SE [Tom 1] – Rozdział 6.1
<100>
Jang Jaeyoung zdecydowanie stał się dziwny.
Intensywność jego nękania, która kiedyś tak
stresowała Sangwoo, nagle gwałtownie spadła i w końcu zbliżyła się do zera. To twierdzenie
było poprawne tylko wtedy, gdy chłopak nie brał pod uwagę podstawowego stresu
związanego z siedzeniem obok niego podczas zajęć i samego przebywania w
pobliżu.
W poniedziałek drugiego tygodnia Jaeyoung porzucił
dręczenie Sangwoo i zaczął być pomocny. Zaprezentował to podczas zajęć z
chińskiego, kiedy studenci musieli ćwiczyć dialogi skeczu. Sangwoo próbował początkowo
zmienić partnera na dziewczynę po swojej lewej stronie, ale ta odrzuciła jego
propozycję, argumentując, że jest w parze z inną studentką. Podczas gdy on w
ten sposób marnował czas, osoby siedzące zarówno przed nim, jak i za nim, zaczęły
już ćwiczyć. Sangwoo nie miał więc innego wyboru, jak tylko pracować z Jaeyoungiem,
który śmiał mu się w twarz.
(*公车 到 汉城达 多长时间?= Jak długo trwa podróż autobusem do Seulu? Seul = hànchéng)
Na to pytanie słuchający go Jaeyoung odpowiedział:
– Nie jesteś zbyt dobry z języków, prawda?
Sangwoo zignorował te słowa i przeszedł do
następnego dialogu.
(*我们明天一起去看电影吧?= Pójdziemy
jutro obejrzeć film?)
Po wysłuchaniu następnego pytania Jaeyoung
jakoś dziwnie się uśmiechnął i z udawanym kaszlem odpowiedział:
(*很好,看什么电影?= Jasne,
który film?)
(*Jaeyoung biegle posługuje się językiem
mandaryńskim)
– To nie tak.
Sangwoo zmarszczył brwi. Wyraźnie powiedział: „Nie
mogę, bo nie mam czasu” – tak jak w podręczniku, ale Jaeyoung wymyślił zupełnie
bezsensowną odpowiedź. Był draniem, który nie mógł spędzić dnia bez psot.
– Zrozumiałeś? Co to znaczy?
– Mówię, że jest dobry. Pytam, jaki film
zamierzasz obejrzeć. Zrób to poprawnie.
– Zgodnie z oczekiwaniami jesteś dobry w
czytaniu, pisaniu i słuchaniu. Ale jak na klasę średniozaawansowaną, twój poziom
ustny jest w stanie krytycznym.
– Podążam za tekstem w książce.
– Język pisany jest bez znaczenia, jeśli nie
potrafimy się komunikować. Wszystkie kraje mają swoje własne sposoby mówienia,
ale ty w ogóle nie starasz się ich naśladować.
Dlaczego on zachowuje się jak
nauczyciel?
W pierwszej chwili Sangwoo poczuł wrogość, ale
niemal natychmiast przywołał w myślach gorzkie wspomnienie swojej oceny z
chińskiego. W pierwszym semestrze pierwszego roku dostał jedyną piątkę pośród
wszystkich swoich szóstek. Przyczyną tej oceny było odjęcie punktów za niepoprawną
wymowę. Jak widać, Jaeyoung również zwrócił na to uwagę.
– Przeczytaj to – zarządził sunbae.
Sangwoo starał się, jak mógł, wypowiedzieć
poprawnie wskazane mu długimi palcami zdanie. Niestety, Jaeyoung zacisnął oczy
tak mocno, jakby chciał zdusić w sobie śmiech. Nawet przyłożył pięść do ust. Jednak
gdy tylko zobaczył wyraz twarzy Sangwoo, natychmiast spoważniał.
– Zrobiłem to poprawnie, więc dlaczego się ze
mnie śmiejesz? – zapytał z wyrzutem informatyk.
– Nie śmieję się z ciebie. Ty... Nieważne.
Będzie lepiej, jeśli będziemy wymawiać pierwszy dźwięk tak jak teraz. Tylko
chwilę dłużej.
Jaeyoung zademonstrował mu, jak to zrobić, a Sangwoo
go naśladował.
– Dobrze. Drugi ton wydaje się przechodzić z
dołu do góry. Spójrz. To tak, jakby startował samolot. – Jaeyoung trzymał rękę
w ukośnej linii i powoli uniósł ją w górę. Również tym razem zademonstrował mu ton,
a junior powtórzył po nim.
– Dokładnie. Dobrze ci idzie po tym, jak ci to
pokazałem.
Bez żadnego ostrzeżenia ręka Jaeyounga
dotknęła tyłu głowy Sangwoo i kilkakrotnie ją potarła. Gdy została zabrana,
dziwne uczucie nadal tam pozostało. Programista poczuł się zakłopotany, głównie
dlatego, że na chwilę zapomniał, jak się oddycha. Uczono go, że ludzkie ciało
ewoluowało, przygotowując się na różne ataki natury. To było tak, jakby jego własne
instynktownie zesztywniało, uznając rękę Jaeyounga za zagrożenie.
Sunbae spojrzał na młodszego chłopaka, po czym
poruszył dłonią z poważnym wyrazem twarzy, jakby naprawdę był zainteresowany postępem
Sangwoo.
– Spójrz na trzeci ton. To jest jak uczucie,
kiedy opuszczasz łyżkę ryżu, a potem znów ją podnosisz. Spróbuj.
– ... Ol-Jeu.
– Och, znów źle to wymawiasz. Wróciłeś do
tego, jak robiłeś to na początku. Jeszcze raz. Spróbuj ten drugi ton.
– Ni-i.
– Tak dobrze ci szło, więc co się nagle z tobą
dzieje? Jeśli nie dasz sobie z tym rady, nigdy nie będziemy w stanie uzyskać
idealnego wyniku w skeczu.
Sangwoo chwycił swój parawanik, który w pewnym
momencie przejął funkcję wachlarza, i energicznie przewietrzył twarz. Jaeyoung
odwrócił się do niego plecami, by wyciągnąć coś z torby, po czym wręczył
Sangwoo kartkę. Był to wydruk chińskich znaków ułożonych w dialog między ulicznym
sprzedawcą a klientem oraz scena próby wyłudzenia pieniędzy. Po przeczytaniu
tekstu oczy juniora wyraźnie się rozszerzyły. Oprócz tego, że dialog był
schludnie ułożony, pinyin* był również napisany.
(*To system romanizacji standardowego
mandaryńskiego. Chińska wymowa jest zapisana literami alfabetu łacińskiego z czterema
różnymi rodzajami znaków akcentu, które są używane do oznaczenia tonu).
Sangwoo odkrył, że w przeciwieństwie do
poprzedniego odręcznego pisma, które zawierało tylko przykładowe zdania, dialog
został poprawiony zgodnie z kontekstem i na kartce nie było już pustych miejsc.
Gdyby robił to sam, musiałby długo ślęczeć nad tym zadaniem i nawet gdyby się
postarał, rozmówka nadal byłaby niekompletna.
Gdy spotkały się ich oczy, Jaeyoung z
uśmiechem zapytał:
– Nie usłyszę żadnego komplementu?
– Usunąłeś wszystkie przekleństwa?
Jaeyoung przytaknął. Jednak Sangwoo nie mógł tak
po prostu uwierzyć mu na słowo. Zawołał więc panią profesor, która akurat była
w pobliżu, i poprosił ją o sprawdzenie poprawionego tekstu. Kobieta z
podejrzliwym wyrazem twarzy wzięła „scenariusz” i go przeczytała. Kącik jej ust
stopniowo się unosił, a po chwili wybuchnęła głośnym śmiechem.
– Co pani o tym myśli, pani profesor? – zapytał
Jaeyoung, obracając długopis między palcami.
– Ostatnio dialog naszpikowany był wulgaryzmami,
ale doskonale go poprawiłeś. Mam przeczucie, że zobaczę prawdziwe arcydzieło.
Zastanawiam się, czy powinnam przynieść kamerę.
– To dzieło Sangwoo.
– Twierdziłeś tak również ostatnim razem. Ale
skąd on miałby znać takie paskudne przekleństwa? Ty jesteś w nich zapewne
otrzaskany.
– Hej, dlaczego jest pani tak niemiła dla
własnego studenta? Tego już za wiele…
Profesor położyła dłoń na ramieniu Sangwoo i
powiedziała:
– Tak czy inaczej, nie mogę się doczekać przyszłego
tygodnia. Jestem ciekawa waszego występu.
Sangwoo zmarszczył brwi. Nie mógł dłużej
zaprzeczać: coś było zdecydowanie nie tak.
Błąd!
Jaeyoung stał się miły.
Return 0;
Kiedy skończyła się druga lekcja, Jaeyoung poderwał
się z krzesła i ziewając, równocześnie się przeciągnął. Rzecz jasna nie bez
powodu. Przespał cały wykład z „Algorytmów”, ale zupełnie jakby miał za sobą
jakieś znaczące osiągnięcia, odezwał się do Sangwoo:
– Muszę coś zjeść.
Sangwoo zdążył się już przyzwyczaić do jego
towarzystwa podczas chodzenia po korytarzach budynku, w którym mieścił się
Wydział Inżynierii. Również do wspinania się po schodach w tym samym tempie. I do
wspólnego bywania w kantynie. I spożywania posiłków. Dzisiaj jednak Jaeyoung
zatrzymał Sangwoo przed budynkiem uczelni inżynierskiej.
– Sangwoo, mam dzisiaj spotkanie! Nie będę ci
towarzyszył.
Powiedział coś zupełnie nieoczekiwanego. Co
więcej, cała sytuacja była co najmniej dziwna. Przecież nie byli w związku, nie
obiecywali sobie wspólnych posiłków, a jednak Jaeyoung zachował się tak, jakby
Sangwoo tego właśnie od niego oczekiwał. Informatyk udawał, że jest szczęśliwy,
by rozwiać złudzenia Jaeyounga.
– Wow!
Nie poprzestał na tym okrzyku, tylko zupełnie
jakby szydził z seniora – pięć razy zaklaskał w dłonie. Jaeyoung nie zareagował
na tę demonstrację, zamiast tego wyjął ze swojej torby puszkę kawy i włożył ją
do ręki Sangwoo. Spojrzał przy tym na niego zupełnie tak, jak babcia patrzy na
niegrzecznego wnuka.
– Życzę ci smacznego posiłku. Nie dostań
niestrawności, dobrze? I upewnij się, że wypijesz dosyć wody. Aha! I nie podążaj
za nieznajomymi, ok?
Jaeyoung zachowywał się tak, jakby Sangwoo był
rozczarowany faktem, iż nie zjedzą razem posiłku.
– Zawsze się zastanawiałem, czy ty nie jesteś przypadkiem
kompletnie szalony – powiedział chłopak.
Jaeyoung rzucił mu dziwne spojrzenie, po czym na
krótką chwilę jego ręka dotknęła czubka głowy informatyka, a następnie opadła.
– …
Zanim Sangwoo zdecydował się coś jeszcze dodać,
ujrzał oddalające się plecy projektanta.
Jesteś załamany czy co?
Sangwoo przypomniał sobie, co Jaeyoung
powiedział podczas pierwszej lekcji. Te słowa były o wiele bardziej krytyczne
niż te odnoszące się do kiepskiej chińskiej wymowy informatyka, a nawet te
sugerujące, że nie dostaną idealnej oceny w skeczu, jeśli Sangwoo się nie
poprawi.
Coś było nie tak. Od pewnego momentu Jaeyoung stanowczo
zbyt często podchodził do Sangwoo bliżej, niż było to konieczne. Informatyk nie
był do tego przyzwyczajony. W takich momentach zazwyczaj nieruchomiał i nie
reagował, zupełnie jakby był dosłownie zmrożony.
Następnym razem będę musiał
znowu się wściec.
Chłopak czuł się zdenerwowany. I to tak
bardzo, że niemal zabrakło mu tchu. Szedł przez kampus, czując gotującą się w
nim wściekłość. Spostrzegł Jaeyounga, który w pewnym momencie zatrzymał się
przed ławką. Był w towarzystwie studenta i studentki. Gdy coś powiedział, dziewczyna
walnęła go w plecy, głośno się przy tym śmiejąc. Musiał to być naprawdę zabawny
żart, ponieważ chłopak obok kompletnie upadł ze śmiechu. Jaeyoung drażnił się z
nim, owijając ramię wokół jego szyi, a student upadł na ziemię i śmiał się
jeszcze głośniej.
– Czuję się dobrze – mruknął Sangwoo,
odrywając od nich wzrok.
Musiał czuć się dobrze. Myślał, że zjedzą
razem, ale Jaeyoung z własnej woli odszedł.
Sangwoo mógł więc spożyć posiłek zgodnie ze
swoim stałym planem, nie martwiąc się, że ktoś mu przerwie lub że nabawi się rozstroju
żołądka.
Tak właśnie było.
Posiłek przebiegał spokojnie. Po jego
zakończeniu Sangwoo wstał od stołu, który był pusty, z wyjątkiem jednej siedzącej
przy nim studentki. Informatyk sprzątnął swoją tacę i wyszedł o 12:28.
Idealnie.
Po raz pierwszy od jakiegoś czasu opuścił
restaurację o zwykłej porze, po czym otworzył puszkę z kawą, którą dał mu
Jaeyoung. Zwykła pora, zwykły smak i zwykłe powietrze. Jego spacer podczas
popijania kawy był równie przyjemny. Po zakończeniu rundy zegarek wskazywał już
12:41. Sangwoo wrzucił puszkę po kawie do drugiego kosza na śmieci przed budynkiem
wydziału Nauk Przyrodniczych i skierował się w stronę biblioteki.
Czuję się dobrze. Naprawdę.
Tego dnia biblioteka nie była gęsto
zaludniona, więc nic nie przeszkadzało mu w nauce. Po sprawdzeniu kilku nowych
książek o programowaniu, o które poprosił, Sangwoo zajął zarezerwowane przez
siebie miejsce.
Będę w stanie to wszystko przeczytać?
Z jakiegoś niezrozumiałego powodu ostatnio
nawet samo uczenie się przedmiotów związanych z jego własnym kierunkiem stało
się niespodziewanie trudne. Sangwoo pomyślał, że potrzebuje porady. Włożył
grubą książkę do plecaka i chwycił inny podręcznik, z którego miał zamiar
korzystać. Przy jego stoliku nie było ani jednego studenta. Informatyk
beznamiętnie spojrzał na pustą przestrzeń i wrócił do lektury.
Kondensator,
kondensator, cewka, prąd stały i prąd zmienny…
Jego wzrok ciągle powracał do wcześniej
przeczytanych słów. Przyszły inżynier potrafił idealnie rozszyfrowywać każdą
literę, ale nawet po kilkakrotnym przeczytaniu tekstu za nic nie potrafił
zrozumieć jego sensu.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: Baka / paszyma
Ach Sangwoo ❤️💙💚💛💜ciekawy byłby rozdział z perspektywy liska jaeyounga 😏
OdpowiedzUsuńKocham tę nowelkę. Szkoda, że nie zawsze mamy POV Jaeyounga
Usuń