SE [Tom 2] – Rozdział 8.5

 



Cyan

 

    W

    – Chyba powinnam wracać do domu. Nie wychodzisz? – zapytała Yoona.

    – A która to godzina?

    – Dochodzi północ.

    Jaeyoung zamrugał, czując suchość oczu, a następnie spojrzał na zegarek. Kiedy zrobiło się tak późno? Po powrocie do studia – po nakarmieniu Sungjina – było przecież około 19:00. Od tamtej pory pracował, nie robiąc żadnej przerwy. Dopiero teraz, gdy się przeciągnął, poczuł zmęczenie. Yoona zainteresowała się jego pracą.

    – Ostatnio jesteś upiornie zajęty. Nad czym ślęczysz? To coś fajnego? Uchyl rąbka tajemnicy.

    Jak mam to wyjaśnić…?

    Jaeyoung zastanowił się przez chwilę, po czym krótko odpowiedział:

    – Gra mobilna.

    – I co? Naprawdę się tym interesujesz? Wygląda na świetną zabawę?

    Projektant przytaknął. A co innego mu pozostało? Przecież nie mógł się przyznać, że zwalił sobie na kark tę robotę, bo zapragnął pochwały od wymagającego dewelopera. Nie ma mowy! Nie przyzna się i już! W chwili, gdy pomyślał, że po wypiciu kawy też powinien się zbierać, usłyszał piknięcie nadchodzącej wiadomości.

 




    Identyczna treść jasno wskazywała na to, że informatyk skopiował i wkleił ostatnią wiadomość. Oczarowany chłopakiem Jaeyoung nie zwracał uwagi na drobiazgi. Już sam suchy, biznesowy SMS wystarczył, żeby poczuł się podekscytowany. Tym razem naprawdę ciężko pracował, czego owocem był stos materiału gotowego do wysłania. Młody człowiek otworzył skrzynkę mailową, ale po załączeniu jednego zdjęcia nagle się zawahał. Zamiast tego zdecydował się na zupełnie inną taktykę. Odchylił się więc do tyłu i skrzyżował ramiona na piersi. Przez trzy minuty w napięciu wpatrywał się w komórkę. Zgodnie z oczekiwaniem punktualnie z wybiciem północy telefon zadzwonił. Jaeyoung odczekał sześć sekund, zanim odebrał. Mówiąc, zniżył głos.

    – Tak, Sangwoo?

    – Halo?

    – Dlaczego dzwonisz?

    – Ach... Termin, dwunasta... Już północ, ale nie otrzymałem maila, więc... zadzwoniłem.

    – Och, straciłem poczucie czasu. Dziękuję za telefon. Zaraz ci wyślę.

    – ...

    – Jadłeś kolację?

    – Tak.

    – Co jadłeś?

    – Posiłek w uczelnianej stołówce. A co?

    – Jakie było menu?

    – Gotowana kasza jaglana, zupa z pasty sojowej, kimchi, kiełbasa z warzywami, smażone sardele i jogurt. Dlaczego pytasz?

    – Bo chciałem usłyszeć twój głos.

    – …

    – Lubię słuchać głosów, wiesz?

    – Masz dziwne hobby, sunbae. Rozłączam się.

    Rozmowa została przerwana, zanim projektant zdążył odpowiedzieć. Jaeyoung przechylił głowę. Wynik eksperymentu: negatywny. Gdyby Sangwoo był nim zainteresowany, nie odpowiadałby zdawkowo i nie zakończył połączenia tak szybko.

    Tak jak się spodziewałem, to było złudzenie. Ech…

     Zanim zdążył podążyć tropem tej myśli, za jego plecami rozległ się głos Yoony:

    – Oszalałeś? Co to, do cholery, przed chwilą było?

    – Co?

    – Chłopie! Co zrobiłeś ze swoim głosem? Mam na myśli ton? Odbiło ci? Zaraz się porzygam.

    – Odwal się! Miałaś iść do domu.

    Po tym, jak lepiej poznał Sangwoo, Jaeyoung był w pełni świadomy swoich uczuć. Prezentował typowe objawy zakochania – stanu, w którym nie było żadnych zobowiązań, a zamiast tego były darmowe emocje. W związku to właśnie ten okres zawsze lubił najbardziej. Jeśli jego uczucia by się pogłębiły, sytuacja stałaby się mocno skomplikowana. Romantyczne uczucia nabrałyby brudnego zabarwienia i mogłyby wymknąć się spod kontroli. Niebezpieczna sytuacja. Ale tak długo, jak uda mu się utrzymać obecny stan, nie było powodu do zmartwień. Jaeyoung wykazywał niezachwianą pewność siebie, ponieważ nigdy nie zatracił się w swoich emocjach.

    W każdym razie z namaszczeniem wycieram owoc, którego nawet nie spróbuję. Jaeyoung uśmiechnął się gorzko na widok zdjęć wypełniających folder. Gdyby Choo Sangwoo nie spłatał mu figla, projektant nie byłby teraz tak zacięty i nie musiałby do tego stopnia się starać. Młody człowiek otworzył maila i załączył pliki, nad którymi tak ciężko i z takim oddaniem pracował, po czym wysłał je do swojego hoobae.

    Zadanie wykonane.

 

    W

     – Sprawdziłem pliki, które mi przysłałeś. Ogólnie jest w porządku, ale mam kilka uwag.

    Choo Sangwoo, którego Jaeyoung ujrzał następnego dnia, wyglądał jak robot, którego części nie zostały jeszcze naoliwione. Nie nawiązując kontaktu wzrokowego, otworzył na swoim laptopie jeden z plików otrzymanych od niego kilka minut po północy. Powiększył zdjęcie i wskazał palcem jego róg.

    – Widzisz uszkodzony piksel? Napraw to, proszę.

    – Czy tak to wygląda na telefonie?

    – Jest w porządku, jeśli doszlifuje się drobne szczegóły. Proszę, skup się.

    Następnie na ekranie na przemian wyświetlone zostały dwa obrazy broni.

    – Ta część powinna mieć ustalony kolor kodu, ale wyglada nieco inaczej. Popraw to, proszę.

    Ten chłopak miał oczy jastrzębia. Był to w zasadzie zupełnie nieistotny szczegół, ale Sangwoo się nie mylił, więc sunbae nie miał nic do powiedzenia. Po wskazaniu jeszcze kilku detali informatyk posortował foldery według nazw plików.

    – I coś jeszcze. Kiedy wysłałem ci wytyczne, z całą pewnością napisałem, żebyś oznaczał pliki w ten sposób: typ, podkreślenie, szczegółowy typ, podkreślenie i dwie cyfry, prawda?

    – ...

    – Nie użyłeś podkreślenia w tym miejscu i na tych użyłeś tylko jednej cyfry. Umieść z przodu zero. I proszę, nie mieszaj wielkości liter. Używaj tylko małych. Dlaczego ktoś, kto korzysta z sieci, robi to w ten sposób?

    To było wszystko, na czym mu zależało. Jak miało nie być żadnych błędów, skoro przy tak napiętym grafiku za jednym zamachem utworzone zostały dziesiątki plików? Tym bardziej, że Jaeyoung miał w zwyczaju nazywać je w stylu „Final_final11reallyfinalfinal_1_1.ai”.

    – Jesteś draniem, który nie krwawiłby, nawet gdyby został dźgnięty.

    Sangwoo zignorował komentarz Jaeyounga i bez mrugnięcia okiem schował laptopa do torby.

    Czy dzisiaj nie będzie czegoś takiego jak „dobra robota”?

    Projektant w głębi duszy czekał na pochwałę, ale mógłby przysiąc, że zamiast tego poczuł powiew lodowatego wiatru. Nawet gdyby zapracował się na śmierć, nie uświadczy od tego gościa żadnego dobrego słowa. Tak. Ostatecznie okazało się, że zainteresowanie Choo Sangwoo jego osobą nie było niczym jak tylko złudzeniem wyrosłym na żyznej glebie zwanej nadzieją.

    – Hej!

    – Co?

    – Jak ci idą studia? – zapytał niby od niechcenia projektant.

    Zdziwione oczy Sangwoo spotkały się ze wzrokiem Jaeyounga, zupełnie jakby chłopak nie wiedział, dlaczego sunbae o to pyta.

    – Uczę się. A po wykładach przyszedłem tutaj.

    – Jesteś supermanem.

    – Ostatnio mam dobre samopoczucie, więc nauka nieźle mi idzie.

    – Jak to dobrze, że rzuciłem zajęcia. Powinieneś być mi wdzięczny, draniu.

    To była jego kolej, żeby przekazać wzrokiem temu robotowi, by przestał gadać bzdury. Jednak Sangwoo przewrócił oczami i spojrzał w sufit.

    – Nie. To nie do końca tak.

    – Więc jak?

    – Nie chcę...

    – No jasne! Nie chcesz o tym rozmawiać. Czy to ostatnio jakieś modne zdanie?

    Nadszedł czas, by opuścić salę konferencyjną. Sangwoo bez ociągania skierował się w stronę drzwi. Jaeyoung wyciągnął rękę, by złapać go za ramię. W ostatniej chwili przypomniał sobie jednak, że Sangwoo nienawidzi kontaktu fizycznego, więc obrócił nadgarstek i zamiast tego złapał za pasek jego plecaka.

    – Nie sądzisz, że schudłem?

    – Nie. Puść to.

    Czas zyskany dzięki powiedzeniu czegoś bezużytecznego: jedna sekunda. Prawdopodobnie chłopak zniknie w ciągu trzech sekund.

    Niespodziewanie Jaeyoung wpadł na genialny pomysł, wystarczyło odrobinę wytężyć mózg.

    – Muszę dokonać wielu poprawek, a po drodze powiedziałeś coś, czego tak do końca nie zapamiętałem. Dlaczego osobiście na to nie spojrzysz i nie przypilnujesz, żeby wszystko poszło gładko?

    – Nie zapamiętałeś tych kilku rzeczy?

    – Nie zaszkodzi się upewnić. Nigdy nie chodziłeś do szkoły artystycznej, prawda? Rzuć okiem na moje miejsce pracy i napij się herbaty. Powiedziałeś, że skończyłeś już na dziś wykłady.

    – Twoje studio, sunbae?

    Po samym tonie głosu trudno było się zorientować, co informatyk tak właściwie o tym myślał. A ze względu na tę jego czapkę nie dało się dostrzec twarzy. Jaeyoung lekko pociągnął za pasek plecaka Sangwoo.

    – Chodźmy. I tak nie masz nic innego do roboty.

    – Mam wiele do zrobienia – powiedział stanowczym głosem hoobae, krzyżując ramiona. – Ale muszę sprawdzić środowisko pracy sunbae, ponieważ nie sądzę, żeby było wystarczajaco dobre. Obaj mamy przed sobą mnóstwo pracy, więc lepiej będzie zoptymalizować jej wydajność.

    – Racja. To właśnie miałem na myśli.

    Jaeyoung skoczył na równe nogi, na co oczy Sangwoo rozszerzyły się ze zdziwienia.

    – Teraz?

    – Dlaczego nie?

    – Mój umysł nie jest przygotowany...

    – Jaki facet musi przygotowywać swój umysł? To tylko szybka wizyta. Po prostu chodź ze mną.

    Jaeyoung ruszył do przodu, ciągnąc za pasek plecaka Sangwoo. Kiedy opuszczali bibliotekę, chłopak bez słowa podążał za nim. Na początku kwietnia pogoda była słoneczna i chłodna. To była ulubiona pora roku Jaeyounga. Idąc, gwizdał cichutko radosną melodię, a gdy tylko Sangwoo zostawał w tyle, pociągał go za pasek. W końcu dotarli przed budynek Nauk Artystycznych.

    – To studio dla czterech osób. Trzeba złożyć wniosek, by móc z niego korzystać.

    – Są tam też inni studenci?

    – Jest nas troje, ale jeden idzie do wojska. Jedna studentka jest zajęta swoją pracą, więc bez obaw.

    – Czy to moja sunbae?

    – Jesteście na tym samym kierunku, ale ona jest w moim wieku. Wystarczy, że się z nią przywitasz.

    Dwa lata starsza. Sangwoo wyglądał na zmartwionego. Każdy inny student mógłby po prostu nazywać ją noona, ale jeśli chodziło o Choo Sangwoo, ta opcja nie wchodziła przecież w grę.

    Jaeyoung otworzył drzwi do studia.

    – To tutaj. Wejdź.



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma

    


Poprzedni  👈              👉 Następny


Komentarze

  1. 💛💚❤️💜💙 teraz jaeyung przypomniał sobie o swojej 🦊naturze i przystępuje do ataku 😏 oj coś mi się wydaje że teraz🐰 jest w opałach... A jaeyung jeszcze się łudzi że trzyma swoje uczucia pod kontrolą 😆 a co do komentarza pod wcześniejszym rozdziałem, to niech los strzeże przed spoilerami.. ja sobie lubię podywagować, wymyślać i patrzeć ci się sprawdza a co nie, ale zgodnie z rytmem opowieści 😁

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty