LITA 2 [P&S] – Rozdział 16 [18+]


Znaczenie słowa „lubić”

 

    Z płonącego węgla drzewnego unosił się dym, a mięso zmieniało kolor na cudownie brązowy. Apetyczny zapach wypełnił powietrze całej restauracji BBQ w japońskim stylu, podczas gdy jeden z klientów grillował mięso dla osoby siedzącej naprzeciw i dokładał więcej na ruszt.

    – Sky, po prostu jedz. Sam mogę to zrobić.

    – Zjedz pierwszy. Czekam na zupę.

    To nie Prapai grillował mięso dla młodego mężczyzny. To Sky kładł je na talerzu starszego z nich. Aczkolwiek gdyby go zapytano, Naphon zaprzeczyłby, że robi to tylko dlatego, że Pai pomagał mu przez cały dzień, nosząc ciężkie rzeczy. Po prostu zdał sobie sprawę, że przez cały ten czas Prapai kupował mu to i owo, mimo że on przecież o to nie prosił. Jeśli pominąć pierwszych kilka tygodni, kiedy kupionymi przez mężczyznę spożywczymi prezentami chłopak karmił zwierzęta, to jednak później ze smakiem zjadał wszystkie posiłki. Uznał więc, że minimum, co może teraz zrobić, to w ten sposób mu się odwdzięczyć.

    Dla kogo ja wymyślam te wymówki?

    Chłopak potrząsnął głową i ostrożnie przewrócił mięso na ruszcie. Przez chwilę się zastanowił, dlaczego tak właściwie zmusił swoich przyjaciół (i siebie) do ukończenia pracy jeszcze wczoraj wieczorem. Odpowiedź leżała na dłoni… Chciał wygospodarować wolny dzień na zakup rzeczy, które z łatwością mógł kupić w pobliżu uniwersytetu.

    – Ty też zjedz. Schudłeś od czasu, kiedy byłeś chory.

    – Wyzdrowiałem – odpowiedział krótko Sky. Od miesięcy czuł się dobrze i właściwie wcale aż tak bardzo nie schudł.

    Prapai pokręcił głową.

    – Zaufaj mi. Jestem dokładny, mam miarkę w oczach.

    – Czyżbyś w poprzednim życiu był wagą? – Głos Naphona ociekał sarkazmem.

    – Wystarczy para oczu i rąk. Masz w talii 28 cali*, prawda?

    (*nieco ponad 71 cm)

    Ręka Skya zatrzymała się w połowie drogi. Chłopak spojrzał w twarz mężczyzny i pomyślał, że jeśli pozwoli sobie na dyskusję, to w rezultacie będą prowadzić brudną rozmowę w restauracji. Mimo to nie chciał ucinać konwersacji.

    – Podejrzałeś rozmiar moich spodni, prawda?

    – Dlaczego miałbym być tak podstępny? No owszem, osobiście zdjąłem z ciebie spodnie i istotnie mogłem po prostu spojrzeć, ale tego nie zrobiłem. Przytulam cię codziennie, więc jak miałbym czegoś takiego nie wiedzieć? A teraz jedz.

    Gdyby Sky miał coś w ustach, to niechybnie by się udławił. Czyżby ten cholerny Prapai zapomniał, że znajdują się w restauracji? Czy on koniecznie musi podsuwać mu pod usta pałeczki z mięsem? Ale dlaczego miałby tak łatwo się poddać?

    – Nie wygłupiaj się.

    – Nie wygłupiam, karmię cię. Otwórz usta.

    Policzki Skya nabrały soczyście czerwonego koloru. Chłopak ostrym głosem próbował przywołać do porządku swojego towarzysza, ale równie dobrze mógłby chcieć przesunąć górę. Nie było mowy, żeby ten uparty facet mu ustąpił. Mężczyzna był tak bezczelny, że przyłożył mięso do jego ust i zakomunikował:

    – Jeśli nie otworzysz ust, to otworzę ci je swoimi. Nie myśl, że wzrusza mnie fakt obecności innych.

    – Proszę, zupa miso.

    Nawet świetny w ukrywaniu swojego wyrazu twarzy Sky poczuł się zawstydzony, więc nie było się czemu dziwić, że kelnerka omal się nie zakrztusiła. Kobieta postawiła na stole dwie małe miseczki i natychmiast dyskretnie się wycofała. Niestety, Naphon nie mógł nic zrobić. Ten facet był po prostu bezwstydny.

    – No już, zjedz. Nie zmuszaj mnie do bardziej radykalnych czynów.

    – Wszyscy patrzą.

    – Niech patrzą. Kogo to obchodzi? Ja widzę tylko ciebie.

    Oczy słuchającego w jednej chwili szeroko się rozwarły. Ich właściciel poczuł mrowienie w sercu, zupełnie jakby miał alergię. Chłopak ciągle powtarzał sobie w myślach, by nie słuchać tego przebiegłego playboya. Był zdecydowany nie ufać jego słodkim gadkom. Prapai natomiast spojrzał na niego z uśmiechem i obrał nową taktykę, żeby móc go nakarmić.

    – Jeśli nie będziesz jadł, to ja też nie jem.

    Chłopakowi nie pozostało nic innego, jak tylko otworzyć usta i przyjąć podsuwany mu kawałek mięsa.

    – Widzisz? Mówiłam ci, że jeden jest chłopakiem drugiego. Chodzą ze sobą.

    Do ich uszu dobiegły słowa kelnerki rozmawiającej z koleżanką. Sky spojrzał na olbrzyma.

    – I widzisz! Przez ciebie błędnie zinterpretowała naszą relację.

    – Tak, istotnie.

    Sky powinien być przygotowany, że usłyszy z ust Prapaia, iż nie są w związku, ale i tak nie mógł się powstrzymać, by z nagłym smutkiem nie opuścić wzroku. Nie zauważył jednak, że na ustach rozmówcy pojawił się chytry uśmiech, kiedy skinął on na tę samą kelnerkę.

    – Czy chciałby pan zamówić coś jeszcze.

    – Nie. Po prostu chciałbym skorygować niezgodny z prawdą pogląd.

    – Co?

    Dlaczego w ogóle jesteś rozczarowany, Sky?

    Chłopak spoglądał w dół, zupełnie jakby w głowie miał jedynie grillowanie mięsa i w najmniejszej mierze nie obchodziło go to, w jakim świetle Prapai widzi ich relację. Ale wysoki mężczyzna ciepło się uśmiechnął i wyjaśnił:

    – To nie jest mój chłopak. To moja żona*.

 (*W języku tajskim mąż i żona – „samee” i „palanya” – są terminami prawnymi związanymi z legalnym małżeństwem, w szczególności stwierdzającymi, że samee to mężczyzna, a palanya to kobieta. W tej historii używane są słowa „phua” – mąż i „mhia” – żona, które są pojęciami nieformalnymi i nie mają powiązań z prawem. Nie wskazują również na płeć. Kiedy dwaj mężczyźni zwracają się do siebie w ten sposób, nie ma to na celu feminizacji partnera, który jest żoną – mhia. Zależy to od synergii między dwojgiem ludzi, na przykład może to być ich pozycja w łóżku. Niektóre pary używają tego słowa, by wyrazić intymne uczucia, jest to osobisty sposób zwracania się do partnera)

 

    Hej!

    W tej chwili nie miało znaczenia, jak zimny potrafił być Sky. W obliczu takiej manifestacji poczuł się zaniepokojony. Spojrzawszy na rozmówcę, ujrzał, że Pai szeroko się uśmiecha. Mężczyzna odłożył pałeczki, położył dłoń na głowie Skya i delikatnie, z uwielbieniem w oczach ją pogłaskał.

    – Czy mogę prosić o miskę czosnkowego smażonego ryżu dla mojej żony? – zwrócił się do kelnerki, której dosłownie opadła szczęka.

    – Tak. Chwileczkę, proszę pana. – Kobieta wielokrotnie pokiwała głową, po czym pospieszyła, by zrealizować zamówienie, podczas gdy Sky w końcu oprzytomniał:  

    – Co ty, do cholery, właśnie powiedziałeś?!

    – A co? Pomyliłem się? Chcesz powiedzieć, że to ty jesteś moim mężem? Ale przecież nigdy nie byłeś na górze, więc jestem prawie pewien, że dobrze określiłem nasze pozycje. A może chcesz je zmienić? Och!

    Zanim starszy z nich zdążył dokończyć, młodszy zatkał mu usta, wpychając w nie warzywo. Oczy chłopaka były ogromne, policzki intensywnie czerwone, a w jego sercu szalała burza. Prapai złapał go za rękę i złożył na niej głośny pocałunek.

    Cmok!

    – Po prostu uprzedź mnie, że chcesz mnie nakarmić.

    Sky cofnął rękę, jakby właśnie dotknął czegoś gorącego.

    Co powinien zrobić z tym facetem?

    – Nie wstydź się. Poruszaj rękami i ustami. A może zamiast tego chcesz, żebym to ja cię nakarmił?

    Chłopak podniósł wzrok i znów napotkał spojrzenie błyszczących, radosnych oczu.

    – Dostanę ataku serca, jeśli twoja twarz będzie nadal tak czerwona, Sky.

    Co więc innego mógł teraz zrobić Naphon? Pozostało mu tylko coś zjeść i starannie unikać patrzenia Paiowi w twarz. Czyżby kucharz dodał do ich posiłku za dużo cukru? Dlaczego jedzenie stało się nagle tak cholernie słodkie?

 

    Sky nigdy by nie pomyślał, że po raz drugi znajdzie się w luksusowym apartamencie Prapaia. W tym samym, w którym – będąc na pierwszym roku – uprawiał z nim seks.

    Po posiłku mężczyzna zaprosił go do obejrzenia filmu, a on po prostu się zgodził. Jednak zanim udali się do kina, Prapai otrzymał telefon i jego odmowy najwidoczniej zdały się na nic, bo rozmówca okazał się uparty. Sky dowiedział się później, że chodziło o zaproszenie na przyjęcie urodzinowe przyjaciela, które odbywało się dziś wieczorem. Kiedy Naphon zakomunikował, że sam pojedzie do akademika, został bezceremonialnie wciągnięty z powrotem do samochodu i przywieziony do apartamentu Paia.

    – Przyszedłem po prezent. Po drodze zatrzymam się na chwilę, by wręczyć go solenizantowi, a potem podrzucę cię do akademika.

    Sky rozejrzał się po mieszkaniu. Nie był tu od około pięciu miesięcy, a podczas jedynej wizyty nie zawracał sobie głowy wystrojem. Wtedy zamierzał jak najszybciej załatwić sprawę i wyjść. Teraz miał czas, by dokładniej się wszystkiemu przyjrzeć. Apartament był większy od standardowych. Przepiękny, olbrzymi salon, luksusowa kuchnia, a w głębi gigantyczna sypialnia. Całość prezentowała się tak, jakby zeszła wprost z okładki magazynu poświęconego projektowaniu wnętrz. Tym bardziej, że nie widać było, żeby ktoś tu mieszkał.

    – Idź na to przyjęcie, mogę sam wrócić do siebie.

    – Nie. Wolę być z tobą. – Prapai wrócił z zapakowanym prezentem, a sądząc po kształcie pudełka, w środku najprawdopodobniej znajdował się alkohol. Błagalne spojrzenie mężczyzny sprawiło, że Sky zmiękł.

    – Poza tym w samochodzie są twoje zakupy, a ja z całą pewnością nie puszczę cię samego do domu. Wpadnę tylko na chwilę na to przyjęcie. Wystarczy, że się pokażę – dodał mężczyzna, który wydawał się martwić tym, czy Sky mu nie ucieknie. W końcu chłopak wyraził zgodę, wbijając wzrok w sofę. Nie chciał oglądać się za siebie i zakładać, że jest dla Paia kimś ważnym.

    – Podoba ci się ten apartament, Sky? – Prapai podążył za jego spojrzeniem.

    Naphon szybko skinął głową.

    – Tak, jest piękny.

    – W takim razie dam ci go. Chcesz?

    – Hę?! – Słuchający odwrócił się, by na niego spojrzeć, po czym niemal natychmiast uciekł wzrokiem. Nie chciał interpretować, co kryły w sobie oczy Prapaia.

    – Mówię poważnie. Nie używam już tego mieszkania, więc mogę ci je dać i przenieść się do twojego akademika. – Prapai podszedł i chwycił jego dłoń.

    – Jesteś głupi? Mój pokój jest bardzo mały.

    – Dlaczego miałbym mieszkać sam w tak dużym apartamencie?

    – Cóż, więc znajdź sobie kogoś, kto z tobą w nim zamieszka. Czyż to miejsce nie służy do sprowadzania kochanków na jedną noc, by później niemal natychmiast się ich pozbyć?

    Nietrudno było się domyślić, że ten apartament nie służył Prapaiowi jako mieszkanie. Spędzili razem trochę czasu, więc Sky wiedział, że jeśli mężczyzna nie przebywał w jego akademiku, to po prostu wracał do rodzinnego domu. To miejsce było miłosnym gniazdkiem, w którym jego właściciel uprawiał seks.

    – Już go nie chcę. – Pai podszedł, by dotknąć policzka Skya, po czym chwycił jego dłoń i przyłożył sobie do serca.

    – Czujesz je, Sky?

    – Jeśli bym nie czuł, to by znaczyło, że nie żyjesz.

    Prapai zaśmiał się, ale nie wypuścił jego ręki. Chłopak mógł jedynie w milczeniu tam stać. Pod palcami wyczuwał przyspieszony rytm serca, równie szybki jak jego własny, podczas gdy mężczyzna pokrywał pocałunkami jego policzki, przesuwając usta w kierunku zaczerwienionego ucha.

    – Ono mówi, że cię lubi, Sky.

    Chłopak mocno przygryzł wargę i opuścił głowę, nie mając śmiałości spojrzeć mu w twarz. Zaniemówił. Skąd pomysł, że chciałby, by Prapai się nim znudził? W tej chwili jakby z oddali dobiegł do niego głos:

    – Mógłbyś unieść podbródek, Sky?

    – Dlaczego?

    – Ponieważ chcę cię pocałować.

    Nie potrafił, mógł jedynie stać tam z pochyloną głową. Prapai sam uniósł jego podbródek. Naphon powoli spojrzał w miodowe oczy i lekko otworzył usta. Kiedy poczuł na nich gorący dotyk warg Paia, mógł tylko przymknąć powieki i ochoczo odwzajemnić pocałunek. Nie potrafił już dłużej zaprzeczać własnemu sercu.

    – Mmmm.

    Ich usta przyciągały się wzajemnie jak magnesy, nadając słodki rytm zachłannym pocałunkom. Naphon otworzył usta szerzej, wpuszczając język Paia, który błagał o więcej, mocniej i mocniej. Zanim chłopak się zorientował, jego biodra zostały dociśnięte do stołu, a wielki mężczyzna mocno się do niego przytulił. Dwie silne ręce uniosły w górę nogi Skya, które owinęły się wokół jego talii, podczas gdy mężczyzna jeszcze ciaśniej go do siebie przyciskał. Dźwięki pocałunków mieszały się z jękami, a chwilę później Sky został posadzony na krawędzi stołu.

    – Spieszysz się z powrotem do akademika? – zapytał mężczyzna zachrypniętym głosem.

    – Przyjęcie urodzinowe…

    – Pieprzyć przyjęcie!

    Sky spoglądał w surową twarz. W pełne pragnień oczy. Na chwilę przerwał pocałunek i drżącym głosem odpowiedział:

    – Mogę pominąć poranne zajęcia.

    – Cholera jasna!!!

    Gdy tylko skończył mówić, Prapai niskim głosem jęknął. Chwycił koszulkę chłopaka, szybkim ruchem ją ściągnął i odrzucił na krzesło. Jej właściciel przysunął twarz bliżej, oferując mu swoje słodkie usta. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, chaotyczny, gorący. Nikt nie przejmował się obfitą śliną. Istniała tylko potrzeba bliskości, dotyku. Kontynuując pocałunek, Sky sięgnął do guzików koszuli kochanka. Prapai odsunął się na chwilę, by pomóc mu zdjąć niepotrzebne ubranie, po czym jak wygłodniałe zwierzę na powrót wpił się w jego usta.

    – Irytujące.

    Ta uwaga nie dotyczyła jego młodego kochanka, tylko dżinsów, które ten dzieciak wciąż miał na sobie. Mężczyzna popchnął Skya na blat stołu i unosząc w górę jego biodra, zdjął mu spodnie, pozwalając im spaść na podłogę. Następnie ściągnął własne i beztrosko odrzucił je na bok, uwalniając stwardniałego członka.

    Chwyt!

    – Nie prowokuj mnie! – warknął wysoki mężczyzna, gdy Sky zacisnął dłoń na jego penisie. Po chwili do jednej ręki dołączyła druga i chłopak z zapałem posuwał równocześnie obie męskości. Głośne jęki mieszały się z dźwiękami mokrych pocałunków.  

    – Hmm. Dobrze ci, Pai? Czy to nie wspaniałe? – wyszeptał zmysłowo chłopak, nie przerywając posuwistych ruchów dłoni, podczas gdy obaj coraz chaotyczniej poruszali biodrami. Usta Prapaia zsunęły się z jego warg i przyssały do szyi.

    – Tak, kurewsko dobrze – wyjęczał mężczyzna, na chwilę odrywając usta od delikatnej skóry.

    W odpowiedzi Naphon zwiększył nacisk dłoni, wykorzystując wyciekającą wilgoć, by złagodzić dotyk. Następnie wzdrygnął się z rozkoszy, gdy mężczyzna delikatnie ugryzł jego sutek i palcami pocierał mocno drugi. Sky przyjmował pieszczoty, nie mogąc powstrzymać coraz głośniejszych jęków. Nie chciał ich tłumić.

    – Żel? – wymruczał z frustracją i bólem w głosie Pai, jakby wcale nie chciał się odsunąć. Chłopak przysunął się nieco, uwalniając oba członki. Rozłożył szeroko nogi, ukazując wąską, pulsującą dziurkę, jakby on również nie mógł już dłużej czekać. Chciał poczuć go w sobie.

    – Nie ma potrzeby – wychrypiał Sky, po czym włożył trzy palce do ust, by nawilżyć je śliną. Czuł na sobie zachłanny wzrok kochanka.

    Prapai zawsze sprawiał, że chłopak czuł się najseksowniejszy, najbardziej atrakcyjny i godny pożądania. Sky wiedział, że taki nie jest i nigdy nie będzie, ale ten mężczyzna potrafił sprawić, że dokładnie takim się czuł. Rozchylił więc nogi jeszcze szerzej, wpatrując się w naznaczoną silną żądzą twarz. Poczuł się odrobinę onieśmielony, ale sekundę później bez wstydu zbliżył palce do miejsca, od którego Prapai nie odrywał wzroku. Chłopak potarł delikatną skórę wokół dziurki, po czym powolnym ruchem zaczął wsuwać w siebie palce, cały czas patrząc w piękną, męską twarz, ale...

    – Chodź tu!

    – Umm! Pai, poczekaj. Nie, nie... Co?!

    Mężczyzna nie zamierzał go słuchać. Nagłym ruchem uniósł w górę biodra Skya. Oczy chłopaka rozwarły się w szoku, gdy mężczyzna odsunął jego palce i zastąpił je własnym językiem. Prapai bez obrzydzenia lizał wrażliwą skórę wokół wąskiej dziurki, wsuwał i wysuwał z niej czubek języka. Zmysły Skya wyostrzyły się i wystawiony na inwazję chłopak czuł zawroty głowy. Krew jak szalona krążyła mu w żyłach, serce tłukło się w piersi, a w płucach brakowało powietrza, podczas gdy Pai penetrował go językiem.  

    Chłopak czuł, jak coraz szybciej zbliża się do orgazmu. Miał wrażenie, że szybuje. Już sama myśl, że Prapai pieści go w ten sposób, sprawiała, że chłopak niemal tracił zmysły.

    – Pai, nie rób tego. Och! – Sky wczepił się w jego włosy, pozwalając palcom i językowi się dla niego przygotować. Jego ciało poruszało się zgodnie z ruchami mężczyzny, a świszczący oddech był gorący jak ogień.

    – Wystarczy, wystarczy... Nie mogę... Chcę... dojść. Hmm! – Chłopak mógł tylko bezwstydnie błagać.

    Mężczyzna spojrzał w górę. Sky dotknął jego policzków i zachrypniętym głosem przemówił:

    – Chcę cię. Chcę cię teraz.

    – Shit!

    Oczy Paia szeroko się rozwarły, a surowa twarz wyglądała teraz na jeszcze bardziej spiętą. Obiema rękami chwycił biodra młodego kochanka, by unieść je w górę, a po chwili zaczął pocierać jego wejście czubkiem penisa. Sky zadrżał i głośno jęknął. Zarumienił się, gdy poczuł, jak jego kochanek delikatnie, ale stanowczo wsuwa się do środka. Uwodzicielsko. Głowa chłopaka obracała się na boki, a jego głośne jęki unosiły się w powietrzu. Ciało Skya niekontrolowanie drżało, kiedy penis kochanka zanurzył się w jego wnętrzu.

    – Chciałbym być… delikatniejszy, ale nie mogę. Nie dam rady się powstrzymać! – wyjęczał mężczyzna tuż przy uchu chłopaka, niemal całkowicie się wysuwając, by na powrót głęboko się w niego wbić. Sky owinął ramiona wokół szyi Paia, a nogi wokół jego talii, przyjmując go jeszcze głębiej.

    – Hmmm. Więcej! Mocniej! Ja... Ach, nic mi nie jest... Mocniej, Pai!

    Chłopak usłyszał, jak Prapai w kilku językach soczyście przeklina. Zgodnie z jego życzeniem wchodził tak głęboko, że każde jego pchnięcie pozbawiało tchu oszalałego z podniecenia chłopaka. Naphon był tak roztrzęsiony, że nie potrafił zapanować nad drżeniem. Żadnego z nich nie obchodziły dźwięki wydawane przez stół. Istniały tylko spocone, gorące ciała, wszechobecny zapach pożądania i partner w objęciach.

    – Pai... Ja… Nie mogę dłużej wytrzymać… Ja… już… prawie…

    – Śmiało, Sky! Pozwolę ci się spuścić, ile razy tylko zechcesz! Nie hamuj się!

    W tej chwili ich uczucia przypominały wysokie fale przypływów, mogące zabrać wszystko do niekończącej się otchłani pożądania. Gdy ich ciała się zbliżały, usta dotykały się w chaotycznym pocałunku, a nadchodzący punkt kulminacyjny sprawiał, że obaj niemal dryfowali, czując, że szczęście spełnienia jest w zasięgu ręki.

    – Pai, pocałuj mnie. Pocałuj... Hmmmm.

    Wkrótce potem niemal równocześnie rozległy się ich głośne jęki, kiedy mężczyźni wspólnie osiągnęli orgazm. Chłopak szarpnął się i wystrzelił spermą, mocząc ich obu, a sekundę później Pai opadł na jego ciało.

    Orgazm był tak silny, że Prapai przez dłuższą chwilę nie był w stanie się poruszyć. Słychać było ich spazmatyczne oddechy, gdy mężczyźni ciasno się do siebie przytulali. Po tym, jak emocje nieco opadły, starszy z nich odsunął się trochę i popatrzył w twarz młodszego.

    – Jesteś mój, Sky.

    Chłopak, który zawsze przed nim uciekał, tym razem pozostał w jego ramionach. Oparłszy swoje czoło na czole mężczyzny, zamknął oczy i odpowiedział szeptem, w którym pobrzmiewała radość:

    – Tak, jestem twój.

    Sky zaakceptował już, że jego serce zostało pokonane.

 

    – Chcesz wejść ze mną?

    – Nie znam tu nikogo. Poczekam w samochodzie.

    Prapai podjechał pod dużą rezydencję. Posesja była tak ogromna, że właściciele mogli puszczać muzykę bez obawy o skargi sąsiadów. Ale niemal przez całą drogę Sky patrzył w dół. Jego zamyślone oczy i zaczerwienione policzki zdradzały emocje, które podzielał również kierowca. Po zaparkowaniu za kilkoma równie luksusowymi samochodami Prapai zapytał chłopaka, czy chce z nim wejść, ale spotkał się z odmową. Prawdę powiedziawszy, te słowa naprawdę go ucieszyły, ponieważ Pai za nic w świecie nie chciał, żeby ktokolwiek widział jego chłopaka w takim stanie.

    – W takim razie zaraz wracam – powiedział mężczyzna, składając pocałunek na czole pasażera. – To zajmie tylko dziesięć minut. Nie, pięć. A potem wrócimy do akademika.

     Mężczyzna chwycił torbę z prezentem urodzinowym i szybkim krokiem skierował się w stronę rezydencji. Zamierzał się przywitać i pogratulować solenizantowi, po czym tak szybko, jak tylko zezwalały na to zasady dobrego wychowania, wrócić do samochodu. Nie marzył o niczym innym jak tylko o uściskaniu chłopaka, który obwieścił mu wcześniej, że może opuścić poranne zajęcia.

    Gdyby nie ten cholernie upierdliwy Aof, który ciągle do niego wydzwaniał, Pai w ogóle nie pojawiłby się na tej głupiej imprezie.

    – Pai! Ludzie, Pai tu jest!

    Prapai nie miał czasu na rozmyślanie o swoim młodym kochanku, bo ledwo postawił stopę na progu, a natychmiast został rozpoznany. Na domiar złego wieść o jego przybyciu została głośno i wyraźnie obwieszczona. Chwilę później stracił rachubę, ile rąk wciągnęło go do środka. Nie było potrzeby zgadywać, czy ci ludzie wypili, bo wyraźnie widać było, że nie pożałowali sobie toastów. Prapai mógł jedynie zapytać o organizatora imprezy.

    – Gdzie jest Aof?

    – W środku. Chodź tu. Bez ciebie impreza się nie zacznie.

    No tak. Normalnie będąc tutaj, zatroszczyłby się o dobrą zabawę, ale teraz chciał bawić się jedynie z chłopakiem pozostawionym w samochodzie. Pomyślał z rezygnacją, że nie ma najmniejszej szansy, by udało mu się opuścić imprezę w ciągu pięciu minut.

    Teraz, gdy Sky został sam, obiema dłońmi zasłonił płonącą twarz. Dopiero teraz w pełni do niego dotarło, że pozwolił zdobyć swoje serce playboyowi. W tej sekundzie, w której został pocałowany w czoło, jego serce zadrżało tak mocno, jakby miało eksplodować. Od 11. klasy nic podobnego mu się nie przytrafiło, ale to był pierwszy raz, kiedy pozwolił, by ktoś się do niego zbliżył.

    Jednak tym razem było inaczej. Po pierwszym razie, gdy przespał się z Prapaiem, czuł jedynie obrzydzenie i zaszufladkował go jako dupka, który – poza samym sobą – nigdy o nikogo nie dbał. Wtedy ten palant jasno dał Skyowi do zrozumienia, że jedyna droga do bezpiecznego opuszczenia wyścigów prowadzi przez jego łóżko, a teraz… Sky się w nim zakochał.

    Shit! Co ja, kurwa, najlepszego zrobiłem?

    Nie do wiary! Pozwolił Prapaiowi, by uprawiał z nim seks. Plan przewidywał, że mężczyzna szybko się nim znudzi i odejdzie, a teraz on sam, jak ostatni kretyn, zapałał do niego uczuciem!  

    Zatopiony w myślach Sky nie wiedział, jak długo już tak siedzi, i pewnie dalej nie zauważyłby upływu czasu, gdyby nie musiał skorzystać z toalety. Spojrzał na zegarek i zorientował się, że właściciela samochodu nie ma już od ponad dwudziestu minut. Zresztą jak najbardzej się z tym liczył, bo przecież nie sposób po pięciu minutach ulotnić się z imprezy urodzinowej przyjaciela.

    To cholernie wielki dom! Jak bogaty może być ktoś taki?

    Chłopak spojrzał na imponującą rezydencję. Rozejrzawszy się, spostrzegł wiele luksusowych samochodów, których nie można było znaleźć nawet na pokazach motoryzacyjnych, po czym zdecydował się wysiąść z auta.

    Podążał za muzyką, rozglądając się wokół. Gośćmi byli fantazyjnie ubrani młodzi ludzie obu płci. Niemal wszyscy byli pijani, a niektórzy nawet bez żenady zajęci byli całowaniem się. Znalazłszy kogoś, kto wyglądał, jakby mógł jeszcze rozmawiać, chłopak grzecznie zapytał:

    – Przepraszam, gdzie jest toaleta?

    Uzyskał odpowiedź i wkrótce później tam dotarł. Zamierzał, rzecz jasna, natychmiast wracać i poczekać w samochodzie, ponieważ tego typu imprezy wywoływały w nim złe wspomnienia.

    – Pai! Pai! Ach! Jak możesz mi to robić?

    Zanim Sky zdążył opuścić dom, usłyszał dobrze mu znane imię. Automatycznie zwrócił głowę w kierunku, z którego dochodził kobiecy głos, i natychmiast zacisnął usta. Prapai obejmowany był przez kobietę o idealnych kształtach. Chłopak niemal się już odwrócił, ale kątem oka dostrzegł, że ramiona mężczyzny spoczywały na jej talii. Naphon zastygł w bezruchu. Wiedział, że powinien wracać, ale niejako wbrew sobie usiadł w zaciemnionym miejscu pod ścianą i wbił wzrok w obejmującą się parę.

    – Pai, tęskniłam za tobą. Tak bardzo tęskniłam. Nie mówiłeś, że mnie lubisz? Jak mogłeś skazać mnie na samotność.

    Sky był słabo widoczny, ale para gołąbków, na którą patrzył, była doskonale oświetlona. Bardzo wyraźnie ujrzał więc, jak dziewczyna owija ramiona wokół szyi wysokiego mężczyzny, niemal się w niego wtapiając. Niestety, ujrzał również, że Prapai bynajmniej jej nie odepchnął. Zamiast tego na jego ustach pojawił się uśmiech.

    – Tak, lubię cię.

    – Najbardziej?

    – Najbardziej.

    – Hehehe! Czyż on nie jest najsłodszy?

    Sky już dłużej nie słuchał. Zacisnąwszy pięści, skierował się w stronę wyjścia, ale...

    – Dlaczego nie ma jeszcze Phayu? – usłyszał nowe głosy.

    – A co? Chcesz go poderwać? Słyszałem, że już kogoś ma. Spójrzmy raczej na Paia. Jest taki zabawny i niesamowicie doświadczony.

    Naphon spojrzał na dwie przechodzące obok osoby.

    – A co? Miałeś go?

    – Pai nie jest trudny do zdobycia! A jeśli się nie poświęcisz, to on się podporządkuje. Ale zdaje się, że nie jest to twoja szczęśliwa noc. Spójrz. Ktoś już go sobie zaklepał.

    – Myślisz, że udałoby mi się do nich dołączyć?

    – Możesz spróbować. Słyszałem, że ktoś już to zrobił.

    Sky nie słuchał ani minuty dłużej. Wrócił do samochodu i trzęsącą ręką zatrzasnął drzwi. Po raz kolejny tego wieczoru zasłonił dłońmi twarz. Tym razem to nie było to samo uczucie. Czuł się tak, jakby tysiące noży wbijały się w jego serce. Jak mógł kiedykolwiek uwierzyć choćby w jedno słowo Prapaia? Przecież faceci jego pokroju powiedzieliby wszystko, byle tylko mieć towarzystwo w łóżku. Dla Skya słowo „lubić” ograniczało się tylko do jednej osoby, podczas gdy Pai obdarzał nim każdego, nie stosując selekcji.

    – Dlaczego znowu się wygłupiasz, Sky? Dlaczego? – Chłopak położył twarz niemal na kolanach, kiedy drżącym głosem wypowiadał te słowa.

    Jak jego serce mogło być tak głupie?!



Tłumaczenie: Juli.Ann

Korekta: paszyma

    


Poprzedni  👈              👉 Następny

Komentarze

  1. Wiem, że wszyscy uwielbiają Payu i Raina, ale ja jestem zdecydowanie fanką Prapaia i Skya. Nie wiem, jak można nie pokochać Prapaia, jest świetnym facetem, który dba o druga osobę, rozwiązuje problemy, ROZMAWIA, nie szantażuje. W takich drobnych scenach - tak jak w tym rozdziale, gdy proponuje Skyowi mieszkanie i wyjaśnia, co do niego czuje - udowadnia, że można sprawić, że ktoś poczuje się bezpiecznie, można też zadbać o czyjeś bezpieczeństwo, w żaden sposób go nie ograniczają.
    Skya też lubię - przeszedł w swoim życiu wiele i może zachowuje się chwilami okropnie w stosunku do Prapaia, ale to zwykły mechanizm obronny po traumie. Fajne jest to, że tutaj widać, jak się zmienia, gdy ktoś daje mu poczucie bezpieczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tutaj Prapai się nie popisał. Obściskiwał jakąś panienkę na imprezie. Jemu za bardzo zależy na tym, w jakim sposób inni go postrzegają. A te jego radosne uśmiechy przyprawiają o ból zębów. Mógł się odsunąć, ale tego nie zrobił. No ale gdyby się jej wywinął, to by nie było dalszego ciągu. Ze wszystkich novelek MAME bohaterowie tej są najsłabiej wykreowani.

      Usuń
    2. Dlaczego źle wykreowane? Co z tego, że się nie popisał? Jest w tym naturalny - nie stał się nagle świetnym facetem, skoro ma takie, a nie inne nawyki. Jest ludzki, tak samo jak Sky. Oboje popełniają błędy. Co złego jest z Prapaiu, który naprawdę dba o drugą osobę, ale wciąż ma problemy, żeby zmienić wszystkie swoje zachowania? Jasne, obściskiwanie się z jakąś laską nie jest czymś, czym może się poszczycić, ale wciąż my widzimy tylko jedną perspektywę. Większości z nas zależy na tym, aby być dobrze postrzeganymi przez innych i popełniamy wiele błędów.

      Dla mnie znacznie gorsza jest para Payu i Rain. Payu jeszcze gorzej okazuje swoje zainteresowanie Rainem. Bawi się nim, molestuje w szkole, szantażuje czy zastrasza. Gdzie to świadczy o jego dobroci? Może usprawiedliwiać to tym, że przecież kiedyś Rain się w nim zakocha? Z drugiej strony Rain - totalny naiwniak, do tego irytuje swoim zachowaniem. Pozwala Payu sobą pomiatać, bo co? Jest na każde jego zawołanie, godzi się na wszystko, brakuje mu własnego zdania. On nawet nie czuje się bi.
      Nie powiem, że ich nie lubię, ale ich zachowanie nie jest godne pochwały ani naśladowania.

      Usuń
    3. Oooo przepraszam bardzo... Nie zgadzam sie absolutnie z twierdzeniem jakoby para Phayu Rain byla w jakikolwiek sposob horses od PaiSky. Rain wcale Nie byl taki glupi w nowelce. Phayu townies potrafil wield dla Raina poswiecic. Roznica miedzy Pai a Phayu jest taka, ze Phayu poswiecic potrafil sie tylko dla Rain a podczas gdy Pai Nadal patsy name konwenase. .. Wielka fanka Prapaia uwaza, ze sie Nie pop is also obsciskiwaniem panienki zamiast dobotnie jej powiedziec by spied. ... jeszcze to jego dogadywanie w my slack, ze mowing do niej ale przed oczami ma Skya. Nike Nie czyta mu w myslach

      Usuń
  2. Kuwa sorry anglojezyczny tablet na ktorym czytam poszalal z autokorekta 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko córuś, zrozumiałam wszystko. Znam ten ból…

      Usuń
    2. Uff. Ciesze sie, ze jest to choc troche zrozumiale 😙

      Usuń
  3. Dla mnie obie pary są cudowne. Skrajnie inne ale cudowne. Zarówno w serialu który odtwarzam co jakiś czas z uporem maniaka jak i w nowelce. Payu mega przystojny, utalentowany, odważny i trzymający się zasad mężczyzna, owszem, testował słodziaka i naiwniaka Raina (choć uważam że jego postać została bardzo spłycona w serialu). Uważam, że Payu robił to dla dobra Raina, żeby umiał być odpowiedzialny, ale i dla siebie. Rozpaczliwie pragnął chłopaka w którym zakochał się od pierwszego wejrzenia. Nie chciał krótkotrwałego związku, tylko czegoś na stałe. Dzięki manipulacjom - Młody dojrzał, upewnił się czego chce w życiu i odkrył własne uczucia.
    Co do drugiej paru PaiSky. Genialnie przedstawiona historia, gdzie zarówno Pai i Sky przechodzą swoistą metamorfozę pod wpływem uczucia. Pai z playboja i bawidamka staje się pełnym oddania partnerem gotowym na wszystko. Sky, początkowo wredny i nieufny pod wpływem dobroci Pai który kruszy lodowiec jego serca, otwiera się by w końcu poprostu zacząć żyć w szczęśliwym związku. Dość chłopak przeszedł z poprzednim psychopatą, że wcale nie dziwi mnie jego mechanizm obronny i strach przed wpuszczeniem kogoś do swojego serca. Kocham obie pary <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty