LITA 2 [P&S] – Rozdział 11

 


Poddanie się

 

    Z pozoru Prapai mógł wyglądać na nieodpowiedzialnego playboya włóczącego się po klubach, ale ten człowiek wiedział, kiedy jest czas na zabawę, a kiedy należy poświęcić się pracy. W dni robocze był intensywnie pracującym członkiem personelu i nigdy nie wykorzystywał przywileju bycia synem dyrektora generalnego. Wręcz przeciwnie, właśnie z tego powodu pracował jeszcze ciężej, by nikt nie miał wątpliwości, że nie zawdzięcza swojej wysokiej pozycji rodzinnym koneksjom. Ale ostatnio pracownik roku bywał dość rozproszony. Tak jak dziś. Powodem tego stanu był leżący na biurku telefon, w który młody człowiek nieustannie się wpatrywał.

    Milion razy.

    Co jakiś czas otwierał aplikację czatu – tylko po to, by przekonać się, że adresat wiadomości zignorował każdą z nich. Żadnej odpowiedzi na: „Dzień dobry”, „Nie śpisz już?” czy „Co jadłeś na śniadanie?”

    SMS-y nie zostały nawet przeczytane!

    Prapai ciężko westchnął. Gotów był przysiąc, że po raz pierwszy poświęca tyle czasu na to, żeby kogoś zdobyć. Dotychczas nie musiał się wysilać, a jeśli zorientował się, że jego cel był trudny do zdobycia, po prostu się wycofywał i znajdował nowy podmiot zainteresowania. Zresztą z jego wyglądem, nie mówiąc już o statusie finansowym, nigdy nie brakowało mu wielbicieli (obu płci).

    Teraz, po kolejnym rzucie oka na czarny ekran komórki, powrócił do nurtującego go pytania:

    Dlaczego jestem tak uzależniony od chłopaka o zimnym sercu?

    Należało przyznać, że ten dzieciak pobił wszelkie rekordy. Nikt jeszcze nie sprawił, żeby zainteresowanie Prapaia kimś nie do zdobycia tak długo się utrzymywało. Mimo że był ewidentnie ignorowany, kąciki jego ust uniosły się w lekkim uśmiechu, kiedy wysyłał wiadomość o treści, że bardzo tęskni za Skyem.  

    Przy tym studencie Pai miał okazję zdobyć kilka nowych doświadczeń. Był tymczasową pielęgniarką, służącym, dostawcą jedzenia i pomocnikiem w wykonaniu makiety. Bez marudzenia wykonywał niecodzienne zadania, które na niego spadły, a w „nagrodę” przyszło mu spać na podłodze! Coś było zdecydowanie nie tak. Szczególnie jeśli wziąć pod uwagę fakt, że na myśl o bólu pleców po przebudzeniu na jego ustach zagościł ciepły uśmiech. Ale czy podmiot jego troski w ogóle się tym przejął? Skądże! Jedynym, co Prapai usłyszał następnego ranka, było:

    – Już rano. Możesz sobie pójść?

    Cholernie lodowato, ale równocześnie cholernie słodko. Dlaczego? Zamiast od razu wykopać go za drzwi, chłopak zjadł z nim najpierw śniadanie.

    Jednak… No cóż. Ostatnio Prapai martwił się, czy aby trochę za mocno się do niego nie przywiązał. Szczególnie, że dokładnie w tej chwili nie był w stanie stuprocentowo skupić się na pracy.

    Na dodatek ilekroć wcześniej opuszczał firmę, zajmował się uzupełnianiem zapasów nieprzychylnego mu studenta. Czasami zdarzało się, że na siebie wpadali, a w innym wypadku po prostu wieszał reklamówkę z jedzeniem na klamce. Był zdecydowany nie użyć klucza, który dorobił bez jego wiedzy. Ale zawsze, gdy spotykał właściciela pokoju, który mierzył go krzywym spojrzeniem, starając się nie uśmiechać, Prapai czuł, jak natychmiast opuszcza go zmęczenie.

    Trzeba przyznać, że jego odbiegające od normy zachowanie nie umknęło innym. Dowodem na to był komentarz siostry, która nazwała je dziwnym. Oczywiście miała rację. Zamiast włóczyć się po nocach, względnie korzystać z luksusowego apartamentu w wiadomym celu, mężczyzna spędzał noce w rodzinnym domu. Nagle stał się grzecznym synem, zresztą ku uciesze matki, która chwaliła jego metamorfozę. Natomiast ukoronowaniem było zdanie, które padło z jej ust:

    – Chcę, żeby on został moim zięciem.

    Tak właśnie powiedziała! I dodała, że nawet jej się nie śniło, iż ktoś mógłby uzyskać kontrolę nad jej synem.

– Wcale nie jestem kontrolowany – zaprzeczyło jej najstarsze dziecko, mimo że w głębi duszy wcale nie było o tym przekonane.

 

    Ding!

    Zapracowany mężczyzna poderwał się z fotela wcale nie dlatego, że miał ochotę na kawę. Na leżącym na biurku telefonie pojawiła się wyczekiwana odpowiedź. Wiadomość była krótka, ale pełna treści.

    [Nie masz nic do roboty?]

    Z uśmiechem na ustach natychmiast oddzwonił do tego, kto mu ją wysłał.

    – Zawsze będę miał dla ciebie czas, Sky.

    [Wierzę w to jak cholera.]

Pewnego dnia sprawię, że uwierzysz we wszystko!

    Prapai już dawno zwrócił na coś uwagę. Zauważył, że ten chłopak często, a nawet o wiele za często sprawiał wrażenie, jakby mu nie dowierzał. I to bez względu na jego słowa lub czyny. Zastanawiał się nawet, co sprawiło, że student był tak sceptyczny w kwestii zaufania. Czyżby został tak bardzo zraniony, że wyrobił w sobie taki właśnie mechanizm obronny? Nie ma sprawy, rozwiązanie tej zagadki mogło poczekać. Teraz Pai mógł się po prostu cieszyć, że student nie przerwał połączenia.

    – Wpadnę do ciebie wieczorem.

    [Nie.]

    – O której mam przyjść?

    Wysoki mężczyzna powstrzymywał śmiech tak bardzo, że niemal się trząsł, szczególnie gdy usłyszał w słuchawce długie westchnienie rozmówcy.

    – Co konkretnie chcesz zjeść? – pytał dalej. – Kupię po drodze. Masz ochotę na tajskie potrawy? Europejskie? Chińskie? Wietnamskie? Wystarczy powiedzieć, a dostarczę ci je wprost do pokoju.

    Po złożeniu oferty mężczyzna zamilkł w oczekiwaniu na odpowiedź i – rzecz jasna – się nie zawiódł.

    [Jeśli możesz pojechać dla mnie aż do Pekinu i wrócić dopiero wieczorem, to może po prostu dam ci znać, dobrze? Mam zajęcia.]

    Chłopak chłodno się odciął, czym wywołał głośny śmiech Prapaia. W jego pięknych oczach widać było satysfakcję. Nie dziwił się już, dlaczego tak bardzo lubi dokuczać temu chłopakowi.

    A dzisiaj dostał kopa aż do Chin.

    – No, przynajmniej nie wysłałeś mnie do piekła. Widzę postępy.

    Mężczyzna uganiał się za Skyem już tak długo, ale nie dostał nawet pocałunku. Jeszcze do niedawna chłopak wyraźnie wysyłał go do diabła, więc Chiny to chyba poprawa, prawda?

    Prapai podniósł telefon, zastanawiając się, w której restauracji złożyć zamówienie. Odbierze je po pracy, zanim pojedzie do akademika Skya. Zanim jednak będzie mógł to zrobić, musi dokończyć pracę. Mężczyzna skierował się w stronę kuchni.

    – Och, Pai. Ty też zrobiłeś sobie przerwę?

    – Tak jak ty, Kun.

    – Mhm. Przyszłam zaparzyć sobie kawę. – Pracownica spojrzała na telefon w jego dłoni.

    Chophikun była piękną dziewczyną, którą Prapai na początku był nawet zainteresowany. Miał jednak sztywną zasadę oddzielania pracy od flirtów, więc również teraz udał, że nie dostrzega jej zainteresowania. Kobiecie nie przeszkodziło to jednak z nim flirtować.

– Mógłbyś podać mi filiżankę?

    Prapai wiedział doskonale, że naczynia nie znajdują się poza jej zasięgiem, ale i tak spełnił jej prośbę. Sięgnąwszy również po kubek dla siebie, spostrzegł, że kobieta znalazła się nagle stanowczo zbyt blisko.  

    – Ach, Pai…

    Ding!

    Dokładnie w tym momencie rozległ się dźwięk nadchodzącej wiadomości. Prapai zrobił ogromny krok w tył i spojrzał na ekran komórki. Jasno widać było, że Chophikun poczuła się nieco zszokowana, szczególnie gdy na twarzy mężczyzny pojawił się szeroki, promienny uśmiech, a oczy rozjaśniły się szczęściem.

    Pai szybko odstawił pustą filiżankę na stół i rzucił:

    – Nie chcę kawy. Pójdę już.

    Po czym natychmiast odwrócił się i odszedł.

    [Chcę zjeść jajko z duszoną wieprzowiną w brązowym, słodkim sosie.]

    Była to krótka wiadomość od kogoś, kto jeszcze całkiem niedawno wysyłał go po chińszczyznę do Pekinu.

    Prapai zignorował piękną dziewczynę, bo jedynym, co miał teraz w głowie, było zamówienie dla chłopaka, który odpowiedzialny był za jego radość. Mężczyzna całkowicie zapomniał również o tym, że być może powinien zachowywać się w firmie bardziej powściągliwie.

    Kto powiedział, że Sky jest wredny? Prapai będzie kłócił się z tym kimś do upadłego! Nawet jeśli student potrafił wyrzucać z siebie ostre słowa, widać było, że jego serce zaczyna mięknąć. Przynajmniej już go nie odpychał. A może celowo był słodki, bo zamierzał doprowadzić go do szału? No trzeba przyznać, że doskonale mu się to udaje.

    Dobrze, Pai poszuka dla niego najlepszego jajka i duszonej wieprzowiny w całym mieście! Mężczyzna pomyślał, że gdyby siostra mogła go teraz zobaczyć, nie omieszkałaby mu powiedzieć, że przepadł z kretesem. Ten chłopak ewidentnie ma go w garści!

    Prapai poświęcił prawie dwie godziny, by zamówić danie i pojechać po jego odbiór do słynnej restauracji. Znajdowała się po drugiej stronie miasta, ale miała najlepsze recenzje.

    Po dotarciu do akademika pożyczył od Joy kartę do drzwi wejściowych, mówiąc, że poprosi o wyrobienie jej również dla siebie, po czym wszedł na trzecie piętro. Znalazłszy się u celu, grzecznie zapukał.

    Warto było tyle jechać. Sam widok Skya otwierającego przed nim drzwi sprawił, że całe zmęczenie natychmiast uleciało. Chłopak miał na sobie beżowy podkoszulek i krótkie szorty odsłaniające szczupłe nogi. Nawet z rozczochranymi włosami wyglądał po prostu uroczo. Sprawiał wrażenie zaspanego, ale obdarzył mężczyznę delikatnym uśmiechem.

    – O! Jesteś, Pai.

    Zupełnie, jakby na mnie czekał!

    – Jestem. Ze znakomitym daniem z jajkiem i duszoną wieprzowiną, a także dodatkowym smażonym krabem z chili. – Mężczyzna wskazał na jedzenie w torbie z logo słynnej restauracji. Sky rzucił na nie okiem, po czym odwrócił się w stronę aneksu kuchennego.

    Zaufaj mi, a może sprawię, że będziesz mój.

    – Nie wyspałeś się? – Myśl o zabraniu go do łóżka zniknęła, gdy Pai ujrzał ziewającego chłopaka.

    Sky czuł się już lepiej. I chociaż wyzdrowiał, mężczyzna nie mógł przestać się martwić. Student odebrał torbę z jego rąk, ale nie mógł poradzić sobie z jej otwarciem. Pai podszedł, by go wyręczyć, po czym przełożył potrawy do miseczek i na talerze. Sky wciąż rozglądał się z półotwartymi oczami.

    – Nie wyspałem się zeszłej nocy.

    – Co robiłeś? – zapytał Prapai, mimo że już znał odpowiedź.

    – Pracowałem nad zadaniem i skończyłem dopiero nad ranem. Nie byłem pewien, czy zdołam się obudzić, jeśli się położę, więc dałem sobie spokój i poszedłem na zajęcia. Przespałem się trochę podczas wykładów. – Sky potrząsnął głową, by pozbyć się senności. Wyglądał jakby w każdej chwili mógł zasnąć.

Mężczyzna nie sądził, że zastanie go w takim stanie, ale nie czuł się rozczarowany. Zamiast się z nim podroczyć, pilnował teraz, by chłopak nie zasnął i nie wylądował nosem w jedzeniu.

    – Zjedz też wieprzowinę. – Prapai położył mięso na talerzu wyzutego z energii gospodarza.

    – Jest pyszne.

    – Kupiłem dużo. Możesz zjeść resztę, jak się prześpisz.

    Sky bez kłótni przytaknął.

    Po skończonym posiłku Prapai sprzątnął ze stołu naczynia i zarządził:

    – Idź umyć zęby. Ja pozmywam.

    Po włożeniu reszty jedzenia do lodówki i umyciu talerzy Pai wrócił po zapomnianą szklankę i ujrzał coś, czego się nie spodziewał. Chłopak, któremu kazał pójść umyć zęby, leżał na podłodze i wyglądał tak, jakby miał za chwilę zapaść w sen.

    – Połóż się do łóżka, Sky.

    Chłopak tylko pokręcił przecząco głową, najwyraźniej nie czując się na siłach, by wstać. Obserwujący go mężczyzna cicho się zaśmiał.

    Uwielbiam go.

    – Chodź tutaj. – Prapai podszedł do chłopaka i wziął go na ręce, by zanieść do łóżka. Gdy tylko Sky poczuł miękkość pościeli, z zadowoleniem zamknął oczy, wtulając twarz w poduszkę. Mężczyzna nakrył go kocem i ucieszył się, że senny chłopak nie odtrącił jego ręki, która delikatnie głaskała jego miękkie włosy.  

    Prapai pomyślał, że właściwie powinien czuć się rozczarowany. Przedzierał się przez korki, żeby dostarczyć mu jedzenie z drugiego końca miasta, a teraz patrzył na chłopaka, który niemal natychmiast zapadł w sen. Pai sam się sobie dziwił, że nie czuje się zawiedziony. Po prostu jeszcze przez chwilę siedział przy łóżku, zadowalając się jedynie głaskaniem włosów Skya.

    – Nawet będąc w takim stanie, otworzyłeś mi drzwi – wymruczał.

    – Powiedziałeś, że przyjdziesz, więc starałem się nie zasnąć, bo inaczej nie mógłbyś wejść.

    – Hę?!

    Przez chwilę gość zastanawiał się, czy źle coś usłyszał, ale Sky jeszcze raz wymamrotał:

    – Wiedziałem przecież, że przyjedziesz. Gdybym zasnął, to pewnie bym się nie obudził. Nie mógłbyś wejść. – Ostatnie słowo było niemal niesłyszalne, a regularny oddech wskazywał, że tym razem student zdążył już zasnąć.

    Czy Sky naprawdę to powiedział? Kiedyś nie przejmowałby się tym, czy Pai będzie mógł wejść. Niejednokrotnie mężczyzna wieszał przecież przyniesione jedzenie na klamce. Ale tym razem Sky poczekał na niego i zasnął dopiero po skończeniu posiłku.

    Za chwilę stracę nad sobą panowanie! – wykrzyczał w duchu Prapai. Wystarczyło, żeby zazwyczaj zimny dzieciak ujawniał swoją miękką stronę, a on już był o krok od zawału!

    W tym momencie jego ciało przejęło kontrolę nad mózgiem i zanim Pai zdążył się powstrzymać, przylgnął do śpiącego chłopaka i wtulił twarz w zagłębienie jego szyi. Nie potrafił się powstrzymać, by nie przyłożyć policzka do ciepłej skóry. Ale to nie wystarczyło. Pragnął tulić do siebie tego słodkiego chłopaka!  

    – Hmmm – wymruczał chłopak przez sen, odsuwając policzek.

Prapai był skłonny przyznać, że wykorzystuje okazję, ale nie potrafił się powstrzymać. Jeszcze przez chwilę delektował się bliskością Skya, zanim wreszcie się odsunął.

    – Miłych snów. Nie będę ci już przeszkadzał.

    Prapai wcale nie miał dość. I wcale nie chodziło mu w tej chwili o seks. Chciał go przytulać i całować, aż chłopak się obudzi i odwzajemni pocałunki. Zamiast tego pochylił się, by złożyć ostatniego buziaka na jego policzku.

    Na dziś ci odpuszczę.

    Bystre oczy prześlizgnęły się po uśpionej, uroczej twarzy. Na ustach Paia pojawił się ciepły uśmiech, kiedy podciągnął koc okrywający szczupłą postać.

    Może i ten chłopak sprawiał wrażenie zimnego, ale kiedy spał, wyglądał tak przyjaźnie i niewinnie. Prapai pomyślał, że Sky w rzeczywistości jest kimś, kto lubi się przytulać, a on tak cholernie pragnął być przez niego przytulany.

    Tak więc troska czy dostawa jedzenia nie sprawiała mu żadnego zachodu. Był gotów bez szemrania to robić, a nawet i jeszcze więcej. Ale na razie...

    Cmok!

    – Śnij o mnie czasem.

    Mężczyzna przycisnął usta do czoła chłopaka, a następnie podniósł telefon. Zrobił mu zdjęcie i bez ociągania opuścił pokój, pozwalając Skyowi odpocząć.

    Westchnienie!

    Nie do wiary, że nastał taki dzień, kiedy mężczyzna zadowolił się jednym zdjęciem.

 

    – Hej, długo czekałeś?

    – Przyszedłem chwilkę przed tobą, wujku.

    Prapai podniósł spojrzenie znad ekranu telefonu, w który się wpatrywał. Niechętnie oderwał wzrok od zdjęcia śpiącego chłopaka, gdy nowo przybyły stuknął go w ramię. Włożył telefon z powrotem do kieszeni i spojrzał na mężczyznę, który zajął miejsce obok.

    Dzisiaj Pai postanowił nie przeszkadzać Skyowi w nauce i zamiast tego przyjął zaproszenie wujka, by spotkać się z nim w barze na dachu luksusowego hotelu.

    – Wciąż wyglądasz cholernie gorąco.

    – Nie tak bardzo jak ty, Pai.

    Prapai zaśmiał się, ponieważ wiedział, że to nieprawda. Jego wujek wyróżniał się znacznie bardziej od niego. Frost był młodszym bratem jego ojca. Prawdziwym beniaminkiem, który był dużo młodszy od swojego brata. Ten mężczyzna mógł zostać śmiało uznany za starszego brata trójki swoich bratanków.

    Mężczyźni już od jakiegoś czasu nie mieli okazji się spotkać. Podczas gdy Prapai zajęty był pracą w firmie ojca, jego wujek pracował nad własnymi projektami. Jednak obaj byli sobie bardzo bliscy. Młodszy z nich był zdania, że brat jego ojca jest tak niesamowicie przystojny, że on sam może tylko pomachać białą flagą na znak poddania.

    W tym roku Frost skończył 38 lat, ale w niczym nie przypominał mężczyzny w średnim wieku. Jego twarz nadal zachowała świeżość młodości. Miał wysportowaną sylwetkę, a sposób, w jaki się ubierał, również nie przypominał strojów mężczyzn zbliżających się do 40-tki. Dziś ubrany był w ciemne dżinsy i białą koszulę z długim rękawem. Jedynym, co wskazywało na to, że nie można oceniać go po wyglądzie, była jego onieśmielająca aura.

    Najlepszym dowodem na atrakcyjność tego mężczyzny były zachwycone spojrzenia gości baru. Jednak śmiało można było również powiedzieć, że co najmniej połowa par oczu pożerała wzrokiem jego bratanka.

    – Dlaczego mnie zaprosiłeś, wujku?

    – A potrzebuję powodu, żeby się z tobą spotkać? – Frost dramatycznie uniósł brwi, na co Pai poczuł się wyraźnie rozbawiony.

    – Jeśli tak tęsknisz za swoim bratankiem, nic nie stoi na przeszkodzie wpaść do naszego domu. – Pai nie mógł sobie odmówić, by się z nim nie podroczyć. Starszy z nich powoli sączył drinka, sprawiając wrażenie odprężonego, ale znający go doskonale Prapai potrafił bezbłędnie wyczuć emanujące z niego napięcie.

    – Mam ci coś do powiedzenia. – Prawdopodobnie oznaczało to, że mężczyzna chciał najpierw porozmawiać ze swoim siostrzeńcem, zanim ogłosi to reszcie rodziny. – A co u ciebie? Ten chłopak wygląda na uroczego. – Frost odwlekał  przejście do sedna.

    Po jego wymownym spojrzeniu bratanek bez problemu domyślił się, że wujek najwyraźniej widział, jak przez kilka minut wpatrywał się maślanym wzrokiem w ekran komórki.

    Prapai uśmiechnął się.

    – On nie tylko wyglada na uroczego, on jest bardzo uroczy. A co? Czyżby Phan nie zdążyła ci jeszcze o nim opowiedzieć? – zapytał zrezygnowanym głosem młody mężczyzna. Mimo faktu, iż wujek nie mieszkał w tym samym domu, zawsze był o wszystkim doskonale poinformowany. Młodsza siostra Paia nie omieszkała donieść mu również i o tym. Słuchający uniósł kąciki ust i skinął głową.

    – A owszem, zdążyła. Twierdziła, że całkiem na poważnie cię wzięło.

    – Tak, miała rację. – Prapai również popijał drinka. Nigdy nie wyobrażał sobie dnia, w którym do tego dojdzie, a tym bardziej, że wypowie te słowa na głos.

    – Och, wiesz, że Ploeng zadzwonił do mnie niedawno, żebym zarezerwował dla niego pokój w hotelu? – Wujek poinformował go o jego bracie. Prapai zmarszczył brwi i spojrzał na mężczyznę, jakby chciał go o coś zapytać.

    – …

    – Zadzwonił i narzekał, że naprawdę chce tego faceta, a jeszcze go nie zdobył. Stąd właśnie ta jego prośba.

    – Rozpieszczasz go, wujku.

    – Zepsułem was wszystkich. Moja szwagierka jest na mnie nieźle wkurzona.

    Najstarszy bratanek głośno się roześmiał. Tak. To był jeden z powodów dla którego rodzeństwo robiło to, co chciało. Wsparcie ich wujka. Wystarczyło spojrzeć na najnowszy wyskok Ploenga. Jak miałby zadzwonić w sprawie hotelu do kogokolwiek innego ze swojej rodziny? Ale wujek bez mrugnięcia okiem wyraził zgodę. Nie było się zresztą czemu dziwić, bo młodszy brat Prapaia był ulubieńcem ich wujka.

    – Ale dopóki wszyscy jesteście szczęśliwi… – dodał Frost.

    Prapai przestał się śmiać. Zamiast tego uważnie przyjrzał się swojemu towarzyszowi i głęboko westchnął.

    – Pokłóciłeś się z ciocią June?

    Rozmówca odstawił szklankę i po prostu powiedział:

    – Mam zamiar złożyć pozew o rozwód.

    – Wiedziałem, że kiedyś to nastąpi.

    Prapai mógł być, co prawda, nieco zaskoczony, ale powoli skinął głową, z goryczą wspominając swoją piękną, ale niesamowicie arogancką ciotkę. Podobnie jak jego rodzeństwo młody człowiek nie spodziewał się, że małżeństwo wujka przetrwa całe siedem lat. Nie chodziło tu nawet o to, że ich krewny był zaślepiony, kiedy brał ślub. Był po prostu tak rozczarowany miłością, że nie dbał już o to, z kim się ożeni. Był zdania, że wszystkie kobiety są takie same. Miał pecha, że tym, które poślubiał, zależało wyłącznie na jego wyglądzie i pieniądzach.

    Zresztą wujek Frost i ciocia June od lat mieli oddzielne sypialnie, więc nie sposób było się nie domyślić. Skoro Frost nie kochał i nigdy nie pokocha tej kobiety, rozwód będzie prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem. Prapai bez problemu mógł sobie dośpiewać, że wujek musiał położyć na stół jakąś olbrzymią sumę. Inaczej ciotka nigdy nie zgodziłaby się na rozwiązanie małżeństwa. Pobrali się tylko dlatego, że ta kobieta płakała, że została zmuszona do seksu. Prawdą było jednak, że zbliżenie odbyło się za obopólną zgodą. Zresztą żaliła się nawet kiedyś, że wujek o nią nie dba. No ale okazuje się, że wszystko można załatwić za pomocą pieniędzy.

    – Czy to dlatego się ze mną spotkałeś? Chciałeś najpierw powiedzieć mi o tym, zanim poinformujesz resztę rodziny?  

    – Tak, ale zastanawiam się, jak mam to powiedzieć Ploengowi.

    Nieco zestresowany Prapai mimowolnie się roześmiał. Myślał sobie, że wujek zdenerwowany był rozwodem, a tu się okazało, że o wiele bardziej martwił się o reakcję siostrzeńca. No owszem, spośród trójki rodzeństwa Ploenga łączyła z nim najsilniejsza więź. Kiedy chłopak dowie się o rozwodzie i powrocie wujka do samotnego życia, to niewątpliwie będzie rozpaczał.

    – Coś podobnego miałem na myśli mówiąc, że niepotrzebnie go psujesz.

    – Mój ukochany siostrzeńcu. – Frost pogłaskał go po brodzie i cicho się zaśmiał. – Dlatego mówię o tym najpierw tobie. Kto wie, czy June nie zacznie niespodziewanie wpadać do waszego domu. Musisz mieć na to oko.

    „Wpadać” miało prawdopodobnie oznaczać napady złości.

    – Mhm, ostrzegę Phan, żeby przygotowała się na bitwę.

    W tej chwili rozdzwonił się telefon Prapaia.

    – Chwileczkę.

    Wujek skinął głową, a Pai szybko sięgnął do kieszeni. Jego oczy nagle szeroko się otworzyły, gdy ujrzał, kto jest dzwoniącym.

    Jego słodki chłopak.

    – Tęskniłeś za mną, Sky? – Prapai zamierzał się z nim podroczyć, ale...

    [Pai, przyjedź do mnie, proszę!]

    Wysoki mężczyzna wstał i natychmiast spanikował, bo po tych słowach Sky przerwał połączenie. Zanim to jednak nastąpiło, Pai zdążył zarejestrować, że głos jego rozmówcy drżał. Zupełnie jakby chłopak miał się za chwilę rozpłakać.

    – Przepraszam, wujku. To pilne. Muszę lecieć. – Po tych słowach młody człowiek skierował się do wyjścia. Nie zatrzymał się nawet, by sprawdzić, czy wujek mu przytaknął. Za bardzo martwił się w tej chwili o chłopaka, który do niego zadzwonił. Mógł mieć jedynie nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało. Chyba nie zachorował lub nie poślizgnął się w łazience?

    Im więcej o nim myślał, tym głośniej waliło mu serce, a na twarzy wyraźnie odbijał się stres. Po wyjściu z hotelu Pai szybko wskoczył do samochodu i jeszcze szybciej odjechał.

    Proszę, niech to nie będzie nic złego!

    Bum! Bum! Bum!

    – Sky, otwórz drzwi!

    Prapai nie dbał w tej chwili o grzeczność. Znalazłszy się na miejscu, nie zawracał sobie głowy pukaniem, tylko kilkakrotnie uderzył pięścią w drzwi. Wystraszył się jeszcze bardziej, kiedy po ich otwarciu ujrzał bladą twarz. Dudniące mu w piersi serce nieco się uspokoiło, bo przynajmniej chłopak był w stanie otworzyć mu drzwi.

    – Coś nie tak? Stało ci się coś? – Położył dłonie na bladych policzkach i uważnie przyjrzał się twarzy Skya.  

    – Co się z tobą dzieje? Zapomnij. Chodź tu szybko.

    Mężczyzna niemal się przeraził, gdy Sky odsunął jego ręce od swojej twarzy i wciągnął go w głąb pokoju. Wyglądał przy tym na mocno zdesperowanego. Pai rozejrzał się wokół, próbując odgadnąć, dlaczego chłopak tak dziwnie się zachowuje. Pomieszczenie wyglądało na bardziej zabałaganione niż zwykle.

    – Co się stało?

    Prapai nie chciał uwierzyć, że Sky tak po prostu bez powodu zadzwonił do niego, prosząc o przyjście. Gdyby to był ktoś inny, nie miałby z tym problemu, ale przecież nie mógł tego zrobić dzieciak, który przez cały czas trzymał go na dystans.

    – Widzisz to? Ułóż papier wzdłuż tej linii i wyprostuj! Pospiesz się, Pai, mamy mało czasu!

    – Hę? Co?

    – Dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz? Spójrz na moją rękę. Spójrz. Tutaj. Pokazuję ci, co masz robić! – Sky klepnął go w ramię, więc Pai automatycznie spojrzał w dół. Chłopak zrzędliwym tonem wyjaśniał mu strukturę modelu. Prapai nic nie rozumiał. Ale gdy Sky powiedział: „Dobrze. Zajmij się tym. I uważaj, bo muszę to oddać”, dotarło do niego, że został wezwany do... pracy.

    Po wydaniu dyspozycji student z poważną miną wrócił do komputera, do wyświetlającego się na ekranie modelu 3D. Pozostawił Paia z projektem, o którym mężczyzna nie miał pojęcia. Nie wiedział nawet, jak ma wyglądać efekt końcowy.

    – Czekaj, czy ty właśnie wezwałeś mnie do pomocy przy swojej pracy domowej?! – wykrzyknął złowieszczo mężczyzna, gdy tylko odzyskał zmysły.

    – Proszę, pomóż mi. Kończy mi się czas. W południe profesor przydzielił mi nowe zadanie. Na jutro. A ja już mam jeden projekt, który musi zostać jutro oddany. Nie mam teraz czasu. Aaaaach! Naprawdę jest już 23:00? Czy ja w ogóle dam radę się zdrzemnąć?

    Po rzucie oka na zegar Sky najwyraźniej zaczął panikować.

    Ale Prapai był poważny. Tym razem mężczyźnie absolutnie nie było do śmiechu! Przez całą drogę z hotelu do akademika szalał ze zmartwienia. Wszystkie jego myśli krążyły wyłącznie wokół chłopaka, który roztrzęsionym głosem poprosił go o przybycie. Mężczyzna przyznał, że chociaż należał do tych, którzy nie chowają urazy, to jednak w tej chwili był zły. W jego głębokim, zazwyczaj radosnym głosie słychać było teraz jedynie frustrację.

    – Wezwałeś mnie tutaj, żeby zagonić mnie do pracy? Dobra, wiem, że w twoich oczach jestem jakimś uganiającym się za tobą psycholem, ale czy ty choć przez chwilę zastanawiałeś się nad tym, jak się czuję? Albo jak bardzo się martwię? Myślałem, że coś ci się stało! Pędziłem przez całe miasto na złamanie karku i to wszystko z powodu zadania, które musisz jutro oddać profesorowi?!!!

    Prapai nie wpadał łatwo w złość, ale kiedy to się już stało, był naprawdę przerażający. Chłopak odwrócił się od komputera i wyglądał na kompletnie zszokowanego.

    – Ja… Ja… – Sky z poczuciem winy przygryzł wargę.

    W pokoju zapadła przytłaczająca cisza. Mężczyzna zamknął oczy, usiłując zapanować nad kipiącymi w nim emocjami.  

    – Zapomnij. Najwidoczniej jestem szaleńcem. Mówiłeś, że termin upływa jutro, prawda?

    Mimo wściekłości zamierzał mu pomóc. Nie był jednak tak do końca pewien, ile uda mu się zdziałać, bo z wściekłości wciąż jeszcze trzęsły mu się ręce.

    – Pai.

    – Przestało ci się spieszyć?! – zapytał głębokim głosem, nie odrywając wzroku od kartki, o którą niemal się skaleczył.

    Nagle poczuł na policzkach dłonie Skya, a chwilę później chłopak przycisnął swoje miękkie wargi do jego ust.

    Oczy Prapaia mimowolnie szeroko się rozwarły, wpatrując się w oddaloną o zaledwie centymetry twarz. Mężczyzna wyraźnie widział wszystkie szczegóły, również gęste rzęsy rzucające cień na policzki. Czuł palce przytrzymujące jego szczękę i wargi, które dotknęły jego ust, by po chwili się wycofać i znów powrócić do pocałunku. Czuł, jak chłopak ssie jego dolną wargę. Oszołomiony zarejestrował, jak zwinny język przesuwa się po jego ustach, by po chwili wślizgnąć się do ich wnętrza.

    To było delikatne, urocze i niesamowicie słodkie. Mężczyzna zapomniał o wszystkim i przyjmował to, co Sky mu ofiarował.

    – Hmmm. – Cichy jęk wyrwał się z ust chłopaka, który pieścił go językiem. Zanim jednak Prapai zdążył odwzajemnić pocałunek, zaczerwieniona twarz chłopaka powoli się cofnęła.

    Chwilę później zmartwionym i błagalnym głosem Sky wyszeptał:

    – Przepraszam, Pai, ale proszę, pomóż mi. Proszę…

    Tak. Prapai był wściekły. Ale dokładnie w tej chwili usłyszał swój własny głos:

    – Tak.

    Bez zwłoki zabrał się do pracy, która została mu przydzielona, ale jego umysł zajęty był czymś innym. Jak to się stało, że pozwolił, by ten młodzieniaszek owinął go sobie wokół palca?

    Było to pytanie, na które mężczyzna nie miał nawet odwagi poszukać odpowiedzi.



Tłumaczenie: Juli.Ann    

Korekta: paszyma



Poprzedni 👈             👉 Następny



Komentarze

  1. Ojej został mi już tylko 12 rozdział 🥺🥲🥲🥲❤💜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Córuś, 13 będzie w Walentynki. I akurat idealnie się zbiegło, bo to taki rozdział dla dorosłych 💞💕❤️‍🔥💖🤪🤪

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty