, że muzyk bardzo chciał go dotknąć i pieścić, postanowił leżeć na łóżku i obserwować ten niecodzienny występ swojego Słodziaka. Kto wie, czy taka okazja kiedykolwiek się powtórzy… Chociaż raz chciał delektować się rolą przyjmującego pieszczoty. W tym momencie Type wlepił intensywny wzrok w stymulowanego przez siebie członka.

– Jeśli nie chcesz, to nie musisz tego robić – usłyszał.

– Ai’Tharn, zamknij się. Ja się tu koncentruję.

– Haha!

       Z ust Tharna nieoczekiwanie wyrwał się śmiech. Mimo że jego kutas tkwił boleśnie nabrzmiały w dłoniach Type’a, to jednak nigdy nie spodziewał się, że kochanek kiedykolwiek zdecyduje się na kolejny krok. Południowiec pieścił wzrokiem odsłoniętą, pulsującą główkę penisa, a po chwili Tharn w absolutnym szoku ujrzał, jak jego miękki język delikatnie ją polizał. Perkusista w jednej chwili zamarł, a z jego płuc uleciało całe powietrze. Bał się poruszyć, ponieważ nie chciał, żeby obrazek, który właśnie oglądał, w jednej chwili się rozwiał. To było tak podniecające – widzieć język kochanka krążący wokół czubka swojego penisa. Podniecające i absolutnie niewiarygodne.

       Szokujący widok!

       Mężczyzna z odrobiną niepewności ślizgał się językiem po całej długości członka partnera. Nie trzeba nadmieniać, że nie miał w tej dziedzinie żadnego doświadczenia, ale pomimo braku umiejętności i pewnego wahania nie było widać po nim nawet śladu niezadowolenia. 

– Przejedź czubkiem języka pośrodku, a teraz w górę, o tutaj, dokładnie tak. O Boże, Type!!! Jesteś taki cudowny! Aaach!!!

       Tharn nie mógł powstrzymać się od krzyku. Palący oddech Type’a na jego członku oraz jego coraz pewniejsze ruchy wywoływały w nim prawdziwą burzę. Dłoń kochanka delikatnie przesuwała się po całej długości penisa, podczas gdy jego język stymulował najważniejszą część, wysyłając dreszcze po całym ciele przyjmującego pieszczoty perkusisty. Widok Type’a, który powoli otworzył usta i wsunął sobie do nich jego męskość, był tak cholernie podniecający, że Tharn poczuł, jak zaczyna kręcić mu się w głowie. Tiwat z pewnością nie wiedział, jak intensywne uczucia wywoływał nie tylko dotykiem ust, ale również widokiem swojej twarzy, której perkusista nigdy nie oczekiwał zobaczyć w tej pozycji. Tharn po raz kolejny potwierdził niepodważalny fakt: Ten facet urodził się, by być zabójcą takich gejów jak ja.

– A więc tak to smakuje…

       Type wyglądał jak ktoś, kto właśnie spróbował czegoś nowego, czegoś, czego nigdy nie oczekiwał doświadczyć. Mało tego, odkrył, że pieszczenie ustami penisa wcale nie jest takie złe, jak dotychczas myślał. Południowiec znów objął różowymi wargami męskość kochanka, po czym głębiej wsunął ją sobie do ust. Jego wargi poruszały się w tę i z powrotem, jakby lizały lody i, mimo że dotychczas wyłącznie doświadczał tego typu pieszczot, to zdecydowany był wypróbować na Tharnie to, co znał jedynie z obserwacji. Perkusista nie mógł się powstrzymać od wsunięcia palców we włosy Type’a, by delikatnie go prowadzić. Nie chciał go do niczego zmuszać, choć tak bardzo pragnął jeszcze głębiej wbić się w jego usta. Chciał wypełnić kutasem jego gardło. Jeszcze tydzień temu, ba, nawet dziś rano Tharn nie byłby w stanie wyobrazić sobie Tiwata w takiej sytuacji. W głowie kręciło mu się na sam widok, w płucach brakowało powietrza, a skóra lśniła od potu. Mimo braku doświadczenia Type instynktownie dostarczał mu gigantycznej rozkoszy.

– Uważaj na zęby! – wychrypiał muzyk.

– Nie wiem, dlaczego ludzie tak bardzo lubią to robić.

       Mimo powątpiewania w głosie Type kontynuował swoje zajęcie tak, jak robił to Tharn, a następnie spróbował jeszcze głębiej wsunąć sobie do ust wielkiego penisa. Z gardła Tharna wydobył się urywany, drżący jęk. Perkusista z ogromnym wysiłkiem powstrzymywał się, by nie wypychać bioder w górę. Ale niesamowicie podniecający widok chłopaka z wargami na jego kutasie sprawiał, że dokładnie to chciał zrobić. Chciał szaleńczo, raz po raz wbijać się w głąb tych cudownych ust, które tak niesamowicie go podniecały. Tak bardzo tego pragnął. Z nieludzkim wysiłkiem panował nad pchającym go naprzód instynktem. Type przyspieszył ruchy ust, które tak jak męskość Tharna lśniły od śliny. Perkusista dyszał ciężko, czując orgazm, który nadszedł tak gwałtownie, że nawet nie zdążył zareagować. W tej chwili nie potrafiłby się cofnąć nawet w obliczu przyłożonego do skroni pistoletu.

– Ai’Sukinsynu! Dlaczego nie powiedziałeś! Spuściłeś mi się w usta! Jak mam to przełknąć?!

       Tharn wystrzelił całą spermę do jego ust, zanim Type zdążył zareagować. W tym momencie z uśmiechem przytrzymał jęczącego chłopaka i pocałował go. Jego język wsunął się wprost w te cudowne usta, zgarniając spermę, a gdy przełknął swój miłosny płyn, kontynuował namiętne pocałunki. Tiwat nie opierał się pieszczotom kochanka. Kilka chwil później dłoń perkusisty spoczęła na nabrzmiałej męskości partnera, a już po chwili jego dłonie zaciśnięte były na obu penisach. Przeżyty niedawno orgazm nie uwolnił go od palącego pożądania.

– Przyzwyczaisz się.

– Zapomnij! Nie zrobię tego ponownie. Mówię z góry, że to była jednorazowa przygoda. 

– Twój mały Typek wciąż jest twardy jak skała, prawda? Pozwól mi się nim zająć.

Type spojrzał w miejsce, gdzie ocierały się o siebie ich członki.

– Omal nie doszedłem, gdy zobaczyłem wyraz twojej twarzy.

Tharn od razu zrozumiał sens słów Type’a.

       Tiwat pomyślał, że jego rozpalony i boleśnie nabrzmiały kutas niecierpliwie domaga się uwagi. Kochanek zdawał się posiadać dogłębną wiedzę, jak go podniecać i obdarowywać niesamowitymi orgazmami. Dotyk jego dłoni doprowadzał go wręcz do szaleństwa. Usta perkusisty zaciskały się na jego wargach, zupełnie jakby chciał go połknąć, a piłkarz spontanicznie reagował na każdą pieszczotę. Tharn ciągle jeszcze był niesamowicie napalony, szczególnie kiedy przed oczami stawał mu obraz współlokatora, który poprzednio bez wahania przejął aktywną rolę. Nigdy nie zapomni niesamowitego widoku cudownych ust posuwających jego członka.

       Type był obłędnie podniecony. On również na zawsze zapamięta widok twarzy faceta, którego po raz pierwszy i jedyny w ten sposób pieścił. I mimo że nie zamierzał już nigdy wziąć do ust jego penisa, to jednak jakaś jego część czuła się dumna, że potrafił zadowolić go ustami. Ciało Type’a było napięte, skóra czerwona i błyszcząca od potu. Jego oczy wbite były w oba penisy. Jęczał, patrząc na ocierające się o siebie twarde, nabrzmiałe członki. 

– Ach... Ach... Tak…

       Type miał trudności z oddychaniem, szeroko otwartymi ustami łapczywie chwytał powietrze. Widok ocierających się o siebie kutasów nakręcał go tak bardzo, że jedyne, o czym potrafił teraz myśleć, to chęć, by jak najszybciej doczekać się spełnienia. Tharn stymulował oba członki, podczas gdy Type opuszkami palców dotknął swojej własnej, ciasnej dziurki i zaczął delikatnie ją pocierać. Ciała ich obu niekontrolowanie drżały, a oddechy jeszcze bardziej przyspieszyły.

– Trzeba znaleźć coś, co ci pomoże.

– Ach… 

Type włożył trzy palce do ust i obficie nawilżył je śliną, po czym znów wsunął je między pośladki.

– Nigdy w życiu nie myślałem, że użyję palców! 

– Ach, Ai’Type…

       Tharn patrzył w wielkie oczy swojego kochanka, dokładnie widząc, że nic go dziś nie powstrzyma. Ta noc była absolutnie wyjątkowa i perkusista nie miał pojęcia, czym jeszcze zaskoczy go jego Słodziak. Z niedowierzaniem patrzył na piłkarza, który używał własnych palców, aby móc rozszerzyć swój kanał.

– Dzisiaj jesteś niesamowicie gorący, Tygrysie.

– Robisz sobie ze mnie jaja, Ai’Dupku? – Type również się zaśmiał. – Zobaczę, czy będziesz umiał tak się uśmiechać, kiedy już z tobą skończę…

       Tiwat zacisnął dłoń na penisie Tharna, któremu natychmiast przeszła ochota na żarty. Chwilę później naprowadził jego męskość, zatrzymując się tuż przy wejściu, po czym silnym pchnięciem bioder przyjął ją do swojego wnętrza. Tharn gwałtownie nabrał w płuca powietrza, czując ciasno go obejmujący, wąski kanał. Musi go teraz boleć – pomyślał półprzytomnie. Przytulił się więc mocniej do kochanka i wyszeptał: 

– Zwolnij, Type, hmm... Nie rób tak silnych ruchów. Nawet nie dałeś mi czasu, żebym cię odpowiednio przygotował. 

– Cholera! Wiem... Ach! Ale czuję się tak cholernie dobrze. Nie chcę czekać – wyjęczał Type, nie mogąc powstrzymać się przed objęciem szyi kochanka, podczas gdy ten z impetem wsuwał i wysuwał się z ciasno obejmującego go ciała przy akompaniamencie ciężkich oddechów i głośnych jęków. 

Ich usta znów się odnalazły, a czujący narastającą rozkosz Tharn drżał na całym ciele, z trudem powstrzymując się, by nie zatopić zębów w języku partnera. 

– Ach! Tharn... Właśnie tam... Mocniej! Szybciej! Pieprz mnie! Nie waż się zatrzymać!!!

       Słuchając nawołującego go, chrapliwego głosu, perkusista bez wahania przyspieszył, z całej siły trafiając raz za razem w najbardziej wrażliwy punkt we wnętrzu Type’a, który z rozkoszy jęczał coraz głośniej. Tharn znalazł się na górze, uniósł nogi kochanka i kładąc dłonie na jego biodrach, narzucił szaleńczy rytm. Type – z rozsuniętymi szeroko udami i dłońmi na podbrzuszu Tharna – mocno wychodził naprzeciw silnym pchnięciom, patrząc w atrakcyjną twarz partnera.

W umyśle perkusisty rozbrzmiał głośny dzwonek... Facet o imieniu Type urodził się po to, by go zabić.

– Um... Hej... Ach... Ai’Tharn... Cholernie gorące...

Na twarzy Tiwata wyraz rozkoszy przeplatał się z nieposkromioną dzikością, mężczyzna nie potrafił się pohamować i zatapiał zęby w ramionach kochanka. 

– Tharn, nie mogłem się powstrzymać…

– To... Ty... Jak mogę cię zadowolić? Ty moja dzika bestio!

– Ach! Ach, ach! Nie mogę mówić! Nie mogę! Nie gadaj, mocniej! 

– Ty... Hej... Ale ja wiem... Lubisz to... A ja też… uwielbiam się z tobą kochać… Nigdy nie będę miał cię dość. – Na twarzy Tharna radość mieszała się z czystym pożądaniem.

– Nie… nie mówiłem, że mi się podoba… 

       Type omal nie zemdlał, czując narastające w jego wnętrzu fale nadchodzącego orgazmu. Cały się trząsł, podczas gdy ten cholernie wytrzymały perkusista zwiększył siłę i tempo pchnięć, równocześnie mocno ściskając śliskie od potu ciało kochanka. On również był o krok przed orgazmem i już dawno puścił wszelkie hamulce, nurzając się w cielesnej rozkoszy. Oprócz dźwięku uderzających o siebie ciał w pokoju rozlegały się odgłosy skrzypiącego łóżka, podczas gdy kochankowie gnali w kierunku spełnienia. 

– Ai’Type... Jestem blisko... Ja prawie… Muszę… – Tharn wiedział, że Type nie lubił, kiedy dochodził w jego wnętrzu, próbował więc urywanym jękiem ostrzec go, że zamierza się wysunąć, mając nadzieję, że on również zdąży dojść, zanim się rozłączą. Nie spodziewał się usłyszeć od niego takiej odpowiedzi:

– Nie! Nie wychodź… Bez znaczenia… Możesz… do środka…

       Te piękne dla niego słowa sprawiły, że Tharn – nie mogąc już czekać ani sekundy – wykonał kilka ostatnich pchnięć i wstrząsany silnymi spazmami wystrzelił spermą w ciało kochanka. Sekundę później usłyszał krzyk Type’a, poczuł jego spermę moczącą mu podbrzusze i przytulił wstrząsanego silnym drżeniem partnera. 

W pomieszczeniu słychać było już tylko ciężkie oddechy.

– Jutro nie będziesz mógł wstać z łóżka.

– Nie martw się o mnie. W czasie przerwy nigdzie się nie wybieram. Będę wylegiwał się w pościeli, czekając, aż podasz mi posiłek i napoje.

Gdy oddech perkusisty nieco się uspokoił, mężczyzna, ukrywając niepokój, z pozorną obojętnością zapytał:

– Czyli nie musisz już wychodzić, żeby ją lepiej poznać?

Tharn nie chciał prowokować kłótni, ale na wszelki wypadek wolał się upewnić. Rozmówca potrząsnął powoli głową, unikając jego spojrzenia. Zanim perkusista poczuł się zaalarmowany, usłyszał cichy głos:

– Nie. Powiedziałem jej, że już więcej się z nią nie spotkam... Kiedy wracałem do akademika, skasowałem jej numer telefonu i identyfikator Line.

Nie musiałeś tego robić.

Te słowa o mało nie wymknęły się z ust Tharna, zdążył jednak w porę ugryźć się w język, myśląc, że niekoniecznie musi dawać mu wolną rękę, umożliwiając interakcje z innymi kobietami. Podniósł głowę i spojrzał z lekkim, niewymuszonym uśmiechem.

– Nawet gdybym chciał wrócić, nie mógłbym tego zrobić – dodał Tiwat.

– Dlaczego? 

Type wziął głęboki oddech i szybko wyrzucił z siebie: 

– Powiedziałem jej, że mam chłopaka. 

Słysząc jego słowa, Tharn – po raz kolejny tej nocy – poczuł się absolutnie oszołomiony. Nie mógł uwierzyć własnym uszom. 

Co on powiedział? Nazwał mnie… swoim chłopakiem? 

– Chłopaka? Nie sympatię?

– No co? Nie patrz na mnie w ten sposób. Powiedziałem jej, że mam faceta, a ona sprzedała mi plaskacza! Sklęła mnie jak ostatnią świnię. – Tiwat wzruszył ramionami.

– Ale miałem szczęście, że nie miała siły w ręce, więc równie dobrze mogła się nie wysilać. Nie było różnicy, czy mnie bije, czy łaskocze. 

– Wiesz, że jesteś imbecylem? – Tharn nie mógł powstrzymać się od jęku. Tiwat odwrócił się i po raz pierwszy od rozpoczęcia rozmowy spojrzał prosto w oczy partnera – tylko po to, by stwierdzić, że jego kochaś co prawda go wyzywał, ale promiennie się przy tym uśmiechał. Tharn wyciągnął rękę i dotknął jego policzka. 

– Ale co ja na to poradzę? Po prostu lubię cię razem z tym twoim okropnym zachowaniem. 

– Co? – Type przytulił się do niego, podczas gdy w głowie Tharna błysnęła myśl, że jeszcze do niedawna po takim oświadczeniu Słodziak nie tylko by się do niego nie przytulił, ale pewnie by mu nawet przyłożył. Wcześniej nie śmiał mieć nadziei, że Tiwat będzie chciał być w ten sposób trzymany w objęciach. 

– Jesteś pewien, że chcesz być z takim gejem jak ja? – To nie było tak, że Tharn musiał w kółko szukać potwierdzenia u rozmówcy. Ale w stosunku do Type’a nie mógł pozwolić sobie na zbytnią pewność. Wiedział przecież, jak bardzo nienawidził on homoseksualistów. To nie była drobna antypatia, tylko najprawdziwsza homofobia. Type zrobił krótką pauzę, po czym potrząsnął głową.

– Naprawdę nie wiem. Całe życie nienawidzę gejów. Nawet teraz myślę, czy nie nabawiłem się jakiejś choroby mózgu. Miałem przed sobą taką fajną i śliczną dziewczynę, ale wybrałem ciebie. Czuję się jak ostatni dupek – powiedział sztywno Type, nawet teraz broniąc się przed nieuniknionym. – Przepraszam, Ai’Tharn, wiesz, że nie jestem krasomówcą. Zdarza mi się słyszeć, że mam niewyparzoną gębę i możliwe, że to prawda. Nie gniewaj się na mnie.

Tharn wiedział, że obok różnych wad Type posiadał również mnóstwo zalet. Zresztą i tak nie był w stanie się na niego gniewać. Na sam dźwięk słowa „przepraszam” miękł jak wosk w jego gorących dłoniach. Co z niego za mięczak. Ech… 

– Właściwie to planowałem zerwać z tobą, gdy wrócisz.

       Słysząc to oświadczenie, Type natychmiast usiadł i wbił w Tharna zszokowane spojrzenie. Perkusista zaśmiał się, ponieważ jego Słodziak tak szybko podniósł się do pionu, że wyglądał jak pajacyk wyskakujący z pudełka. 

– Ale teraz nie zerwałbym z tobą, nawet gdybym miał za ciebie umrzeć. Wystraszyłeś się? 

– Oczywiście! Jak miałbym się nie bać? Mówiłeś o...

– Zamartwiałem się przez cały tydzień, Ai’Type. Tak bardzo się bałem, że powiesz mi, że masz teraz dziewczynę… Nie chciałem być piątym kołem u wozu.

Tiwat z całej siły zacisnął pięści, jakby miał zamiar wyrównać z nim rachunki. Ale zamiast tego na jego twarzy wyraźnie widać było, że walczy z wyrzutami sumienia. 

– Wybacz, już nigdy nie będę traktował cię jak koła zapasowego czy seksualnego pogotowia. Przepraszam.

– Dobrze wiedzieć.

Po chwili mężczyźni ułożyli się obok siebie, zamierzając spędzić noc w jednym łóżku. 

– To łóżko jest zbyt małe.

– Nie słyszałem, żebyś wcześniej narzekał.

– W końcu zawsze mogę wrócić do mojego. – Type wtulił się w szerokie ramiona partnera. – Jest za ciasno dla dwóch dużych mężczyzn. Kiedyś któryś z nas wyląduje na podłodze. – Tiwat nie przestawał marudzić. 

Tharn uśmiechnął się, odwrócił kochanka na bok, aby mogli na siebie patrzeć, i utkwił wzrok w jego oczach. 

– Co powiesz na wyprowadzkę poza kampus w przyszłym semestrze?

– Mój ojciec może mi nie pozwolić – wymamrotał Type z powątpiewaniem. 

– Hmm… W takim razie mogę przenieść się sam, a ty będziesz mógł bez przeszkód do mnie przychodzić. – Chwilę później Type słuchał, jak Tharn zachwala kwaterę poza akademikiem, używając jednoznacznych argumentów. Zboczeniec! Erotoman! – Chcę słuchać, jak głośno jęczysz, nie musząc się powstrzymywać z myślą o sąsiadach mieszkających za cienką ścianą. Jesteś tak niesamowicie seksowny. Chcę to słyszeć bez obaw, że zostaniemy podsłuchani. Na dodatek jesteś taki pyszny, nie chcę się powstrzymywać i chcę mieć cię całego dla siebie.

       Type patrzył na niego ze zmarszczonym czołem.

– Chcesz kopa, Ai’Perwersie? 

– Mówię poważnie! – powiedział Tharn, pochylając się do ucha Tiwata.

– Co jest we mnie takiego pysznego? Ocipiałeś?

– Nie musisz wiedzieć. Ja wiem i to wystarczy.

– Och, jesteś zazdrosny? – Po usłyszeniu tego pytania Tharn nie silił się na wykręty. 

– Chcesz umawiać się z tak wielkim zazdrośnikiem jak ja?

Oczy obu mężczyzn wzajemnie się w sobie zatopiły. Type uniósł kącik ust w leciutkim uśmiechu. 

– Gdybym nie zamierzał… to bym nie wrócił i nie pozwolił ci mnie przetestować.

Tharn złożył na jego ustach delikatny pocałunek, po czym wyszeptał: 

– Co za cudowna perspektywa. Będę mógł testować cię przez całe noce i słuchać twoich seksownych jęków. – Mężczyzna pieszczotliwie przejechał mu dłonią po tyłku, na co Type zarzucił nogę na jego biodro i przysunął się bliżej, pozwalając, by ich penisy się zetknęły. Chwilę później do uszu perkusisty dobiegł zalotny głos:

– Co tylko chcesz! Ale nie musisz czekać z tym do przeprowadzki. Możesz już teraz zacząć ćwiczyć tę twoją całonocną wytrzymałość.

       Tharn nie mógł w to uwierzyć. Przed chwilą czuł się wyczerpany, ale słysząc te słowa, czując delikatnie poruszające się biodra i ocierające się o siebie członki, natychmiast odzyskał siły. 

       Ten facet staje się niezmordowanym kusicielem! 

 

 

Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma

 

      

Poprzedni 👈             👉 Następny

 

Komentarze

Popularne posty