LITA 2 [P&S] – Rozdział 14
O wiele bliżej niż wcześniej
– Sky.
– Hmm.
– Sky, kochanie?
– Hmm... Hmm.
– Mój Sky.
– Dlaczego, do cholery,
tak mnie nazywasz?!
Prapai zaśmiał się, gdy
usłyszał warknięcie chłopaka leżącego w jego ramionach. Gdyby wzrok mógł
zabijać… Ale skoro mowa o Prapaiu, to wiadomo, że coś takiego nie mogłoby go trafić.
Nagi mężczyzna napiął ciało i przyłożył twarz do słodkiej szyi Naphona. Nie
potrafił się powstrzymać, żeby jeszcze kilka razy go nie pocałować, ignorując
jego szamotaninę. Sky był przecież słabszy od kociaka.
Nie ulegało wątpliwości,
że gdyby chłopak naprawdę chciał mu się wyrwać, to Pai bez wątpienia leżałby
już na podłodze.
Po tym, jak Prapai go
posmakował, wyraźnie czuł, że to nie był dobry pomysł, by na tym jednym razie
poprzestać. Po pierwszym przyjdzie kolej na drugi, trzeci i czwarty, które
prawdopodobnie nie będą takie trudne jak ten pierwszy. Zresztą chłopak w jego
uścisku wcale tak naprawdę się nie opierał. Zgodnie z zapowiedzią dał mu
wszystko, czego tylko chciał, by Prapai jak najszybciej się nim znudził. Szczerze
mówiąc, mężczyźnie nie przyszła na myśl nawet początkowa litera „n” w słowie
„nuda”.
– Hmm. To jest gorące!
Mężczyzna ponownie
przycisnął nos do jasnego policzka Skya i obserwował, jak zmienia się jego kolor.
Nie przejmował się marudzeniem chłopaka, bo nie był to przecież opór. Musiał
przyznać, że zawstydzony Naphon, próbujący ukryć twarz pod poduszką, był
niesamowicie uroczy.
– Sky.
– Co znowu?
Mocno przytulający się do
jego pleców Prapai usłyszał, że nadal jest tym samym dupkiem.
– Sky.
– …
Tym razem chłopak
postanowił powstrzymać się od udzielenia odpowiedzi. Mężczyzna natomiast wcale
się tym nie przejął. Zamiast tego zbliżył twarz do jego ucha, a ciepły oddech,
którym je muskał sprawił, że Sky dostał gęsiej skórki. Następnie Prapai głębokim,
uwodzicielskim głosem przemówił:
– Trudno nazywać cię Sky.
Mogę mówić do ciebie „babe”?
Wyglądało na to, że ten
wrzód na tyłku – jak „wdzięcznie” nazywał go Sky – koniecznie chciał oberwać
kopa.
– Pai!
– Tak, babe? – kontynuował
z uśmiechem wielki mężczyzna.
– Nie jestem twoim babe!
Zarumieniony Sky nagle
usiadł, obiema rękami zasłaniając uszy. Chłopak mówił co prawda gniewnym
głosem, ale kto by uwierzył, że jest naprawdę zły, skoro tak uroczo przy tym
wyglądał? Jego oczy błyszczały, a twarz zaczerwieniła się aż po sam czubek
nosa. I nawet jego rzucające gromy spojrzenie nie było w stanie onieśmielić
zachwyconego Prapaia.
– Uprawiałem z tobą seks
nie dlatego, że jestem twoim babe, a dlatego, że mi pomogłeś.
– Tak jest, proszę pana, żadne
babe, oczywiście – odparł z promiennym uśmiechem mężczyzna. Był zdania, że
gdyby Sky naprawdę nie chciał go widzieć i nie żywił do niego absolutnie żadnych
uczuć, to zgodziłby się na seks już za drugim razem, kiedy się spotkali. Inaczej
by się zachowywał. Prapai był pewien, że Sky coś do niego czuje, a wraz z
upływem czasu bez wątpienia da radę odkryć, co to tak dokładnie jest.
Mężczyzna przekonał się
już, że chłopak nie był zbyt dobry, jeśli chodziło o ukrywanie prawdziwych
uczuć. Prapai już wiele razy zdążył zauważyć, że wypowiadane przez niego słowa
stoją w niejakiej sprzeczności z uczuciami malującymi się na jego twarzy.
Również przed chwilą, kiedy Naphon zaprzeczał, że jest jego babe. Sky
prawdopodobnie zinterpretował to jako przekomarzanie się. Prapai wyciągnął dłoń,
by pogłaskać jego miękki policzek.
– W takim razie będę
nazywać cię „kochanie”.
– …
Słuchający zamknął usta i
spojrzał w bok, a po chwili jego wargi zadrżały.
– Nie jestem twoim
ukochanym – mruknął chłopak z zaciśniętym gardłem.
Tym razem Prapai darował sobie
odpowiedź, a zamiast tego po prostu się zaśmiał. Sky widział, że ten facet miał
w nosie jego sprzeciw, więc postanowił zmienić temat.
– Wyjdź z mojego łóżka. Jesteś
spocony.
– Pachnę nie tylko potem,
ale również… – Prapai podłożył ręce pod głowę, wpatrując się w klatkę piersiową
Skya, po czym przeniósł wzrok na jego zakryte pościelą biodra. Zaczerwienienia
na ciele chłopaka sprawiły, że mężczyzna znów zaczął odczuwać podniecenie. Zniknęło
ono jednak natychmiast, gdy usłyszał słowa Skya:
– Zapachem środka do
czyszczenia łazienki!
– Naprawdę? – Mężczyzna powąchał
najpierw siebie, a później powietrze w pokoju, ale jedyne, co wyczuł, to
wyraźny zapach seksu. Trudno było się więc zorientować, czy Naphon mówił
poważnie. Nie miał czasu dodać niczego więcej, ponieważ właściciel pokoju z
pokerową twarzą zaczął wyliczać:
– Zresztą czuję nie tylko
zapach płynu do czyszczenia łazienki… Również płyn do naczyń, do mycia podłóg,
zmieszane z intensywnym zapachem potu.
We wzroku chłopaka
zamiast pożądania można było wyczytać złośliwość. Pewność siebie mężczyzny w
jednej chwili się ulotniła.
– I może jeszcze zapach...
toalety.
– Wezmę prysznic.
Po takim komentarzu Pai nie
miał innego wyjścia, jak tylko szybko wstać z łóżka i nago pomaszerować do
łazienki. Ale i tak nie omieszkał się odwrócić, by zapytać:
– Chcesz się przyłączyć?
Właściciel pokoju wymownie
chwycił nóż, nie siląc się na odpowiedź. Natomiast Prapai uznał, że najlepiej
będzie, jak szybko zniknie w łazience.
Nieśmiałość Skya sięgnęła
zenitu!
Po prysznicu rozbawiony
mężczyzna poczuł się jak nowo narodzony. Odświeżony wyszedł z łazienki z
zamiarem wzięcia Skya w ramiona, ale pokój okazał się pusty.
– Dokąd on poszedł?
Zresztą nie tylko Sky zniknął,
ale również ubrania Prapaia. Mężczyzna wzruszył ramionami, zbytnio się tym nie
przejmując, i podszedł do szafy. Zamierzał poszukać czegoś, co mogłoby na niego
pasować. Miał nadzieję, że w szafie Skya uda mu się znaleźć jakieś dresowe
spodnie i dużą koszulkę. Na szczęście we wnętrzu było mnóstwo ciuchów, miał
więc w czym wybierać. Po tym, jak skończył się ubierać, jeszcze raz się rozejrzał.
Zmartwił się na myśl o tym, co stanie się z dzieciakiem, jeśli z rumieńcem na
twarzy i pachnący seksem przejdzie obok kogoś, kto jest równie pobudliwy jak
Prapai.
– Hmm, chyba ja najbardziej
go pragnę.
Najlepiej, gdyby nikt nie
oglądał chłopaka w takim stanie. Pai powinien zatrzymać go wyłącznie dla
siebie.
Mężczyzna chwycił kluczyk
do samochodu dołączony do zapasowego klucza do tego pokoju. Cicho pogwizdując,
wyszedł i po zejściu na dół zauważył, że jego młody kochanek stoi przed pralką.
W oszołomieniu patrzył na uśmiech malujący się na twarzy Skya trzymającego w
dłoniach jego koszulę. Wbrew temu, co chłopak twierdził, wcale nie czuł się
zdegustowany. Zamiast tego Pai ujrzał, jak student przykłada koszulę do twarzy
i wdycha jej zapach. Wyglądał przy tym tak uroczo, że mężczyzna zapragnął go
przytulić.
Gość z radosnym uśmiechem
wrócił do pokoju, obiema dłońmi pocierając twarz.
– Jak miałbym
kiedykolwiek się tobą znudzić, Sky? Jesteś tak niesamowicie słodki.
Kocham cię jeszcze
bardziej.
Naphon musiał przyznać,
że nie miał pojęcia, jak powinien zachować się po seksie. Tym bardziej, że
przecież częściowo chciał, żeby ich relacja się zakończyła, zanim zajdzie za
daleko. Próby pozbycia się Prapaia nieodmiennie kończyły się jednak fiaskiem.
Ten facet nie zamierzał współpracować. Chłopak dał mu więc to, czego Pai chciał,
myśląc, że w ten sposób uda mu się sprawić, że się wycofa. Zanim Sky się do
niego przywiąże…
Naphon zszedł na dół, by
zrobić pranie, a gdy wrócił, mężczyzna bez słowa go przytulił.
Było już bardzo późno,
kiedy obaj udali się na kolację. I nawet jeśli Prapai nie trzymał go za rękę, to
jednak ich bliskość i stykające się ze sobą ramiona wyraźnie wskazywały na to,
że byli kimś więcej niż tylko parą przyjaciół.
Teraz, gdy wrócili do
sypialni i Sky się położył, mężczyzna złożył głowę na jego udach. Po kilku
bezowocnych próbach jej zepchnięcia chłopak po prostu się poddał.
Zbyt blisko... ale
ciepło.
Naphon chciał równie
mocno, i żeby Prapai został, i żeby odszedł. Nie potrafił zdecydować się, czego
tak naprawdę pragnął.
– Co lubisz jeść? –
zagaił olbrzym.
– A jeśli nie odpowiem?
– Wtedy będę cię
podsłuchiwał i uważnie ci się przyglądał.
Sky wiedział po jednym spojrzeniu,
że mężczyzna bez wahania wprowadziłby swoje słowa w czyn. Chłopak chwycił telefon
i zaczął czytać mangę, unikając jego spojrzenia. Jednak i tak zdecydował się
odpowiedzieć:
– Nie mam ulubionej
potrawy. Ale nie lubię makaronu. Mogę zjeść niemal wszystko z ryżem.
– Wolisz góry czy morze?
– Morze.
– Jaki jest twój ulubiony
kolor?
– Szmaragdowozielony.
– Filmy romantyczne czy
akcji?
– Akcji.
Na tak proste pytania Sky
mógł odpowiedzieć. Powoli zaczął się nawet przyzwyczajać do głowy spoczywającej
na jego udach. Nie wiedząc, co zrobić z ręką, Naphon położył ją na głowie Paia
i nieświadomie zaczął ją głaskać. Po kilku pytaniach i odpowiedziach tematem
stały się sprawy rodzinne Skya.
– Czy twój ojciec nic nie
powiedział, kiedy nie wróciłeś do domu w Lopburi?
– Rain powiedział ci, że to
tam się urodziłem? – Student był pewien, że nigdy o tym nie wspomniał. Prapai uśmiechnął
się szeroko, nie będąc najmniejszym stopniu zażenowany faktem, iż został
przyłapany na tym, że o niego wypytywał. Sky wzruszył ramionami, ponieważ nie było
to coś, co należało ukrywać. Większość znajomych wiedziała, że nie był
mieszkańcem stolicy.
– Nie, tata nic nie
powiedział. Jestem w Bangkoku, odkąd dostałem się do liceum. Przyzwyczaił się
już do tego, że rzadko wracam do domu.
– Och! A u kogo się wtedy
zatrzymałeś? – kontynuował wypytywanie Prapai.
– U ciotki, ale czułem
się, jakbym mieszkał tam sam. Ona dużo podróżuje i ma tutaj kilka domów. Ten pokój
jest na moje nazwisko. Poza tym ma idealną lokalizację.
– Nie było ci trudno?
Sky pokręcił głową, ale
dawne wspomnienia sprawiły, że jego twarz nieco zbladła.
– Dlaczego miałoby być
trudno? Rodzice wysyłają mi co miesiąc pieniądze. Mam łatwiej od wielu innych dzieci.
Kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy, byłem spragniony wolności i miałem
szansę żyć samodzielnie już od piętnastego roku życia. W domu zawsze byłem pod
radarem rodziców. Tutaj mogę odetchnąć. Patrząc na mnie teraz, nie pomyślałbyś,
że w liceum sprawiałem wiele problemów.
Choć minęło zaledwie
kilka lat, Sky był zdania, że w niczym nie przypomina już tamtego chłopaka. Przynajmniej
nie szukał już aprobaty ani uwagi u kogoś innego. Skupiał się na samym sobie,
nie zamierzając pozwolić, żeby ktoś przejął nad nim kontrolę. To, co wydarzyło
się w liceum, bardzo go zmieniło.
– Więc to znaczy, że
przekłułeś je w liceum?
Sky wzdrygnął się, gdy
mężczyzna leżący na jego kolanach lekko potarł mu sutek. Chłopak przygryzł
wargę i z zaczerwienioną twarzą zapytał:
– O co ci chodzi z moimi
sutkami?
– Lubię je – odpowiedział
szczerze Prapai, po czym dodał: – Mógłbyś zacząć znów nosić kolczyki? Chciałbym sprawdzić, czy to
dobrze wygląda.
– Nie, już ich nie noszę.
– Naphon natychmiast odrzucił ten pomysł, nie chcąc wracać myślami do
przeszłości.
– Dlaczego?
Sky nie wiedział dlaczego,
ale postanowił udzielić odpowiedzi:
– Tym, który kazał mi je
przekłuć, był mój były chłopak.
Był gównianym sukinsynem,
o którym chciałbym zapomnieć.
Naphon nie wiedział, czy
na jego twarzy nie odbiło się zbyt wiele emocji, ale Prapai zabrał mu telefon i
położył go na łóżku. Dotknął jego podbródka, zmuszając go do spojrzenia w swe piękne
oczy i przystojną, zamyśloną twarz. Być może Skyowi tylko się to zdawało, ale w
tej chwili Prapai wyglądał na lekko poirytowanego.
– Nadal go lubisz?
– Jak mógłbym? Gdybym wciąż
go lubił, dlaczego miałbym pozbywać się wszystkiego, co ma z nim związek?
Zazwyczaj chłodny Sky zacisnął
usta, a ręka spoczywająca na głowie Prapaia zaczęła drżeć. Chłopak potrząsnął
głową i przemówił bardziej drżącym głosem, niż się spodziewał:
– Gdyby to było możliwe,
chciałbym wymazać z mojego mózgu każdą, nawet najdrobniejszą informację na jego
temat. Mam to kulawe szczęście, że zawsze trafiam na jakichś gównianych palantów.
Ton jego głosu był
zacięty i sarkastyczny, jednak z jakiegoś powodu treść wypowiedzi wymazała
irytację w oczach Prapaia. Mężczyzna się uśmiechnął.
– Musisz się poprawić. Nie
jestem palantem. Nawet gdybyś umarł i reinkarnował się trzy razy, nigdy nie znalazłbyś
kogoś tak dobrego jak ja.
Ledwo mężczyzna skończył
mówić, Sky natychmiast rzucił:
– Nie muszę aż tak długo
czekać. Już w tym życiu mogę wymienić imię kogoś, kto bez wątpienia jest od
ciebie lepszy: Phayu.
– On już ma swojego
ukochanego, a ten dzieciak jest na dodatek twoim najlepszym przyjacielem. Phayu
jest poza zasięgiem. Na twojej liście nie może więc figurować, jasne?
Prapai – o dziwo – nie
wysunął kontrargumentu na poparcie tezy, że Phayu wcale nie jest od niego lepszy.
Zamiast tego bezwstydnie to zaakceptował i nawet mu rozkazywał! Sky nie zamierzał
się tłumaczyć, ale gdyby istotnie lubił Phayu, to przecież nie zachęcałby Raina
do tak otwartych rozmów o ich związku.
– A co, jeśli i tak
umieszczę go na liście? – Zirytowany chłopak postanowił podrażnić się z tym
nieznośnym facetem.
– Wtedy pomogę ci go
odciąć, łącznie z twoim byłym, kimkolwiek on jest!
Sky nie lubił mówić o
swoim eks, ale patrząc na wściekłą minę Prapaia i słuchając przerażającego
głosu, poczuł, jak jego strach wywołany przeszłością się rozwiewa i pozostaje
jedynie rozbawienie.
– A jakie ty masz prawa?
– Chłopak postanowił się z nim podrażnić.
Oczy Prapaia zabłysły.
– Sorry, nie mam łaskotek.
Wielki mężczyzna zawędrował
dłonią na biodro Skya. Chłopak powstrzymał śmiech i zachował niewzruszoną
twarz, ale potem się do niego uśmiechnął. Mężczyzna najpierw wyglądał na nieco
oszołomionego, lecz chwilę później na przystojnej twarzy pojawił się przewrotny
uśmiech, a dłonie spoczęły na sutkach Skya.
– Ach! Nie!
Sky nie mógł pozostać
nieruchomy, kiedy palce przeciwnika mocno zacisnęły się na jego sutkach. Tym
razem nie chodziło tylko o to, że były one bardzo wrażliwe. Mężczyzna poddał je
wcześniej intensywnym pieszczotom, bez opamiętania je ssąc, więc ciągle jeszcze
były nieco zdrętwiałe i opuchnięte. Chłopak spróbował się odsunąć, a Pai
podniósł się z jego kolan. Jednak zamiast pójść do domu, pchnął Naphona na
posłanie i znalazł się nad nim. Podjął stymulację sutków, natomiast chłopak mógł
tylko spróbować się wywinąć.
– Pai, powiedziałem „nie”!
Są jeszcze odrętwiałe.
Im bardziej się szamotał,
tym mocniej Prapai go przytulał. Teraz ręce mężczyzny pieściły całe jego ciało,
a w walce z siłą jego mięśni nie sposób było wygrać. Pai zaśmiał się głośno,
dotykając ustami szyi chłopaka, by po chwili zacząć delikatnie ją kąsać i ssać.
Sky poczuł, że zaczyna tracić oddech. Spróbował zgromić go chociaż wzrokiem,
ale równie dobrze mógł sobie darować, bo Prapai bezwstydnie to zignorował.
Jakiś czas pózniej obaj mężczyźni z trudem łapali powietrze.
– Hahaha! Spójrz na nas.
– To ty zacząłeś! –
wykrzyknął z pretensją w głosie młodszy z nich.
– Tak, to ja zacząłem,
Sky.
– Co teraz?
Sky już wiele razy
słyszał tego dnia swoje imię. Spojrzawszy w górę, napotkał pełen uwielbienia
uśmiech, gdy Prapai dotknął jego czoła swoim, a po chwili usłyszał błagalny
głos:
– Zapomnij o wszystkich
swoich byłych.
– …
Sky nie skorygował, że
miał tylko jednego chłopaka, a nie tak wielu, jak zapewne Prapai myślał. Nie
doczekawszy się odpowiedzi, mężczyzna kontynuował:
– Dobrze? Zapomnij o nich
wszystkich i niech zostanę tylko ja.
Ale ja wcale nie chce cię
mieć.
Te słowa utknęły
chłopakowi w gardle. W końcu jedyne, co Sky mógł zrobić, to odwrócić wzrok.
Prapai ciepło się uśmiechnął, po czym wykorzystał okazję, by delikatnie
przycisnąć usta do jego warg. Jedna ręka mężczyzny wsunęła się pod koszulkę
Naphona, a drugą przyciągnął chłopaka tak blisko jak to tylko możliwe. Po
chwili uszu Skya dobiegł jego szept:
– Tak?
Ich oczy wzajemnie się w sobie
zatopiły.
– Nikt nie mógłby być tak
ślepy jak ty – odparł chłopak miękkim głosem.
Prapai cicho się zaśmiał,
kładąc głowę na jego ramieniu.
– Przy tobie pozostanę
ślepy.
Chłopak poczuł, jak drży
mu serce, ale postanowił go nie zatrzymywać, kiedy znów został pchnięty na
łóżko. Mógł tylko owinąć ramiona wokół szyi tego mężczyzny i odwzajemnić jego
pocałunek. Usprawiedliwiał się przed samym sobą, że to tylko po to, aby Prapai
szybciej się nim znudził. Nawet jeśli dobrze wiedział, że wcale nie chce, by
jego uścisk kiedykolwiek zniknął. Bo zawsze, kiedy Prapai go przytulał, Naphon
czuł się… bezpiecznie.
Gdzie on jest?! Gdzie
jest ten facet, który powinien już się nim znudzić?!
– Cześć, P’Pai.
Przyszedłeś zobaczyć się ze Skyem?
– Nie waż się tu podchodzić,
Rain. Jeszcze, nie daj Boże, dowie się o tym Phayu i bez wahania przetnie linkę
hamulcową w moim samochodzie.
Akurat skończyły się
wieczorne zajęcia. Sky niósł skrzynkę z wymagającą naprawy makietą, kiedy
spostrzegł kogoś, kogo nie spodziewał się tam ujrzeć. Wysoki mężczyzna pod
krawatem rozmawiał ze studentami trzeciego roku. Zachowywał się tak, jakby znał
ich od wieków. Ale to nie Sky radośnie do niego podbiegł, tylko jego uroczy,
drobny najlepszy przyjaciel.
– Phayu mi ufa. Zresztą
doskonale wie, że nie pojawiasz się tutaj ze względu na mnie.
– Przekupił cię? – Sky
zmrużył oczy, spoglądając na tego, który jego zdaniem nazbyt ochoczo kibicował
Prapaiowi.
– Mnie za pieniądze nie
da się kupić. Chcę tylko, żeby mój przyjaciel był szczęśliwy.
– Taaa, jasne. Z góry
wiem, że może i nie za forsę, ale bez wahania sprzedałbyś mnie za informacje o twoim
ukochanym. A ty gadaj: na co się wymieniłeś? – Ostatnie zdanie skierowane było
do promiennie się uśmiechającego, przystojnego mężczyzny.
– Przehandlowałem moją
wiedzę o historiach Phayu za twój plan zajęć.
– Dlaczego mu
powiedziałeś?! – Zdenerwowany Rain zwrócił się z wyrzutem do mężczyzny, co
zabrzmiało nieco nazbyt dramatycznie. Warrain pomyślał, że całkiem mądrze
byłoby się zmyć. Prapai tylko się roześmiał, po czym podszedł i objął ręką ramiona
wysokiego chłopaka. Jego dłoń mocno się zacisnęła, żeby zasygnalizować Skyowi,
że powinien zaniechać ucieczki. Na ustach Paia pojawił się szeroki uśmiech.
– Między własnym
kochankiem a kochankiem swojego przyjaciela każdy doskonale wie, jakiego wyboru
się dokonuje – stwierdził mężczyzna.
Do rozmowy włączyła się
dwójka studentów.
– Cholera, Ran. Twój
szwagier jest piekielnie przystojny.
– Masz cholerną rację! Skąd
ten Sky go wytrzasnął? Ja też takiego chcę! – westchnęła tęsknie dziewczyna.
– Przecież masz już
chłopaka.
– Ale mój chłopak nigdy
mi czegoś podobnego nie powiedział. Na takie deklaracje mogę sobie poczekać…
Studenci trzeciego roku –
z Ran na czele – głośno dokuczali Skayowi. Ten wzdrygnął się, a następnie
spojrzał na faceta, który miał czelność publicznie nazywać go swoim kochankiem,
i spostrzegł, jak Pai unosi brwi. Naphon doskonale zdawał sobie sprawę z tego,
że protesty na nic się tu nie zdadzą. Wręcz przeciwnie. To będzie woda na młyn
Prapaia, a on nie miał zamiaru go tu uszczęśliwiać. Chłopak udał więc, że nic
nie usłyszał, chociaż serce waliło mu młotem. Rain wskazał palcem najpierw na jednego,
a później na drugiego.
– Nie widziałem cię od tygodnia,
a ty masz chłopaka?
– Tak, ty też nie powiedziałeś
mi na początku, że go masz.
– …
Warrain na wszelki
wypadek postanowił pominąć ten temat milczeniem.
– Poza tym on nie jest
moim chłopakiem. Możecie przestać się tu ze mną droczyć. Nie macie nic lepszego
do roboty?
– Ja mam. Ale i tak
zamierzam się z tobą podroczyć tak długo, dopóki nie poczuję się
usatysfakcjonowana – rzuciła zadziornie Ran.
Seniorzy nie pożałowali
sobie śmiechu, ale dźwięk słowa „robota” odniósł najwyraźniej zamierzony
skutek, ponieważ wszyscy zgodnie się pożegnali i chwilę później już ich nie
było. Sky zastanawiał się natomiast, od kiedy Prapai stał się jednym z jego
starszych kolegów na tym wydziale.
Teraz, gdy zostali tylko we
trzech, Prapai zrobił smutną minę i kładąc obie ręce na piersi, głosem
skrzywdzonej niewinności zapytał:
– Jeśli nie jestem twoim chłopakiem,
Sky, to kim ja właściwie dla ciebie jestem?
Wrzodem na tyłku.
Warain przyglądał im się z
szalonym zaciekawieniem, gdy oczy Prapaia zalśniły jasnym blaskiem (a Sky natychmiast
zapragnął mu je wydłubać). Mężczyzna nadal oplatał go ramieniem. Po spojrzeniu
w twarz Prapaia, który ciągle jeszcze udawał smutnego, Sky szturchnął go
łokciem, po czym chłodno się uśmiechnął i rzucił:
– Zabawką do marnowania
czasu.
– …
– …
Po tych słowach zapadła
cisza, a chłopak poczuł, jak na jego policzki występują niechciane rumieńce.
– O cholera! – Jego
najlepszy przyjaciel zaklaskał w dłonie.
– Idę. – Naphon odwrócił
się z zamiarem dania drapaka.
– Zaczekaj, Sky. Mój
samochód stoi tam. Hehe! Czyżby zawstydziły cię twoje własne słowa? Chodź, twoja
zabawka jest tutaj po to, żeby zawieźć cię do domu. Użyj jej.
Twarz chłopaka zapłonęła
jeszcze mocniej. Sky, stawiając duże kroki, skierował się w stronę luksusowego
samochodu, którym Prapai zastąpił swój motocykl.
– Nie wstydzę się. Otwórz
samochód. Chcę wrócić i pójść spać.
Naphon myślał, że jeśli mu
ulegnie, to Prapai zniknie i kto wie, czy kiedykolwiek wróci, ale wyglądało na
to, że się mylił. Kiedyś był zdania, że wizyty, które mężczyzna składał mu dwa
razy w tygodniu, były wystarczająco częste. Teraz jednak bywał u niego co
najmniej cztery lub pięć dni w tygodniu. Zjawiał się u niego zaraz po pracy lub
spędzał z nim weekend.
Wyglądało na to, że Prapai
nie wykorzystywał go tymczasowo, dopóki się nim nie znudzi. Sky miał za to
kogoś, kto zawsze pod same drzwi dostarczał mu jedzenie i napoje, a teraz czekał
na niego pod uniwersytetem. Niech to szlag! Przez niego Sky stał się podmiotem kpin
przyjaciół.
Zanim Naphon się z nim
przespał, mężczyzna pomagał mu w pracy i ani razu się nie zniechęcił, słysząc jego
odstręczające uwagi. Doskonale przycinał papier. Znał nazwy wszystkich narzędzi
i czegokolwiek student by nie szukał, Pai wiedział, gdzie się to znajduje.
– Powinieneś najpierw
odpocząć. Wyglądasz na zmęczonego.
Chłopak zaniemówił, słysząc
troskliwy głos i czując delikatny dotyk na policzku.
– …
– Odpocznij trochę.
Sky przez chwilę
zapragnął udzielić mu tej samej rady. Chciał go zapytać, czy nie męczą go te
niemal codzienne wizyty. Zamiast tego zdecydował się milczeć. Z łatwością zaakceptował
również, gdy Prapai zjawił się późnym wieczorem w sobotę, by mocno go przytulić.
– Nie masz żadnej pilnej
pracy, prawda, Sky?
– Nie.
W tym momencie, nawet
gdyby istniało coś pilnego, Naphon by się tym nie przejął. Mógł jedynie odpowiedzieć
na ciepłe uczucie, które mężczyzna nieodmiennie mu okazywał. Teraz to Sky
chciał, żeby Prapai mocno go przytulał.
Prawda była taka, że Naphon
nie chciał już go odpychać. Teraz desperacko pragnął go zatrzymać. Chciał być o
wiele bliżej niego niż wcześniej.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: paszyma
💚💚💚
OdpowiedzUsuń💜☕️📖
UsuńSuper rozdział tylko czemu pominięty w serii. Zabawny i podkreślający ich relację. Co nie zmienia faktu, że i tak uwielbiam mój deszczyk.... 🥰
OdpowiedzUsuńJa też kocham Raina. 🥰 Nie potrafię przekonać się do Skya za to pomiatanie Prapaia.
OdpowiedzUsuńWszystko byłoby dobrze, gdyby pisarka nie ujawniła uczuć Paia. Wtedy jako czytelnik mogłabym zaakceptować, że Sky temperuje playboya, który chce go jedynie przelecieć. Ech… Na dodatek nie tylko pokazała jego uczucia, to zrobiła z niego radosnego głupka, który wszystko pokrywa śmiechem. Oni obaj niezbyt mi się podobają.
Kocham Prapaia, za jego radość dziecka, za te wiecznie błyszczące oczy. Myślę, że tutaj mimo wszystko rozumiem Skya. Chłopak zawsze stylu głowy ma, że jedyne do czego jest komuś potrzebny to właśnie seks. Kiedy oddychał Prapai mógł wydawać się zarozumiały chwilami bezczelny i okrutny. Jednak czy mu się dziwę wcale i uczucia Prapai szczere czy nie, nie mają dla mnie znaczenia, bo Sky tak jak potrafił chciał chronić przede wszystkim siebie.
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział i pięknie Sky nam się po malutku otwiera. Dziekuje Mamuś 😘😍🥲
Córuś ❤️🌷😘
UsuńNajważniejsze, że Ci się podoba.
Zaczełam czytać i już z serduszkiem pełnym miłości do Prapai, w novelce odkryłam tak jak przy Rainie, że mogę równie mocno polubić Skya. Co jest dla mnie piękne bo i serial i Novelke odbieram zupełnie inaczej i z zupełnie innymi uczami 🤩🥰😍
Usuń