SE [Tom 1] – Rozdział 6.8
<100>
Sangwoo
nie otrzymał ani jednej wiadomości, mimo że pod postem było ponad dziesięć
komentarzy studentów, którzy byli zainteresowani projektem i zamierzali się z
nim skontaktować. Chłopak powstrzymał irytację, po czym skopiował tekst
ogłoszenia i opublikował je ponownie. Usunął poprzedni post, który Jaeyoung z
premedytacją zrujnował. Jeśli rozpuścił o nim jakieś wredne plotki wśród
studentów projektowania wizualnego, to może się okazać, że Sangwoo nie będzie w
stanie nikogo znaleźć. Informatyk pomyślał więc o poszukaniu niezależnego projektanta.
10:36
Puk,
puk, puk.
Zupełnie
nieoczekiwanie ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiony Sangwoo wstał z łóżka. Jego
mieszkanie nie było przecież lokalizacją, pod którą dostarczano paczki, więc co
się działo?
Puk,
puk, puk, puk, puk, puk!
Siła
walenia w drzwi wzrosła. Sangwoo nie miał pojęcia, kto się tak dobija, ale
kimkolwiek był ten człowiek, był najwyraźniej nie tylko niecierpliwy, ale i
niegrzeczny. Kiedy informatyk zbliżył się do drzwi z zamiarem spojrzenia przez wizjer,
usłyszał głośny krzyk:
– Hej,
Choo Sangwoo!
Właściciel
mieszkania niepewnie się zatrzymał z jedną stopą na progu.
– Wiem,
że tam jesteś. Otwórz drzwi!
– …
– Nie
zamierzasz mi nawet odpowiedzieć, skurwysynu?!
Intruz
niespodziewanie przeklął. Sangwoo szybko zorientował się w sytuacji. No tak. Nie
poszedł na zajęcia. Jang Jaeyoung śledził go kiedyś aż pod sam budynek, więc
wiedział, gdzie mieszka. Przypięty do stojaka rower był wystarczającą wskazówką,
by projektant mógł się domyślić, że junior był w domu. Numer mieszkania umieszczony
był na stojaku na rowery, więc bez problemu mógł go odnaleźć.
Z wrogością
w oczach Sangwoo odkrzyknął do przeciwnika po drugiej stronie drzwi:
– Wynoś
się stąd, zanim zgłoszę cię za naruszanie spokoju.
Bum!
Dźwięk
był tak głośny, że Sangwoo aż się wzdrygnął. Przez chwilę obawiał się, czy ten
szaleniec nie wyważy drzwi.
– Otwórz.
– Nie
chcę.
– Otwieraj!
– Powiedziałem,
że nie chcę. Dlaczego próbujesz mnie do tego zmusić?!
Przez
chwilę panowała przytłaczająca cisza. Intruz na zewnątrz na chwilę się
uspokoił. Sangwoo patrzył na drzwi.
– Hej,
ty dupku! Czy prośba o pójście ze mną do kina była tak odrażająca, że opuściłeś
przez to zajęcia?
– …
Sangwoo
usłyszał sapnięcie sunbae, podczas gdy jego własna klatka piersiowa w szybkim
tempie unosiła się i opadała.
– Opuściłeś
zajęcia? Ty?! Drań, który walczyłby o swoje miejsce nawet pięć minut przed końcem
świata?
– Myśl
sobie, co chcesz.
Puk.
Tym
razem był to słaby dźwięk. Sangwoo domyślił się, że Jaeyoung oparł się o drzwi.
– Poprosiłem
cię, żebyś poszedł ze mną do kina, a efekt okazał się nawet gorszy od wybuchu wojny nuklearnej. Chyba nie zamierzasz wziąć urlopu czy coś w tym stylu?
Mężczyzna
za drzwiami wymamrotał te słowa pod nosem, zupełnie jakby mówił sam do siebie.
– …
– Śmiało.
A co podasz jako powód? „Mój jebany sunbae jest czubkiem, który ośmielił się
zaprosić mnie do kina, więc koniecznie muszę wziąć urlop”?
– Zamknij
się!
– Czy
ktoś ci powiedział, że zamierzam cię porwać, by móc więzić i torturować? Że będę
cię narkotyzował? A może myślisz, że chcę pobrać twoje organy?
– Wspólne
oglądanie filmu to nic dobrego! To obrzydliwe między mężczyznami!
– A co
to za jakiś archaiczny sposób myślenia? Jak najbardziej można oglądać filmy
nawet z mężczyznami. Byłem wczoraj w kinie w męskim towarzystwie.
– Ale ja
nie oglądam. Na filmach mogę bywać jedynie z płcią przeciwną. Z kimś, z kim
zamierzam się ożenić. Więc nie drzyj się przed moim mieszkaniem i po prostu się
stąd wynoś!
Przez
drzwi usłyszał wiązankę przekleństw, a następnie głośne westchnienie.
– Kurwa!
Ile czasu i wysiłku ci poświęciłem! Co ten skurwiel myśli o ludziach?
– O czym
ty w ogóle gadasz? Po tym, jak na początku mnie nękałeś?
– Dwa
dni! Robiłem to tylko przez dwa pierdolone dni! A przez resztę tygodnia nie
uczyniłem nic złego. Cholera! To pierwszy raz od czasu, gdy zostałem zwolniony
z wojska, że odwaliłem coś tak bezsensownego. Kurwa! Dziękuję ci bardzo za
danie mi możliwości zrobienia czegoś tak kurewsko kretyńskiego.
– Czy ty
masz jakieś zaburzenia osobowości? Co, do cholery, zrobiłeś tak wspaniałego, że
teraz się na mnie wściekasz? Mam być ci wdzięczny? Pogięło cię?
– Po
prostu zapomnij.
Być może
sunbae miał już dość tej bezcelowej konfrontacji, bo złośliwość nieoczekiwanie
zniknęła z jego głosu. Po krótkiej ciszy cienki arkusz papieru został wsunięty
do mieszkania przez szczelinę między drzwiami a podłogą. Był to bilet do kina z
dołączoną ulotką z opisem filmu.
– Weź go
i spadaj. Nie będę już spoglądał w twoją stronę.
– Skoro
tak mówisz, to natychmiast się stąd wynoś!
– Sam możesz się wynosić, ty szalony draniu! I nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy, świrze!
Co z tym facetem? Mówi komuś, kto jest we własnym domu, żeby się wynosił…
Wkrótce
do uszu Sangwoo dobiegło gwałtowne tupanie. Głośne, niemal marszowe kroki coraz
bardziej się oddalały, aż w pewnym momencie zupełnie ucichły.
– Niespodziewanie
dobrze zadziałało.
Sangwoo
był tak wściekły, że jego zamiar wzięcia urlopu całkowicie się ulotnił. Błyskawicznie
przebrał się w wyjściowe ciuchy, nawet nie biorąc prysznica, by nie spóźnić się
na następne zajęcia. Wszystko, czym się martwił przed wizytą Jaeyounga, całkowicie
zbladło i straciło znaczenie. Sangwoo był przepełniony niepohamowanym
pragnieniem ukończenia semestru.
„Nigdy
więcej nie pokazuj mi się na oczy”.
Usłyszał
to już po raz drugi. Sangwoo czuł się okropnie zarówno wtedy, jak i teraz, ale tym
razem cieszył się, że dane było mu to usłyszeć. W ciągu siedmiu minut od chwili,
gdy usłyszał słowa Jaeyounga, wyszedł z mieszkania odpowiednio ubrany i ze
spakowanym plecakiem. Popędził na uczelnię, pedałując na złamanie karku. Dotarł
na miejsce, gdy kończył się pierwszy wykład. Informatyk, z nosem cieknącym od
zimnego wiatru, skierował się do budynku Wydziału Inżynierii.
Jang
Jaeyoung zadeklarował, że odejdzie z jego życia, więc jego problemy praktycznie
zniknęły. Wszystko, co pozostało mu do zrobienia, to powrócić na swoje stałe miejsce,
przez które przetoczył się najprawdziwszy tajfun.
W
oczekiwaniu na wyjście studentów programista stał przed salą wykładową #303, po
czym usiadł na swoim idealnym miejscu. Otworzył podręcznik i czytał treść
intensywniej i z większym zrozumieniem niż kiedykolwiek wcześniej. Czuł się
przepełniony niespożytą energią w wyniku zastrzyku adrenaliny podanego mu przez
układ nerwowy. Złość na Jang Jaeyounga okazała się potężną motywacją.
Podczas
wykładu Sangwoo z płonącym spojrzeniem nawiązywał kontakt wzrokowy z profesorem
i z zapamiętaniem robił notatki. Nacisk, jaki przy tym wywierał na Bogu ducha
winny długopis, był wystarczająco silny, by rozedrzeć papier. Targany gwałtownymi
emocjami student zapamiętał każdy, nawet najdrobniejszy szczegół.
No
proszę. Wszystko, co musiał zrobić, to przyjrzeć się problemowi, a rozwiązanie samo
z siebie pojawiło się w jego głowie. Czuł się tak, jakby grał w grę, w której otrzymał
„Fever Buff”*.
(*wzmocnienie/podwyższenie/bonus
gorączki – to system wzmocnień w grze MMORPG Maplestory. Coś w rodzaju funkcji
buforowej. Wszystkie działania przeprowadzane są w przyspieszonym tempie. Coś
jak zastrzyk adrenaliny, który najwyraźniej otrzymał Sangwoo).
Serce mu
waliło. Adrenalina pulsowała w żyłach. Nie miał zamiaru dopuścić już do tego, żeby
jego codzienna rutyna została zrujnowana przez Jang Jaeyounga czy kogokolwiek
innego. Był zdeterminowany, żeby nie stać się ofiarą! Ten piątek był dla Sangwoo
bardziej zaciekły i wydajny niż zwykle.
W
weekend student siedział godzinami, nie podnosząc się z krzesła. Zapamiętale
się uczył i odrabiał zadania podczas pracy na pół etatu. Patrzył na litery z
szeroko otwartymi oczami, nie pomijając nawet najmniej ważnego niuansu.
Kiedy w
niedzielę wieczorem wrócił z pracy, padł jak kłoda na łóżko. Jego trzydniowy
Fever Buff sprawił, że ciągnął resztkami sił. Chłopak czuł się lekko
przygnębiony i bardzo zmęczony. Starał się nie myśleć o niczym, ale kiedy tak leżał
i patrzył w sufit, w jego głowie wyświetlały się trywialne obrazy. Ręka, która
nagle się pojawiała, dotykając jego głowy czy ramienia, wiązanka przekleństw, udawanie
bliskości przez nieustanne wypowiadanie jego imienia, szept czy język powoli
oblizujący górną wargę… Wszystkie te migawki dotyczyły jednej osoby.
Wirus w
jego mózgu nazywał się Jang Jaeyoung i zdawał się rosnąć. Zjawisko to trwało
nawet po ugaszeniu pożaru. To był dla Sangwoo bardzo nieprzyjemny wieczór.
Return
0;
Tydzień
3.
Uruchomienie
kompletnego programu z debugowanymi błędami.
8:30 –
Pobudka, ćwiczenia, prysznic, śniadanie.
9:16 – Wyjście
na uczelnię.
9:24 – Dotarcie
na kampus.
9:30 – Wejście
do sali wykładowej, przypomnienie materiału, nauka.
10:00 – Początek
zajęć.
10:50 – Przejście
do następnej sali wykładowej.
11:00 – Początek
drugiego kursu.
12:00 – Pójście
do budynku z kantyną, posiłek.
12:28 – Wizyta
w sklepie z przekąskami, zakup kawy, spacer.
12:45 – Udanie
się do biblioteki, sprawdzenie nowej książki, wypożyczenie niezbędnych
materiałów, odrabianie zadań domowych.
18:00 – Przejazd
do restauracji, posiłek.
18:28 – Powrót
do domu, umycie zębów, zmiana ubrania, odpoczynek.
19:00 – Gra.
21:00 – Badanie
trendów w grach, zapoznanie z trendami w społeczności.
22:00 – Nauka
języka programowania.
00:00 – Rezerwacja
miejsca w bibliotece, odpoczynek.
00:30 – Pora
na sen.
Sangwoo
chodził na uczelnię o tej samej porze, siadał na tym samym miejscu i brał
udział w zajęciach z tym samym dawnym skupieniem. Wykłady z „systemów wbudowanych”
wydawały się tak świeże jak wtedy, gdy brał w nich udział po raz pierwszy. Jeszcze
niedawno student często był rozkojarzony, przez co w ogóle nie mógł się skoncentrować.
Dzisiejsze wykłady zupełnie się od tego różniły.
Profesor
zawołał Sangwoo po zajęciach.
– Podejdź
do mnie, kiedy skończysz.
– Tak.
W
przeszłości czułby się tak, jakby niebo zarwało mu się nad głową, ale obecnie
ze stoickim wyrazem twarzy spakował swoje rzeczy do plecaka. Dotąd wydarzyło
się tak wiele dziwactw, że drobny stres wynikający z bezpośredniej rozmowy z
profesorem wydawał się niczym. Sangwoo wstał i skierował się w stronę podestu
dla wykładowców. Prowadzący zajęcia mężczyzna odkładał właśnie mikrofon.
– Chciał
pan ze mną porozmawiać, panie profesorze? – zapytał Sangwoo ponurym głosem.
– Zauważyłem, że byłeś nieobecny na poprzednich zajęciach. Dlaczego? – chciał wiedzieć wykładowca zwijający kabel mikrofonu.
Mój sunbae jest draniem, który zaprosił mnie, żebym obejrzał z nim film, i szeptał mi do ucha, więc to z jego powodu nie pojawiłem się na wykładach. To dlatego, że po doświadczeniu tak wielkiego szoku moje serce przepełnione było niezłomną potrzebą wzięcia urlopu.
– Przepraszam.
– Czy wiesz,
gdzie podziewa się student siedzący obok ciebie? Ten, który zawsze śpi?
– Myślę,
że opuścił te zajęcia.
Profesor
skończył z mikrofonem, przekazał go asystentowi i spojrzał na Sangwoo. Był
typem, który miał stanowcze i ostre spojrzenie, ale Sangwoo nic nie poczuł.
– Wiele
po tobie oczekuję, Sangwoo.
– Słyszał
pan o mnie?
– Nie ma
ani jednego profesora na naszym wydziale, który nie wiedziałby, kim jesteś.
Wykładowca
posłał mu nieznaczny uśmiech.
– Na
początku byłem tobą rozczarowany, ale jeszcze nie jest za późno. Od teraz lepiej
się postaraj.
– Tak.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: Baka / paszyma
❤️
OdpowiedzUsuń❤️
OdpowiedzUsuń❤️💜💙💚💛 jaki okrutny ten sangwoo! I dla Janga i dla siebie... Biedny jaeyung nie wie coś się dzieje...
OdpowiedzUsuń💙💚💛❤️💜
OdpowiedzUsuń