LITA 2 [P&S] – Rozdział 18
List miłosny
– Wszystko w porządku?
– A jak myślisz?
– Myślę, że wyglądasz,
jakbyś chciał się rozpłakać, ale tego nie zrobisz.
Już od kilku minut Sky
wpatrywał się w telefon. Zupełnie jakby oderwanie wzroku od ekranu było równoznaczne
z zerwaniem ostatniej nici łączącej go z pewnym mężczyzną. Odpuścił jednak, gdy
usłyszał zmartwiony głos przyjaciela o imieniu Zig, u którego ponad tydzień
temu znalazł schronienie. Jego kumpel w gruncie rzeczy nawet się nie mylił.
Skyowi naprawdę chciało się płakać, ale po prostu nie miał łez. Aczkolwiek
nawet jeśli nie był do tego zdolny, to nie oznaczało, że nie potrafił odczuwać
nieustannego bólu serca. Choć jego serce zostało zmiażdżone, Naphon posłał
Zigowi wymuszony uśmiech.
– Wszystko w porządku. To
i tak musiało się kiedyś skończyć. Po prostu przyspieszyłem bieg wydarzeń. – Mówiący
te słowa Sky poczuł się niezręcznie. – I bardzo ci dziękuję za pomoc.
Tamtej urodzinowej nocy Sky
wymówił się zmęczeniem i odesłał Prapaia do domu, a po wejściu do pokoju położył
się na łóżku. Nie płakał. Nie było łez, które mógłby wylać, ale jego serce było
tak zranione, że nie był w stanie zasnąć. Za każdym razem, gdy tylko zamykał
oczy, widział obraz tego mężczyzny przytulającego kogoś innego. Kogoś, kto nie
był nim. Myślał o nieuchronnie nadchodzącej przyszłości, w której ten człowiek
powie: „Jestem tobą znudzony.”
Na samą myśl o tym Sky czuł
przerażenie. Było to tak silne uczucie, że nie potrafił nawet przebywać we
własnym pokoju. Wiedział jednak, że nie może poprosić o wsparcie swojego
najlepszego przyjaciela, ponieważ Rain i Prapai się znali. Chociaż Sky przyjaźnił
się z wieloma osobami, nie wiedział, na kim mógłby polegać. Jedynym, który coś
dostrzegł, był jego przystojny przyjaciel. Zig chciał wiedzieć, czy ze Skyem
wszystko w porządku, a w odpowiedzi Naphon zapytał:
– Mogę zostać u ciebie?
Początkowo Sky zamierzał
po prostu spędzić u niego kilka dni, ale na samą myśl o natknięciu się na Paia nie
odważył się wrócić do akademika. Narastające obawy sprawiły, że pożyczył potrzebne
mu rzeczy od przyjaciela. Zig nie zadawał wielu pytań.
W dniu, w którym Prapai
czekał na niego przed budynkiem wydziału, Sky zdążył go w porę zauważyć i z
pomocą Ziga udało mu się niepostrzeżenie wymknąć.
– Nie chcę go widzieć –
powiedział wtedy Naphon, a Zig o nic nie pytał.
I nawet jeśli ten
przystojniak lubił dokuczać Rainowi, gdy chodziło o jego związek z Phayu, to
Sky nigdy nie stał się podmiotem jego przekomarzanek. Zamiast tego Zig pomagał mu,
jak tylko mógł. Nikt nie wiedział nawet, że Sky nie wrócił do swojego akademika.
Co prawda przychodzili i wychodzili razem, ale na szczęście obaj byli w klubie studentów
drugiego rocznika, więc nikt tego nie zauważył.
Miejsce, w którym
mieszkał Zig, było dwa razy większe od pokoju Naphona. Podczas gdy akademik Skya
oferował tylko jeden duży pokój, w tym Ziga była oddzielna sypialnia, kuchnia i
salon. Sky spał więc wygodnie na kanapie. Choć jego przyjaciel go nie wyrzucał,
chłopak poczuł, że powinien przestać mu się narzucać i dokądś się
przeprowadzić. Sky nie pozostawał bezczynny. Przez ostatnie dwa tygodnie,
mieszkając u kumpla, spędzał czas na szukaniu nowego akademika. Zbliżał się
koniec pierwszego semestru, ale wciąż jeszcze dostępne były pokoje w budynku
znajdującym się dość daleko od uniwersytetu i jego obecnego akademika. Wczoraj
rozmawiał o kaucji z jego właścicielem. Nie sądził jednak, że ten, którego z
sukcesem unikał, użyje tej samej sztuczki, dzwoniąc z nieznanemu Skyowi numeru.
Od pamiętnej nocy Naphon
tysiące razy ćwiczył słowa, które zamierzał mu powiedzieć. Znał na pamięć każdą
linijkę i zadbał o to, by brzmieć pewnie i bez obaw. Jednak gdy tylko usłyszał
głos Prapaia, natychmiast zmienił się w kłębek nerwów. Zaczął się tak trząść,
że Zig usiadł obok i dodając mu otuchy, poklepał go po plecach. Dzięki temu Naphon
był w stanie wyrzucić z siebie wykute na pamięć słowa.
Sky nigdy nie chciał,
żeby to się skończyło. Wręcz przeciwnie, dopiero co uświadomił sobie, że lubi Prapaia.
Ledwo zdał sobie sprawę z własnych uczuć, a tu nagle tak niefortunnie się
złożyło, że dokładnie tego samego dnia dotarła do niego prawda. Prapai nigdy
nie będzie traktował go poważnie, a co za tym idzie – Sky nigdy nie będzie jego
priorytetem.
Chłopak zastanawiał się,
z iloma osobami mężczyzna spał, był w związku, względnie nadal jest. Prapai wyznał
mu co prawda, że odkąd po raz pierwszy się ze sobą przespali, tylko trzy razy
uprawiał seks z kimś innym, a po ich ponownym spotkaniu kompletnie tego
zaniechał. Pytanie tylko, czy Naphon mógł zaufać słodkim gadkom playboya, który
mógł bez problemu znaleźć mnóstwo lepszych od niego kandydatów. Tamta
dziewczyna była naprawdę bardzo piękna, a kręcący się wokół Paia faceci byli bez
wyjątku atrakcyjni. A co takiego miał mu do zaofiarowania Sky? Nic. Posiadał
jedynie doświadczenie w łóżku. Wszystkiego nauczył się od swojego gównianego
byłego chłopaka, który znał sposoby, by bawić się jego ciałem, dopóki ono go
nie zapamiętało.
Czy w obliczu tego Sky
miał wyczekiwać dnia, kiedy Prapai mu powie, że jest nim znudzony, tak jak obwieścił
mu wtedy ten skurwiel? I… czy wtedy chłopak potrafiłby się pozbierać tak jak
teraz? Naphon był świadomy, że powinien odpuścić, kiedy jeszcze jego serce nie było
w kompletnej rozsypce. To lepsze niż rzucenie się komuś na pożarcie.
– Ech! Przyznam, że nie
rozumiem. Cierpisz, a ten Pai, czy jak mu tam, wydaje się bardzo cię kochać.
Więc dlaczego to zrobiłeś? – zapytał w końcu Zig.
Odpowiedź była prosta:
Naphon się bał…
– On mnie nie kocha.
Jestem po prostu... dziwny. – Młodzieniec gorzko się uśmiechnął. Wyglądał przy
tym tak, jakby miał się rozpłakać, ale z wysiłkiem udało mu się tego nie
zrobić.
Jego przyjaciel nie
wyglądał na przekonanego.
– …
– Bardzo ci dziękuję.
Będę musiał zostać u ciebie na kolejną noc. Jutro zamierzam zapłacić kaucję i
się wyprowadzę.
– Możesz zostać przez
jakiś czas. Nie ma sprawy.
– Nie możesz
przyprowadzić tu nikogo, dopóki ja okupuję twoją kanapę – przekomarzał się z
nim Sky, sprawiając, że Zig radośnie się zaśmiał i poklepał go po ramieniu.
– Żaden problem, mogę
spać u tego kogoś. Bez obaw.
– Dzięki.
– Jak miałbym nie pomóc,
kiedy przyjaciel ma kłopoty? Jeśli chcesz mi podziękować, naucz mnie materiału
z przedmiotu profesora Vichaia. Twoje wyniki były naprawdę dobre, a ostatnie
pytanie, jakie mi zadał, brzmiało: „Dlaczego w ogóle zdecydowałeś się studiować
architekturę?”. Przyznam, że stałem jak głupi przez prawie dwie minuty i jedynym,
co przyszło mi do głowy jako odpowiedź, było: „Bo mama mi kazała”. Wyglądał na
zrzędliwego. – Mówiąc te słowa, Zig podrapał się po głowie.
Sky był tam z nim i
również widział, co czeka jego przyjaciela. Nie miał pojęcia, dlaczego Zig mu w
ten sposób odpowiedział, ale profesor bez wahania rzucił: „W takim razie
przyprowadź swoją mamę, żeby mogła studiować tu zamiast ciebie”.
– Cóż, lepiej poznaj jego
upodobania. Przyjrzyj się bliżej, jaki styl lubi. Ja też na początku się nie
orientowałem.
– Zapomnij. To
przyprawia mnie o migrenę. Kiedy zamierzasz pójść po swoje rzeczy?
Sky jakiś czas milczał,
po czym odparł:
– Prawdopodobnie dziś
wieczorem.
Nie spodziewał się już ujrzeć
Prapaia po tych wszystkich nieprzyjemnych słowach, które rzucił mu na głowę. Sky
naprawdę nie chciał się z nim zmierzyć. Nie chciał widzieć, jakim spojrzeniem mężczyzna
obdarzy dzieciaka, o którym sądził, że ten jedynie bawił się jego uczuciami. Potępienie.
Najlepszym wyjściem będzie udanie się tam po zachodzie słońca. Nawet jeśli
mężczyzna się pojawi, będzie musiał się wycofać.
Sky nie mógł tak po
prostu nadal nie wracać do siebie, bo nie dość, że wiele jego prac wciąż było w
laptopie, to jeszcze na dodatek miał mnóstwo wypożyczonych z biblioteki książek
i tę… kartkę.
Sky koniecznie chciał
pozbyć się tego kawałka papieru. Niemal tak bardzo, jak – ze względu na
wspomnienia – pragnął go zachować. Przez kilka miesięcy, mimo prób, by nie
dopuścić do siebie tego mężczyzny i pogonić go, Sky wiedział, że był
szczęśliwy. Przynajmniej o wiele szczęśliwszy niż w przeszłości.
– Myślę, że jeśli po
prostu się wypłaczesz, to poczujesz się lepiej.
Sky wyglądał tak żałośnie,
że Zig głośno westchnął.
Jeśli mógłbym, to byłoby
naprawdę świetnie. To złagodziłoby chociaż część bólu. Ale nie płaczę już od
jakiegoś czasu... Od tamtej nocy.
Chłopak bał się, że znów
poczuje ten sam rozdzierający ból.
Chociaż przyjaciel zgłosił
się na ochotnika, by podrzucić go do akademika, Sky grzecznie odmówił. Nie
chciał go niepokoić i pozwolić ujrzeć, jak bardzo będzie cierpiał po powrocie
do pokoju wypełnionego wspomnieniami o tym mężczyźnie. Prapai odwiedzał go w
akademiku częściej niż jego ojciec, niż najlepszy przyjaciel Rain, częściej niż
ktokolwiek inny. Sky wiedział, że gdziekolwiek by nie spojrzał, wszędzie będzie
miał przed oczami tego człowieka. Dlatego tak ważne było tę sprawę zakończyć.
Jeśli pozwoliłby mu
dłużej pozostać, to Prapai stałby się tym, który by się znudził. Wtedy bez
wahania by go rzucił, a Sky zachowywałby się tak samo żałośnie jak w ostatnim
związku i błagał go, by nie odchodził. Naphon nie chciał na powrót stać się kimś
takim.
O tak późnej porze światła
w biurze administracji były wyłączone. Sky mógł więc wejść do budynku, z nikim
się nie witając. Wciąż miał z właścicielem umowę na kilka miesięcy. Nie chciał
teraz rozmawiać o wyprowadzce. Do tego czasu Prapai przestanie mu przeszkadzać.
Chłopak zatrzymał się przed pokojem numer 308. Nagle poczuł, że nogi ciążą mu
jak kamienie. Nie miał nawet siły podnieść klucza, by otworzyć drzwi.
Dlaczego jesteś takim
tchórzem? Pai nie może wejść do twojego pokoju. Widziałeś przecież, jak
flirtował z kimś innym. Na pewno się tu nie zjawi, by się z tobą zobaczyć. Ktoś
tak nudny jak ty nie może sprawić, żeby naprawdę cię polubił.
Bijąc się z myślami,
chłopak wziął głęboki oddech, po czym nacisnął klamkę. Gdy otworzył drzwi, jego
oczom ukazał się ciemny pokój. Cisza była wręcz przytłaczająca. Sky nacisnął przełącznik
i pomieszczenie zalało jasne światło. Młodzieniec skierował się prosto do biurka
po coś, co na nim zostawił.
Tej nocy po przyjęciu
urodzinowym Sky nie spał i na początku nawet nie zapłakał. Zamiast tego przelał
swoje uczucia na papier. Pisał na nim ołówkiem, dopóki nie zabrakło mu miejsca.
Obnażanie wewnętrznych uczuć było jeszcze gorsze niż płacz. Ból toczył walkę ze
łzami, podczas gdy młody człowiek odsłaniał swoją głęboką więź z mężczyzną,
którego błagał, by się nim nie znudził. Sky obrzucił wzrokiem biurko, ale...
– Gdzie to jest?
Zostawiłem to przecież tutaj.
– Szukasz tego?
Sky skamieniał.
Nagle serce omal nie
przestało mu bić. Jego oczy błyszczały paniką, jakby chłopak zobaczył ducha.
Nie odważył się jednak spojrzeć za siebie.
– Czy to jedna z tych
rzeczy służących twojej maskaradzie?
Nie, proszę. On tego nie
widział. Proszę, nie pozwól mu tego zobaczyć.
Sky powoli się odwrócił,
mimo że spojrzenie prawdzie w oczy było ostatnią rzeczą, jakiej by chciał. W
dłoni Prapaia ujrzał dobrze mu znaną kartkę A4. Ale tym, co o wiele bardziej
przykuło jego wzrok, była pozbawiona uśmiechu twarz mężczyzny, który wcześniej niemal
zawsze się uśmiechał.
Sky błyskawicznie spojrzał
w kierunku otwartych drzwi, ale...
Bum!
– Nie pozwolę ci uciec. –
Mężczyzna odciął mu jedyną drogę ucieczki.
Chłopak stał nieruchomo. Jego
twarz była tak blada, jakby wraz z zamknięciem drzwi odcięto mu również dopływ
krwi. W kompletnym szoku patrzył na intruza, który zaczął na głos czytać:
– Lubi mięso... Jego rodzice dbają
o zdrowie... Dwójka rodzeństwa... Wujek... Wyścigi... Zboczeniec.
Radosny... Uśmiecha się jak
wariat... Lubi wkurzać ludzi...
Na początku zostały zapisane
jedynie podstawowe informacje – to, czego Sky dowiedział się o Prapaiu. Jednak
z czasem na kartce zaczęły pojawiać się emocje.
– Zboczeniec. Lubi
sutki... Ma za dużo wolnego czasu... Narcyz... Myśli, że jest taki przystojny? Przebiegły...
Widzi mnie przez...
Sky wiedział doskonale,
czego będzie mógł doczytać się mężczyzna. Chłopak był tylko w stanie wbijać
wzrok w stopy i przygryzać wargę, słuchając wszystkich swoich wymówek i wyznań.
Rozgrywająca się na jego oczach scena sprawiała wrażenie zamazanej i to wcale nie
dlatego, że Naphon miał w oczach łzy. On był po prostu tak zestresowany, że miał
wrażenie, że za chwilę zemdleje. Miał wyraźne trudności z oddychaniem.
– Nawet jeśli jest jak wrzód
na tyłku, potrafi sprawić, że inni się uśmiechają... Jest zaabsorbowany sobą, ale
ma ku temu powody... Nawet jeśli robi wszystko po swojemu, jest miły...
Przychodzi bez względu na to, jak bardzo jest zmęczony, i sprawia, że jestem
szczęśliwy... Czego powinienem użyć jako wymówki, żeby się z nim umówić? Pai wpadł,
by przynieść mi jedzenie, chcę, żeby on też zjadł swoje ulubione danie... Jak
sprawić, by cieszył się czasem, który spędzamy razem? Jak mogę postarać się o
to, żeby się ze mną nie nudził?
Naphon nie mógł oddychać.
Drżał na całym ciele.
A zaraz Prapai przeczyta
to, co Sky napisał tamtej pamiętnej nocy.
– Czy mógłbyś nie mieć nikogo
innego? Tylko mnie? Mnie? Nawet jeśli jestem nudny, nieładny i nie jestem
słodki… Chciałbym nigdy ci się nie znudzić. Nie mów, że lubisz kogoś innego,
kogoś, kto nie jest mną. Nie miej nikogo poza mną. Nie zostawiaj mnie. Bądź
miły tylko dla mnie. Dbaj tylko o mnie. Kupuj posiłki tylko dla mnie. Być może
nie ma we mnie nic dobrego, ale naprawdę się postaram. Spróbuję zrobić wszystko,
cokolwiek zechcesz. Proszę, nie zakochuj się w nikim innym i proszę...
Sky widział tylko stopy
mężczyzny, który odczytywał treść zapisaną na grubej kartce. Słowa, które sprawiły,
że Naphon osunął się na podłogę.
– … proszę, Pai, kochaj
mnie. Tylko mnie.
Sky wydał z siebie dźwięk
przypominający szloch, mimo że w jego oczach nie było łez. Ten odgłos
znamionował tortury, które chłopak przeżywał, dowiedziawszy się, że Prapai
odkrył prawdę.
Nie. On nie tylko polubił
Prapaia. On go pokochał.
– To dzieło chłopaka,
który chwalił się tym, jaką frajdę sprawia mu pokonanie playboya takiego jak
ja? Wszystko, co tu napisałeś, jest częścią twojej sztuki, prawda? Przedstawienia
dla jednoosobowej publiczności, zgadza się? Wiedziałeś, że mam duplikat klucza,
więc zostawiłeś mi to do wglądu.
Wcale nie. Nie, nie
udawałem. To wszystko moje prawdziwe uczucia. Naprawdę cię kocham.
Oczy chłopaka szeroko się
rozwarły. Czuł mdłości, jakby miał zwymiotować, gdy dwie dłonie dotknęły jego
klatki piersiowej. Odczuwał chłód, mimo że cały się spocił. Nie mógł oddychać. Potrafił
tylko jęczeć i słuchać słów wielkiego mężczyzny, który ukląkł przed nim. Pai
uniósł w górę kartkę i delikatnie w nią stuknął.
– Nawet ten papier zawiera
jedynie stek kłamstw, prawda?
– Ugh, ugh!
Sky przygryzł wargę tak
mocno, że oprócz bólu poczuł w ustach metaliczny smak krwi. Zmusił się, by nie
potrząsnąć głową, ale nie miał też siły, by nią skinąć.
– Spójrz na mnie.
Nie powinien robić tego,
co każe mu Prapai…
Chłopak powoli uniósł
głowę i z bólem spojrzał w obojętną twarz rozmówcy. Jakby na zaprzeczenie tego
mężczyzna ciepłymi dłońmi przytrzymał jego policzki, a następnie czubkami
palców delikatnie dotknął kącików jego oczu.
– Czy nasza historia to
tylko pozory?
Sky zaniemówił i unikając
powiedzenia prawdy, opuścił powieki.
– Nie zamykaj oczu!
Spójrz na mnie!
Sapnięcie!
Chłopak wzdrygnął się,
ale posłusznie popatrzył w piękne bursztynowe oczy. Panicznie bał się zobaczyć
w nich chłód, ale zamiast tego ujrzał spojrzenie pełne… miłości.
– To niesprawiedliwe, żebyś
był pierwszym, który to powie – wyszeptał Prapai. – Już cię nie lubię…
Słuchający miał wrażenie,
że zapadła się pod nim podłoga. Jego serce niemal się zatrzymało, kiedy poczuł
rozdzierający ból. Twarz Skya stała się bledsza niż papier.
– … ponieważ cię kocham,
a nie tylko lubię, Sky.
Pai zbliżył się do
chłopaka, a następnie złożył na jego ustach wiele czułych pocałunków. Po chwili
przemówił miękkim, pełnym uczucia głosem, burząc wszystkie mury, które zbudował
wokół siebie Sky:
– Kocham cię.
– Ugh! Hmm, hmm.
Chłopak zadrżał. Nawet
bez łez czuł się tak, jakby chciał na cały głos krzyczeć.
– A co z tobą? Co do mnie
czujesz, Sky?
– Kocham... kocham,
kocham cię.
Chwyt!
Słodka gadka była w tej
chwili całkowicie zbędna. Nie było potrzeby flirtować. To jedno słowo wystarczało
za tysiące. Prapai przyciągnął drżącego chłopaka w swoje ramiona, złożył jego głowę
na swoim ramieniu i oplótł ręce wokół szczupłej talii. Zarejestrował odczuwane
przez Skya napięcie, które nie trwało jednak zbyt długo…
– Och...
Sky nie mógł już dłużej
się powstrzymywać i wpadł w ciepły uścisk. Obiema dłońmi mocno wczepił się w koszulę
Paia i zaniósł się płaczem. Puszczając hamulce, pozwolił, by wraz ze łzami
wypłynęły z niego wszystkie tłumione uczucia, by urywanym od szlochu głosem
wyznać temu człowiekowi, jak bardzo go kocha. Jest do szaleństwa w nim
zakochany.
– Tak, wiem. Już w
porządku. Teraz wszystko będzie dobrze.
Sky jeszcze nigdy nie
czuł się tak szczęśliwy jak wtedy, gdy Prapai na niego patrzył.
Teraz, kiedy mężczyzna
już wiedział, że Naphon nie tylko go lubi, ale także jest w nim zakochany, przyznał,
że przyszedł tu kierowany złością, ale jego emocje zmieniły się, gdy tylko
spojrzał na leżącą na biurku kartkę. Prapai przeczytał ją od początku do końca,
intensywnie wpatrując się w długie linijki reprezentujące uczucia, jakie Sky do
niego żywił.
Na początku chłopak
wydawał się nieco poirytowany, potem zapis wskazywał, że zdaje się Paia coraz
lepiej rozumieć, a zakończenie przedstawiające tortury, które Sky przeżywał, okazało
się najsłodszym wyznaniem w oczach tego, który je czytał.
Sky nie tylko wyraził
siebie na tej kartce. On napisał do niego list miłosny.
Mężczyzna zorientował się
wtedy, że słowa, które ten dzieciak powiedział mu przez telefon, były jednym
wielkim kłamstwem. Ale… i tak chciał z jego ust usłyszeć, co Sky do niego czuje
i dlaczego skłamał, że nie jest w nim zakochany.
Czekał i czekał, aż chłopak
wróci w końcu do akademika.
Prapai również poczuł się
zraniony, widząc, jak chłopak pada na kolana. Przytłaczający ból na jego twarzy
sprawił, że mężczyzna zapragnął go pocieszyć, ale najpierw musiał dowiedzieć
się, co tkwiło w jego umyśle, co Sky tak naprawdę czuł. Gdy tylko padło słowo
„kocham”, Prapai bez wahania przyciągnął do siebie chłopaka i mocno go przytulił.
Jego serce rozkwitło.
Jak bardzo zraniony musiał
czuć się Sky, że w ten sposób go okłamał?
Pai siedział więc
nieruchomo i obejmując szczupłe ciało, szeptał kojące słowa. Głaskał jego
plecy, aż Sky przestał się trząść. Po chwili słychać było już tylko jego ciężki
oddech, a ciasny chwyt na koszuli mężczyzny wyraźnie się poluzował. Prapai
przytulał go, dopóki się nie upewnił, że mający trudności z oddechem Sky poczuł
się lepiej. Mężczyzna nieco się odsunął, by spojrzeć mu w twarz. Oblicze
chłopaka wciąż było blade, ale spojrzenie miał znacznie pogodniejsze. W jego
oczach nie było już strachu.
– Czujesz się lepiej?
– Przepraszam.
Przepraszam. – Gdy tylko Sky odzyskał głos, natychmiast zaczął go przepraszać,
wywołując tym uśmiech na przystojnej męskiej twarzy.
Czy to naprawdę ten sam dzieciak,
który zaserwował mu kosza, dorzucając, że wie o obsesji Prapaia na jego
punkcie? Ten, który patrzył na niego z poczuciem winy w oczach, nie wydawał się
być do czegoś takiego zdolnym.
– Za co przepraszasz, hm?
Jego uroczy chłopak spojrzał
w górę, by nagle opuścić wzrok. Prapai złożył pocałunki na jego powiekach,
dzięki czemu Sky zdecydował się wszystko mu wyznać.
Prapai po prostu go
słuchał, nie przerywając, mimo że chciał zaprotestować, bo przecież nawet nie lubił
tej dziewczyny. Nie dość na tym. On nawet nie był w stanie przypomnieć sobie
jej imienia! Wysłuchał jednak obaw Skya, który był przekonany, że pewnego dnia
mu się znudzi.
Chłopak najwidoczniej nie
wątpił, że kiedyś Prapai i tak go zostawi, bo przecież ktoś taki jak on może
znaleźć sobie kogoś o wiele lepszego. Mężczyzna umierał z ciekawości, kto nakładł
tych bzdur do głowy Skya. I zapragnął zabić odpowiedzialną za to osobę. Jego chłopak
był przecież niesamowicie uroczy. Ale zanim Pai pozna tożsamość winnego, uznał,
że najpierw to on powinien się wytłumaczyć.
– Naprawdę nie
powiedziałem tej dziewczynie, że ją lubię. Nie wiem, co usłyszałeś, ale
myślałem o tobie i to do ciebie zwracałem się w myślach, nie poświęcając zbytniej
uwagi temu, co ona paplała. Jeśli powiedziałem „lubię”, to dlatego, że to
ciebie lubię i za tobą tęsknię. W myślach dodałem twoje imię. Ale powiedziałbym
cokolwiek, byle tylko się od niej uwolnić.
Chłopak wpatrywał się w
niego z wyraźnym powątpiewaniem, ale wyglądało na to, że złagodniał.
Prapai postanowił
powtórzyć:
– Mam tylko ciebie, Sky.
Jeśli chcesz wiedzieć, jak sprawić, żebym polubił i pokochał tylko ciebie i nigdy
się tobą nie znudził… – Mężczyzna położył palec na samym środku klatki
piersiowej chłopaka i stanowczo wyjaśnił: – To bądź Skyem. Bądź po prostu sobą.
To wystarczy. Nie wiedziałbym, jak miałbym kiedykolwiek zechcieć uciec.
Jestem tak zakochany, że
cała moja rodzina już o tym wie.
Nie wypowiedział tych
słów na głos. Nie było takiej potrzeby, bo kiedy Sky pozna Praiphan,
siostrzyczka nie omieszka go o tym poinformować. Prapai był pewien, że wspólnie
ze Skyem znajdą się kiedyś w punkcie, kiedy mężczyzna przedstawi go swojej rodzinie.
Tak więc jego chłopak i siostra na pewno pewnego dnia osobiście się spotkają.
– Naprawdę?
Chryste! Kiedy Sky
spojrzał w górę i drżącym głosem o to zapytał, Prapai chciał go jedynie przytulić
i… Powstrzymał jednak swoje ciemne instynkty i skinąwszy głową, by dodać mu
otuchy, złożył pocałunek na jego miękkich ustach.
– Tak. Tylko jedna rzecz:
nigdy więcej nie mów, że nasz związek to jedynie wytwór mojej wyobraźni. Ja
naprawdę bardzo cierpiałem.
Chłopak miał szczęście,
że Pai był człowiekiem czynu. Gdyby na modłę teledyskowych bohaterów siedział, zalewając
się łzami, zamiast przyjść tu w poszukiwaniu prawdy, obaj byliby dogłębnie
nieszczęśliwi.
– Ale chcę wiedzieć, skąd
ten twój pomysł, że się tobą znudzę?
Sky zawahał się przez
chwilę, po czym wyszeptał:
– Mój były.
Słuchający zmarszczył
brwi i pomyślał, że chyba zaczyna bardzo nienawidzić byłego chłopaka Skya…
– Źle to zakończyliśmy. Można
nawet powiedzieć, że cholernie źle. Aż nazbyt dobrze pamiętam to, co powiedział
swoim przyjaciołom. Że się mną znudził. Twierdził, że jestem nudny i zepsuty.
Prapai po raz kolejny
zauważył, że zawsze, kiedy ten chłopak mówił o swoim ex, jego głos drżał. Sprawiał
wrażenie przestraszonego, zupełnie jakby widział przed sobą koszmar. Prapai przyciągnął
go do siebie i położył jego głowę na swoim ramieniu.
– Nie jestem twoim byłym.
Nie porównuj mnie do tego skurwysyna! – powiedział surowo.
Słuchający wyglądał na
nieco oszołomionego, ale po chwili kilkakrotnie pokiwał głową. Gdyby nie fakt,
że Sky wyglądał na tak niesamowicie przerażonego, Prapai poprosiłby go o
nazwisko i adres tego gościa!
– I przestań myśleć, że
jesteś nudny lub że nie ma w tobie nic dobrego. Masz o wiele większą wartość,
niż ci się wydaje. Potrafiłeś sprawić, że cierpiałem. Możesz być z siebie
dumny.
– Ktoś taki jak ty wie co
to cierpienie?
Prapai nie był pewien,
czy to sarkazm, czy chłopak naprawdę chciał to wiedzieć. Uniósł jego podbródek,
by spojrzeć mu w oczy, i ujrzał w nich okruchy strachu. Uśmiechnął się szerzej
i czubkiem nosa zetknął się z jego nosem.
– Spójrz mi w oczy, a
zobaczysz, przez kogo cierpię.
Odbicie tego kogoś było odpowiedzią.
– Nic nie widzę.
Mężczyzna natychmiast
zmarszczył brwi, zastanawiając się, czy ten dzieciak zregenerował się na tyle,
by znów zachowywać się nonszalancko. Ale nie... Sky przygryzł wargę, jego
policzki uroczo się zarumieniły, a następnie cicho przemówił:
– Ponieważ miłość... mnie
oślepia.
– Nigdy nie myśl, że kiedykolwiek
cię puszczę!!!
Gdy tylko Pai to powiedział,
przytulił Skya tak mocno, że nie było między nimi żadnej wolnej przestrzeni. Chciał
wykrzyczeć byłemu Skya, że ten chłopak nie jest nudny! Jest uroczy!
– W takim razie muszę być
trwale ślepy.
Poddaję się. Naprawdę.
Tłumaczenie: Juli.Ann
Korekta: paszyma
😭😭😭😭 smutny ten rozdział ale najwazniejsze że Pai nie odpuścił 🥰
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich historię ❤️
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest równocześnie pełen bólu i smutku a jednocześnie w pewien sposób jest uroczy❤️(nie wiem jak inaczej to nazwać). W nowelce dużo lepiej widać jak Sky ma zniszczoną samoocenę przez ekh,ekh...pewnego dupka delikatnie mówiąc. W dramie tak na prawdę pokazany był tylko(albo aż) jego strach przed wchodzeniem w związek
OdpowiedzUsuńPiekny rozdzial. Pelny bolu, zalu i mimo wszystko nadzieji... najgorsze niestety dopiero przed nami😕😕😡😠! Nienawidze bylego chlopaka Skya!! Ale jak dobrze rozumiem teraz postac odegrana przez Peata w dramie... kurcze zagrac tak sponiewierana postac na prawde nie jest latwo... jak na debiutanta w takiej roli poradzil sobie swietnie 😭😓
OdpowiedzUsuńJestem tu po raz kolejny.....i kolejny raz ryczę czytając ten rozdział... Dziewczyny - raz jeszcze wielkie DZIĘKI za mega emocje <3
OdpowiedzUsuń