LITA 2 [P&S] – Rozdział 13 [18+]
Proszę
– Mogę ci dzisiaj w
czymś pomóc? Przycinanie desek, cięcie papieru, zakładanie taśm…? Mogę robić
wszystko.
– Najlepiej mi
pomożesz, jak się zamkniesz.
– Nie, to raczej
twoje usta powinny zamknąć moje.
Prapai nie dbał o
to, czy ten ktoś zauważy, że on zdecydowanie przesadza. Doskonale wiedział, że
sprawiał wrażenie psiaka, który łasił się, merdając ogonem. Akurat był weekend.
Po tym, jak przez kilka dni się nie widzieli (dostawał od Skya kosza za każdym
razem, kiedy pytał, czy może przyjść), Prapai nie mógł powstrzymać tęsknoty za
nim. Postanowił więc w końcu udać się do niego z wizytą. Uznał, że najsensowniej
będzie pojawić się w akademiku około południa, by Sky mógł nacieszyć się długim
snem.
Mężczyzna najpierw przekupił
Joy, by wyrobiła mu kartę-klucz do zewnętrznych drzwi, a następnie zapukał do pokoju
Naphona. Gdy tylko ujrzał chłopaka, nie zapytał go, czy już jadł lub czy się
wyspał. Zamiast tego zaoferował mu pomoc w wykonaniu pracy domowej. Cena nie
była przecież zbyt wygórowana. Wystarczyłby jeden pocałunek, tak jak ostatnim
razem.
Sky wiedział, czego ten
facet chciał, więc zamiast patrzeć mu w twarz z płonącymi rumieńcami na
policzkach, wbił wzrok w podłogę. Prapai nie pragnął w tej chwili niczego
bardziej, jak tylko rzucić go na łóżko i w niego wejść.
Och! Wystarczył
jeden pocałunek, a w głowie roi mi się od brudnych myśli.
Ale jak miał o tym nie
pomyśleć?!
Mężczyzna zauważył,
że właściciel pokoju ma na sobie kuszący strój. Ostatnio widział go w cienkiej piżamie,
a dziś miał na sobie wycięty podkoszulek. Pai nie wiedział, czy w pokoju było gorąco,
czy to raczej on zapłonął, ale wystarczyło, że dostrzegł nagą skórę chłopaka, a
już nie mógł powstrzymać się od drżenia. Zwłaszcza dziś, gdy podkoszulek wydawał
się odsłaniać całkiem sporo ciała w okolicach pach. Jeśli Sky podniesie ręce, to
Prapai zobaczy więcej, niż by chciał.
Oooch! Ten chłopak jest
uwodzicielski, nawet jeśli się o to nie stara.
– Nie mam nic, w
czym mógłbyś mi pomóc, ale... – Sky sprawiał wrażenie, jakby chciał coś
powiedzieć.
– O co chodzi? Mogę zrobić
wszystko – zaofiarował się ochoczo Prapai.
Na te słowa
właściciel pokoju zimno się uśmiechnął.
– Wszystko wszystko?
Prapai na chwilę
zamarł.
Właściwie to nie
wszystko, ale...
Gość wpatrywał się w
szeroko uśmiechniętego Skya, który spoglądał na niego wyzywająco i
niegrzecznie. Wyglądał zupełnie tak jak pamiętnej nocy, kiedy wykopał go z
łóżka, każąc mu spać na podłodze. Mężczyzna zdawał się jednak wiedzieć, w co
się pakuje. Westchnął.
Dobra, poddaję się.
– Dla ciebie
wszystko. – Prapai postanowił odrobinę się z nim podrażnić, wypowiadając te
słowa z jednoznaczną obietnicą w oczach.
Jego rozmówca na
chwilę zacisnął usta, po czym na jego twarzy pojawił się ten sam zimny uśmiech.
Ale to i tak było o wiele lepsze niż pełen smutku i poczucia winy wzrok, który chłopak
prezentował ostatnio. Niech będzie. Prapai pozwoli Skyowi, by mu dokuczył. W
końcu całkiem niewykluczone, że chłopak próbował ukryć swoją nieśmiałość,
ale...
– Posprzątaj łazienkę.
– Co?!
– Słyszałeś. Proszę,
pomóż mi posprzątać łazienkę – powtórzył Naphon, jakby to była najnormalniejsza
rzecz pod słońcem, by prosić gości o tego typu przysługi. – Jeśli nie możesz
tego zrobić, to nie szkodzi. Po prostu idź do domu. Dzisiaj mam w planach
generalne porządki, a ty jesteś taki duży, że tylko byś mi przeszkadzał.
Czy Paiowi tylko się
wydawało, czy Sky istotnie nieco za ostro go odpychał? Myślał, że skoro student
nie zamknął mu drzwi przed nosem… Ostatnio przecież ten chłopak nawet na niego
czekał! A może Sky jest tak nieśmiały z powodu niedawnego incydentu, że nie
potrafi stawić mu czoła?
Prapai przez chwilę
się zastanowił, mrużąc przy tym oczy, ale gospodarz nie wydawał się żartować. Wręcz
przeciwnie, wyglądało na to, że zamierzał otworzyć mu drzwi.
– Dobra, dobra. Posprzątam.
Kiedy Pai studiował za
granicą, sam przecież dbał o porządki, chociaż poprzysiągł sobie wtedy, że kiedy
tylko wróci do Tajlandii, będzie żył jak książę. Niemniej jednak teraz podwinął
rękawy i nogawki spodni, po czym chwycił szczotkę z zamiarem stawienia czoła
nieuniknionemu. Przez chwilę martwił się nawet, czy za bardzo nie zepsuje
chłopaka. Mina Skya wyraźnie sugerowała jednak, że nigdy by on nie przypuścił,
że mężczyzna zgodzi się posprzątać mu łazienkę. Pai natychmiast poczuł więc
wolę walki.
Dobra, skoro ostatnio
za pomoc w pracy otrzymałem jeden pocałunek, to może za sprzątnięcie łazienki
da mi coś więcej?
Gdy Prapai polał całą
podłogę wodą i środkiem do czyszczenia, student podszedł bliżej, by przyjrzeć
się temu niespodziewanemu widokowi.
– Nie byłoby lepiej,
gdybyś poszedł do domu? Na twoim miejscu nie wysilałbym się dla kogoś, z kim
tylko raz się przespałem.
„Uzbrojony” w
szczotkę mężczyzna posłał mu ciepły uśmiech.
– Dla mnie nie
jesteś już wyłącznie kimś, z kim raz uprawiałem seks. Powinieneś wiedzieć, iż
zamierzam sprawić, że tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.
Sky czuł się kompletnie
zdezorientowany. Zacisnął usta, wyglądał na wyraźnie zakłopotanego. Tym razem
mężczyzna się z nim nie droczył. Sky słusznie zauważył, że nikt aż tak się nie
stara dla jednonocnej przygody. Dla kogoś takiego książę Prapai nie zniżyłby
się do czyszczenia toalety. Gdyby nie uważał Skya za kogoś ważnego, już dawno
by zniknął. Ale co innego miał zrobić? Kiedy udało mu się zbliżyć do chłopaka i
dostrzegł jego słabość, zapragnął go chronić. I to tak bardzo, że był skłonny
zrobić dla niego wszystko.
Przez chwilę Sky nie
wiedział, co ma powiedzieć. Prawdopodobnie rzeczywiście nie spodziewał się, że
tak trudno będzie go zniechęcić.
– W takim razie posprzątaj
łazienkę na błysk. Słyszałem, że potrafisz wszystko – rzucił chłopak arogancko,
unosząc podbródek, po czym odwrócił się, by położyć się na łóżku.
To są jakieś kpiny!
Tak właśnie pomyślał
Prapai. Podczas gdy on szorował łazienkę, Sky wygodnie leżał sobie na łóżku. Nie
da się ukryć, że dzieciak, który cały czas próbował się go pozbyć, znalazł w
końcu sposób, by go rozdrażnić. Ale w gruncie rzeczy mężczyzna wiedział, co to
oznaczało. Chłopak reagował w ten sposób zawsze, gdy Prapai miał wrażenie, że
coraz bardziej się do niego zbliża. Jego bliskość najwyraźniej przerażała Skya.
Ale teraz powinienem
się bać tego, co jeszcze mnie dziś czeka.
Po kilku godzinach obawy
Prapaia się potwierdziły. Zamiast pochylać się nad jakimś zadaniem domowym,
Naphon ograniczył się do wydawania mu poleceń. Mężczyzna musiał nie tylko wypucować
toaletę, ale również wysprzątać balkon. W tym czasie smarkacz nie kiwnął nawet
palcem. Bo przecież leżenia na łóżku i czytania komiksów w żaden sposób nie
można było podciągnąć pod wykonywanie jakiejkolwiek pracy. Sky od czasu do
czasu wystawiał nos z książki, by wydać nowe dyspozycje służącemu.
– Odkurz też szafę
na górze.
Ech! Paiowi nie
pozostało nic innego, jak tylko stanąć na krześle i zrobić, co Naphon mu każe. Zresztą
okazało się, że to całkiem niezła forma rozrywki. I to nie dlatego, że mężczyzna
uwielbiał być sprzątaczką. Po prostu miał z góry doskonały widok na machającego
nogami chłopaka, którego spodenki były naprawdę krótkie. Pai mógł więc
nacieszyć oczy widokiem odsłoniętych ud, a nawet dojrzeć wystającą spod
spodenek beżową bieliznę.
Eeeech!
Sky westchnął ciężko,
gdy tylko zauważył wpatrujące się w niego oczy. Poczuł, jak czerwienieją mu
uszy. Zanim jednak odwrócił się na drugi bok, zdążył zakomenderować:
– Nie zapomnij
poukładać książek na półkach.
– Tak, kochanie.
– Nie jestem twoim
kochaniem. Kiedy skończysz, posprzątaj też biurko. Zostawiłem tam bałagan.
Prapai odwrócił się,
by spojrzeć na biurko, które istotnie wyglądało dziwnie niechlujnie. Ostatnim
razem było zawalone papierami, ale dziś wszystkie te kartki wydawały się być
pomięte, jakby ktoś celowo zostawił bałagan. Zresztą komiksy też były
poupychane byle jak, beż żadnej chronologii.
Prapai z trudem powstrzymał
śmiech, gdy po raz kolejny usłyszał wyzywający głos:
– Jeśli nie dasz
rady tego zrobić, to idź do domu.
Próby sprowokowania
go do wyjścia poszły jednak na marne. Gdyby mężczyzna istotnie bywał u Skya
tylko po to, by się zabawić, już dawno odszedłby, nie oglądając się za siebie. Nie
zostałby, żeby go pielęgnować. Nie dbałby o niego, nie kupowałby mu jedzenia i
napojów ani tym bardziej nie kaleczyłby sobie palców podczas przycinania
papieru. Jeśli uda mu się udowodnić Skyowi, że ma szczere serce, to uda mu się
również wygrać.
Zresztą za każdym
razem, gdy rzucał okiem na chłopaka, który nie lubił być nikomu nic winien, Prapai
natychmiast odzyskiwał energię!
Słońce już prawie
znikało za horyzontem, kiedy Skyowi skończyły się zadania, którymi mógł
obarczyć swojego gościa. Cały pokój lśnił, jakby przeszedł generalny remont. Natomiast
jego właściciel wydawał się być naburmuszony. Spoglądał pełnymi frustracji oczyma
na swoją „pokojówkę”, wyglądając równocześnie na zmieszanego i wrażliwego. Ten
chłopak najwidoczniej go testował, nie wierząc, że Prapai mógłby pomyślnie
przejść wszystkie próby.
W końcu dzieciak,
który przez cały dzień wykorzystywał przystojnego służącego, ponurym głosem
powiedział:
– Nie jestem wart
tego, żebyś to wszystko dla mnie robił. Możesz się już poddać.
– Nie, jesteś wart o
wiele więcej, niż myślisz. Chcę ci tylko powiedzieć, że jestem bardzo drogi, a to
znaczy, że ty jesteś jeszcze cenniejszy.
Naphon po raz
kolejny przygryzł dolną wargę, jakby zabrakło mu słów.
– Kiedy się mną
znudzisz? – zapytał po chwili.
Prapai spojrzał mu w
twarz i ujrzał, że ten zazwyczaj lodowaty chłopak wpatruje się w niego z
wyraźnym zakłopotaniem w oczach. Szybko do niego podszedł, by dotknąć jego
miękkiego policzka. Spodobało mu się, że tym razem Sky się nie odwrócił. Prawdopodobnie
przyzwyczaił się już do jego dotyku.
– Chcesz prawdy czy
słodkiej gadki, Sky? – zapytał wprost.
– Czy kiedykolwiek
prosiłem cię o mydlenie mi oczu?
Mężczyzna cicho się
roześmiał. Pociągała go również szczerość Skya.
– W takim razie dobrze,
niech będzie prawda. Nie wiem, Sky. Dopóki nie nadejdzie ta chwila, nie będę tego
wiedział. – Mężczyzna postanowił być szczery. – Ale teraz, w tej chwili nie
jestem nawet w najmniejszym stopniu tobą znudzony. Doskonale się bawię, spędzając
z tobą czas. Nie pielęgnowałem nawet mojego brata, kiedy zachorował. Pomyśl,
jak bardzo muszę cię cenić.
– Ale pewnego dnia
się mną znudzisz – oznajmił Sky.
Uśmiech Paia w
jednej chwili zniknął, zupełnie jakby mężczyzna się czegoś domyślił.
– Czego się boisz?
– …
Wyglądało na to, że
chłopak zamknął się w sobie, ponieważ odwrócił głowę. Położywszy dłoń na jego policzku,
Prapai zwrócił jego twarz z powrotem w swoim kierunku. Dobrze zgadł. Ten
chłopak musiał nieźle się na kimś zawieść, bo miał wyraźne problemy z okazaniem
zaufania. Mężczyzna zdawał sobie sprawę, że z reguły były to bardzo trudne
przypadki, ale gotów był ten trud podjąć. Zwłaszcza gdy widział dezorientację w
jego oczach. Tak bardzo chciał ją wymazać. Patrząc na przepełnionego obawami
chłopaka, pragnął go przytulić i pocieszyć
– Wszystko w
porządku, Nong.
Nigdy cię nie
opuszczę. – To
zdanie niespodziewanie pojawiło się w głowie Paia, wywołując efekt równy niemal
wybuchowi wulkanu.
Pai, jak bardzo
lubisz tego dzieciaka?
Mężczyzna nie miał
czasu na zastanowienie, ponieważ w tym momencie chłopak odsunął jego dłoń, po
czym szybkim ruchem ściągnął podkoszulek. Prapai skamieniał w szoku, a Sky spojrzał
mu w twarz, jakby zdążył już podjąć decyzję.
– Dobra, poddaję się.
Na tym jednak nie
koniec, ponieważ dłonie chłopaka spoczęły na gumce spodenek. Prapai chwycił go
za ręce, zanim Sky zdążył zdjąć i tę część garderoby.
– Hej! Czekaj,
czekaj. Co to ma znaczyć?! – zapytał głębokim głosem Pai, koncentrując się na
unieruchomieniu obu nadgarstków chłopaka.
Oczy Skya spotkały
się z jego oczyma, ale mężczyzna nie potrafił nic w nich wyczytać. Zamiast tego
usłyszał poważny głos:
– Poddaję się. To
znaczy, że się poddaję. Nie będę cię już powstrzymywał.
– Zaczekaj, Sky. Nie
robię tego wszystkiego tylko po to, by uprawiać z tobą seks. Dobra, dobra, nie przewracaj
oczami. Owszem, na początku tego właśnie chciałem, ale to było dawno temu. Przyszedłem
tutaj, bo za tobą tęskniłem. Jeśli chcesz mi się odwdzięczyć, wystarczy kilka
drobnych pocałunków. Nie posmakuję całego twojego ciała. Nie, żebym tego nie pragnął…
Cholera! Pogarszam sprawę. Co chcę powiedzieć, to… Ja nie chcę tylko twojego
ciała, ja po prostu…
Im bardziej Prapai
próbował się wytłumaczyć, tym bardziej miał wrażenie, że ukazuje się w coraz gorszym
świetle. Nie poddawał się jednak, mając nadzieję, że uda mu się przekonać Skya,
iż nie jest jakimś napaleńcem, który tylko czeka, żeby chłopak pozwolił mu się
przelecieć. Potok jego słów gwałtownie się urwał, gdy Naphon podniósł się do
pozycji siedzącej i przycisnął usta do warg Prapaia. Nie był to jakiś subtelny całus.
Chłopak miażdżył mu wargi w namiętnym pocałunku, sprawiając, że każda racjonalna
myśl w jednej chwili wywietrzała mu z głowy. Nagle Pai objął jego szczupłą talię,
bo inaczej Sky mógłby zwątpić, że on naprawdę go pragnie. Jego wargi
zareagowały na miękki język, który bawił się nimi w najbardziej uroczy sposób. Mężczyzna
ssał go mocno, smakował te piękne usta. Dotyk przeplatających się języków
sprawił, że obaj niemal się ze sobą stopili. Sky wydał z siebie gardłowy jęk,
wczepiając dłonie w koszulę Prapaia.
Usatysfakcjonowany
gorącymi pieszczotami ust mężczyzna cofnął się, by spojrzeć w oczy chłopaka, ale
dokładnie w tym momencie usłyszał coś, co rozpaliło go do czerwoności.
– Możesz się zamknąć
i po prostu mnie zerżnąć?
Szok!
Kto potrafiłby
zachować zimną krew w takiej sytuacji?
Wysoki mężczyzna pchnął
Skya na świeżo zmienioną pościel i po mistrzowsku usiadł nad nim. Zaczepne
zazwyczaj oczy playboya płonęły w tej chwili dzikim ogniem. To było przepełnione
żarem, onieśmielające i pełne tłumionych potrzeb spojrzenie. Zwłaszcza po tym,
jak mężczyzna ujrzał poddanie na twarzy i usłyszał wyzywający głos tego, którego
już od czterech miesięcy pragnął. W tej chwili nic go już nie powstrzymywało.
– Jesteś pewien, Sky?
– Prapai mógł przypominać głodnego tygrysa, ale chciał być pewien jego
przyzwolenia. Leżący na łóżku chłopak położył dłoń na jego twarzy.
– A może nie chcesz?
W tym momencie Prapai
tryumfalnie się uśmiechnął. Przesunąwszy palcami po ramieniu Skya, dotarł do
jego klatki piersiowej, obserwując, jak ten pokrywa się gęsią skórką. Patrzył,
jak chłopak stara się zachować niewzruszoną twarz… Nie mogąc już dłużej czekać,
Prapai pochylił się, by pocałować jego usta.
– Tak, chcę. – Mężczyzna
oderwał się od zmysłowych warg chłopaka i udzielił mu krótkiej odpowiedzi, po czym
przycisnął usta do jego policzka. Powoli przesuwał się w kierunku ucha, które zaczął
lekko ssać, sprawiając, że leżący pod nim partner cicho jęknął.
– Ale wezmę twoje
ciało i serce! – dokończył Pai.
– Nie jestem...
– Ciii... – Zanim
dzieciak zdążył zaprotestować, Prapai położył palec na jego ustach. Przez chwilę
się w nie wpatrywał, po czym zaczął je delikatnie pocierać. Ujrzawszy nieznaczny
uśmieszek i błyszczące pożądaniem oczy, oblizał wargi i po raz kolejny
pocałował usta Skya. Była to delikatna pieszczota, ale żar wzmagał się z
sekundy na sekundę. Pokój wypełniły odgłosy mokrych pocałunków.
– Aaach... Aaach!
Prapai na chwilę się
odsunął, pozwalając, by Sky złapał oddech, podczas gdy on powędrował ustami do
jego szyi. Składał na niej pocałunki i ssał ją, aż poczuł, jak leżący pod nim chłopak
coraz bardziej drży. Tak, ten dzieciak był cholernie wrażliwy na najlżejszy
nawet dotyk. Był tak namiętny.
– Aaaach! – Sky wcisnął
głowę w poduszkę, gdy mężczyzna przeciągnął językiem po jego ramieniu. Duże
dłonie pieściły całe ciało Naphona, docierając do jego talii i tyłka, tak
cudownego w dotyku. Usta Paia również nie próżnowały, lekko ssąc wrażliwy sutek.
Jęk!
Dzieciak gwałtownie zadrżał,
sprawiając, że olbrzym nie mógł powstrzymać uśmiechu.
– Chcesz, żebym to
zrobił? – Prapai dmuchnął w sterczący sutek, który jeszcze bardziej stwardniał.
Po chwili ssał go mocniej, aż plecy Skya się wygięły, a dłonie zanurzyły we
włosach mężczyzny. Prapai cały czas delikatnie pocierał drugi sutek, z
zachwytem rejestrując, jak jego młody kochanek coraz bardziej traci kontrolę
nad swoim ciałem.
– Czy ty… po prostu…
zamierzasz bawić się… moimi sutkami? – zapytał Sky, ciężko dysząc, co wywołało
u Paia cichy śmiech.
– Tym też się
pobawię…
Chwyt!
– Mmmm!
– Och! Jest już
mokry. – Gdy Prapai dotknął odpowiedniego miejsca, poczuł wilgoć, a spojrzawszy
w dół, ujrzał mokrą plamę na spodenkach chłopaka, który w tej chwili zakrył
sobie ręką twarz.
– Możesz przestać
tak dużo mówić?
– Czy ty w ogóle nie
waliłeś sobie konia? – Zamiast milczeć, jak zasugerował to Sky, Prapai usłyszał
swój szorstki, nabrzmiały pragnieniem głos. Nie czekając już ani chwili dłużej,
mężczyzna ściągnął mu spodenki wraz z bielizną, odsłaniając sterczącego penisa,
po czym natychmiast zaczął go pocierać. Drżący Sky zacisnął dłonie, które wcześniej
luźno spoczywały we włosach Paia. Na częściowo zasłoniętej twarzy widać było niczym
niezmąconą rozkosz.
– Hmm…
– Co mówisz? Nie
tęskniłeś za mną? Nie ulżyłeś sobie czasem?
Sky nie tylko miał
niesamowicie wrażliwe sutki. Odczuwał również olbrzymią przyjemność podczas
pieszczot uszu, a Prapai ochoczo to wykorzystywał.
– Nie baw się moimi
uszami – usłyszał, co jedynie dolało oliwy do trawiącego go ognia. Ssał miękkie
ucho chłopaka, nie pozwalając mu się odwrócić, i jednocześnie szybciej posuwał
twardego kutasa dłonią. Niespokojny, urywany oddech Skya i jego ciche, gardłowe
jęki były jak muzyka dla uszu Paia.
– No dalej, jęcz dla
mnie. Nie powstrzymuj się. Chcę cię słyszeć.
– Hmmm. Psy...
cho...
– Tak, jestem
psycholem.
– Aaach!!!
Prapai przyjął
zniewagę, nie będąc nią w najmniejszej mierze urażonym. Czuł, jak pot pokrywa mu
całe plecy, a ogień pulsuje w jego nabrzmiałym do granic możliwości członku. Cały
czas zachłannie wpatrywał się w przepełnioną żądzą twarz chłopaka, który bez
wstydu poruszał biodrami w rytm posuwistych ruchów dłoni Prapaia. W tym
momencie – ku rozczarowaniu mężczyzny – Sky zakrył twarz obiema dłońmi. Chłopak
potrafił już tylko jęczeć, niekontrolowanie drżąc na całym ciele. Prapai
domyślił się, że jego młody kochanek wielkimi krokami zbliża się do orgazmu.
Chwyt!
Nagle wysoki
mężczyzna chwycił obie ręce Skya i ponad jego głową przycisnął je do poduszki. Chciał
widzieć.
– Aaach! Pai… puść!
Prapai z zachwytem
patrzył na czerwoną twarz Skya, na jego zamglone oczy pełne olbrzymiej przyjemności,
na drżące, opuchnięte od pocałunków usta. Nie mógł się powstrzymać od polizania
szyi chłopaka, jego jabłka Adama. Wdychał upojny aromat skóry. Sky jęczał
ochryple w reakcji na nieustanne, mocne pocieranie członka.
Mężczyzna dostrzegł,
że Naphon jest już prawie na szczycie. Niczego nie pragnął teraz bardziej, niż
ujrzeć jego szczęśliwą twarz, kiedy chłopak dzięki jego dłoni osiągnie orgazm.
– Jeszcze...
– Co? – Patrzący na te
drżące usta Prapai miał wrażenie, że on sam za chwilę eksploduje, kiedy
usłyszał słowa Skya:
– Mocno... Zrób mi to
mocniej!
Cholera jasna! Gdzie
nauczyłeś się tak uwodzić?!
Pchnięcie! Pchnięcie!
Pchnięcie!
– Aaaach! Mmmm... Paaaai!
Prapai nie zamierzał
się z nim drażnić. Nie w tej chwili. Zgodnie z jego życzeniem zwiększył nacisk
i tempo dłoni, którą posuwał twardego jak skała członka. Nie odrywał wzroku od
twarzy Skya. Niegdyś zimne oblicze teraz targane było silnymi emocjami. Oczy
chłopaka łzawiły, a pot pokrywał mu całą twarz, kiedy z głośnym krzykiem
wystrzelił spermą, mocząc dłoń dostarczającego mu rozkoszy Prapaia.
Podczas gdy ten na
dole spazmatycznie chwytał powietrze, w głowie mężczyzny na górze trwała
najprawdziwsza bitwa myśli.
Śmiało, Pai. Zrzuć
spodnie i zanurz się w nim. Pokaż, że masz władzę nad tym ciałem! Zerżnij go!
Ale ja chcę czegoś więcej niż tylko jego ciała.
W chwili, gdy te dwa
głosy walczyły ze sobą w jego mózgu, mężczyzna przez zaciśnięte zęby warknął:
– Łazienka!
Chwyt!
Zanim Prapai zdążył zerwać
się z łóżka, Sky chwycił go za koszulę.
– Dlaczego?
– Ponieważ chcę,
żebyś mi zaufał. Nie chcę tylko twojego ciała – odpowiedział starszy, siląc się
na spokój. Jego kutas był na granicy eksplozji. Zwłaszcza, gdy spocony dzieciak
leżał bez wstydu, podsycając jego żądzę.
Zamiast podziękować
mu za szlachetne intencje, Sky, trzymając go jedną ręką za koszulę, drugą rozpiął
mu spodnie.
Wdech!
– Hmm.
Kurwa!
Przecież już
zdecydował, że nie pójdzie dziś z nim na całość. Co ten chłopak wyprawia? Czy
on naprawdę musi być taki bezwstydny? Tak go kusić?
Sky odwrócił się w
stronę wezgłowia łóżka i klęcząc, położył ręce na pościeli, po czym… wypiął
tyłek. Otumaniony Prapai gapił się zachłannie na wypięte pośladki, mając
doskonały widok na miękką, ciasną dziurkę.
– Sky! – warknął
ostrzegawczo mężczyzna, ale chłopak – tylko z pozoru wyglądający na niewinnego
– sięgnął do szuflady. W tej pozycji Prapai mógł podziwiać jeszcze więcej niż
przed chwilą.
Uspokój się, mały Pai.
– Mężczyzna z mizernym
skutkiem próbował zapanować nad swoim członkiem. – To nie pomaga, gdy jesteś
teraz wielkości olbrzyma!
Chwilę później na
łóżku wylądowało pudełko prezerwatyw i lubrykant. Sky nie wahał się ani chwili.
Wycisnął zawartość tubki na dłoń, po czym wypinając tyłek w kierunku płonących
żądzą oczu kochanka, powoli, ale po mistrzowsku wsunął palce do własnej dziurki.
Wszystko to trwało zaledwie kilka sekund, ale obserwator miał wrażenie, że jest
torturowany już całą wieczność!
– Kurwa!
Prapai nagle przeklął
i w jednej chwili odrzucił na bok całe swoje opanowanie. Nie będzie tu zgrywał
szlachetnego! Błyskawicznie się rozebrał. Chwycił lubrykant i wylał na dłoń. Pożegnawszy
się z początkowym planem, usunął palce Skya i zatopił w jego ciele własne. Ciasny
kanał je otulił. Wykonując posuwiste, rytmiczne ruchy, mężczyzna czuł, jak
mięśnie we wnętrzu Skya zaciskają się na penetrujących go palcach. W tej chwili
Prapai pragnął wsunąć do środka coś zupełnie innego.
– Hmmmm.
Szczupły chłopak
chwycił zagłówek łóżka i wypiął pośladki, by umożliwić mu lepszy dostęp. Dyszał
i jęczał z rozkoszy. W środku było mokro, gorąco i ciasno. Prapai poruszał
palcami szybciej i słuchał jęków, które odbijały się echem po pokoju. On sam
równie mocno pragnął swojego młodego kochanka.
– Pai, wejdź we mnie.
Teraz!
Niech to szlag!
– Aaach… Mmmm…
Aaach!
Nie było potrzeby mu
tego powtarzać. Po nałożeniu prezerwatywy na nabrzmiałego członka Prapai z
rozkoszą zanurzył się w miękkim wnętrzu chłopaka, który z okrzykiem go przyjął.
Mężczyzna wykrzesał
z siebie całą cierpliwość, jaka mu jeszcze pozostała, by na chwilę się
zatrzymać. Chciał dać kochankowi czas, by przyzwyczaił się do wypełniającego go
penisa. Nie mógł jednak zbyt długo powstrzymywać się przed wykonywaniem
pchnięć, bo chłopak miał inne plany. Poruszając uwodzicielsko biodrami, nabijał
się na jego kutasa!
– To nie boli. Wejdź
mocniej!
– Nie wiń mnie,
jeśli jutro nie będziesz mógł chodzić!
Prapai złożył mocny
pocałunek na szyi chłopaka, po czym go ugryzł. Całe jego ciało krzyczało,
domagając się gwałtownych pchnięć. Ulegając naturze, mężczyzna z głośnym jękiem
wbijał się raz za razem w gorące wnętrze.
Nie trzeba było długo
czekać. Ciało chłopaka drżało za każdym razem, kiedy starszy precyzyjnie docierał
do najbardziej wrażliwego miejsca.
– Hmmmm. Głęboko. Pai!
Chwyt!
Prapai położył rękę
na ramionach Skya i przyciągnął go bliżej. Teraz zwrócony tyłem chłopak
klęczał, przyciskając do niego biodra. Chwilę później Naphon, trzymając dla
równowagi ramię kochanka, odwrócił głowę, by pocałować sprawiającego mu rozkosz
mężczyznę.
Jak Prapai miał to wytrzymać?
W reakcji na
pieszczotę warg silny mężczyzna jeszcze gwałtowniej wbijał się między pośladki
Skya. Mocno! Całował ślady na jego karku i pieścił dłonią jeden z sutków,
równocześnie drugą dłonią mocno posuwając sztywnego penisa swojego młodego
kochanka.
– Pai... Mocno.
Mocniej!
Ostatnim razem Prapai
omal nie oszalał. Teraz było jeszcze intensywniej, a mężczyzna czuł się tak, jakby
znalazł się w raju. Na chwilę wysunął się spomiędzy pośladków Skya i pchnął go na
posłanie. Nie wbił się w niego ponownie, tylko złapał chłopaka za kostki i
odwrócił na plecy. Chciał widzieć jego twarz. Natychmiast przyciągnął bliżej jego
biodra. Jęk Skya zabrzmiał niemal jak płacz. Chłopak patrzył na kochanka, na
którego twarzy odbijało się szaleńcze pożądanie.
– Przepraszam. Nie
mogę się teraz powstrzymać.
Naphon miał ochotę krzyczeć
na całe gardło, czując przytłaczającą go rozkosz, gdy wysoki mężczyzna z
impetem ponownie wbił się w jego ciało. Tym razem bez śladu delikatności.
Szorstko. Mocno. Gwałtownie go penetrował, z taką siłą, że łóżko poruszało się
w rytm ich ciał, klaszczących o siebie w najbardziej nieprzyzwoity sposób.
Słychać było mokre dźwięki szaleńczych pchnięć. Wszystko, co Sky mógł teraz
zrobić, to – z nogami owiniętymi wokół bioder kochanka – trzymać się jego szyi
i wraz z nim się poruszać.
Naphon czuł, że nie
może już tego znieść.
– Pai, proszę...
Proszę! – wychrypiał chłopak gorącym głosem, czując, jak niewyobrażalna rozkosz
niesie go na szczyt.
Jego ciepła sperma
rozprysła się po ich brzuchach. Sky czuł wstrząsanego spazmami członka
kochanka, który równocześnie z nim z głośnym jękiem osiągnął orgazm.
Pośród urywanych
oddechów Sky mamrotał wciąż to samo słowo:
– Proszę…
– Co „proszę”?
Prapai poczuł, jak
chłopak jeszcze ciaśniej owija ramiona wokół jego szyi. Jego głos brzmiał tak,
jakby Sky miał się rozpłakać.
– ... szybko się mną
znudzisz…
Mężczyzna nie odwrócił
wzroku, zamiast tego odparł:
– Czyżby?
– Mhm.
Zamiast się z nim
sprzeczać, Prapai po prostu go pocałował. Nie zapewnił go, że wcale tak szybko
się nim nie znudzi. Jak miałby? Zamiast tego miał zamiar zakochać się w nim po
uszy... W dzieciaku, który wciąż powtarzał, że Pai będzie nudził się u jego
boku. A przecież jego smutne oczy już dawno uwięziły serce Prapaia.
Starszy z nich był
świadomy, że wbrew temu, co chłopak mówił, jego oczy tak naprawdę wyrażały co
innego: „Proszę, nie znudź się mną”. To nieme błaganie sprawiło, że Prapai
przytulił go jeszcze mocniej.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: paszyma
Moja pokojówka 😁😁😇. Dzięki za prezent Walentynkowy 😘😘😜
OdpowiedzUsuńCóruś❤️😘
OdpowiedzUsuńLol, ale numer. Wyświetla ni się, że czytałaś ten rozdział 13 lutego o godzinie 16:31. Skąd masz maszynę czasu? Ja to wstawiłam dziś o północy…. 🤔
Talenciak z Ciebie… 🥹
Pewnie coś się Gioglowi powaliło 🤣🤣 ale zabawnie to wygląda rozdział dodanh 14 lutego, został przeczytany już 13 🤭🥲
UsuńRaczej coś jest walnięte w ustawieniu bloga. Czas Hamerykański. 🤓
Usuń💋 i pięknie się dzieje
OdpowiedzUsuń🥰
OdpowiedzUsuńZobaczymy, co będzie działo się następnego ranka „po”.
Cudownie się to czyta, Pai jest genialny i tak samo jak Phayu przepadł od pierwszego spotkania z młodym
OdpowiedzUsuń🥰
🥰
Usuń