SE [Tom 1] – Rozdział 5.4

 


<11>

 

W poprzednim rozdziale:

 

– Oddaj.

– Bez czapki wyglądasz o wiele lepiej. Dlaczego się pod nią chowasz?

– Mogę robić, co chcę.

Wyciągnął rękę, ale Jaeyoung nawet nie drgnął. Sangwoo poczuł złość.

– Prosiłem, żebyś mi ją oddał.

– Dlaczego? Przyjrzyjmy się lepiej twojej twarzy.

 

    – Eeej! Mówiłem ci, żebyś odpuścił!

    To był pierwszy raz, kiedy Sangwoo w nieformalny sposób odezwał się do starszego od siebie mężczyzny. Informatyk rzucił się do przodu i wyrwał bejsbolówkę z ręki Jaeyounga. Ich klatki piersiowe tak niefortunnie się zderzyły, że Jaeyoung upadł do tyłu. Sangwoo natychmiast wstał i wybiegł z garderoby. Grający na konsoli studenci odwrócili głowy ze zdziwieniem, gdy drzwi z impetem się otworzyły. Sangwoo poczuł, jak wali mu serce, a twarz rozgrzewa się do czerwoności.

    Dlaczego tak łatwo robisz zamieszanie i zabierasz to, co należy do innych?

    Przyszły inżynier ciężko dyszał, gdy opuszczał Wydział Teatralny.

    Jaeyoung powiedział o sobie, że jest nieprzewidywalny, i wydawało się to być absolutną prawdą. Jego działania były równie nieprzewidywalne jak pogoda. Pędzący przed siebie Sangwoo stopniowo zwolnił, a w miarę upływu czasu zaczął czuć się niezręcznie. Nieważne, że Jang Jaeyoung zdjął mu czapkę i jej nie oddał, jego nagły krzyk był zdecydowanie przesadną reakcją. Z natury Sangwoo nie należał do osób, które zdenerwowane traciły nad sobą panowanie. Ale był ogromnie zaskoczony, ponieważ nagle ktoś się zbliżył i dotknął jego twarzy. Właśnie dlatego nie był w stanie zachować spokoju.

    – Jakby się nad tym zastanowić, to nawet nie było rozsądne – wymamrotał pod nosem.

    Podczas gry w piłkę jest przecież jeszcze bliższy kontakt. A co z ssireum (zapasy), kiedy ciała zawodników są ze sobą całkowicie sklejone? Żaden z nich nie mrugnie nawet okiem! A w wojsku? Nie ma nic złego w tym, by brać prysznic z innymi żołnierzami. Jest się wtedy zgniecionym niemal tak ciasno jak sardynka w puszce… Całkowicie nago! Przecież między mężczyznami takie rzeczy nie mają znaczenia.

    Po tym krótkim procesie myślowym Sangwoo doszedł do wniosku, że zachował się kompletnie irracjonalnie. W rezultacie, kiedy Jaeyoung do niego podszedł, przyszły inżynier nie potrafił spojrzeć mu w oczy. Projektant wręczył Sangwoo niebieski kostium, perukę i telefon.

    – Żartowałem tylko. Zdjąłem ci czapkę, żeby przymierzyć warkocz. Nie wiedziałem, że będziesz zły.

    – Nie zdenerwowałem się.

    To było ewidentne kłamstwo, bo serce Sangwoo wciąż wściekle tłukło się o żebra. Jaeyoung po prostu zatroszczył się o rekwizyty i było jasne, że junior źle go zrozumiał i przesadnie zareagował. Ale niezależnie od tego, czy sunbae miał taki zamiar, czy też nie, to i tak był w stanie na wiele różnych sposobów stresować studenta informatyki.

    – Musimy poćwiczyć, by podczas prezentacji skeczu dobrze wypaść. Dogadajmy się, Sangwoo.

    Programista zignorował jego słowa. Z kostiumem i peruką w plecaku opuścił budynek. Usłyszawszy, że Jaeyoung podąża za nim, odwrócił się i powiedział:

    – Wygląda na to, że zmieniłeś strategię, ale przyjmij do wiadomości, że to na mnie nie działa. Przestań udawać, że jesteśmy blisko!

    Na ustach projektanta pojawił się uśmiech.

    – Nie zajmuję się układaniem strategicznych planów. Ja po prostu robię to, co chcę.

    – I nie śledź mnie! Teraz nie będę już nawet chodził do biblioteki. Zamiast tego muszę uczyć się w domu. I to wszystko przez ciebie, sunbae!

    – Zabranianie mi czegokolwiek zawsze odnosi dokładnie odwrotny skutek. Wtedy jeszcze bardziej chcę to zrobić.

    – W takim razie… chodź ze mną!

    – Dobrze. Będę musiał zrobić to, co mi każesz.

    – …

    Sangwoo szybko skierował się w stronę budynku, w którym mieściła się biblioteka, i jak zwykle wsiadł na rower. Pomyślał, że poczuje się trochę lepiej, jeśli minie Jaeyounga i z prędkością błyskawicy zjedzie z górki.

    Jaeyoung podążał za nim!

    – Co ty robisz?

    – Jak to co? Kazałeś mi za tobą iść.

    Sangwoo spojrzał na fluorescencyjną deskorolkę. Jadący na niej osobnik prezentował obłudnie zdziwioną minę.

    Jak szalony jest właściwie ten gościu? Czy czas nie był dla każdego czymś cennym?

    Programista potrząsnął głową i postanowił skoncentrować się na jeździe. Niestety, nieustannie zerkał w jego kierunku. Jang Jaeyoung doskonale sobie radził na deskorolce, bez problemu pozostając u jego boku. Nie dość na tym. Ten facet przyciągał uwagę wszystkich wokół. Nie tylko Sangwoo nie potrafił oderwać od niego wzroku, ale również przechodnie w alejce patrzyli na niego z niekłamanym podziwem. Projektant wydawał się cieszyć ich uwagą. Zresztą celowo popisywał się swoimi umiejętnościami, wykonując skomplikowane akrobacje, nawet w zatłoczonym miejscu. Na dodatek… uśmiechał się do mijanych osób, zupełnie jakby był jakimś celebrytą. Podbiegał do dzieci i przybijał im piątki! Wyglądał tak beztrosko jak postać z gry wideo.

    Sangwoo już od dawna wiedział, że Jaeyoung i on zupełnie się od siebie różnili. Ale teraz, gdy patrzył na jadącego na deskorolce mężczyznę, na jego rozwiane włosy i promienny uśmiech, poczuł się tak, jakby należeli do zupełnie różnych gatunków. Byli kompletnymi przeciwieństwami. Sangwoo robił to, co musiał, a Jaeyoung wydawał się robić tylko to, na co miał ochotę. Podczas gdy młodszy z nich nie miał ani jednego przyjaciela, sunbae był gwiazdą uniwersytetu i na każdym kroku trafiał na swoich znajomych. W przeciwieństwie do noszącego niemal wyłącznie czarne ubrania informatyka, projektant musiał posiadać garderobę we wszystkich kolorach tęczy. Na twarzy Sangwoo malowała się obojętność, natomiast Jaeyoung zawsze się uśmiechał i to nierzadko złośliwie. W przeciwieństwie do przyszłego inżyniera, który miał obsesję na punkcie trzymania się utartej rutyny, Jaeyoung był jak bezdomny włóczęga. Byli nie tylko różni, oni po prostu żyli w zupełnie różnych światach. Bez tego niefortunnego incydentu ich drogi nigdy by się nie skrzyżowały. Nie zaistniałaby najmniejsza szansa, żeby się poznali.

    Młodzi mężczyźni ramię w ramię wjechali w końcu w wąską uliczkę, przy której mieszkał Sangwoo. Choć w pobliżu nikogo nie było, Jaeyoung skoczył w górę i wykonał obrót o 180 stopni, po czym płynnie wylądował. Zupełnie jakby deskorolka była przyklejona do jego stóp. Ten facet mógł z pewnością znaleźć wiele lepszych miejsc do jazdy. Sangwoo nie rozumiał, dlaczego wyczyniał akrobacje na nierównym chodniku. Na zadane pytanie Jaeyoung odpowiedział, że zna swoje umiejętności i niczego nie robi lekkomyślnie. Informatyk uznał tę odpowiedź za raczej niewłaściwą, ale nie miał ochoty niczego korygować. Nie widział potrzeby, by go zrozumieć, ponieważ byli już w połowie „drogi przez mękę”.

    – Został już tylko tydzień.

    – Czego?

    – Okresu karencji.

    Jaeyoung jedynie się zaśmiał, pozostawiając jego stwierdzenie bez riposty. Znajdowali się w miejscu, w którym mieszkał Sangwoo. Był to czteropiętrowy budynek z pleśnią na gipsowych ścianach. Informatyk przypiął swój rower do zadaszonego stojaka oznaczonego numerem 402. Gdy to robił, Jaeyoung omiatał wzrokiem dom, wprawiając deskorolkę w ruch w przód i w tył.

    – Więc to tutaj mieszkasz.

    – Wyrok za wtargnięcie to trzy lata.

    – Zastanawiałem się nawet, dlaczego nic jeszcze nie powiedziałeś.

    – Jeśli otworzysz zamek i ukradniesz mój rower, natychmiast na ciebie doniosę. To samo dotyczy siodełka i innych części.

    Jaeyoung jedynie roześmiał się na te słowa, zamiast powiedzieć coś sarkastycznego, tak jak tego oczekiwał Sangwoo. Chwilę później projektant stuknął stopą w jeden czubek deskorolki, a drugi uniósł się w górę. Przytrzymał deskę lewą ręką, a prawą pomachał mu na pożegnanie.

    – Miłego weekendu, Sangwoo.

    – … Okay.

    Chłopak nie miał innego wyboru, jak tylko zareagować jakoś na niewinne słowa Jaeyounga. Oderwał od niego wzrok i wszedł do budynku. Zastanawiał się nawet, dlaczego czuł się tak nieswojo, próbował więc rozważyć to podczas wchodzenia po schodach. Wyglądało na to, że jego dziwny nastrój brał się z faktu, iż po raz pierwszy rozstali się w normalny sposób, bez przeklinania. Przez chwilę Sangwoo martwił się nawet, czy Jaeyoung za nim nie pójdzie, ale za plecami nie słyszał żadnego dźwięku. Wspiął się na czwarte piętro i po wprowadzeniu hasła do zamka wszedł do mieszkania.

    I zupełnie nie wiadomo dlaczego westchnął.

    Położył plecak na szafce przy drzwiach, zdjął czapkę i kurtkę, po czym je odwiesił. Przebrał się w luźne dresy i umył ręce w łazience. Z lustra spoglądał na niego zwyczajny facet z grzywką w nieładzie.

    Sangwoo automatycznie chwycił z półki książkę, z której zamierzał się uczyć, i położył ją na biurku. Podczas gdy jego umysł zajęty był rozmyślaniem o osobniku, którego przed chwilą pożegnał, wyjął z plecaka piórnik oraz zeszyt i położył je na biurku obok książki. Zanim jednak usiadł na krześle, jego nogi same poniosły go w stronę okna. Uniósł zasłony i wyjrzał. Deskorolka Jaeyounga stała obok niego, a jej właściciel bawił się z kotem. Czarny zwierzak leżał na ziemi, podsuwając mu do głaskania swój brzuch. Młody mężczyzna z szerokim uśmiechem na ustach delikatnie drapał i głaskał futrzaka. Wyraźnie widać było, że zwierzakowi bardzo się to podoba. Sangwoo już kilka razy widział tego kota w pobliżu, ale gdy tylko próbował się do niego zbliżyć, zwierzak gniewnie syczał lub szybko od niego uciekał. Po tym, jak ujrzał, że Jaeyoung wyjmuje komórkę, by zrobić kotu zdjęcie, Sangwoo zasunął zasłony.

    Przeżył dwa dni w trybie hardcorowego piekła, jeden dzień odpoczynku i dwa dni, w czasie których był lekko zirytowany. Jeśli chodziło o charakter prześladowcy, trudno było go określić jednym słowem. Zachowanie Jang Jaeyounga przypominało nieregularną sekwencję. Sangwoo nienawidził rzeczy, które odbiegały od sztywnego schematu, ponieważ były nieprzewidywalne. Postanowił więc przestać o nim     myśleć i zaczął się uczyć.

 

    Return 0;

    Niepewności towarzyszy nieefektywność.

    Zachowanie Jang Jaeyounga nie miało żadnego wzorca, więc junior nie był w stanie przewidzieć, co jego wróg będzie robił podczas weekendu. W związku z tym informatyk wielokrotnie czuł zdenerwowanie i następującą po nim ulgę. Reagował tak za każdym razem, gdy tylko widział ludzką sylwetkę rzucającą cień na zasłoniętą plakatem szybę w drzwiach internetowej kafejki.

    Jego dorywcza sobotnia praca zdawała się niespodziewanie dłużyć. Było mniej klientów niż zwykle, ale chłopak i tak nie był w stanie efektywnie zagospodarować wolnego czasu, ponieważ ciągle spoglądał na drzwi. To był wyłącznie środek ostrożności na wypadek, gdyby musiał poradzić sobie z nagłym pojawieniem się wroga. Aczkolwiek Sangwoo w przypływie wisielczego humoru uznał to nawet za zabawne.

    Patrząc na to z innej strony, wydawało się, jakby czekał na Jaeyounga. Ostatnio przecież widywał  go codziennie. To był jedyny powtarzający się element, jaki odkrył w zachowaniu seniora. Przecież ten facet uganiał się za nim nawet w środę, kiedy ich zajęcia się nie pokrywały. Zupełnie jakby na niego polował!

    Minął niemal cały wolny od wykładów dzień i aż do 22:00 projektant się nie zjawił. Sangwoo poczuł się dziwnie, a nawet trochę nieswojo. Zastanawiał się, czy Jaeyoung nie czeka na niego przypadkiem pod jego mieszkaniem.

    Odkąd pojechał tam za nim na deskorolce, informatyk był zdania, że dla kogoś z jego upartą osobowością powrót nie byłby zbytnim wysiłkiem. Zbliżając się do budynku, w którym mieszkał, Sangwoo dostrzegł czarną postać.

    – Tak jak się spodziewałem! Jest!

    Jednak gdy chłopak podszedł bliżej i uważniej się przyjrzał, okazało się, że ten czarny cień to tylko ogromny worek na śmieci. Ostatecznie tego dnia Sangwoo ani razu nie zobaczył Jaeyounga. Gdyby z góry wiedział, że tak to się skończy, spędziłby swój czas na czymś bardziej efektywnym, zamiast nieustannie gapić się na drzwi.

    Sangwoo wszedł do domu i zakończył dzień, próbując przewidzieć przyszłość.

1.    Jang Jaeyoung pojawia się i znika w ciągu tygodnia: [100]% pewności.

2.    Jang Jaeyoung pojawia się i znika w ciągu tygodnia: [x]% pewności. (0 ≤x ≤ 50)

    Biorąc za przykład minioną sobotę bez spotkania z sunbae, Sangwoo wyciągnął logiczny wniosek. Aby niepotrzebnie nie denerwować się tak bardzo jak poprzedniego dnia, student uwierzył w możliwość, że Jaeyoung również w niedzielę się nie pojawi. Wierzył w to z tym samym przekonaniem jak inni w przypadku wiary religijnej.

    Ding, dong!

    Jednak Jang Jaeyoung w jednej chwili przełamał tę jego „wiarę”, pojawiając się o 19:33 w miejscu, w którym pracował informatyk. Kiedy usłyszał dzwonek do drzwi, zgodnie z wymogiem jego pracy nawiązał kontakt wzrokowy z gościem i natychmiast tego pożałował. Hipoteza Sangwoo, że projektant się nie pojawi, roztrzaskała się w drobny mak. Została dosłownie rozerwana na strzępy!

    Jaeyoung podniósł swoją kartę i minął ladę, więc Sangwoo poczuł niepokój, zastanawiając się nad kolejnym posunięciem tego nieobliczalnego faceta. Szczęście w nieszczęściu, że do sufitu była przymocowana kamera bezpieczeństwa. Jeśli więc sunbae zrobiłby coś irracjonalnego, Sangwoo mógłby po prostu powiedzieć o tym swojemu menadżerowi, który zadbałby o to, by Jaeyoung już nigdy nie przekroczył progu kafejki. Przełożony był miłym człowiekiem, który już w przeszłości stanął po stronie chłopaka. To było wtedy, gdy klient zaatakował go po tym, jak Sangwoo odmówił mu kredytu.

    Klient#22

    Zamówienie: Ramen z kurczakiem.

    Sangwoo spojrzał na wyświetlające się powiadomienie. Jaeyoung minął ladę zaledwie minutę temu! Było jasne, że złożył zamówienie od razu po włączeniu komputera. Sangwoo wstał z krzesła, odmierzył odpowiednią ilość wody, by ją zagotować i zgodnie z instrukcją przyrządzić mu posiłek. Napełnioną miskę postawił na tacy i udał się do stanowiska, przy którym siedział senior. Jaeyoung opierał się o krzesło i ze skrzyżowanymi nogami oglądał webtoon. Junior postawił tacę i natychmiast się odwrócił. Za sobą usłyszał głośne westchnienie.

    Trzy minuty po jego powrocie do lady nadeszło kolejne powiadomienie.

    Klient#22

    Zamówienie: Lemoniada.

    – Wygląda na to, że dzisiejsza taktyka polega na tresowaniu kundla.

    Jeśli to jego jedyny plan, to w sumie byłby najbardziej znośny z dotychczasowych. Krzesło Jaeyounga nie było zbyt daleko, a skoro Sangwoo zarabiał, pracując w komputerowej kafejce, to realizacja zamówień klientów należała do jego obowiązków. Napełnił więc szklankę w 80% filtrowaną wodą i rozpuścił w niej jedną łyżeczkę skoncentrowanej lemoniady w proszku. Kiedy dorzucił cztery kostki lodu, poziom wody podniósł się aż do górnej krawędzi szklanki. Informatyk tak jak uprzednio podszedł do projektanta i postawił na jego stoliku zamówiony napój. Tym razem sunbae oglądał film o ludziach malujących sprayem po ścianach. „Kelner” zdążył zauważyć, że miska z ramenem była do połowy opróżniona.

    – Haa... – Ciężkie westchnienie opuściło usta projektanta, jakby wstrząsnęło nim trzęsienie ziemi. Sangwoo bez ociągania wrócił za ladę. Pięć minut po tym, jak wrócił na swoje miejsce, przyszła kolejna wiadomość.

    Klient#22

    Zamówienie: Chipsy z abalone.

    Sangwoo z niezadowoleniem spojrzał na ekran. System pozwalał na zamawianie jedzenia, ale rzadko zdarzali się klienci, którzy używali komputera, by je zamówić. Zazwyczaj osobiście podchodzili do lady.

    Dzięki! Przynajmniej mogę się trochę rozruszać, zamiast tu tkwić.

    Sangwoo chwycił przekąski z półki i odbył kolejny spacerek. Jaeyoung oglądał tym razem wideo z zagraniczną koszykówką.

    – Haaaaaa… – Westchnienie wydawało się stopniowo zwiększać swoje natężenie. Sangwoo położył przekąskę obok lemoniady i miski z ramenem, po czym bez ociągania się oddalił. Domyślał się, że na tym jeszcze nie koniec. Usiadł przy kasie i z założonymi rękami spoglądał w ekran. Po chwili oczekiwania wyświetliło się kolejne życzenie upierdliwego klienta.

    Klient#22

    Zamówienie: Galaretka owocowa.

    Sangwoo chwycił galaretkę, zupełnie jakby tylko na to czekał, i skierował się w stronę Jaeyounga.

    – Haaaaaaaaaaaaaaaa...

 


 Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: Baka / paszyma

    


Poprzedni 👈             👉 Następny

 


Komentarze

  1. Oj nabiega się Sangwoo 😁 Dziękuję za kolejny rozdział😘 Miłej niedzieli. Beti

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty